Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Drobne poświęcenia: Dywersja [Z; post 7x08]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:22, 24 Lis 2010    Temat postu: Fic: Drobne poświęcenia: Dywersja [Z; post 7x08]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez Richie117

Cytat:
Jak napisał ktoś w komentarzu na LJcie: "Nie oglądałam odcinka, ale twoje zakończenie i tak podoba mi się bardziej niż ich"

Boże, czy Shore'a i resztę nawiedziło stado zombi i pozjadało im mózgi? Co to w ogóle miało być?! Moje szczęście, że już od dawna nie utożsamiam obecnych House'a i Wilsona z tymi, którzy zawrócili mi w głowie przed dwoma laty, bo po takich scenach jak w 7x07 i 08 pewnie dostałabym zawału, wylewu i kilku innych rzeczy

W każdym razie, na podniesienie na duchu dla tych, którzy oglądali lub nie oglądali - ten oto mały, fluffowy ficzek Tym, którzy nie orientują się zupełnie w najnowszym i w zeszłych epach, powiem, że i tak warto to przeczytać. Chłopaki wypadli bardzo in character, a ta ich rozmowa o kłamstwach... powinna przypaść do gustu nawet fanom wyłącznie f-shipowego Hilsona

Enjoy!!!



Tytuł: Drobne poświęcenia: Dywersja (kilka minut później) ([link widoczny dla zalogowanych])
Autor: cuddyclothes
A/N: Napisane zamiast psioczenia na ep.


- No i twoje szczęście. - Wilson uśmiechnął się smutno, po czym wyszedł.

Na moment zapadła kompletna cisza. House pomyślał w duchu: Czyżbym właśnie wyrzucił za drzwi mojego najlepszego przyjaciela, i to z powodu kobiety, która mnie bez przerwy unieszczęśliwia odkąd zostaliśmy parą? Co we mnie wstąpiło?

- Co w ciebie wstąpiło, House? - wrzasnął Wilson, wpadając jak burza z powrotem do mieszkania. Zmierzył House'a ostrym spojrzeniem. - Nie mogę w to uwierzyć! Od lat znoszę twoje pieprzone problemy, przylatujesz do mnie z płaczem za każdym razem, kiedy zrobisz sobie ku-ku. - Wilson gwałtownie uniósł dłonie do góry. - I po tym wszystkim, kiedy ja przychodzę do ciebie ze złamanym sercem...

- Och, daj spokój, Wilson. Możesz co najwyżej powiedzieć, że twoje serce zostało zwichnięte.

- Semantyka! - Wilson usiadł ciężko na kanapie House'a i skrzyżował ręce na piersi. - Fakty są takie, że dziś wieczorem jesteś mi potrzebny, a ty powiedziałeś, żebym spadał! Z powodu Cuddy, na miłość Boską! Przez jeden tydzień nie miałeś gdzie wsadzić swojego wacka i już się łamiesz? Znowu? Co byś powiedział na to, żeby do niej zadzwonić i - och, sam nie wiem - powiedzieć jej, że twój przyjaciel właśnie przeżywa kryzys, i zapytać, czy nie mogłaby przyjechać jakąś godzinkę później?? Przynieś mi piwo, panie Eunuchu.

- Boże, najpierw Cuddy, a teraz ty. Wilson, jesteś taką samą primadonną jak ona. - House podał mu piwo. - Może powinienem był okłamać ciebie. Żebyś to ty odsunął się ode mnie na tydzień.

- Och, proszę. Gdybym dostawał dolara za każdym razem, kiedy mnie okłamujesz, odzyskałbym wszystkie pieniądze, które jesteś mi winien. Jezu, House. Kochałem Sam.

House uśmiechnął się szeroko. - Już mówisz o niej w czasie przeszłym, Wilson! Teraz mogę ci powiedzieć, że Sam wyglądała jak [link widoczny dla zalogowanych]. - Podniósł do góry swoje piwo. - Za miłość. Bo jest do dupy.

- Bo jest do dupy. - Wilson podniósł własne piwo w odpowiedzi. - Ty byś mnie nie zostawił z powodu głupiej kłótni o nic.

- A ty nie odmówiłbyś mi seksu, gdybym cię okłamał i nie przeprosił.

Wilson westchnął. - Gdybym tak zrobił, to nigdy nie uprawialibyśmy seksu. - Podniósł wzrok na House'a. - Daj spokój, zachowaj się jak przyjaciel. Powiedz jej, żeby przyjechała później.

- Czemu? - W tonie House'a zabrzmiała nuta podejrzliwości, ale mężczyzna się uśmiechnął.

- Masz przyjaciela ze złamanym sercem, który potrzebuje pocieszenia. Ramienia, na którym mógłby się wypłakać. Kogoś, na kim mógłby się wesprzeć. Kogoś, kogo mógłby rozebrać. Kogoś, kto... no cóż... - urwał na moment. - Wspomniany przyjaciel nie odmówiłby, gdyby ktoś zaproponował mu seks. W istocie, wspomniany przyjaciel potrzebuje seksu, który odwróciłby jego uwagę od złamanego serca. - Wilson wyciągnął rękę i zaczepił palec o pasek spodni House'a, po czym posłał House'owi uwodzicielski uśmiech. - W końcu mam złamane serce.

House powoli osunął się na kanapę obok Wilsona i otoczył ramieniem barki przyjaciela.
- Taaa... czuję, że tak jest - powiedział, rozpinając jeden z guzików przy koszuli Wilsona, by wsunąć pod nią rękę i dotknąć jego piersi. Wilson zadrżał z rozkoszy. - Masz tu całkiem porządne, duże serce.

- To nie jedyna duża rzecz - odparł Wilson, wyciągając rękę i delikatnie pocierając nią o przód spodni od smokingu House'a. - Wyglądałeś dziś wieczorem niezwykle seksownie, wiesz o tym, prawda?

- Oooo taak... daj mi minutkę. - House wolną ręką chwycił za telefon komórkowy i wcisnął kciukiem przycisk połączenia.

- Cześć - powiedział z czułością. - Naprawdę mi przykro, ale coś... stanęło... mi na przeszkodzie i muszę przesunąć nasze spotkanie na dziesiątą, w porządku? - House słuchał przez chwilę. - Och, no cóż, jeśli to dla ciebie za późno, to może powinniśmy zaczekać do jutra.

Wilson zaczął powoli składać pocałunki na szyi House'a. House odsunął się, posyłając Wilsonowi ostrzegawcze spojrzenie.
- Wiem, ale to nie jest odpowiedni moment. Oops! To mój pager! Chyba Masters dostała pierwszą miesiączkę! Muszę kończyć! Zobaczymy się rano!

Komórka wypadła mu z ręki. - I kto tu teraz odwraca czyją uwagę? - Głowa House'a bezwładnie opadła na oparcie kanapy. Diagnosta wzdrygnął się, kiedy Wilson nie przestawał pocierać jego krocza. - Jezu, Wilson, gdybym się nie rozłączył, zacząłbym wydawać piskliwe odgłosy. Cuddy mogłaby przez to nabrać podejrzeń.

Wilson się uśmiechnął. - Kogo to obchodzi?

House przyciągnął twarz Wilsona do siebie i pocałował go delikatnie. - Ona nigdy się o tym nie dowie. To tylko małe, niewinne kłamstewko.


<center>### the end ###</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 3:21, 25 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:46, 24 Lis 2010    Temat postu:

Ostatniego odcinka jeszcze nie oglądałam, ale że nie za bardzo mi się śpieszy, to zaczęłam od ficka:)

Richie117 napisał:
- A ty nie odmówiłbyś mi seksu, gdybym cię okłamał i nie przeprosił.

Wilson westchnął. - Gdybym tak zrobił, to nigdy nie uprawialibyśmy seksu. - Podniósł wzrok na House'a.


Świetny moment. A jaki prawdziwy!

Richie117 napisał:
Wilson wyciągnął rękę i zaczepił palec o pasek spodni House'a, po czym posłał House'owi uwodzicielski uśmiech. - W końcu mam złamane serce.


Uh huh. Wilson uwodzący House'a jest taki... uwodzicielski xD

Richie117 napisał:
- Taaa... czuję, że tak jest - powiedział, rozpinając jeden z guzików przy koszuli Wilsona, by wsunąć pod nią rękę i dotknąć jego piersi. Wilson zadrżał z rozkoszy. - Masz tu całkiem porządne, duże serce.


Wow. Nie wiem, co takiego jest w tym fragmencie, ale jestem nim zachwycona. Zdanie wypowiedziane przez House'a powinno wydać mi się ckliwe, sztuczne i nie na miejscu... Ale jest cudowne! Rzadko trafia się na coś tak oryginalnego i ciepłego. Po prostu czuć, że oni są sobie naprawdę bliscy
W następnym fragmencie Wilson wraca na drogę żartów dwuznacznych i nieprzyzwoitych, i on są śmieszne, ale to można znaleźć w wielu fickach. Za to ta jedna kwestia jest jednocześnie niespodziewana i "na miejscu".
Trochę przyczepiłam się do tego momentu, ale niem mogłam się powstrzymać

Richie117 napisał:
- Och, no cóż, jeśli to dla ciebie za późno, to może powinniśmy zaczekać do jutra.


Hell yeah! xD

Richie117 napisał:
- Ona nigdy się o tym nie dowie. To tylko małe, niewinne kłamstewko.


Mam nadzieję, że to tylko żart. Jak najbardziej powinna się o tym dowiedzieć.

A co do tłumaczenia, to w oczy rzucił mi się tylko sam początek. Dobrze byłoby zastąpić czymś drugie "i". Troszkę to jednak zgrzyta. A co do reszty tekstu, to przyznam że nic nie zauważyłam. Nie wiem czy to dlatego, że tak mnie wciągnął, czy po prostu wszystko jest dobrze. Myślę, że obie wersje są prawdziwe
Ech, ten fick zdecydowanie poprawia humor. Dziękuję, że znajdujesz takie teksty i jeszcze czas na ich tłumaczenie - a tłumaczysz świetnie

EDIT: Szlag. Właśnie obejrzałam ten odcinek Chyba lepiej skupić się na ficku, niż na nim. No bo jak Wilson mógłby dać się tak po prostu wyrzucić? O to, jak House mógł go tak potraktować nawet nie pytam. Odpowiedź i tak jest jedna i brzmi: 7 sezon.
W każdym razie ten tekst teraz jeszcze bardziej mi się podoba. Z całej tej chorej sytuacji wyszło coś zabawnego, sympatycznego i sensownego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Śro 23:50, 24 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:37, 25 Lis 2010    Temat postu:

Pino napisał:
Świetny moment. A jaki prawdziwy!
hahaha... Tak właściwie, to czytałam raz czy dwa fika, w którym Wilson był o coś zły na House'a, więc... you know O, jak choćby w tym drabbelku:
Cytat:
House obudził się, gdy góra brudnego prania wylądowała na jego twarzy. Gdy wygrzebał się spod śmierdzących skarpetek i t-shirtów, zobaczył wściekłą twarz najbardziej irytującej osoby we wszechświecie, znanej również jako James Wilson, wpatrzoną w niego. Zamrugał kilka razy.
- Czemu, Jimmy - powiedział. - To jakiś nowy i podniecający sposób na uwiedzenie mnie? Tylko nie wydaje mi się, żeby skarpetki były dla mnie takim fetyszem jak dla ciebie.
- Nie została mi ani jedna para czystych spodenek - odparł Wilson, bezwzględnie wpieniony. - To twój miesiąc robienia prania. Mamy koniec miesiąca. Teraz wstaniesz i pójdziesz zrobić pranie.
- Ale tobie to o wiele lepiej wychodzi - odpowiedział House, ciesząc się na widok czerwieniejących policzków Wilsona.
- Przestań - powiedział Wilson. - Nie zamierzam znów robić prania. Mówię poważnie.
- Mam mnóstwo czystych spodenek - odpowiedział House, przewracając się na łóżku i upewniając się, że pokazał tak wiele skóry, jak to możliwe. - Możesz sobie pożyczyć.
- To się nie uda - Wilson skrzyżował ramiona. - Żadnego seksu, dopóki nie zrobisz prania.
Piętnaście minut później, wpychając pranie do pralki, House zastanawiał się, czy odmowa obowiązków małżeńskich jest w ogóle legalna.
(reszta drabbelków)

I sama też mam pomysł na fika z tym wątkiem, tylko weny coś nie ma

Pino napisał:
Uh huh. Wilson uwodzący House'a jest taki... uwodzicielski xD


Pino napisał:
Nie wiem, co takiego jest w tym fragmencie, ale jestem nim zachwycona. Zdanie wypowiedziane przez House'a powinno wydać mi się ckliwe, sztuczne i nie na miejscu... Ale jest cudowne! Rzadko trafia się na coś tak oryginalnego i ciepłego. Po prostu czuć, że oni są sobie naprawdę bliscy

House mówiący takie rzeczy Wilsonowi zawsze jak dla mnie jest "na miejscu". Nie wyobrażam sobie, żeby mógł powiedzieć coś takiego komuś innemu, ale Wilsonowi - zawsze

Pino napisał:
Hell yeah! xD
a jeszcze lepiej do "świętego nigdy"

Pino napisał:
Mam nadzieję, że to tylko żart. Jak najbardziej powinna się o tym dowiedzieć.
Kto wie, może House nie zdążył się rozłączyć, zanim wypadła mu komórka? Czytałam jednego fika, w którym Sam miała dzięki temu okazję posłuchać sobie niecnych odgłosów A w innym ficzku Wilson po prostu zabrał House'owi komórkę i powiedział Cuddy, że House wcale jej nie okłamuje, tylko faktycznie jest w jego mieszkaniu i odwala świetną robotę w pocieszaniu go po rozstaniu z Sam
Gaaaad, chciałabym to zobaczyć w serialu - czy Cuddy przyjęłaby porażkę z godnością, czy zaczęła się mścić i zmieniła życie chłopaków w piekło?

Zmieniłam ten początek odrobinę, mam nadzieję, że już lepiej
Cała przyjemność po mojej stronie, jeżeli chodzi o znajdowanie i tłumaczenie takich ficzków Korzystam, póki mam czas


Pino napisał:
No bo jak Wilson mógłby dać się tak po prostu wyrzucić? O to, jak House mógł go tak potraktować nawet nie pytam. Odpowiedź i tak jest jedna i brzmi: 7 sezon.
ech...
Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie panowie zagrali tą scenę tak niemrawo, że w ogóle mnie to nie ruszyło. To nie było takie jak w 4x16, kiedy miałam ochotę złapać Wilsona i strzelić go w łeb, albo jak w "Wilsonie" czy w 7x07, kiedy Jimmy nagadał House'owi okrutnych rzeczy i zostawił osłupiałego House'a w gabinecie Tutaj to było takie... jakby Wilson spodziewał się, że nie zagrzeje miejsca na kanapie, więc się tym szczególnie nie przejął, a ten jego uśmiech przed wyjściem był nie tyle smutny, co pełen politowania dla House'a...
Uh-huh, my Hilsonki mamy szczęście, że Hju i RSL podzielają nasze poglądy i na wszelkie możliwe sposoby demonstrują to, że są przeciwni zmienieniu House'a i Wilsona w bezmózgie kukiełki szalonego Shore'a


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 3:38, 25 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:01, 25 Lis 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
O, jak choćby w tym drabbelku:


Drabbelek świetny (jak i cała reszta). Podoba mi się Wilson, który potrafi postawić na swoim. Bo czym innym można zagrozić House'owi? xD I jeszcze House upewniający się,"że pokazał tak wiele skóry, jak to możliwe." Ech, uwielbiam ich w takim wydaniu

Richie117 napisał:
House mówiący takie rzeczy Wilsonowi zawsze jak dla mnie jest "na miejscu". Nie wyobrażam sobie, żeby mógł powiedzieć coś takiego komuś innemu, ale Wilsonowi - zawsze


Ja też tak mam. Ale to chyba znaczy, że nie jesteśmy obiektywne xD

Richie117 napisał:
Kto wie, może House nie zdążył się rozłączyć, zanim wypadła mu komórka?


Tylko szkoda, że trzeba samemu to sobie dopowiadać. Bo gdyby House'a naprawdę chciał to ukrywać przed Cuddy,okazałoby się, że ten fick nie jest jednak taki wesoły.

Richie117 napisał:
Gaaaad, chciałabym to zobaczyć w serialu - czy Cuddy przyjęłaby porażkę z godnością, czy zaczęła się mścić i zmieniła życie chłopaków w piekło?


Nie wiem, czy jestem w stanie wczuć się rolę 7-sezonowego scenarzysty, ale wydaje mi się, że jej "godność" zostałaby zaprezentowana za pomocą dramatycznej muzyki, niekończącego się slow motion i paru pociągnięć nosem. Nie wierzę to, że mogłaby zacząć się mścić. Kto chciały zadzierać z House'm i Wilsonem (szczególnie gdyby byli razem)?

Richie117 napisał:
Zmieniłam ten początek odrobinę, mam nadzieję, że już lepiej


Pewnie:) Właściwie chciałam nawet zasugerować "po czym", ale jakoś nie mogłam zebrać się na odwagę xD

Richie117 napisał:
Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie panowie zagrali tą scenę tak niemrawo, że w ogóle mnie to nie ruszyło.


Laurie rzeczywiście się nie popisał (zresztą od dłuższego czasu tak jest) i nie przekonała mnie jego gra, ale RSL moim zdaniem zagrał to jak trzeba. Wydaje mi się, że to była raczej rezygnacja niż politowanie. I niestety scena mnie poruszyła (chociaż może to trochę za duże słowo). Jakkolwiek chłopcy ranili się w przeszłości, to nigdy nie zdarzyło się coś tak niedorzecznego i niewiarygodnego.
Idź sobie. Nic mnie nie obchodzi to, że zostawiła cię dziewczyna, mam randkę z Cuddy. WTF? o.O
Staram się odciąć wcześniejsze sezony od tego tworu, ale jednak jest trochę dziwnie to oglądać.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:43, 26 Lis 2010    Temat postu:

Pino napisał:
Bo czym innym można zagrozić House'owi? xD
już on by coś kreatywnego wymyślił
No a poza tym odmawiając House'owi seksu, Wilson karałby również siebie... Plus taki drobiazg, że seksualnie sfrustrowany House staje się niebezpieczny jak ranne zwierzę, więc Wilson nie mógłby pewnie spokojnie spać

Pino napisał:
Ale to chyba znaczy, że nie jesteśmy obiektywne xD
Może nie jesteśmy obiektywne, ale to nie znaczy, że się mylimy

Pino napisał:
Bo gdyby House'a naprawdę chciał to ukrywać przed Cuddy,okazałoby się, że ten fick nie jest jednak taki wesoły.
Okej, więc ustalmy, że House powiedział tak tylko dlatego, żeby Wilson nie hamował swoich zwierzęcych instynktów i dał Cuddy taki koncert, żeby się wredna baba raz na zawsze odczepiła od House'a

Pino napisał:
wydaje mi się, że jej "godność" zostałaby zaprezentowana za pomocą dramatycznej muzyki, niekończącego się slow motion i paru pociągnięć nosem
... a potem dramatycznej sceny pakowania się i zabierania tyłka z PPTH

Pino napisał:
Nie wierzę w to, że mogłaby zacząć się mścić. Kto chciały zadzierać z House'm i Wilsonem (szczególnie gdyby byli razem)?
ktoś, komu się wydaje, że może rządzić światem i nie ma pojęcia, jak bardzo się myli?

Pino napisał:
jakoś nie mogłam zebrać się na odwagę xD
aż taka straszna jestem?

Pino napisał:
Wydaje mi się, że to była raczej rezygnacja niż politowanie.
zrezygnowanie, bo House jest beznadziejnym kretynem?
No cóż, w każdym razie Wilson wyglądał na bardziej zranionego i przygnębionego w "Sex kills", kiedy House mu powiedział, że "nie jest takim typem przyjaciela, któremu można poopowiadać o swoich kłopotach" czy przy tuzinie innych okazji, kiedy House lekceważył jego uczucia. Wtedy aż mi się serce ścisnęło, a teraz było jedynie: "Yyyy...? "

Pino napisał:
Jakkolwiek chłopcy ranili się w przeszłości, to nigdy nie zdarzyło się coś tak niedorzecznego i niewiarygodnego.
Cały ten sezon się kupy-dupy nie trzyma. W zeszłym epie Wilson dał House'owi do zrozumienia, że ma gdzieś jego problemy, a w tym House przychodzi do niego jak gdyby nigdy nic? Huddy kłóci się ze sobą przez 3 epy, nagle House przeprasza, pieprząc przy tym jak potłuczony, i wszystko wraca do punktu wyjścia, czyli schadzek na szybki numerek w mieszkaniu House'a?
Gdyby wziąć pod lupę tylko tę scenę, to owszem, było poruszająco - House wywalił załamanego Wilsona. Ale z szerszej perspektywy - uwzględniając bezsensowność tego Wilsonowego załamania i idiotyczność tego, że House najwyraźniej uzależnił się od seksu z Cuddy - mnie to zwyczajnie nie przekonuje

Pino napisał:
Staram się odciąć wcześniejsze sezony od tego tworu, ale jednak jest trochę dziwnie to oglądać.
Mi się na szczęście udało postawić granicę między tym, co było, a tym co jest. Ale również się dziwię przy oglądaniu - dziwię się temu, jak scenarzyści mogą być tacy głupi, żeby serwować takie brednie i twierdzić, że to było od początku planowane i że cały czas do tego zmierzali

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:56, 27 Lis 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
No a poza tym odmawiając House'owi seksu, Wilson karałby również siebie... Plus taki drobiazg, że seksualnie sfrustrowany House staje się niebezpieczny jak ranne zwierzę, więc Wilson nie mógłby pewnie spokojnie spać


Próbuję sobie przypomnieć odcinek, w którym House był sfrustrowany seksualnie (dałby to jasno do zrozumienia), i w którym zachowywał się przez to niebezpiecznie... Hej! Czyżbym przegapiła jakiś odcinek specjalny? Piszesz o tym z taką pewnością. Ale zgadzam się. Ta kara prawdopodobnie nie mogłaby długo działać Zbyt kłopotliwa dla obu stron xD

Richie117 napisał:
Może nie jesteśmy obiektywne, ale to nie znaczy, że się mylimy


W końcu mam dowody w postaci pierwszych sezonów

Richie117 napisał:
Okej, więc ustalmy, że House powiedział tak tylko dlatego, żeby Wilson nie hamował swoich zwierzęcych instynktów i dał Cuddy taki koncert, żeby się wredna baba raz na zawsze odczepiła od House'a


Jakie to pokrętne i niecne z jego strony. Coraz bardziej podoba mi się hilosnowa era z Cuddy po drugiej stronie telefonu

Richie117 napisał:
... a potem dramatycznej sceny pakowania się i zabierania tyłka z PPTH


Chyba nie można liczyć na aż tak wiele. Ale niech chociaż parę odcinków spędzi z dala od szpitala. Przeżyłabym nawet małe wstawki z jej zapuchniętymi oczami i nudną córeczką.

Richie117 napisał:
ktoś, komu się wydaje, że może rządzić światem i nie ma pojęcia, jak bardzo się myli?


Czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta Cuddy z pierwszego sezonu kiedy zajmowała się prowadzeniem szpitala i pojawiała tylko wtedy, kiedy House próbował zrobić coś wyjątkowo szalonego... I jej ubrania. Aż trudno uwierzyć, że nie trzeba było w każdym odcinku oglądać jej biustu.


Richie117 napisał:
aż taka straszna jestem?


Jeśli kiedyś napiszę i przetłumaczę tyle ficków co Ty, będę ze spokojem czepiać się każdej literówki xD

Richie117 napisał:
zrezygnowanie, bo House jest beznadziejnym kretynem?


Mimo wszystko przyszedł do niego po pomoc, a został zamieniony na randkę z Cuddy. Owszem, House jest beznadziejnym kretynem, ale chodziło chyba o coś więcej.

Richie117 napisał:
Wtedy aż mi się serce ścisnęło, a teraz było jedynie: "Yyyy...?


Wiem, że cała ta scena była bezsensowna i absurdalna, ale to nadal był House i Wilson. Jakkolwiek to zagrali, jakkolwiek nierealne by to nie było, zabolało mnie to. Kolejny krok w masakrowaniu tego shipa.

Richie117 napisał:
Cały ten sezon się kupy-dupy nie trzyma. W zeszłym epie Wilson dał House'owi do zrozumienia, że ma gdzieś jego problemy, a w tym House przychodzi do niego jak gdyby nigdy nic?


Może w zalewie całego absurdu mieliśmy zapomnieć o tej malej, wciśniętej w kąt scence? Właściwie to nawet chciałabym o nie zapomnieć, ale to już inna sprawa.

Richie117 napisał:
Huddy kłóci się ze sobą przez 3 epy, nagle House przeprasza, pieprząc przy tym jak potłuczony, i wszystko wraca do punktu wyjścia, czyli schadzek na szybki numerek w mieszkaniu House'a?


Chyba nie jestem w stanie skomentować całej tej sceny przeprosin. WTF. Ale i tak moim ulubieńcem tego sezonu jest zawód Cuddy, że House przeżył. "Wybaczyłam ci, bo myślałam, że umrzesz, a teraz spadaj". Huddy w całej okazałości.
Oj. Właśnie sobie coś uświadomiłam. Cuddy robi z House'm co chce, zmusza do opieki nad dzieckiem, zmusza do niedorzecznych przeprosin, jest nawet ważniejsza od Wilsona... Ona naprawdę musi być dobra w łóżku! xD

Richie117 napisał:
Ale z szerszej perspektywy - uwzględniając bezsensowność tego Wilsonowego załamania i idiotyczność tego, że House najwyraźniej uzależnił się od seksu z Cuddy - mnie to zwyczajnie nie przekonuje


Zaczynam się bać, że będę musiała jeszcze raz obejrzeć ten odcinek. Może jeśli ten cały absurd mnie przygniecie, ostatni scena będzie już tylko marnym dodatkiem.

Richie117 napisał:
Mi się na szczęście udało postawić granicę między tym, co było, a tym co jest. Ale również się dziwię przy oglądaniu - dziwię się temu, jak scenarzyści mogą być tacy głupi, żeby serwować takie brednie i twierdzić, że to było od początku planowane i że cały czas do tego zmierzali


Dopóki są ludzie, którym się to podoba, nic się nie zmieni. Ba! Niektórzy naprawdę wierzą w to, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Oczarujmy widzów czymś nowym i niesamowitym, a później wszystko zmasakrujmy i sprowadźmy do poziomu telenoweli. To brzmi jak plan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:49, 30 Lis 2010    Temat postu:

bosh, ależ się zakopałam w Gimme na dwie noce...

Pino napisał:
Próbuję sobie przypomnieć odcinek, w którym House był sfrustrowany seksualnie
a w którym nie był?

Pino napisał:
Hej! Czyżbym przegapiła jakiś odcinek specjalny? Piszesz o tym z taką pewnością.
wszystko dzięki zuym fikom... Czasem już mi się miesza, gdzie kończy się kanon, a zaczyna fanfikcja

Pino napisał:
W końcu mam dowody w postaci pierwszych sezonów
i wypowiedzi Hju Nikt nie zna sytuacji chłopaków tak dobrze jak on.

Pino napisał:
Coraz bardziej podoba mi się hilosnowa era z Cuddy po drugiej stronie telefonu
um... dopiero co czytałam fika, w którym chłopaki z premedytacją zabawiali się ze sobą przy nie do końca zasłoniętych żaluzjach, zdając sobie sprawę, że za szybą Cuddy i Kaczątka nie mogą się napatrzyć Poleciłabym, ale nie chcę psuć nastroju wzmiankami o "wilgotnej bieliźnie Cuddy", bleh

Pino napisał:
Chyba nie można liczyć na aż tak wiele. Ale niech chociaż parę odcinków spędzi z dala od szpitala.
w serialu faktycznie byłoby ciężko, za to w moim następnym planowanym tłumaczeniu...

Pino napisał:
Czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta Cuddy z pierwszego sezonu
ja pamiętam I wbrew sobie czuję żal z powodu tego, co zrobiono z Cuddy...

Pino napisał:
I jej ubrania. Aż trudno uwierzyć, że nie trzeba było w każdym odcinku oglądać jej biustu.
albo ich brak Ale jak się już ubierze, to naprawdę bardziej przypomina burdel-mamę, niż dyrektorkę szpitala
Ale żeby nie było, że czepiam się tylko Cuddy, to nagości House'a też mam dosyć. Jak to możliwe, że kiedyś jego magnetyczny urok polegał na inteligencji, a teraz scenarzyści próbują ściągnąć widzów przed tv obietnicami gołego Hju?


Pino napisał:
Jeśli kiedyś napiszę i przetłumaczę tyle ficków co Ty, będę ze spokojem czepiać się każdej literówki xD
U know, wątpię, żeby osoby profesjonalnie zajmujące się korektą tekstów były równocześnie pisarzami

Pino napisał:
Mimo wszystko przyszedł do niego po pomoc, a został zamieniony na randkę z Cuddy.
Chyba bez względu na to, ile razy przeczytam o tej sytuacji, będzie to dla mnie równie niedorzeczne, nierealne i nie-do-przyjęcia

Pino napisał:
Może w zalewie całego absurdu mieliśmy zapomnieć o tej malej, wciśniętej w kąt scence? Właściwie to nawet chciałabym o nie zapomnieć, ale to już inna sprawa.
Patrząc na podejście Shore'a ("Wszyscy fani czekali na Huddy od 6ciu lat") to wg niego chyba nic oprócz Huddy nie jest godne zapamiętania. Może nawet wg nich NIKT nie zwraca uwagi na nic poza Huddy, więc po co mają się przejmować?

Pino napisał:
"Wybaczyłam ci, bo myślałam, że umrzesz, a teraz spadaj". Huddy w całej okazałości.
Booosh, popłakałam się ze śmiechu na tym kawałku. To było poniżej poziomu brazylijskich telenowel

Pino napisał:
Ona naprawdę musi być dobra w łóżku! xD

Znów przemawiają przeze mnie fiki, ale stawiałabym na to, że Cuddy ma na House'a jakiegoś poważnego haka i go szantażuje, więc dlatego jest wobec niej taki uległy.

Pino napisał:
Zaczynam się bać, że będę musiała jeszcze raz obejrzeć ten odcinek.
Nie oglądaj, uwierz na słowo!

Pino napisał:
Dopóki są ludzie, którym się to podoba, nic się nie zmieni.
Na szczęście tych ludzi jest coraz mniej, a to nie podoba się reklamodawcom, z których Fox czerpie zyski. Shore może sobie żyć w świecie złudzeń, że wszystko jest super, ale biznes to biznes, więc albo serial zmieni się na lepsze, albo skończy się na tym sezonie. (chociaż wątpię, czy jeszcze jest czas na zmiany - za daleko to wszystko zaszło, za dużo widzów straciło zaufanie, żeby na dłuższą metę dać się nabrać drobnym poprawkom)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cobra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:15, 30 Lis 2010    Temat postu:

Feralnego odcinka 7 sezonu jeszcze nie oglądałam i nie mam zamiaru katować się czymś, co z pewnością nie przypadłoby mi do gustu Opinie innych wystarczą mi w zupełności... Właśnie dlatego wolę zacząć od czegoś przyjemniejszego, jak ten fik

Richie117 napisał:
House pomyślał w duchu: Czyżbym właśnie wyrzucił za drzwi mojego najlepszego przyjaciela, i to z powodu kobiety, która mnie bez przerwy unieszczęśliwia odkąd zostaliśmy parą? Co we mnie wstąpiło?

- Co w ciebie wstąpiło, House? - wrzasnął Wilson, wpadając jak burza z powrotem do mieszkania. Zmierzył House'a ostrym spojrzeniem. - Nie mogę w to uwierzyć! Od lat znoszę twoje pieprzone problemy, przylatujesz do mnie z płaczem za każdym razem, kiedy zrobisz sobie ku-ku. - Wilson gwałtownie uniósł dłonie do góry. - I po tym wszystkim, kiedy ja przychodzę do ciebie ze złamanym sercem...

Właśnie House, co w ciebie wstąpiło Ciesze się, że przynajmniej w tym fiku nie zachowuje się jak kompletny kretyn i przypomniał sobie, kto tak naprawdę powinien być dla niego ważniejszy: Wilson, który zawsze zajmował bardzo ważną rolę w jego życiu, czy Cuddy, której zawdzięcza No właśnie, tak naprawdę, to on jej nic nie zawdzięcza
I przy okazji wielkie brawa dla Wilsona, bo na jego miejscu już dawno przemówiłabym House'owi do rozsądku, bo ile można patrzeć, jak nasz najlepszy przyjaciel zachowuje się jak kompletny palant

Richie117 napisał:
Podniósł do góry swoje piwo. - Za miłość. Bo jest do dupy.

- Bo jest do dupy. - Wilson podniósł własne piwo w odpowiedzi.

Z grzeczności przytaknę Zwłaszcza, jeśli mieli na myśli jakieś konkretne przykłady

Richie117 napisał:
Wilson wyciągnął rękę i zaczepił palec o pasek spodni House'a, po czym posłał House'owi uwodzicielski uśmiech. - W końcu mam złamane serce.

Wilson to naprawdę umie wykorzystać swoją sytuację, spryciarz jeden Może częściej powinien przechodzić takie zawody miłosne i mieć złamane serce

Richie117 napisał:
- Taaa... czuję, że tak jest - powiedział, rozpinając jeden z guzików przy koszuli Wilsona, by wsunąć pod nią rękę i dotknąć jego piersi. Wilson zadrżał z rozkoszy. - Masz tu całkiem porządne, duże serce.

Jedna krótka scenka, a tak cieszy Nie mam wątpliwości, że to duże, porządne serce powinno w trybie natychmiastowym znaleźć kogoś, kto je doceni i również pokocha, a kimś takim bez wątpienia jest właśnie House Z jego strony to naprawdę bardzo czuły gest... W tym momencie pewna administratorka szpitala może paść z zazdrości

Richie117 napisał:
- Jezu, Wilson, gdybym się nie rozłączył, zacząłbym wydawać piskliwe odgłosy. Cuddy mogłaby przez to nabrać podejrzeń.

Wilson się uśmiechnął. - Kogo to obchodzi?

House przyciągnął twarz Wilsona do siebie i pocałował go delikatnie. - Ona nigdy się o tym nie dowie. To tylko małe, niewinne kłamstewko.

Nie wiem czemu, ale moja wyobraźnia od razu podpowiedziała mi, że House wcale nie rozłączył się z Cuddy I właśnie takie zakończenie mnie w pełni satysfakcjonuje

Richie, co my, biedne hilsonki zrobiłybyśmy bez twoich genialnych tłumaczeń Wielkie dzięki za kolejnego świetnego fika i życzę mnóstwo wolnego czasu i weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:31, 01 Gru 2010    Temat postu:

Cobra napisał:
No właśnie, tak naprawdę, to on jej nic nie zawdzięcza
Plotka głosi, że Cuddy makes him happy - ale chyba tylko in his pants (bo przynajmniej House oszczędza na dziwkach)

Cobra napisał:
I przy okazji wielkie brawa dla Wilsona, bo na jego miejscu już dawno przemówiłabym House'owi do rozsądku, bo ile można patrzeć, jak nasz najlepszy przyjaciel zachowuje się jak kompletny palant
Niestety, Wilson sam był (jest) zajęty zachowywaniem się jak palant. Bosh, już myślałam, że po sprawie z Amber scenarzyści pozwolili mu wydorośleć, a tu taka masakra - poor Jimmy jest zrozpaczony, bo Sam zostawiła go DRUGI raz

Cobra napisał:
Z grzeczności przytaknę Zwłaszcza, jeśli mieli na myśli jakieś konkretne przykłady
oryginalne "Love sucks" pasowałoby w tym kontekście jeszcze lepiej

Cobra napisał:
W tym momencie pewna administratorka szpitala może paść z zazdrości
Gdyby tylko jej małe, czarne, zimne, zasuszone serce mogło odczuwać zazdrość

Cała przyjemność po mojej stronie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 1:32, 01 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 03 Gru 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
a w którym nie był?


Oj, chyba jest parę odcinków, w których miał inne rzeczy na głowie. No ale z nim nigdy, nic nie wiadomo xD

Richie117 napisał:
Czasem już mi się miesza, gdzie kończy się kanon, a zaczyna fanfikcja


Też tak mam. Dosyć często wydarzenia z ficków wędrują w mojej głowie do odcinków. Później jestem zdziwiona, że ktoś, kto tylko ogląda serial może o nich nie wiedzieć xD Ale to działa też w drugą stronę. Ostatni byłam przekonana, że scena "oświadczyn" Wilsona z 6 sezonu pochodziła z ficka

Richie117 napisał:
um... dopiero co czytałam fika, w którym chłopaki z premedytacją zabawiali się ze sobą przy nie do końca zasłoniętych żaluzjach, zdając sobie sprawę, że za szybą Cuddy i Kaczątka nie mogą się napatrzyć Poleciłabym, ale nie chcę psuć nastroju wzmiankami o "wilgotnej bieliźnie Cuddy", bleh


Uhg. Do wzmianki o Cuddy i stanie jej bielizny było naprawdę ciekawie.

Richie117 napisał:
w serialu faktycznie byłoby ciężko, za to w moim następnym planowanym tłumaczeniu...


Może przetłumacz po prostu tekst, w którym ktoś ją uśmierci? Ale bez opłakiwania i dramatycznego pogrzebu xD

Richie117 napisał:
ja pamiętam I wbrew sobie czuję żal z powodu tego, co zrobiono z Cuddy...


Przez pierwsze dwa sezony nic do niej nie miałam. Jej kłótnie z House'm naprawdę były świetne.

Richie117 napisał:
Ale jak się już ubierze, to naprawdę bardziej przypomina burdel-mamę, niż dyrektorkę szpitala


Już nie chciałam tego pisać. Ale zgadzam się o.O

Richie117 napisał:
nagości House'a też mam dosyć. Jak to możliwe, że kiedyś jego magnetyczny urok polegał na inteligencji, a teraz scenarzyści próbują ściągnąć widzów przed tv obietnicami gołego Hju?


O co chodzi! Kiedy pierwszy raz można było zobaczyć trochę więcej jego ciała, to było miła niespodzianka, ale od dłuższego czasu to jest już po prostu nudne. Tym bardziej, że on nie wygląda nago na tyle dobrze, żeby to mogło kogoś zwabić przed ekrany.
Jeśli już czepiamy się zmian, to warto też zwrócić uwagę na to, jaką ewolucję przeszły wszelkiego rodzaju badania. Kiedyś służyły temu, żeby dowiedzieć się czegoś o chorobie, teraz to już tylko pretekst do analizy życia prywatnego. Scena nie trwa jeszcze trzech sekund, nikt nie zdąży jeszcze nawet wbić igły, a już trzeba słuchać koszmarnie nudnych zwierzeń. W odcinku po prostu brakuje już czasu na życie prywatne bohaterów

Richie117 napisał:
Chyba bez względu na to, ile razy przeczytam o tej sytuacji, będzie to dla mnie równie niedorzeczne, nierealne i nie-do-przyjęcia


A ja na pewno nie będę próbować Cię przekonać do tej sceny.

Richie117 napisał:
Może nawet wg nich NIKT nie zwraca uwagi na nic poza Huddy, więc po co mają się przejmować?


A najdziwniejsze jest to, że w tym podejściu jest dużo racji. Wystarczy zajrzeć do dyskusji o odcinkach 7 sezonu.

Richie117 napisał:
Booosh, popłakałam się ze śmiechu na tym kawałku. To było poniżej poziomu brazylijskich telenowel


Mnie to niestety nie śmieszyło. Za to baaardzo zdziwiło xD

Richie117 napisał:
Znów przemawiają przeze mnie fiki, ale stawiałabym na to, że Cuddy ma na House'a jakiegoś poważnego haka i go szantażuje, więc dlatego jest wobec niej taki uległy.


To by było cudowne! W następnym odcinku okaże się, że Cuddy od początku sezonu groziła mu - powiedzmy - zniszczeniem ulubionej gitary, zabiciem Wilsona i swoimi nagimi zdjęciami. Można to też rozwiązać inaczej. Skoro serial osiągnął już poziom telenoweli, załatwmy to tak jak klasyce gatunku. W którymś z seriali (niestety nie pamiętam tytułu, czytałam o tym kiedyś artykuł), kiedy serial osiągnął już dno, z którego ciężko było się odbić, scenarzyści po prostu ogłosili, że cały sezon śnił się bohaterce. Hell yeah. Można powiedzieć, że House od czasu odstawienia Vicodinu (chociaż ja wymazałabym nawet więcej sezonów) cały czas miał halucynacje. I po kłopocie.
Gorzej już nie będzie

Richie117 napisał:
Nie oglądaj, uwierz na słowo!


Uff! Już się bałam xD

Richie117 napisał:
Na szczęście tych ludzi jest coraz mniej, a to nie podoba się reklamodawcom, z których Fox czerpie zyski. Shore może sobie żyć w świecie złudzeń, że wszystko jest super, ale biznes to biznes, więc albo serial zmieni się na lepsze, albo skończy się na tym sezonie. (chociaż wątpię, czy jeszcze jest czas na zmiany - za daleko to wszystko zaszło, za dużo widzów straciło zaufanie, żeby na dłuższą metę dać się nabrać drobnym poprawkom)


Nie wydaje mi się żeby poprawki mogły coś zmienić. Musiałoby być ich zbyt dużo i wypadłoby to strasznie sztucznie. Z jednej strony chciałabym jeszcze zobaczyć jakiś dobry odcinek, a z drugiej marzę żeby ten serial już po prostu się skończył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:51, 04 Gru 2010    Temat postu:

Pino napisał:
Oj, chyba jest parę odcinków, w których miał inne rzeczy na głowie.
jak się nad tym dłużej zastanawiam... to nic nie przychodzi mi do głowy

Pino napisał:
Ostatni byłam przekonana, że scena "oświadczyn" Wilsona z 6 sezonu pochodziła z ficka
Najs Ale w fikach też oświadczyn nie brakowało... A że RSL zagrał to tak autentycznie, to się jak najbardziej mogło z fikiem pomylić

Pino napisał:
Może przetłumacz po prostu tekst, w którym ktoś ją uśmierci? Ale bez opłakiwania i dramatycznego pogrzebu xD
good pomysł nawet mam takiego jednego fika w kolejce do tłumaczenia, więc może zabiorę się za niego po skończeniu z tym, co zaplanowałam po "Uwolnij mnie" Tylko niestety jest w nim trochę opłakiwania Cuddy, bo to stary fik - z czasów, kiedy pani dziekan nie budziła jeszcze odruchu wymiotnego.

Pino napisał:
Już nie chciałam tego pisać. Ale zgadzam się o.O
O, ostatnio w jednym fiku trafiłam na stwierdzenie, że Cuddy ubiera się tak, jakby po wyjściu ze szpitala szła do "drugiej, cieszącej się znacznie mniejszym szacunkiem, pracy"

Pino napisał:
on nie wygląda nago na tyle dobrze, żeby to mogło kogoś zwabić przed ekrany.
a jednak są i tacy, których goły Hju przyciąga... Nie wiem, może to jakiś spóźniony kompleks Edypa czy coś

Pino napisał:
warto też zwrócić uwagę na to, jaką ewolucję przeszły wszelkiego rodzaju badania. Kiedyś służyły temu, żeby dowiedzieć się czegoś o chorobie, teraz to już tylko pretekst do analizy życia prywatnego. Scena nie trwa jeszcze trzech sekund, nikt nie zdąży jeszcze nawet wbić igły, a już trzeba słuchać koszmarnie nudnych zwierzeń. W odcinku po prostu brakuje już czasu na życie prywatne bohaterów
właaaśnie, to też!!! Kiedyś zajmowano się problemami pacjentów, a teraz często pacjenci zajmują się pocieszaniem lekarzy Zabiegów diagnostycznych za to już się nie przeprowadza, tylko o nich wspomina zdawkowo, ech

Pino napisał:
A najdziwniejsze jest to, że w tym podejściu jest dużo racji. Wystarczy zajrzeć do dyskusji o odcinkach 7 sezonu
Tylko kto tak dyskutuje? - prawie same Huddzinki lub skryto-Huddzinki, w liczbie około 5 Zaglądam do tych tematów i widzę wciąż te same osoby, które przytakują sobie lub tępią tych nielicznych, którzy mają inne zdanie. Jeżeli scenarzyści skupiają się tylko na takiej grupce widzów, to czapki z głów

Pino napisał:
W następnym odcinku okaże się, że Cuddy od początku sezonu groziła mu - powiedzmy - zniszczeniem ulubionej gitary, zabiciem Wilsona i swoimi nagimi zdjęciami.
lub też zniszczeniem House'owej kolekcji nagich zdjęć Wilsona

Pino napisał:
kiedy serial osiągnął już dno, z którego ciężko było się odbić, scenarzyści po prostu ogłosili, że cały sezon śnił się bohaterce.
szczerze powiem, że odkąd wszystko zaczęło się sypać, mam nadzieję na takie właśnie rozwiązanie - że House zapadł w śpiączkę pod koniec 4x16 i to wszystko to jedna wielka halucynacja. Niestety, im dalej się serial posuwa, tym bardziej moja nadzieja się zmniejsza, bo nawet gdyby się scenarzyści na to zdecydowali, zostaliby wyśmiani przez krytyków i widzów.

Pino napisał:
Nie wydaje mi się żeby poprawki mogły coś zmienić. Musiałoby być ich zbyt dużo i wypadłoby to strasznie sztucznie.
IMO już teraz to sztucznie wypada - wrzucili epizodzik ze "starym i starszym" w klinice, żeby nie było, że klinika przestała istnieć; tamta scenka z House'em leżącym na podłodze; wpadanie House'a do Wilsona po konsultację (która i tak skończyła się dyskusją o Huddy); gdzieś tam przewinęła się chyba tablica; no i więcej medycyny, która tak naprawdę przeszkadza... Jak dla mnie to są takie wymuszone próby powrotu do dawnych czasów, tyle że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki.

Pino napisał:
Z jednej strony chciałabym jeszcze zobaczyć jakiś dobry odcinek, a z drugiej marzę żeby ten serial już po prostu się skończył.
I pomyśleć, że dwa sezony temu takie słowa nikomu nie przeszłyby przez myśl, a co niektórzy marzyli o tym, żeby "House" się NIGDY nie kończył. Teraz takiej osoby chyba już po prostu nie ma.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 4:54, 04 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 16:51, 05 Gru 2010    Temat postu:

Ha! Taki słodki fluff mi sie zawsze przyda

Oj no słodko Nieważne, że odcinka nie oglądałam, ale wspaniałe przeżycie miałam czytając [chyba coś od rzeczy gadam]

Bardzo spodobała mi się nazwa krowa morska Spojrzałam na zdjecie i zobaczyłam podobieństwo

Cytat:
Wspomniany przyjaciel nie odmówiłby, gdyby ktoś zaproponował mu seks. W istocie, wspomniany przyjaciel potrzebuje seksu, który odwróciłby jego uwagę od złamanego serca.

bardzo podoba mi się ten fragment Ach... Zaczynam być strasznei jakaś taka...

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:20, 05 Gru 2010    Temat postu:

Po przeczytaniu tego fanfika nabrałam pewności, że tamten odcinek nie powinien się tak skończyć, że powinno być tak, jak w tym fiku, a przynajmniej na jego początku

Cytat:
House pomyślał w duchu: Czyżbym właśnie wyrzucił za drzwi mojego najlepszego przyjaciela, i to z powodu kobiety, która mnie bez przerwy unieszczęśliwia odkąd zostaliśmy parą? Co we mnie wstąpiło?

To tak, jakby House zdał sobie sprawę, że wszystko, co zrobił w siódmym sezonie, kazał mu zrobić ktoś inny, jakby się ocknął z jakiegoś strasznego zamroczenia. Czego życzę scenarzystom.

Dalej, aż do krowy morskiej włącznie (), tekst jest jedną wielką perełką. To są prawdziwi House i Wilson! Jezu, jestem tak przeciwna Huddy, że chciałabym, żeby Cuddy się dowiedziała o tym, co było później. Bo zakończenie fika rujnuje w mojej opinii ten związek, opierający się na kłamstwach.

Cytat:
Chyba Masters dostała pierwszą miesiączkę!

Śliczne

Do tłumaczenia nie mam żadnych zastrzeżeń, jak zwykle odwaliłaś kawał dobrej roboty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:32, 06 Gru 2010    Temat postu:

Agusss napisał:
Taki słodki fluff mi sie zawsze przyda
Bo Richie wie, czego potrzebują Hilsonki i robi, co w jej mocy, by zaspokoić te potrzeby

Agusss napisał:
bardzo podoba mi się ten fragment Ach... Zaczynam być strasznie jakaś taka...
zua?

Dzięki

***

Alumfelga napisał:
Po przeczytaniu tego fanfika nabrałam pewności, że tamten odcinek nie powinien się tak skończyć,
wow, nie sądziłam, że ktoś mógłby mieć co do tego wątpliwości Good thing, że się ich pozbyłaś

Alumfelga napisał:
To tak, jakby House zdał sobie sprawę, że wszystko, co zrobił w siódmym sezonie, kazał mu zrobić ktoś inny, jakby się ocknął z jakiegoś strasznego zamroczenia. Czego życzę scenarzystom.
dołączam się do życzeń dla scenarzystów
Może ktoś powinien im szepnąć słówko, że to np Sam zahipnotyzowała House'a, żeby odsunął się od Wilsona? (tak, to idiotyczne, ale lepsze od tego, że House porzuca wieloletnią przyjaźń w imię nieudanego romansu )

Alumfelga napisał:
Bo zakończenie fika rujnuje w mojej opinii ten związek, opierający się na kłamstwach.
IMO ten związek sam się rujnuje. I dobrze Natomiast ostatnio czytam fika-AU 7. sezonu, w którym Cuddy robi wszystko, żeby rozdzielić chłopaków i zagarnąć House'a dla siebie... Prawdziwa z niej suka ogrodnika, można by rzec

Dzięki za uznanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pią 21:40, 10 Gru 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
Bo Richie wie, czego potrzebują Hilsonki i robi, co w jej mocy, by zaspokoić te potrzeby

O tak! To są święte słowa! I nawet nie weisz jak ja sie z tego powodu cieszę!!

Richie117 napisał:
zua? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">

Hmmm... Zastanawiam się czy to słowo tutaj pasuje Myślę, że jednak jest zbyt mało dosadne^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:29, 11 Gru 2010    Temat postu:

Agusss napisał:
I nawet nie weisz jak ja sie z tego powodu cieszę!!
a ja się stale i niezmiennie cieszę, że Ty i inni się cieszycie

Agusss napisał:
Hmmm... Zastanawiam się czy to słowo tutaj pasuje Myślę, że jednak jest zbyt mało dosadne^^
oooch... ZUO może być tak dosadne, jak tylko zechcesz Ale jak wpadnę na jakieś inne słowo, to dam znać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 13:45, 12 Gru 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
a ja się stale i niezmiennie cieszę, że Ty i inni się cieszycie

Czyli dobrze xD Odczuwamy obustronną korzyść Albo raczej odnosimy xD


Richie117 napisał:
oooch... ZUO może być tak dosadne, jak tylko zechcesz Ale jak wpadnę na jakieś inne słowo, to dam znać

Myślisz? Nigdy nie rozbierałam ZUA na części pierwsze No ok, to ja czekam jak coś^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:58, 05 Mar 2015    Temat postu:

FF poprawiający żenująca końcową scenę owego odcinka i za to jaki cudny! Wilson naprawdę powinien wtedy wrócić i walnąć House'a w łeb. W każdym razie ja miałam ochotę. Cuddy jest/była też przyjaciółką Wilsona i też powinna go wspierać, ale cóż... To co zrobił House było paskudne i od razu przypomina mi się scena Wilsona i Cuddy na ślubie Grega. Powinien go do końca wspierać przyjaciela niż mówić takie rzeczy Lisie. Mimo, że przyjaciel niby też jej samej. Jestem na nie dla tych scen.
House i Wilson lepiej spędzają czas ze sobą i jak przyjemnie i użytecznie niż kiedykolwiek z Cuddy Choć jakby ich nakryła to nie miałabym nic przeciwko. Oczywiście po wszystkim a nie w trakcie, ale z drugiej strony lepiej im nie przeszkadzać. Już by Wilson pokazał gdzie jest jej miejsce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:56, 09 Mar 2015    Temat postu:

Raaanyyy, aż musiałam przeczytać tę miniaturkę, bo po samym tytule nie wiedziałam, cóż to jest

Faberry napisał:
przypomina mi się scena Wilsona i Cuddy na ślubie Grega. Powinien go do końca wspierać przyjaciela niż mówić takie rzeczy Lisie. Mimo, że przyjaciel niby też jej samej. Jestem na nie dla tych scen.
boshe, już miałam pytać, o czym Ty mówisz, ale przypomniało mi się, że House brał ślub z Dominiką *facepalm* bo o to chodzi, right? (chociaż nie pamiętam, co powiedział Wilson, ale nevermind )

Nigdy nie byłam jakoś szczególnie przekonana do przyjaźni Wuddy. Yeah, Wilson zachowywał się wobec niej jak przyjaciel, ale Cuddy głównie go wykorzystywała do okiełznania House'a, samego Wilsona mając gdzieś. Bardzo podobała mi się scena z 5(?) sezonu, kiedy Wilson jej to otwarcie wygarnął, a RSL wypadł tak autentycznie, jakby wcale nie odgrywał tej wilsonowej złości

Sure thing, że wspólny czas chłopaków był lepszy niż czas Huddy. Moooże w pierwszych sezonach House i Cuddy mieliby szanse na bycie w sensownym związku, ale później, kiedy Cuddy nie była niczym więcej, tylko zimną, ambitną suką, myślącą wyłącznie o seksie z House'em... litości. W tym siódmosezonowym Huddy nie było nic oprócz seksu

A gdybyś miała ochotę na ficzka, w którym Cuddy przyłapuje chłopaków 'po f-akcie' - [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:25, 14 Mar 2015    Temat postu:

Tak, to. Wilson powiedział do Cuddy, że jeśli ma dość (bycia na tym ślubie) to mogą uciec przez okno.
W ogóle ja od piątego a w szczególności od sprawy z Sam miałam ochotę walić Wilsona w łeb a w siódmym House'a.

Moment w którym jej wygarnął to był bodajże odcinek z samobójstwem Kutnera. Zresztą powiedział słusznie. Cuddy Wilsona wykorzystywała a później to już na pewno. Heh

Zdecydowanie wspólny czas chłopaków lepszy niż Huddy kiedykolwiek! Nigdy nie byłam za Huddy parą i tak mi zostało. Ich zerwanie przyjęłam z ulgą choć House'a było mi strasznie żal a jej miałam ochotę powyrywać włosy (podobnie Sam za Wilsona, mimo tego całego wątku, ale znów oświadczyny? Wilson really?).
House też tylko o seksie. No niestety, przekombinowali i dali papkę zamiast jakiś choćby prób normalnego związku.

Dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:25, 18 Mar 2015    Temat postu:

Fabbery napisał:
Tak, to. Wilson powiedział do Cuddy, że jeśli ma dość (bycia na tym ślubie) to mogą uciec przez okno.
Dzięki za przypomnienie. I: O boshe!!! chyba któryś ze scenarzystów miał obsesję na punkcie wchodzenia/wychodzenia przez okno

Fabbery napisał:
W ogóle ja od piątego a w szczególności od sprawy z Sam miałam ochotę walić Wilsona w łeb a w siódmym House'a.
the same here Najgorzej, że przez to zachowanie Wilsona straciłam zapał do bronienia jego wcześniejszych wątpliwie-szlachetnych uczynków i zaczęłam brać pod uwagę, że Wilson wcale nie był takim idealnym przyjacielem, za jakiego go uważano (Bo House'a scenarzyści zepsuli tak doszczętnie, że w ogóle nie uważałam go za tę samą postać, którą znałam z pierwszych sezonów.)

Fabbery napisał:
Moment w którym jej wygarnął to był bodajże odcinek z samobójstwem Kutnera. Zresztą powiedział słusznie. Cuddy Wilsona wykorzystywała a później to już na pewno. Heh
prawdopodobnie masz rację z tym odcinkiem. A Cuddy nic sobie z tyrady Wilsona nie zrobiła i jak House miał te swoje halucynacje, to przyprowadziła go Wilsonowi, jakby Wilson był jakoś odpowiedzialny za opiekę nad House'em

Fabbery napisał:
Ich zerwanie przyjęłam z ulgą choć House'a było mi strasznie żal a jej miałam ochotę powyrywać włosy
nie znoszę, jak ktoś to nazywa "ich zerwaniem". Zerwanie jest wtedy, jak obie osoby dochodzą do wniosku, że ich związek to niewypał i powinny się rozstać, a Cuddy House'a zwyczajnie rzuciła!

Fabbery napisał:
(podobnie Sam za Wilsona, mimo tego całego wątku, ale znów oświadczyny? Wilson really?)
naaah, imho to akurat było w stylu Wilsona, szczególnie tego rozmemłanego frajera z sezonów 5+

Fabbery napisał:
House też tylko o seksie.
no, niezupełnie... House jednak dążył do poznania Rachel, czy w ogóle do okazywania Cuddy - nie tylko seksem - że mu na niej zależy. Z jej strony żadnej takiej inicjatywy nie pamiętam, nawet nie mogła normalnie przyznać przed Wilsonem, że House nie zmyśla o ich romansie, tylko chamsko złapała House'a za klejnoty, jakby chciała powiedzieć "nie jesteśmy w związku, House jest tylko moją seks-zabawką"

Do usług


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:05, 19 Mar 2015    Temat postu:

Nie ma za co, najwidoczniej.

Wilson nigdy nie był idealnym i sam House też nie. Niemniej radzili sobie raz lepiej a raz gorzej. Tylko potem było znacznie gorzej i mało lepiej. Co jest naprawdę przykre, że tak było.

Cuddy myślała, że jak jest przyjacielem to się zajmie, że musi zająć a ona umywa ręce.

No tak, rzuciła. Tak czy inaczej rozstali się.

Niczego się nie nauczył i już znowu chciał się oświadczać. Żenujące.
Jedyne jego oświadczyny które miały sens (choć udawane) to te House'owi w szóstym sezonie

W końcu to House, ale wciąż pamiętam jak nie chciał się przyznać do 'wpadki' z monetami albo wyrzucił Wilsona bo przychodzi Cuddy. A to, że jemu bardziej zależało niż jej to nic dziwnego. Cuddy miała na House'a zły wpływ gdy już byli razem a nawet wcześniej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:04, 22 Mar 2015    Temat postu:

Faberry napisał:
Wilson nigdy nie był idealnym i sam House też nie. Niemniej radzili sobie raz lepiej a raz gorzej. Tylko potem było znacznie gorzej i mało lepiej. Co jest naprawdę przykre, że tak było.


Faberry napisał:
Cuddy myślała, że jak jest przyjacielem to się zajmie, że musi zająć a ona umywa ręce.
tyle że ona też nazywała siebie przyjaciółką House'a

Faberry napisał:
Niczego się nie nauczył i już znowu chciał się oświadczać. Żenujące.
Jedyne jego oświadczyny które miały sens (choć udawane) to te House'owi w szóstym sezonie
tak to już jest z niektórymi facetami
ofkors!!! (i lepiej nie myśleć o tym, że wiele osób uznało tego epa za kpinę z Hilsonek...)

Faberry napisał:
W końcu to House, ale wciąż pamiętam jak nie chciał się przyznać do 'wpadki' z monetami albo wyrzucił Wilsona bo przychodzi Cuddy. A to, że jemu bardziej zależało niż jej to nic dziwnego. Cuddy miała na House'a zły wpływ gdy już byli razem a nawet wcześniej.
nie wiem, czy House nie chciał się przyznać do tamtej wpadki, bo chodziło mu o seks... równie dobrze mógł nie chcieć, żeby Cuddy uznała go za niekompetentnego w roli ojca. A że wyrzucił Wilsona - no dobra, ten jeden raz chodziło mu o seks
Mnie to jednak trochę dziwi. Okej, House był wtedy w psychicznej rozsypce i potrzebował miłości, więc uczepił się Cuddy, ale gdy pierwsza euforia minęła, powinien był zauważyć, jak Cuddy go traktuje, i posłać ją w cholerę, zamiast cierpieć bez końca, kiedy ona go zostawiła. Z drugiej strony, Cuddy najwyraźniej nie zależało wcale, a niby powinno - w końcu dla House'a rzuciła swojego narzeczonego!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:15, 23 Mar 2015    Temat postu:

Była nią tylko z nazwy.

Ja widać, niestety
House oświadczający się Wilsonowi to jest to Za to Wilson House'owi - urocze
Tak?

Jeśli chodzi o House - ojca Rachel to jeszcze... choć sam uznał, że woli ukrywać to co się stało. Zadzwonił do Wilsona aby został z Rachel. Szkoda mi Jimmy'ego było, bo czas z Gregiem a tu to a potem jeszcze kłopoty z małą.
Wtedy tak.

Cuddy chciała pewnie zobaczyć jak to jest być z House'em na dłużej. Wątpię by go kochała, bo odpuściła po pierwszym poważnym kryzysie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:02, 28 Mar 2015    Temat postu:

Faberry napisał:
House oświadczający się Wilsonowi to jest to Za to Wilson House'owi - urocze
House też na pewno wypadłby uroczo... przecież to by były jego debiutanckie oświadczyny

Faberry napisał:
Tak?
Yup. Bo Hilsonki dostały prawie wszystko, czego chciały zawsze od Hilsona, ale chłopaki robili to na niby, na dodatek żeby poderwać sąsiadkę... Zupełnie jakby TPTB chciało nam przekazać, że możemy sobie darować nasze fantazje, bo chłopaki są na 100% hetero i tak naprawdę nigdy do niczego między nimi nie dojdzie

Faberry napisał:
Szkoda mi Jimmy'ego było, bo czas z Gregiem a tu to a potem jeszcze kłopoty z małą.
kłopoty z małą to doskonały pretekst na więcej wspólnego czasu Grega i Jimmy'ego

Faberry napisał:
Cuddy chciała pewnie zobaczyć jak to jest być z House'em na dłużej. Wątpię by go kochała, bo odpuściła po pierwszym poważnym kryzysie.
ja bym raczej powiedziała, że Cuddy chciała sprawdzić, czy uda jej się zmienić House'a wedle jej własnych upodobań (nieważne, że twierdziła, że nie chce go zmieniać - przecież nic innego nie robiła!). Trudno tu mówić o "byciu z House'em na dłużej", skoro oni tak właściwie ani przez chwilę nie byli razem, tylko na zmianę się kłócili albo uprawiali seks... Cuddy mogła co najwyżej kochać swoje wyobrażenie House'a - podporządkowanego jej i przybiegającego na każde skinienie. A ten "poważny kryzys" wynikł z tego, że House właśnie nie sprostał wyobrażeniom Cuddy. Toż on nic złego nie zrobił - wspierał Cuddy, tak jak potrafił; nawet ryzykował powrót do uzależnienia, żeby nie zostawić jej samej w ciężkiej chwili, a ona właśnie za to się na niego pogniewała, chociaż jako lekarka powinna wiedzieć, że takiego potknięcia ze strony House'a należało oczekiwać, bo to normalne u osób uzależnionych (abstrahując od idiotyczności pomysłu, że House był ćpunem )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin