Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Chciałbym, żebyś tu był [18/18]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:39, 17 Maj 2009    Temat postu: Fic: Chciałbym, żebyś tu był [18/18]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez Richie117

Cytat:
Oto staję tu przed Wami, by zaprezentować nowe tłumaczonko.
Pierwszy raz trafiłam na fika napisanego w takiej formie, a po finale 5. sezonu można spojrzeć na niego w zupełnie innym świetle Autorka nie wspomina ani słowem, czy tytuł fika ma coś wspólnego z piosenką o tym samym tytule, ale na mój gust to te sprawy są powiązane. No i Wish you were here to jedna z moich ulubionych piosenek

Potwornie stremowana koniecznością wcielania się w House'a i Wilsona oraz manewrowania między językiem potocznym a literackim, zapraszam do czytania i życzę dobrej zabawy



Dedykowane Este i Lady M., które zachęcały mnie do pracy nad tym fikiem oraz Katty, która uwielbia fiki Julii.


Tytuł: Chciałbym, żebyś tu był ([link widoczny dla zalogowanych])
Autorka: Juliabohemian
Akcja fika rozgrywa się po 5x01.

A/N: Moją inspiracją było pytanie – jak odmienna byłaby komunikacja między House'em i Wilsonem, gdyby porozumiewali się jedynie za pomocą pisanych wiadomości? O ile bardziej ostrożnie dobieraliby słowa?

T/N: Przy dzieleniu tłumaczenia na części nie kieruję się podziałem dokonanym przez Autorkę, bo nie jestem nawet pewna, czy tak długie kawałki zmieściłyby się w jednym poście


Rozdział1.
Część I

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Minęło sześć miesięcy od kiedy rozmawialiśmy. Ale Cuddy dała mi Twój e-mail. Być może już mnie zablokowałeś i ta wiadomość zostanie odrzucona jako spam. Ale i tak ją wysyłam. Nie wysyłam jej tradycyjną pocztą, bo nie jestem pewien, jak długo by szła i czy w ogóle by dotarła, a poza tym nie chcę czekać. Taaa, nie mam kłopotów z zaufaniem.

Oto kilka spraw, o których powinieneś wiedzieć.

Wkrótce po tym, jak wyjechałeś, zacząłem chodzić na terapię, dwa razy w tygodniu przez godzinę. Terapeuta jest właściwie doradcą małżeńskim, ale jego drugą specjalnością są uzależnienia. Pierwsze dwa miesiące spędziłem na twórczym usiłowaniu, by niczego nie wyjawić. On najwyraźniej jest na to zbyt bystry i w jakiś sposób zdołał ekstrapolować całkiem sporo ze wszystkich tych rzeczy, o których nie mówiłem. Poza tym, przekupuje mnie cukierkami.

Od prawie sześciu miesięcy nie wypiłem ani kropli alkoholu. Nadal nie mogę się zmusić do uczęszczania na mityngi AA. Ale technicznie rzecz biorąc, jestem członkiem. Poszedłem na kilka ich spotkań. Po prostu nie pasuje mi to całe stawanie przed tłumem i wywlekanie brudów. Mam sponsorkę i przechodzę przez program dwunastu kroków, zarówno z nią jak i z moim terapeutą.

Stopniowo ograniczam Vicodin, równocześnie uczestnicząc w eksperymentalnej terapii regeneracji nerwów, która wykorzystuje elektryczne impulsy do zwiększenia przepływu tlenu przez otaczające tkanki. W połączeniu z regularną fizykoterapią, końcowym efektem będzie zażywanie jedynie Tramadolu, by złagodzić ból. To nie wyeliminuje bólu całkowicie. W końcu zdałem sobie sprawę, że to się po prostu nigdy nie stanie. Chodzę na fizykoterapię raz w tygodniu od jakichś trzech miesięcy, korzystam z jacuzzi i roweru stacjonarnego, i dodatkowo robię jeszcze inne ćwiczenia. Wciąż odczuwam ból. Zawsze będę odczuwał ból. Ale nie jest on nie do zniesienia.

Wracając do pierdół dotyczących duszy. Dave (to mój psychiatra) powiedział, że osiągnę najlepsze rezultaty, jeżeli będę w 100% szczery. Więc skoro to generalnie nie jest sposób w jaki postępuję, zamierzam tym razem zaufać osądowi kogoś innego. Jeżeli chcesz mnie zignorować lub wyśmiać, to Twój wybór. Nie jestem odpowiedzialny za Twoją reakcję. Jestem odpowiedzialny jedynie za własne słowa. Taaa, to taka mała sztuczka, której nauczyli nas w programie 12 kroków. Nazywa się to uwolnieniem.

Dave stwierdził, że cierpię na [link widoczny dla zalogowanych]. Na początku byłem sceptyczny. Ale spędziłem kilka godzin z [link widoczny dla zalogowanych] i on ma rację. To ma sens - szczególnie sprzeczna potrzeba i awersja do poufałości, potrzeba kontrolowania rezultatów wszystkiego, strach przed porzuceniem, kiedy równocześnie wszystkich od siebie odpycham. Farciarz ze mnie. Na to nie ma lekarstwa. Jedyna kuracja to antydepresanty i kolejny milion godzin na kanapie Dave'a.

Bez zagłębiania się zanadto w szczegóły, ponieważ wciąż nie jestem gotowy na wyjawienie pewnych spraw, zamierzam spróbować wyjaśnić ci podstawy.

Celowo posłużę się ogólnikami. Ale mój tato wyrządził mi wiele bardzo złych rzeczy, z którymi dopiero teraz zaczynam sobie oficjalnie "radzić". Skrzywdził mnie fizycznie, werbalnie i emocjonalnie, i nawet to wydaje się być ogromnym niedopowiedzeniem. Moja mama nigdy nie zrobiła nic, żeby go powstrzymać. Nigdy nie zainterweniowała na moją korzyść, nawet słownie. Myślę, że jest wiele spraw, o których ona po prostu nie wiedziała. Ale było całe mnóstwo takich, których była świadoma, na tyle dużo, że powinno to zagwarantować coś więcej niż tę jedyną reakcję, na którą się zdobyła.

Nie przypominam sobie, żeby któreś z moich rodziców mówiło, że mnie kocha. Moja mama czasami podpisywała listy: kocham, Mama. Ale wydaje mi się, że to coś innego. Nigdy nie powiedziała tego tak naprawdę. On z całą pewnością tego nie zrobił. Tak czy inaczej, w tym momencie nie wydaje mi się, że bym mu uwierzył. Cóż, w zasadzie teraz już nie żyje. A zatem tego nie usłyszę. Zmarł kilka miesięcy temu na zastoinową niewydolność serca. Nie pojechałem na pogrzeb. Moja mama nie była szczęśliwa z tego powodu. Ale Dave powiedział, że ona nie ma prawa oczekiwać tego ode mnie i że to mogłoby przynieść mi więcej szkody niż pożytku. Więc tak właśnie jej powiedziałem. Musiała się z tym pogodzić, ponieważ teraz dzwoni do mnie co kilka tygodni. Właściwie teraz, kiedy on nie żyje, dzwoni do mnie częściej niż kiedyś.

Poza tym tak naprawdę nie byłem blisko związany z żadnym z moich krewnych i przeprowadzaliśmy się tyle razy, kiedy byłem dzieckiem. Nie nawiązałem zbyt wielu długotrwałych przyjaźni.

Pierwszą osobą, która naprawdę powiedziała, że mnie "kocha", była taka jedna dziewczyna, kiedy byłem na pierwszym roku studiów. Miałem osiemnaście lat, a ona dwadzieścia. Chodziliśmy ze sobą przez kilka miesięcy i jednej nocy powiedziała, że mnie kocha. Ja nie czułem zupełnie nic. Nie byłem nawet pewien, co powinienem był czuć. Pociągała mnie pod względem seksualnym. Ale czegoś tak głębokiego jak emocjonalny związek nie było. Myślę, że wtedy właśnie oficjalnie zdałem sobie sprawę, że coś jest ze mną nie tak. Pamiętam, że mój współlokator i jego dziewczyna byli zakochani - zakochani tym osłabiającym typem miłości, że leżeli obok siebie, słuchając "Chicago". Pamiętam, jak zastanawiałem się, że może tak właśnie powinienem się czuć i że coś jest ze mną nie w porządku, ponieważ nie potrafiłem.

Patrząc wstecz na mój związek ze Stacy, myślę, że byłem w niej "zakochany", w tradycyjnym sensie tego słowa. Ale nie wydaje mi się, że ją kochałem, a przynajmniej nie tą miłością, która zaczyna być dla mnie zrozumiała dzięki terapii. Myślę, że podobało mi się to, że ją miałem i że ona mnie pragnęła. Ale nie jestem pewien, czy to była miłość.

Potem ona wróciła i przywiozła Marka. Chciałem ją odzyskać, głównie dla samego posiadania jej. Czułem się tak, jak gdybym coś wygrał, kiedy ponownie zaciągnąłem ją do łóżka i prawie nakłoniłem ją, żeby ze mną została. Ale zrozumiałem, że on naprawdę ją kocha i że zaprzeczanie temu nie będzie w porządku wobec niej czy wobec niego. Mark jest przyzwoitym facetem. Dave mówi, że moje samopoświęcenie w zasadzie kwalifikuje się jako wyraz miłości. Ale nie sądzę, że za moją decyzją stało coś więcej niż logika.

Pierwszą i ostatnią osobą, którą kiedykolwiek spotkałem, o której mogę uczciwie powiedzieć, że ją naprawdę kochałem, byłeś Ty. To wciąż jesteś Ty i prawdopodobnie zawsze będziesz. Nie mam pojęcia, jaka będzie Twoja reakcja na te słowa. Ostatnim razem, kiedy próbowałem Ci to powiedzieć, roześmiałeś się i nie odpowiedziałeś, co kazało mi myśleć, że być może to był błąd.

Prawdopodobnie tym razem to również jest błąd. Ale Dave powiedział, że nie powinienem się tym przejmować, że powinienem Ci po prostu powiedzieć i że bez względu na to jak zareagujesz, wciąż mogę czerpać korzyści z wyrażania swoich uczuć. Nie jestem do końca pewien, co on dokładnie chciał przez to powiedzieć. Nie czuję się lepiej, mówiąc Ci o tym. W rzeczywistości czuję się gorzej, ponieważ prawdopodobnie mnie nienawidzisz, szczególnie teraz. Ale mówię Ci to, bo miałem postępować uczciwie.

W głównej mierze mówię to po to, żebyś zrozumiał, dlaczego czułem potrzebę, by wtrącać się w Twoje próby zawierania związków z ludźmi innymi niż ja. Pomysł dzielenia się Tobą był dla mnie trudny. Myślałem, że jesteś w stanie troszczyć się tylko o jedną osobę na raz, co naprawdę brzmi głupio, kiedy teraz się nad tym zastanawiam. Ale Dave mówi, że to normalne dla kogoś z moją przeszłością, cokolwiek to, do cholery, znaczy. Założyłem po prostu, że jeśli będzie ktoś jeszcze, o kogo miałbyś się troszczyć, będzie Ci naprawdę łatwo zapomnieć o mnie.

Przez pierwsze kilka tygodni po Twoim wyjeździe, nie radziłem sobie zbyt dobrze. Dużo piłem. Nie chciałem wstawać z łóżka. Przez wiele dni usprawiedliwiałem się chorobą, a Cuddy z jakiegoś powodu mi na to pozwalała. Myślę, że uważała, iż być może muszę po prostu się upić, żeby poradzić sobie ze wszystkim. Sam nie wiem.

Wziąłem jakieś pigułki i skończyło się to dla mnie płukaniem żołądka. Jestem pewien, że o tym nie słyszałeś, bo przyjechał Chase i zabrał mnie do innego szpitala, gdzie przyjęli mnie pod fałszywym nazwiskiem. Nie mam nawet pojęcia, skąd on wiedział, żeby do mnie zajrzeć. Ale wiedział. Dopilnował również, żebym dostał skierowanie do psychiatry i żeby nie pozwolili mi wyjść, dopóki ktoś ze mną nie porozmawia. Taaa, to było zabawne.

Byłem tam przez cztery dni, przechodząc odtrucie alkoholowe, co z dużym prawdopodobieństwem było najgorszą rzeczą, jakiej w życiu doświadczyłem, nawet przy zażywaniu fenobarbitalu, który miał przynieść mi ulgę. Chase był wystarczająco uprzejmy, żeby zachować do dla mnie w sekrecie. W istocie, to on namówił mnie na spotkanie z psychiatrą, chociaż uważam, że groźba spędzenia reszty życia, będąc przywiązanym do łóżka definitywnie miała w tym swój udział. Cały tamten tydzień jest swego rodzaju plamą, o której z chęcią bym zapomniał.

I tak, wracając do sedna. Chcę Cię znowu zobaczyć. Chcę tego bardziej, niż prawdopodobnie czegokolwiek, czego kiedykolwiek pragnąłem. To utrata Ciebie przywiodła mnie do punktu, w którym zorientowałem się, że nadszedł czas na zmianę. Nie oczekuję od Ciebie, że będziesz bił mi brawo czy składał gratulacje. Ale jeżeli dodatkową korzyścią tego, że pozbierałem się do kupy, mogłoby być również odzyskanie Ciebie, mógłbym umrzeć jako szczęśliwy człowiek.


DRJWILSON do GHOUSEMAN

Po pierwsze chcę powiedzieć, że biję Ci brawo za wysiłek, którego się podjąłeś.

Szczerze mówiąc, nie miałem ochoty czytać Twojego maila, kiedy go odebrałem. Ale potrzebowałem tego i cieszę się, że to zrobiłem.

Po drugie chcę powiedzieć, że nie miałem pojęcia, że Twój ojciec źle Cię traktował, ani że Twoja matka na to pozwalała. Żałuję, że nie uważałeś tego za coś, czym mógłbyś się ze mną podzielić. Cieszę się, że jesteś w stanie opowiadać o tych sprawach swojemu terapeucie. Ja także się z jednym spotykam, nie tylko z powodu żałoby, ale z powodu masy innych problemów, które zamiatałem pod dywan w ciągu ostatnich piętnastu lat.

Po trzecie, przykro mi słyszeć, że Twój tato umarł. Wiem, że nie żyliście ze sobą w dobrych stosunkach. Ale to nie oznacza, że nie dotknęła Cię ta strata.

Nie jestem pewien, czy jestem gotowy zobaczyć się z Tobą w tej chwili. Znajduję się w niepewnym miejscu, terapeutycznie mówiąc. Ale moim celem jest dotarcie do punktu, kiedy będę mógł znów się z Tobą spotkać.

Być może sposób, w jaki wyjechałem, nie był w porządku. Ale zrobiłem to, co uznałem za konieczne. Mój wyjazd był najlepszą opcją dla nas obu. To, co teraz mi mówisz, tylko to potwierdza. Nie sądzę, że byłbyś w stanie dokonać tego wszystkiego lub podjąć takie kroki, gdybym wciąż tam był, pozwalając Ci na wszystko.

Ostatnią rzeczą, jaką powinienem Ci powiedzieć jest to, że nadal uważam Cię za mojego przyjaciela. Przepraszam, że powiedziałem to, co powiedziałem. Byłem wściekły i zagubiony, i chciałem móc odejść, mając gwarancję, że nie spróbujesz podążyć za mną. Bez względu na to, jak to musiało wyglądać, nie nienawidzę Cię. W istocie - bardzo Cię kocham. Po prostu nie potrafię być w tej chwili przy Tobie.

Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś znów się do mnie odezwał. Nie krępuj się i napisz, co u Ciebie słychać.


cdn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 5:45, 08 Wrz 2014, w całości zmieniany 19 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:06, 17 Maj 2009    Temat postu:

No nareszcie Richie
Jedno z lepszych opowiadań Julii i do tego genialnie przetłumaczone.
Interesująca analiza House'a. I pokazana jego zmiana.


PS Ale House nie jest bordeline, nie uważasz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:50, 17 Maj 2009    Temat postu:

Świetne. Pokazuje jak bardzo Housem wstrząsną wyjazd Wilsona. Fajne opisane zostały ich uczucia.

Czekam na następna część i życzę dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Este
Bad Wolf
Bad Wolf


Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:24, 17 Maj 2009    Temat postu:

Powtórzę za nefrytową - nareszcie Richie I dzięki za dedykację

Bardzo ciekawy tekst i cudne tłumaczenie. Powiem szczerze, że czekałam, jak na szpilkach, na kolejne odsłony opowiadania w oryginale i teraz też nie mogę doczekać się kolejnego fragmentu.

To chyba pierwszy fik pisany w formie e-maili, jaki czytałam. Odnosząc się do słów autorki: "O ile bardziej ostrożnie dobieraliby słowa?". Z jednej strony, komunikując się w ten sposób, można się bardziej otworzyć i zdobyć na szczerość, na jaką nie stać nas w rozmowie twarzą w twarz. Z drugiej strony - znikają ton głosu, mimika, język ciała. I jeśli się tego chce, można o wiele łatwiej skłamać...

Richie, jeszcze raz buziaki i big hugs, za tłumaczenie tego fika Z niecierpliwością czekam na kolejne fragmenty. Mam nadzieję, że mimo chronicznego braku czasu, zdołasz wrzucać ci je dość szybko.

Pozdrówka
Este


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narquelie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:17, 17 Maj 2009    Temat postu:

Ładne. Mój beznadziejny sentymentalizm merda ogonkiem, zwłaszcza na odpowiedź Wilsona, bo taki otwarty House... taki otwarty House jest na tyle dziwny (to nie żaden zarzut), że sentymentalizm trochę nie wie, co ze sobą zrobić. Generalnie się cieszy, bo House sobie może pisać, że to wina zaleceń psychiatry, ale skoro się otwiera, to wiadomo, że mu zależy. ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:33, 18 Maj 2009    Temat postu:

Eee... yyyy... to jest House...? Jasne...
Mało realistyczne Ale tak właściwie to całkiem fajne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:22, 18 Maj 2009    Temat postu:

jejku.. to jest takie.. wzruszające.... aż mi się zrobiło żal Housa czekam teraz tylko na dalszą część bo ciekawi mnie jak się dalej sprawy potoczą ; )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:04, 19 Maj 2009    Temat postu:

nefrytowa, błagam, nie przesadaj z tym "genialnym" tłumaczeniem W rumieńcu mi nie do twarzy


Hmm... czy JA uważam, czy House jest boderline? Sama nie wiem. Ale poszperałam w książkach i klasyfikacjach i z nich wynika, że House spełnia kryteria diagnostyczne tego zaburzenia - nawet jeśli co w niektórych miejscach jest to naciągane, to nie można zapomnieć, że wiemy jak wygląda zaledwie wycinek jego dnia/życia. (Rozwaliło mnie, że w "Psychopatologii" Seligmana pisze, że jedną z przesłanek jest skłonność do niebezpiecznych stosunków seksualnych (jakoś tak to leciało) - ciekawe, czy Julia wpadła na to boderline przed wieścią o HuSie czy już po A drugim zaskoczeniem było dla mnie to, że pisarz, którego przedstawiono jako przykład osoby z osobowością pogranicza miał przyjaciela, który był wypisz-wymaluj jak Wilson )

***

Este - to ja dziękuję za donos, co było w (przed)ostatnim rozdziale
yeah, poza "5 Stadiami" to definitywnie pierwszy korespondencyjny fik, jaki czytałam. Zapowiada się remake "Cierpień młodego Wertera"
Tłumaczenie tego dziełka to sama przyjemność (jeśli nie liczyć kilku kawałków, które przyprawiają mnie o dreszcze)


***

Narquelie - House'owi zawsze zależy - z psychiatrą czy bez
pretty please - pogłaszcz ode mnie swój sentymentalizm

***

aaandziaa - czemu uważasz, że House jest nierealistyczny? Ja bym już bardziej stawiała na Wilsona

***

Sovereign. ; ) - tylko żebyś za szybko nie wyczerpała tego żalu dla House'a, bo jeszcze mu się przyda

***
***

Kolejna część w okolicach weekendu, bo wcześniej nie dam rady A jeśli korniki zostaną nawiedzone przez wenę do Gimme, to może nawet później
*cieszy się, że po 10. czerwca znów będzie mogłaa poświęcić cały swój czas fikom*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:04, 19 Maj 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
Sovereign. ; ) - tylko żebyś za szybko nie wyczerpała tego żalu dla House'a, bo jeszcze mu się przyda <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif">

Richie, Ty brutalu! xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:17, 24 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
okej, oficjalnie się przyznaję, że spieprzyłam wszystko, co było do spieprzenia – zalegam z tłumaczeniami, nie napisałam Gimme... A jutro idę kompletnie nieprzygotowana na zaliczenie z psychometrii, bo nie da się nauczyć stu wzorów w trzy dni... nawet gdybym miała na to ochotę.
Cóż, pozostaje mi liczyć na szczęście we wrześniu, a teraz... liczyć dni do ostatniego egzaminu i WOLNOŚCI

A propos poniższego kawałka – czemu, do jasnej cholery, zdania totalnie zrozumiałe po angielsku, nie dają się łatwo i szybko przetłumaczyć na polski? Wybaczcie mi wszystkie niedoróbki i niech się Wam dobrze czyta



Część II

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Wow. No cóż, niezupełnie tego się spodziewałem.
A więc Ty również chodzisz na terapię.
To dobrze. Tak mi się wydaje. Najwyraźniej każdy jest trochę pokręcony.
Dave przewidział, że taka będzie Twoja reakcja, nawet tę część, że powiedziałeś to, co powiedziałeś, bo chciałeś mieć pewność, że za Tobą nie podążę. Zatem wygląda na to, że jest mądrzejszy, niż mi się wydawało.
Myślisz, że byłoby możliwe, żebyśmy porozmawiali przez telefon?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

House, nie jestem w tej chwili gotowy, żeby usłyszeć Twój głos. Już rozmawianie z Tobą w ten sposób jest bardzo trudne.
To nie Twoja wina, tylko moja. Ale jeśli porozmawiamy przez telefon i wszystko się pogorszy, ponieważ nie będę gotowy, to nie będzie w porządku wobec Ciebie.
Daj mi więcej czasu, a przyrzekam, że znowu się zobaczymy.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wiem, co mam na to odpowiedzieć. Mam problem z uwierzeniem Ci.
Mam wrażenie, że mnie spławiasz.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nie spławiam Cię. Jedynie zachowuję niezbędą granicę.
Jak powiedziałem, możesz przysyłać mi tyle e-maili ile zechcesz, nawet codziennie. Będę odpowiadał tak często, jak tylko zdołam, okej?
Chciałbym usłyszeć, jak się masz. Ale w tej chwili muszę poprzestać właśnie na tym, żebym mógł czytać i odpowiadać na Twoje wiadomości we własnym tempie.


<center>**********</center>

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Poszedłem na imprezę.
Taką z innymi ludźmi i tak dalej.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Na imprezę? Była związana z pracą?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie, to była impreza dla członków AA. Myślę, że to była pierwsza impreza, na której nie było alkoholu, w jakiej kiedykolwiek brałem udział.
Tak właśnie się dzieje, kiedy zbierzesz razem grupę dochodzących do siebie alkoholików.
Wypijają pięćdziesiąt kubków kawy, wypalają całą paczkę papierosów i nie śpią przez całą noc, idealizując swoje doświadczenia.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jaki jest Twój sponsor? Nic na ten temat nie wspomniałeś.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Moją sponsorką jest 27-letnia Meksykanka, samotna matka trójki dzieci, która jest kierownikiem na nocnej zmianie w McDonaldzie.
Ale to odpowiednia kobieta do tej pracy.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jak to możliwe?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wiem. Po prostu jest. Zawaliłem jednej nocy i zadzwoniłem do niej, żeby po mnie przyjechała.
A ona zjawiła się natychmiast, nawet mimo tego, że było prawie wpół do drugiej.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Zawaliłeś? Nic o tym nie mówiłeś.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

W zasadzie zapomniałem. To nie była jakaś wielka sprawa.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Stało się coś szczególnego, czy to był tylko przypadek?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie pamiętam nawet, o co chodziło. Wydaje mi się, że pacjent zrobił coś, żeby mnie wkurzyć, a potem Foreman powiedział coś, żeby mnie wkurzyć i po prostu miałem ochotę na drinka.
Właściwie wcale tak dużo nie wypiłem, tylko trzy setki i piwo. Ponieważ przeszedłem detoks, wystarczyło kilka drinków, żebym poczuł się źle i, o mój Boże, poczułem się źle. Myślałem, że umrę. Nigdy więcej.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Więc po prostu zadzwoniłeś do niej i co dalej?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Siedziałem w barze, a ona weszła. Ma tylko metr pięćdziesiąt, jak sądzę, z czego pięć centymetrów stanowi spryskana lakierem grzywka. Ale niech Cię to nie zwiedzie. Stanowczo wierzę, że mogłaby skopać mi dupę, gdyby chciała.
Na oczach barmana złapała mnie za ucho i powiedziała: "Myślałam, że miałeś być geniuszem."
Miałem kłopot z przypomnieniem sobie, o co chodziło, kiedy starałem się nie zwymiotować na tylnym siedzeniu jej minivana.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Wydaje mi się, że wcześniej coś takiego nie dawałoby Ci spokoju. Mam na myśli jej komentarz.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Mój tato uwielbiał mówić rzeczy w stylu: "skoro jesteś taki mądry, jak to możliwe___________?" Taaa, to nie dawało mi spokoju.
Ale ona ma rację. Celowe spożywanie czegoś, co zniszczy moje narządy jest w pewnym sensie głupotą, a ja najwyraźniej potrzebuję nocnego kierownika z McDonalda, żeby mi to powiedział.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Wow, jestem pod wrażeniem stopnia Twojej samoświadomości.
Poważnie, nigdy się nie spodziewałem, że usłyszę jak mówisz coś takiego, szczególnie biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze nastawienie w sprawie odwyku.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nieważne. To nie jest coś, co napawa mnie radością.
Ale to dość bezcelowe, zaprzeczać istnieniu pociągu, kiedy jesteś przywiązany do torów, a on się do ciebie zbliża.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Ile lat mają jej dzieci? Mówiłeś, że niańczyłeś jakieś dzieciaki. To te same?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Tak naprawdę ich nie "niańczyłem".
Chłopiec ma trzy lata, a dwie starsze dziewczynki są bliźniaczkami i mają dziesięć lat.
Wydaje mi się, że młodszy dzieciak ma innego ojca, ale nie pytałem. Po prostu na tyle różnią się wyglądem, że zakładam, iż są tylko przyrodnim rodzeństwem. Musiała wciąż chodzić do szkoły średniej, kiedy je urodziła.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Myślałem, że mówiłeś, że ich pilonowałeś.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Pilnowałem, tak jakby.
Rosie zostawiła je w holu z Cuddy.
Ona mówi, że szkoły publiczne urządzają szkolenia pracowników, żeby ukarać samotnych rodziców.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Zrobiłeś to za darmo? Czy byłeś jej za coś winien przysługę?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Rosie musiała bezzwłocznie stawić się do pracy na dzienną zmianę i nie mogła znaleźć nikogo innego.
Dostałem dwie patelnie meksykańskiej zapiekanki, którymi podzieliłem się z moim zespołem, bo jestem taaaki wspaniałomyślny.
(oraz dlatego, że nie miałem szansy ukryć ich w porę)

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Zatem dzieciaki zostały w szpitalu przez cały dzień?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Całe popołudnie przesiedziały w moim biurze, odrabiając swoje zadania domowe. Trzylatek przyczepił się do Tauba i Kutnera, którzy zabrali go na radiologię i przerazili go, pozwalając mu obserwować prześwietlanych ludzi.
Nie sądzę, żeby dziewczynki zdawały sobie sprawę, że mówię po hiszpańsku, ponieważ spiskowały, żeby wymknąć się z mojego gabinetu i pójść szpiegować Chase'a. Kilka razy przyszedł razem ze mną do Rosie. Ona wyprawia imprezy dla AA w swoim domu. Dziewczynki najwyraźniej uważają, że Chase jest muy macho.
O co chodzi z nim i dorastającymi dziewczynkami?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Chase wygląda bardzo młodzieńczo. Może właśnie dlatego je pociąga?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Już nie. Teraz nosi na sobie sygnaturę House'a, pięciodniowy zarost. Myślę, że zapuszcza go dla Cameron.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

To takie niewłaściwe.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Co Ty nie powiesz. Ale to lepsze, niż gdyby ona nie dawała mi spokoju.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jakby Ci się to nie podobało.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Jest urocza i seksowna i w ogóle. Ale szczerze mówiąc, przeraża mnie.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jak to, przeraża Cię?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Gdybyśmy zostali parą, w pełni oczekiwałbym, że pewnego dnia po przebudzeniu znalazłbym ozdobne serwetki i pluszowe misie rozłożone po całym mieszkaniu.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

To normalne. Kobiety zawsze zajmują się wystrojem.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Podoba mi się mój wystrój taki, jaki jest. Musiałbym dokonać zbyt wielu modyfikacji, przy niewystarczającej rekompensacie.
Poza tym ona jest o połowę młodsza ode mnie. Chase jest w tym samym wieku. Pasują do siebie. Oboje mają teraz blond włosy, jak para lalek Barbie z Malibu.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Cameron ufarbowała włosy już jakiś czas temu. Zachowała ten kolor?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Teraz są trochę ciemniejsze niż były, może o odcień lub dwa.
Na serio myślę, że to dokładnie ten sam kolor, którego używa moja mama.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Twoja mama farbuje włosy?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Taaa... Jest brunetką. Czy raczej byłaby brunetką.
Teraz jej włosy są prawdopodobnie białe. Nie miały takiego ciemnego odcienia, od kiedy byłem dzieckiem.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nie znam zbyt wielu kobiet w wieku Twojej mamy, które wciąż mają długie włosy.
Moja mama jest o dziesięć lat młodsza od Twojej, a i tak nosi się na krótko.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Cuddy skróciła sobie włosy.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jak bardzo? Powiedziała mi, że się obcięła, ale nie powiedziała, jak bardzo.
Jej głos brzmiał tak, jakby trochę tego żałowała.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Brakuje im kilku centymetrów, żeby sięgały jej do ramion.
Uważam, że to ją postarza, ale nie ma mowy, że jej to powiem.
Cuddy przechodzi przez jakiś rodzaj kryzysu wieku średniego.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nie jest zbyt młoda na menopauzę.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Leczenie bezpłodności opóźnia menopauzę, czasem nawet o dziesięć lat. To nie to.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Powiedziała, że zrezygnowała ze starania się o dziecko.
Wspomniała, że jej siostra urodziła kolejne.
Może dlatego jest taka wrażliwa.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wiem i nie mam zamiaru za bardzo się przykładać, żeby się dowiedzieć.
Ukrywam się, kiedy widzę, że nadchodzi. Ponieważ bez względu na to, co powiem, ona zawsze na koniec wrzeszczy albo płacze.
Jednego dnia Foreman doprowadził ją do łez. Właściwie to zły przykład. On każdego doprowadza do łez.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

LOL. Co Foreman jej powiedział?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie chciała wyrazić zgody na biopsję mózgu, która rzeczywiście była konieczna z medycznego punktu widzenia, a on jej wytknął, że nie praktykowała prawdziwej medycyny od ponad dekady.
Wtedy ona powiedziała mu, żeby zabierał się z jej gabinetu i pocieszyła się paczką czekoladowych ciastek.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Z automatu? One są przeterminowane.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Owszem. Nie sądzę, że dostawcy często je wymieniają.
Kiedyś kupiłem czekoladowego batona. Wyglądał jak kreda i był ohydny.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nienawidzę kredowej czekolady.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Ja też. Kiedy byłem dzieckiem, moja mama kupowała wielkanocne słodycze po świętach, gdy zostały przecenione.
Potem przechowywała je do kolejnych świąt i były paskudne.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

To obrzydliwe.
Mówisz poważnie, że Foreman doprowadza wszystkich do łez?
Jest większym palantem, niż zwykle?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Tak naprawdę nie jest palantem.
Jego mama zmarła kilka miesięcy temu, a on i jego tato próbowali wydostać jego brata z więzienia, żeby mógł odwiedzić ją w szpitalu, zanim umarła. Sądzę, że adwokaci nie dostali na czas zgody czy coś w tym stylu. Wielki, rodzinny dramat.
Foreman jest tak jakby zdołowany. Nie wpływa to samo przez się na jego medyczne umiejętności, ale jego brak poczucia humoru jest teraz jeszcze bardziej wyraźny, o ile to w ogóle możliwe. Wydaje mi się, że uśmiecham się częściej niż on, co samo w sobie jest dość przerażające.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Wto 2:00, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:53, 25 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
czemu uważasz, że House jest nierealistyczny? Ja bym już bardziej stawiała na Wilsona

House nie jest skończonym dupkiem, czyli w gruncie rzeczy nie jest Housem Ale tak właściwie to Wilson też nie zachowuje się jak Wilson

A druga część o wiele lepsza Mniej sentymentalna, jeśli tak to mogę ująć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:48, 26 Maj 2009    Temat postu:

serio uważasz, że jedyne, co House potrafi, to zachowywać się jak skończony dupek? szczególnie wobec swojego przyjaciela (i nie tylko), który odszedł i nie ma zamiaru wrócić (jak myślał House)? przecież w 5x02 zdobył się na odrobinę ludzkiego zachowania, tylko Wilson to zignorował i zatrzasnął mu drzwi przed nosem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:44, 26 Maj 2009    Temat postu:

Richie, nie musze Ci chyba mówić jak bardzo lubię Julię. Więc dzięki i powodzenie z tłumaczeniem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:49, 27 Maj 2009    Temat postu:

No właśnie, odrobinę. A tutaj na prawdę nie zachowuje się jak House. Ale jak już mówiłam i tak lubie to opowiadanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:52, 27 Maj 2009    Temat postu:

elfchick, nie musisz nic mówić, bo ja też lubię Julię To znaczy jej very happy fiki, bo tych tragicznie angstowych nie znoszę Ona wie, jak chłopakom dokopać, a buuu...

***

Eh, aaandziaa, człowieku małej wiary w ludzką stronę House'a... On się jeszcze poprawi w tym fiku, tzn sHouse'owieje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:21, 31 Maj 2009    Temat postu:

O JEŻUNIU NAJUKOCHAŃSZY, CZY TY WIESZ, ŻE JA NAWET OSTATNIO CZYTAŁAM TEN FIK I SOBIE WZDYCHAŁAM, ŻE "ACH, JAKŻE BY TO MIŁO BYŁO, GDYBY RICHIE ZDECYDOWAŁA SIĘ TO PRZETŁUMACZYĆ..."? OMG, OMFG!!! TŁUMAAACZYSZ TOOO!!
...
!!! ILU TAK BARDZO, ŻE CAPS LOCK MI SIĘ NIE CHCE WYŁĄCZYĆ. CYTUJĄC MOJĄ ZNAJOMĄ I JEJ ULUBIONE SŁOWO OPISUJĄCE FIKI: "NNNGH"!!!

TO NAJCUDOWNIEJSZY NIEZAMIERZONY PREZENT POWITALNY (I DEDYKACJA) JAKI W ŻYCIU DOSTAŁAM! <3333333333333333333333 ILU JUST SOSO MUCH!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:00, 31 Maj 2009    Temat postu:

No i bardzo dobrze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:05, 31 Maj 2009    Temat postu:

No dobra. Teraz bardziej konstruktywnie. xD Po pierwsze, kocham ten fik właśnie za pokazanie chłopców z zupełnie innej strony. Julia dobrze to ujęła, pisząc ludzie są zupełnie inni. I to nieprawda, że House nie jest house'owaty. Jest, jak najbardziej. Jest taki, jakim wiemy, że potrafi być, a nigdy nie jest, bo na żywo to nie jest łatwe. O.

Po drugie, nie byłabym Katusiem, gdybym się nie przyczepiła do kilku rzeczy. Tych, które mi mignęły, gdy zjeżdżałam na dół strony.

Cytat:
Ale to odpowiedznia kobieta do tej pracy.

"Odpowiednia".

Cytat:
Więc po prostu zadzwoniłeś to niej i co dalej?

"do niej".

Tyle, bo za bardzo uwagi nie zwracałam na literówki. Ale och, TY NAPRAWDĘ TO TŁUMACZYSZ. ILU. <3333333333333


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:05, 31 Maj 2009    Temat postu:

Matko, Richie, powinnaś mnie za to wypatroszyć i powiesić. Znowu się spóźniłam! Damn!

Przede wszystkim to dziękuję ci za dedykację. Ten fik jest wyjątkowy już ze względu na styl w jakim został napisany.
Nie zgadzam się z tym co napisała aaandziaa, House to przede wszystkim zwykły człowiek (jakby na to nie spojrzeć) i nikt od niego nie powinien wymagać, że będzie cały czas skończonym dupkiem, bo wtedy taki osobisty dialog z Wilsonem byłby niemożliwy.
Co do dialogu, to właśnie tak mogłaby wyglądać prawdziwa rozmowa między nimi, kiedy tylko postanowiliby być ze sobą kompletnie szczerzy. Zresztą już sam fakt, że to właśnie House postanowił pierwszy odezwać się do Wilsona podwyższa moje mniemanie o nim (znaczy o Housie).

Też uwielbiam fiki Julii. Ona po prostu zawsze doskonale wie co napisać aby obudzić w czytelniku odpowiednie uczucia i go zainteresować.
A tobie Richie chciałabym bardzo podziękować (znowu) za zabranie się za tłumaczenie tego fika, chociaż wiem, jak bardzo zapracowana jesteś ostatnio. Jeszcze raz dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:24, 31 Maj 2009    Temat postu:

Wiem, wiem nikt się ze mną nie zgadza Ale dla mnie House i tak zostanie skończonym dupkiem, przykro mi
No może nie licząc Hilson sex Wtedy House może nie być Housem kiedy tylko chce
I właśnie Richie, nie miałabym nic przeciwko jakbyś napisała kolejną część "Gimme...".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:53, 31 Maj 2009    Temat postu:

Dziwię się, że postrzegasz House'a wyłącznie jako dupke, w szczególności, że w kanonie wielokrotnie pokazał, że potrafi takowym nie być. Że DLA WILSONA potrafi takowym nie być. Sądzę więc, że House, którego w tym fiku prezentuje Julia jest może nie w 100%, ale na pewno w 95% kanoniczny.

P.S. Richie, mnie ten tytuł przywiódł na myśl "Upiora w operze"! I tę niezwykle poetycką, smutną piosenkę Christine z cmentarza - Wishing you were somehow here again. Just .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:15, 02 Cze 2009    Temat postu:

Katty napisał:
OMG, OMFG!!! TŁUMAAACZYSZ TOOO!!

ano tłumaczę Jakże mogłabym przepuścić okazję przetłumaczenia fika w zupełnie nowej formie? I przyda mi się naoliwienie trybików, zanim (kiedyś) zajmę się tłumaczeniem napisów do co lepszych epów 5. sezonu

Katuś, dosłownie *ROTFL* po takim poście Szczególnie dlatego, że mnie by się nie chciało czytać po polsku fika, którego czytałam w oryginale Nawet nie rozumiem, po co ludzie to robią... (oprócz chcęci wyszukania błędów )

taaa... zgadzam się z Twoją znajomą - ten fik zdecydowanie należy do kategorii "Nnngh" Aż się bałam przy czytaniu, że pojawią się treści, które uniemożliwią mi tłumaczenie z powodu ułomności języka polskiego

ILU soso much, too

PS. Tak się zastanawiam... znasz się może na brodłejowskich musicalach? bo przydałoby się wyjaśnić te kawałki w drugim chyba rozdziale, które się do nich odnoszą, a ja bym musiała do tego poszperać w necie i nawet nie wiem, jaki by to miało skutek...

PPS. Thx za wyłapanie literówek z moimi ręcami coś ostatnio nienajlepiej, więc zdarza im się nie trafić w to, co trzeba
(ale jak widzę ile literówek jest w "normalnych" książkach, to i tak jestem z siebie dumna )

*******

Lady M., jeśli kogoś w najbliższym czasie wypatroszę i powieszę, to siebie (chociaż nie wiem, czy da się przeprowadzić taką operację na sobie ) Więc spoko

Lady M napisał:
Co do dialogu, to właśnie tak mogłaby wyglądać prawdziwa rozmowa między nimi, kiedy tylko postanowiliby być ze sobą kompletnie szczerzy.

tacy znowu "kompletnie szczerzy wobec siebie" to oni nie są (i za to ich koffam )

A poza tym, to musiałam się zabrać za tłumaczenie tego fika bez względu na "zapracowanie", bo jeszcze ktoś mógłby mi go podprowadzić, a tego bym nie przeżyła



*******

aaandziaa - w momencie kiedy pisałaś o Gimme, ja poganiałam korniki do skończenia kolejnej części... cóż, Hilsonkowa telepatia ma się jak najlepiej

*******

Katuś - nie znam "Upiora" i piosenki też Ale skoro jest smutna, to posłucham innym razem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:36, 03 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
coś mi chodzi po głowie, że chyba powinnam się uczyć...
ech, te kosmate myśli




Część III

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Uśmiechasz się? Chciałbym zobaczyć na to fotograficzny dowód.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Mogę zrobić zdjęcie moją komórką.
Pielęgniarki uważają, że to bardzo zabawne i nazywają mnie "Doktorem Happy" za moimi plecami. To tylko zasługa proszków.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Jesteś na proszkach? Jakie bierzesz?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Brałem [link widoczny dla zalogowanych]. Ale miałem kłopoty ze snem. Byłem niespokojny i nerwowy.
No więc Dave zamienił ją na [link widoczny dla zalogowanych], a potem dodał [link widoczny dla zalogowanych].

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Myślałem, że Abilify jest lekiem przeciwpsychotycznym.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Został uznany również jako lek na depresję. Jego reklamy były w telewizji. Jestem zaskoczony, że ich nie widziałeś.
Nie mogę uwierzyć, że biorę lek, który reklamowała telewizja.
Czemu nigdy nie było żadnych reklam Vicodinu?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Opiaty nie potrzebują reklamy. Tak samo jak anestetyki czy środki uspokajające.
Zatem proszki sprawiają, że jesteś szczęśliwy? Myślałem, że mówiłeś, że cię otumaniają.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Bo tak jest. Tak jakby. To tak naprawdę nie jest otumanienie. Bardziej skłonność do bycia rozbawionym.
Jednego dnia śmiałem się, oglądając America's Funniest Home Videos.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Oglądanie, jak ktoś przewraca się, jeżdżąc na nartach albo jak jakiś dzieciak przypadkowo kopie swojego ojca w klejnoty, tak naprawdę nie jest zabawne.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Mówisz to tak, jakby to było coś złego. Uważasz, że to niewłaściwe, żeby cieszyć się z życia?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie, to po prostu dziwne. Budzę się i czuję, że jest mi dobrze. Chcę iść do pracy. Chcę robić to, co do mnie należy.
Ludzie mówią mi "cześć", a ja nie mam ochoty powiedzieć im, żeby się odpieprzyli.
Czasami nawet im odpowiadam.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

To wspaniale. Ale czemu uważasz, że to dziwne?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Bo tak naprawdę nic się nie zmieniło. To tak, jakbym zamówił zupę i kelner by ją przyniósł, a mnie by ona nie smakowała, więc poprosiłbym o coś innego, a on przyniósłby mi tę samą zupę, ale wówczas uważałbym, że jest pyszna.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Coś się zmieniło. Zmieniła się Twoja perspektywa.
A wielu ludziom z biegiem czasu zmienia się gust w sprawie potraw. Kiedy byłem dzieckiem nienawidziłem awokado, a teraz je uwielbiam.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Czy Ty właśnie porównałeś moje życie do awokado?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Wybacz. Uraziłem Cię?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie, po prostu myślałem, że moje życie to raczej któreś z mięs, na przykład bekon.
Pomijając to, że zawsze lubiłem bekon, więc nie pasowałby do metafory.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Moi rodzice uznawali tylko koszerną żywność.
Nie jadłem bekonu, dopóki nie ożeniłem się z moją pierwszą żoną.
Bonnie kupowała bekon z indyka.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wydaje Ci się dziwne, że spogląda się na coś, na co patrzyło się przez 40 lat i nagle wygląda to inaczej?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Dziwne? Nie. Myślę, że słowo, którego szukasz brzmi rozwój.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Taa, tak właśnie powiedział Dave.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Czy to takie okropne, że robisz postępy?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Okropne? Nie. Po prostu dziwne.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Czy to nie jest powód, dla którego w ogóle poszedłeś na terapię?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Właściwie nie poszedłem tam, myśląc, że to przyniesie jakąś zmianę.
Poszedłem, ponieważ w przeciwnym razie straciłbym pracę.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Straciłbyś pracę? Co masz na myśli?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Mam na myśli to, że kiedy przedawkowałem, Cuddy się dowiedziała.
Zawiesiła mnie do czasu, aż zgodzę się zobaczyć z lekarzem od czubków.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nigdy o tym nie wspomniałeś. Myślałem, że Chase Cię do tego namówił.
A co z rzuceniem picia? Sam się zdecydowałeś?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Rzucenie picia to był mój pomysł, w dużej mierze.
Terapia była pomysłem Chase'a. Cuddy była tylko jego narzędziem.
Czy to, czemu to robię, ma jakieś znaczenie?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Tak, to ma znaczenie.
Jeśli nie robisz tego z własnego wyboru, raczej za bardzo z tego nie skorzystasz.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Hej, pojawiam się na umówionych spotkaniach. Czy to się w ogóle nie liczy?
Poza tym Cuddy powiedziała, że muszę na nie chodzić przez sześć miesięcy i tyle już zaliczyłem.
Technicznie rzecz biorąc, teraz ciągnę to z własnej woli.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Oczywiście, że to się liczy.
A zatem ciągniesz to z własnej woli. Nikt Cię nie zmusza.
Dlaczego to robisz?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wiem. To nie jest złe tak naprawdę.
Idę tam, siedzę na kanapie Dave'a i przez godzinę odpowiadam na pytania. To właściwie bezbolesne.
No i dostaję lizaka.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Ale powiedziałeś, że czujesz się lepiej, prawda? Więc musisz czerpać z tego jakąś korzyść poza słodyczami.
Czy możliwość rozmawiania o różnych sprawach sprawia, że czujesz się lepiej?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Myślę, że to leki sprawiają, że czuję się lepiej.
One oraz to, że nie jestem zanurzony w niekończącym się wiadrze whisky.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Więc jeżeli terapia Ci nie pomaga, to czemu ją kontynuujesz?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Myślisz, że powinienem przestać?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Nie, do cholery. Po prostu staram się zrozumieć.
Ty nie robisz niczego bez powodu. Twierdzisz, że nie wydaje Ci się, żebyś miał z tego jakąkolwiek korzyść.
Ale przyznałeś, że nie jesteś już zobowiązany, żeby kontynuować, a mimo to wciąż to robisz.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wiem, Wilson.
Mam wrażenie, że próbujesz wyciągnąć ze mnie określoną odpowiedź, a ja naprawdę nie wiem, jak ona brzmi.
Powiedz mi po prostu, co chcesz usłyszeć.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Uważam, że ciągle chodzisz na terapię, ponieważ nawet jeśli nie wierzysz, że to Ci pomoże, w głębi serca masz nadzieję, że tak będzie.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Taa, tak sądzę. To dosyć głupie, co?

DRJWILSON do GHOUSEMAN

To nie jest głupie. Masz nadzieję.
Nie zdajesz sobie sprawy, jakie to istotne?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Nie wydaje mi się, że to nadzieja. Raczej desperacja.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Tym właśnie jest nadzieja, House. To bycie zdesperowanym na tyle, by złożyć swoje życie w ręce kogoś innego.
To uświadomienie sobie, że nie masz innego wyboru, jak wierzyć, że wszystko może się ułożyć, ponieważ alternatywą jest rezygnacja.

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Alternatywą jest śmierć.

DRJWILSON do GHOUSEMAN

Co równa się rezygnacji z życia. Zrezygnowałeś z życia?

GHOUSEMAN do DRJWILSON

Jeszcze nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:29, 18 Cze 2009    Temat postu:

Rozmowa prawie jak za dawnych lat

Pielęgniarki uważają, że to bardzo zabawne i nazywają mnie "Doktorem Happy" za moimi plecami.
Chciałabym zobaczyć ten jego uśmiech

Życzę dużo weny i czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:51, 18 Cze 2009    Temat postu:

Uwielbiam Julię. I jestem pełna podziwu, że zdecydowałaś się tłumaczyć to opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin