Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Piątek [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 9:53, 06 Sie 2008    Temat postu: Piątek [Z]


Zweryfikowane przez Em.



Szczerze mówiąc, czuję się tutaj niepewnie. Hameron to nie do końca miejsce, które dobrze znam i które mnie lubi, ale przybyłam tu, ponieważ... ponieważ napisałam fika. To dziwne, ale mój twój to pierwsza napisana przeze mnie rzecz, z której jestem zadowolona. Więc nie odpowiadam za treść :smt002.

Fik chciałam zatytułować "Kawa", ale ponieważ jeden już taki mam, ten dostał wdzięczną nazwę "Piątek". Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że to niecelowy przytyk w stronę Chase'owych wtorków. Tak wyszło :smt003.

Uprzedzając wszystko : fik składa się z dziewięciu części plus wstęp i dopóki nie napiszę wielkimi literami, że to koniec, proszę się za bardzo nie cieszyć :smt002. Publikacje będą codziennie po trzy części jednorazowo, w tym zakończenie wystąpi samotnie .

Pisane przy Foo Fighters - Stranger Things Have Happened.


W całości dedykowany Narenice : jednej z najbardziej niesamowitych osób na tym forum, która, z tego co wiem, jeszcze nie doznała trwałych, psychicznych uszkodzeń po czytaniu tego co piszę. Ale sądzę, że po prostu mi nie powiedziała :smt003.


Piątek



Wstęp

ER. Miejsce intensywnej pracy i jeszcze intensywniejszej pomocy. Ofiary najdziwniejszych wypadków. Rozbite głowy, połamane kończyny. Nie było w tym nic niezwykłego i może ta niezwykła prostota sprawiała, że Cameron czuła satysfakcję z tego, co robiła. Po trzech latach szalonej i niewiarygodnej pracy dla House'a to było wręcz nierealne. Czasami jeszcze łapała się na tęsknocie za jego złośliwościami, sposobem, w jaki diagnozował pacjentów. Za nim.

Ale to był skończony rozdział. Spotykała się z Chasem i miała swoje życie. Tylko dlaczego za każdym razem gdy przechodziła obok jego gabinetu, w którym żywo o czymś dyskutował z nowymi pracownikami, czuła żal? Sama odrzuciła tę posadę, postanowiła dorosnąć. Starała się przekonać samą siebie, że to był dobry wybór, ale jak mówił House... jak mówił House, wszyscy kłamią. Za jego kłamstwami też tęskniła.



1.
Zbliżała się północ, a ona szła pustym korytarzem. Miała nocny dyżur, tak to czasem bywało. Zobaczyła House'a, który siedział na jednym z krzeseł i popijał kawę. Nie zauważył jej, wyglądał na zmęczonego i zamyślonego. Znów to poczuła. Rozczarowanie pomieszane ze smutkiem gdy na niego patrzyła. Może to on dorósł, a nie ona. Nie wiedziała.


- Niegrzecznie jest się gapić - niespodziewanie przerwał ciszę, nie patrząc na nią.
- Nie gapię się... - zaprzeczyła odruchowo, ale kiedy zobaczyła ironiczny błysk w jego oczach wiedziała, że to nie ma sensu - No dobrze, może trochę. - usiadła obok niego.
- Myślałem, że ER jest na dole - powiedział najzwyczajniej w świecie. A ona poczuła, że niczego nie pragnie tak bardzo jak jego "zwyczajności". Zapomnij.
- Mam przerwę. - Czy to była gra? Po raz kolejny nie wiedziała.
- To wszystko wyjaśnia - podsumował kpiąco. Mimo wszystko dobrze było wiedzieć, że ta jedna rzecz się nie zmieniła.
- A co ty tu robisz?
- Siedzę. - pociągnął łyk kawy z kubka - Zastanawiam się. Mówiąc wprost - obijam się.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się lekko - To chyba ma związek z twoim pracownikiem, który biegnie tu z jakimiś wynikami badań.
- Zapewne masz rację - wstał, wrzucając zgrabnie zgnieciony kubek do kosza. Po chwili została sama, House był zajęty rozmową o swoim przypadku. To prawie bolało, ale tylko prawie.


Przez następny tydzień nigdzie go nie spotkała. Tamta krótka rozmowa na korytarzu nic nie zmieniła, ale to jej nie dziwiło. Upewniła się tylko, że powinna się trzymać od niego z daleka, inaczej jej mozolnie budowany mur bezpieczeństwa i szczęścia runie z wielkim hukiem. Albo raczej ktoś odpali ładunki wybuchowe w celu zniszczenia wszystkiego, nad czym tak ciężko pracowała. Ewentualnie może to nazwać udowadnianiem swojej racji.



2.
Znów był piątek, a Cameron ze zdziwieniem spostrzegła, że House siedzi na tej samej ławce, z kubkiem kawy. Przez chwilę łudziła się, że czeka tam ze względu na nią, ale natychmiast pozbyła się tych myśli. To nie miało znaczenia, bo nie było prawdziwe. Tym razem odwrócił głowę w jej stronę, delikatnie marszcząc brwi. Zastanawiała się, z jakiego powodu, ale to on był mistrzem wyciągania tego typu rzeczy z zachowania innych.
- Niegrzecznie jest się gapić - powtórzyła jego słowa. Przez sekundę wyglądał, jakby chciał się uśmiechnąć.
- Wiem - odpowiedział z bezczelnym zadowoleniem wypisanym na twarzy.
- To nic nowego. - usiadła. Nie była zmęczona, ale w jakiś dziwny sposób obecność House'a ją uspokajała.
- Jestem głodny - odezwał się po chwili milczenia.
- Ja też. - miała w szafce kanapki, ale już dawno minęły czasy, kiedy rzuciłaby się z nimi do niego.
- A czy jeśli ładnie poproszę, podzielisz się ze mną swoim jedzeniem?
- Skąd wiesz, że...
- To taka moja magiczna sztuczka. - mrugnął do niej łobuzersko - To jak będzie?


Kiedy dziesięć minut później patrzyła, jak House z błogą miną zatapia zęby w jej kanapce z serem, pomyślała, że było warto. Nawet jeśli on czekał na nią tylko z powodu jedzenia, na które miał chęć. Potrafił wykorzystywać ludzi z uśmiechem zadowolenia na twarzy i tym nieokreślonym czymś, co każdy chciałby mieć. Chodziło o jego specyficzny, niewymuszony sposób bycia, ale nie tylko. Znowu dała się wykorzystać, ale tym razem wyjątkowo jej to nie przeszkadzało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Sob 16:28, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:17, 06 Sie 2008    Temat postu:

bardzo interesujacy fick - miło się go czyta

cekam do jutra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:22, 06 Sie 2008    Temat postu:

taki sympatyczny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:26, 06 Sie 2008    Temat postu:

Podoba mi się Nie zauważyłam błędów, stylistycznych ani interpunkcyjnych. Wszystko jest ładnie i przejrzyście, dzięki czemu tekst czyta się łatwo i przyjemnie.

Pod względem fabularnym akcja dopiero się rozkręca, ale już mogę powiedzieć, że jest ciekawie ^^ Czekam na czwartek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:14, 06 Sie 2008    Temat postu:

Jak miło Em. ze tworzysz Hamerona. kocham twoje ficki, a hameronek to już wisienka na szczycie. Czekam niecierpliwie. ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 06 Sie 2008    Temat postu:

Zawsze na forum mam wrażenie, że wszyscy juz napisali, to co ja chciałam powiedzieć. I właściwie, teraz czuję się podobnie.
Opowiadanie, czytelne, zgrabne, błędów nie ma (albo moja ślepota ich nie zauważyła). Pozostaje tylko czekać na następne części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:45, 06 Sie 2008    Temat postu:

Bardzo przyjemnie się czyta. x3 Szkoda, że narazie taki krótki (taaak, dajcie mi kawałek, to odgryzę rękę). Czekam na ciąg dalszy ... x3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:25, 06 Sie 2008    Temat postu:

Bardzo ładny fik. House podbierający kanapkę jest, ekhm, uroczy. Cameron robi mu w piątki za Wilsona, czy co...? *tu wcale nie było żaluzji* Świetne zestawienie wtorku z piątkiem, podejrzewam, że te wspólne wieczory będą od teraz ich tradycją, co?

Czekam na więcej.
Kat.

P.S. Em., natchnełaś mnie do napisania Chaserona. Oj ty zua kobieto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 21:55, 06 Sie 2008    Temat postu:

Katty, jeśli ja cię natchnęłam do takiej rzeczy, to jak najszybciej usunę ten temat .


Nie wytrzymałam i wrzucam już teraz. Enjoy .
I tym razem oczekuję dłuuugaśnych komentarzy .


3.
Pojawiła się tam znowu, bo chciała samej sobie uświadomić, że to nic nie znaczy. Ale House tam siedział, z tą swoją kawą w dłoni, leniwie bawiąc się laską. Człowiek, który nigdy nie przyzna się, jak kalectwo bardzo boli. Obiecała sobie, że więcej tego nie zrobi, ale zwyczajnie mu współczuła. A także podziwiała, ale, no cóż... Teraz niekoniecznie była pora, żeby mówić o tym komukolwiek.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy się umówili - rzuciła żartobliwie.
- Byłaś zbyt pijana. - ze spokojem podjął jej grę, ale oczy mu błyszczały. To było coś lepszego od uśmiechu.
- Nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek wcześniej chciał rozmawiać ze mną o czymkolwiek niezwiązanym z pracą. - zastanawiała się, czy to było częścią gry. Nie, chyba nie. Było w tym coś smutnego. To była prawda.
- Może ma z tym coś wspólnego to, że jestem lekarzem. Ty też. Ratujemy ludzi, a nie prowadzimy towarzyskich rozmówek donikąd.
- Więc to jest towarzyska rozmówka donikąd? - było jej trochę przykro. Nawet jeśli zabroniła sobie tego.
- Nie sądzę.
- Nie sądzisz?
- Nie. Odkąd odkryłem w sobie ukrytego geja, przestałem się martwić czymkolwiek - rzucił swobodnie. Wciąż ją zaskakiwało, z jaką łatwością potrafił obracać w żart osobiste dyskusje.
- Rozumiem, że to ma coś wspólnego z dziwnym rozkojarzeniem Wilsona?
- Doskonała diagnoza. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego jesteś taka bystra - powiedział, udając poważny ton.
- Dlaczego?
- Na ER jest przecież tyle okazji do zabłyśnięcia. "Patrzcie, to rana cięta!"
- Nie wrócę, House - powiedziała cicho, wychwytując delikatną gorycz w jego głosie.
- Wiem i nie proszę o to.
- Ty nigdy nie prosisz.
- A tydzień temu?
- Poprosiłeś o kanapki. Ale nie prosisz w sprawach, które mogą być osobiste.
- Nie ma żadnego powodu, abym to robił. Zawsze dostaję to, czego chcę - pewność w jego głosie sprawiła, że poczuła się niepewnie. Z drugiej strony, nie była już nieśmiałą, zastraszoną dziewczyną. Była silną, młodą kobietą, która nie musiała się bać.
- A czego chcesz, House?
- Aktualnie nie pogardziłbym Vicodinem - powiedział, podrzucając puste pudełko.



4.
Sama nie wiedziała, czemu wciąż tam wraca. Nie rozumiała tego. Jakby powiedział House : "To nie było racjonalne." No cóż, to, że raz w tygodniu rozmawiali o niczym przez kilka minut o niczym nie świadczyło. Ale nie powiedziała Chase'owi, a to o czymś świadczyło. Może o tym, że nie chciała scen zazdrości, może o czymś innym. Kiedy House był blisko, zazwyczaj nie wiedziała. To on zazwyczaj znajdował odpowiedzi, ale kiedy udało jej się rozwinąć skrzydła zrozumiała, że ona też to potrafi. Tak samo, jak potrafiła podejmować samodzielne decyzje.


To było rozczarowanie. Nie spodziewała się, że zaboli, szczególnie w ten sposób, ale jednak... Nie było go, a ona powoli dojrzewała do zwymyślania się od idiotek. Mówiła sobie, że to nie ma znaczenia, chociaż to nie była prawda. Boże, jak bardzo można się oszukiwać?

W ponurym nastroju podeszła do "ich" ławki i zobaczyła coś dziwnego. Stał tam samotny kubek kawy i zmięta kartka. Niepewnie rozwinęła zwitek i przeczytała : "Wilson ma dzisiaj urodziny. Nie dosypałem nic do kawy. H." Roześmiała się, chociaż nie do końca była pewna, dlaczego. Chyba z ulgi, nawet jeśli to było głupie. Nic nie mogła na to poradzić, House-siedzący-na-ławce był tak inny od tego, którego zapamiętała, a jednocześnie wcale się nie zmienił. Nie myślała o tym, kiedy pociągnęła łyk, zimnej już, kawy.



5.
- Nie zamierzam więcej dzielić się kawą - zastrzegł od razu, kiedy ją zobaczył. Uśmiechnęła się i zwyczajowo usiadła obok niego. Obok to nie było do końca dobre określenie. Siadała w odległości około 20 centymetrów, po części dlatego, że nie chciała, żeby coś sobie pomyślał, po części dlatego, że sama nie chciała o tym myśleć. To był dla nich dobry układ i to jej wystarczało.
- Domyślałam się, że to tylko jednorazowy wyskok. - przyzwyczaiła się do tego sposobu rozmowy z nim. Ni to na poważnie, ni to na żarty. To było nawet przyjemne. Nie musiała martwić się, że tym, co powie, zrobi coś nie tak - Jak tam dzika impreza z Wilsonem?
- Bolesna dla mojej głowy następnego dnia.
- Nie ma to jak zalać się z przyjacielem w trupa, co? - w jej głosie nie było słychać ironii. Było jak każde inne, chociaż wiedziała, że kiedyś House nie odpowiedziałby na nie w żaden sposób.
- Problem z upiciem się jest taki, że nie widzisz w tym żadnego problemu do następnego ranka. Chociaż zakładam, że pewnie sama to wiesz - zadowolony pół-uśmiech House'a nadawał temu do mówi inne znaczenie. A może sama je dopisywała. Jedna z tych rzeczy, którą równie dobrze możesz zignorować, bo do niczego nie prowadzi.
- Oczywiście. Przecież tak często piję...
- Cieszę się, że się ze sobą zgadzamy - powiedział i zamilkł. Ta cisza była spokojna, pozbawiona napięcia. Dokładnie tak idealna, jak powinna być.


- House? Ja też się cieszę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:07, 06 Sie 2008    Temat postu:

Ach, ach, ach! Tak! Piątki zastąpiły nam wtorki, cóż bardzo ładnie. Dzielenie się kawą (nie wierzę, że napisałam to słowo na "D" O_o) wspaniałe. Intrygujący jest fakt pozostawienia karteczki na ławce - przecież House nigdy nie miał problemów z nietłumaczeniem się.

A Cameron powinna zdecydowanie więcej pić. I tak, ja niczego nie sugeruję. Ja nawet nie lubię tego pairingu. XD

Świetne, Em.. I nie usuwaj, bo ja wyznaję Chaserona. XD Twój "Piątek" to bardzo dobra inspiracja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:08, 06 Sie 2008    Temat postu:

Czytałam to z akompaniamentem muzyki z 'Edwada Nożycorękiego' i tak ciepło na sercu mi się zrobiło... ^^ Nie umiem nic elokwentnego napisać. Ta samotna kawa na ławce była taka fluffowata! *wielkie wirtualne piwo*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:39, 07 Sie 2008    Temat postu:

ta samotna kawa jest po prostu słiiit

nie potrafię dziś nic pewnie dobrego napisać oprócz tego, że to jest świetny fick i te rozdziały są wspaniałe

czekam więc na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:03, 07 Sie 2008    Temat postu:

Cud, miód i orzeszki, Em
tyle jestem w stanie powiedzieć na chwilę obecną, albowiem idę zrobić sobie kawę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 13:19, 07 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
- Cieszę się, że się ze sobą zgadzamy - powiedział i zamilkł. Ta cisza była spokojna, pozbawiona napięcia. Dokładnie tak idealna, jak powinna być.
- House? Ja też się cieszę.
Niespiesznie, ale ku obopólnej zgodzie rozwijają się te piątkowe spotkania Cam dostała kawę, jak słodko *rozpływa się* House tak rzadko czuje się zobowiązany do czegokolwiek. Sprawia wrażenie, jakby bardzo nie chciał wszystkiego schrzanić. I ta dojrzalsza Cam, która nie pyta dlaczego, tylko delektuje się ulotnymi chwilami wzajemnego porozumienia.

Zakochiwanie się, zanim trzeba podejmować jakieś poważne decyzje, jest najcudowniejsze pod słońcem. Kiedy cieszy wyłącznie czyjaś obecność, a 20 cm wystarcza, żeby poczuć mrowienie

Czekam niecierpliwie na dalszą część ławeczkowego fika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:03, 08 Sie 2008    Temat postu:

Em - jak ja się cieszę, że znowu zawitałaś w tym dziale

Kawaiiiiiii i po prostu super. Niby nic, ale jak fajnie się dzieje, napięcie jest i atmosfera jak najbardziej pożądana, no mniam po prostu A kawa od House'a.... Ach - to są takie szczegóły, które łapią mnie na haczyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 16:10, 08 Sie 2008    Temat postu:

Przypomniałam sobie, że mam dla was kolejną porcję fika. Enjoy . Jutro już ostatnia część.



6.
To był ich rytuał i cieszyła się. Może nie byli przyjaciółmi, ale wiedziała, że House musi przynajmniej tak samo jak ona lubić ich "spotkania", w innym wypadku zrezygnowałby z nich bez słowa. Było jej z tym dobrze, bo dzięki temu nie czuła rutyny, jaka ją ze wszystkich stron otaczała. W piątki zawsze chodziła zadowolona, bo wiedziała, co ją czeka pod koniec dnia. No i nikt o tym nie wiedział, a to spory plus. Nie musiała się nikomu tłumaczyć z tego, że nie jest zakochana w swoim byłym szefie, ani dlaczego spędza z nim czas. To była tylko ich sprawa, a ona odkryła, że kiedy myśli o nich w liczbie mnogiej czuje przyjemne ciepło. Czysto koleżeńskie ciepło, żeby nie było niedomówień.

Rozmawiali na najróżniejsze tematy. Czasem o jakichś książkach, filmach, czasem o medycynie. Wciąż potrafiła słuchać go z zachwytem, chociaż nauczyła się tego nie okazywać. Ten człowiek naprawdę kochał medycynę i za to bardzo go szanowała. Niewiele osób poświęcało się swojej pracy tak bardzo, a on robił to w taki sposób, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Opowiadał o kolejnym idiocie, którego musiał badać w klinice, a ona nie potrafiła powstrzymać głośnego śmiechu. Sytuacja nie była zabawna sama w sobie, ale okraszona komentarzami House'a nadawała się nawet na książkę. Czuła się spokojna, czuła się rozluźniona. I wtedy poczuła, że ktoś się jej przygląda. Odwróciła głowę i zobaczyła na końcu korytarza wpatrującego się w nich Chase'a. Już dawno skończył pracę, zapewne przyszedł, bo chciał jej zrobić niespodziankę.
- Cameron - wyjęczał żałośnie, patrząc na nią z rozpaczą, po czym odwrócił się i odszedł z opuszczonymi ramionami. Już od dawna podejrzewał, że łączyło ją z Housem coś, czego nie dało się wyjaśnić relacją zawodową, która już nie istniała, ale do tej pory skutecznie przekonywała go, że się myli. Po chwili zerwała się z miejsca i pobiegła za swoim chłopakiem, zostawiając House'a, który powoli obracał w palcach laskę.



7.
Nie było jej. Powinien się tego spodziewać, bo ten idiota musiał ją do tego zmusić. Co prawda gdyby on miał taką kobietę jak Cameron, pewnie też byłby śmiertelnie zazdrosny, ale w tym momencie miał gdzieś punkt widzenia Chase'a. Siedział samotnie na "ich" ławce, jak ją w myślach nazywał i patrzył bezmyślnie na pełny kubek z kawą. Po chwili namysłu wrzucił go do kosza na śmieci i odszedł. Nie było żadnego sensu tu siedzieć.


Następne trzy tygodnie nie przyniosły żadnej zmiany. Nie czekał już na ławce, nie widywał jej częściej niż przelotnie na korytarzach. Patrzała wtedy na niego smutnymi, zmęczonymi oczami. Jakie to miało znaczenie? Zawsze dostawał to, czego chciał, ale jeśli chodziło o sprawy osobiste, nie był pewien, czego powinien chcieć. Może tak było lepiej. Ale tylko może, bo jakaś część jego buntowała się przeciwko takiemu obrotowi sprawy. Jednak to ona zadecydowała, to było jej życie. Postanowił to uszanować, ale zanim tak się stanie, musiał zrobić jeszcze jedną rzecz.



8.
Była czwarta nad ranem w niedzielę. Cameron siedziała na ER i oczy same jej się zamykały ze zmęczenia. Miała jeszcze dwie godziny dyżuru i nie miała pojęcia, jakim cudem ma je wytrzymać.
- Kawy? - odezwał się znajomy głos całkiem niedaleko. Ze zdziwieniem podniosła wzrok i zobaczyła House'a, opartego o ścianę z kubkiem kawy w dłoni. Podszedł i po prostu jej go podał, opadając na jedno z krzeseł obok.
- House, myślę, że nie powinieneś...
- Skaleczyłem się - przerwał jej w połowie zdania - Czy mogę liczyć na twoją medyczną pomoc? Ciężko jest opatrywać ranę jedną ręką - wyjaśnił, pokazując paskudne przecięcie na nadgarstku.
- Jak to zrobiłeś? - spytała, chwytając delikatnie jego dłoń i przypatrując się uważnie.
- Nie chcesz wiedzieć - to jedyna odpowiedź, jakiej mógł jej udzielić. Naprawdę nie chciała wiedzieć.
- Nie mam pojęcia, jak ty to robisz - mruknęła, przemywając ranę wodą utlenioną. House syknął, krzywiąc się przy tym. Cameron nie przejęła się tym zbytnio, ale była bardzo delikatna przy zakładaniu opatrunku i bandaża na jego lewy nadgarstek.
- Pamiętasz, jak kiedyś spytałaś mnie, czy cię lubię, a ja chciałem wiedzieć, dlaczego ty lubisz mnie? - spytał chwilę po tym, jak skończyła.
- Nie rozmawiajmy o tym... Najlepiej, jeśli w ogóle nie będziemy rozmawiać. Chase dał mi wybór : ty albo on. Nie chcę, żeby zostawił mnie samą - powiedziała. House wstał, powoli kierując się do wyjścia, jednak odwrócił się jeszcze na chwilę w drzwiach.
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że ja też cię lubię - odezwał się ledwo słyszalnym głosem, patrząc w podłogę.
- Nie zostawię Chase'a.
- Nie proszę cię o to - po tych słowach odszedł.


Tak bardzo chciała kiedyś usłyszeć od niego te słowa. A teraz okazało się, że było już za późno. Tak po prostu. Bo to naprawdę było proste. Stworzyła sobie swój własny świat i najwyraźniej nie było tam miejsca dla House'a. Był za to spokój. Kogo ja chcę oszukać, pomyślała Cameron. To było nudne. Tak cholernie nudne, jak głupie wyrzuty Chase'a. Czasy niewolnictwa dawno się skończyły, wiążąc się z nim nie obiecywała, że będzie unikała ludzi i go wielbiła. Była żywym człowiekiem i po tylu latach walki o prawa kobiet doskonale zdawała sobie sprawę, jak żałośnie postępuje. Chciała swojego miejsca na ziemi. Czy to tak wiele?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Pią 20:46, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:33, 08 Sie 2008    Temat postu:

aaaa! nie rób im tego Em.... Ja wiem, że happy endy są nudnawe, no ale nie zostawiaj biednej dziewczyny na pastwę zazdrośnika!
Poza tym - jak zawsze super


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:51, 08 Sie 2008    Temat postu:

Kolejna część, równie rewelacyjna co poprzednie.
Nic dodać, nic ująć.
No, może tylko poproszę o happy end


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:26, 08 Sie 2008    Temat postu:

Em. napisał:
(...)jak ją w myślach nazywał i patrzał bezmyślnie(...)

Patrzył, nie patrzał. Chyba, że to archaizacja albo stylizacja gwarowa

Em. napisał:
(...)była bardzo delikatna przy zakładaniu opatrunku i bandarza ja jego lewy nadgarstek.

Bandaża. 'ż'! Poza tym 'na', zamiast 'ja'.

To tyle co z błędów dojrzałam.

Podoba mi się wizja zazdrosnego Chase'a. Jest taka... prawdziwie urocza ^^ Czekam na kolejną część. Ostatnią, ech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:18, 08 Sie 2008    Temat postu:

Kallien takie uwagi załatwiamy przez PW, sugeruję zajrzeć do regulaminu.

Em... Nie napiszę nic


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:28, 08 Sie 2008    Temat postu:

Suuuperaśny fik
Czyta się odjazdowo - tylko szkoda, że rozdziały takie krótkie i że tak szybko do końca się zbliżamy...
Pomysł bardzo mi się podoba - wspólne piątkowe wieczory, na ławeczce przy kawie - super :smt003
Em, mam nadzieję, że przeczytam jeszcze wiele hameronkowych fików, Twojego autorstwa :smt002


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:56, 08 Sie 2008    Temat postu:

Dwa błędy wytknęła już Kallien, na ten temat na razie nie mam nic do dodania.

Nowe części. Cóż... Ja wiem, że to Hameron i w ogóle, ale moje Chaseronowe serducho krwawi, gdy widzi zawiedzionego Chase. Trochę pomogło mi stwierdzenie, że Chase traktuje Cameron jak niewolnicę - bardzo ciekawe, notabene. Oczywiście, dziewczyna powinna miec prawo spotykać się z ludźmi, nawet jeśli byliby to jej byli szefowie, w których kiedyś się kochała. O. Dlatego też niniejszym wyciągam spod łóżka transparent "Uwolnić Cameron!" i zamierzam pikietować na chirurgii.

A tak na poważnie, mam nadzieję, że w któryś piątek znowu się spotkają na tej "ich" ławeczce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:35, 09 Sie 2008    Temat postu:

Nisia - masz rację *Kal posypuje sobie głowę popiołem* Więcej nie będę. A to niech już zostanie, whatever.
*maślane oczy do Em.* Sori!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 10:03, 09 Sie 2008    Temat postu:

Kallien, nie odgryzę ci głowy .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:16, 09 Sie 2008    Temat postu:

Em. - błogosławieństwo internetu xD

Kiedy końcówka?... :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin