Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: To the Moon [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:17, 09 Wrz 2010    Temat postu: Fic: To the Moon [Z]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez Richie117

Cytat:
Mam zaszczyt zaprezentować prawdziwą gratkę dla anty-fanów Cuddy
Nieważne ile razy czytam tego fika, tyle razy prawie płaczę ze śmiechu Kto jak kto, ale chłopaki (szczególnie Wilson) wiedzą jak się odegrać za wszystko, co zÓe

Jeżeli są na sali fani Cuddy, zwłaszcza przewrażliwieni, proszeni są o zamknięcie oczu, żeby potem nie było skarg, że nie ostrzegałam

Enjoy!!!



Dedykowane wszystkim, którzy stwierdzili, że serial "House MD" zszedł na psy i nie mają zamiaru oglądać dalej tej żenady.


Tytuł: [link widoczny dla zalogowanych]
Autor: Brynna Morgan


"One of these days, Alice, pow! To the moon!", Ralph Kramden, The Honeymooners


Rozprostowawszy swoje długie nogi na sofie, House obserwował, jak Wilson chodzi od jednej szafki z aktami do drugiej, nucąc, segregując, drąc, co zbędne i będąc normalnym, obsesyjno-kompulsyjnym, chorobliwie sumiennym sobą. Mimo wszystko to zachowanie było ujmujące, przyznał przed samym sobą House, ziewając w przesadny sposób, który miał na celu zwrócenie uwagi jego partnera. Prychnięcie było jedyną reakcją, jaką otrzymał, podczas gdy Wilson nie przerywał opróżniania szafek z aktami.

- Wiesz, że Cuddy dysponuje ekipą, która zajmie się tym wszystkim, jak tylko znajdziemy się za drzwiami?

- Oczywiście. Tylko czemu miałaby im przypaść w udziale cała zabawa? - Nie gubiąc rytmu, młodszy mężczyzna przykrył pokrywą ostatnie pudło, po czym przetarł blat biurka środkiem do czyszczenia mebli.

- Jesteś jedyną osobą, która woli sprzątać, niż patrzeć, jak Cuddy strzela z bata.

- Hmmm... brzmi perwersyjnie. Wiesz, co ci powiem? - Wilson uklęknął, żeby zrobić z nogami krzesła przy biurku to samo, co zrobił z blatem. - Kiedy już tu skończę, pojadę do domu, a ty możesz zostać i popatrzeć, jak Cuddy strzela z bata w twoim gabinecie.

- Chyba sobie daruję.

- Tak właśnie myślałem.

- Ale jest jeden problem.

- Tak? - Wilson podszedł do drzwi gabinetu i skinął na dwóch mężczyzn z zespołu sprzątającego, którzy czekali na zewnątrz.

- Teraz nie mogę uwolnić się od perwersyjnych myśli.

Żaden z robotników ani na moment nie przerwał ładowania dobytku Wilsona na [link widoczny dla zalogowanych]. Gdyby nie lekki rumieniec na policzkach Wilsona, House nie wiedziałby, że onkolog jednak dosłyszał jego uwagę.

- To istotnie stanowi pewien problem. - Wilson zatrzymał się, żeby wręczyć obu mężczyznom po studolarowym banknocie, następnie uścisnął im dłonie, wymieniając szeptem uwagi na temat ich rodzin i życząc im powodzenia - wszystko to w sposób, który House mógł skwitować tylko jedną reakcją: przewróceniem oczami. Kiedy robotnicy wyszli, zabierając ze sobą ich wózek, House pokręcił głową i kpiąco uniósł jedną brew.

- Znowu ta twoja troska. Mogę ją wyraźnie wyczuć przez cały pokój. Dajesz napiwek dozorcom?

- House?

- Tak, kochanie?

- Idź i powiedz Trzynastce, żeby zrobiła ci ostatnią filiżankę zamknij-się-do-cholery.

- TO dopiero zabrzmiało perwersyjnie.

- I w ten sposób wróciliśmy do twojego problemu.

- Do moich perwersyjnych myśli?

- Mhm.

Wilson ruszył w jego stronę i House stłumił uśmiech. Znał tę minę. Była to ta sama mina, którą House widywał, leżąc przywiązany do łóżka lub do kuchennego krzesła, w czasie gdy robił Wilsonowi laskę. Ta mina mówiła: "Zerżnę cię tak, że zapomnisz, jak się nazywasz". Ta mina doprowadzała House'a do erekcji w ciągu kilku sekund.

House podniósł się powoli z kanapy i nagle stwierdził, że stoi z plecami przy ścianie, a Wilson napiera na niego swoim gorącym, silnym ciałem oraz piżmowym zapachem podniecenia. I to przy otwartych na oścież drzwiach, dosłownie - zdziwił się w duchu House.

- Wydawało mi się, że byłeś przeciwny igraszkom w miejscu pracy - odezwał się ochrypłym głosem, zanim usta Wilsona uwodzicielsko musnęły jego wargi.

- Owszem - brzmiała zgodna odpowiedź Wilsona. - Ale...

- To już nie jest nasze miejsce pracy.

- Masz świętą rację.

- Jak zawsze.

- Przynajmniej tam, gdzie ma to znaczenie. - Wilson cofnął się o krok, złapał House'a za rękę i ruszył w kierunku drzwi. House pokuśtykał za nim, dokładając starań, żeby dotrzymać mu kroku. - A w tej chwili idziemy tam, gdzie ma to znaczenie.

- Do domu? - zapytał z nadzieją House, pozwalając Wilsonowi zaciągnąć się do windy.

- Tutaj. - Drzwi kabiny rozsunęły się z szelestem. Tym razem House odsunął się poza zasięg rąk Wilsona, po czym wskazał laską w stronę lobby.

- Chyba dam radę pójść za tobą bez potrzeby trzymania za rękę. - Widząc niezadowoloną minę Wilsona, przewrócił oczami i wyciągnął do niego swoją dłoń. - Tylko nie szarp kaleki. Kapujesz?

- Powinienem był cię zakneblować - wymamrotał Wilson, zwalniając kroku i prowadząc House'a przez główny hol.

- Ale czemu... - House zamilkł w pół słowa, kiedy dotarło do niego, o co chodzi. - Czekaj, czyżbyś chciał...

Wszyscy, od lekarzy i pielęgniarek po małe dzieci i większych dorosłych, zatrzymali się, żeby na nich popatrzeć. A to mały zasraniec, pomyślał House, ledwie powstrzymując śmiech. Chce, żeby wszyscy zobaczyli, do czego jest zdolny.

- Rusz się, House. - Figlarne iskierki rozbłysnęły w oczach Wilsona, kiedy ruszył dalej szybkim krokiem prosto ku dużemu gabinetowi sąsiadującemu z holem. Na szczęście w gabinecie było zupełnie ciemno. - Tutaj. Wiesz, jak się włamać do środka.

- Cała przyjemność po mojej stronie.

- Och, z pewnością tak będzie.
Kiedy House pochylił się, żeby sforsować zamek, poczuł jak koniuszki palców Wilsona przesuwają się wzdłuż zaokrąglonego konturu jego tyłka.
- Chryste, Wilson! - wykrzyknął pozbawionym tchu głosem, po czym zamruczał, słysząc mroczny chichot, który otrzymał w odpowiedzi. - Podniecony, co?

- Bardzo.

Jak tylko uporał się z otwarciem zamka, House pozwolił Wilsonowi wepchnąć się do środka, a następnie dał się popchnąć na szerokie biurko, które zajmowało większość jednej strony pomieszczenia.

- Myślałem... - House urwał, kiedy Wilson pchnął go twarzą do dołu na biurko Cuddy - myślałem... Chryste... że... dobry boże, Wilson... że... moglibyśmy wypiąć tyłki na całe lobby po drodze do wyjścia, ale... o cholera...
Wilson sięgnął ręką wokół House'a, rozpiął mu rozporek i przedarł się do środka, by wydobyć jego twardy członek, przemieniając tym głos House'a w niski jęk.
- Nieważne, pieprzyć to.

