Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wyrwa w murze [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:31, 15 Maj 2008    Temat postu: Wyrwa w murze [Z]


Zweryfikowane przez Zuczek


Postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu, zobaczymy jak mi wyjdzie Mam już w głowie kolejne rozdziały, jak wam się spodoba, to może odważę się je wrzucić Czekam na wasze opinie i sugestie


Wyrwa w murze

Rozdział 1

Że też ta konferencja o chorobach autoagresywnych, wypadłą właśnie teraz - House siedział w samolocie, wyglądając przez okno i udając, że podziwia chmury. Starał się nie patrzeć na towarzyszącą mu Cameron, która siedziała w pobliżu i studiowała jakieś zagmatwane informacje o nadchodzącym wielkim paryskim wydarzeniu - wielu wyśmienitych lekarzy na, tygodniowej konferencji, i to tylko po to by posłuchać wypocin jakiś idiotów o rzeczach o których szanujący się lekarz, a on przecież takim właśnie był, wie już od dawna. A co było również straszne, jak nadchodzące godziny nudy, to to, że leciał do Paryża tylko z Cameron.

- House potraktuj to jak przymusowy tygodniowy urlop, wypoczniesz a może i czegoś się nauczysz - mówiła Cuddy, gdy wręczała mu bilet - i nie próbuj się wykręcać, miałam wysłać trzech lekarzy, wysyłam dwóch, to i tak już duże ustępstwo. - Spojrzała na niego drwiąco znad biurka - I co ciekawe wszyscy inni byli zajęci, a tylko ty jak zawsze nie miałeś nic do roboty. Chasa wysłać nie mogłam, bo zaplanowane ma już dziesiątki operacji, nie do odwołania, Foreman nie może latać samolotami, Wilsona nie puściła Amber. Zostałeś ty i Cameron, którą także wysyłam przymusowo, bo jej oddział funkcjonuje znakomicie i obejdzie się bez niej przez tydzień. A ty jesteś wrzodem na tyłku i z chęcią odpocznę od ciebie przez te siedem dni - uśmiechnęła się triumfalnie zatrzaskując teczkę z dokumentami i dając tym samym Housowi znak do wyjścia.

Próbował się jeszcze wykręcać, mówiąc, że też cierpi na chorobę lokomocyjną, że jest śmiertelnie chory i zarazi wszystkich lekarzy na tym zlocie idiotów i nie będzie kto miał leczyć ludzi, że szpital nie wytrzyma bez niego przez tydzień, i że przecież mogą lecieć inni lekarze, którzy też pracują w PPTH. Jednak Cuddy była nieugięta i z satysfakcją obserwowała zrezygnowanie Housa, gdy wychodził z jej gabinetu, niemalże roztrzaskując szybę w drzwiach.

A przecież nie chodziło mu o konferencję, ale o Cameron. No ale przecież nie mógł posługiwać się tym argumentem podczas kłótni z Cuddy. Właściwie to sam nie wiedział, czemu tak obawiał się tych siedmiu dni z Cam, w sumie to może jej przecież unikać, jednak lepiej było by wogóle do podobnej sytuacji nie dopuszczać - rozmyślał, obiecując zemścić się po powrocie na Cuddy.

Nie rozumiał co się z nim działo, dawniej mógł dokuczać pani immunolog i drwić z niej bez wyrzutów sumienia, ale od kiedy tak namolnie męczył ją o przywrócenie kablówki, coś zaczęło w nim pękać, ta bariera, którą stworzył po odejściu Stacy, pomagająca mu nie angażować się zaczęła się coraz bardziej kruszyć. Bał się, że im więcej czasu spędzać będzie z Cameron, tym coraz cieńsza będzie ta ochrona. Nie chciał otworzyć się i po raz kolejny się sparzyć.

Nie chciał by siedzieli razem, dlatego między nimi było wolne miejsce, które wymusił, tłumacząc, że potrzebuje więcej przestrzeni i powietrza, tak naprawdę, to nie chciał czuć jej bliskości, jej zapachu i łaskotania jej pięknych blond włosów rozsypanych na zagłówku fotela. Mimowolnie odwrócił głowę w jej stronę, i zdziwił się, że zasnęła. Jej materiały leżały, starannie ułożone na wolnym fotelu, dłonie zwisały bezwładnie wzdłuż ciała, a głowa przechylona była w stronę Housa, tak że widział jej piękną, a zarazem zmęczoną ciągłymi dyżurami twarz. Poczuł dziwne ukłucie między żebrami, w okolicy serca. Od początku podróży prawie z nim nie rozmawiała, może obawiała się gniewnego nastroju Housa, którego nie starał się ukryć na lotnisku, a może po prostu miała mu za złe, że tak ją gnębił o tę kablówkę. Nie mógł oderwać od niej wzroku i przestać obwiniać się że do tego jej widocznego zmęczenia on tak bardzo się przyczynił. Była taka delikatna i . . . taka naiwna, dlatego nie chciał zaciągnąć jej do łóżka i dlatego niewiele brakowało a nie opanował by się i wyrżnął Chasa w tę jego wypielęgnowaną twarzyczkę, po tym jak wykorzystał ją, gdy była naćpana. Widział potem jak tego żałowała, a gdy nakrył ich wtedy w składziku, nie do końca mógł uwierzyć temu co zobaczył. Czyżby naprawdę dała sobie z nim spokój i wybrała tego wysportowanego modnisia? Czy może chodziło tylko o seks? Pytania te dręczyły go już d dawna i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jego bariera ochronna zaczęła pękać już wtedy. A pocałunek, mimo niecnych planów Cameron był tak fantastyczny, że potem wiele razy dotykał palcami warg by przypomnieć sobie dotyk jej ust na swoich, tamten pocałunek musiał być jak taran burzący Housowy schron. Na tę myśl uśmiechnął się, nadal nie spuszczając jej z oczu. Czyżby zaczął się godzić ze swoimi uczuciami i czy był znów gotów przeżyć ewentualne odtrącenie.
Z zamyślenia wyrwały go cicho wypowiedziane przez nią słowa, a w zasadzie jedno słowo “Chase?”. Rozczarowany i jakby poniżony przed samym sobą odwrócił wzrok i ponownie wpatrzył się w mijane przez samolot kłęby pary udające chmury. Najdziwniejsze było, że słowa te wywołały u niego koleje ukłucie, czyżby była to zazdrość, uczucie, którego nie zaznał od czasu odejścia Stacy? Zły i wpatrzony w chmury, nie zauważył grymasu niezadowolenia na jej twarzy, który nastąpił zaraz po wypowiedzianym przez sen imieniu kochanka.[/img]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuczek dnia Sob 22:20, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 9:48, 15 Maj 2008    Temat postu:

Zuczek o dzięki Ci, dzięki, za tak fajne zasilenie działu z fikami Hameronkowymi
Tydzień w najbardziej romantycznym mieście na świecie? Spodziewam się wielu landrynek i już nie mogę się ich doczekać. Trzymam kciuki za House'a, żeby odbił Cam Chase'owi.
Pisz dalej i publikuj jak najszybciej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:32, 15 Maj 2008    Temat postu:

Ślicznie piszesz! Jest słodko, uroczo i smacznie - czekam na ciąg dalszy niecierpliwie.
Jedyna sugestia - skoro tak psychologizujesz House'a i w jego myślach go niejako "odhousowujesz", dla równowagi i zachowania realizmu w czynach powinien być taki, jak zwykle albo przynajmniej prawie taki. Ale to tylko taka moja skromna uwaga - i tak jest super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:33, 15 Maj 2008    Temat postu:

Tak. Pisze ,pisz. Cudowne i świetne Hameronkowe
Jak dla mnie już możesz wklejc kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:42, 15 Maj 2008    Temat postu:

Mi się podoba, więc proszę o więcej.
Jednak też masz dobry talencik w pisaniu.
Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:42, 15 Maj 2008    Temat postu:

Dzięki za miłe przyjęcie Kolejna część już w drodze, może wieczorkiem ją wrzucę. Mam nadzieję że ciąg dalszy też się wam spodoba :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:46, 15 Maj 2008    Temat postu:

Wow
bardzo fajnie sie zapowiada, z niecierpliwoscia czekam na wiecej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:25, 15 Maj 2008    Temat postu:

Dobre, bardzo dobre pisz pisz więcej każdy nowy Hameronkowy fik jest dobry

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:27, 15 Maj 2008    Temat postu:

Kolejna część, niewiem co o niej sądzić, jakaś taka se... :? . Wy oceńcie


Rozdział 2

Postanowił zachowywać się jakby nic się nie stało, w hotelu dostali oddzielne pokoje, ale jak na ironię oddzielone tylko cienką ścianą . . . Po południu było pierwsze zebranie uczestników zjazdu, a House nadal ignorował Cam, która wydawała się coraz bardziej poirytowana tą sytuacją. Unikał jej i rozmowy z nią jak tylko mógł, a gdy spotkanie się skończyło szybko wrócił do swojego pokoju, zamknął drzwi na zamek i padł na kanapkę ze szklaneczką whisky.
Tak nie może być - myślał - co się ze mną dzieje.
W jego murze powstawał coraz większy wyłom, a on nie mógł na to nic poradzić, tylko obserwować jak napastnik wdziera się za mury chroniące jego serce.
Gdy tak leżał i wpatrywał się w sufit w pokoju rozległo się pukanie. Spodziewał się, że przyjdzie, ale nie był jeszcze na to gotowy. Nie wydając żadnych dźwięków, które zdradziły by jego obecność w pokoju, leżał i patrzył na drzwi

- Osługa hotelowa, przyniosłem panu biuletyny dotyczące planu konferencji. - Ponowne pukanie

A więc jednak nie przyszła, mimo iż jej tu nie chciał lekko się rozczarował. Zwlókł się z kanapy i pokuśtykał do drzwi, otwierając je z impetem. Wyrwał chłopakowi materiały z ręki i zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Gdy był już w połowie drogi do swojego wygodnego legowiska, ponownie rozległo się pukanie - pewnie dzieciak wrócił po napiwek, pomyślał ironicznie - czemu by się z nim trochę nie podroczyć. Z podstępnym uśmieszkiem wrócił do drzwi, ale gdy je otworzył, serce mu podskoczyło. Stała z nadąsaną miną, taką, którą tak u niej lubił, i nie czekając na zaproszenie prześlizgnęła się obok zaskoczonego Housa do wnętrza pokoju.
Jego serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej, powoli zaczął zamykać drzwi, by zyskać jeszcze chwilę czasu na uspokojenie. Nie pierwszy raz był z nią sam na sam, czy to w jego mieszkaniu, czy na progu jej. Nigdy nie wykorzystał takiej sytuacji i teraz też takiego zamiaru nie miał. Przybrał obojętny wyraz twarzy i pomału odwrócił się w jej stronę. Stała na środku, ze skrzyżowanymi ramionami, niecierpliwie przestępując z nogi na nogę, widać było, że jest wściekła.

- Możesz mi w końcu wyjaśnić co ja takiego ci zrobiłam, że traktujesz mnie jak powietrze lub natrętnego robala - jej oczy rzucały błyskawice, a on stał wpatrzony w nią - z tego co mi wiadomo to raczej ja powinnam tak zachowywać się w stosunku do ciebie po tym jak nasłałeś na mnie swoich pomagierów by odzyskać tą idiotyczną kablówkę . . .

- Więc czemu się tak nie zachowujesz?

- Może dlatego, że nie jestem tobą - odparowała, prawie krzycząc - i nie zachowuję się jak rozwydrzone dziecko któremu zabrano zabawkę. . .

- Wyjdź stąd - przerwał, wpatrując się w jej zaskoczoną twarz.

- Słucham - zmarszczyła brwi.

- Wyjdź, nie chcę cię tu. - Starał się by ton jego głosu, nie zradzał emocji, lecz tylko lekkie znudzenie.

Stała chwilę bez słowa, patrząc na niego gniewnie, po czym odwróciła się gwałtownie i wyszła nie siląc się na delikatność przy zamykaniu drzwi.

* * *

Co on sobie wyobraża - wściekła i ze łzami w oczach chodziła po pokoju - gdyby choć wiedziała dlaczego tak ją traktuje, może łatwiej było by się dostosować do nowej sytuacji. A on, zamiast odpowiedzieć, tak po prostu wyrzuca ją z pokoju, to przegięcie - kopnęła ze złością łóżko. Trzeba coś zrobić - myślała - normalny House jest trudny do wytrzymania, a House taki jak ten dzisiejszy to już prawdziwy koszmar. Przecież są w Paryżu, romantycznym Paryżu pełnym zakochanych par, całujących się na ulicach kochanków - to prawda, że niczego nie wyobrażała sobie przyjeżdżając tu z NIM, nie liczyła na nagłe zainteresowanie Housa jej osobą, ale miała nadzieję na choć trochę miłej rozmowy, bez tych ciągłych kpiących docinków, może na jakiś spacer po uroczych paryskich uliczkach - nie to do Housa niepodobne - skarciła samą siebie, ale i tak przecież liczyła na coś zupełnie innego niż to co zastała.
Trzeba coś z tym zrobić - postanowiła - ale jutro - zmęczona padła na łóżko i obmyślała plan, do czasu, aż zapadła w słodki sen i pogrążyła się w nierealnych fantazjach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuczek dnia Czw 22:52, 15 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 21:57, 15 Maj 2008    Temat postu:

heheh Cam-Scarlett "Pomyślę o tym jutro"
House-obojętny? uuuu "You're in trouble", jak powiedziałby Wilson


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:57, 15 Maj 2008    Temat postu:

uff.. co za ulga - obawiałam się, ale teraz mogę stwierdzić: dobre. Psychologicznie dobre
Pisz dalej. Prowadź ich po Paryżu. Prowadź ich powoli do siebie - świetnie Ci idzie
I bardzo ładny masz styl. Tylko parę drobiazgów zgrzyta, jeśli chcesz - daj znać, wyślę Ci na PW.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:59, 16 Maj 2008    Temat postu:

ciekawe ciekawe czekam na więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:26, 16 Maj 2008    Temat postu:

Fajowe. Czym ty się przejmowałaś. Mi tam się podoba w stuprocetach.^^ Naprawdę fajne. No i ja jednak licze na jakis romantyczny spacer w ich wykonaniu. :>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:35, 16 Maj 2008    Temat postu:

Dzięki za wasze komentarze i za to że chce sią wam czytać moje wypociny :wink: . Oto kolejna część:

Rozdział 3

Postanowiła zachowywać się tak jakby nic się nie stało, w końcu czuła od niego alkohol, może był na tyle pijany, że to wpłynęło na jego dziwne zachowanie, a teraz nic nie będzie pamiętać - miała taką nadzieję. I nadzieja ta miała potwierdzenie w postaci Housa, która na śniadanie zeszła, ociągając się, z czerwonymi oczami i potrzebą picia ogromnych ilości wody - miał kaca, a ta wiadomość ulżyła jej nieco i poprawiła humor.

Pił całą noc, żałował, że tak ją wczoraj potraktował, ale potem doszedł do wniosku, że było to najlepszą rzeczą jaką mógł zrobić. Gdyby jeszcze chwilę tak stała w tym pokoju, jego postanowienia, mogły by zejść na dalszy plan. Mógł się na nią rzucić chcąc posmakować jeszcze raz jej ust, mogli wylądować w łóżku, a potem on by nie darował sobie do końca życia, że postąpił tak jak Chase, lub nawet o wiele gorzej. . .

- Drodzy państwo - zaczął jeden z organizatorów - dziś wykłady zaczynają się dopiero o 15, jak zresztą napisane jest w biuletynach, które były wczoraj rozdawane. A zaraz po śniadaniu zapraszam wszystkich na wycieczkę po naszym wspaniałym Paryżu. - Wystrojony w czerwony garnitur facet, uśmiechnął się zaczepnie - Byłby to grzech będąc tutaj, nie poznać uroków tego cudownego miasta...

- Super. - Ucieszyła się Cameron - House, idziemy?

- Ja nigdzie nie idę - odburknął, siedząc z głową w talerzu i unikając jej wzroku.

- Ale dlaczego? Słyszałeś przecież, że to grzech . . .

- Och, zamknij się wreszcie! Głowa mi pęka, chcesz by całkiem eksplodowała, na głośnych ulicach od dźwięków klaksonów i konieczności słuchania jakiegoś idioty, podającego się za przewodnika? - Podniósł się z krzesła - straciłem apetyt - i wyszedł.

* * *

Wycieczka bardzo podobała się Cameron, zwiedziła wraz z innymi Luwr, Wersal, katedrę Notre-Dame i wjechała na szczyt Wieży Eiffla skąd podziwiała przepiękną panoramę miasta. Mimo miłego towarzystwa i pięknych widoków nie przestawała jednak myśleć o Housie. Żałowała, że nie może on tego wszystkiego oglądać, a także martwiła się jego dziwacznym zachowaniem. Wprawdzie dla niego normalnym było, że zachowuje się jak dupek, ale teraz było to coś innego, coś co trzeba zatrzymać, by House znów był sobą.
Na wykładzie siedział daleko od niej, ale ona już postanowiła, że zmusi, go by wyszedł z tych hotelowych ścian i zaczerpnął powietrza na paryskich uliczkach, z nią czy bez niej. Ponadto sama także chciała pochodzić jeszcze po pięknym Paryżu, bo nie wiedziała czy jeszcze kiedyś będzie miała ku temu okazję.
Po kolacji, na której nie zamienił, z nią ani słowa, (mimo usilnych prób nakłonienia go do tego) udała się do siebie by przygotować się do spaceru, i dać Housowi chwilę na odpoczynek, po przeraźliwie nudnym wykładzie. Po ok. pół godzinie zapukała do jego drzwi, zdziwiła się że otworzył, a nie udawał, że go tam nie ma.
By nie dopuścić do zamknięcia jej drzwi przed nosem wślizgnęła się do środka. House nie krył niezadowolenia z jej wizyty, z grymasem na twarzy podszedł do kanapy, rozłożył się na niej i nastawił telewizor na pierwszy lepszy kanał.

- House - zaczęła czułym głosem - co się z tobą dzieje?

Nie odpowiedział.

- Choć zabieram cię na spacer, musisz zobaczyć Paryż, który nocą jest szczególnie uroczy. - Spojrzała na niego z nadzieją.

- Idź sama - warknął - i nie zawracaj mi głowy, oglądam.

Uśmiechnęła się patrząc na ekran.

- Pokaz mody? House, wiem przecież że od kiedy tu jesteśmy nic nie robisz poza spaniem na wykładach, opychaniem się francuskim jedzeniem, piciem whisky i wylegiwaniem się na kanapie. Koniec tego - zabrała mu pilot i wyłączyła TV - teraz idziesz ze mną na spacer.

Zirytowany odebrał jej pilot i ponownie nastawił program o modzie.
- Interesują mnie najnowsze trendy, a tobie nic do tego co robię w swoim czasie wolnym, na SWOIM przymusowym urlopie. - Odburknął - Idź sama.

- Dobrze - spojrzała na niego, zawiedziona - jak chcesz, ale muszę ci powiedzieć, że jesteś teraz 10 razy gorszym dupkiem, niż byłeś, jak wyjeżdżaliśmy z Ameryki. - Jeszcze raz rzuciła mu smutne spojrzenie, po czym wyszła na oświetlone latarniami i światłem księżyca ulice.

Może on jest chory - myślała idąc przed siebie. Jednak mimo wszystko musiała przyznać, że przy nim, niezależnie jak strasznie by się zachowywał, zapominała o Chasie, w takich chwilach liczył się tylko House. Sama nie wiedziała, czy jest to miłość, ale jednego była pewna - nie kochała Chasa - a pomógł zrozumieć jej to sen, który miała w samolocie, a który dokładnie pamiętała.
Wróciła do ich wspólnego mieszkania nieco wcześniej niż zawsze, bo szczęśliwie nie wielu ludzi uległo wypadkom tego dnia. Cieszyła się perspektywą spędzenia w spokoju kilku godzin, miała być sama bo Chase swą zmianę kończył dopiero za 3 godziny. Weszła do mieszkania i pierwsze co zobaczyła, to damskie buty, porzucone w korytarzu. Buty te, tego była pewna, nie należały do niej. Zaintrygowana weszła w głąb pomieszczenia, gdzie natknęła się na kolejne części damskiej garderoby. Wiedziała już czego może się spodziewać - po wejściu do sypialni ujrzała Chasa zabawiającego się w łóżku z . . . 13-stką! To akurat było zaskoczeniem. Chase i 13-tka w jej śnie, w jednym łóżku, w jej łóżku . . . Ale nie to było w tym wszystkim najlepsze, po chwili zaskoczenia, nie czuła żadnej zazdrości czy złości, poczuła jedynie ulgę. . .

Gdy tak szła rozmyślając i podziwiając miejską architekturę oświetloną skąpym światłem latarni, poczuła uderzenie. Jakieś silne ręce złapały ją za ramiona i zaczęły zaciągać, jak bezwolną lalkę w ciemny zaułek. Przed oczami jej wirowało, głowa pulsowała bólem. Słyszała tylko kilka męskich, podnieconych głosów i odrzucający zapach alkoholu . . . Krzyknęła , ale jej krzyk zlał się z odgłosami nocy, gdy zapadała się w ciemność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuczek dnia Pią 13:36, 16 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:41, 16 Maj 2008    Temat postu:

jej ten fik jest świetny
Kurcze a teraz 3masz mnie w napięciu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 16:23, 16 Maj 2008    Temat postu:

No masz, mam nadzieję, że ją ktoś uratuje. Taka laska np. to prawdziwa broń w rękach doświadczonego użytkownika...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:28, 16 Maj 2008    Temat postu:

Coś czuję, że ci pijacy ją zgwałcą... oby moje przeczucia się nie spełniły.
Szybko dawaj kolejną część.
A przyznam, że swoim fickiem przyprawiasz o podskok adrenaliny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:34, 16 Maj 2008    Temat postu:

jej - to się thriller robi... ajajaj, aż strach co będzie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:42, 16 Maj 2008    Temat postu:

Hehe Następna część nie wiem kiedy, ale powiem, że póki co to nie mam zamiaru nikogo uśmiercać :wink: Ale czy nasz dzielny rycerz z ognistą laską u boku zdąży, to niewiem...niewiem Poczekajcie, a zobaczycie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:55, 16 Maj 2008    Temat postu:

ciśnienie mi podskoczyło! fajny ten fick
ja tam myślę,że może jakiś francuski amant uratuje Cam, a ich późniejsze spotkania w końcu zmuszą Housa do jakiś czynów, hm?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:36, 16 Maj 2008    Temat postu:

no to zaczęło się dziać. Świetny fik. Kiedy kolejna część??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:04, 16 Maj 2008    Temat postu:

Właściwie to zostały mi ostatnie poprawki, ale chcę was pomęczyć i wrzucę dopiero jutro :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:20, 16 Maj 2008    Temat postu:

Nie ! Prosze, umieść jeszcze dzisiaj

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 20:23, 16 Maj 2008    Temat postu:

Ktoś zgwałci Cameron - ale fajnie . Nie mogę się doczekać, co się wydarzy. Przybędzie House na swojej dzielnej lasce?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:38, 16 Maj 2008    Temat postu:

Gosiak napisał:
Nie ! Prosze, umieść jeszcze dzisiaj


Hmmm, no dobra. No to żeby wam się dobrze spało :wink:


Rozdział 4

Siedział na kanapie gapiąc się bezmyślnie na długonogie modelki i wyzywając się od skończonych kretynów. Jak on się zachowuje, chyba miała rację mówiąc, że jak rozwydrzony bachor. I jak mógł w ogóle puścić ją samą na spacer po ciemnych ulicach nieznanego miasta, ciemnych i . . . - zerwał się z kanapy i w pośpiechu złapał laskę - . . . i niebezpiecznych. Nie może pozwolić, by ta piękna i bezbronna kobieta chodziła sama po ulicach pełnych niebezpiecznych typów czających się za rogiem. Pełen złych przeczuć ruszył najszybciej jak mógł jej śladami, uprzednio wypytując odźwiernego w którą stronę poszła.
Szedł, a raczej prawie biegł pustymi ulicami, nigdzie nie widząc Cameron. Zapuścił się bardzo daleko, ale jej nadal, nigdzie nie było. W dodatku miejsce do którego dotarł wyglądało naprawdę nie za ciekawie - paliły się tylko niektóre latarnie, po ulicy walały się śmiecie. Pomyślał, że tu na pewno nie przyszła na spacer i że pewnie już siedzi w swoim wygodnym pokoju popijając ciepłą herbatkę, podczas gdy on biega jak idiota po Paryskich slumsach. Odwrócił się i zaczął iść z powrotem do hotelu, gdy usłyszał krzyk, jej krzyk. Krew zastygła mu w żyłach, odwrócił się czym prędzej i z duszą na ramieniu zaczął biec w stronę z której doszedł go jej głos.

Dotarł do zaułka w chwili, gdy jakieś brudne łapska zaczęły zdzierać z niej ubranie, nie myśląc wiele zdzielił jednego z napastników, laską po głowie, drugi, najwidoczniej młodszy i tchórzliwy, zobaczywszy co się dzieje, wziął nogi za pas i wybiegł z zaułka. Osiłek który dostał po głowie, spojrzał z mordem w oczach na Housa, ale gdy spostrzegł, że towarzysz go opuścił, tylko popchnął Grega, przewracając go na ziemię i poszedł w ślady kolegi.
House szybko się podniósł i doskoczył do ledwo przytomnej i przerażonej Cameron. Była nieco poobijana, miała kilka ranek na ręce, podarte ubranie, ale żyła. Żyła!!! Złapał ją w ramiona i przytulił. Żyła.
Gdy tak razem siedzieli w zaśmieconym i śmierdzącym zaułku, Cam otrzeźwiała na tyle by zdać sobie sprawę z tego co przed chwilą się wydarzyło.

- House? - Cicho wymówiła jego imię.

- Już po wszystkim, spokojnie - nadal wtulał twarz w jej blond włosy - wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję - wyszeptała.

Odsunął ją lekko od siebie by widzieć jej twarz.

- Nic ci nie jest?

- Nie, chyba nie - szepnęła, po czym po jej policzkach pociekły łzy - wszystko mnie boli - jęknęła i wtuliła się w niego. - Tak strasznie się bałam, już myślałam, że mnie zgwałcą i porzucą ciało jak starą, szmacianą lalkę. Och House . . . - Zaczęła głośno szlochać.

- Już dobrze - nie wiedział co ma robić, więc mocniej ją przytulił. - Myślę, że powinniśmy już stąd iść, bo oni mogą się namyślić i wrócić, a wiadomo, że bez trudu uporają się ze starym kaleką i kruchą dziewczyną.

Uśmiechnęła się lekko przez łzy i razem wstali, by wrócić do hotelu. Cameron szła przytulona do Housa i co chwila wstrząsały nią dreszcze. House nie odpychał jej, chciał by poczuła się bezpieczna, a ponad to dobrze było mu tak z nią u boku. Jego wewnętrzny mur przeżył dziś potężny wstrząs i niewiele mu teraz brakowało do całkowitego zawalenia.

* * *

Dotarłszy do hotelu weszli prosto do jej pokoju, House usadził ją na kanapie i zaczął szukać środków opatrunkowych.

- House, to nie potrzebne, nic mi nie jest, poza kilkoma siniakami i zadrapaniami. Samo się zagoi. - Mimo wszystko bolało jak diabli, a ona była jeszcze w szoku, dlatego pozwoliła Housowi się nią zająć.

- Jesteś lekarzem więc powinnaś wiedzieć, że przez rany może wdać się zakażenie, dlatego należy je oczyścić i opatrzyć - odparł nie przerywając szukania, aż w końcu z triumfem przyniósł znalezioną apteczkę. Ukląkł przed nią, tak jak ona kiedyś przed nim w jego mieszkaniu, gdy opatrywała mu dłoń, i zabrał się do roboty.

Cameron siedziała, przyglądając się działaniom Housa. Gdy skończył usiadł na kanapie i wyciągnął nogi przed siebie, by dać im odpocząć po biegu i długiej wędrówce. Gdy tak siedzieli łzy same zaczęły napływać jej do oczu, przytuliła się do niego, a on niezdarnie poklepał ją po plecach. Dopiero teraz wszystkie spacerowe emocje znalazły ujście, jeszcze raz przeżyła ten koszmarny zaułek, ten niepojęty strach i panikę. Wtulona w jego pierś pochlipywała cicho.

- Zostań ze mną. Nie zostawiaj mnie już dzisiaj samej. - Gdy nie usłyszała odpowiedzi spojrzała na niego zapłakanymi oczami i napotkała jego pełen emocji wzrok.

Te jej cudowne szaro-zielone oczy, zadawały kolejne ciosy jego wewnętrznej osłonie, mimo tego nie był w stanie teraz odejść.

- House? - Spytała zbliżając usta do jego ust.

Patrzył na nią jak zahipnotyzowany, jego wargi zmierzały na spotkanie z jej drżącymi ustami, by ich zasmakować, kolejny raz. Pocałunek był pełen czułości i delikatności, był balsamem na ich zestresowane dziś serca. . .

- Nie zostawiaj mnie - powtórzyła z ustami przy jego ustach.

- Nie zostawię - wyszeptał i pogłębił pocałunek.

Jego palce wplątały się w jej aksamitne włosy, a jej dłonie zaczęły powoli rozpinać guziki jego koszuli - nie przerywał, nie myślał teraz o swych postanowieniach, teraz liczyła się tylko ona, tylko Cameron.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin