Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Niespodzianka [+16, NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angry Muffin
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:49, 22 Gru 2011    Temat postu: Niespodzianka [+16, NZ]

Witajcie.
Zacznę od początku... nie wiem, co mi stało, że napisałam hamerona. Jestem hilsonką. Nie wiem, co mi się stało, że czuję nieodpartą chęć podzielenia się dziełem powstałym dosłownie w ciągu ostatniej godziny na półżywym dziale forum. Prawdopodobnie chodzi tu o moją wprost niesamowitą nienawiść do Huddy (przepraszam, jeśli kogoś uraziłam).
I, tak na zakończenie, krytyka mile widziana. Zresztą sama jestem święcie przekonana, że pisać nie umiem.


No, chyba już wszystkich dostatecznie zniechęciłam Niech wszyscy ludzie, którzy jakimś cudem tu zbłądzili, mają z tego choć odrobinę radości Indżoj.


-----------
1. Troskliwi przyjaciele.


To nie był dobry pomysł.

Od początku wiedziałem, że to nie był dobry pomysł.

Jak Wilson w ogóle mógł takie coś wymyślić? Co go do tego skłoniło? Co ja mu takiego zrobiłem, żeby skazywał mnie na tygodniową katuszę w jakimś kurorcie na drugim końcu świata?

I do tego jeszcze...

Eh, nawet nie chcę o tym myśleć.

Zamówiłem kolejną whiskey i podkręciłem muzykę w słuchawkach. Pieprzony samolot. Pieprzona klasa ekonomiczna. Pieprzone dziecko siedzące dwa rzędy dalej.

A najgorsze było to, że mimo wszystko nie chciałem dojechać na miejsce.

***

To nie był dobry pomysł.

Mimo zapewnień wszystkich dookoła, to nie był dobry pomysł.

Już sam lot samolotem dawał mi się we znaki. Miałam ochotę jak najszybciej wysiąść i spędzić ten tydzień na bezludnej wyspie, z dala od tak zwanych przyjaciół, którzy chcieli za wszelką cenę swatać mnie z kim popadnie.

I nie byli w stanie pojąć, że taka kobieta może nie chcieć żadnego faceta.

W każdym razie, nie byle jakiego faceta.

Czasem czułam się jak pies umieszczony w klatce schroniska, którego bez przerwy wybierają nowi właściciele, a on od każdego z nich ucieka i czeka na tego jednego, specjalnego człowieka, żeby przyszedł i go zabrał. Problem w tym, że ten człowiek nigdy nie przyjdzie.

Jejku. Kiedy zaczynam tworzyć takie homeryckie porównania, muszę dosłownie umierać z nudów.

Kiedy ten lot się wreszcie skończy?...

Kiedy ten tydzień się wreszcie skończy?...

***

Ah.

Więc to tu.

Witaj, kochana salo tortur.

Hotel był tak ogromny, że aż się trochę przestraszyłem. Łatwo się będzie zgubić po pijanemu. Choć, z drugiej strony, w takim miejscu łatwiej się ukryć.

No i na terenie były trzy bary.

Przeżyję.

I tak pewnie mój domniemany odpoczynek będzie bez przerwy zakłócany telefonami od kaczuszek.

Jakby w odpowiedzi na te myśli usłyszałem dzwonek telefonu.

Och, co za punktualność! Akurat dojechałem na miejsce.

***
Hotel był mały. Jeszcze mniejszy, niż się spodziewałam. Usytuwany tuż nad brzegiem morza.

Dobrze, że wzięłam kilka książek. Spędzę ten tydzień siedząc na leżaku, odcięta od świata. Nie będę odbierać telefonów z pytaniami, czy już sobie kogoś znalazłam. Nie będę nikogo szukać. Bedę leżeć i mieć wszystko gdzieś.

Profilaktycznie nie włączyłam telefonu, odkąd wysiadłam z samolotu, i teraz podążałam brukowaną ścieżką w stronę wejścia do hotelu, ciągnąc za soba skaczącą na kamieniach torbę. Może ten urlop w gruncie rzeczy nie będzie taki zły.

***

Ku mojemu szczeremu zdziwieniu, to nie kaczuszki się do mnie dobijały.

To był Wilson.

Nie, gorzej. Uchachany Wilson.

Jeśli istnieje coś gorszego niż mój rozchichotany przyjaciel, to w tamtej konkretnej chwili nie przychodziło mi do głowy.

- I jak hotel? - zapytał tym swoim cukierkowym tonem, który sprawiał, że miałem ochotę zdzielić go laską w krocze. - Podoba się?

- Tak. Świetny wybór, Wilson. Podobno mają darmowy alkohol przez całą noc.

Mówiłem poważnie, co nie zdarza się często, ale sądząc po braku reakcji, on tego poważnie nie odebrał. Cóż.

- Ach. Świetnie - chichot. - A jak niespodzianka? Podoba ci się?

Kolejny chichot.

Powstrzymałem chęć rzucenia telefonem o podłogę.

- Jeśli mówisz o tym położonym naprzeciwko klubie z męskim striptizem, to tak, idealnie trafiłeś w moje gusta.

Nareszcie się zamknął. Niestety, tylko na chwilę.

- Czyli jeszcze?... Aha. Dobra. Zadzwonię później.

I się rozłączył. Idiota.

W nieco gorszym humorze niż kilka minut wcześniej ruszyłem w stronę holu. Czułem, że ta cała niespodzianka, jak większość niespodzianek Wilsona, nie przyniesie niczego dobrego.

***

Rozłożyłam się w nowym pokoju.

Był malutki, ale przytulny, z widokiem na morze.

Okolica wydawała się zaskakująco spokojna, jak na dość duży port letniskowy. Dookoła roiło się od zakochanych par w różnym wieku i rodzin z dziećmi.

Milutko.

Rozkładając rzeczy, nagle przypomniałam sobie, że wartałoby zadzownić do mamy i poinformować, że szczęśliwie dojechałam. Pewnie strasznie się martwiła.

Niechętnie kliknęłam guzik włączania na telefonie.

Z planu odcięcia się od świata nici, przynajmniej na kolejne kilka minut.

Akurat w czasie, w którym wpisywałam numer mamy, komórka zaczęła dzwonić.

Hm. Cóż za wyczucie.

Z westchnieniem przyjęłam połączenie.

- Hej, Alisson, słuchaj - po pokoju rozniósł się podniecony głos Caren - jestem tu z dziewczynami i oh! Nie powiedziałyśmy ci jeszcze o tej... hm... niespodziance, którą dla ciebie naszykowałyśmy.

Śmiech w tle.

- To może... ten... idź do recepcji i podaj nazwisko, no i powiedz, że chciałabyś odebrać "niespodziankę". Zrozumieją, o co chodzi. To... ten... to cześć.

I się rozłączyła.

Idiotka, nawet nie pozwoliła mi się odezwać.

Z duszą na ramieniu zeszłam do recepcji i postąpiłam zgodnie z podanymi instrukcjami.

Boże, ciekawe, co one znowu wymyśliły...

***

- Mr. House? - latynos, stojący za ladą recepcji, mówił z tak silnym akcentem, że ledwo go rozumiałem. - Proszę, oto... hm... albo... proszę chwileczkę zaczekać.

I, nie dając mi czasu na odpowiedź, oddalił się.

Nie pozostało mi nic innego, jak tylko stać jak kołek i rozglądać się po przechodzących przez hol wczasowiczach.

Większość była tu już od tygodnia, co dało się rozpoznać po stopniu opalenizny. Kilku facetów chodziło nieco podpitych, co już samo w sobie odczytałem jako dobry omen - alkohol rzeczywiście jest, i to, sądząc po przypuszczalnej cenie kąpielówek schlanych mężczyzn, rzeczywiście za darmo.

W chwili, w której zastanawiałem się, czy rozmawiająca z podstarzałym facetem dziewczyna jest jego córką, partnerką czy może zwykłą dziwką, zdałem sobie sprawę, że latynos wrócił.

- Przepraszam za tą drobną niedogodność, proszę pana - powiedział wkurzająco przymilnym tonem i wręczył mi klucz, który, co nie uszło mojej uwagi, był bez dwóch zdań zapasowy. - Oto klucz do pokoju 210. Pokazać panu na planie, jak dojść do domku?

- Gdzie jest oryginał?

- Słucham?

- To zapasowy klucz. Oryginalny zgubiliście, prawda?

Nagła fala złych przeczuć. Ogromna fala.

- Nie wiem, o czym pan mówi.

Latynos nie był najlepszym kłamcą. Odwracając się, z braku lepszych pomysłów rzuciłem:

- Ma pan coś zielonego na twarzy.

I z uśmiechem na ustach, wychodząc z holu, kątem oka zauważyłem, że latynos ukradkiem sprawdza swoje odbicie na wyświetlaczu telefonu, a potem rzuca go na ladę i idzie na zaplecze.

Droga do pokoju była wkurzająco długa. Nagle wielkość ośrodka przestała mi się podobać.

Na miejscu wyciągnąłem klucz, tylko po to, by odkryć, że drzwi są otwarte.

Sprawdziłem jeszcze raz, czy aby na pewno nie pomyliłem numerów, i, na wszelki wypadek mocniej ściskając w dłoniach laskę, wszedłem do środka.

***

To be continued...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freestyle
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:51, 31 Gru 2011    Temat postu:

tak !! Świetnie !! Nie mogę się doczekać kolejnej części!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sinaj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:20, 02 Sty 2012    Temat postu:

Bardzo ciekawie się zaczyna. Plus za narracje, dobrze się czyta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin