Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ucho [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:01, 19 Maj 2008    Temat postu:

najs i mrau Hameronkowe na koniec

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:18, 19 Maj 2008    Temat postu:

Mi sie podoba! Ciesze sie na nastepny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:47, 19 Maj 2008    Temat postu:

Super!! Bardzo mi się podobało i czekam na dalszy rozwój wypadków :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:52, 19 Maj 2008    Temat postu:

Achaa! Kiss=Piekny hameronek. czekam na dalszą czesc

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:57, 19 Maj 2008    Temat postu:

Bardzo fajny Hameronek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:17, 19 Maj 2008    Temat postu:

Nom to tak Hameronowato... i z tego powodu się cieszę. Czekam na kolejną część tego opowiadanka/ficka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:26, 31 Maj 2008    Temat postu:

Część 5

Leżąc na statku ,jakby sztorm w słoneczną pogodę. Coś waliło i uderzało strasznie raniąc twoje uszy ,głowę. Przez zamknięte powieki czułeś jak promienie słońca wypalają ci źrenice ,a na dodatek wszystko nieprzyjemnie się kołysało. Uderzenia były w miarę systematyczne. Zrozumiałeś co tak naprawdę się dzieje.
W przesyconych zapachem whisky ciuchach ,podkrążone fioletem oczy ,potargane włosy i pulsujący ból w głowie. Na dodatek ,ktoś jeszcze walił niemiłosiernie głośno w drzwi. Wstałeś powoli wzrokiem szukając laski. Znalazłeś ją pod łóżkiem.
-Cholera! Już idę. – krzyknąłeś wściekle ,bo ktoś za drzwiami nie dawał za wygraną.
Idąc do drzwi ,założyłeś okulary przeciw słoneczne ,które leżały na komodzie.
-Czego ? – warknąłeś ,równocześnie otwierając drzwi.
Odpowiedziały dwie tępe i dość surowe miny i jedna zatroskana.
-Jest godzina trzynasta. – powiedział z powagą Foreman.
-Co oznacza ,że przynajmniej od trzech godzin powinieneś być w pracy. – dokończył za niego Taub.
-Będę w szpitalu za trzydzieści minut. – powiedziałeś i trzasnąłeś im drzwiami przed nosem zanim Trzynastka zdążyła ci się spytać ,co się stało.

Po szybkim prysznicu i wypiciu dwóch butelek wody. Dotarłeś do pracy ,gdzie przywitało cię oczywiste.
-House ,zapraszam do mojego gabinetu.
Spodziewałeś się tego ,więc uśmiechnąłeś się tyko pod nosem ,spojrzałeś wymownie na przechodzącą obok pielęgniarkę i poszedłeś za Cuddy.
-Znowu się zaczyna. Przychodzisz do pracy spóźniony z podkrążonymi oczyma. Co ty w nocy robiłeś?
-Nic co mogło by cię interesować. Jeżeli chcesz pogadać o prywatnych sprawach ,to spotkajmy się po pracy ,a nie teraz odbierasz mi czas ,które mógł bym przeznaczyć no leczenie pacjentów! – powiedziałeś z udawanymi wyrzutami. – Spóźniłem się pół godziny ,a ty robisz mi aferę. Po co? I tak mi nic nie zrobisz. Boisz się mnie wywalić. Nigdzie nie spotkasz już takiego inteligentnego ,genialnego ,bystrego.. przystojnego i pociągającego lekarza. Może już skończmy tą bezsensowną gadkę.
-Po pierwsze spóźniłeś się cztery godziny ,a nie pół. Może bystry i jesteś ,ale przystojniejszych widywałam. .– spojrzała na ciebie ,uśmiechnęła się z wyższością. – W tym tygodniu siedem dodatkowych godzin w przychodni. Możesz odejść.

Twoja nowa grupa kaczątek dostała kolejny przypadek. Dwudziesto-pięcio letnia kobieta. Niekontrolowane i nagłe wymachy kończynami ,przejawy agresji i wymioty krwią. Rozdałeś polecenia między swoich lekarzy ,a sam udałeś się do swojego gabinetu ,z wygodnym fotelem i ipodem. Pytanie ,które zadała ci Cuddy ,strasznie cię męczyło. Co ty robiłeś w nocy?
Po około czterdziestu minutach ,z zamyślenia wyrwał cię Wilson. Byłes sfrustrowany i obrażony. Byłeś tak blisko odgadnięcia ostatniego elementu ,który brakował ci do ułożenia całej zagadki wczorajszego wieczora. Wiedziałeś kogo powinieneś się zapytać.
-Cześć – rzucił od drzwi Wilson. – Słyszałem od Cuddy ,że w nocy nieźle zabalowałeś.
-Trochę. – odpowiedziałeś ,obszedłeś go i w miarę swoich możliwości pobiegłeś na ER.
Niestety nie spotkałeś tam Cameron. Następnie udałeś się do pokoju lekarzy ,ale tam też jej nie było. Ostatnie co ci przyszło do głowy ,gdzie możesz ją spotkać była stołówka. Była tam. Zdziwiła cię trochę sytuacja ,którą zobaczyłeś. Cameron siedziała sama przy jednym stoliku ,a Chase siedział pięć stolików dalej z naburmuszoną i obrażoną miną.
Uśmiechnąłeś się pod nosem i podszedłeś do stolika Cam.
-Witam. – nie zdążyła ci odpowiedzieć ,a już siedziałeś przed nią ,robiąc wielki kęs jej kanapki.
-Część –spojrzała na ciebie. Wydawała się trochę przestraszona i zdziwiona ,ale ty to zignorowałeś.
-Co tam? O co poszło z Chasem? –zapytałeś,
-Nic nowego. O nic..
-Jasne ,to co się stało?
-Czy to ważne. – ewidentnie próbowała uniknąć odpowiedzi na to pytanie. Wyciągnęła rękę po stojący na stoliku jej sok ,ale ty ją uprzedziłeś. Pociągnąłeś dwa łyki i oddałeś jej szklankę ,która do połowy była przez ciebie opróżniona.
-Nie ,ale ciekawe. –odpowiedziałeś szczerze.
-Nie jesteśmy już ze sobą ,pasuje?
-Może być. Właściwie to przyszedłem do ciebie w innej sprawie. Co się wydarzyło wczoraj , dokładniej dzisiaj w nocy? – zapytałeś dalej pałaszując jej jedną z kanapek.
-Nic. – odpowiedziała szybko.
-Co to znaczy ..niccc. – odpowiedz naśladując jej drżący głos.
-Spotkaliśmy się w barze. –zaczęła powoli ,leczy ty jej przerwałeś.
-Tyle to ja też pamiętam. Jak byś była bardziej bystra to byś zauważyła ,że jak bym tego nie pamiętał ,to by do ciebie nie przyszedł. – odparłeś z ironią. – Pamiętam jak wracaliśmy razem do domu ,ale nie pamiętam ,co i jak podczas tej drogi. Mam wrażenie ,że wydarzyło się tam coś ważnego ,nawet bardzo ,ale nie pamiętam co. A ty masz mi przypomnieć.
-Chciałam dokończyć ,ale mi nie pozwalasz. My ..znaczy ja Ci.. – spojrzała ci głębokie w oczy ,posłała przestraszone spojrzenie.
-No dalej. Wyrzucisz to z siebie. –tylko to mogło wyrwać was od patrzenia sobie w oczy. Widziałeś jej zamieszanie na twarzy ,trochę cię to zdziwiło. – Chcesz ,żebym nasłał na ciebie ,moje sługi? – w sercu naprawdę tego nie chciałeś.
-Spotkaliśmy Cuddy z jakimś facetem. Zdaje się ,że z Mark’iem. Tym z kardiologii. To pewnie to cię tak zaniepokoiło. – powiedziała to tak szybko ,że przez pierwsze kilka sekund nie dotarł do ciebie sens tych słów. Pochwali jednak dławiłeś się kanapką Cameron.
-Co? – zapytałeś z niedowierzaniem. Zupełnie nie o takiej rzeczy myślałeś. Nie tego się spodziewałeś. To była ciekawa informacja ,którą mogłeś dobrze wykorzystać. Jednak coś w tobie i tak się nie uspokoiło.
-No tak właśnie to. Lecę ,rani mnie wzywają. – uśmiechnęła się do ciebie niepewnie i szybkim krokiem odeszła.
Spojrzałeś na Chase’a ,który wodził jeszcze wzrokiem za wychodzącą Alison. Wstałeś i prosto skierowałeś się do gabinetu Wilsona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dyla dnia Sob 11:23, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:37, 31 Maj 2008    Temat postu:

Supeeeeeeeeeer!!!!!!
House i jego zabójcze okularki
Czekam na kolejne części - i to że przypomni on sobie nieco więcej z poprzedniej nocy :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:33, 07 Cze 2008    Temat postu:

Część 6.


Wpadłeś do gabinetu Wilsona z prędkością światła.
Na kanapie siedziała jakaś kobiety około trzydziestu pięciu lat ,może czterdzieści .Nie więcej.
Jimy siedział naprzeciwko niej ,na krześle. Najwyraźniej pocieszał ją. Pacjentka musiała mieć raka prawdopodobnie w późnym stadium. Wilson spojrzał na ciebie zdziwiony.
-Przepraszam ,że przeszkadzam ,ale w szpitalu jest pożar. – teraz mina Wilsona wskazywała na przerażenie. – Musi pani uciekać ,a ja z kolegą zostanę i będziemy pomagać innym. Jak pani chce może pani zostać z nami. Poszczęści ci się i spłoniesz. Przynajmniej nie będziesz musiała się męczyć z rakiem.
Oczywiście Wilson wiedział ,że żartujesz. Pacjentka również.
Widać to było z twojej twarzy.
-Wybacz Maggie. Na chwilkę wyjdę z moim.. kolegą. –ostatni wyraz powiedział z dużym naciskiem.
Wyszliście na taras dzielący wasze biura. Wilson od razu na ciebie naskoczył.
-Co ty sobie wyobrażasz. Tej kobiecie zostało pół roku życia , jeszcze ty musisz się wtrącać i pogarszać jej sytuacje.
-Przecież żartowałem. Normalni ludzie śmieją się z kawałów.
-Ta kobieta umiera. Mógł byś od czasu do czasu okazać trochę współczucia.
-Dobra ,czy to ważne. Nie. Wiesz ,że Cuddy spotyka się z Mark’iem? Tym kretynem z kardiologii.
-House co ty bredzisz. Alkohol chyba do końca nie wyparował ci jeszcze z głowy.
-Widziałem ich wczoraj wieczorem!
-Na pewno wszystko z tobą dobrze House?
-Na sto procent to byli oni! Chociaż właściwie ja.. nie pamiętam ,ale Cameron mi tak powiedziała.
-Byłeś wczoraj wieczorem z Cameron? – spojrzał na Ciebie zdziwioną miną.
-Teraz to nie jest ważne.
-Tak ,pewnie. Widać Alison cię okłamała.
-Ona nie kłamie. – powiedziałeś ,ale po chwili się zawahałeś. – Nie to niemożliwe ,ona nie potrafi kłamać.
-Mów co chcesz ,ale jak dla mnie to wczoraj wieczorem nie spotkaliście ani Cuddy ,ani Marka.
-Co ty możesz wiedzieć. Idę do Cuddy. Muszę się dowiedzieć.
-Ma teraz zebrania w sprawie funduszy na szpital.
-Mnie to nie przeszkadza ,a tobie? – spojrzałeś na niego wymownie. Przeszedłeś przez gabinet Wilsona ,uroczo uśmiechnąłeś się do Maggie i szybkim krokiem ruszyłeś w stronę gabinetu swojej szefowej.

-Doktor Cuddy. Pilne wezwanie. – powiedziałeś wchodząc do jej gabinetu ,bez pukania i bez żadnego przywitania trzech mężczyzn i jednej kobiety ,którzy prawdopodobnie niedługo będą sponsorować szpital.
-Przepraszam państwa. Doktor House ,państwo z Narodowego Funduszu Zdrowia.
-Witam – rzuciłeś szybko ,nawet nie racząc ich spojrzeniem. – Mogę cię prosić.. szefowo?

-House czy ty zawsze musisz mi przeszkodzić ,gdy mam jakieś ważne zebranie?
-Muszę! Spotykasz się z tym kretynem z kardiologii ?
-Tylko mi nie mów ,że wywołujesz mnie z zebrania,żeby dowiedzieć się czy spotykam się jakimś lekarzem?
-No to spotykasz się ,czy nie?
-House ,w tym momencie to nie jest ważne!
-Odpowiedz!
-Co jeśli tak. Jesteś zazdrosny ,że się z kimś umawiam?
- Nie. Jak byś chciała wiedzieć też się z kimś spotykam.
–wyrzuciłeś to z siebie tak szybo ,że dopiero po chwili dotarło do ciebie ,co powiedziałeś.

Dotarło do ciebie coś jeszcze.
Cuddy patrzyła na ciebie jak na idiotę.
-Nie wiem co sobie ubzdurałeś o mnie i o Marku ,ale to nieprawda. Z nikim się nie spotykam. Jednak gratuluję tobie. –dodała po krótkiej chwili. Odwróciła się i weszła do swojego gabinetu.
Ty już wiedziałeś ,że to nieprawda. Okłamała cię. Cholera! Cameron cię okłamała. To było tak żenujące kłamstwo ,a ty się dałeś nabrać. Po co Cuddy jeszcze dwie godziny temu pytała się ciebie co robiłeś w nocy skoro ,rzekomo spotkałeś ją tego wieczora. Po co? Jesteś idiotą.
Zrobiłeś z siebie idiotę.
Gdybyś był bystrzejszy!

Po rozdaniu kolejnych poleceń kaczątkom ,szybko ruszyłeś na ER. Niegdzie jej nie widziałeś, w pokoju lekarzy i w stołówce też jej pewnie nie było. Zapytałeś się jakiejś pielęgniarki.
-Gdzie jest Cameron?-odpowiedziało ci tylko zdziwione spojrzenie –No dalej gdzie jest dr.Cameron?
-Źle się czuła. Poszła wcześniej do domu.
Jedyne co przyszło ci do głowy ,było to ,że musisz jak najszybciej do niej jechać.
Coś w tobie pękało ,ale nie wiedziałeś jeszcze co to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:47, 07 Cze 2008    Temat postu:

Super Czyżby to że Cam się źle czuła, miało coś wspólnego z wieczorem, który spędziła z Housem... może ona jest w ciąży...??
Niech ten House coś sobie przypomni lub niech Cam go uświadomi, bo już się nie mogę doczekać by dowiedzieć się co też się działo tamtego wieczora :wink:
Proszę o kolejną część *prosi*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:04, 07 Cze 2008    Temat postu:

Dzia.
Właśnie tworzę kolejną część. Już ostatnią. Myśle ,że w poniedziałek powinna już być ,ale nie obiecuje ,zeby nie było tak jak ostatnio.

W ciązy raczej niee..taki wątek już był ,a nie chce papugować. Zresztą wtedy do nieczego więcej nie doszło.. tylko pocałunek. Wszystko wyjaśni się w ostatniej części. Mam nadzieje ,ze uda mi się to wszystko opanować i jakoś ładnie wam to ukazać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:10, 07 Cze 2008    Temat postu:

Będę czekać szkoda tylko, że niedługo już koniec Fajne hameronkowe fiki można czytać w nieskończoność...a może jednak coś jeszcze wymyślisz, by nie kończyć tak szybko :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:15, 07 Cze 2008    Temat postu:

Myśle ,że tego ficka jednak zakoncze ,ale cały czas po głowie chodzą mi jakies zwariowane hameronkowe pomysły ,więc może ,któryś może ukaze w postaci ficka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:24, 07 Cze 2008    Temat postu:

ona jestt świetna podpuściła go aby to on sie przyznał ze chodzi z nia
jakie to piekne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:21, 07 Cze 2008    Temat postu:

szkoda, że już zamierzasz kończyć tego ficka. czekam na tą ostatnią część i na więcej ficków z twojej strony. ta część jest niezła, czekam na idealnie określone wydarzenia z tamtego wieczora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:31, 07 Cze 2008    Temat postu:

Tamtego wieczora raczej rozpisywać na części pierwsze nie będe..zreszta zobaczycie jak kolejna część się pojawi ,bo zaraz wam streszcze kolejną część i co będzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:33, 07 Cze 2008    Temat postu:

dobra, to czekamy z niecierpliwością. myślę, że na pewno czymś nas zaskoczysz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:09, 07 Cze 2008    Temat postu:

O to czeekam *_*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:16, 23 Cze 2008    Temat postu:

kiedy kolejna część ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:46, 23 Cze 2008    Temat postu:

Sama nie wiem. Nie mam weny.
Myślę o czymś ,ale nie potrafię tego przelać w litery i jakoś ładnie Wam to przedstawić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:58, 23 Cze 2008    Temat postu:

oj, wiem coś o tym. też wenę straciłam i nic a nic nie mogę napisać, dlatego czekam na jakiegoś kopa (czyli wasze ficki), a wtedy zapewne złapię na nowo wenę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:06, 20 Lip 2008    Temat postu:

Część 7 (ostatnia)


Po piętnastu minutach stałeś przed jej drzwiami frontowymi i waliłeś w nie laską.
Otworzyła ci. Jej mina nie wskazywał jakiegoś szczególnego zdziwienia. Wiedziała ,że prędzej ,czy później przyjdziesz do niej.
-Wejdź.
-Powiesz mi w końcu co się wczoraj wydarzyło.
-House ,nic ważnego. Nie zaprzątaj sobie tym głowy!
-Gdyby to było coś n-i-e ważnego ,nie ukrywała byś tego przede mną. Mów! –
Byłeś wściekły i nie panowałeś nad sobą. Podszedłeś do niej bliżej i przycisnąłeś ja do ściany. Spojrzałeś jej w oczy. Była blisko ,bardzo blisko ciebie. Czułeś jej ciepło i zapach.
-Nic takiego ,tylko pocałunek. –wydusiła z siebie. W jej głosie słychać było przerażenie. Nigdy nie widziała cię w takim wstanie.
Chwilę się zawahałeś. Wszystko ci się przypomniało. Przestraszyłeś się i zdziwiłeś jednocześnie.
Rozluźniłeś trochę uścisk ,ale nadal ją trzymałeś i byłeś blisko niej.
Widziała w twoich oczach strach.
-Przepraszam. Ja ,nie wiem co się ze mną działo ..ja.
-Czy ty zawsze musisz przepraszać? –krzyknąłeś na nią ,chociaż tego nie chciałeś.
-Nie! –teraz to ona była wściekła. – wcale tego nie chciałam ,myślałam ,że ty tego potrzebujesz.. – ale nie pozwoliłeś jej kontynuować ,przysunąłeś swoje usta do jej warg.

Wodziłeś dłonią po jej ciele ,czułeś jak się wzdryga przy każdym, twoim odważniejszym dotyku.
Nie wiedziałeś czy tego chce ,osunąłeś się i spojrzałeś na nią. Oczy nadal miała zamknięte ,a językiem smakowała swoje wargi. Spojrzała na ciebie i lekko się uśmiechnęła. Byłeś pewny ,że tego chciała ,a na potwierdzenie twojej tezy ,to ona teraz przysunęła się do ciebie.


Kiedy się obudziłaś jego już nie było. Po raz kolejny dałaś się nabrać na to ,że ktoś może naprawdę cię pokochać ,a nie tylko wykorzystać. Czułaś się okropnie ,ale stwierdziłaś ,że tym razem tak łatwo się nie poddasz. Postanowiłaś zachowywać się normalnie. Wstawiłaś wodę na poranną kawę ,a sama poszłaś wziąć prysznic. Szybko zjadłaś śniadanie i pojechałaś do pracy. Po założeniu tysięcy szwów ,setek bandaży i wyjęciu dziesiątek ostrych przedmiotów z najróżniejszych części ciała ,postanowiłaś poważnie porozmawiać z Gregiem. O ile jakąkolwiek ,z nim, rozmowę można przeprowadzić poważnie.
Cały dzień zbierałaś na to siły i teraz właśnie nadszedł ten moment. Byłaś przerażona ,ale postanowiłaś udać się do jego gabinetu. Niestety tam go nie spotkałaś. Jego kaczątka nie potrafiły ci powiedzieć ,gdzie możesz go znaleźć. Postanowiłaś pójść do Wilsona. Siedział sam u siebie w gabinecie pochylony nad stertą papierów.
-Hej ,nie wiesz może gdzie jest House? – zapytałaś wpadając do jego gabinetu.
-Bazując na jego wczorajszej ucieczce z pracy. Dzisiejszego spóźnienia do pracy ,zresztą twojego też.. wnioskuje ,że pewnie oddycha właśnie na świeżym powietrzu. – powiedział to i uniósł ręce ,które mogły oznaczać niewiadomą ,ale dla ciebie była to duża wskazówka. Rzuciłaś szybkie dzięki i ruszyłaś w stronę schodów prowadzących na dach. Oczywiście ,że tam był. Jak ten Wilson go znał! Lepiej niż kto inny na świecie ,lepiej niż ty sama. Niestety nic na to nie mogłaś poradzić ,wiedziałaś ,że ich przyjaźń jest nie do zerwania. Każdy z nich był wstanie poświęcić życie dla drugiego i choć nie chcieli się do tego przyznać ,każdy kto ich znał dobrze o tym wiedział. Byłaś pewna ,że nie możesz oczekiwać od niego takiego samego poświęcenia ,nie był wstanie ci tego oferować ,ale tak bardzo od niego czegoś chciałaś.
Nawet na ciebie nie spojrzał. Wiedział ,że to ty. Nie pozwolił ci nic powiedzieć i sam zaczął.
-Cameron ,to nie tak miało być. Ja nie chciałem cię skrzywdzić. Już nie potrafię okazywać uczuć. Jestem od ciebie o wiele lat starszy. Jestem kaleką. Nie możesz być z kimś takim jak ja. Ja też nie chcę być z kimś kto jest ze mną tylko dlatego ,że jest mu żal zostawić mnie samego. To nie powinno tak wyglądać. Co ty zemną zrobiłaś ,tłumacze się przed tobą. Coś we mnie eksplodowało ,tak nagle i nie umie sobie z tym poradzić. – widziałaś ,że mówienie szło mu z trudem ,więc mu przerwałaś.
-Greg! Ja chce być z tobą ,czy ty tego nie widzisz? Naprawdę?
-Widzę ,ale nie mogę dać ci tego co chcesz. – wydusił to z siebie ,a w tobie serce na chwile zamarło ,czułaś jak żołądek ci się kurczy. Było ci smutno i źle ,nie widziałaś go nigdy tak bezbronnego. Nie przypominał siebie. Tego seksownego ,starszego pana z trzydniowym zarostem ,uśmiechem powalającym kobiety na kolana i przeszywającym błękitem wzrokiem. Tak bardzo chciałaś znów to zobaczyć.
Powiedziałaś jedyną rzecz jaka przyszła ci do głowy.
-Jak nie możesz? Już mi to dałeś. – podeszłaś do niego i go przytuliłaś. Niezdarnie odwzajemnił uścisk. Tak jak by zapomniał już jak to się robi.

Z sekundy na sekundę uścisk stawał się mocniejszy. Czułaś jak wtapia twarz w twoje niestarannie uczesane włosy. Wplatając w nie palce.
Zsunął lekko twarz ,przysunął usta do twojego ucha ,z cichym szeptem i gorącym oddechem wyszeptał ci kilka słów ,które może nie do końca cię zadowoliły ,ale pozwoliły tobie.. wam mieć nadzieje. Słowa ,które miały zmienić wszystko.

***
To by było na tyle. ;] Ogólna koncepcja ficka zmieniła się po pierwszy rozdziale i temat może nie koniecznie pasuje do całego opowiadania ale już nie chciałam zmieniać.. o ile w ogóle można zmieniać. Na końcu tylko wspomnienie o szeptaniu do ucha ,które ma być łącznikiem do wyrażania uczuć przez House'a. (jakoś głupi to brzmi ,ale mam nadzieje ,że wiecie o co mi chodzi )
Za wszystkie komentarze bardzo dziękuje ..mam nadzieje ,że chociaż w jakimś małym stopniu się podobało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dyla dnia Nie 23:07, 20 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartaOSB
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:18, 21 Lip 2008    Temat postu:

"...w jakimś małym stopnu się podobało " Mi się podobało w OGROMNYM stopniu. Szkoda, że już koniec, ale mam nadzieje ,że może napiszesz jakiś inny fic (oczywiście hameronkowy )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:33, 21 Lip 2008    Temat postu:

śliczny koniec i to taki prawdziwy - House'owaty. Mam nadzieję, że oni razem będą bardzo szczęśliwi, a ty napiszesz nam nowego Hameronka *prosi* ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:28, 21 Lip 2008    Temat postu:

Z rozdziału na rozdział coraz lepiej, zwłaszcza pod względem interpunkcji. Bez urazy Dyla, ale na początku trudno się czytało. Nie ze względu na fabułę, bo ta była ciekawa, ale przez przecinki.

Czas na coś nowego, nieprawdaż? :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin