Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Najlepsi z przyjaciół [Z?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:40, 25 Sty 2009    Temat postu:

Kallien napisał:

No i będę w mniejszosci, ale BARDZO lubie Jaspera. Bardzo. Doprawdy nie rozumiem, czemu wszyscy tak na niego warczą.


Pozwolę sobie zacytować fragment, który jest tylko jednym z powodów mojej nienawiści:

Katty B napisał:

W miarę postępu opowiadanej przez Brewera historii Wilson robił się coraz bledszy, natomiast pod koniec mógł już tylko zamknąć oczy i przełknąć głośno ślinę. W ciągu kilku minut Jasper Brewer mimowolnie zatrząsł posadami dość kruchego świata onkologa, podważając praktycznie jedyny w nim pewnik – House’a.



Przyjeżdża taki facet, nie wiadomo skąd i po co, robi masakrycznie duzo zamieszania i jedna przyjaźń powoli ulega zniszczeniu...no jak tu takiego nie znienawidzieć? Już chyba wolę jak Katty kogoś uśmierca;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:57, 25 Sty 2009    Temat postu:

To nie może być koniec! Nieeee!!!


Dobra, kilka próśb/zapytań. Mam nadzieję, że nic mi nie umknęło, a jeśli tak, to przepraszam, jeśli pierwsze pytanie jest bez sensu:
1. jakie studia rzucił Jasper, skoro teraz jest chirurgiem?
2. dla mnie ten fik to takie trochę gnębienie Wilsona. Jasper może i jest fajnym gościem, ale przykro mi się robi przez sytuację biednego Jimmiego...
3. mam nadzieję, że w ewentualnym dalszym ciągu wyjaśnisz powody, dla których Hilson w ogóle istniał, skoro Wilson jest nudny itp. Mam nadzieję, że wyjdzie, w czym jest mimo wszystko lepszy od Jaspera, bo na razie cała jego przyjaźń z Housem to jedno wielkie kłamstwo i udawanie.
4. poza tym, zakończenie naprawdę wygląda na otwarte

Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:11, 26 Sty 2009    Temat postu:

Wilson uderzył widelcem dłoń House’a, która bezczelnie próbowała ukraść mu frytki.
nic dziwnego, że Wilson zawsze dostaje baty//Wilson musi naprawdę KOCHAĆ House'a, skoro jest taki wyrozumiały. Ja na jego miejscu wbiłabym mu ten widelec w rękę i to tak, żeby utkwił w stole!!! Niech sobie pójdzie kraść frytki Jaspera

Wilson posłał mu pełne politowania spojrzenie.
i znowu - Chce dostać frytki? to proszę: wywaliłabym mu je na głowę, polewając wielką ilością ketchupu (tak, imho, Wilson czasem powinien się zachować jak rozhisteryzowana nastolatka )

- Pamiętałeś? – zdziwił się House.
już widzę te skrzydlate serduszka, unoszące się nad głową House'a...

Ostatecznie okazało się, że nie dość, że dzieciak był koszmarnie, ale to koszmarnie nudny
hmm... a jak to się ma do "Still NOT boring"??? coś mi się wydaje, że Jasper chce namieszać w przyjaźni chłopaków

Od rana siedzi w klinice.
całkiem niedawno czytałam uroczego fika post Amber-thing, w którym House - świeżo zakochany w Wilsonie - przestał uchylać się od dyżurów w klinice, zaczął wypełniać karty pacjentów... *rozpływa się*

Powiedziałem, że my dwaj, najlepsi przyjaciele, będziemy kiedyś rządzić światem
o, czyżby House miał jakiś zestaw tekstów "dla swoich najlepszych przyjaciół"?

- Stracę House’a – jęknął z czystą paniką malującą się w głosie.
poor Wilson *hugs him*
nie panikuj, Jimmy - wypadki chodzą po ludziach, nawet jeśli trzeba im trochę pomóc...
*domaga się evil!Wilsona*

- Miłego wieczoru, House – powiedział cicho, gasząc światło. Może to nigdy nie było jego miejsce.
buuu...
Na miejscu Wilsona... W każdym razie na końcu tego wszystkiego House wróciłby na kolanach do Wilsona, błagając o przebaczenie

W każdym razie cieszę się, że w "realu" nie ma żadnego Jaspera i chłopaki mają tylko siebie nawzajem


Jak zwykle świetnie napisany fik, Katty (cokolwiek sądzę o jego treści )
(tylko jeden "ogonek" przy "e" się zapodział )


***

Kallien napisał:
Ja nie chcę tutaj zostać potępiona, więc nie powiem co sobie pomyślalam, czytając to po raz pierwszy.

jestem całkiem przekonana, że pomyślałam to samo... Katty doszła już do takiego mistrzostwa w gnębieniu Wilsona, że pewnie byłaby zdona nawet do tego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:03, 26 Sty 2009    Temat postu:

świetny fik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:52, 26 Sty 2009    Temat postu:

joasui.

1. W części I Jasper mówi, że House przekonał go do zostania na medycynie. Drugoczęściowe stwierdzenie, że "rzuciłem studia" to ze strony Jasa skrót myślowy - chłopcy poznali się po zakończeniu roku akademickiego ("House właśnie skończył swoje [studia]") i Jas wyjechał z uniwersytetu z myślą, że już tam nie wróci. I nie wrócił, nie na następny rok w każdym razie, ale dopiero po zakończeniu objazdówki. W którymś miejscu tych dziesięciu miesięcy i trzynastu dni House zdołał przekonać Jaspera, że robi błąd, nie wracając na studia. I Jas posłuchał. I - w końcu - wrócił. Co mu się nawet opłaciło, biorąc pod uwagę fakt, że jest powszechnie znanym kardiochirurgiem. (Na pewno skończył lepiej niż gdyby został nauczycielem hiszpańskiego.)

2. Masz całkowitą rację - ten fik MIAŁ być totalnym gnębieniem Wilsona. Pomysł - a raczej poczucie, że muszę taki gnębiący go fik napisać - powstał w czasie oglądania 5x09. Później powstał Jasper i cała oś fabuły.

3. W moim małym światopoglądzie początkowy Hilson był dla House'a takim środkiem zastępczym na brak Jaspera. Pokłócili się, Jas wyjechał i już go nie było. W międzyczasie na scenę - ponownie - napatoczył się Wilson. A skoro był nawet niezłym zastępstwem Jasa w Nowym Orleanie, to dlaczego nie miałby go pozastępować teraz...? House jest samolubnym człowiekiem; najpierw nie przywiązywał żadnej wagi do "przyjaźni" z Wilsonem, ale wkrótce wymknęło mu się to z rąk - cudzysłów zniknął i nim się obejrzał, Wilson NAPRAWDĘ był jego przyjacielem.

4. Może kiedyś.

***

Richie napisał:
hmm... a jak to się ma do "Still NOT boring"??? coś mi się wydaje, że Jasper chce namieszać w przyjaźni chłopaków

Cieszę się, że ktoś podniósł kwestię sławetnego "Still not boring". Pisałam opowieść Jaspera z myślą o tym właśnie odcinku i tej kwestii również. I czerpałam trochę (dużo) z własnych obserwacji.

Mamy faceta, który nastawił się na spędzenie kilku dni z najlepszym przyjacielem. Niestety, przyjaciela nie ma i facet został na lodzie. Jest totalnie znudzony i nagle puff! natyka się na włóczącego jak lunatyk dzieciaka. Z kopertą z firmy prawniczej. Czy to nie interesujące (już)? Może to pozew o błąd w sztuce lekarskiej? Facet obserwuje więc chłopaka i rozczarowuje się - firma rozwodowa, dzieciak kiepsko pije. Po czym jego akcje znów idą w górę, gdy trafia do więzienia. Znów robi się interesująco.

Ale, z powrotem w domu. Przecież nie można powiedzieć najlepszemu przyjacielowi, za towarzystwem którego się tęskniło i która to tęsknota wywołała zainteresowanie dzieciakiem, że całkiem nieźle się bez niego bawiło. Najlepiej to w ogóle niewiele mówić (stąd też Jas nie wie o wyciąganiu z więzienia), przedstawić... miłego sercu towarzysza konferencyjnego w nieciekawym świetle (koszmarnie nudny, pić nie umie, zapomnij) i puścić to w zapomnienie. Bo jakie jest prawdopodobieństwo, ze jeszcze kiedyś się spotkają?

House jest osobą dość samolubną, która nastawiona jest raczej na swój zysk. Dlatego sądzę, że zrobiłby dużo, by zatrzymać przy sobie przyjaciela (jak z Wilsonem) i upewnić się, że nie będzie więcej podobnych akcji i Jasper już na KAŻDĄ konferencję pojedzie z nim. Bo po co się męczyć i szukać sobie kumpli na wyjeździe, skoro można z jednym wyjechać?

Richie napisał:
o, czyżby House miał jakiś zestaw tekstów "dla swoich najlepszych przyjaciół"?

... Nie, raczej nie. Tylko dla Jaspera. Miał. Lata świetlne temu.

Wiesz, Chica, mnie zastanawia jedno. Czemu nie widzę zadnych sloganów "tam jest slash" przy tym zdaniu:
Cytat:
- Więc jedź ze mną – zaproponował ponownie Jasper. – W swoim ostatnim liście pisałeś, że nic cię już w Princeton nie trzyma. Coś się od tamtego czasu zmieniło?
House rzucił szybkie, nieodgadnione spojrzenie Wilsonowi, po czym przeniósł wzrok na Jaspera.
- Nie wiem – powtórzył. Jasper kiwnął głową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:09, 26 Sty 2009    Temat postu:

Katty napisał:
Pomysł - a raczej poczucie, że muszę taki gnębiący go fik napisać - powstał w czasie oglądania 5x09.

5x09? ten &%$%& ep, który zabił w PTG walecznego ducha? Ale chyba nie był inspiracją, tylko Twój mózg się nudził, więc spłodził pomysł na fika?

Katty napisał:
Cieszę się, że ktoś podniósł kwestię sławetnego "Still not boring".

cieszę się, że to ja jestem tym ktosiem

Katty napisał:
Przecież nie można powiedzieć najlepszemu przyjacielowi, za towarzystwem którego się tęskniło i która to tęsknota wywołała zainteresowanie dzieciakiem, że całkiem nieźle się bez niego bawiło.

taaa, House (o ile mnie pamięć nie myli) przecież powiedział, że najbardziej udane związki oparte są na kłamstwie. A przecież wiadomo, że pół prawdy to całe kłamstwo

Katty napisał:
Wiesz, Chica, mnie zastanawia jedno. Czemu nie widzę zadnych sloganów "tam jest slash" przy tym zdaniu

może dlatego, że nastrój Twojego fika zabił we mnie poszukiwacza slashu?
a może nie lubię się wysilać, kiedy chodzi o sprawy beznadziejne, więc na czas czytania Twojego fika wyłączyłam mój slashowy radar?
albo podświadomie uznałam, że House napisał rzeczony list wtedy, gdy Wilson postanowił odejść z PPTH i teraz owo "nieodgadnione spojrzenie" skrywało wyrzut, że Wilson jednak wrócił i z tego powodu House nie może zrobić tego, co naprawdę chce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:41, 27 Sty 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
5x09? ten &%$%& ep, który zabił w PTG walecznego ducha? Ale chyba nie był inspiracją, tylko Twój mózg się nudził, więc spłodził pomysł na fika?

Nie. Mnie osobiście 5x09 się podobalo - widziałam gorsze odcinki - a fik został pomyślany podczas jednej z tych dwóch scen z Wilsonem. Tej, w której facet robi z siebie kompletnego idiotę, pytając "co tam u was" (czy coś).

Richie napisał:
cieszę się, że to ja jestem tym ktosiem

Ja też. xD

Richie napisał:
taaa, House (o ile mnie pamięć nie myli) przecież powiedział, że najbardziej udane związki oparte są na kłamstwie. A przecież wiadomo, że pół prawdy to całe kłamstwo

Taak, i dlatego związek Jaspera i House'a jest niemalże idealny.

Richie napisał:
może dlatego, że nastrój Twojego fika zabił we mnie poszukiwacza slashu?

Aww, przepraszam. *myzia*

Richie napisał:
a może nie lubię się wysilać, kiedy chodzi o sprawy beznadziejne, więc na czas czytania Twojego fika wyłączyłam mój slashowy radar?

Ale ja czasami piszę slashe!

Richie napisał:
albo podświadomie uznałam, że House napisał rzeczony list wtedy, gdy Wilson postanowił odejść z PPTH i teraz owo "nieodgadnione spojrzenie" skrywało wyrzut, że Wilson jednak wrócił i z tego powodu House nie może zrobić tego, co naprawdę chce.

Owszem, list pisany w rzeczonym czasie. Co nie zmienia faktu, że i tak spodziewałam się po Tobie jakichś sloganów. (Choć Twoje wyjaśnienie "nieodgadnionego spojrzenia" też ciekawe. Podoba mi się chyba bardziej niż slashowe. Cóż. Skoro mi się podoba bardziej, będę musiała trochę zmienić ewentualne plany bonusowej miniaturki...)

^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:21, 05 Mar 2015    Temat postu:

Ten ff przełamał (powiedzmy) moją 'fazę' na dokopaniu Jamesowi. Choć swego czasu snułam swoje własne pomysły na ten temat Niemniej tu na koniec było mi go strasznie żal i tylko czekałam, aż House też się ogarnie. Wróci. Może nie tego samego wieczora bo w końcu do Wilsona cos dotarło, ale nazajutrz i happy end a tu koniec.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin