Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55
Idź do strony 1, 2, 3 ... 67, 68, 69  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być?
chłopiec
49%
 49%  [ 37 ]
dziewczynka
50%
 50%  [ 38 ]
Wszystkich Głosów : 75

Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:10, 05 Sie 2008    Temat postu: Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55

Kategoria: love

Zweryfikowany przez Richie117

Cytat:
Dobra, ja tego fika nie napisałam. To tłumaczenie tekstu, który korniki wydłubały z tyłu szafy w moim domu na wsi
Tak na wszelki wypadek uprzedzam - to chory pomysł (piszę to, w razie gdyby ktoś chciał mnie o tym uświadomić za jakiś czas ? DOSKONALE WIEM, ŻE TO SZALEŃSTWO!!!

Długo nie miałam żadnego pomysłu na tytuł tego czegoś. W końcu wpadłam na piosenkę [link widoczny dla zalogowanych] i jej tytuł stał się tytułem roboczym. A skoro nadszedł wytęskniony przeze mnie dzień publikacji i nie wpadłam na lepszy pomysł, więc tytuł stał się tytułem oficjalnym

Mam nadzieję, że nie spalicie mnie na stosie, a przynajmniej nie poprzedzicie tego kąpielą w smole i pierzu
Enjoy!!!



Part 1


Wilson siedział w swoim gabinecie. Ku własnemu utrapieniu – nie sam. Miał pacjentkę. Alice Parker była przemiłą starszą panią, jedną z takich osób, o których myśli się, że w żadnym wypadku nie zasłużyły sobie na chorobę. Jej mąż zmarł kilka lat wcześniej, nie miała dzieci. Mieszkała sama, z psem Bobbym (nadała mu imię po mężu) i dwoma kotami.

Wilson dowiedział się tego wszystkiego jeszcze na początku jej choroby, a teraz, kiedy nowotwór ustąpił, co miesiąc wysłuchiwał dokładnych relacji z życia pupili swojej pacjentki.

Chociaż to wcale nie było konieczne, Alice upierała się na te comiesięczne kontrole, i Wilson miał tego chwilami serdecznie dosyć. W takich momentach żałował, że nie był House'em, który ignoruje lub bezceremonialnie spławia swoich pacjentów. Zamiast tego, Wilson – z uśmiechem przyklejonym do twarzy – słuchał już chyba po raz trzeci historii o tym, jak Bobby obszczekał listonosza, a koty zdrapały z mebli nową tapicerkę.

Z zamyślenia wyrwał go cichy brzęk, jakby garść drobnych kamieni uderzyła o szybę.

House!

Serce Wilsona podskoczyło radośnie. Pani Parker niczego nie zauważyła, pochłonięta swoją opowieścią, więc Wilson mógł bez obaw zerknąć przez szklane drzwi.

House stał na jego balkonie i wymownym gestem pokazywał Wilsonowi, co mu zrobi, jeśli zaraz do niego nie wyjdzie. Laska miała odegrać w tym istotną rolę.

Wilson miał wrażenie, że jego uszy płoną i odwrócił wzrok. Alice dotarła już do fragmentu, w którym Bobby postanawia obsikać policyjny radiowóz. Czując na sobie przeszywające spojrzenie House'a, Wilson poczuł znajome ciepło, ogarniające dolne rejony jego ciała. Wzdrygnął się na myśl, że będzie musiał odprowadzić Alice do drzwi. Postanowił skupić się na paplaninie pacjentki, mając nadzieję, że to pomoże mu się opanować.

Pojedyncze stuknięcie w szybę. „Pospiesz się!”

Wilson mimowolnie wyobraził sobie, jak wygania swoją pacjentkę z gabinetu i pędzi na balkon.

On ma na mnie zdecydowanie zły wpływ...

Uśmiechnął się do siebie, kiedy Alice zakończyła wreszcie, WRESZCIE!, jeden z wątków swojej historii.

- Alice, bardzo cię przepraszam, ale za kilka minut mam umówiony zabieg...

Pani Parker uśmiechnęła się wyrozumiale i przygładziła spódnicę. - Ależ oczywiście, doktorze Wilson. I tak zabrałam panu już zbyt wiele czasu...

Delikatnie mówiąc... Wilson odpowiedział uśmiechem i wstał zza biurka.

Kobieta również podniosła się z krzesła. Zaczekała, aż Wilson podejdzie do niej i jak zawsze weźmie jej rękę w swoje dłonie, ściskając ją uspokajająco.

- Jest pan wspaniałym człowiekiem, doktorze Wilson. Pańska żona byłaby najszczęśliwszą kobietą na świecie – stwierdziła z przekonaniem Alice.

Tak, z pewnością. Wilson po raz kolejny zmusił się do uśmiechu. - Życzę dużo zdrowia – powiedział, podchodząc do drzwi i otwierając je.

- Dziękuję, doktorze. Inni lekarze powinni brać z pana przykład – pacjentka zatrzymała się w progu.

- Wykonuję tylko to, co do mnie należy – Wilson zwalczył pokusę, by wypchnąć ją na korytarz. - Proszę pozdrowić Bobby'ego i koty.

Wilson niemal zatrzasnął drzwi za panią Parker. Westchnął z ulgą i przekręcił klucz w zamku. Obrzucił jeszcze wzrokiem swój gabinet, jakby sprawdzał, czy gdzieś nie czai się kolejna pacjentka, i skierował się na balkon.

House siedział na murku, machając nogami i obracając w dłoniach swoją laskę. - Myślałem, że już nie przyjdziesz – powiedział z wyrzutem, nie podnosząc wzroku.

Wilson ruszył w jego kierunku. Kiedy stanął przed nim, złapał go za podbródek, uniósł jego głowę i pocałował go w usta. House, swoim zwyczajem, udawał obojętność, ale po chwili oddał pocałunek, wsuwając język głęboko w usta Wilsona.

- Co to za niecierpiąca zwłoki sprawa, która cię tu przygnała? - zapytał Wilson, kiedy przerwali pocałunek.

House z bezmyślną miną miął w palcach jego krawat. - Słyszałeś najnowszą nowinę?

Wilson odtrącił jego rękę i przygładził krawat. - Boli cię noga?

- To żadna nowina.

Wilson zawahał się chwilę. - Jesteś... twardy?... - szepnął mu do ucha.

Jego lekki rumieniec wywołał uśmiech na twarzy House'a. - Jeszcze nie, ale jeśli powiesz jeszcze coś w tym stylu...

Wilson zaczerwienił się jeszcze bardziej. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek będzie zdolny podjąć tę grę House'a, nie wyglądając przy tym jak uczennica ze szkółki niedzielnej.
- Jeśli nie chodziło o to, to nie wiem.

- Cameron i Chase spodziewają się dziecka – rzucił obojętnie House.

Wilson spojrzał na niego badawczo, sprawdzając, czy nie jest to kolejny House'owy żart, a on – Wilson – wyjdzie na idiotę, gdy pójdzie jej pogratulować. Niczego takiego nie znalazł.

- Oh... Co ja mam z ty, wspólnego?

- Cóż, za kilka miesięcy Cameron pójdzie na urlop, więc pomyślałem, że mógłbyś odłożyć onkologię i ją zastąpić – powiedział House z rozmarzeniem. - Jesteś równie uroczy i wrażliwy, co ona, ludzie nawet nie zauważyliby różnicy. Oprócz tego byłbyś blisko mnie – mówiąc to, House przyciągnął Wilsona bliżej do siebie. - No i nie wyskoczysz nagle z urlopem macierzyńskim.

Wilson przez moment udawał, że rozważa propozycję. A potem złapał twarz House'a w obie dłonie i pocałował go mocno.

- Po pierwsze – powiedział, przerywając pocałunek – Cameron ma ładniejsze nogi. Po drugie – tym razem musnął wargami czubek nosa House'a – przed chwilą omal nie wyrzuciłem mojej pacjentki z gabinetu. A po trzecie... - wolno przesunął dłonią w dół po piersi House'a, aż zatrzymał ją na sprzączce jego paska – przypominam ci, że twój gabinet ma szklane ściany.

W oczach House'a pojawiły się złowieszcze iskierki. - Przecież i tak wszyscy już o nas wiedzą.

- To nie znaczy, że lubię mieć widownię...

- Widownia ci nie przeszkadzała, kiedy dobierałeś się do tamtej pielęgniarki...

Policzki Wilsona ponownie oblały się lekkim rumieńcem. - To dlatego, że nie wiedziałem o widowni. W życiu bym się nie spodziewał, że mój najlepszy przyjaciel włamie się do mojego komputera i będzie mnie szpiegował przez moją kamerę internetową – powiedział ze złością, która wbrew jego woli mieszała się z rozbawieniem.

House zrobił swoją najbardziej niewinną minę. - Wciąż się o to gniewasz? Przecież już tego nie robię...

- Tylko dlatego, że wyrzuciłem kamerę.

House prychnął i przewrócił oczami. - Gdybym chciał mógłbym zainstalować gdzieś własną kamerę. Nie podważyłeś czwartego argumentu – dodał szybko, zanim Wilson zaczął drążyć temat ukrytych kamer.

Wilson uśmiechnął się i rozłożył bezradnie ręce. - Tym razem, z przyczyn obiektywnych, muszę przyznać ci rację.

- Doskonale wiesz, że ja ZAWSZE mam rację. Pierwsze trzy kwestie wymagają po prostu głębszej dyskusji – House odłożył laskę, złapał w dłonie twarz Wilsona i użył swojego najmocniejszego, niewerbalnego argumentu.

Wilson jęknął cicho, czując jak wilgotny, gorący język House'a przesuwa się po jego zębach, coraz głębiej, robiąc rzeczy, wykraczające poza jego anatomiczne możliwości. Mimowolnie zaczął myśleć, jakie jest prawdopodobieństwo, że ta rozmowa skończy się na kanapie w jego biurze. Nie był przekonany, czy miałby coś przeciwko temu. Pewna część jego ciała byłaby tym wręcz zachwycona.

Ale – House jest House'em. Odepchnął lekko Wilsona, na koniec mierzwiąc odrobinę jego włosy.
- Lunch w południe?

Wilson skinął głową, oddychając ciężko.

House uśmiechnął się tryumfalnie, przełożył nogi ponad murkiem i pokuśtykał do swojego gabinetu.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 23:01, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 65 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:23, 05 Sie 2008    Temat postu:

Bosh, nie macie pojęcia, jak mi Was brakowało!
;* ;* ;* ;* ;* ;* ;*

Na szczęście już wróciłam!
hurrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

I dobrze, bo to chory pomysł
ehym... chodzi Ci o... to... w jakim stanie... no... będzie... ktoś? e tam, od razu chory ;pp

Mam nadzieję, że nie spalicie mnie na stosie, a przynajmniej nie poprzedzicie tego kąpielą w smole i pierzu

jeśli ktoś będzie chciał Cię spalić na stosie, to go pierd*lnę w głowę wełnianym młotkiem i spalę się razem z Tobą, o!

tylko klasyfikację zmień, co? dla nastolatków? +18! ;pp

Wilson dowiedział się tego wszystkiego jeszcze na początku jej choroby, a teraz, kiedy nowotwór ustąpił, co miesiąc wysłuchiwał dokładnych relacji z życia pupili swojej pacjentki.
poor Jimmy... nawet dla niego to chyba jest koszmar ;pp

Serce Wilsona podskoczyło radośnie.
mrau *_*

House stał na jego balkonie i wymownym gestem pokazywał Wilsonowi, co mu zrobi, jeśli zaraz do niego nie wyjdzie. Laska miała odegrać w tym istotną rolę.
rotfl, Wilson, spintalaj na balkon! ale to już!

Czując na sobie przeszywające spojrzenie House'a, Wilson poczuł znajome ciepło, ogarniające dolne rejony jego ciała.

hmmmmm, ostro Jimmy wychodź już, albo zapros babcię do trójkącika ;pp

- Jest pan wspaniałym człowiekiem, doktorze Wilson. Pańska żona byłaby najszczęśliwszą kobietą na świecie – stwierdziła z przekonaniem Alice.
buahahahahahhahahahaha! żona?! wolne żarty!

House siedział na murku, machając nogami i obracając w dłoniach swoją laskę. - Myślałem, że już nie przyjdziesz – powiedział z wyrzutem, nie podnosząc wzroku.
o, wczorajsze promo ;pp
biedny House, obrażony chłopczyk.
no, pociesz go, Jimmy, pociesz!

uwielbiam sceny balkonowe *_*

Wilson ruszył w jego kierunku. Kiedy stanął przed nim, złapał go za podbródek, uniósł jego głowę i pocałował go w usta. House, swoim zwyczajem, udawał obojętność, ale po chwili oddał pocałunek, wsuwając język głęboko w usta Wilsona.
moja reakcja jest dokładnie taka sama, jak wczoraj...
powietrza!
brawo Jimmy!

Wilson zawahał się chwilę. - Jesteś... twardy?... - szepnął mu do ucha.
hmmm nie zdziwiłabym się, gdyby tak było ;pp

Wilson zaczerwienił się jeszcze bardziej. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek będzie zdolny podjąć tę grę House'a, nie wyglądając przy tym jak uczennica ze szkółki niedzielnej.
rotfl, Jimmy już dawno powinien się nauczyć, jak się w to GRA ;D
chciałabym przeczytać takiego fika, w którym role są odwrócone i to House się denerwuje, a Wilson nad wszystkim panuje ;D

- Jesteś równie uroczy i wrażliwy, co ona, ludzie nawet nie zauważyliby różnicy. Oprócz tego byłbyś blisko mnie – mówiąc to, House przyciągnął Wilsona bliżej do siebie. - No i nie wyskoczysz nagle z urlopem macierzyńskim.
rotfl, słuszne porównanie ;D ale ja bym go chyba walnęła w pierś żeby zleciał z tego murka, na miejscu Wilsona ;pp

wolno przesunął dłonią w dół po piersi House'a, aż zatrzymał ją na sprzączce jego paska – przypominam ci, że twój gabinet ma szklane ściany.
W oczach House'a pojawiły się złowieszcze iskierki. - Przecież i tak wszyscy już o nas wiedzą.
- To nie znaczy, że lubię mieć widownię...
- Widownia ci nie przeszkadzała, kiedy dobierałeś się do tamtej pielęgniarki...

IDEALNY fragment.
House jak zwykle jest mistrzem ciętej riposty! brawa dla tego pana!
a szklane ściany są super ;D

House odłożył laskę, złapał w dłonie twarz Wilsona i użył swojego najmocniejszego, niewerbalnego argumentu.
mwhahahaah! ]:->

Mimowolnie zaczął myśleć, jakie jest prawdopodobieństwo, że ta rozmowa skończy się na kanapie w jego biurze.
ROZMOWA, tak?
ech, ten język francuski...

na koniec mierzwiąc odrobinę jego włosy.
ahhhhh sweet!

tęskniłam bardzo za komentowaniem fików, za fikami, za Tobą...
nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *_*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:27, 05 Sie 2008    Temat postu:

Śliczne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:40, 05 Sie 2008    Temat postu:

No tak - zapomniałam o najważniejszym - Brakowało mi odpowiadania na komenty evay :smt008

evay napisał:
ehym... chodzi Ci o... to... w jakim stanie... no... będzie... ktoś? e tam, od razu chory ;pp

powiedz jeszcze jedno słowo, a będzie uzdrowiona dusza twoja!!!

evay napisał:
jeśli ktoś będzie chciał Cię spalić na stosie, to go pierd*lnę w głowę wełnianym młotkiem i spalę się razem z Tobą, o!

już się czuję bezpieczniej :smt008

evay napisał:
tylko klasyfikację zmień, co? dla nastolatków? +18! ;pp

a może miało być light? :smt002
nie no, zmieniłam od razu, jak się skapnęłam :smt003

evay napisał:
Jimmy wychodź już, albo zapros babcię do trójkącika ;pp

no wiesz? za kogo ty go (mnie) masz? (za Eriss? :smt002 )

evay napisał:
uwielbiam sceny balkonowe *_*

jak większość erowiczów

evay napisał:
chciałabym przeczytać takiego fika, w którym role są odwrócone i to House się denerwuje, a Wilson nad wszystkim panuje ;D

hm... czytałaś "One Step" ??? :smt016

evay napisał:
ale ja bym go chyba walnęła w pierś żeby zleciał z tego murka, na miejscu Wilsona ;pp

why, evay???

evay napisał:
IDEALNY fragment.

*kłania się nisko*

evay napisał:
ech, ten język francuski...

od początku się obawiałam, że przesadziłam z całowaniem :smt003

evay napisał:
tęskniłam bardzo za komentowaniem fików, za fikami, za Tobą...

i ja, i ja I JA !!!!!!

evay napisał:
nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *_*

no niby już jest, ale muszę trochę wszystko ogarnąć :smt002
tyle się tutaj podziało... O_O

**
dzięki, Inka :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:02, 05 Sie 2008    Temat postu:

Richie117 napisał:
No tak - zapomniałam o najważniejszym - Brakowało mi odpowiadania na komenty evay :smt008

mnie brakowało Ciebie! ;* i komentarzy! i w ogóle! naszych rozmów! och! lowe lowe! ;*

Richie117 napisał:
evay napisał:
ehym... chodzi Ci o... to... w jakim stanie... no... będzie... ktoś? e tam, od razu chory ;pp

powiedz jeszcze jedno słowo, a będzie uzdrowiona dusza twoja!!! <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/zestaw/diablik.gif">

to ja nie rozumiem...
mam siedzieć cicho czy nie? ;pp

Richie117 napisał:

evay napisał:
jeśli ktoś będzie chciał Cię spalić na stosie, to go pierd*lnę w głowę wełnianym młotkiem i spalę się razem z Tobą, o!

już się czuję bezpieczniej <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/zestaw/szczerz.gif"> :smt008

nie wątpię ;pp jestem lepsza od psów obronnych ;D

Richie117 napisał:

evay napisał:
Jimmy wychodź już, albo zapros babcię do trójkącika ;pp

no wiesz? za kogo ty go (mnie) masz? (za Eriss? :smt002 )

no wiesz, jeśli to będzie tak ZUY fik jak ZUE fiki Eriss to będę pod wrażeniem ;D

Richie117 napisał:

evay napisał:
chciałabym przeczytać takiego fika, w którym role są odwrócone i to House się denerwuje, a Wilson nad wszystkim panuje ;D

hm... czytałaś "One Step" ??? :smt016

ale ja bym chciała tak ostro, że aż pożar by wybuchł, mój komputer się spalił, gdy tylko się włączy temat z takim fikiem ;pp

Richie117 napisał:

evay napisał:
ale ja bym go chyba walnęła w pierś żeby zleciał z tego murka, na miejscu Wilsona ;pp

why, evay??? <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif">

za taka odzywkę ;pp
ja lubię się mścić.
poza tym tylko by spadł na podłogę, tak? nie na sam dół? (;pp)
wtedy na miejscu Wilsona przeskoczyłabym murek i... delikatnie mówiąc (;pp) rzuciłabym się na niego i wtedy mimo tych szyb chyba by ludzie nie widzieli? *wytęża swoją pamięć by przypomnieć sobie jakie są szyby w tym gabinecie*

Richie117 napisał:

evay napisał:
ech, ten język francuski...

od początku się obawiałam, że przesadziłam z całowaniem :smt003

w hilsonowych fikach nigdy za dużo pocałunków!
i PRYCHANIA!
a będzie jakieś prychanie? będzie będzie???




czekam na komentarz w Deep ;pp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:23, 05 Sie 2008    Temat postu:

evay napisał:
mnie brakowało Ciebie! ;* i komentarzy! i w ogóle! naszych rozmów! och! lowe lowe! ;*

no już dobrze, dobrze, nie rozpieszczajmy mnie :smt002

evay napisał:
to ja nie rozumiem...
mam siedzieć cicho czy nie? ;pp

to zależy, czy chcesz trafić do piekła przede mną i zająć dobre mniejsca :smt016
jeśli tak, to się nie krępuj :smt003

evay napisał:
no wiesz, jeśli to będzie tak ZUY fik jak ZUE fiki Eriss to będę pod wrażeniem ;D

(odpowiem poza forum :smt003 )

evay napisał:
ale ja bym chciała tak ostro, że aż pożar by wybuchł, mój komputer się spalił, gdy tylko się włączy temat z takim fikiem ;pp

jeśli coś takiego znajdę, to napewno dam znać (chociaż ostatni kawałek OS może doprowadzić do krótkiego spięcia :smt003 )
i chyba czytałam fika, w którym House co chwilę oblewał się rumieńcem, ale teraz to już nic nie pamiętam... ech, ta przerwa w fikach :smt013

evay napisał:
za taka odzywkę ;pp
ja lubię się mścić.
poza tym tylko by spadł na podłogę, tak? nie na sam dół? (;pp)
wtedy na miejscu Wilsona przeskoczyłabym murek i... delikatnie mówiąc (;pp) rzuciłabym się na niego i wtedy mimo tych szyb chyba by ludzie nie widzieli? *wytęża swoją pamięć by przypomnieć sobie jakie są szyby w tym gabinecie*

no tak... porównanie do Cam :smt016
domyśliłam się, że daleko by nie poleciał
to już lepiej, żeby spadł po stronie Wilsona, bo drzwi balkonowe są oszklone od góry do dołu

evay napisał:
w hilsonowych fikach nigdy za dużo pocałunków!
i PRYCHANIA!
a będzie jakieś prychanie? będzie będzie???

jakbym słyszała (czytała) Marau :smt003
eh, ty z tym prychaniem... to jakiś fetysz? :smt005
będzie będzie tym razem nie zapomniałam o tak istotnym elemencie konwersacji :smt003 O ile się nie mylę, to będzie jakiś gościnny występ w trzeciej części :smt016

evay napisał:
czekam na komentarz w Deep ;pp

będzie dziś napewno :smt003 tylko najpierw skończę OS... jeszcze jedna dłuuuuga strona... :smt009


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:34, 05 Sie 2008    Temat postu:

Ale – House jest House'em. no właśnie i na tym polega jego urok osobisty. świetnie ż wróciłaś znów będą ciekawe części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 16:31, 05 Sie 2008    Temat postu:

Już wiem, czemu ten temat zrobił się taki długi - evay i Richie zaczęły odpowiadać na swoje komentarze .

Co to twojego wstępu, Richie, myślę, że po tych wszystkich tłumaczonych przez ciebie erowych fików nikogo nie zgorszy twój własny . Teoretycznie nie powinno mnie tu być, więc powiem tylko, że nieźle się zaczyna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:00, 05 Sie 2008    Temat postu:

Em. napisał:
Już wiem, czemu ten temat zrobił się taki długi - evay i Richie zaczęły odpowiadać na swoje komentarze .



Ja tam się obawiam, że ewentualnym powodem zgorszenia będzie nie era, ale fabuła :smt077
Mam nadzieję, że nie tylko początek okaże się niezły :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:44, 05 Sie 2008    Temat postu:

Nowy fik tłumaczony przez Richie! To już wiem, bez czytania, że jest świetny :smt003
Teraz we łbie będą mi siedzieć niewerbalne argumenty House'a :smt003

Po przeczytaniu Waszych komentarzy całkiem mi się odechciało pisać komenta, więc krótko - jak zawsze bosko! Richie brakowało nam Ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yourico
Richie Supporter
Richie Supporter


Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:24, 05 Sie 2008    Temat postu:

AH! szaleństwo czy nie uwielbiam rzeczy które pojawiają się z Twojej klawiaturki ^^

Aż mnie skręca z niecierpliwości ^^

poza tym "nokia" to jeden z moich ulubionych gatunków... (jak to w niesławnej reklamie było... "Nokia.. connecting people" :smt077)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:28, 05 Sie 2008    Temat postu:

Kasinka - ale wiesz, że tak naprawdę to nie jest tłumaczenie?...
Tym bardziej się cieszę, że się podoba i że wróciłam :smt008

yourico - mam nadzieję, że za kilka partów nie zmienisz zdania :smt016
postaram się, żeby długo cię nie skręcało
love Nokia :smt007


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 19:35, 05 Sie 2008    Temat postu:

Richie, przecież wiesz - bez względu na wszystko, kochamy ciebie i twoją Hilsonową obsesję .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:55, 05 Sie 2008    Temat postu:

Ech Richie... wiem, wiem, tłumaczysz z języka korników Pozdrów je ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:02, 05 Sie 2008    Temat postu:

Trzymam was za słowo (Em. waszym rzecznikiem :smt003 )Moja obsesja przechodzi wszelkie granice :smt077

No i całe szczęście, Kasinko, bo już się zdarzały dziwne nieporozumienia :smt001
Zaraz wyskrobię coś na dnie szuflady i wyślę ją kornikom :smt040


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:23, 05 Sie 2008    Temat postu:

Richie! Tobie brakowało nas, nam brakowało Ciebie! Glad to see ya back here, aboard the good ship Hilson. XDDDD Nawet nie wiesz, jak cieszą mnie Twoje lingwistyczne umiejętności. Kornikowy dialekt to jeden z najtrudniejszych, z jakimi się kiedykolwiek spotkałam... *kiwa głową ze zrozumieniem* Ale duszę, że sobie świetnie poradzisz. Bo, jak na razie, mamu tu CUDO. XD I, aaa, oczywiście, że dalej tak będzie. W końcu to własne, prywatne tłumaczenie Richie - a to jest gwarancją sukcesu.

Życzę Weny przy pisa... eee, tłumaczeniu. I mam nadzieję, że szybko przebiegniesz przez wszystkie ciekawe tematy w tym dziale i ponownie przesiąkniesz hilsonowym aromatem, bo ten Twój wakacyjny zapach wolności (od komputera) czuć aż we Wrocławiu.

Pozdrawiam!
Katuś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vajoj
Marker House'a
Marker House'a


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:26, 05 Sie 2008    Temat postu:

aaa super jak pacjentka mówiła do Wombacika, że jego żona byłaby z niego dumna to od razu wizje żony przejechał czerwony walec z Housem za kierownicą
fik przyjemny ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:35, 06 Sie 2008    Temat postu:

Gaaaaaaaad, ale się czuję doceniana, kochana i potrzebna :smt040 (chyba będę częściej wyjeżdżać :smt077 )

Katuś - niezależnie od języka czy dialektu, Hilsony same mi się tłumaczą :smt003
Uważasz, że to "CUDO"? Serio? *rozpływa się* To ja się chyba jednak pospieszę z ekhm... tłumaczeniem kolejnego kawałka :smt003
(chociaż nadal w głowie mi się nie mieści, że ten fik odniesie sukces... jest taki ZUY :smt077 )

Dzięki serdecze :smt003
Postaram się przebiec wszystko jak najszybciej (ale na tyle wolno, żeby zostawić po sobie wyraźne ślady :smt003 ), bo hilsonowy aromat rzeczywiście mi się przyda A ten "wakacyjny zapach wolności" nosi nazwę Au de Nuda :smt016 Powinno się go wycofać z rynku :smt077



**

Aaaaaaaa! I vajoj wpadła z wizytą
*_*
tak sobie cichutko myślę, że jeśli Twoje Huddzinkowe serce przertwa tego fika, to może zainspiruje cię do jakiegoś obrazeczka czy dwóch :smt007 (bo nawet moja chora wyobraźnia nie potrafi sobie tego wyobrazić :smt005 )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vajoj
Marker House'a
Marker House'a


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:51, 06 Sie 2008    Temat postu:

Ano wpadłam bo mi dobrego Hilsona brakowało
Ja jestem Hudzinką z silnymi wpływami Hisonowatymi hmm... w sumie miałam przerwę prawie 2 miesięczną w rysowaniu ale wczoraj narysowało mi sie Batmana i kilka innych postaci zatem zła passa została przerwana, a dawno Wilsona nie rysowałam, a tak uwielbiam go rysować ^^
Ale mi sie wywód zrobił ...
W każdym razie coś sie narysuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 10:04, 06 Sie 2008    Temat postu:

vajoj, twój tekst o House'ie w czerwonym walcu zostawił w moim mózgu nieodwracalne zmiany. Jak mogłaś?

Richie, powinnaś się już dawno zorientować, że to jest cudo - w końcu sama to wymyśliłaś. Cate powiedziała, że nieuzasadniona przychylność jest przereklamowana. Sądzę, że powinnaś zamienić "przychylność" na "skromność" .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vajoj
Marker House'a
Marker House'a


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:24, 06 Sie 2008    Temat postu:

Jakbym umiała narysować walec to bym stworzyła coś Mam nadzieję że Twoj mózg się tylko bardziej pomarszczył
Ja czekam na kolejną cześć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:27, 06 Sie 2008    Temat postu:

vajoj - ale to jest ZUY fik :smt005

edit: Kolejna powinna być dzisiaj :smt003

Dobra, Em., to ja się już zamknę :smt003 (Ale mimo wszystko, kiedy korniki podsyłają mi kolejne kawałki, to nasuwa mi się określenie "szaleństwo" a nie "cudo" :smt003
Hmm... "Nieuzasadniona skromność jest przereklamowana"?...
A co powiesz na "Nie chwal fika, póki się nie okaże, o co chodzi"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 10:29, 06 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:07, 06 Sie 2008    Temat postu:

Richie, zue rzeczy zazwyczaj są najfajniejsze. A korniki powinny dostać jakies wysokie odznaczenie państwowe za fakt, że wysłały Cię z powrotem do nas z takim pięknym prezentem. XD

I coś mi się wydaje, że za kilka dni sama dostanę butelkę tegoż niezwykłego zapachu. ... Chociaż, patrząc na to, że jadę na obóz z bandą świrów, house'oholików i pozytywnie trzepniętą polonistką, będzie to raczej Eau de Nuda (Summer Edition bez internetu). Chyba, że w tym cudnym kurorcie na hiszpańskim wybrzeżu będzie jakaś kawiarenka internetowa. XD Jak byliśmy razem w Grecji, były aż trzy. Wprawdzie jak poszłam do kawiarenki i poprosiłam o internet na pół godziny, facet powiedział, że kompy nie mają połącenia z internetem. Ale cooo tam. XD

Richie117 napisał:

A co powiesz na "Nie chwal fika, póki się nie okaże, o co chodzi" <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/zestaw/szczerz.gif">

Richie, masz u nas kredyt zaufania jak stąd do Kanady. Twoje fiki to zawsze perełki, więc zamiast powątpiewać w nasze należne Ci się uwielbienie, siadaj i pisz. *przytula*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:32, 06 Sie 2008    Temat postu:

Katty, kornikom to ja sama uciekłam, bo już mnie skręcało :smt003
Mam nadzieję, że na wyjeździe będziesz się świetnie bawić i wrócisz z pomysłami na optymistyczne fiki (resztę tego, co mam Ci do powiedzenia napiszę w odpowiednim miejscu :smt001 )

Dziękuję za kredyt zaufania :smt040

Oki, to ja się już nie odzywam i biorę się za robotę (wszelaką)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:58, 06 Sie 2008    Temat postu:

Richie, słońce dni moich - fiki, które ostatnio napisałam mają happy end! A już na pewno sa pozytywnie optymistyczne. Więc nie oskarżaj mię tu o szerzenie angstu w społeczeństwie! XD
(Pssst! Mam pomysł na BARDZO optymistyczny fik i to nie był sarkazm.)

A coby nie robić offtopu, powiem jedynie, że za to zdanie:
Cytat:
House stał na jego balkonie i wymownym gestem pokazywał Wilsonowi, co mu zrobi, jeśli zaraz do niego nie wyjdzie. Laska miała odegrać w tym istotną rolę.

będę Cię wielbić po wsze czasy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 67, 68, 69  Następny
Strona 1 z 69

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin