Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wanna go for a drink? [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:00, 05 Lip 2008    Temat postu:

słodkie z dodatkiem bitej śmietany .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:04, 05 Lip 2008    Temat postu:

Fajne takie. Podoba mi się to, jak się rozwija akcja. Pomysłowo. I oby tak dalej.


' Został po nim tylko zapach wody po goleniu i gorzki posmak Vicodinu na ustach Cameron... ' mrr. :smt003


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gosiek. dnia Sob 19:04, 05 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:39, 08 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 6

- Dobrze – odparł, po chwili wewnętrznej walki z samym sobą. Jego wewnętrzne „ja” wiedziało, że jak tylko Cam pójdzie do pracy, będzie musiał wrócić do siebie. Nie było powodu, żeby dłużej to mieszkać. Nie chciał jednak głośno o tym mówić, wiedział, że Allison pojedzie do pracy jak tylko będzie mogła.
- Jesteś cudowny – westchnęła ze śmiechem i pocałowała go w policzek. Zsunęła się z jego kolan i poszła do łazienki zrobić sobie delikatny makijaż.

House zaczął wpatrywać się w kubek kawy, która nagle straciła dla niego cały smak i aromat. Ckliwy romantyk znów czmychnął tam skąd przybył, a stary diagnostyk powrócił do swojego ciała.
Daj sobie spokój House, pomyślał. Jesteś doskonale świadom, że odkąd odeszła Stacy, nie jesteś zdolny do kochania nikogo poza samym sobą. Nie pozwól, żeby miłość, jaką może kogoś obdarzyć Cameron, zmarnowała się na ciebie. Kochasz się, a zarazem czujesz do siebie nienawiść – wiesz, że gdybyś wykrzesał z siebie chociaż odrobinę dobrych chęci, gdybyś przestał być takim strasznym dupkiem, moglibyście być szczęśliwi. Powiedz jej coś złego, spraw, żeby te ostatnie tygodnie były dla niej tylko miłym wspomnieniem bez happy endu. Bądź jak zawsze – wrzodem na tyłku społeczeństwa, którego nikt nie szanuje. Którego wszyscy mierzą lekceważącymi spojrzeniami i wytykają sobie palcami. Nadal bądź tym pieprzonym nieszczęśliwym kaleką z miejscem parkingowym w strefie D.
Cichy odgłos zamykanych drzwi wyrwał go z zamyślenia.
Nie pożegnała się. Za dużo czasu spędziła ze mną. Trzyma przy sobie ludzi dopóki są jej potrzebni, potem ich odtrąca.
Uśmiechnął się do tych myśli, jednak nie był to uśmiech szczęścia. Omiótł spojrzeniem stół i dopiero wtedy zauważył jakąś kartkę.
House!
Chciałam się pożegnać, ale zauważyłam, że znów zatopiłeś się w rozmyślaniach.
Ostatnio robiłeś to częściej niż zwykle.
Znajdź mnie na stołówce podczas przerwy na lunch, porozmawiamy.
Do zobaczenia, Cam


Żadnego kocham, całuję, czy czegokolwiek, co mogłoby wskazywać na cokolwiek ponad sympatię.

House wstał od stołu, wrzucił kartkę do kosza, a kubek wstawił do zlewu. Pokuśtykał do łazienki, żeby zabrać stamtąd wszystkie swoje rzeczy. Nie było tego wiele, Raptem jedna walizka – codziennie w drodze powrotnej z pracy zahaczał o swoje mieszkanie i wymieniał ubranie na świeże.
Kiedy upewnił się, że wszystkie swoje rzeczy już wziął, zamknął mieszkanie i ruszył do samochodu. Niestety, nie mógł powiedzieć, że zamykał drzwi bez żadnych uczuć, bez drżenia ręki. Ale postanowił, że tak musi być.
Nie miał zamiaru szukać jej na stołówce, nie zostawił też żadnej kartki.
Zrobiłem co do mnie należało, teraz wszystko może wrócić do normy. Tylko czym do diabła jest ta norma? Samotnymi wieczorami przy kominku z butelką koniaku, wyżywaniem się na współpracownikach, plotkowaniem i ciągłym psuciu życia Wilsona i Cuddy.
House potrząsnął głową chcąc odgonić myśli, jednak to nie mucha, którą odstraszy się ruchem. W znacznie gorszym humorze niż rano musiał pojechać do pracy. Najpierw jednak postanowił jechać do domu, żeby zostawić wszystkie rzeczy. Potem do pracy mógł pojechać motocyklem, ponieważ nic nie stało na przeszkodzie.



Cameron została powitana z powrotem w pracy z dużym entuzjazmem. Jej empatia, poczucie humoru i uroda zaskarbiły jej sympatię współpracowników. Już od wejścia pielęgniarki witały ją uśmiechami, po części radosnymi, po części ciekawskimi – plotka, że House i Cameron są razem, obiegła szpital niż zdążyłbyś powiedzieć „Toczeń”.
- Cameron! – chyba najbardziej z jej powrotu cieszył się Chase. Nie miał od niej żadnych wieści, odkąd zaprosił ją na te nieudane drinki. O chorobie i dalszym samopoczuciu dowiadywał się od Wilsona, który z kolei wiedział od Housa. – Jak się czujesz?
- Teraz świetnie. Ale dwa tygodnie temu tak, jakbym była jedną nogą po tamtej stronie.
- Trzeba było zadzwonić! Przyjechałbym i zająłbym się tobą!
- Nie było potrzeby, aż trzech nianiek nie potrzebowałam.
- Kim były pierwsze dwie? – zapytał, robiąc dociekliwą minę.
Cameron uśmiechnęła się tylko tajemniczo i odeszła. I tak pewnie wiedzieli. Plotka powstawała jeszcze zanim ktoś zdążył nawet o niej pomyśleć.
Młoda pani immunolog poszła do szatni się przebrać, a chwilę potem zameldowała się na ostrym dyżurze, zwarta i gotowa. Tam powitała ją Cuddy.
- Allison! – chyba po raz pierwszy, odkąd przyjęła młodą lekarkę do pracy, zwróciła się do niej po imieniu. – Witaj z powrotem!
- Dzień dobry. Mam nadzieję, że Wilson powiedział, czemu mnie nie było…
- Oczywiście. Przecież House nigdy by mi nie powiedział.
- House…? – rzuciła pytająco Cameron. – Co wiesz?
- Tylko tyle, że jesteście razem. Nie jestem Housem, nie interesują mnie pikantne szczegóły.
Cameron, która przyszła do pracy w tak wyśmienitym humorze, teraz była lekko poirytowana.
- Wy i te wasze pieprzone plotki… - mruknęła i poszła przyjąć pacjenta. Cuddy stała zdezorientowana przy stanowisku dla pielęgniarek.
Szefowa szpitala wiedziała, że coś jest nie tak. Cameron nigdy nie używała ostrych słów, chyba, że w stosunku do Housa, a i to bardzo rzadko się zdarzało. Postanowiła dowiedzieć się całej prawdy u źródła. Odłożyła karty pacjentów i udała się do kliniki, gdzie teraz powinien być House…

Podczas przerwy na lunch Cameron tylko zaglądnęła do stołówki. Ponieważ Wilson był tam sam, wiedziała, że Housa również tu nie znajdzie. Do gabinetu nawet nie zaglądała, od razu skierowała się na dach. Kiedy otworzyła drzwi przeciwpożarowe, zobaczyła, że siedzi na murku i wpatruje się w zgiełk ulicy. Nie odwrócił głowy, gdy usłyszał jak jej buty zaszurały na dachu.. Usiadła obok niego bez słowa i zaczęła się przyglądać ulicom. Na początku dłonie trzymała w kieszeniach kitla, ale potem położyła je na murku.
- Słyszałeś plotki? – zaczęła po chwili.
- Tak.
- I co ty na to?
- To plotki. Człowiek nie powinien na nie reagować, są po to, żeby rozwścieczyć ludzi.
- Ktoś, kto je rozpuścił, trafił w twój czuły punkt.
- Tzn.?
- House, przejrzyj na oczy. Odkąd rozstałeś się ze Stacy, nie miałeś ani jednego stałego związku. Całe twoje uczucie marnowało się na sex z prostytutkami!
- I co z tego? – odbił piłeczkę głupim pytaniem. Nie miał ochoty na rozmowę. Przynajmniej nie na ten temat.
- Jesteś wart więcej… - szepnęła pod nosem.
A jednak. Bariera Cameron się rozsypała. Jeden ruch ze strony Housa i mogliby być razem. Pytanie tylko, czy gra jest warta świeczki…?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:23, 10 Lip 2008    Temat postu:

ciekawie się zaczyna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:26, 10 Lip 2008    Temat postu:

super, po prostu muszę wiedzieć co dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:59, 11 Lip 2008    Temat postu:

House - ckliwy romantyk to bardzo ciekawa odmiana Nie ukrywam, że "bycie razem" w ustach House'a to jak dla mnie rzecz niewyobrażalna.
Dlatego też zżera mnie ciekawość, co będzie dalej... xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szekla
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:07, 14 Lip 2008    Temat postu:

rozbawiło mnie niezmiernie
- Dałbym jej pewnie gorącą herbatę i aspirynę, a potem przykrył dwoma dodatkowymi kołdrami, na pewno nie pakowałbym się jej do łóżka.

no ładnie ładnie..przytulaskowy house..nie byłoby tak źle :smt003
tylko teraz tak się zrobiło smutno..ciekawam co jeszcze wymyślisz..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartaOSB
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:59, 16 Lip 2008    Temat postu:

Aż mi ciśnienie podskoczyło od tego fica. Ciekawa jestem kontynuacji....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:57, 19 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 7 (i zarazem ostatni)

Na chwilę zapadła cisza. House zastanawiał się nad odpowiedzią, Cameron oczekiwała jakiegoś ruchu z jego strony. Przeznaczenie miało jednak wobec nich inne plany. Kiedy House wziął głęboki wdech, odezwał się pager Allison. Jako pracowniczka ostrego dyżuru nie mogła go zignorować, ryzykowała czyimś życiem.
- Miłego dnia… - rzuciła Cameron, zamykając za sobą drzwi. Jeżeli któreś z nich było teraz nieszczęśliwe, to bez wątpienia była to młoda pani immunolog.

- Lepiej, żeby pacjent już był martwy… - mruknęła i energicznym ruchem odsunęła zasłonę. – Wilson! – krzyknęła. W jej głosie brzmiało zaskoczenie i wściekłość, a raczej furia. Odebrał jej szansę usłyszenia tego, na co czekała od kilku lat. – Czego chcesz?!
- Ostrzec cię, że House będzie cię szukał…
Cameron opadły ręce. Zwykle doceniała zainteresowanie Wilsona jej sprawami, jednak teraz ją to rozwścieczyło – Gdyby nie to wezwanie…
- Czekaj, czekaj… Nie mów, że on… - James wyczytał wszystko z jej twarzy. W końcu byli przyjaciółmi i rozumieli się bez słów. – Cholera…
- Co się stało, to się nie odstanie… - westchnęła Cameron, chcąc przekonać samą siebie. – Usprawiedliwisz mnie u Cuddy? – bardziej poprosiła niż zapytała i skierowała się ku głównemu wyjściu. Wyszła z zamiarem wykorzystania wszystkich dni urlopu, jakie jej zostały.

Pierwsze cztery dni przespała prawie w całości. Nie miała ochoty na jakikolwiek ruch, a jeżeli zapamiętała z młodości jakieś sposoby na chandrę to było to właśnie spanie. Do oporu. Po tych czterech dniach postanowiła włączyć komórkę i zrobić jakieś zakupy – lodówka świeciła pustkami. Ostatnie zakupy, zrobione swoją drogą przez Housa, szybko się skończyły.
Ponieważ nie miała ochoty na zbytnią elegancję, ubrała się w zwykłe jeansy i szeroką bluzę z kapturem, w której praktycznie tonęła. Przekładając ją przez głowę, poczuła zapach perfum. Jednak nie były to jej perfumy. Nałożyła ją do końca i stanęła przed wielkim lustrem w sypialni. Granatowa bluza, którą właśnie miała na sobie należała do Housa. Cameron zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Wyobraźnia zrobiła resztę – prawie jak w rzeczywistym świecie. Siedzieli na kanapie jak gdyby nigdy nic, oglądając film, jedząc chipsy, popijając piwo.
- Ocknij się Allison… Straciłaś to – szepnęła do siebie.
Wtuliła się jednak w bluzę i wyszła z domu. Kluczyki, dokumenty i portfel schowała do szerokiej, przepastnej kieszeni na brzuchu. Schowała też do niej ręce, ponieważ pogoda nie sprzyjała spacerom, a samochód, jak na złość, zaparkowała dosyć daleko od domu.
Jej skrzynka odbiorcza na komórce wołała o pomstę do nieba. Około trzydziestu wiadomości czekało na odebranie.
- Pewnie dziesięć od operatora – mruknęła Cam, widząc ich ilość. Nie miała zamiaru się za to brać. Była na urlopie. Mogli ją wzywać do ukichanej śmierci.
Zawiał chłodny wiatr, więc Cameron postanowiła postawić wyżej kaptur, tak, by osłaniał ją od wiatru. Automatycznie nie widziała tych, co mijali ją z boku.
- Spieszysz się gdzieś? – usłyszała za sobą.
Zamarła w połowie kroku, zastanawiając się czy się odwrócić. Dobrze znała ten głos. Aż za dobrze. Obietnice wyszeptane tym głosem przywróciły ją do zdrowia.
Wiedziała, że ucieczka jest głupim wyjściem. Ale zawsze WYJŚCIEM. W tej chwili wszystko wydawało się być lepsze niż konfrontacja z nim twarzą w twarz.
- Nie odpowiadasz na wiadomości – dodał, podchodząc do niej.
- Nic nie przyszło – skłamała. Wyciągnęła telefon z kieszeni i przejrzała skrzynkę odbiorczą. Spośród tych trzydziestu wiadomości, aż dwadzieścia należało do Housa. Nie wierzyła w to. Trzy były od operatora, informacje o nieodebranych połączeniach. Reszta od Wilsona. Zamknęła klapkę i szybko schowała, znając Housa, był gotowy sprawdzić wiarygodność jej słów.
- Zapraszam cię na herbatę, chciałbym porozmawiać.
- Nie widzę potrzeby… - odparła immunolog i ruszyła do przodu. House był szybszy, chwycił ją za dłoń i przyciągnął do siebie. Baardzo do siebie.
- Proszę – szepnął, a pod Cameron ugięły się nogi. Jego spojrzenie przewiercało ją do samego wnętrza. Serce i mózg rozrywały się krzycząc „TAK!!”, jednak jakaś dziwna siła tknęła ją, żeby odmówić.
- Odpuść… - poprosiła. Ale nie zrobiła nic, żeby wyswobodzić dłoń. To nie był uchwyt siły. To był uchwyt miłości – tak trzyma chłopak dziewczynę, za którą szaleje, tak mąż trzyma żonę, kiedy są na wspólnym spacerze.
- Nie. Odpuszczałem za dużo razy.
Spojrzała mu w oczy. Zobaczyła w nich szczerość... i coś więcej.
- Tym razem nie odpuszczę.. – powtórzył. – Kocham Cię Allison.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez freelance dnia Nie 8:55, 20 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartaOSB
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 19 Lip 2008    Temat postu:

To już naprawde koniec ?! :smt022

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MartaOSB dnia Pon 9:19, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:30, 19 Lip 2008    Temat postu:

O mój Boże.
Finisz jest genialny.
Genialny.

Przepraszam, ale nie jestem w stanie napisać bardziej sensownego komentarza po Housowym wyznaniu miłosnym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:40, 20 Lip 2008    Temat postu:

UMARŁAAM!

._____________.


Kocham cie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:23, 20 Lip 2008    Temat postu:

Ten koniec jest taki piękny i romantyczny... wszystkie moje ochy i achy należą teraz tylko do ciebie i do tego przepięknego House'owego wyznania *rozanielona*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MlecznaCzekolada
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 9:57, 21 Lip 2008    Temat postu:

House wyznał jej miłość. Piękne!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:35, 21 Lip 2008    Temat postu:

To pora na pytanie za 100 punktów - pisać czy nie pisać nowego funfiction? :>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:26, 21 Lip 2008    Temat postu:

Co to wogóle za pytanie? Jasne,że pisać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:23, 21 Lip 2008    Temat postu:

Pisać ! Pisać !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartaOSB
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:44, 23 Lip 2008    Temat postu:

Pisz proszęęęęę !!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:37, 24 Lip 2008    Temat postu:

Cop ja sądze to już wiesz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika00
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: SZCZECIN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:01, 07 Sie 2008    Temat postu:

musii byc czesc dalsza!! genialne *_*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:34, 09 Sie 2008    Temat postu:

Absolutny landrynkowy iLove.
I to leżenie razem, kiedy Cam była chora ^^ A pomyślałam o herbacie i aspirynie...
Ale Housowe ciepełko to znacznie lepsza alternatywa, no nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kociara
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:26, 11 Sie 2008    Temat postu:

szkoda,że takie krótkie!!
Zaczęło sie robić naprawdę ciekawie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:20, 13 Sie 2008    Temat postu:

Ach jak ja lubię takie landrynki. świetny fik. i z happy endem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
steorra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz Vicodin? ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:28, 14 Sie 2008    Temat postu:

Freelance to był pierwszy fic jakiego przeczytałam na tej stronie i to dzięki tobie zaczęłam pisać swój :smt003

Poprosze o więcej :smt003 :smt003 :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:34, 15 Sie 2008    Temat postu:

steorra napisał:
Freelance to był pierwszy fic jakiego przeczytałam na tej stronie i to dzięki tobie zaczęłam pisać swój :smt003

Poprosze o więcej :smt003 :smt003 :smt003


Ahh, miło mi
Po dłuższym namyśle stwierdziłam, że zasłużyliście na epilog
Opis pocałunku autorstwa mojego rówieśniczego guru pisarskiego


Epilog

Powiedział to. Powiedział TO. POWIEDZIAŁ TO! Wyznał Cameron miłość!
Upojony radością nie usłyszał jakie były jej pierwsze słowa.
- Możesz powtórzyć? – na początku myślał, że żartuje. Jednak była zupełnie poważna. – Jakiś kierowca wcisnął klakson za mocno, nie słyszałam co mówiłeś – wyjaśniła.
House z początku pomyślał, że to jakiś znak. Że nie powinien tego robić. Że powinien odwrócić się na pięcie, puścić jej dłoń i iść w cholerę..
Ale nie potrafił. Czuł drżenie jej dłoni, wiedział, że denerwuje się nie mniej niż on.
Wszystkie żywioły ziemi.., pomyślał. Walcie się teraz na te swoje krzywe ryje, dodał, równie obelżywie. Przyciągnął Cameron do siebie i pocałował. Początkowo nerwowo, dopiero pewniej, gdy go odwzajemniła. Zrobiła to tak namiętnie, jak jeszcze nigdy, przyprawiła go o dreszcze.
Cameron czuła dotyk jego ciepłych rąk, które sprawiały, że jej zmysły wariowały.
Ich języki splotły się we wzajemnym tańcu miłości, powoli stawali się jednością. Jedną duszą, jednym ciałem. Oboje zastygli, ogarnięci falą rozkoszy, jaką sprawił ten pierwszy, zupełnie świadomy pocałunek bez ukrytych znaczeń i czynów.
Świat wokół zniknął, nie było ulicy, ludzi, samochodów, krzyków i zapachu spalin. Byli tylko oni – House i Cameron.

Diagnostyk spojrzał na nią odważnie. Zrobił pierwsze dwa kroki. Teraz nie obawiał się iść dalej.
- Kiedy przejeżdżał ten samochód.. – zaczął House. – Powiedziałem, że cię kocham. Powtórzę to jeszcze raz: kocham cię Allison.
Radością, która pojawiła się w oczach młodej pani immunolog, dałoby się obdzielić pół świata.
- Ja ciebie też House.. – zaśmiała się, rzucając mu się na szyję.
- Chciałbym, żebyś się do mnie wprowadziła – poprosił, kiedy pierwsze emocje opadły.
- Ale.. – zająknęła się Cameron.
- Żadnych ale! Ciężarówka będzie wieczorem! – odparł stanowczo diagnostyk.
- Greg, skąd ty.. – zaczęła Allison, ale wystarczyło spojrzeć mu w oczy. Przecież to House. On zawsze miał rację.
Wtuliła się w niego. Ciepło dawane przez bluzę nagle stało się niewystarczające…

- Od tamtej chwili minęło już dwadzieścia lat, a my z mamą nadal jesteśmy szczęśliwym małżeństwem!
Już dawno nie było śladów po kolorze we włosach Housa. Siwe, krótkie włosy ozdabiały diagnostyczną świątynię. Niebieskie oczy jednak wciąż bystro spoglądały zza okularów.
House siedział przed kominkiem, z nogą opartą na podnóżku, laskę wciąż miał na podorędziu. Obok niego siedziała niewielka gromadka dzieci – z Allison dochowali się aż czwórki.. Podwójna radość – aż dwa razy udało im się spłodzić bliźnięta, za każdym razem chłopczyka i dziewczynkę.
Do pokoju weszła Allison niosąc tacę z herbatą i ciastkami. Postawiła ją na ławie i usiadła na kanapie obok Housa.
- Jest cudowniej, niż w jakiejkolwiek bajce.. – szepnęła mu w ramię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez freelance dnia Sob 12:06, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin