Jesteśmy tylko my.

Any

a ja jestem szczęśliwa, że mogę czytać takie komentarze

pozdrawiam

Poziomka

*wzruszona tak bardzo, że aż mnie zatkało*

any kocham Twoje happy endy. A ten był w sam raz. Nieprzesłodzony. Taki iście house'owy.
Jimmy wrócił a House zobaczył w jego oczach to co chciał zobaczyć.
Sweet.
Kocham.

Any

vajoj

Any

Kasinka

Coś... pięknego!
Znakomity pomysł i świetne wykonanie! Jak dla mnie bomba, poproszę dokładkę

Niech cię ten spaczony Wen nawiedza częściej.

Any

Kasinko, bardzo Ci dziękuję

Wen zapowiedział, że wróci z czymś krótkim po kolejnym odcinku House'a ^^

Gora

Any

Faktycznie, dzięki za wychwycenie.

Bardzo możliwe, że patetyczne.

O ile mnie pamięć nie myli, pisałam tego fika niedługo po ukazaniu się odcinka 5x01 i byłam jednocześnie załamana i wściekła, głównie na Wilsona za jego słynne "Nie jesteśmy już przyjaciółmi, House. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek nimi byliśmy."
Mój nastrój więc znalazł odbicie w tym tekscie.

Gora

A ja nawet przez chwilę nie straciłam wiary, że on wróci. No może na chwilkę. Baaardzo krótką.

Any

Moja "chwilka" trwała od ostatnich scen odcinka 4x16 do odcinka 5x04.

Richie117

w to, że Wilson wróci - czy raczej, nie odejdzie - nie wątpiłam od samego początku

Inna sprawa, że nie miałam pojęcia, jak Jimmy poskłada do kupy swoją relację z House'em... Bo w sumie byłam niemal pewna, że wciąż będą przyjaciółmi. Martwiłam się tylko, czy sposób, w jaki to się stanie, pozwoli mi uwierzyć, że to jest szczere i takie - czy nawet lepsze - jak było.

Całe szczęście, że w tym jednym przypadku scenarzyści spisali się na medal

Gora

A dla mnie z jednej strony był to najtrudniejszy moment w serialu a z drugiej... bardzo dziwny...

Moi ukochani bohaterowie to zawsze House, Chase i może Cuddy. Wilsona lubiłam, bo jego nie da się nie lubić, ale nie zwracałam na niego za bardzo uwagi. A kiedy odszedł... Nagle zorientowałam się, że bez niego i ich przyjaźni ja tego serialu sobie nie wyobrażam. Lepiej, że ja bez Wilsona w ogóle nie chcę tego dalej oglądać. Bo bez niego to... nigdy nie byłoby to samo.

A potem zaczęłam nałogowo czytać hilsony :DDDD

Any

I słusznie.

Ja Wilsona darzę największym uczuciem spośród wszystkich postaci serialowych... i wszystko, czego życzę House'owi, to właśnie, by kiedyś nasze l!Hilsonowe sny się urzeczywistniły.

Richie117

anyway

znów zaczynasz gadać jak... Hilsonka

podpisuję się pod Twoją wypowiedzią obiema ręcami

Any

Ojej, no bo przecież wiesz, że ja chłopcom dobrze życzę... I wiem, że bardziej prawdopodobne jest, iż będą ze sobą niż to, że obaj znajdą sobie swoje drugie połówki...

Gora

Ja myślę, że serialowy House prędzej czy później będzie w końcu z Cuddy... Jak dla mnie to, że ona coś do niego czuje widać od pierwszego sezonu. I to będzie ciekawy związek (eh te awantury ku uciesze gawiedzi

) A Wilson... Tu ze związkiem będzie trudniej. Szczególnie z TRWAŁYM związkiem. No ale zobaczymy. Ale ich przyjaźń uwielbiam ^^

Richie117

imho, House prędzej będzie na końcu sam, niż z Cuddy. Nie wydaje mi się możliwe, żeby oni (przepraszam za wyrażenie

) związali się w piątym sezonie i wytrwali tak przez dwa-trzy sezony do końca. A jeśli mieliby się tak zchodzić i rozchodzić przez 2,5 sezonu, to... nie, ani moja głowa, ani żołądek tego nie wytrzymają

Hilsonowa przyjaźń jest the best bez dwóch zdań

(Więc niech ktoś szybko skasuje to "b" ze słówka "bromance"

)

Any

Tym razem to ja podpisuję się wszystkimi możliwymi kończynami pod wypowiedzią Przedmówczyni.

Richie117

*hugs any*

Gora

E tam, bromance (z przekreślonym b) też może być

Richie117

powiedziałabym, że nawet POWINIEN być

andzelika

Piękne...rozpłynęłam się

[H]oney^^

Fick dający dużo do myślenia,bardzo ładnie napisany.
Miło czyta mi się Hilsonowe opowiadania, ale ten o wiele bardziej przyjemnie niz inne. Gratuluję

Przyjaźń tych dwoje to świetny materiał na ficki.

Shetanka

Popłakałam się. Mocno.

;_; <333