- Dokładnie taki miałem zamiar.

- Gdzie... tutaj?

- Nie podoba mi się sposób, w jaki Cuddy cię traktowała.

- Cóż, Sam też... nie była dla ciebie do końca miła.

- Sam była... w porządku. Przynajmniej do momentu, kiedy przyłapała nas na kanapie.

- Kolejne idealne zgranie w czasie.

- Wiedziałem! Wrobiłeś mnie! - Wilson przerwał na chwilę, dało się słyszeć szelest ubrania, a następnie ciche przekleństwo: - Kurwa. Nie mamy żelu.

- Gdzie twoje skautowskie przygotowanie. Cóż, zawsze możesz użyć śliny.

- Albo...

Obaj równocześnie zobaczyli podłużny kształt szminki, leżącej na krawędzi biurka. Wilson nie dał House'owi szansy się wyprzedzić i trzymał szminkę w ręku, zanim House zdołał sobie uzmysłowić fakt, że owszem, Wilson za chwilę włoży mu w tyłek szminkę Cuddy.

- Myślę, że ona... zauważy... Boże.. hej, to nie takie złe...

- Myślisz, że mnie to w ogóle obchodzi?

- Nie, ale mój tyłek powinien cię obchodzić. Będę srał na czerwono przez tydzień.

- Chyba nie żałujesz? - Penis Wilsona wsunął się w niego i House ponownie jęknął. Głośno.

- Jasne, że nie.
Ta impreza nie miała długo potrwać, zwłaszcza że ubrudzona na czerwono dłoń Wilsona przesuwała się w górę i w dół po jego członku, w tym samym rytmie, w którym Wilson wchodził w niego raz za razem. House odwrócił głowę i usta Wilsona przywarły do jego ust, a język onkologa wpychał się do środka w identycznym namiętnym tempie. Wystarczyło tylko kilka pchnięć, by gwiazdy zawirowały wokół głowy House'a, kiedy Wilson trafił dokładnie w to właściwe miejsce. House krzyknął, Wilson tuż po nim, i było po wszystkim.

Dygocząc na całym ciele, House pozwolił swojemu kochankowi pomóc sobie z podciągnięciem i zapięciem jeansów, po czym jakby w ramach refleksji, spojrzał w dół na blat biurka. Na blacie, w postaci mieszaniny spermy, odcisków umazanych szminką dłoni, powstałych w momencie, kiedy Wilson wsparł się na biurku, szminki samej w sobie oraz zbieraniny raportów z całego dnia, leżał dowód. Dowód na to, że uprawiali seks - i to na dodatek w biurze Cuddy.

House podniósł szminkę i z rozmachem złożył na biurku swój autograf. Wilson nabazgrał swój podpis zaraz po nim, a następnie rzucił szminkę z powrotem w cały ten bajzel.

- Chyba będzie lepiej, jeśli natychmiast się stąd zmyjemy. - House skończył poprawiać swoje ubranie i sięgnął po laskę, po czym rzucił okiem na Wilsona. Strój młodszego lekarza był kompletnie wymięty, a na jego pasku oraz w miejscach, w których usiłował wepchnąć swoją koszulę do spodni, widniały ślady szminki. Poza tym Wilson uśmiechał się od ucha do ucha.

Z drugiego końca holu podbiegła do nich asystentka Cuddy, a skoro już zobaczyli demona, wiedzieli, że Diablica we własnej osobie nie mogła być daleko.
- Doktorze House! Doktorze Wilson! Proszę zaczekać, nie możecie wyjść bez rozmowy końcowej - zawołała do nich, odskoczywszy do tyłu, kiedy House użył swojej laski, żeby odepchnąć ją na bok.

- Myślę, że właśnie odbyliśmy naszą rozmowę końcową - brzmiała radosna odpowiedź Wilsona, gdy obaj zmierzali pośpiesznie w kierunku drzwi.

- Stać! A wy gdzie się wybieracie?

- Cuddy - mruknął House, nie odwracając się na dźwięk stukania wysokich obcasów, który zbliżał się do nich od tyłu. Niemalże udało im się dotrzeć do wyjścia. Szlag. Spojrzał w bok na zgrzanego, spoconego, ubrudzonego szminką i potarganego Wilsona, i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Wilson odwzajemnił uśmiech i skinął głową.

- Na trzy? - szepnął Wilson.

- Mhm.

- Raz.

- Co się dzieje, do diabła? Czemu drzwi do mojego biura są otwarte? Co wy dwaj...

- Dwa.

- House, co ty znowu wymyśliłeś?

- Trzy.

Obaj jednocześnie rozpięli spodnie, opuścili je wraz z bielizną aż do kolan i pochylili się do przodu, żeby pokazać, co dokładnie o tym wszystkim myślą. Usłyszeli sapnięcie zaskoczenia, które wydobyło się z ust Cuddy, odgłos przedmiotów upadających na podłogę, co najmniej jeden dźwięk rozbijającej się szklanki, a następnie śmiech. Sądząc po brzmieniu, był to chichot Brendy oraz - o ile House się nie mylił – rechot Chase'a, który śmiał się głośniej niż House wtedy, kiedy spuścił się na biurko Cuddy.

- No dobra ludzie, przedstawienie skończone, wracać do pracy! - Głos Cuddy brzmiał jak zmęczony, pełen zażenowania pisk. - Wy dwaj, do mojego gabinetu, NATYCHMIAST.

Mężczyźni podciągnęli spodnie i ruszyli ku drzwiom. Kilka chwil później rozległ się kolejny skrzek, a następnie: "Niech to pierdolona CHOLERA!" House nie mógł się oprzeć i odwrócił się za siebie w tej samej chwili, kiedy Cuddy wypadła ze swojego biura, z twarzą czerwoną z wściekłości i żądzą mordu w oczach.

- Nadal chcesz tej rozmowy końcowej, Cuddy? - wrzasnął House, ale Wilson ponownie szarpnął go za rękę i wyprowadził go ze szpitala, zmierzając w kierunku parkingu, na zawsze pozostawiając za sobą swoją byłą szefową i ex-dziewczynę House'a.



<center>~~ the (happy) end ~~</center>



Cytat:
* [link widoczny dla zalogowanych] - amerykański serial komediowy z 1955r. Na jego podstawie powstał polski sitcom "Miodowe Lata"


!!!!!!!!
Autorka, jako iż jest uzdolniona artystycznie, zrobiła jeszcze ilustrację do swojego fika:
pic [link widoczny dla zalogowanych]

PS. Nie zapomnijcie skomentować, bo Ona ma zamiar tu zajrzeć


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 7:29, 03 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyLatte
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:25, 09 Wrz 2010    Temat postu:

jak na razie, niewiele mogę powiedzieć, przeszkadza mi wielki b.anan na twarzy

Wspaniali ludzie chodzą po tym świecie... Ze wspaniałymi ideas!

Pomysł ze szminką i 'autografami' - genialny. Pomysł ze szminką i... ekhem, również genialny

Wyłapałam tylko to:

Cytat:
przemieniając tym głos House'a w niski jęk.
- Nie ważne, pieprzyć to.


O ile dobrze pamiętam, to raczej <b>nieważne</b>

Cytat:
- Gdzie twoje skautowskie przygotowanie. Cóż, zawsze możesz użyć śliny.


<b>skautowskie przygotowanie?!</b> Skauty to perwersi. O.

I zauważyłam, jak genialne w swej prostocie są wymięte ubrania House'a - po fakcie to Wilson ma problem z pogniecioną koszulą

Cytat:
ubrudzonego szminką i potarganego Wilsona...


Nie mogłam się powstrzymać, moja wyobraźnia pogalopowała do uroczego Wilsona w stroju pokojówki ze szminką na ustach


Fik bardzo pozytywny, miód dla Cuddy anti-fan's heart. Niesamowite, opuszczając szpital, spełnili chyba swoje 'największe marzenie' ...

$A - niesamowicie niesamowite tłumaczenie. Oby tak dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:59, 09 Wrz 2010    Temat postu: Re: Fic: To the Moon [Z]

Buhahha! Gdybym wygrała w totka stworzyłabym własny serial, za reżyserów Was biorąc!
Ale nie wygrałam, więc...

Richie117 napisał:
Mam zaszczyt zaprezentować prawdziwą gratkę dla anty-fanów Cuddy

Taaak! Na stos z czarownicą!

Richie117 napisał:
Ta mina mówiła: "Zerżnę cię tak, że zapomnisz, jak się nazywasz".

Taki jest ten Wilson, wiecznie nienasycony!

Richie117 napisał:
- Myślałem... - House urwał, kiedy Wilson pchnął go twarzą do dołu na biurko Cuddy - myślałem... Chryste... że... dobry boże, Wilson... że... moglibyśmy wypiąć tyłki na całe lobby po drodze do wyjścia, ale... o cholera...

Jak zwierzaki! Jak zwierzaki!

To. Jest. Genialne. Genialne!
Hilson w pełnej okazałości, masa humoru i jeszcze wkurzanie Cuddy. "Wkurzanie" - ha! to słowo nie oddaje nawet części tego, co oni jej zrobili! I dobrze jej tak

Dobry nastrój mam zapewniony do końca dnia! Dzię ku ję !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milea
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Mighty Boosh
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:53, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Yeah, tego mi było trzeba

Richie napisał:
Dedykowane wszystkim, którzy stwierdzili, że serial "House MD" zszedł na psy i nie mają zamiaru oglądać dalej tej żenady


Serial House MD został zakończony, teraz rusza nowy serial, HuddyShit MD *blee*

Fik genialny, dobrze jej tak, czarownicy jednej!


Richie napisał:
- Raz.

- Co się dzieje, do diabła? Czemu drzwi do mojego biura są otwarte? Co wy dwaj...

- Dwa.

- House, co ty znowu wymyśliłeś?

- Trzy.

Obaj jednocześnie rozpięli spodnie


Tego się nie spodziewałam

Lecę przeczytać sobie całość jeszcze raz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 19:35, 09 Wrz 2010    Temat postu:

O tak! Coś co było mi potrzebne!
Nie no siedziałam i się śmiałam xD Przy okazji wstawki ery mi bardzo się podobały xD No dobra nie wstawki, a era xD
Kurde cały czas zaciesz na twarzy xD I te wystawianie tyłków

Byle więcej takich tekstów! I obrazków do nich *___*
It's fantastic!
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:16, 10 Wrz 2010    Temat postu: Re: Fic: To the Moon [Z]

Ileż w tym tekście nienawiści do Cuddy! Aż trudno nie skomentować

Richie117 napisał:
- Nie podoba mi się sposób, w jaki Cuddy cię traktowała.


O dziwo, to właśnie ten moment najbardziej mnie rozśmieszył. Takie przemyślenia, w takim momencie. Szaleństwo

Tłumaczenie jest świetne, ale do samego tekstu mam trochę zastrzeżeń. Odejście ze szpitala z hukiem, idea pognębienia Cuddy, cudownie dominujący Wilson, House godzący się na publiczne trzymanie za ręce i wiele innych fajnych wątków popieram, ale sama scena w gabinecie Cuddy (szczególnie motyw szminki) trochę mnie przeraziła. Chyba jak dla mnie to trochę za dużo perwersji ^^"

Jak ja bym chciała żeby House i Wilson uciekli ze szpitala

Zapomniałabym! Przecież nie można nie wspomnieć o obecności Chase'a. Co prawda obecny jest tylko jego śmiech, ale i tak to bardzo miła niespodzianka (nadal nie jestem w stanie logicznie wytłumaczyć dlaczego tak bardzo polubiłam tę postać) xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Pią 13:18, 10 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:04, 10 Wrz 2010    Temat postu:

ej, myślicie, że szminkę naprawdę można wykorzystać do takiego celu?

No i trzeba mieć łeb, żeby wymyślić coś takiego

Chociaż jakoś i tak bardziej wolę ficki, z których aż się fluff wylewa, a House i Wilson są słodcy, uroczy i uprawiają seks w sypialni House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brynnamorgan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Springfield, IL USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:29, 11 Wrz 2010    Temat postu: Re: Fic: To the Moon [Z]

I nie w języku polskim, więc używam Translate. Cieszę się, że Ci się podoba mój fan fiction Hilson i dzieła sztuki!

Dziękuję również Richie117! Zrobił świetną robotę!

Mają wspaniały dzień!

Linda, znany również jako brynnamorgan


*******************
EDIT
Bosh, co to gógle robi z naszym pięknym językiem To dla lepszego odbioru pozwolę sobie przetłumaczyć z polskiego na nasze:
Cytat:
Nie mówię po polsku, więc używam Translate. Cieszę się, że podoba Wam się mój Hilsonowy fanfik oraz fanart!

Dziękuję także Richie117! Wykonała kawał dobrej roboty!

Życzę miłego dnia!

Linda, znana również jako brynnamorgan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:10, 11 Wrz 2010    Temat postu:

LadyLatte napisał:
jak na razie, niewiele mogę powiedzieć, przeszkadza mi wielki b.anan na twarzy

no to nasza pierwsza reakcja była identyczna
i autografy rulz

LadyLatte napisał:
O ile dobrze pamiętam, to raczej nieważne

damn, to ja powinnam robić: Nie wiem, co ja mam z tym "nieważne" - może dlatego, że Huddy jest nieważne, więc nie House i Cuddy nie powinni być razem?

LadyLatte napisał:
I zauważyłam, jak genialne w swej prostocie są wymięte ubrania House'a - po fakcie to Wilson ma problem z pogniecioną koszulą

za to Wilson - jako szpitalny uwodziciel - miałby mniej kłopotów z wyjaśnieniem plam po szmince na swoim ubraniu

LadyLatte napisał:
moja wyobraźnia pogalopowała do uroczego Wilsona w stroju pokojówki ze szminką na ustach

hmmm... nie wiem, czy nie obił mi się o oko podobny fik

LadyLatte napisał:
Niesamowite, opuszczając szpital, spełnili chyba swoje 'największe marzenie' :devil:

yeah... pokazali Cuddy, gdzie ją mają

Dzięki

***

martuusia napisał:
Ale nie wygrałam, więc...

...więc musisz zacząć grać

martuusia napisał:
Taaak! Na stos z czarownicą!

whoa! mam nadzieję, że żaden Mod tego nie widzi... *poker-face*

martuusia napisał:
Taki jest ten Wilson, wiecznie nienasycony!

i trudno mieć mu to za złe

martuusia napisał:
Jak zwierzaki! Jak zwierzaki!



martuusia napisał:
Dobry nastrój mam zapewniony do końca dnia! Dzię ku ję !

cała przyjemność po mojej stronie

***

milea napisał:
Serial House MD został zakończony, teraz rusza nowy serial, HuddyShit MD *blee*

"MD" - w znaczeniu Mam Dosyć? [pomysł Nisi ]
shit, czy nie - skoro zmieniono osobowości bohaterom i generalnie formułę serialu, to faktycznie powinni zrobić z tego nowy serial: "Huddy - życie seksualne dzikich"

milea napisał:
Tego się nie spodziewałam

ja za pierwszym razem też...

(mam nadzieję, że "lot" był szczęśliwy )


***

Agusss napisał:
Kurde cały czas zaciesz na twarzy xD I te wystawianie tyłków

hah! cóż za zgodność opinii

Well, jak znajdę jeszcze coś podobnego, to nie omieszkam przetłumaczyć

Thx

***

Pino napisał:
Ileż w tym tekście nienawiści do Cuddy!

no... po sześciu sezonach trochę się nazbierało

Pino napisał:
Takie przemyślenia, w takim momencie. Szaleństwo

moim zdaniem te przemyślenia miały miejsce znacznie wcześniej (jakby było nad czym myśleć ) Za to wypowiedzenie ich właśnie w tym momencie... Wilson-Obrońca-Sprawiedliwości jest taaaki hot

Pino napisał:
sama scena w gabinecie Cuddy (szczególnie motyw szminki) trochę mnie przeraziła. Chyba jak dla mnie to trochę za dużo perwersji ^^"

skoro to było przerażające, to dobrze, że zachowałam dla siebie fika, w którym chłopaki ukryli się w szafie w gabinecie Cuddy (która w owym gabinecie była obecna), a "po wszystkim" wytarli ręce o jej płaszcz
ale hej, przynajmniej nie zostawili jej na biurku odcisków swoich pośladków

Pino napisał:
(nadal nie jestem w stanie logicznie wytłumaczyć dlaczego tak bardzo polubiłam tę postać)

z powodu akcentu i fryzury?

***

advantage napisał:
ej, myślicie, że szminkę naprawdę można wykorzystać do takiego celu?

z tego, co czytałam w komentach pod oryginalnym fikiem, to można
a nawet można by wykorzystać szminkę jeszcze dosadniej, tylko trzeba uważać, żeby nasadka się nie "zgubiła"

Też w zasadzie wolę fluff (chociaż nie koniecznie w sypialni ) ale ponoć takie "ryzykowne akcje" dobrze robią związkom A po takiej akcji chłopakom nie pozostaje nic innego, jak żyć dłuuugo i szczęśliwie

***

brynnamorgan - oh my... I've never thought you'll join our forum to post a comment!
I hope you didn't have much trouble with all the joining-procedure.

We're happy you visited us and thank you once again for writing this wonderful story You managed to put HUGE grins on our faces and it's a real achievement in this hard Huddy-time

Have a nice day to you, too!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 3:45, 06 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:13, 30 Gru 2010    Temat postu:

W ten oto piękny sposób House i Wilson pokazali tę część ciała, którą David Shore wypiął na inteligentnych odbiorców serialu.

Nie wiem, czy do jutra mi przejdzie radosny rechot


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:00, 31 Gru 2010    Temat postu:

awwww... gdyby tak zawiedzeni fani się zmobilizowali i poszli pod dom DS albo na plan filmowy i odwdzięczyli mu się tym samym...

Heh, po co rechot ma przechodzić? Śmiech to zdrowie, więc rechocz do woli, póki nie minie zima


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:27, 05 Lut 2011    Temat postu:

Witam.
Jestem masochistką. Po pierwsze : hudzinka, uwielbiająca Cuddy.
Przyznam, że jak na pierwszego ficka Hilsona w wersji love zaszalałam. O dziwo przetrwałam do końca. Przyznam, że myślałam, że nie dam rady i w połowie wymięknę. Jednak chyba mam kawałek w sercu Hilsonowego Love.
Miło się czytało. Nie mogłam przy fragmencie z szminką. Autorka naprawdę ma perwersyjne pomysły. Oby Cuddy nie wzięła jej do ust, bo wzdrygam się na samą myśl. Wilson bardzo męski. Jako niedoświadczona Hilsonka love, zawsze byłam przekonana, że House nosi spodnie w tym związku, a tu niespodzianka. Jako, że przekonałaś mnie do tej wersji shipu, chętnie poczytam inne tłumaczenia. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez noway_ dnia Sob 20:35, 05 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:11, 06 Lut 2011    Temat postu:

Witaj w naszych skromnych progach, noway_

noway napisał:
Przyznam, że jak na pierwszego ficka Hilsona w wersji love zaszalałam.
mówią, że skok na głęboką wodę to dobra metoda nauki pływania

noway napisał:
O dziwo przetrwałam do końca. Przyznam, że myślałam, że nie dam rady i w połowie wymięknę. Jednak chyba mam kawałek w sercu Hilsonowego Love.
brawa dla Ciebie za przetrwanie Oraz oczywiście za to, że zamiast od razu skreślić love!Hilsona jako akceptowalną opcję i temat na fiki, jednak dałaś Hilsonowi szansę Trzymam kciuki, żeby ten kawałek miejsca dla Hilsona w Twoim sercu z biegiem czasu się powiększył.

noway napisał:
Miło się czytało.
to prawdziwy komplement z ust - tzn. z klawiatury - Huddzinki

noway napisał:
Oby Cuddy nie wzięła jej do ust, bo wzdrygam się na samą myśl.
Och, chyba nie ma się po co obawiać. Sądząc z bałaganu jakiego chłopaki narobili, to z tej szminki musiało nic nie zostać

noway napisał:
Jako niedoświadczona Hilsonka love, zawsze byłam przekonana, że House nosi spodnie w tym związku, a tu niespodzianka.
Hmm... Twoje przekonanie jest po części słuszne, bo jeśli już w fiku chłopaki dzielą się rolami na stałe, to Wilson o wiele częściej bywa "dziewczyną". A ja wolę fiki, w których House i Wilson mają w związku takie same prawa, a przysłowiowe "spodnie" zakładają na zmianę

noway napisał:
Jako, że przekonałaś mnie do tej wersji shipu, chętnie poczytam inne tłumaczenia.
Cieszę się, że po takim fiku nie uciekłaś, tylko przeszłaś na Hilsonową stronę mocy. I będę zaszczycona, mając taką fiko-czytelniczkę

Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:22, 06 Lut 2011    Temat postu:

Mam nadzieję, że jeśli odpiszę, nikt mnie nie ochrzani
Cytat:
mówią, że skok na głęboką wodę to dobra metoda nauki pływania

Jako mieszkanka Krainy Tysiąca Jezior potwierdzam hipotezę
Cytat:
brawa dla Ciebie za przetrwanie Oraz oczywiście za to, że zamiast od razu skreślić love!Hilsona jako akceptowalną opcję i temat na fiki, jednak dałaś Hilsonowi szansę Trzymam kciuki, żeby ten kawałek miejsca dla Hilsona w Twoim sercu z biegiem czasu się powiększył.

Dzięki. Jestem pod tym względem bardzo tolerancyjna (jeśli w ogóle można być tolerancyjnym ) . Daję każdemu shipowy szansę. Jeśli podbiję moje małe serduszko, to w nim zamieszkuję. Huddy i Hilson friend było od początku. Później dowiedziałam się o wersji Love. Na początku bardzo chciałam przeczytać, jednak po niektórych opiniach ludzi, o perwersji jaka tu panuję, mój zapał ochłonął. Na szczęście spróbowałam jeszcze raz Hilson Love ma już u mnie `mieszkanko`
Cytat:
to prawdziwy komplement z ust - tzn. z klawiatury - Huddzinki

Nie wiem, dlaczego wszyscy szufladkują Huddzinki, jako te zÓe, nietolerancyjne i zakochane w jedynym shipie . Czasami mam uraz do ludzi, którzy tym obrażają mnie Ja taka nie jestem
Cytat:
Och, chyba nie ma się po co obawiać. Sądząc z bałaganu jakiego chłopaki narobili, to z tej szminki musiało nic nie zostać

Oh...Biedna woźna, tyle do ogarnięcia, a tak mało czasu
Cytat:
Hmm... Twoje przekonanie jest po części słuszne, bo jeśli już w fiku chłopaki dzielą się rolami na stałe, to Wilson o wiele częściej bywa "dziewczyną". A ja wolę fiki, w których House i Wilson mają w związku takie same prawa, a przysłowiowe "spodnie" zakładają na zmianę

Możliwe, że zawsze to House był mężczyzną, ponieważ to on zabiegał o względy Wilsona. W dodatku mnie jako Huddzince lepiej idzie, zamienienie Cuddy na Wilsona
Cytat:
Cieszę się, że po takim fiku nie uciekłaś, tylko przeszłaś na Hilsonową stronę mocy. I będę zaszczycona, mając taką fiko-czytelniczkę

Przeszłam kawałkiem. ! Ale mi się tu podoba . Dzięki To ja zabieram się za inne ficki .
Również przesyłam buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:01, 07 Lut 2011    Temat postu:

ależ oczywiście, że nie - odpisywanie to zasadnicza część całej zabawy

noway napisał:
Hilson Love ma już u mnie `mieszkanko`
jupi

noway napisał:
Nie wiem, dlaczego wszyscy szufladkują Huddzinki, jako te zÓe, nietolerancyjne i zakochane w jedynym shipie . Czasami mam uraz do ludzi, którzy tym obrażają mnie Ja taka nie jestem
hmm... podejrzewam, że szufladkowanie Huddzinek ma coś wspólnego z tym, że te "najgłośniejsze" sprawiają takie właśnie zÓe itd wrażenie Oto negatywna strona istnienia stereotypów, że odnoszą się one tylko do części osób, a cierpią przez to również ci, którzy na to nie zasługują. Całe szczęście, że Ty taka nie jesteś, ale być może się przekonasz, czytając Horumowe dyskusje, że należysz w tym względzie do mniejszości.

noway napisał:
Możliwe, że zawsze to House był mężczyzną, ponieważ to on zabiegał o względy Wilsona.
jeśli o to chodzi, to ja zauważyłam, że jednak Wilson był tym, który częściej w fikach wykonywał "pierwszy krok" w kierunku związku Zresztą oni obaj są tak pokręceni, że nie da się czegokolwiek z góry zakładać. No i generalnie związki męsko-męskie rządzą się innymi prawami, niż związki hetero, więc trzeba zachować ostrożność przy porównywaniu tego, jak te oba rodzaje związków funkcjonują.

noway napisał:
W dodatku mnie jako Huddzince lepiej idzie, zamienienie Cuddy na Wilsona
nawet teraz, kiedy w serialowej wersji Huddy wszystko wskazuje na to, że to Cuddy nosi tam spodnie?

noway napisał:
Przeszłam kawałkiem. ! Ale mi się tu podoba .
teraz wciągniemy Cię jak czarna dziura, nie ma innej możliwości



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:44, 07 Lut 2011    Temat postu:

Cytat:
hmm... podejrzewam, że szufladkowanie Huddzinek ma coś wspólnego z tym, że te "najgłośniejsze" sprawiają takie właśnie zÓe itd wrażenie

Tak to prawda. Ale to przez to, że bronią swojego shippa, tak samo jak Hameronki, czy Hilsonki. A nie oszukujmy się, teraz każdy po Huddy jeździ.
Cytat:
całe szczęście, że Ty taka nie jesteś, ale być może się przekonasz, czytając Horumowe dyskusje, że należysz w tym względzie do mniejszości.

Czytałam od bardzo, bardzo dawna. Jeszcze czasy gdzie były tu `stare` Huddzinki, które na pewno nie dopuściłyby do tego, co teraz się dzieję. . Uważam, że nie ma sensu się kłócić osobami, które nie przyjmują do siebie innych przekonań niż swoje własne. Wtedy rozmowa polega na błoceniu siebie nawzajem i przekonanie na siłę do swoich racji .
Cytat:
resztą oni obaj są tak pokręceni, że nie da się czegokolwiek z góry zakładać.

Piękne podsumowanie
Cytat:
nawet teraz, kiedy w serialowej wersji Huddy wszystko wskazuje na to, że to Cuddy nosi tam spodnie

Nie do przesady, aż tak źle nie jest . Cuddy zawsze nosiła spodnie, tylko ich nie widzieliśmy, bo zasłaniała je krótka spódniczka
Cytat:
teraz wciągniemy Cię jak czarna dziura, nie ma innej możliwości

Aż poczułam się wykorzystana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:57, 08 Lut 2011    Temat postu:

noway napisał:
Ale to przez to, że bronią swojego shippa, tak samo jak Hameronki, czy Hilsonki.
Co do Hameronek się nie wypowiem, ale Hilsonki chyba nigdy aż takie zażarte w bronieniu Hilsona nie były. Większość z nas zdaje sobie sprawę, że na love!Hilsona praktycznie nie ma szans w serialu, i może dlatego przeważnie ograniczałyśmy się do "byłoby fajnie, gdyby był Hilson" zamiast "Hilson być MUSI i każdy prawdziwy fan czeka na niego od pierwszego odcinka". Poza tym przynajmniej ja od początku widzę, że Wilson ma swoje wady i nie przeszkadza mi, kiedy się mu je wytyka - tymczasem dla większości Huddzinek Cuddy jest ideałem, któremu NICZEGO nie można zarzucić i nie ma siły, która by je przekonała, że jest inaczej

noway napisał:
A nie oszukujmy się, teraz każdy po Huddy jeździ.
Tjaaa... sama przyznałaś, że Huddy się popsuło ostatnio Serio uważam, że gdyby obecne Huddy było bardziej takie jak w pierwszych sezonach, to połowy z tego jeżdżenia by nie było. Niestety, Huddy jest jakie jest, serial przez to traci, więc ludzie są wściekli i odreagowują.

noway napisał:
Uważam, że nie ma sensu się kłócić osobami, które nie przyjmują do siebie innych przekonań niż swoje własne. Wtedy rozmowa polega na błoceniu siebie nawzajem i przekonanie na siłę do swoich racji
zaiste, mądre to słowa Kłopot w tym, że tutaj większość prób podjęcia konstruktywnej dyskusji zmienia się w pyskówkę, a jeśli ktoś wypisuje ewidentne głupoty, to trudno jest siedzieć z założonymi rękami i nie napisać, jak faktycznie się sprawy mają (np pod koniec tematu "czy House jest uzależniony", żeby było shipowo neutralnie )

noway napisał:
Nie do przesady, aż tak źle nie jest
ja myślę, że jednak jest Ot choćby ep z opieką nad Rachel - ile jest takich par, że kobieta musi zostać w pracy, więc facet leci zajmować się dzieckiem?

noway napisał:
Cuddy zawsze nosiła spodnie, tylko ich nie widzieliśmy, bo zasłaniała je krótka spódniczka
"zawsze" to było okej, bo chodziło o relację szefowa/pracownik. Ale w związku? Nie mówię, że role powinny się odwrócić o 180 stopni, ale byłoby miło, gdyby House'owi została chociaż jedna nogawka i miał odwagę powiedzieć Cuddy, że ma ochotę na wieczór w samotności, albo że Rachel nie jest materiałem do przedszkola dla wybitnie zdolnych

noway napisał:
Aż poczułam się wykorzystana.
i prawidłowo



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:54, 09 Lut 2011    Temat postu:

Cytat:
większości Huddzinek Cuddy jest ideałem, któremu NICZEGO nie można zarzucić i nie ma siły, która by je przekonała, że jest inaczej

Przyznam kiedyś miałam podobnie. Sezon 1-4 dla mnie nie było nic do zarzucenia jej. Jednak z sezon na sezon jest gorzej. Cuddy straciła swoją dynamikę i przysłowiowe jaja. Nadal jest moją ulubioną postacią po Housie, jednak coraz bardziej mam ochotę walnąć scenarzystów i krzyknąć im, co oni do cholery robią ? Właśnie błędne jest też stwierdzenie, że wszystkie Huddzinki wielbią LE. Dobra należę do wielbiących, ale większość ma po prostu Ją w dupie.
Cytat:
Tjaaa... sama przyznałaś, że Huddy się popsuło ostatnio

I się do tego przyznaję , ale to nie powód, aby swoją rozpacz ukazywała każdemu napotkanemu. Huddy miało swoje dobre momenty i te złe, tak samo, jak inne shippy.
Cytat:
Huddy jest jakie jest, serial przez to traci, więc ludzie są wściekli i odreagowują.

I tego nie rozumiem. Czy scenarzyści zapomnieli o tym?
Cytat:
a jeśli ktoś wypisuje ewidentne głupoty, to trudno jest siedzieć z założonymi rękami i nie napisać, jak faktycznie się sprawy mają

Wolę do przemyśleć. Przyznaję taką zasadę.: `Ty sobie mów dalej, ale i tak mam Twoje zdanie w dupie` Jak już wcześniej powiedziałam dla mnie, to bez sensu. Dlatego przemilczam i patrzę na swoją opinie, chyba, że byłaby totalnie irracjonalna, wtedy się zastanawiam.
Cytat:
ile jest takich par, że kobieta musi zostać w pracy, więc facet leci zajmować się dzieckiem?

Uwierz, że coraz więcej. Teraz faceci przejmują obowiązki kobiet, które spełniają się zawodowo.
Cytat:
House'owi została chociaż jedna nogawka i miał odwagę powiedzieć Cuddy, że ma ochotę na wieczór w samotności, albo że Rachel nie jest materiałem do przedszkola dla wybitnie zdolnych

Tu zostaję tylko, winić scenarzystów. Chyba, że dla nich takie kłamstwa pasują. Ostatnim epie, troszeczkę się postawił, dobra nie spojleruję
Cytat:
i prawidłowo

i znów mam zÓe skojarzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:09, 10 Lut 2011    Temat postu:

noway napisał:
Przyznam kiedyś miałam podobnie. Sezon 1-4 dla mnie nie było nic do zarzucenia jej.
No właśnie, "kiedyś" to kluczowe słowo Bo kiedyś zaryzykowałabym stwierdzenie, że Cuddy jako szefowa House'a miała mniej wad, niż Wilson jako jego przyjaciel, więc mogłam przymknąć oko na te paskudne rzeczy, które House i Cuddy robili sobie na gruncie prywatnym.
A od 5. sezonu każda postać systematycznie się psuła - House'owi ubywało geniuszu, Cuddy przestała być profesjonalistką i przerobiono ją na rozhisteryzowaną nastolatkę, która nosi dziwkowe ciuchy i z niczym sobie nie radzi, a Wilson z w miarę poukładanego faceta i oddanego przyjaciela zmienił się na neurotyka, który House'a traktuje jak zbędny i kłopotliwy balast

noway napisał:
coraz bardziej mam ochotę walnąć scenarzystów i krzyknąć im, co oni do cholery robią ?
uh-oh, gdyby tak każdy, kto sądzi podobnie, mógł im chociaż raz przywalić, to żaden scenarzysta House'a nie uszedłby z życiem

noway napisał:
Właśnie błędne jest też stwierdzenie, że wszystkie Huddzinki wielbią LE. Dobra należę do wielbiących, ale większość ma po prostu Ją w dupie.
domyślam się, że tak jest, bo wśród wielbicielek Wilsona również są osoby, które nie szaleją za RSL (i ja się do nich zaliczam). Ale to znowu efekt działań tych krzykaczek, które każdy niepochlebny komentarz o LE traktują jak osobistą zniewagę

noway napisał:
I tego nie rozumiem. Czy scenarzyści zapomnieli o tym?
nie wiem już, czy tą teorię napisał ktoś na Horum, czy słyszałam o tym tylko z innego źródła, ale rzekomo sprawa wygląda tak Shore miał tylko ogólny pomysł na "House'a", ale to facet nazwiskiem Singer nadał temu ostateczny kształt, a oprócz tego miał pomysł na fabułę 2 pierwszych sezonów i ściśle go realizował. Przy 3. sezonie Singer odszedł, pozostawiając pomysł na to, co dalej, więc sezon 3. jest jeszcze dosyć dobry. Potem DS i scenarzystom skończyły się dobre pomysły, więc zabawili się w wybieranie nowych Kaczątek i rozwalanie Hilsona, a dalej... dalej była już tylko jakaś partyzantka bez ładu i składu, jakby scenariusze kolejnych epów powstawały w zupełnej nieświadomości akcji serialu (np to, że w 5. sezonie Wilson 3 razy "dochodził do siebie" po śmierci Amber, a w 6. sezonie gadał do niej przed snem ). Do tego jeszcze chaotyczne działanie DS - zmienia fabułę idąc za naciskami widzów, ponoć nawet w trakcie kręcenia epa, zmienia kolejność emisji epów (bo ten ostatni miał być epem 13. a nie 11.) i inne takie. A scenarzyści pewnie mają to gdzieś, dopóki dostają wypłatę

noway napisał:
Dlatego przemilczam i patrzę na swoją opinie, chyba, że byłaby totalnie irracjonalna, wtedy się zastanawiam.
Dopóki tylko o opinię chodzi, najlepiej na mało ważny temat, to mi się też wykłócać nie chce. Ale w sytuacji gdy ktoś podaje błędne informacje, pozostawienie tego bez sprostowania to tak, jakby być współwinnym ewentualnych konsekwencji. Na przykład moja koleżanka - studentka psychologii, jak ja - wmawiała mi, że trwająca ponad rok żałoba Wilsona jest całkowicie normalna, a mnie cholera brała, bo taka żałoba normalna nie jest i koleżanka z jej błędną opinią kiedyś może przez to zaszkodzić swojemu pacjentowi. Albo kwestia nogi House'a - trudno nie reagować, kiedy ktoś nazywa go ćpunem, bo ktoś niedouczony (sama kiedyś nic nie wiedziałam o chronicznym bólu ) przyswoi sobie taką opinię i tak będzie traktował prawdziwe osoby. To samo dotyczy "terapii" House'a - nieświadome osoby uważają go za genialnego psychiatrę, a kto siedzi głębiej w temacie ten się zastanawia, gdzie ten palant kupił dyplom.

noway napisał:
Uwierz, że coraz więcej. Teraz faceci przejmują obowiązki kobiet, które spełniają się zawodowo.
słyszałam coś o tym Ale podobno wtedy facet sam nie ma pracy albo ma pracę gorszą niż kobieta. A House miał wtedy pacjenta w stanie krytycznym, for god sake

noway napisał:
Chyba, że dla nich takie kłamstwa pasują. Ostatnim epie, troszeczkę się postawił, dobra nie spojleruję
nooo... w ostatnim epie to było szokujące może scenarzysta epa czuje jeszcze starego, dobrego House'a
Co do kłamstw w 7x09, to okej, były trochę w stylu House'a, ale za pierwszym razem. Powtórzenie tej samej sztuczki było żałosne - już bym wolała ckliwą pogadankę Cuddy "musimy być wobec siebie szczerzy, jeśli ma się nam układać", a potem mogłaby mu dać ten wolny wieczór



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:24, 12 Lut 2011    Temat postu:

Teraz ja przepraszam Za dużo rzecz na głowie .
Cytat:
A od 5. sezonu każda postać systematycznie się psuła

Psuć to dla mnie za dużo słowo. Dla mnie końcówka 4 sezonu stała się przełomowa. Trzeba przyznać Ci rację. Postacie lekko straciły swoje dawne cechy, zyskały inne, które nie zawsze nam odpowiadały. House'a coraz bardziej wykańczał Vicodin, niespójna relacja między dwojga `przyjaciół`, praca (?), śmierć Kutnera i halucynacje. U Cuddy mi się podobało to, że nie radzi sobie z dzieckiem. Gdyby nie patrząc, była to nowa czynność, której musiała się nauczyć, działać na błędach, wychowywanie dzieci w gruncie rzeczy, nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Nie podobała mi się relacja między nią, a House. Totalnie. Jako kobieta w życiu nie pozwoliłabym sobie na takie gierki i poniżenia, jak ona. Choć przyłożyła się do pogłębienia choroby psychicznej (?) House'a. Na Wilsona brakuję mi słów. Kompletnie zepsuli tę postać, imo.
Cytat:
Ale to znowu efekt działań tych krzykaczek, które każdy niepochlebny komentarz o LE traktują jak osobistą zniewagę

Tylko czasami na prawdę jest przykro czytać, niektóre komentarze. Aż ja spokojny człowiek mam ochotę powyzywać ludzi, którzy tak strasznie krytykują, nie widząc żadnych plusów.
Cytat:
. A scenarzyści pewnie mają to gdzieś, dopóki dostają wypłatę

Widzowie na tym cierpią. Ciekawe jakby dać, choć jeden odcinek do zrealizowania fanom, co by z tego wyszło .
Cytat:
taka żałoba normalna nie jest i koleżanka z jej błędną opinią kiedyś może przez to zaszkodzić swojemu pacjentowi

Nie mogę się wymądrzać na ten temat, jeśli studiujesz psychologię . Myślałam, że każdy indywidualnie określa czas żałoby.
Cytat:
Ale podobno wtedy facet sam nie ma pracy albo ma pracę gorszą niż kobieta.

Są wyjątki potwierdzający regułę . Albo jest leniwy i woli siedzieć z dzieciakiem przy telewizorze, piwie i chipsach xD.
Cytat:
może scenarzysta epa czuje jeszcze starego, dobrego House'a

Lub bardziej optymistycznie: 7 sezon się rozkręca . Co do tkliwości. Nie, Nie i jeszcze raz nie. Tkliwość, słodkość, romantyzm, to rzeczy, które powodują u mnie dreszcze. Wolę już okłamanie lub ucieknięcie nie mówiąc nikomu, gdzie się jest. Możliwe, że teraźniejsze Huddy zbytnio mi się nie podoba. Jest to dla mnie zwykły, nudny związek, dorosłych i DOJRZAŁYCH O.o ludzi, bez tego ognia, za który go kochałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:57, 13 Lut 2011    Temat postu:

Spoko Mnie się za niedługo chyba skończy słodkie lenistwo i wtedy dopiero będę miała problem, jak pogodzić "dorosłe życie" z zabawą na Horum

noway napisał:
House'a coraz bardziej wykańczał Vicodin
ugh, to jedna z największych bzdur w scenariuszu Vicodin zawiera za małą dawkę narkotyków, żeby można było się nim naćpać i mieć halucynacje - gdyby House faktycznie brał tyle tabletek, żeby to było możliwe, to skończyłby nieprzytomny na ostrym dyżurze, a nie łaził po szpitalu i gadał z Amber Jedyna opcja, żeby Vicodin był przyczyną halucynacji, to trwałe uszkodzenia w mózgu, a wtedy detoks i psychoterapia na nic by się zdały Co ja bym dała, żeby scenarzyści zamiast do koszmarnego psychiatryka wysłali go do ośrodka leczenia bólu, gdzie zająłby się nim jakiś prawdziwy specjalista: dobrał inne stosowne leki (a nie gówniany ibuprofen) i pokazał alternatywne sposoby radzenia sobie z bólem, a nie zwalać całość AUTENTYCZNYCH dolegliwości na to, że House jest nieszczęśliwy

noway napisał:
U Cuddy mi się podobało to, że nie radzi sobie z dzieckiem. Gdyby nie patrząc, była to nowa czynność, której musiała się nauczyć, działać na błędach, wychowywanie dzieci w gruncie rzeczy, nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać.
Nie twierdzę, że od razu musiałaby być wzorową matką, która nie ma żadnych trudności z opieką nad dzieckiem. Z drugiej strony, Cuddy jest lekarką, więc powinna mieć większą wiedzę teoretyczną na temat dzieci, niż przeciętna kobieta, zatem powinna wiedzieć, że np. wrzeszczenie na płaczącego niemowlaka nigdzie jej nie zaprowadzi. A jako ktoś, kto od lat pragnął dziecka, mogłaby wykazać się większym zaangażowaniem i cierpliwością. Ja się na dzieciach nie znam i nie chcę znać, ale przeraża mnie, że jestem bardziej związana z moim owczarkiem, niż Cuddy wydaje się być związana z Rachel

noway napisał:
Jako kobieta w życiu nie pozwoliłabym sobie na takie gierki i poniżenia, jak ona.
No właśnie. A na ile znam facetów, to żaden na miejscu House'a nie wszedłby w związek z kobietą, która dopiero co zerwała jednodniowe zaręczyny (bo bałby się, że sam zostanie porzucony). Do tego to HOUSE! House, którego uraziło dogłębnie, że Stacy postąpiła wbrew niemu, mimo tego, że uratowało mu to życie. A Cuddy wypaplała Lucasowi tajemnicę o jego "chorobie psychicznej", ukrywała swój związek z Lucasem pozwalając mu na złudzenia, że wciąż jest wolna i co? I nic, bo House'owa duma najwyraźniej wyjechała na długie wakacje, więc te zdrady kompletnie go nie ruszyły

noway napisał:
Ciekawe jakby dać, choć jeden odcinek do zrealizowania fanom, co by z tego wyszło
to zależy, którym fanom Czytałam masę fików, które dałoby się przerobić na całkiem przyzwoite odcinki. A taki na przykład "One Step Closer Away" perfekcyjnie by się nadawał na wersję kinową "House'a"

noway napisał:
Myślałam, że każdy indywidualnie określa czas żałoby.
bo tak jest - w pewnych granicach. Jednemu człowiekowi przejdzie szybciej, innemu uporanie się z żałobą zajmie więcej czasu, jednak rok to ogólnie przyjęta granica, po której wszystko powinno wrócić do normy.
Jeśli chodzi o Wilsona, to taka przedłużająca się żałoba jest niepokojąca z kilku powodów: po pierwsze - leczył się wcześniej na depresję; po drugie - jako onkolog powinien być "oswojony" ze śmiercią; po trzecie - znał Amber tylko kilka miesięcy, z czego przez około dwa byli parą, więc jej śmierć nie wpłynęła na jego życie aż tak bardzo, jak stałoby się wtedy, gdyby byli małżeństwem przez kilka lat, a przecież okres żałoby to nic innego, jak ułożenie sobie życia bez tego brakującego kawałka, jakim jest zmarła osoba.

noway napisał:
Lub bardziej optymistycznie: 7 sezon się rozkręca
w to bym mogła uwierzyć, gdyby nad "House'em" pracował tylko jeden scenarzysta. Niestety z nowymi epami przyjdą kolejni, z których każdy postrzega House'a na swój sposób, a co za tym idzie House nie przestanie się zachowywać raz tak, raz siak - jak komu przyjdzie do głowy.

noway napisał:
dorosłych i DOJRZAŁYCH O.o ludzi
mam nadzieję, że to by sarkazm Bo jeśli nie, to nie wiem, jak miałabym zaklasyfikować moich znajomych w średnim wieku, którzy nie mają takich pseudo-problemów jak Huddy



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:18, 13 Lut 2011    Temat postu:

Współczuję
Cytat:
ugh, to jedna z największych bzdur w scenariuszu

Jak gdyby nie patrząc jest to fikcja. Większość ludzi aż tak bardzo nie wgłębia się w to. Czasami, gdy błędy są naprawdę rażące można mieć do nich pretensję. Twoja wersja pewnie okazała się zbyt nudna dla scenarzystów, więc pozwolili sobie dodać jakieś pikanterii .
Jezu, jak ja ich bronię . Choć ibuprofen, nawet mi nie pomaga. To co dopiero House'owi. Już bardziej poleciłabym ketonal.
Cytat:
A jako ktoś, kto od lat pragnął dziecka, mogłaby wykazać się większym zaangażowaniem i cierpliwością

Znów wina scenarzystów. IMO, chcieli pokazać, że Cuddy jednak nie jest idealna, że nie radzi sobie w sprawach, które dotyczą w szczególności dzieci, ale to tylko moje gdybanie. Mnie się nie podoba, to jak Cuddy się Rachel zajmuję. Już ja lepiej bawię się z obcym dzieckiem. Jak napisałaś, nie widać więzi między nią, a Rachel i to jest dla mnie chore. House ma lepsze podejście do niej. Cuddy jest tylko tą, która kiedyś pragnęła dziecka, a teraz ma na to wywalone
Cytat:
bo House'owa duma najwyraźniej wyjechała na długie wakacje, więc te zdrady kompletnie go nie ruszyły

Dla mnie błędem było urzeczywistnienie Luddy i wszystkich tych pierdół w 6 sezonie. Możliwe, że jakby wcześniej doprowadzili do Huddy, nie byłoby tyle pretensji i rozpaczy w nas. Ostatnio obejrzałam 2x23. Wtedy mogłam powiedzieć, że to jest nasza Cuddy, a to House, którego tak wielbimy/liśmy. Wtedy Huddy wydawało się być idealne. Choć sama nie chciałabym mieć takiego chłopaka, jak House.
Cytat:
"One Step Closer Away

Niestety nie czytałam, więc wypowiedzieć się nie mogę. A w skrócie o czym to ?
Cytat:
z których każdy postrzega House'a na swój sposób, a co za tym idzie House nie przestanie się zachowywać raz tak, raz siak - jak komu przyjdzie do głowy.

Zastanawiam się, jak oni dawali wcześniej sobie radę z tym. ; / Wszystko się pieprzy od 6 sezonu, no może 5.
Cytat:
mam nadzieję, że to by sarkazm

Sarkazmy mi nie wychodzą . Tak. Dla mnie oni nigdy nie byli normalni. A problemy mają rzeczywiście cudowne. Zawsze miałam inne wyobrażenie o tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:26, 14 Lut 2011    Temat postu:

Dzięki za współczucie Przynajmniej kiedy Horum było w rozkwicie, mogłam poświęcać mu cały mój czas

noway napisał:
Jak gdyby nie patrząc jest to fikcja.
brrr, jak ja nie lubię tego argumentu Fikcja fikcją, ale ból nogi i Vicodin to nie były jakieś tam marginalne sprawy (jak zmienny wiek Cuddy), tylko były atrybutami określającymi głównego bohatera. Musiał być ważny powód, żeby je wymyślić, a teraz się je wykreśla w taki beznadziejny sposób - pewnie żeby było "wygodniej" scenarzystom, bo Rachel nie mogłaby sobie ot tak usiąść na bolącej nodze House'a

noway napisał:
Twoja wersja pewnie okazała się zbyt nudna dla scenarzystów, więc pozwolili sobie dodać jakieś pikanterii
IMO oni olbo na to nie wpadli, albo nie chcieli się trudzić zasięganiem specjalistycznych konsultacji. Bo to wcale nie musiałoby być nudne, wręcz mogłoby się aż tak bardzo nie różnić od "Broken", np House zamiast dręczyć ludzi na sesji terapeutycznej (co jest niedopuszczalne i terapeutka powinna wylecieć za pozwolenie na coś takiego!), mógłby szydzić z osób na zajęciach z jogi czy coś takiego.

noway napisał:
Choć ibuprofen, nawet mi nie pomaga. To co dopiero House'owi. Już bardziej poleciłabym ketonal.
mi ibuprofen pomaga, w zasadzie tylko on na mnie działa Tyle że kiedy naciągnęłam sobie mięsień uda i z bólu nie mogłam usiedzieć ani uleżeć na miejscu (a pewnie bolało mnie ułamek tego, jak powinno boleć House'a), to w środku nocy wstawałam po następną tabletkę, czym przekraczałam dawkę zalecaną w ulotce i po 3 dniach dostałam wysypki (co jest efektem ubocznym), więc sobie nie wyobrażam, jak House mógłby przeżyć miesiące na ibuprofenie w takich dawkach, które by mu pomagały (i mniejsza o wysypkę - jego żołądek by tego nie wytrzymał)

noway napisał:
Znów wina scenarzystów.
ofkors Ja za żadne wpadki nie obwiniam bohaterów samych w sobie, tylko scenarzystów (o ile godzi się tak nazywać tych partaczy).

noway napisał:
House ma lepsze podejście do niej. Cuddy jest tylko tą, która kiedyś pragnęła dziecka, a teraz ma na to wywalone
Na to wpływają też pewnie podejścia Hju i LE. Hju odchował trójkę własnych dzieci, więc trochę się na tym zna, a LE - o ile pamiętam - powiedziała nawet kiedyś, że za dziećmi nie przepada. Dziecko wyczuwa takie rzeczy i instynktownie zwraca się ku osobom, darzącym je sympatią, co doskonale widać w scenach z Rachel.

noway napisał:
Dla mnie błędem było urzeczywistnienie Luddy i wszystkich tych pierdół w 6 sezonie. Możliwe, że jakby wcześniej doprowadzili do Huddy, nie byłoby tyle pretensji i rozpaczy w nas.
zgadzam się - gdyby Cuddy po Mayfield wspierała House'a jako przyjaciółka, zamiast stroić fochy, że on odchodzi z PPTH z jej powodu, byłoby zupełnie inaczej. Luddy pewnie miało namieszać w głowach Huddzinkom, a w House'ie wzbudzić zazdrość. Ja bym naprawdę nie miała pretensji do serialu i Huddy, gdyby to było zrobione dobrze - stopniowe budowanie relacji, zbliżanie się do siebie i takie tam. Tymczasem dostaliśmy ostatnie kilka minut finału 6. sezonu (które w pierwszej wersji nie miały tak wyglądać i zmieniono to na ostatnią chwilę ), które mogą się wydawać realistyczne 12-latkom, a dorosły człowiek tylko popuka się w głowę.

noway napisał:
Niestety nie czytałam, więc wypowiedzieć się nie mogę. A w skrócie o czym to ?
Ooo, to koniecznie przeczytaj - wisi 'przyklejone' na samej górze Hilsona
A w skrócie... OMG... tego się nie da streścić, żeby nie zepsuć połowy zabawy W każdym razie w środku fika jest Huddy, a Cuddy jest jedyną, prawdziwą, niewymuszoną miłością House'a (fik powstał po 3. sezonie, więc wtedy dało się w to wierzyć ) i nawet Hilson nie jest w stanie tego przyćmić (żeby pokochać Wilsona House potrzebuje tam mnóstwo czasu i utraty całego sensu życia ) Fik jest angstowy, dramatyczny, miejscami przeraźliwie smutny - zupełnie jak prawdziwe życie - i chyba za to go tak ubóstwiam

noway napisał:
Zastanawiam się, jak oni dawali wcześniej sobie radę z tym. ; / Wszystko się pieprzy od 6 sezonu, no może 5.
Zawsze jest jakaś osoba (jeden ze scenarzystów), która czuwa nad scenarzystami i pilnuje, żeby ich robota trzymała się kupy. Widocznie kiedyś tym "czuwaniem" zajmował się ktoś, kto miał inny priorytet, niż koncentrowanie się na doprowadzeniu i podtrzymywanie przy życiu Huddy...

noway napisał:
Sarkazmy mi nie wychodzą
To wina słowa pisanego - ważną częścią sarkazmu jest ton głosu, którego nie da się usłyszeć z literek Ale to dopsz, że nie mówiłaś tamtego poważnie



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 2:27, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcusia
Alice in Downeyland


Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:03, 24 Maj 2011    Temat postu:

Nie jestem pewna, czy mam prawo się wypowiadać w tym temacie, bo wielka ze mnie fanka Cuddy i jeszcze większa fanka Huddy, boję się, że zostanę zlinczowana muszę jednak przyznać, że ten fik jest genialny! Uśmiałam się nieźle, ale i przy odpowiednim fragmencie miałam i rumieńce na twarzy rewelacyjnie opisane, prawie że widzę tę scenę w serialu fantastyczne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:57, 24 Maj 2011    Temat postu:

Spokojnie, my tutaj nikogo nie linczujemy (zbyt mocno)
Zastanawiam się, który to fragment tego fika jest tym 'odpowiednim' Bo jak dla mnie, to było ich kilka

Dziękuję w imieniu własnym i Autorki za słowa uznania I zapraszam do innych Hilsonowych fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin