Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

My own mayhem episode [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pią 13:39, 25 Gru 2009    Temat postu:

Hugh co ty zrobiłeś?! No spójrz na mnie teraz! No patrz, a nie uciekasz wzrokiem!! Jak mogłeś to zrobić Robertowi?! No jak? Pytam się grzecznie!! Ja nie krzyczę, nie kłam! xD
To była moja rozmowa po przeczytaniu tej części!
Która jest wspaniała! Ale nie oznacza to, że jestem oburzona! Jak Hugh mógł?!

333 Nie wiem jak wytrzymam, gdy skończysz ten fic! Nie rób tego!

Weny Wciąż puszystego^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:00, 26 Gru 2009    Temat postu:

Dobra, nie jestem w stanie napisać żadnego błyskotliwego komentarza ( zresztą jak zawsze ), więc po prostu dodam że nie mogę się doczekać zakończenia.

Sytuacja trochę rzeczywiście patowa - cokolwiek się stanie ktoś ucierpi ( chyba, że się mylę).

A tak w ogóle to Wesołych Świąt życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:50, 26 Gru 2009    Temat postu:

Lady:
Cytat:
A co do tematu, to musiałabym trochę pomyśleć, ale jak tylko mój zlasowany mózg na coś wpadnie, to dam ci znać

Okej ^^ To ja czekam, a jakbyś jednak nie mogła się zdecydować, to zawsze możesz coś wybrać z jakiejś theme lists (chociaż akurat ja mam problemy z wybieraniem z takich list; nigdy nie mogę się zdecydować na 1 ze 100 ^^')

Cytat:
Ja tak podejrzewam, że ty musisz rozsyłać jakieś fluidy

Tak, tak! Blutufem je rozsyłam!

Agusss:
*Hugh chowa się za firanką i zasłania gejowskim Playboy'em. Kiedy zdaje sobie sprawę z tego, co trzyma w rękach, przerażony piszczy jak dziewczyna, wyrzuca gazetę przez okno i wybiega z pokoju, prosto w ramiona czekającego w drzwiach Roberta*
Wytrzyymasz, wytrzymasz Będę się na nich wyżywać w innych fikach, a jeśli spodobało Ci się H/R to mogę Ci podesłać link do fajnego tekstu, który dzisiaj znalazłam (po angielsku)

Vincent: Nawzajem, spóźnione Wesołych Świąt i szczęśliwego nowego roku ^^
Nie mylisz się, życie to nie bajka (a ten fik, chociaż to nie życie, to próbuje je naśladować ) więc ktoś ucierpi.

Chociaż, alternatywne zakończenie zyskuje coraz więcej fanów Więc chyba nikt nie będzie się czuł zawiedziony ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Sob 0:50, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:38, 26 Gru 2009    Temat postu:

Najpierw będzie nieprzyjemnie.
Pomysł jest tyleż oryginalny, co niesmaczny i niebezpieczny. To znaczy - na miejscu HL i RSL, gdyby tylko mogli to przeczytać, byłabym bardzo, BARDZO zdegustowana. Nie jest w najlepszym guście twórczość tego typu... Balansujesz na bardzo cienkiej linii, ale chyba zdajesz sobie z tego sprawę.
Dobra, było nieprzyjemnie.
BARDZO mi się podoba!
Tylko muszę bardzo się pilnować, żeby traktować bohaterów jako całkowicie fikcyjnych (najczęściej myślę o nich jak o House i Wilsonie, którzy z niewiadomych przyczyn inaczej się nazywają ), bo jak przestaję i rzuci mi się w oczy nieszczęsne "Laurie" to robi się mniej ciekawie.
Gratuluję erudycji (dla mnie te wszystkie smaczki i inne rodzynki są najciekawszą stroną tekstu, bardzo dużo mu dodają - pozytywne jest to, że nie są wetknięte na siłę, chociaż z raz czy dwa lekko zazgrzytało. Ogólnie jednak, cud miód i orzeszki!)
Podziwiam piękny styl. Czyta się cudownie, lekko i szybko. Masz talent, bywa dowcipnie, bywa też przejmująco i poważnie.
Nawet nie wiesz, jak wielką frajdę sprawiłaś mi tym tekstem. Jest fantastyczny, oryginalny, świeży i wciągający. Przyjemny oddech dla mnie, przez trzy dni czytałam klasyczne Hilsonowe fanficty i zaczęłam odczuwać lekki przesyt, miła odmiana, naprawdę!
Kupiłaś mnie absolutnie cytatem z "Mistrza i Małgorzaty", a przy tym:
Cytat:
Lewis Carroll, jak wszyscy ciekawi ludzie, był podejrzany o branie opium podczas pisania książki.

zawyłam !
Bardzo ciekawie też budujesz relacje między bohaterami, jest prawdopodobieństwo psychologiczne (chociaż chyba za szybko przechodzą do pewności, że mogą o tym ot tak porozmawiać... ale może ja się czepiam i szukam dziury w całym
Podsumowując - rewelacja, czekam na ciąg dalszy i więcej czepiać się nie będę Mam nadzieję, że początku posta nie masz mi za złe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Sob 2:03, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:37, 26 Gru 2009    Temat postu:

Dziękuję! *_*

I za to "nieprzyjemne" też, bo sama miałam (wciąż miewam) takie wątpliwości. Dlatego staram się do tego podchodzić właśnie jak do historii fikcyjnej, z fikcyjnymi bohaterami - którzy korzystają z wyglądu i ogólnego rysu charakterologicznego prawdziwych ludzi.
Mam nadzieję, że temat wychodzi na tyle uniwersalnie, że pozwala przeskoczyć ponad konkretnymi postaciami do ogólnego problemu. (Mam też nadzieję, że moje wyjaśnienia nie są zbyt mętne )

Cieszę się, że gwiazdki Ci się podobają i nie są zbyt nachalne ^^ Spędzam nad nimi chyba najwięcej czasu. Najgorzej jest, kiedy wiem, że znam jakiś odpowiedni fragment książki albo piosenki, ale nie mogę go sobie przypomnieć/znaleźć. Potrafię zmarnować tak kilka godzin, wkopując się coraz głębiej w jakieś dziwne strony ;D
(Ale tak z ciekawości, bo nie wytrzymam; wyślij mi tu albo na pw te słabe kawałki! Może uda mi się je poprawić )

Cytat:
chociaż chyba za szybko przechodzą do pewności, że mogą o tym ot tak porozmawiać...

Ja bym powiedziała, że jednak zdarza im się mieć problemy z rozmawianiem Czasem uda im się powiedzieć coś ważnego, co mogłoby jakoś ująć w ramy ich relacje, ale zwykle uciekają.
Ale czepiaj się, proszę, ile tylko chcesz! To mnie zmusza do myślenia, no i pokazuje, na co muszę zwrócić większą uwagę ^^

Jeszcze raz pięknie dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 16:29, 26 Gru 2009    Temat postu:

O mamuś Nie mogę xD
I tak powinno być Później niech jeszcze pójdą sobie gdzieś, np. do motelu i... xD Wyobraźnie pojechala za daleko^^

Z chęcią możesz podesłać Ciekawe czy coś zrozumiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:02, 31 Gru 2009    Temat postu:

Mistakes - if found, please return to the owner! (Jestem pewna, że są tu jakieś błędy; prawdopodobnie całkiem sporo)
Bez bety.
Jestem przerażona, cóż, enjoy.

Episode 06 (final)

Kiedy Hugh wolnym krokiem wychodził z lotniska, Robert oglądał wiadomości. Prezenterka rzeczowym tonem informowała o zamieci, jaka nadciąga nad zachodnie wybrzeże. Odwołano wszystkie samoloty.
Hugh nie wyleciał, przemknęło mu przez głowę niemal równocześnie z zostanie sam.
Ale Hugh jasno dał mu do zrozumienia, że chce zostać sam. Robert westchnął poirytowany i ze złością wyłączył telewizor.

Hugh nie zadzwonił do niego późno w nocy. Nie zadzwonił też następnego ranka, ani przez cały wigilijny dzień. Robert nie wypuszczał telefonu z dłoni i średnio co dwadzieścia minut sprawdzał, czy jest włączony.
Nie miał zamiaru prosić kogokolwiek o numer; dopóki Hugh sam do niego nie napisze, nie będą rozmawiać.
A Hugh nie napisał, tego dnia ani następnego. Nie napisał przez cztery kolejne dni – śnieg zdążył stopnieć równie szybko, jak się pojawił - i kiedy w końcu Robert przestał czekać, nadeszła wiadomość.

OD: Nieznany numer
4:12 PM, 30.12

Jutro jest ta charytatywna impreza, którą organizuje FOX?

Oczywiście, to mógł być ktokolwiek inny. Robert odpisał krótkie „tak” i niemal natychmiast dostał odpowiedź.

OD: Nieznany numer
4:16 PM, 30.12

Będę na Ciebie czekał

***

Dochodziła piąta rano, Hugh nie mógł zasnąć. Dobrze, że będzie mógł ukryć podkrążone oczy pod karnawałową maską – bo to właśnie było obowiązkowym rekwizytem na noworocznym przyjęciu charytatywnym. Stacja wynajęła na tę wyjątkową noc Hotel Figueroa* - urządzony w orientalnym stylu, pełen lampionów i arabskich dekoracji.
Mimo, że leżał jeszcze we własnym łóżku, a do pierwszego kieliszka szampana pozostało mu jakieś dwanaście godzin, Hugh już czuł się, jakby był pijany. Znajome uczucie.

Parę dni wcześniej uciszył niepokój Jo kilkoma czułymi wiadomościami – dostał tydzień na uporządkowanie swoich spraw, siedem dni, które kończyło się pierwszego stycznia.
Jak można w tak krótkim czasie pogodzić się z końcem świata?
Chociaż nie, koniec już był - kiedy (Ile to już czasu minęło? Dwa tygodnie, miesiąc, cała wieczność?) Robert zmiażdżył jego wszechświat jednym pocałunkiem. Analogicznie, musiał teraz przyzwyczaić się do życia w post apokaliptycznej rzeczywistości – i bardzo żałował, że nie może zapytać Costnera* o wskazówki.

***

Hostessa przywitała ich wystudiowanym, nieco zmęczonym uśmiechem. Wsunęła dłoń pod ramię Roberta i zaprowadziła go w stronę bocznego pokoju – jednocześnie dając gestem znak koleżance, żeby zajęła się Gabriellą; kobiety i mężczyźni przybywający na bal zakładali maski w osobnych pomieszczeniach. Dodatkowo, panie dostawały jednakowe, białe suknie. Robert zastanawiał się, iloma przypadkowymi zdradami skończy się ten szalony wieczór.
- Proszę wybrać maskę – powiedziała, kiedy stanęli naprzeciwko długiego, dębowego stołu, zarzuconego karnawałowymi akcesoriami. Robert zignorował nieudaną kopię Freddiego*, którą ktoś z kiepskim poczuciem humoru ułożył obok innych. Nie zastanawiając się zbyt długo, wybrał prostą, czarno-złotą maskę przyozdobioną cekinami, która zakrywała twarz do połowy. Wrócili do holu.
Maski z różnobarwnymi piórami wydawały mu się zbyt…

- Robert!

…pretensjonalne.
Oczywiście.
Hugh stał przy wejściu do największej sali; niedbale opierając się o pierwszą z lotosowych kolumn. Miał na sobie jasnoszary, połyskujący garnitur i białą-niebieską, bogato dekorowaną piórami, wenecką maskę. Mijające go kobiety uśmiechały się w ten znaczący sposób, od wieków zarezerwowany dla nosicieli najlepszego DNA. Hugh z gracją zignorował chichot jakiejś młodej gwiazdki, która bardzo starała się zwrócić jego uwagę.
Robert podszedł do przyjaciela.
- Nareszcie! Krzyczę „Robert” do każdego przystojniaka, który tutaj wchodzi. Jeden nawet dał mi swój numer – uśmiechnął się Hugh, ale jego słowa zabrzmiały dziwnie. Jakby właściciel długo układał je w głowie, komponował tak, żeby nie wyrażały nic ponad to, co zamierzone – a jednak w ostatnim momencie głos odmówił mu posłuszeństwa.
Hugh brzmiał bezradnie, co trochę zaniepokoiło Roberta.
- Wszystko w porządku? – zapytał niemal w tym samym momencie, kiedy kelnerka zaproponowała im drinki. Skąd się tu wzięła?
- Tak, dzięki – mruknął Hugh, sięgając po wysoki kieliszek.
To z pewnością nie była odpowiedź, na którą czekał Robert.

Nie udało im się porozmawiać przed rozpoczęciem balu; zostali rozdzieleni przez znajomych Hugh, którzy koniecznie chcieli mu kogoś przedstawić.
- Znajomi – parsknął do siebie Robert, siedząc samotnie przy jednym ze stolików nad basenem.
Nie znali Hugh. Wiedzieli, kim on jest – ale od kilku tygodni nikt, poza mną, tak naprawdę nikt go nie zna, pomyślał, bawiąc się drinkiem. Przechylał go na tyle, że resztka szampana balansowała niebezpiecznie na krawędzi kieliszka.
Drgnął zaskoczony, kiedy niespodziewanie usłyszał głośny wybuch śmiechu; alkohol wylał się na blat stolika. Już chciał przekląć w myślach taką nieadekwatną do jego nastroju wesołość, kiedy zobaczył, kto jest sprawcą zamieszania.
Jedna ze spadających właśnie gwiazdek hollywoodzkiej sceny skończyła swój pijany lot w basenie – a teraz, ociekająca wodą, zakładała na mokrą sukienkę marynarkę Hugh.
Robert z niedowierzaniem patrzył, jak mężczyzna pomaga jej zdjąć przemoczoną maskę i potrząsa smętnie zwisającymi piórami, co ponownie budzi radość zgromadzonych wokoło osób.
Spokojna melodia walca, dobiegająca z głośników umieszczonych przy wyjściu na taras skończyła się, zastąpiona przez pierwsze takty współczesnego przeboju. Nie zważając na swoją mokrą sukienkę, młoda aktorka złapała Hugh za ramię i zaczęła ciągnąć go w stronę sali – ale właśnie ten moment wybrał Hugh, żeby obrócić się w stronę stolika, przy którym siedział Robert.
Chociaż nie mógł z tej odległości zauważyć smutnego spojrzenia, to odlepił od siebie zawiedzioną dziewczynę (kilka mokrych plam zostało na jego koszuli i z tyłu spodni – kiedy ona zdążyła położyć ręce tam?) i pewnym krokiem ruszył w stronę przyjaciela. Powierzchnia jego maski mieniła się odbitym błękitem, a białe pióra kołysały się przy każdym kroku.
- Jeśli wpadnę do basenu to też oddasz mi część swojej garderoby? – spróbował warknąć Robert, kiedy Hugh znalazł się w zasięgu głosu. Spróbował, bo ostatnie sylaby zabrzmiały wyjątkowo płaczliwie. Wstał i zrobił kilka kroków w stronę krawędzi, nachylając się na turkusową, podświetlana taflą wody. Pięknie, będę o tym musiał porozmawiać z psychologiem, pomyślał, kiedy Hugh spokojnie i bez cienia irytacji złapał go z ramię i odciągnął od basenu. Robert starał się skupić na czymś innym niż własne emocje, wsłuchał się w ledwo słyszalny tekst utworu.

… back to us, oh cameraman, swing the focus
In case I lost my train of thought, where was it that we last left off?


- Robert, posłuchaj…

Oh now I do recall, we were just getting to the part
Where the shock sets in, and the stomach acid finds a new way to make you get sick.
I hope you didn't expect that…*


- To idiotyczne – mruknął Robert, zajmując z powrotem swoje miejsce przy stoliku.
- Taak, witaj w moim świecie – powiedział Hugh, kiedy zdał sobie sprawę, że odpowiedź dotyczyła piosenki. – Ty przynajmniej nie widziałeś dzieciaków cytujących Szekspira – dodał po chwili zastanowienia, siadając naprzeciwko. Robert pokręcił głową.
- Jesteś zazdrosny – zauważył Hugh.
- Jestem mężczyzną. Możemy przestać stwierdzać oczywiste fakty i zająć się rozmawianiem? – odparował Robert, parafrazując jedną z kwestii House’a.
- Rozmawiamy. Musisz przestać być zazdrosny. Będziesz oglądał moje zdjęcia z Jo w brukowcach, będziesz patrzył jak wdzięczę się do innych gwiazd, jak uprawiam fałszywy seks z Lisą, kiedy scenarzystom znowu odwali… albo, co bardziej prawdopodobne w obecnej sytuacji, z Westonem – dodał z krzywym uśmieszkiem. – Ale nie możesz dać się sprowokować – mruknął miękko.
- Wciąż nie rozumiem… Czemu tego ode mnie żądasz?
- Bo tego samego żądam od siebie.
- Chcesz, żebyśmy mieli… romans?
- Nie – odpowiedział zdecydowanym tonem Hugh. Westchnął, jakby musiał tłumaczyć małemu dziecku, że wróżki nie istnieją.
Tylko, że to dziecko z radosnym uśmiechem pokazywało mu jeden martwy okaz, z połamanymi skrzydełkami.
Obawiał się, że Robert nie zrozumiałby tej metafory.
- Myślałem o tym. Nic… nic do ciebie nie czuję, poza pożądaniem – spróbował. Miał nadzieję, że okaże się to na tyle szokujące dla Roberta, że nie będzie musiał nic więcej wyjaśniać. Gdyby jego przyjaciel wstał teraz od stolika, potrącając nerwowo krzesło; gdyby krzyknął kilka przepełnionych złością i niedowierzaniem słów; gdyby zostawił wreszcie Hugh w spokoju – jakoś by sobie z tym poradzili.
Ale Robert musiał wypić tego wieczora zbyt dużo samotnych kieliszków szampana.
- Tak? Wspaniale się rozumiemy. Rozwiążmy ten problem – rzucił prowokująco, nachylając się w stronę Hugh. – Tej nocy obaj nosimy maski. Wreszcie możemy być sobą, prawda?
Znowu go zaskoczył. Wyglądało na to, że Robert poukładał sobie te sprawy jeszcze lepiej niż on. Hugh z niedowierzaniem pokręcił głową.
A potem, jakby sprawiało mu to wielką trudność, wykonał ruch, który miał przypominać kiwnięcie.
Jedno z białych piór odkleiło się od jego maski, kiedy wstawali, i opadło na zasychającą, lepką plamę po szampanie.

Robert odebrał klucz od pokoju trzęsącymi się rękoma. Recepcjonista pomyślał pewnie, że jest pijany, ale to bez znaczenia. Rzucił przelotne spojrzenie na plakietkę z numerem pokoju i odszedł we wskazanym przez portiera kierunku.
Po kilku minutach Hugh przestał udawać, że przegląda kartę win i podążył za nim.

Pomalowane błękitną farbą ściany ginęły w półmroku lampionów; sufit nad łóżkiem zakryty był ciężkim, zakurzonym baldachimem. Kiedy Hugh wszedł do pokoju, Robert siedział na krawędzi materaca.
- Zamknij drzwi – rzucił nieswoim głosem. Hugh wykonał polecenie i wolnym krokiem podszedł do drugiego mężczyzny. Pochylił się nad nim i ostrożnie – niemal z czułością – rozwiązał aksamitną tasiemkę, która przytrzymywała jego maskę. Złote cekiny błysnęły w świetle lamp, kiedy odkładał ją na niski, drewniany stolik. Delikatnym ruchem popchnął Roberta na łóżko i, ściągając własną maskę, która upadła głucho na wyściełany dywanami parkiet, uklęknął między jego nogami. Oddychali ciężko. Hugh pochylił się nad przyjacielem – który miał za chwilę stracić ten status – opierając się na drżących ramionach. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy; pusty błękit i brąz tak ciemny, że wydawał się nie być ludzki. Robert kiwnął głową i po chwili poczuł ciężar drugiego ciała, opadającego na jego własne.
Zdążył zamknąć oczy na kilka sekund zanim stały się wilgotne.

***

Robert szedł powolnym krokiem w dół Figueroa Street. Obudził się pół godziny temu - dochodziła szósta rano - i chyba tylko dzięki tak wczesnej porze udało mu się nie spotkać kipiącej pretensjami Gabrielli, kiedy wychodził z hotelu.
Nie był zaskoczony, kiedy obudził się sam – przecież zaproponował tylko swoje ciało, nic więcej.
Odrobinę zaskoczyło go śniadanie, które czekało na niego na stoliku przy wejściu – kawa nie zdążyła wystygnąć, Hugh musiał wyjść na chwilę wcześniej, zanim się obudził.
Właściwie, w porównaniu z wczorajszą burzą uczuć – zdawało mu się, że dzisiaj ciężko mu czuć cokolwiek. Zacisnął mocniej palce na paragonie, wpychając dłoń głębiej w kieszeń. Znał wypisaną na nim nierównymi literami treść już po pierwszym razie, kiedy ją przeczytał. Na odwrocie rachunku za śniadanie Hugh napisał:

To wszystko nieprawda
Nigdy więcej, H.


Robert powstrzymał głupie, kłujące uczucie wewnątrz klatki piersiowej, kiedy po raz setny tego poranka przypomniał sobie te kilka słów. Wyglądały, jakby autor zanotował je w pośpiechu, w ostatniej chwili przed wyjściem zmieniając decyzję.

(To wszystko nieprawda
- Nie, Robert – odpowiedziało mu zdziwione spojrzenie. – Miałem na myśli, naprawdę. Spadaj już do domu.

To wszystko nieprawda
- Nie będziesz mieć problemów, jeśli scenarzystom przyjdzie do głowy coś niegrzecznego.

To wszystko nieprawda
- Nie martw się, masz mnie tylko dla siebie – dodał, szczerząc się do zdezorientowanego przyjaciela.

To wszystko nieprawda
- Wybaczcie, zrobiło mi się niedobrze – mruknął przepraszająco, wracając po kilku minutach.

To wszystko nieprawda
- Przestań! – krzyknął rozpaczliwie i odsunął zaskoczonego Roberta.

To wszystko nieprawda
- Nie – odpowiedział zdecydowanym tonem. - Myślałem o tym.
)

Robert zaśmiał się gorzko. A jednak to jego kłamstwo doprowadziło ich do rozkoszy* - a jej gwałtowność zatarła w nim wszystkie starannie rysowane na piasku granice.
Czuł się cudownie pusty – bo razem z szacunkiem do samego siebie, stracił też inne uczucia, przynajmniej na jakiś czas. Dopóki ten cholerny ból nie stępieje.
Wydawało się to wspaniałą wymianą, w zamian za jedyne wspomnienie, które się teraz dla niego liczyło.

***

Hugh siedział w pierwszej klasie British Airways i pił trzecią podczas tego lotu szkocką. Zmięty, noworoczny numer TV Guide (który stewardessa przyniosła mu z tajemniczym uśmiechem i pozdrowieniami od wydawcy kilkanaście minut temu – dopiero jutro trafi do sklepów!) leżał na podłodze pod jego fotelem.

David zrobił z wywiadu scenopis. Zmienił ich imiona na postacie, które grali i dodał kilka nieprawdopodobnych kawałków, sprowadzając najintensywniejszy fragment ich życia do kolejnego odcinka serialu.
Pieprzony kretyn.

Hugh odstawił pustą szklankę na rozkładany stolik i zmienił muzykę w swoim iPodzie na najnowszy, dodany kilka godzin przed odlotem utwór.

Is it still me that makes you sweat?
Am I who you think about in bed?
When the lights are dim and your hands are shaking as you're sliding off your dress?
Then think of what you did
And how I hope to God he was worth it.
When the lights are dim and your heart is racing as your fingers touch his skin.
I've got more wit, a better kiss, a hotter touch, a better fuck
Than any boy you'll ever meet, sweetie you had me
Girl I was it, look past the sweat, a better love deserving of
Exchanging body heat in the passenger seat?
No, no, no, you know it will always just be me

Let's get these teen hearts beating. Faster, faster
So testosterone boys and harlequin girls,
Will you dance to this beat, and hold a lover close?
So testosterone boys and harlequin girls,
Will you dance to this beat, and hold a lover close?

So I guess we're back to us, oh cameraman, swing the fokus…


Kamera, akcja, pomyślał, zapadając w niespokojny sen.

END

YEAH, GWIAZDKI:

*Hotel Figueroa - hotel w Los Angeles; mieszczący się naprzeciwko Nokia Theatre. Times opisuje wystrój jako połączenie starożytnej Arabii z Casablancą.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

*(...) bardzo żałował, że nie może zapytać Costnera o wskazówki - Costner był reżyserem znanego filmu o tematyce post apokaliptycznej; glob został niemal w całości zalany wodą, bohaterowie muszą nauczyć się, jak żyć bez ziemi - na łodziach i pływających miastach.
"Wodny świat" okazał się finansową klapą, więc może lepiej, że Hugh nie zapytał Costnera o wskazówki.

*Robert zignorował nieudaną kopię Freddiego - wszyscy wiemy, że chodzi o Freddiego Krugera ^~
Główny bohater serii horrorów Koszmar z ulicy Wiązów. Psychopatyczny morderca dzieci.
[link widoczny dla zalogowanych]

*Piosenka, która pojawia się na przyjęciu a potem w iPodzie Hugh - PATD, Lying Is The Most Fun...
Chłopcy pochodzą z Las Vegas.

*A jednak to jego kłamstwo doprowadziło ich do rozkoszy - parafraza cytatu z najwybitniejszego dramatu Goethego, Fausta.
Bóg i Mefistofeles zakładają się duszę tytułowego doktora Fausta. Faust ma oddać swoją duszę diabłu dopiero wtedy, kiedy zasmakuje prawdziwego szczęścia. Brzmi znajomo, prawda?

(...)Jeśli mnie kłamstwem w wir rozkoszy wciągniesz,
Jeśli pochlebstwem zdołasz tak mnie zmylić,
Że zacznę się zachwycać sobą samym,
To dokąd zechcesz, za tobą podążę!
(...)
Jeżelibym zawołał kiedyś:
Trwaj, chwilo, jakeż jesteś piękna!
To spętaj mnie i porwij wtedy,
Niech nić mojego życia pęka
I niechaj śmierci biją dzwony!
Czas wtedy twojej służby minie.
Niech zegar stanie i wskazówki zwinie,
Żywot mój będzie zakończony!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Sob 19:40, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:27, 31 Gru 2009    Temat postu:

333, jak zwykle cudowne i w ogóle.
Wszystko fajnie... tylko dlaczego takie zakończenie?
To ja poproszę jeszcze epilog ze stuprocentowym happy endem (tak, w tym wypadku zrezygnuje z angsta )

A tak na poważnie. Ten cały fick był genialny i jak dla mnie mogłabyś go ciągnąć w nieskończoność.

Weny do kolejnych ficków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:34, 31 Gru 2009    Temat postu:

Bullet *zawodzi* Bullet!
Jak mogłaś, mam taką gulę w gardle przez ciebie i łzy w oczach! Jak mogłaś!
Ja się piszę na to fluffowe zakończenie, które mi obiecałaś!
*pociąga nosem* I nie waż się go nie napisać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:03, 31 Gru 2009    Temat postu:

To nie mogło skończyć się wielkim 'happilyeverafter' - i bardzo dobrze, że się nie skończyło! - ale wpędzanie czytelników w depresję tez nie jest najlepszym pomysłem *sniff*

A tak całkiem poważnie, to gratuluję talentu. Wszystkie rozdziały były genialne, a zakończenie mnie nie zawiodło (pomysł z balem maskowym *_*). Jest co prawda smutno, ale chyba nie mogło być inaczej.

To jeden z tych tekstów, których się nie zapomina i do których często się wraca. Teraz muszę tylko przeczytać całość jeszcze raz

Pozdrawiam! (i czekam na kolejne, równie cudowne teksty) xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:16, 31 Gru 2009    Temat postu:

zaskoczę Cię:
nie czekam na alternatywne zakończenie...

a cały mój komentarz mieści się w http://www.youtube.com/watch?v=87cLyBR1JTo.

P.S Gdyby jednak były wątpliwości... kieruję kciuk w górę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:15, 31 Gru 2009    Temat postu:

Jedyne błędy, jakie mój ogłupiony mózg raczył zauważyć, to parę literówek. Poza tym, albo jesteś taka dobra, albo to ze mnie ślepa owca

Może coś ze mną nie tak, ale cała ta koncepcja balu maskowego (a w szczególności maska Hugh), oraz atmosfera irracjonalnego snu bardzo kojarzą mi się z najnowszym filmem Terry'ego Gilliama 'The Imaginarium of Doctor Parnassus'. Ale pewnie to tylko moje rojenia

Cytat:
Mimo, że leżał jeszcze we własnym łóżku, a do pierwszego kieliszka szampana pozostało mu jakieś dwanaście godzin, Hugh już czuł się, jakby był pijany.

Terry Pretchett w "Piramidach" opisał pewien trunek, robiony z rzadkiej rośliny, który powoduje kaca na 24 godziny przed zbytnim uraczeniem się tymże trunkiem. Ponoć ma to związek ze zmienionym kontinuum czasoprzestrzennym rośliny Ot, taka mała ciekawostka

Cytat:
i bardzo żałował, że nie może zapytać Costnera* o wskazówki.

Oprócz "Wodnego świata" istnieje jeszcze nakręcony dwa lata później "Wysłannik przyszłości" ("Postman"), którego Costner też był reżyserem i, w którym zagrał główną rolę. Film ten, podobnie jak "Wodny..." dzieje się w post-apokaliptycznej przyszłości i również okazał się być dla Costnera finansową klapą

Jeżeli mam być szczera, nie znoszę "Panic at the disco", aczkolwiek kiedyś miałam właśnie tę ich piosenkę na moim MP3 Jedyne co mi się dotąd w tej piosence podoba, to teledysk. Moim zdaniem znacznie od nich lepsi są "Smashing Pumpkins"
W sumie zgadzam się z Robertem, to idiotyczne

Generalnie zakończenie mnie usatysfakcjonowało Zresztą satysfakcjonujące jest całe opowiadanie. Czytając je miałam wrażenie pewnej skończoności, jakiegoś fatum wiszącego nad bohaterami.
No i generalnie świetnie to napisałaś
A wracając do zakończenia, należy ci się gigantyczny plus za opisanie tego bez zbędnego dramatyzmu i wylewania zbędnych łez. Jakby zrobić taki film o tej parze, to właśnie tak to powinno wyglądać.

Na koniec, dziękuję ci za wymyślenie i napisanie tego fica. Był on jednym z lepszych jakie dotąd czytałam, a muszę przyznać, iż jestem strasznie wybredna

Życzę Ci dużo Weny aby następne twoje dzieła były wyjątkowo liczne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pią 0:23, 01 Sty 2010    Temat postu:


jej ten fic jest wspaniały...
Ale smutno się skończył. Czuję taki niedosyt.
Skończyła sie ta wspaniała przygoda. Dzięki temu fickowi właśnie na taką miłą przygodę wybrałam się. Coś wspaniałego przeżyłam i ze smutkiem myślę, ze właśnie sie skończyło

Mimo wszystko dziękuję za to wszystko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 3:03, 01 Sty 2010    Temat postu:

Szkoda, że to już koniec, ale mimo wszystko zakończenie było
takie ... takie ... brak mi po prostu słów i to dosłownie .

Przypisy i ciekawostki naprawdę interesujące. A zdjęcia hotelu cudowne, w szczególności sypialnia niczego sobie .

Sam pomysł na to opowiadanie był bardzo niekonwencjonalny ( i kontrowersyjny oczywiście ), ale bardzo mi się to spodobało.
Masz naprawdę talent i mam nadzieję, że wykorzystasz go w następnych fikach.

Niech wen nie opuszcza cię w tym Nowym Roku !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:38, 01 Sty 2010    Temat postu:

Jakastam: Dzięki *_*
No, ale jednak nieskończoność mogłaby się okazać nudna
Będzie alternatywne zakończenie, całkowicie nieautoryzowane, słodkie i nieprawdopodobne, tak jak obiecałam

Atris: Ale przecież nikogo nie zabiłam...
Chyba wyrok na siebie podpisałam tą obietnicą Coś czuję, że to się jeszcze na mnie zemści.

Pino: Zaraz, że depresja... Przecież to nie było aż tak smutne, wszyscy żyją!
Cieszę się, że zakończenie Ci się podobało - bal maskowy jest jednym z moich ukochanych motywów ^^
Dziękuję

Kejti: Ha! *gromadzenie wyznawców Jedynego Słusznego Zakończenia mode on*
Fantastyczny tekst do tego linku, który mi podałaś, dziękuję!
I sama teraz czuję się jak Hugh, bo pisząc ten kawałek myślałam o scenie balu maskowego w Shakespeare in love i balu w R&J z 1996, a Ty mi tu podsuwasz akurat ten link *__*

Lady Makbeth: Parnassus! Już nie mogę się doczekać *_* (Tak jak Holmesa i Alicji Burtona Piękny rok nam się trafił w kinach)
A widziałaś Iluzjonistę? :> Jeśli nie, to polecam ^^

Cytat:
pewien trunek, robiony z rzadkiej rośliny, który powoduje kaca na 24 godziny przed zbytnim uraczeniem się tymże trunkiem

Ale i tak O, Bóg Kaca ma gorzej
Zagięcia czasoprzestrzeni są fantastyczne, always, a jeszcze jak produkuje je Pratchett ^^
Jak coś jeszcze Ci się skojarzy, to ja bardzo chętnie gromadzę takie różne ciekawostki

Co do PADT, bardzo pasował mi tu ten tekst, głównie przez wers o kamerzyście Najpierw wszystkie ich kawałki wydawały mi się takie same, na jedną monotonną melodię, potem się na kilka miesięcy zauroczyłam - a teraz dołączyli do gromady innych zespołów, które w jakimś momencie mojego życia przemknęły mi przez mp3 Chociaż wciąż lubię ich teledyski, choćby "But it's better if you do" (znowu maski! ^^)

Cytat:
bez zbędnego dramatyzmu i wylewania zbędnych łez

Uff! Strasznie boję się przedramatyzowania zawsze. To był mój największy problem na samym początku, kiedy pisałam pierwsze koszmarki

Dziękuję bardzo!

Agusss: Skończyło się, ale będą następne ^^ (Nie mogę powiedzieć, że tak samo niezłe, ale mam nadzieję, że Cię nie zawiodę )
Niedosyt będziesz mogła zaspokoić przy alternatywnym zakończeniu, jeśli uda mi się do niego zabrać kiedyś
I to ja dziękuję, że się dałaś wciągnąć w taką szaloną historię ^^

Vincent: Sama chciałabym w takim hotelu mieszkać! Nie myślałam, że uda mi się znaleźć coś tak odpowiedniego
Cieszę się, że mimo tej kontrowersyjności udało mi się jakoś wybronić ^^
Dziękuję! *_*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:10, 01 Sty 2010    Temat postu:

333bulletproof napisał:
A widziałaś Iluzjonistę? :> Jeśli nie, to polecam ^^

Widziałam i to już dwa razy Ach, Ed! *wzdycha do wielkiego zdjęcia Edwarda Nortona*

333bulletproof napisał:
Jak coś jeszcze Ci się skojarzy, to ja bardzo chętnie gromadzę takie różne ciekawostki

Ja tak zawsze mam, że mi się nasuwają często skojarzenia do różnych rzeczy, które kiedyś tam czytałam, czy widziałam Jak ciebie czytam, to mi się niemiłosiernie ten Pratchett na myśl przywodził


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:09, 02 Sty 2010    Temat postu:

333 napisał:
Przyszedł mi do głowy Garfield i Nermal

najs Bo ja tak w ogóle to częściej niż czasami przypominam Garfielda - szczególnie jeśli chodzi o zamiłowanie do drzemki
(ale ile ja bym zapłaciła za taką ciężką paczkę do Abudabi???)

333 napisał:
Pomyśl o innych powodach, kiedy brakuje łożek/kiedy w ogóle brakuje różnych rzeczy

Cuddy sprzedała łóżka i sprzęty, żeby wreszcie zrobić sobie operację plastyczną/operację zmiany płci???

333 napisał:
Nawet nie wiesz, ile czasu zajęło mi wymyślenie tych kilku pytań, które miałyby sens oddzielnie i razem ^^'

*podziwia*
...
ale też mi ulżyło... bo gdybyś takie cudowności pisała "od ręki", to bym się poszła z zazdrości utopić w przeręblu

333 napisał:
Może faktycznie nie czytaj ostatniego rozdziału...

a niech tam, przeczytam (przeczytałam) - mając pod ręką garść racjonalizacji, dlaczego to wszystko w rzeczywistości potoczy się zupełnie inaczej i panowie będą żyli razem happily ever after, o (możesz popytać ludzi - jesteś świetna w wymyślaniu takich rzeczy )
(no i mnie się nie da sprowokować *dokarmia naleśnikami swoją silną wolę* )

333 napisał:
Poza tym, chyba będzie w moim stylu (jeśli jakiś posiadam), więc nie nastawiaj się na wizytę u dentysty z powodu próchnicy

no normalnie kiedyś porwę Twój styl, zgwałcę go i przerobię na taki próchnicogenny

****

Pirania napisał:
To znaczy - na miejscu HL i RSL, gdyby tylko mogli to przeczytać, byłabym bardzo, BARDZO zdegustowana.

ja tam nie wiem, czy byliby zdegustowani aż tak BARDZO... Przecież w bromance'owym wywiadzie Robert dla żartu powiedział, że kiedy przyszedł do Hju, to zastał gospodarza w szlafroku, a wszędzie paliły się świece...
...
A całkiem niedawno przeczytałam w komentarzu GeeLady (a ona wie, co mówi), że ponoć Hju jest zdania, że kiedyś w przeszłości chłopaki mieli ze sobą jakąś 'przygodę' No skoro on tak mówi, to niech scenarzyści wypchają się sianem, albo tą trawą, którą popalają, pisząc popieprzone scenariusze

****

Przeczytałam. Tak żeby jednym okiem wpadło, a drugim wypadło (jeśli to możliwe). Niestety dla mnie, zapamiętałam więcej, niż bym chciała. Ech... *moja nie lubić takich zakończeń*

Cytat:
(To wszystko nieprawda
- Nie, Robert – odpowiedziało mu zdziwione spojrzenie. – Miałem na myśli, naprawdę. Spadaj już do domu.

To wszystko nieprawda
- Nie będziesz mieć problemów, jeśli scenarzystom przyjdzie do głowy coś niegrzecznego.

To wszystko nieprawda
- Nie martw się, masz mnie tylko dla siebie – dodał, szczerząc się do zdezorientowanego przyjaciela.

To wszystko nieprawda
- Wybaczcie, zrobiło mi się niedobrze – mruknął przepraszająco, wracając po kilku minutach.

To wszystko nieprawda
- Przestań! – krzyknął rozpaczliwie i odsunął zaskoczonego Roberta.

To wszystko nieprawda
- Nie – odpowiedział zdecydowanym tonem. - Myślałem o tym.)

skojarzyło mi się to z życiem przelatującym przed oczami tuż przed śmiercią poor poor Bobby *hugs him*
jesteś zóa i genialna zarazem. przerażasz mnie.


333 napisał:
"Wodny świat" okazał się finansową klapą, więc może lepiej, że Hugh nie zapytał Costnera o wskazówki.

ale przecież Hugh nie chodziłoby o pieniądze, co?

333 napisał:
*A jednak to jego kłamstwo doprowadziło ich do rozkoszy - parafraza cytatu z najwybitniejszego dramatu Goethego, Fausta.

okej, poddaję się - pisałam z Fausta pracę na maturę ustną, a tego nie wyłapałam
całe szczęście, że Bobby nie skończył jak Małgorzata...

****

Lady napisał:
Oprócz "Wodnego świata" istnieje jeszcze nakręcony dwa lata później "Wysłannik przyszłości" ("Postman"), którego Costner też był reżyserem i, w którym zagrał główną rolę. Film ten, podobnie jak "Wodny..." dzieje się w post-apokaliptycznej przyszłości i również okazał się być dla Costnera finansową klapą

no co Wy z tymi finansami, materialistki przeokropne? Najważniejsze, że główny bohater w ten czy inny sposób wychodzi na swoje
a tak na marginesie dodam, że mnie się te filmy podobały (chociaż wydają mi się strasznie rozwleczone - można by je skrócić o połowę z korzyścią dla fabuły), a książkę "Wysłannik przyszłości" czytałam nawet dwa razy ("Wodny świat" nadal stoi na półce i czeka na swoje pięć minut )
aha, i nie rozumiem fenomenu "Tańczącego z wilkami" - to dopiero szmira...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:00, 02 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
szczególnie jeśli chodzi o zamiłowanie do drzemki
(ale ile ja bym zapłaciła za taką ciężką paczkę do Abudabi???)

Dobrze, że nie chowasz się w kartonie podczas tej drzemki
A paczka do Arabii Saudyjskiej 3 tysiące, więc do Abudabi powinno być podobnie

Cytat:
Cuddy sprzedała łóżka i sprzęty, żeby wreszcie zrobić sobie operację plastyczną/operację zmiany płci???

Ty, Ty prowokatorko! Przyszło mi do głowy coś innego, co Cuddy mogłaby zrobić, żeby zarobić na operację - kariera alfonsa i 60% utargu od swoich ekskluzywnych panów do towarzystwa

Cytat:
to wszystko w rzeczywistości potoczy się zupełnie inaczej i panowie będą żyli razem happily ever after

No pewnie, że będą Alternatywne zakończenia są miłością (nawet te pozbawione sensu!), więc

*zacina się na chwilę*

Oh, my.
Byłaś świadkiem chwili, w której przyszedł mi do głowy pomysł!
No cóż, teraz już nie będę się mogła powstrzymać przed dodatkowym zakończeniem

Cytat:
Hju jest zdania, że kiedyś w przeszłości chłopaki mieli ze sobą jakąś 'przygodę'

Ah! *_* Może znowu pozwolą mu zrobić jakiś odcinek i puści nam mały (no dobra, wcale nie mały) flashback? *_*
A w ogóle, to czytałam wczoraj w jakimś programie telewizyjnym, że w "On The Down Low" dowiemy się, co House sądzi o kobietach (i chociaż ciężko wierzyć gazecie, która już takie bzdury wypisywała, że chciało się płakać - to mi do głowy przychodzi tylko "Wilson! Jesteś lepszy od kobiet!" )

Cytat:
no normalnie kiedyś porwę Twój styl, zgwałcę go i przerobię na taki próchnicogenny

Taak, i mój Wen będzie wymiotował cukierkami na każdym kroku I wszyscy będą szczęśliwi i dopiero będzie makabrycznie (Nie przerażały Cię nigdy idealne rodziny z idealnym życiem? Prawie wszystko horrory się tak zaczynają! )

Cytat:
skojarzyło mi się to z życiem przelatującym przed oczami tuż przed śmiercią poor poor Bobby *hugs him*
jesteś zóa i genialna zarazem. przerażasz mnie.

Dziękuję *_* Siebie też przerażam, więc równowaga jest zachowana
Ale-ee to wcale nie jest takie smutne! Tak naprawdę nie wiemy, co chciał zaprzeczyć Hugh

Cytat:
a tak na marginesie dodam, że mnie się te filmy podobały

Uwielbiam "Wodny świat" Generalnie ciągnie mnie do starych (noo) filmów z ambicjami na superprodukcje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziaga
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:13, 02 Sty 2010    Temat postu:

No tak... Wiem, że dawno nie kometowałam tego ficka (Zresztą jak wszystkich innych xd) Ale jakoś nie miałam weny do czytania a tym bardziejdo pisania komentarzy. Teraz wszystko nadrobiłam


Episode 05
Moim zdanień najlepsza część tego opowiadania jaką napisałaś. (jeszcze nie przeczytałam 6 więc spoko) Całe te nagrywanie i odpowiedzi na pytanie podczas... wiadomo czego, to wszyło genialnie!
I jeszcze z tym lotniskiem i piosenkę "Let it snow" aż się zaśmiałam z tej ironi xd
Trochę szkoda, że Hugh przerwał ten moment ale jeszcze wszystko może się zmienić. Okey, teraz nastepny i zaraz ostatni rozdział


Episode 06
Takiego zakończenia się nie spodziewałam. Ponad wszystko i wszystkich byłam pewna, że wszystko zakończy się happy endem a tu taki szok. Poraz kolejny jestem pod wrażeniem twojego talentu. Nawet przez sekunde czytania tego fanficka nie pomyślałam, że wszystko zakończy się w taki sposób.

333bulletproof napisał:
Nie był zaskoczony, kiedy obudził się sam – przecież zaproponował tylko swoje ciało, nic więcej.


Tylko swoje ciało. Zatracił się w miłości, biedny Wilson. Te zdanie utkwi w mi pamięci na bardzo długo.

Trochę to było dziwne bo na początku to Hugh flirtował z Wilsonem a na końcu to Wilson chciał House'a ale taka zmiana chyba była potrzeba bo nie wyobrażam sobie Wilsona, który wykorzystał swojego przyjaciela seksulanie a potem zostawia, to nie w jego stylu.



Szkoda, że to już koniec i jeszcze raz przepraszam, że nie komentowałam tego w czasie kiedy wyszły te dwa rozdziały. Duże owacje na stojąco za tego fanficka. Mam nadzieje, że w krótce napiszesz coś równie dobrego

Pozdrawiam,
Dziaga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:35, 02 Sty 2010    Temat postu:

Dziękuuję! *__*

Cytat:
Ponad wszystko i wszystkich byłam pewna, że wszystko zakończy się happy endem a tu taki szok.

Wymuszone, alternatywne zakończenie się skończy

Cytat:

Trochę to było dziwne bo na początku to Hugh flirtował z Wilsonem a na końcu to Wilson chciał House'a ale taka zmiana chyba była potrzeba bo nie wyobrażam sobie Wilsona, który wykorzystał swojego przyjaciela seksulanie a potem zostawia, to nie w jego stylu.


Pięknie ich pomieszałaś Ale właściwie ja ich mieszałam przez cały fik, więc iknow o co chodzi ^^
Hm... powiedzmy, że Hugh przeraziło to, do czego doprowadziły ich obu coś, co na początku było jeszcze zabawne (a potem okazało się oh-so). I w konsekwencji Robert okazał się silniejszy (chociaż to może złe słowo; przecież poddał się swoim pragnieniom (przy okazji sprowadzając je do poziomu fizyczności, kiedy nie miał już innego wyjścia))
Moje tłumaczenia zawsze są niejasne Nie powinnam się tłumaczyć w ogóle! ^^'

Cieszę się, że podobał Ci się wywiad Chyba najbardziej wymęczony przeze mnie fragment tego tekstu o.O

No i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę z następnym tekstem ^^
Jeszcze raz dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:47, 02 Sty 2010    Temat postu:

*drapie się w głowę*

To ja tu byłam? Aaa, pewnie że byłam, to mój ulubiony fik, którego nie komentowałam później, tylko czekałam aż skończysz

Pisałam Ci już chyba, że pomysł genialny. Wykonanie również.

Końcówka straszeczna, ja też myślałam, że to wszystko skończy się happy endem, a tu...

Bez powtarzania, zdanie, które zacytowała Dziaga, jest naprawdę... Straszne. Muszę przyznać, że sama czuję się zraniona wręcz, jakbym była Wilsonem. Tfu! Robertem.

Całość była naprawdę... Pomieszana. Dziwna. W pozytywnym sensie. (czy dziwność może być pozytywna?) Faktycznie, najpierw to Hugh uwodził (hęęęę? ) Roberta, żeby ostatecznie to Robert musiał uwieść Hugha i "oddać mu swoje ciało, nic więcej".

Kocham sposób, w jaki pomieszałaś serial z rzeczywistością. Te same dialogi, podobne sytuacje... To było naprawdę świetne. Z jednej strony - co to takiego, napisać dwa razy niemal tę samą sytuację. Z drugiej strony House a Hugh oraz Wilson a Robert to zupełnie różne światy. W końcu Hugh nie jest taki sam, jak House, a Robert taki sam, jak Wilson. Sceny są podobne, dialogi te same, ale zachowania... Te zawsze będą inne. I charaktery bochaterów.

Pisałam Atris, że ma żona geniusza, teraz piszę to Tobie - in my opninion, you're genius.

Podziwiam Cię za to, że przeprowadziłaś nas przez całego fika bez żadnego potknięcia. Utrzymałaś cały czas ten sam poziom, jak nie podwyższałaś go wręcz. I fabuła... Pokręcona, pogięta... Czyli taka, jaką uwielbiam. Z jednej strony nie lubię, z drugiej wręcz kocham, gdy opowieść/książka/film/whatever kończy się w takim miejscu i w taki sposób, że prawdziwego rozwiązania można się tylko domyślać lub po prostu można je zgadywać. Nie dość, że przez cały czas, jak to czytam/oglądam, zastanawiam się nad rozwiązaniem, to nawet przy zakończeniu tego nie wiem. Tobie to się zdecydowanie udało. No bo skąd mamy wiedzieć, jak, for example, będą zachowywać się obaj mężczyźni w swoich domach, wśród rodzin, przy żonach... I jak wrócą na plan, co wtedy?

Kończąc moje bezsensowne pisanie, stwierdzam tylko, że napisałaś naprawdę dobrego fika. Gratulacje

Pozdrawiam, Munio


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:30, 03 Sty 2010    Temat postu:

333 napisał:
Dobrze, że nie chowasz się w kartonie podczas tej drzemki

...gdybym miała taki duży karton, to kto wie
tymczasem to mogłoby być moje zdjęcie:
[link widoczny dla zalogowanych]
...
damn, droga ta paczka... chyba musiałabym ją wysłać na koszt odbiorcy

333 napisał:
Ty, Ty prowokatorko! Przyszło mi do głowy coś innego, co Cuddy mogłaby zrobić, żeby zarobić na operację - kariera alfonsa i 60% utargu od swoich ekskluzywnych panów do towarzystwa

yup, to ja
kariera alfonsa - tak! Ale jeśli mówisz o tych samych panach, o których ja myślę, to się nie zgadzam Chyba że płacili by jej całość i spędzali czas tylko we własnym towarzystwie (co prowadzi mnie do kolejnego okrutnego plany Cuddy - zmuszenie chłopaków, żeby płacili czynsz za gabinety, jeśli nadal chcą pracować obok siebie *krzyk* )

333 napisał:
*zacina się na chwilę*

*ma czas, więc czeka cierpliwie*

333 napisał:
Byłaś świadkiem chwili, w której przyszedł mi do głowy pomysł!

*jest zaszczycona*

333 napisał:
No cóż, teraz już nie będę się mogła powstrzymać przed dodatkowym zakończeniem

*iz happy (chyba...)*
let me guess - Hju wróci do domu i zastanie Jo w łóżku z Gabriellą? poczuje się rozgrzeszony i wróci do Bobby'ego (ewentualnie zaczną życie w czworokąciku )

333 napisał:
"Wilson! Jesteś lepszy od kobiet!"

no ba! nie dosyć, że ma wszystkie wartościowe (dla House'a) cechy faceta: zamiłowanie do monster trucków, piwa, porno i brak awersji do trzymania nóg na stole, to jeszcze posiada maksimum kobiecych zalet przy zaledwie kilku wadach
(po obejrzeniu promo nr 2 do 6x11 nie mogę się przestać zastanawiać, jakiego kija szykują dla Hilsonek scenarzyści po TAKIEJ marchewce... )

333 napisał:
Nie przerażały Cię nigdy idealne rodziny z idealnym życiem?

nie bo wiem, że - tak samo jak potwory spod łóżka - nie istnieją
i nie chcem, żeby chłopaki byli szczęśliwi 24/7. Niech się kłócą i fochają, i nocują w szpitalu w ramach wielkich awantur, byle po wszystkim była era z miodem i bitą śmietaną (jeśli winny był House) albo naleśniki z syropem i orzeszkami (jeśli winny był Wilson) - no i jusz wiesz, co będzie tym próchnicogennym składnikiem
btw - czytałaś moje tłumaczenie "One week" albo "Zagadkę"? oto moje wizje idealnego Hilsona

333 napisał:
Ale-ee to wcale nie jest takie smutne! Tak naprawdę nie wiemy, co chciał zaprzeczyć Hugh

coś mi mówi, że TY wiesz, tylko nie chcesz powiedzieć I jestem ciekawa, co by to mogło być, żeby nie było smutno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:24, 03 Sty 2010    Temat postu:

Munio: Dziękuuję! *__*

Cytat:
Końcówka straszeczna, ja też myślałam, że to wszystko skończy się happy endem, a tu...

Możesz liczyć na alternatywę, bo pomysł już mi do głowy przyszedł, więc najgorsza część pracy nad tym nieprawdopodobnym zakończeniem za mną ^^

I, taak, dziwność może być pozytywna! Alicja jest dziwna, ale jest pozytywna, prawda? I halucynacje są dziwne, ale czasem pozytywne...

Cytat:
(...) bez żadnego potknięcia.

No nie wiem, to się okaże za jakiś czas, jak zbiorę się w sobie, żeby wszystko od początku przeczytać Jestem pewna, że wtedy coś mi nie będzie pasować... ^^'

Jeszcze raz dzięki

Richie:

Cytat:

*iz happy (chyba...)*
let me guess - Hju wróci do domu i zastanie Jo w łóżku z Gabriellą? poczuje się rozgrzeszony i wróci do Bobby'ego (ewentualnie zaczną życie w czworokąciku)


Oh my, jesteś zdecydowanie lepsza niż ja! Ten pomysł jest naprawdę... ciekawy!
Możesz spokojnie być happy, żadnych ukrytych niemiłych niespodzianek nie przewiduje, w końcu to ma być nieprawdopodobne zakończenie *mroczny śmiech*
(Hm... to chyba znaczy, że jednak możesz się troszkę bać )

Cytat:
(po obejrzeniu promo nr 2 do 6x11 nie mogę się przestać zastanawiać, jakiego kija szykują dla Hilsonek scenarzyści po TAKIEJ marchewce...)

No właśnie ja się obawiam, że ta pani z proma będzie narzędziem do udowodnienia wszystkim, że they aren't.

Cytat:
btw - czytałaś moje tłumaczenie "One week" albo "Zagadkę"? oto moje wizje idealnego Hilsona

Pamiętaj, że rozmawiasz z największą ignorantką w świecie Hilsona Ale skoro już mi podsunęłaś, to biegnę przeczytać
(Chociaż, jak tak patrzę na biblioteczkę, to większość Twoich tekstów czytałam, tylko zanim jeszcze tu w ogóle istniałam - więc nie komentowałam, shame on me. Nie martw się, wszystko mam zamiar kiedyś nadrobić! Na razie czeka mnie druga noc z Gimme *_*)

Cytat:
Coś mi mówi, że TY wiesz, tylko nie chcesz powiedzieć. I jestem ciekawa, co by to mogło być, żeby nie było smutno...

Wszystko jest w tekście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:00, 06 Sty 2010    Temat postu:

333 napisał:
Oh my, jesteś zdecydowanie lepsza niż ja! Ten pomysł jest naprawdę... ciekawy!

mówiłam, że jestem dobra w te klocki Dasz mi cokolwiek, a ja z tego zobię Hilsona
...
dobra, po niedzielnej awanturze nadal mam nerwy w strzępach, więc profilaktycznie odkładam oczekiwania co do Twojej szczęśliwej wizji do szufladki i zamykam ją na kluczyk...

333 napisał:
No właśnie ja się obawiam, że ta pani z proma będzie narzędziem do udowodnienia wszystkim, że they aren't.

*spoiler* z pewnością tak będzie Ale co to za "dowód", skoro chłopaki i tak ją w końcu oleją i zostaną razem? To ma być jakiś wyjątek potwierdzający regułę? Poza tym czytałaś fika (tego z bluzą...) - wszystko jest do odkręcenia *spoiler*

333 napisał:
(Chociaż, jak tak patrzę na biblioteczkę, to większość Twoich tekstów czytałam, tylko zanim jeszcze tu w ogóle istniałam - więc nie komentowałam, shame on me. Nie martw się, wszystko mam zamiar kiedyś nadrobić! Na razie czeka mnie druga noc z Gimme *_*)

właśnie wiem, że czytałaś, i dlatego pytałam, czy to też Nie wstydź się - ja w wakacje 2008 obiecałam, że nadrobię zaległości w komentach i od tego czasu tylko się głębiej pogrążam Ale będzie mi niezmiernie miło, jak się podzielisz wrażeniami kiedyś

333 napisał:
Wszystko jest w tekście

znaczy się - w fiku? um... raczej wracać do tego nie będę (zbyt szybko), żeby mi się angst nie ugruntował A poza tym ja równie łatwo dostrzegam smutne rzeczy, co wymyślam szczęśliwe zakończenia, więc chyba nic nie-smutnego bym tam nie znalazła...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:15, 07 Sty 2010    Temat postu:

333bulletproof Chciałam oświadczyć wszem i wobec, że przeczytałam finał już dawno, przepraszam, że komentuję dopiero teraz. Błędów chyba się nie dopatrzyłam (bo pewnie nie ma:D)

Co do samego zakończenia: *płacz i zgrzytanie zębów* zostali sami... bez siebie nawzajem *osoba pyta osobę dlacego

A tak na poważnie, podobało mi się bardzo nawet chyba dobrze, że zakończenie nie jest słodkie jak lizaki House'a

Ale taka nutka smutku w sercu pozostaje, Hugh jak się "miotał", w końcu dobrze wybrał, a potem

Dlaczego, to zawsze House lub Hugh decyduje w Hilsonie lub *jak to nazwać - gdy RSL i Hugh tworzą "coś"?*

Wilson wbrew pozorom ma silny charakter i potrafi utrzymać w ryzach House'a :d (jego tyłek też )

W porządku, kończę swój wywód
Miło się siedziało z popcornem w przy Twoim fick'u, zwłaszcza przy tych serialowych scenach, gdy się sprzeczali - genialne

Jeszcze cytat
Cytat:

- To idiotyczne – mruknął Robert, zajmując z powrotem swoje miejsce przy stoliku.
- Taak, witaj w moim świecie – powiedział Hugh, kiedy zdał sobie sprawę, że odpowiedź dotyczyła piosenki. – Ty przynajmniej nie widziałeś dzieciaków cytujących Szekspira – dodał po chwili zastanowienia, siadając naprzeciwko.


super

I ten:

Cytat:
- Chcesz, żebyśmy mieli… romans?
- Nie – odpowiedział zdecydowanym tonem Hugh. Westchnął, jakby musiał tłumaczyć małemu dziecku, że wróżki nie istnieją.
Tylko, że to dziecko z radosnym uśmiechem pokazywało mu jeden martwy okaz, z połamanymi skrzydełkami.


Najpiękniejsze zdanie tego ff


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin