Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kiedy potrzebujesz porozmawiać... [NZ, 16/?, Crossover]
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:50, 18 Gru 2009    Temat postu: Kiedy potrzebujesz porozmawiać... [NZ, 16/?, Crossover]


<i>Zweryfikowane przez autorkę</i>

Jak na razie ostrzegam tylko przed spojlerami z 6x08. Dalsze ględzenie zostawiam na później...

Allison Cameron wzięła głęboki oddech, ściskając dłonią krawędź swojej ulubionej torebki. Była zmęczona podróżą, a hałas dworca kolejowego nie dodawał jej otuchy. Przez ostatnie kilka godzin czuła jak czarne myśli kłębią się w jej głowie, a teraz miała ich stanowczo dosyć. Jednak żadna z myśli ani nie przestała jej dręczyć, ani nie stała się choć odrobinę jaśniejsza.

Trzy dni temu wszystko wydawało się jaśniejsze. Kiedy w ciszy własnego domu starała się nie myśleć o plusach i minusach wyjazdu, nie robić listy zysków i strat, oraz nie zastanawiać się nad swoją ucieczką, miała wrażenie, że wiele rzeczy jest oczywistych. Wyjedzie i zostawi wszystko za sobą...
Miała plan. Spakować szarą walizkę, dokończyć porządki w mieszkaniu żegnając się z nim, być może na zawsze, zostawić na stole list do swojego męża i odwiedzić gabinet House'a.
Na dodatek walczyła sama ze sobą czy wykonać telefon do kogoś, kto kiedyś był dla niej bardzo ważny.
Ze swoją kuzynką, Gill miała zawsze bardzo dobry kontakt. Stwierdzenie, że były przyjaciółkami nie było zbyt przesadzone. Były, jednak nie widziały się od lat, odkąd Allison po śmierci męża postanowiła uciec od swojego dawnego życia. Teraz historia znowu się powtarza, a ona znowu ucieka.
Kiedyś Allie mówiła jej o wszystkim, o pierwszej miłości w liceum, o potajemnym złożeniu podania na studia medyczne, czy decyzji o wyjeździe z rodzinnego miasta. Czas, odległość, oddzielne zajęcia, rodziny, czy obowiązki - wszystko je rozdzieliło. Pozostały tylko telefony w czasie świąt Bożego Narodzenia i niezbyt długie wymiany zdań podczas których obie planowały wspólne spotkanie. Allison wysłała jej zaproszenie na ślub, ale dostała tylko pięknie napisany list pełen najlepszych życzeń w którym kuzynka tłumaczyła, że niestety praca zatrzymuje ją na drugim końcu stanów. Do tego dołączony był cudowny, lniany obrus “do nowego gniazdka, kochanej Allie i Robertowi”. Co po obrusie, kiedy tęsknota za tą szczerą przyjaźnią strasznie bolała w tak trudnych ostatnio chwilach.
Cameron w końcu wzięła do ręki telefon, a za oknem zaczął padać deszcz. Westchnęła głęboko próbując opanować zdenerwowanie i zerknęła za szybę. Przy takiej pogodzie nigdy nie chciała ruszać się z domu. Gdzie jednak był teraz jej dom?
Zaczęło się od zwykłego pytania “Co u ciebie?”. “Wszystko w porządku” usłyszała radosny głos kuzynki “A co u ciebie?”.
Przez sekundę przeszło jej przez myśl, że powinna się rozłączyć. Wiedziała, że jeśli teraz coś powie zdradzi się swoim głosem. Zdecydowała się na chwilowe milczenie, a później ciche “Czy mogłabym do ciebie przyjechać, Gill?”.
“Allie, skarbie zawsze możesz przyjechać. Czy coś się stało?”
“Nie, Gill. Strasznie chciałabym cię zobaczyć, to wszystko”
Kłamstwo nie było najlepszym wyjściem, ale jedynym jakie przyszło jej do głowy. Allison wzięła kolejny głęboki oddech. Było jej głupio i czuła się okropnie słysząc ten uspokajający głos i mając wrażenie że nie ma prawa prosić o pomoc kogoś, kogo w pewnym sensie zawiodła.
“Czy mogłabym przyjechać jutro?” zapytała w końcu nieśmiało.
Sekunda wahania po drugiej stronie i znowu uspokajający głos: “Oczywiście...”
“Mam nadzieję, że nie zrobię ci problemu...”
“Nie” usłyszała śmiech “Mogę mieć jedynie problem z wyrwaniem się z pracy na nasze pogaduszki, ale zobaczę co da się zrobić”.
Chwila ciszy. Cameron zaczęła lewą ręką skubać krawędź swojej bluzy.
“Na pewno nie narobię ci problemów?”
“Allie, nawet niech ci to nie przychodzi do głowy. Ty i problemy? Cieszę się że będę mogła cię zobaczyć. Tak dawno nie rozmawiałyśmy... Stęskniłam się za tobą”
Kilka minut później, kiedy Cameron rozłączyła się, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała, czując bezsilność. Miała kolejny krok za sobą, teraz nie było odwrotu.

“Stęskniłam się za tobą” powtarzała w myślach słowa Gill, kiedy kupowała bilet na stacji w Princeton. Za niecałe 3 godziny zacznie nowe życie.

Kolejną rzeczą, którą chciała zrobić było przekazanie komuś jej nowego numeru telefonu. Czuła potrzebę podzielenia się tą tajemnicą z kimś, kto ponad rok temu identycznie planował ucieczkę,
Wilson był zszokowany jej rezygnacją i odejściem, ale obiecał zachować dyskrecję. Wiedziała, że może na niego liczyć, że w razie problemów z papierkową robotą powiadomi ją, jednocześnie nie zdradzając tego tajemniczego szeregu cyfr ani House'owi ani Chase'owi. Nie powiedziała, gdzie wyjeżdża, nikt nie musiał tego wiedzieć.
Przed wyjściem wstał zza biurka i podchodząc bliżej dotknął jej ramienia.
“Będzie dobrze Allison” zaczął niepewnie.
Pokiwała głową.
Kiedy naciskała na klamkę usłyszała jeszcze tylko “Powodzenia. Trzymaj się”.
Stojąc na korytarzu nadal wahała się czy ruszyć w prawą stronę, czy uciec do windy. Marzyła aby znaleźć się już w pociągu, mieć za sobą Roberta, szpital, a szczególnie rozmowę z House'm.
Wystarczył jeden krok, po którym bezwiednie nastąpił kolejny. Nie mogła się wycofać z podjętej decyzji, nie mogła rezygnować z planu.

Hałas na dworcu w Waszygntonie był nie do wytrzymania. Kiedy tylko wysiadła z pociągu razem z masą nieznanych jej ludzi od razu zauważyła kuzynkę stojącą na peronie. Elegancko ubrana, czterdziestoletnia kobieta, o dość krótkich jasnych włosach, w szarej, idealnie dopasowanej sukience i płaszczu w kolorze intensywnego różu, witała ją z małym bukiecikiem w dłoni.
“Dobrze cię widzieć” Allison wyjąkała nieśmiało kiedy Gillian Foster przytuliła swoją “małą Allie”.

Ufff... Przyznaję, że crossover Nefrytowej z lekka ośmielił moją pokręconą wyobraźnię, angina trochę pomogła i tak oto "bum".
Na dodatek planowałam vida z podobną historią, ale ponieważ internet nie kocha moich vidów to próbuję z fikiem. Mam nadzieję, że połączenie House'a z Lie to me nie będzie aż tak beznadziejnym pomysłem. Zresztą chętnie zaaranżowałabym spotkanie House'a z Calem
Wiem również, że ten drugi serial nie jest tak znany. Obiecuję jednak przedstawić postacie w ten sposób, by nie znający go czytelnicy nie poczuli się w pewnym sensie zagubieni.
Miłośników Cala Lightmana, zapraszam na kolejny part (tak samo jak i miłośników Hameronka, choć Ci muszą odrobinę poczekać na jego pojawienie się).

No i zobaczymy, czy nie odzwyczaiłam się od pisania...

A... i nie planuję tragizmu. Niech będzie trochę fluffowo!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eithne dnia Nie 21:17, 28 Lis 2010, w całości zmieniany 16 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:56, 18 Gru 2009    Temat postu:

ŁAŁ!!

Eith wróciła do pisania!! Rany jak się cieszę!
Zwłaszcza, że napisałaś, że bedzie fluffowe

Poza tym crossower z L2M (zbyt małą mam wyobraźnię, żeby zobaczyć spotkanie Grega i Cala) no i spiskujący Wilson już sprawiają, że chce mi się kolejnej części.

Eith - dobrych wiatrów przy pisaniu ci życzę, cieszę się że piszesz i z niecierpliwością czekam na dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:23, 18 Gru 2009    Temat postu:

Twoje "bum" jest świetne! Czekam na kolejne, jeszcze większe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:24, 18 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
Zwłaszcza, że napisałaś, że bedzie fluffowe

Ajj.. Kropko nie czytasz uważnie. Napisałam trochę fluffowe. Trochę
No, ale się zobaczy.
I cieszę się, że ty się cieszysz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:47, 18 Gru 2009    Temat postu:

EITH!
Niech będzie nawet TROCHĘ...
w czasach kompletnie antyfluffowych - nawet jego minimum - na wagę złota


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:08, 18 Gru 2009    Temat postu:

i tak wszyscy wiemy, że aż rwiesz się do fluffu

fajne i grzecznie dygam o więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:08, 19 Gru 2009    Temat postu:

A ja w wykonaniu Eith strawię nawet nieco tragizmu, bo wiem, że na końcu będzie oczyszczeniem. Zaś obecność Foster, a potem pewnie i Lightmana gwarantuje, że historia Cam zakończy się pomyślnie. Już zresztą widzę te akcje Lightmana wobec House'a.

L2M inspiracją do hameronkowego fika. No, no. Gdzieś trzeba go szukać, skoro House ich nie może już dostarczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:22, 22 Gru 2009    Temat postu:

Muszę przyznać, że pisanie crossoverów jest przezabawne...
Mam nadzieję, ze oglądaczom L2M moja wersja Foster nie wyda się bardzo odbiegająca od tej serialowej...

Miłego czytania.



- Dobrze cię widzieć – Allison wyjąkała nieśmiało.
Gillian uśmiechnęła się lekko i przytuliła ją do siebie.
- Ciebie też. Wyglądasz cudownie...
Cameron odważyła się tylko na lekkie skinienie głowy.
- A to dla ciebie... - Gill wręczyła jej mały bukiecik – Waszyngton długo czekał na twoje odwiedziny.
- Wiem, wiem... - westchnęła
- To nic. Znajdziemy czas żeby wszystko nadrobić, prawda?
Miłe to było uczucie, kiedy jej kuzynka wzięła ją pod rękę i zgrabnie poprowadziła pośród tłumu do wyjścia.
- Zaparkowałam samochód kilka kroków stąd.
Allie odpowiedziała jej uśmiechem.

Gillian Foster nie zmieniła się przez te prawie 6 lat... Nadal tak samo mrużyła oczy przypatrując się swojemu rozmówcy i nadal sprawiała wrażenie pewnej siebie. Zawsze jej to pomagało... Dzięki perfekcyjnemu wyglądowi, wiedzy i właśnie tej nie znikającej pewności siebie, szanowali ją wszyscy przeciwnicy.
Allison zapamiętała ją jako starszą, opiekuńczą kuzynkę która nie raz potrafiła jej matkować, ale i także nakłaniać do spełniania marzeń. Sprawiała wrażenie otwartej i przejmującej się losami innych... Pomimo tego, Gill nie miała zbyt wielu przyjaciół. Potrafiła być bardzo skryta i zwierzenia nie przychodziły jej łatwo, chyba że zwierzała się najlepszej przyjaciółce... Bo jeśli Gillian Foster komuś ufała, to ufała mu bezgranicznie we wszystkim.
Teraz uśmiech nie schodził jej z twarzy.
“Szczęściara” pomyślała Cameron obserwując ruchy kuzynki “Prawdziwa szczęściara...”.
- Nie będziesz miała problemów w pracy, że tak wyrwałaś się w środku dnia, żeby mnie odebrać?
- Nie, skądże – odpowiedziała uruchamiając samochód. Allison zapięła pasy kładąc mały bukiecik na kolanach - Wzięłam sobie odrobinę wolnego na okoliczność twojego przyjazdu.
- Mówiłam, że nie chcę sprawiać problemów...
- Przestań. To nie są problemy.
Gillian postukała dłonią w kierownicę kiedy stały na światłach i odwróciła na chwilę głowę w stronę swojej młodszej kuzynki.
- Mam nadzieję, że twój mąż nie ma nic przeciwko mojej nagłej wizycie... - Cameron przerwała ciszę.
Krótki uśmiech.
- Nie mieszkam już z Aleckiem. Rozwiedliśmy się.
Allie, która właśnie obserwowała kobietę przechodzącą przez przejście spojrzała ze zdziwieniem na Gillian.
- Tak mi przykro. Nie wiedziałam...
Foster machnęła lekko ręką, światło zmieniło się na zielone.
- Nie będę udawać bohaterki... że nie byłam tym przerażona... Ale teraz myślę, że dobrze się stało.
- Byliście razem tak długo...
- Tak, też myślałam, że to będzie coś na całe życie... Jak widać, myliłam się...
- Od dawna...? - Allison zaczęła powoli.
- Niedługo minie pół roku.
- Dziwię się, że mi nie powiedziałaś.
Gillian zwolniła i włączyła lewy kierunkowskaz. Obie milczały przez chwilę.
- Kiedy jedni brali rozwód, inni właśnie się pobierali... – odpowiedziała wreszcie wyjeżdżając na obwodówkę – Za jakiś kwadrans będziemy w domu...
Cameron spojrzała za okno. Nie chciała wchodzić na ten niepewny grunt. Przymknęła na chwilę oczy, kiedy Gill włączyła radio. Cicha piosenka Nory Jones docierała do niej jakby przez grubą szybę.
Przez moment żałowała swojej decyzji, żałowała, że nie zatrzymała starego numeru telefonu i tego, że wyniosła się z życia Roberta razem z jedną szarą walizką.

- Allie?
Poczuła jak ktoś dotyka jej ramienia. Otworzyła lekko oczy.
- Allie, skarbie, jesteśmy na miejscu. Zasnęłaś... - Gillian posłała jej kolejny, ciepły uśmiech – Szkoda mi było cię budzić...
- Przepraszam... - zaczęła lekko zachrypniętym głosem – Jestem zmęczona i...
- Chodź, za chwilę odpoczniesz.
Cameron otworzyła samochodowe drzwiczki, a Foster już wyjmowała jej walizkę z bagażnika. Stały przed drobną szeregówką z brunatnej cegły. Allison rozejrzała się dookoła kuląc się w swoim niezbyt ciepłym płaszczu. W Waszyngtonie też zbierało się na deszcz...
Gillian otwierała drzwi, do których prowadził szeroki chodnik poprzedzony kilkoma stopniami.
- To nic wielkiego – zaczęła kiedy obie weszły do środka – Ale dla mnie całkowicie wystarcza...
Wchodziło się od razu do ciepłego, sporej wielkości pomieszczenia, które było połączeniem salonu i jadalni, a od kuchni oddzielone zostało ciemnym blatem. Drobny korytarz prowadził do dwóch innych pokoi i łazienki.
- Ładnie tu... - Allison zrobiła pewniejszy krok do przodu.
- Twój pokój, to te pierwsze drzwi po lewej... Nie jest to pięciogwiazdkowy hotel, ale nadal przyjemne wnętrze.
- Jak dla mnie to jest pięciogwiazdkowy hotel...
- Ale z nędzną kuchnią.
- Daj spokój – Cameron machnęła ręką – dwie nędzne kucharki może nie umrą z głodu...
- Zawsze mogą zamówić chińszczyznę, albo wybrać się do całkiem miłego baru za rogiem – dokończyła za nią Gillian wieszając płaszcz na wieszaku przy drzwiach – Właśnie, może jesteś głodna....?
Allie pokręciła głową.
- Nie, jestem tylko zmęczona, ale... - przerwała słysząc dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Przepraszam, cię... Muszę to odebrać... – mruknęła sięgając do torebki.
- Mogę...? - Allison wskazała na drzwi pokoju
Gillian przytaknęła jednocześnie odbierając telefon.

Cameron weszła do małego, żółtego pokoiku. Łóżko pod ścianą było idealnie zasłane. Tak samo idealnie wyglądała mała lampka na szafce i kwiatek w rogu pokoju. Szara walizka wylądowała pod oknem, którego widok wychodził na ulicę. “Cała idealna Gillian” pomyślała podziwiając swoją ulubioną kuzynkę za perfekcjonizm, nawet jeśli chodziło tylko o ułożenie poduszek na fotelu...
- Przepraszam cię, ale muszę na chwilę pojechać do pracy... - Gill pojawiła się w drzwiach – To taka... nagła sytuacja. Będę nie później, niż za dwie godziny, dobrze?
- Jasne. Nie ma problemu... Ja muszę się odrobinę odświeżyć...
- I wyspać?
- To przy okazji... - Allison machnęła ręką.
Foster z lekkim zakłopotaniem odwróciła wzrok.
- Nie martw się, jak wrócisz to pogadamy... - Cameron zrobiła kilka kroków w jej stronę
- I zrobimy coś do jedzenia...
- Czego nie będzie się później dało jeść?
- Też... - Gillian szczerze się uśmiechnęła – Do zobaczenia.

Czas ostatnio nie sprzyjał Allison Cameron. Najpierw miała wrażenie, że zwolnił kiedy czekała na pociąg, a później myślała, że wręcz stanął w miejscu gdy siedziała sama w przedziale obserwując zza szyby mijający ją świat. Przez moment nawet przyspieszył, a teraz znowu zdawał się zwalniać...
W końcu, gdy już wzięła prysznic i przebrała w wygodne ciuchy zaczęła spacerować po mieszkaniu przyglądając się szczegółom. Jego niektóre części wydawały się nigdy nie używane. Fotele, były prawie nowe, a książki na półce zdawały się być nietknięte. Allie przyjrzała się kilku tytułom. Większością była literatura z różnych dziedzin psychologii. Cameron nigdy nie mogła zrozumieć fascynacji psychologią. Owszem była interesująca, ale nie na tyle aby poświęcić jej całe życie, tak jak zrobiła to Gillian.
Usiadła wygodnie w jednym z foteli i sięgnęła po czasopismo leżące na stoliku. Przekartkowała je od niechcenia i sięgnęła po kolejne. Pod nim leżała książka o ciemnej okładce i czerwonym tytule “Lies we tell”. “Kłamstwa” - pomyślała i uśmiechnęła się lekko sama do siebie wyciągając dłoń po książkę. Ostatnio miała ich dosyć, miała wrażenie, że bez przerwy ją otaczały, że nie ma żadnego sposobu by się od nich uwolnić...

- Przepraszam, że nie było mnie aż tak długo – Gillian odłożyła dwie papierowe torby na szafkę w kuchni.
- Nic się nie stało. Tylko z nudów zaczęłam przeszukiwać twoje mieszkanie. – Cameron podeszła bliżej.
- I co ciekawego znalazłaś?
- Właśnie nic. Jestem zawiedziona stopniem uporządkowania życia jakie prowadzisz, Gillian Foster. Żadnego bałaganu...
Gill popatrzyła na Allison ze zdziwieniem i obie się roześmiały.
- Zamawiamy chińszczyznę, czy podejmujemy wyzwanie przygotowania jedzenia?
Cameron z rozbawieniem pokręciła głową.
- Jesteś niemożliwa, myślisz że nie mamy szans przygotować czegoś zjadliwego?
- To zależy, co... Ale kupiłam trochę świeżych warzyw. Sałatka jest prostą rzeczą.
- Ale krojenie warzyw nie.
- Allie, skarbie jesteśmy dużymi dziewczynkami i powinnyśmy sobie poradzić.

- Wiesz... - Gillian zaczęła powoli kiedy tylko odniosła brudne naczynia do kuchni – Myślałam, że przyjedziesz z Robertem. Chciałabym go wreszcie poznać osobiście.
Allison odwróciła wzrok i zaczęła skubać skrawek swojego swetra.
- Nie dostał wolnego w szpitalu. Wiesz jak to jest z urlopami... Czasem trzeba o nie żebrać.
- Znam też takich, którzy z premedytacją nie biorą urlopów, bo uważają że bez nich świat się zawali. A ty... - wskazała palcem na Cameron – należysz do takich ludzi.
- Wcale nie... No... może odrobinę.
- Sporą odrobinę. Jednak cieszę się, że zdecydowałaś zmarnować kawałek urlopu na swoją starą kuzynkę.
- Wcale nie starą! – Allie oburzyła się – Nie wyskakuj mi tu z wiekiem. Lepiej opowiedz mi wreszcie ze wszystkimi szczegółami co u ciebie.
Gillian westchnęła i odgarnęła kosmyk włosów z twarzy.
- Jak już wiesz, jestem po rozwodzie... O którym, wybacz, ale nie chciałabym rozmawiać... Mieszkam tu od pół roku, choć jeszcze nie zdążyłam rozpakować wszystkich kartonów... - zaczęła
- Bo jestem pracoholiczką? - dokończyła za nią Cameron
- Nie, tylko mam interesującą pracę i nie mam na to czasu... - odpowiedziała wymijająco.
- Nadal pracujesz jako psycholog dziecięcy w szpitalu?
- Nie... - pokręciła powoli głową – Pracuję w prywatnej firmie.
- No, słucham, słucham... - Allie nachyliła się w jej stronę – O tym mogłabyś mi opowiedzieć...
- To dość specyficzna praca, ale ciekawa. Mówiąc krótko to zajmujemy się kłamstwami.
- Kłamstwami?
- No wiesz, jeśli jakiś polityk jest w zamieszany w jakiś skandal to oceniamy ile jest w tym prawdy, choć zdarzały się też sprawy bardziej prywatne. Ostatnio niestety kilka razy byliśmy zatrudniani przy rozwodach.
- Rozwodach...? - Allison odchyliła się w fotelu
- Okropna sprawa, dociekanie kto kogo zdradził i dlaczego... Ale powiedz mi, ty nadal pracujesz w tym samym szpitalu?
- Tak... Tak, nadal w tym samym. Tam gdzie pracuje też Robert, u nas nic się nie...
Telefon komórkowy leżący na stoliku obok zadzwonił głośno. Foster uśmiechnęła się przepraszająco.
- Przepraszam cię, ale muszę to odebrać.
- Jasne. Jest już późno... wiesz... pójdę do siebie...
Jej kuzynka pokiwała głową.
- Dobranoc Allie.

Cameron odczekała aż Gill zamknie drzwi swojej sypialni i dopiero wtedy usiadła na idealnie posłanym łóżku pozwalając sobie na płacz. Przynajmniej płacząc nie kłamała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eithne dnia Wto 8:34, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:31, 22 Gru 2009    Temat postu:

Świetne opowiadanie, naprawdę
Ta Gillian jest bardzo ciekawą postacią. Czekam tylko, aż Caermon wszystko jej opowie.
Zauważyłam jeden błąd, gdy kobieta zaprasza Allison do domu, jest napisane "choć":
Cytat:
- Choć, za chwilę odpoczniesz.

To wszystko
WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:33, 22 Gru 2009    Temat postu:

Ależ głupi błąd. Dzięki Artis

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:15, 22 Gru 2009    Temat postu:

Jak dla mnie Gillian oddana idealnie. Mur uporządkowania, opanowania, panowania nad rzeczami i emocjami. Trzeba sobie jakoś organizować przestrzeń życiową kiedy jest się tak samotnym i bezbronnym.

Cam i Foster pasują na przyjaciółki, w dodatku obie z poczuciem odpowiedzialności za bliskich sobie ludzi i pewnej niezłomności w kierowaniu swoim życiem.

Bardzo interesująca akcja. Taka powieściowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:52, 22 Gru 2009    Temat postu:

Foster wie, że Cam kłamie.
Lightman spojrzy na House'a i powie, że... kłamie.
Przewidywalnie House odrzeknie, że kłamią wszyscy.
Wtedy zza kosza na brudną bieliznę wyskoczy Eli i powie, że kto jak kto, ale on akurat nie kłamie.


Smerfastyczne! czekam niecierpliwie na przyspieszenie akcji. Zapowiada się bardzo ciekawie
Weny!

P.s pardon za początkową scenkę, ale nie mogłam się powstrzymać (ten ememems wygląda na przyćpanego)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:13, 22 Gru 2009    Temat postu:

Te emoty strasznie mnie fkuszajom!! *sory za oftop*

Powtórzę się - crossover L2M/House to świetny pomysł, tchnie świeżością i innym spojrzeniem.

Gil jak najbardziej pasuje mi na kogoś bliskiego Cam. Charakterologicznie i osobowościowo sa podobne. Fajny pomysł, żeby uznać je za kuzynki
Jestem ciekawa spotkania Greg/Cal. Mam nadzieję, że do takowego dojdzie.
Dwóch inteligentnych panów i odkrywanie prawdy....

Czekam na dalej Eith!
Pisz szybko!

Ps.
*Drugi oftop*
Ale się uśmiałam jak Cal taksował "tył sukienki" Gil w ostatnim odcinku L2M.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Wto 11:14, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:29, 22 Gru 2009    Temat postu:

Co prawda Lie to me nie oglądam, ale Gillian bardzo mi się spodobała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:01, 26 Gru 2009    Temat postu:

Cieszę się, że fik jest znośny. Muszę przyznać, że dawno nie pisałam i jakoś nie czuję się pewnie w konfrontacji z pustą kartką Worda (czy też Open Office'a ).
Po odpowiednio długim czasie przeleżenia na dysku, wklejam kolejny kawałek.
Miłego czytania.


Delikatne stukanie do drzwi wyrwało ją z koszmaru, który zdawał się prześladować jej sny przez pół nocy.
- Dzień dobry, Allie.
- Hej – wychrypiała siadając na łóżku.
Foster stała w drzwiach z kubkiem w dłoni.
- Ponieważ umówiłam się, że dzisiaj moja noga nie stanie w firmie, pomyślałam, że zorganizuję małą niespodziankę dla ciebie. - podeszła bliżej i usiadła na skrawku łóżka.
- Jaką niespodziankę?
- Niespodzianka, niespodzianką. Dowiesz się w swoim czasie. Proponuję, żebyśmy zebrały się na śniadanie, a później pakujemy się do samochodu...
- Więc niespodzianka jest związana z jazdą samochodem?
Gillian spojrzała za okno i zamyśliła się na chwilę.
- Ale muszę oddać kilka dokumentów, więc zajedziemy jeszcze wcześniej do...
- Hipokrytka. - Allie uśmiechnęła się lekko – Przed chwilą mówiłaś, że twoja noga dzisiaj nie stanie w tej firmie, a jednak...
- Nie dodałam wyrażenia “dłużej niż kwadrans?”

Allison była pod wrażeniem energii jaką miała w sobie Gillian. Zdążyły po drodze jeszcze zajść do kawiarni przecznicę dalej, gdzie poza pyszną latte kupiły sobie po niesamowicie kremowym ciastku.
Była w Waszyngtonie już trzeci dzień, a nadal nie potrafiła zarazić się entuzjazmem, który rozsiewała wokół siebie jej kuzynka.
Minęło kilka dobrych godzin zanim zaparkowały przed wysokim białym budynkiem. Kiedy wjechały na górę Cameron otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Gustowne, nowoczesne wnętrze i ogromny, szyld “The Lightman Group”, który nie mógł zostać nie zauważony wywarły na niej wrażenie.
- Czuj się jak u siebie w domu – Foster uśmiechnęła się widząc minę Allie – Nikt tu nie gryzie.
- Cóż... jestem pod wrażeniem, kiedy opowiadałaś mi o swojej pracy, to wyobrażałam to sobie jako małą firmę z wnętrzem w stylu lat 60 i domieszką Sherlocka Holmesa. Zburzyłaś moje złudzenia.
- Przepraszam, postaram się więcej tego nie robić, ale... - zaczęła
- Doktor Foster!
Obie odwróciły się w stronę stojącej na końcu korytarza postaci.
- Dopiero dzisiaj rano dowiedziałem się o twoim urlopie... Myślę, że te kilka dni wolnego należałoby odnotować w jakimś istotnym miejscu. Może na tej ścianie?
Mężczyzna mówiący z wyraźnym brytyjskim akcentem podszedł do nich poruszając się w charakterystyczny sposób.
- Dzień dobry Cal, myślę że nie powinieneś sobie ze mnie kpić... – Gillian wyciągnęła w jego stronę rękę w której miała kilka niebieskich teczek – szczególnie na ten temat.
- Prezent dla mnie? - zmrużył oczy i wziął od niej dokumenty. Po chwili przyjrzał się Cameron.
Foster spojrzała na swoją kuzynkę.
- Allie, poznaj mojego... przyjaciela doktora Cala Lightmana. Cal, to moja kuzynka Allison...
- Allison Cameron – dokończyła za nią ściskając wyciągniętą, przez Lightmana dłoń – Miło mi.
- Mi również – spojrzał jej w oczy, ale Cameron odwróciła wzrok.
- Zamierzamy dzisiaj z Allie spędzić trochę czasu razem. Jak za dawnych czasów.
- Chyba bardzo dawnych – dorzucił Lightman cofając się kilka kroków w tył.
Foster lekko go szturchnęła.
- W razie czego, dzwoń – krzyknęła kiedy razem z Allison były przy wyjściu.
- Teraz rozumiem dlaczego twoja komórka ciągle dzwoni... - Cameron uśmiechnęła się lekko.

- Gdzie jedziemy?
Allison nie mogła w końcu wytrzymać żeby nie zadać tego pytania. Jechały już od dziesięciu minut, a ona nie znając miasta nie mogła zorientować się gdzie wiezie ją kuzynka.
- Niespodzianka. - mruknęła Gillian spoglądając na niebo – Mam nadzieję, że nie będzie padało...
Niebo było lekko zachmurzone, ale nie zbierało się na deszcz. Jak na ostatni tydzień listopada było nawet dość ciepło.
- Myślę, że jednak przydałaby się jakakolwiek podpowiedź, sugestia...
- Nic z tego, Allie. Ucz się cierpliwości.

Kiedy wreszcie zatrzymały się na miejscu Cameron od razu poznała to miejsce i poczuła ukłucie winy. Bardzo dawno tu nie była...
Brama na stary cmentarz wyglądała odrobinę strasznie. Jako mała dziewczynka bała się jej, ponieważ kuzyni opowiadali często, ze w nocy kiedy brama nie jest zamknięta, to duchy zmarłych wychodzą do miasta.
- Pomyślałam, że powinnyśmy tu przyjechać skoro jesteś w mieście...
Allison pokiwała głową. Dobrze, że tu przyjechały.
Kiedy miała 15 lat zmarła jej ukochana babcia. Ich “wspólna babcia” jak to kiedyś śmiała się razem z Gillian. Mieszkała za miastem, na małej farmie gdzie Cameron spędzała prawie każde wakacje. Uwielbiała babciny dom i jej żywą postać, która zdawała się zachowywać wieczną młodość przez wiele lat. Jednak tej młodości nie dało się zachować zbyt długo. Wkrótce potem wykryto u niej nowotwór i od tego czasu ich ukochana “wspólna babcia” zaczęła gasnąć w oczach. Nie przygotowywała już jesienią konfitur i nie piekła już pysznych placków z wiśniami. Zaledwie rok później zniknęła z ich życia pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Allie było bardzo ciężko po jej śmierci. Domem zaopiekowali się rodzice Gillian, ale praca nie pozwalała im na zbyt częste wycieczki za miasto.
Dla niej, bez babci to miejsce przestało istnieć.
Na grobie zostawiły bukiet kwiatów, który Foster miała w bagażniku. Allison wsunęła rękę pod ramię kuzynki.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałaś – powiedziała – Właśnie dotarło do mnie, że jeszcze trochę i mogłabym o niej zapomnieć.
- Wydaje ci się, nigdy o niej nie zapomnisz. Tylko teraz, kiedy każdego dnia zajmujesz się innymi sprawami, może ci się tak wydawać.
Stały kilka minut w milczeniu.
- Co powiesz na dłuższy spacer? - Cameron zapytała cicho.
- Nie mam nic przeciwko...

- Głupio mi, że... czuję się, jakbym zapomniała o swoich korzeniach... - zaczęła, kiedy obie z Gillian dokładnie domknęły bramę cmentarza – Mam tylko kontakt z rodzicami.
- Tu akurat powinnyśmy mieć pretensje do naszych matek o to, że pokłóciły się jakieś piętnaście lat temu i nadal nie potrafią się pogodzić.
- To prawda. Przykro mi z tego powodu – Allison schowała dłonie do kieszeni płaszcza – Nawet nie wiesz, jak bardzo...
Przeszły w milczeniu kilka kroków wzdłuż alejki, która prowadziła do małego parku.
- Powiedz mi, więc co u Toma?
Foster westchnęła głęboko. Nie znosiła rozmów o swoim bracie. Był typem osoby, która potępiała każde jej działanie. Uważał, że jeśli wyszła za mąż to za złego człowieka, a gdy się rozwiodła to nadal źle zrobiła, bo widocznie nie próbowała wystarczająco uratować swojego małżeństwa.
- Nadal mieszka w domu po babci, próbuje go wyremontować, ale nie ma na to zbyt wielu środków. On i Kate czasami ledwo wiążą koniec z końcem. Mają dwuletnią córeczkę.
Cameron pokiwała głową. Nie chciała naciskać, szczególnie jeśli w rozmowie pojawił się temat dzieci. Pamiętała jak Gillian cierpiała, gdy matka jej zaadoptowanej córeczki Sophie postanowiła odzyskać dziecko.
- Dorośliśmy, prawda?
Foster roześmiała się.
- Oczywiście, młoda mężatko. Za jakiś czas zobaczysz jak twoje własne pociechy będą właziły ci na głowę.
Allison odgarnęła kosmyki włosów z czoła.
- Zobaczymy. – powiedziała próbując się uśmiechnąć.
- Wiesz co najbardziej mnie drażni? - Gill zaczęła po chwili – To, że nie chcesz mi zdradzić nic o Robercie. Mało tego, że nie przyjechał z tobą, to na dodatek muszę cię ciągnąć za język.
- A co mam ci opowiadać? - zapytała – Jest miły, uczynny, dobry, nie pali i nie pije.
Foster spojrzała na nią z rozbawieniem.
- Rzeczywiście, chodzący ideał.
- Dokładnie.
- Pewnie jest w tobie zakochany po uszy. Kto by nie był! - kuzynka objęła ją ramieniem – W szkole chłopcy za tobą szaleli...
- Przestań.
- Co mam przestać. Byłaś śliczną, mądrą i niezwykle lubianą dziewczyną. Nadal jesteś, Allie!
Cameron zamrugała gwałtownie.
Akurat ktoś, na kim zależało jej przez ostatnie lata ani nie uważał jej za śliczną, mądrą i niezwykle lubianą. Nawet nie zakochał się w niej po uszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eithne dnia Sob 1:08, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:07, 26 Gru 2009    Temat postu:

I pojawił się Lightman!

nice...
Akcja rozwija się powoli, ale ładnie. Widać leżakowanie służy fikowi...

Czekam na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pavulon
MegaMind


Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod dygestorium w umieralni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:57, 26 Gru 2009    Temat postu:

bardzo, ale to bardzo podobie mi się ten crossover. l2m cenię obecnie wyżej od House'a (ehh,ten 6 sezon) i ładnie zarysowałaś charaktery postaci. czekam na 2 rzeczy: wygadanie się Gill o problemach przez Cam oraz zderzenie dwóch osobowości czyli Greg i Cal. jestem ciekaw jak to wszystko rozegrasz na razie - miodzio

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:31, 26 Gru 2009    Temat postu:

Poza tym, co już stwierdziłam na temat fika, postaci Gillian, oczekiwań, itp. muszę podkreślić jedną rzecz, dla mnie niezwykle istotną i pożądaną. Piszesz o Cam, to w pełni tylko jej historia. Ona i jej sposób radzenia sobie z problemem, kiedy House'a nie ma na horyzoncie. Owo skupienie się na Cam bardzo mi odpowiada.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:57, 26 Gru 2009    Temat postu:

No wiadomo, że House jest genialny ale jeżeli w grę wchodzą uczucia itp., to staje się zupełnie ślepy. I nie byłby Housem, gdyby taki nie był ;]
Cmentarz! Moje klimaty ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Nie 19:54, 27 Gru 2009    Temat postu:

Bardzo fajny pomysł z tym crossoverem! (i wykonanie też bardzo dobre). L2M jest pod wieloma względami wzorowane na Housie i fakt - obecnie jest lepsze (choć ma niestety nierówny scenariusz, ale liczę na to, że S2 będzie nadal dobre, jak jest). No i zawodowo, rzecz ujmując - b. lubię L2M (Lightman jest wzorowany na postaci b. znanego psychologa Paula Ekmana).
Powrót do góry
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:36, 27 Gru 2009    Temat postu:

Cóż, w pewnym sensie Lightman faktycznie jest podobny do House'a. Oboje w dość specyficzny sposób troszczą się o swoich przyjaciół (choć Lightman w dość bardziej ludzki sposób potrafi tę troskę okazać) i oboje mają obsesję na punkcie rozwiązywania zagadek i odkrywania prawdy.

Co do Ekmana to grzebałam trochę o tym w internecie, bo temat mnie naprawdę zainteresował. Uważam, że w serialu fajnie połączono historię Lightmana z historią pacjentki Ekmana i odkryciem mikroekspresji. Widać, ze scenarzyści nie obijali się

Cytat:
Piszesz o Cam, to w pełni tylko jej historia. Ona i jej sposób radzenia sobie z problemem, kiedy House'a nie ma na horyzoncie. Owo skupienie się na Cam bardzo mi odpowiada.

Eigle, muszę przyznać że szalenie brakuje mi Cam w serialu i nie mogłabym o niej zapomnieć. To postać, która zasługuje na stworzenie jej jakiegoś tła i życia: rodziny, historii z przeszłości, dzieciństwa... Ale i także planów na przyszłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:29, 28 Gru 2009    Temat postu:

Super czekam na kolejne części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:13, 30 Gru 2009    Temat postu:

Taaak...
Więc...
Cóż...
Miłego czytania


Tego ranka obudziła się później niż zwykle. Za oknem było dość pogodnie jak na listopad, choć już nie tak ciepło. Na blacie kuchennym znalazła karteczkę od Gillian: “Waszyngton jednak ciebie lubi, bo nadal nie pada. Miłego dnia”.
Uśmiechnęła się na widok tych słów, ale zamiast podtrzymać dobry nastrój spojrzała na swoją komórkę. Nikt jej nie szukał.
Cameron nie wiedziała czy ma być zła na siebie, za tą ucieczkę. Nadal miała wątpliwości. Co gdyby jutro spakować szarą walizkę i pojawić się w Princeton?
Nie czuła się wolna. Spodziewała się, tego wspaniałego uczucia, które ją zaskoczy, a kiedy nadejdzie to wszystko nabierze żywych kolorów i stanie się jaśniejsze. Myślała, że będzie mogła najzwyczajniej, swobodnie oddychać...
Nic z tego. Uczucie to nie przyszło. Czekała już kilka dni, a jej własna wolność nie przyszła. Co jeśli nigdy nie przyjdzie?
Próbowała o tym wszystkim nie myśleć, ale kompletnie jej się to nie udawało.

Lightman Group było dzisiaj pełne ludzi. Najpierw okazało się, że sekretarka zachorowała, więc bałagan nie tylko tworzył się w zastraszającym tempie, ale obecnie także nawarstwiał tworząc ogromne hałdy.
Gillian Foster nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowałaby uprzątnąć odrobiny. Ktoś musiał ogarnąć odbieranie telefonów, umawianie spotkań i tłum który przewijał się przez korytarze.
Później, nagle wypłynęła kolejna sprawa dla FBI, której koniecznie musiała się przyjrzeć. Cal, chciał znać jej opinię, choć ona wielokrotnie prosiła go, żeby zamiast jej wziął do pomocy Rię Torres. Dziewczyna nie tylko miała ogromną intuicję i była bardzo spostrzegawcza, ale dzięki pracy z nim i obserwacji mogła się więcej nauczyć.
W południe natknęła się też na jedną z grubych ryb Waszyngtonu ze zleceniem rozwiązania kolejnego podejrzenia o oszustwo w firmie. Przekazała niebieskie teczki Lokerowi ciesząc się w tym momencie, że Ria akurat miała chwilę wolnego. Jeśli Loker, palnie coś głupiego, to Torres powinna go z tego wyciągnąć.
Zanim się obejrzała było już grubo po siedemnastej, a ona siedziała w swoim gabinecie próbując uporządkować dokumentację firmy.

Cameron odrobinę przerażał ten duży budynek. Zdążyła dwa razy zabłądzić zanim tu trafiła, a teraz będzie czekała ją wycieczka krętą siecią korytarzy. Odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła znajomy szyld - przynajmniej nie pomyliła pięter...
Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu kogokolwiek kto mógłby zaprowadzić ją do Foster. Przeszła niezauważona przez korytarz i zajrzała za róg. Białe ściany wyglądały wszędzie tak samo.
- Czy mogę w czymś pomóc?
Młoda dziewczyna o latynoskiej urodzie podeszła do niej uśmiechając się lekko.
Allison spojrzała na nią z zaskoczeniem.
- Właściwie to tak – zaczęła powoli – Szukam Gillian Foster
- Oczywiście. Mogę panią zaprowadzić do jej gabinetu...
Na pewno zgubiłaby się wśród korytarzy, które nie miały żadnych znaków szczególnych. Mijając kolejne szklane drzwi poczuła się odrobinę nieporadnie. Znowu miała ochotę uciekać.

- Allie... - Foster podniosła głowę znad biurka
- Hej... - Cameron uśmiechnęła się z zakłopotaniem – Muszę przyznać, że ciężko jest tu trafić, ale na szczęście znalazłam pomoc...
Gillian wstała i gestem zaprosiła kuzynkę do pomieszczenia. Młoda dziewczyna, która odgrywała rolę jej przewodnika stała kilka kroków z tyłu.
- Dziękuję Ria – Foster powiedziała do dziewczyny po czym ta odeszła zamykając za sobą drzwi.
- Pomyślałam, że jest już naprawdę późno, a ty jesteś pracoholiczką...
Allison postawiła papierową torbę na kawałku biurka, które nie było pokryte niebieskimi teczkami.
- Przepraszam cię, ale dzisiaj mamy tu mały kocioł. Ciężki dzień, to wszystko...
Cameron pokiwała głową.
- Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie przeszkodziłam.
- Nie, Allie... Przynajmniej oderwałaś mnie od... - gestem wskazała na biurko.
- I przyniosłam drobną przekąskę. Nie martw się, sama tego nie robiłam, wszystko jest kupione.
Foster zajrzała do papierowej torby.
- Kochana jesteś. Szczerze powiedziawszy, umieram z głodu. Nie miałam dzisiaj nawet chwili na kawę.
- Kochana Gill – Allison usiadła w jednym z jasnych foteli, które stały rogu pokoju – Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie pozwalała aby praca przejmowała kontrolę nad twoim życiem.
- Mówisz jak moja matka – Foster usiadła obok niej i wyjęła z torby pojemniczek z sałatką i torebkę ze świeżym pieczywem – Dokładnie jakbym ją słyszała.
- Tak miało być. Ktoś musi się tobą zaopiekować, a teksty twojej mamy zawsze przemawiały ci do rozsądku.
- One każdemu przemówiłyby do rozsądku.
Drzwi do pokoju nagle otworzyły się i pojawiła się w nich ta sama młoda dziewczyna.
- Przepraszam, ale... przyszła pani Davies i Lightman chce...
Foster wstała odkładając nietkniętą sałatkę na niski stolik.
- Przekaż, ze za moment przyjdę.
Cameron uśmiechnęła się lekko.
- Mam nadzieję, że nie zgubię się w drodze powrotnej.
- Allie, a może na mnie poczekasz? Za pół godziny powinnam już być wolna. Słowo. Wrócimy wtedy razem do domu.
- Skoro tak uważasz. Przyznam, że nigdzie mi się nie spieszy, ale...
- Posłuchaj, na końcu tego korytarza jest takie pomieszczenie... Coś w rodzaju poczekalni, czy stołówki dla takich pracoholików jak ja.
- A nie jest to przypadkiem żaden pokój przesłuchań, czy tortur dla kłamców?
Foster nie mogła powstrzymać śmiechu kiedy Cameron westchnęła teatralnie.
- Nie przejmuj się mną, dam sobie radę – dodała

Allison odprowadziła wzrokiem kuzynkę, która szybkim krokiem przeszła przez korytarz głośno stukając obcasami. Czuła się przy niej jak nastolatka mając na sobie lekko powycierane jeansy i zielony sweterek. Nie było w niej ani krzty elegancji. Nawet młoda dziewczyna, o latynoskiej urodzie, Ria Torres ubrana była w gustowną fioletową marynarkę.
Odgarnęła kosmyk jasnych włosów z twarzy i ruszyła w stronę pokoju, który wskazała jej Gill. Pomieszczenie było tak samo jasne jak korytarz. Fragment jednej ze ścian był przeszklony, więc już z korytarza widoczne było to sterylne wnętrze wypełnione kilkoma okrągłymi, metalowymi stołami i krzesłami. Jedyną osobą, która zajmowała miejsce przy oknie, była dziewczyna pochylona nad notatnikiem i podręcznikiem, w którym Allie od razu poznała podręcznik z biologii. Dziewczyna miała długie, jasnobrązowe włosy opadające jej na ramiona i nie wyglądała na więcej niż 15 lat. Podniosła na chwilę głowę spoglądając na gościa, ale widząc, że Cameron ją obserwuje znowu zajęła się czytaniem.
Allison zajęła miejsce o stolik dalej, ale bezwiednie znowu zaczęła wpatrywać się w dziewczynę zastanawiając się, co może robić tu o tej porze nastolatka. Na dodatek jej uwagę przykuwał podręcznik, kiedyś tak lubianego przez nią przedmiotu.

- To już wszystko? - zapytała kiedy odłożył słuchawkę.
Podniósł głowę i zmrużył oczy.
- Spieszy ci się gdzieś?
- A tobie nie?
Lightman nie odpowiedział tylko zrobił krok w stronę granatowych, ciężkich drzwi.
- Allison na mnie czeka. - zawołała za nim kiedy wychodzili na jasny korytarz. Nie znosiła kiedy musiała dotrzymywać mu kroku. Zatrzymał się przez moment i włożył ręce do kieszeni ciemnych jeansów.
- Jasne, kochana. – mruknął zanim ruszył w stronę swojego gabinetu.
Gillian uśmiechnęła się lekko patrząc jak odchodzi.

Wesołe głosy dające się słyszeć zza otwartych drzwi zaintrygował ją. Powoli zajrzała do środka. Emily Lightman siedząc obok Allison Cameron prawie płakała ze śmiechu. Pomiędzy nimi, na stoliku leżał rozłożony podręcznik od biologii.
- Widzę, że się dobrze bawicie... - zaczęła spostrzegając, że żadna z nich nie zwraca na nią uwagi.
- Hej Gill... – Emily próbowała na chwilę przestać się śmiać.
Allie odwróciła głowę w jej stronę.
- Hej Gill. – powtórzyła, ale to wywołało kolejny atak chichotu ze strony nastolatki – Muszę, przyznać, że wcale nam się nie nudziło.
- To miło... - Foster nadal nie ukrywała zaskoczenia – Miło, że się znacie...
- Rozmawiałyśmy... – Cameron uśmiechnęła się lekko - ...o biologii.
- Czy mój tata powiedział, że zamierza wreszcie wybrać się do domu? - Emilly złożyła notatnik i książkę – Czy znowu zapomniał, że na niego czekam?
- Nigdy nie zapomniałem, że na mnie czekasz, skarbie. - Lightman wszedł do pomieszczenia. - Szukałem cię, myślałem że jesteś u mnie.
Zatrzymał się spoglądając na Allison.
- Mama dzwoniła. - Emily przerwała mu – Mówiła, że nie może się z tobą skontaktować.
- Tak, wiem. - machnął ręką – A pani, jak widzę, znowu u nas...
- Cóż – Cameron wzruszyła ramionami nie przestając się uśmiechać – Chciałam oderwać Gillian od pracy, ale widocznie mając takiego przeciwnika, jak pan nie mam szans...
- To normalne – dziewczyna odgarnęła włosy z ramion – Tata i Gill pod tym względem są bardzo podobni... Czy wiesz, że nawet jak byłam z nim na wakacjach w tym roku, to nie rozstawał się z laptopem? Później, wyszło na jaw, że przez cały czas obserwował co działo się w firmie.
Foster usiadła na krześle obok.
- Em! - Lightman pogroził jej palcem
Gillian zmrużyła oczy wpatrując się w niego.
- Proszę bardzo. Nie potrafisz odpuścić... To dlatego oddałeś mi wtedy dobrowolnie komórkę, bo miałeś lepszy sposób na kontrolę... Zaufanie Cal, zaufanie...
Emily zaczęła chichotać, a Allison nie ukrywała rozbawienia.
- Ależ ja kompletnie ci ufam, kochana. Kompletnie. We wszystkim. Co innego to chociażby Loker... Jemu już niekoniecznie.
- Mam nadzieję, że nie powiesz tego Lokerowi, będzie mu przykro – wtrąciła Emily.
Foster powoli wstała z krzesła, a Cal nie przestawał przypatrywać się swojej przyjaciółce.
- Myślę, że powinnyśmy już iść.
Cameron również się podniosła.
- Muszę przyznać, że twoje pół godziny, rzeczywiście zmieniło się w półtorej godziny. Emily miała rację.
- W czym miała rację? - wtrącił Lightman
- Opowiadałam, Allison o braku poczucia czasu jaki jest w tej firmie, a szczególnie wśród jej właścicieli... Mówisz “wrócę za pół godziny” i jedziecie gdzieś z Gill w teren, na jakieś spotkania, nie wracając przez kolejne dwie godziny. Z drugiej strony masz rację, nudząc się tu pozostaje mi tylko nauka co chyba polepsza moje oceny w szkole.
- Wcale nie mówię “wrócę za pół godziny” - obruszył się – Kiedy ostatnio tak powiedziałem?
- Dzisiaj? - Foster wtrąciła – Tu naprawdę, muszę przyznać rację Emily... Tak mówisz.
- Widocznie kłamię – wzruszył ramionami – Ty byś tak nie potrafiła. Jesteś okropnym kłamcą.
- Większość ludzi uważa to nadal za dobrą cechę – odpowiedziała uśmiechając się.
Emily odwzajemniła uśmiech Gillian i objęła ramieniem swojego ojca, trzymając w drugiej ręce torebkę.
- Myślę, że na nas już czas. - odpowiedziała Foster.
Cameron przytaknęła.
- W takim razie, my z Allie idziemy na dobrą kolację... - dodała biorąc kuzynkę pod rękę.

- Allison? - Lightman zapytał spoglądając na Emily, kiedy gasili światło na korytarzu i wychodzili z firmy.
- No co? - wzruszyła ramionami – Tak się przedstawiła i naprawdę pomogła mi z biologią. Zaczęła też tłumaczyć chemię, ale...
- Jest starsza od ciebie, więc... - przerwał jej.
- Ględzisz. - podsumowała mijając go.

- Widzę, ze poznałaś Em... - Foster zaczęła niepewnie kiedy były już w domu.
- Tak... To przemiła dziewczyna. Opowiadała mi trochę o waszej pracy. O wiele więcej niż ty.
- Widocznie ma talent do opowiadania...
Cameron uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz... - zaczęła – Niby jesteście tacy spostrzegawczy, tak wspaniale odczytujecie emocje z ludzkich twarzy, a nie widzicie w tym wszystkim najprostszych rzeczy.
Gillian nie ukrywała zaskoczenia. Zastygła w bezruchu.
- O czym ty mówisz?
- O twoim przyjacielu i o twojej przyjaźni – Allison nie mogła powstrzymać uśmiechu.
Foster przewróciła oczami.
- Niech nie przychodzą ci do głowy, żadne absurdalne myśli, Allie...
- A czy ja coś mówię? Tylko zwróciłam uwagę, że...
- Allie!
- Dobranoc! - Cameron odkrzyknęła udając obrażoną minę i zamknęła za sobą drzwi do żółtego pokoju.

-------
A tu odrobinę Cala i Gillian. Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać (znalezione na jutubie, nie moje żeby nie było... Ale uważam, że wykonanie naprawdę genialne!)
<object width="560" height="340"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/cYHgNaD5WBY&hl=pl_PL&fs=1&"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/cYHgNaD5WBY&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="560" height="340"></embed></object>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:36, 30 Gru 2009    Temat postu:

Eith rozkręca akcję.
Allie poznała Grupę Lightmana
a Grupa jeszcze nie zna House'a.
Nie mogę się doczekać co się stanie, że oni wszyscy się spotkają

Ps
Czyżby czekały nas w końcówce 2 pary?

I vid świetny....
*wzdycha*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:12, 30 Gru 2009    Temat postu:

Eithne napisał:

Cameron uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz... - zaczęła – Niby jesteście tacy spostrzegawczy, tak wspaniale odczytujecie emocje z ludzkich twarzy, a nie widzicie w tym wszystkim najprostszych rzeczy.
Gillian nie ukrywała zaskoczenia. Zastygła w bezruchu.
- O czym ty mówisz?
- O twoim przyjacielu i o twojej przyjaźni – Allison nie mogła powstrzymać uśmiechu.
Foster przewróciła oczami.
- Niech nie przychodzą ci do głowy, żadne absurdalne myśli, Allie...
- A czy ja coś mówię? Tylko zwróciłam uwagę, że...


Mimowolne skojarzenie z 1,2,3 s.i Wszyscy mówią Cameron kocha House'a.
Och, Ucieszyłam się kolejną częścią. Fajnie rozwija się akcja i zżera mnie ciekawość w jaki sposób ściągniesz House'a.

Nice


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin