Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

You make me wonder.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:46, 01 Paź 2008    Temat postu: You make me wonder.

Kategoria: love


Zweryfikowane przez Richie117


Tak, wiem, mam zaczętego popredniego fika. I skończę go. Ale jak wiemy, wen bywa kapryśny. I mój chciał naowego. A ja nie mogłam się powstrzymac i tak powstało to. Nie wiem, jak często bd wstawiac nowe części, ale mam nadzieję, że zdążyliście się już przyzwyczaic do tego Kategoria może ulec zmianie. Jak zwykle ;]

Title inspiraton - Po części Maroon 5 - Makes me wonder. Taki random xD
Part 1 - bo słuchałam Daniel'a Powter'a - piosenki z tytułu.

Miłego czytania. Hope you'll like

Kategoria uległa zmianie. Można się było spodziewac. ;]





Part 1. - Jimmy gets high.

Siedział sam. Właśnie pokłócił się z jedyną osobą, którą kochał. Właśnie odłożył słuchawkę, przez którą w ciągu ostatnich pięciu minut padło więcej gorzkich słów, niż w ciągu całego jego życia. Najgorsze było jednak to, że on podświadomie wiedział, że rzucone przez niego oskarżenia były bezpodstawne. Może i miał trochę racji, ale mimo wszystko ... mimo wszystko zniszczył coś, na czym najbardziej mu zawsze zależało. Cholera, myślał, cholera, dlaczego nie potrafiłem ugryźc się w język.


Wstał z fotela i zaczął krąży po pokoju. To go jednak tylko bardziej irytowało. Poluźnił krawat, co jednak sprawiło, że poczuł się tylko gorzej. On zawsze lubił, gdy krawat był poluzowany, przewinęło się w jego głowie. Pamiętał, jak po ostatnim bankiecie House odprowadził go do domu i, jeszcze zanim wsiedli do taxówki, poluźnił mu krawat. Już wydawało mu się, że to się stanie, prawie dotykał jego warg, spod przymkniętych powiek widział, jak drżą. Ale Gregory House się powstrzymał. Jimmy nie miał nawet pojęcia, ile go to kosztowało. Nie wiedział, jak jego przyjaciel walczył sam ze sobą, żeby tego nie zrobic. Nie, on zawsze widział w nim dobrego doktora, który wszystko przyprawia nutką sarkazmu.


Podniósł telefon i wykręcił numer szpitala.

- Cuddy? – zapytał
- Wilson ... jak się czujesz? – usłyszał troskę w jej głosie.
- Ja ... w porządku ... ja chciałem tylko powiedziec, że nie będzie mnie jutro w pracy. W zasadzie ...
- Tak, oczywiście. Wiem, co czujesz. Weź tyle wolnego, ile potrzebujesz.
- Nie ... Chodzi o to, że ... ja rezygnuję. Cuddy, ja chciałem ci powiedziec, że się zwalniam.


Chwila ciszy. Miał już odłożyc słuchawkę, myśląc, że kobieta już się nie odezwie.


- Chyba żartujesz? – podniosła lekko głos. – Jesteś dobrym lekarzem. Najlepszym onkologiem. Ty nie ...
- To moja decyzja. – przerwał jej. – I jest nieodwołalna. Proszę, nie utrudniaj tego, co musi nastąpic.
- James ... ja wiem, jak się czujesz ... Proszę cię, przemyśl to jeszcze. Przez tydzień nie chcę cię widziec w szpitalu, potem dasz mi ostateczną odpowiedź, dobrze.

Wilson zamyślił się. Wiedział już, co zrobi, ale przecież nie mógł mu tego powiedziec. Wiedział też jednak, że jeśli się zgodzi to będzie miał spokój.

- Dobrze – powiedział zrezygnowany. – Ale nie licz na zmianę decyzji. – odłożył słuchawkę.

Poszedł do łazienki i otworzył szafki. Wziął do ręki żyletki do golarki. Spojrzał na nie i pomyślał, że już nigdy ich nie użyje. Po chwili rzucił je na podłogę i wrócił do salonu.

Spojrzał na sofę i dostrzegł coś pomarańczowego między poduszkami. Podszedł i wyciągnął to. Fiolka vicodin’u. House musiał ją zostawic, kiedy był tu ostatni raz. Kiedy to było? Tydzień temu? Może dwa? Otworzył ją i przechylił, tak, by białe tabletki wysypały się na jego dłoń. Tylko 5. Wystarczy, pomyślał.

Sięgnął po słuchawkę telefonu i wybrał numer House’a.

- Odbierz! – powtarzał. – Cholera, odbierz!
- Znowu chcesz na mnie nawrzeszczec? – diagnosta odezwał się po 7 sygnale.
- Nie.
- Więc czego chcesz?

Czyżby to była nadzieja? Czy House naprawdę ...

- Przepraszam. Przepraszam za wszystko. – rozłączył się i połknął wszystkie tabletki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Pon 21:10, 20 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:54, 01 Paź 2008    Temat postu:

vicodin_addict, jak mogłaś?
Poor, poor Jimmy...
A ja tak liczyłam na dobre zakończenie...
Ale mam nadzieję, że House zorientuje się, że coś jest nie tak i zdąży na czas przyjechać do Wilsona.

A tak poza tym - podobało mi się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuki
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:53, 01 Paź 2008    Temat postu:

Dobra, tylko ok. 2 lata do ograniczenia. Ja sobie żadnego Hilsonka odmówić nie mogę, po prostu.

Vicodin, piszże częściej. Robisz to tak rzadko, a jak coś już wyskrobiesz, to cudeńko. Chcemy więcej! ^^

I powtórzę any - poor Wilson


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuki dnia Śro 15:54, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:13, 01 Paź 2008    Temat postu:

Any, nie martw się, najprawdopodobniej bd dobrze. Hope so. I dziękuję ;*

Kuki, postaram się, nie wiem, ile bd miała czasu po uni, ale jak dobrze pójdzie, to może do łikendu coś wyskrobię. Z tymi cudeńkami nie przesaqdzaj -blushblush- Dzięki ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:53, 01 Paź 2008    Temat postu:

początek bardzo smutny,
Pięknie opisałaś zachowanie Wilsona w tych trudnych momentach . Koniec tej części aż powoduje rozpacz.może House przyjedzie i z nim pogada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 18:24, 01 Paź 2008    Temat postu:

Szczerze? Nie czuję się przekonana. Ani trochę. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego, ale... po prostu nie. NIE! Boże, robię się jak Richie . W każdym razie, dla mnie to po prostu nieprawdopodobne.

Aczkolwiek bardzo dobrze napisane. Gratuluję .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:27, 01 Paź 2008    Temat postu:

Em. napisał:
Szczerze? Nie czuję się przekonana. Ani trochę. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego, ale... po prostu nie. NIE! Boże, robię się jak Richie . W każdym razie, dla mnie to po prostu nieprawdopodobne.

Aczkolwiek bardzo dobrze napisane. Gratuluję .



Wiesz, to dopiero początek, więc jeszcze wszystko może się zmienic Ja nie lubię swojego wena, bo mi podsuwa beznadziejne pomysły, które tylko ubieram w slowa

Ale dzięki ;P;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 19:42, 01 Paź 2008    Temat postu:

Pomysł wydaje się być dobry (ciężko mi powiedzieć coś "na pewno", bo to dopiero początek), ale postać mi nie pasuje. Wilson to nie jest ten, który popełnia samobójstwo. House - jasne, zawsze, nie ma sprawy. Ale Wilson? Absolutnie nie. Przynajmniej według mnie. Ludzie nie zabijają się z powodu śmierci osoby kochanej przez kilka miesięcy. Nie zabijają się nawet z powodu miłości trwającej pół życia. Zazwyczaj. A Wilson (bez obrazy), ale mieści się dokładnie w tym zazwyczaj. Nawet jeśli śmierć Amber była tylko pośrednim powodem (bo w końcu co ja tam wiem o twoich zamiarach).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:29, 01 Paź 2008    Temat postu:

don't do it! my poor Jimy .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:50, 03 Paź 2008    Temat postu:

Nju part. Nie jest to zbyt długie, ale jak zaczęłam to mi się tak ładnie zakoczyło, że wstawiam. Miłego czytania.

Inspiration - Nickelback ;3






Part 2. - Savin' me.





- Co jest, cholera! – Greg odsunął słuchawkę od ucha i spojrzał na nią. – Jimmy, powiedz coś, jesteś tam?

W jego głosie słychac było zaniepokojenie. Nie wierzył w to, że Jimmy mógłby coś takiego zrobic, on owszem, ale nie James Wilson, ten idealny, zawsze „uporządkowany” lekarz.

Może i na niego nawrzeszczał, może i obwiniał go o ostatnie wydarzenia, teraz nie liczyło się nic. Nic, poza Jimmy’m. House złapał kurtkę i kask i utykając, ruszył w stronę motoru najszybciej, jak pozwalał mu na to ból w nodze.

Po najszybszej jeździe w całym swoim życiu, kiedy znalazł się wreszcie pod domem onkologa, zaniepokoił go brak światła. W całym domu było ciemno. Wyłuskał klucze z kieszeni spodni (jak dobrze, że się wymienili, chociaż to zawsze Wilson musiał ich używac, żeby dostac się do domu House’a). Przekręcił klucz w zamku i pchnął lekko drzwi. Cisza, zalegająca w całym domu była przytłaczająca. Diagnosta zapalił światło w korytarzu i powoli ruszył w stronę salonu.

Usłyszał ciężkie oddychanie.

- James? To ty? – zapytał szeptem.

Odpowiedziało mu milczenie. Zrobił jeszcze kilka kroków i zobaczył jakiś kształt przy sofie. Poruszał się, ale z trudnością. Greg odrzucił laskę i upadł na kolana. Nie zwrócił uwagi na nasilający się ból w nodze.

- Jimmy? Jimmy, cholera, co się stało?

James uniósł głowę i spojrzał w znajomą twarz. W ręku trzymał butelkę Whisky, obok leżały 3 tabletki.
- House ... ja ... ja przepraszam. Nie umiałem ..

Oparł głowę na ramieniu przyjaciela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Sob 15:06, 04 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:54, 04 Paź 2008    Temat postu:

Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam!
Jimmy będzie żył, Jimmy będzie żył
Tylko wiesz, to zdanie
Cytat:
Nie zwrócił uwagi na.

takie niedokończone mi się wydaje..

Ale ogólnie świetnie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:07, 04 Paź 2008    Temat postu:

Dzięki, Any ;*

Hah, no nie mogłabym uśmiercic Jimmy'ego ;3
Kocham laptopy i touchpady. Chcę mojego kompa z mychą ;< Ddzięki za wychwycenie błędu ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:46, 04 Paź 2008    Temat postu:

Hm, Wilson cudownie ocalony przez House'a? Nie wiem, co o tym sądzić. Może po prostu nie podoba mi się egoizm Wilsona i to, jak wybrał łatwiejsze rozwiązanie. Tchórz.

Niemniej wciąż uważam, że to będzie dobre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:23, 06 Paź 2008    Temat postu:

Niezłe, choć chyba myślę podobnie jak Em. - Wilson poszedł na łatwiznę. I w dodatku na plagiat - Whisky i tabletki już były
Ale całość napisana jest bardzo ciekawie, mam nadzieję że się rozkręci i wyjdzie z tego świetny fik!
Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:18, 09 Paź 2008    Temat postu:

Hey there. Od ostatniego apdejta .. trochę minęło, ne? No cóż, mam zajęcia dopiero o 9:45, więc jeszcze zdążę wstawic nju part Hope you enjoy ;3
This part's inspiration - 3 Doors Down - Here without you.







Part 3 - You’re still on my lonely mind.




Obudzili się rano. House, oparty o kanapę, James – o House’a. Spojrzeli sobie w oczy, nie bardzo wiedząc, jak się teraz zachowac. Nie chcieli nic mówic, słowa potrafiły ranic, im wystarczyło to spojrzenie. Chociaż ... to właściwie House’owi wystarczyło ... dla Jimmy’ego spojrzenie w niebieskie, przeszywające oczy przyjaciela było zbyt bolesne. Wiedział, że zrobił coś bardzo głupiego. Wiedział, że prawie popełnił największy błąd. Ale Greg, on zawsze był, czasami mogłoby się zdawac, żeto nie Wilson panuje nad House’em, ale House nad nim.

James podniósł się i skierował w stronę kuchni.

- Mam nadzieję, że nie będę musiał cię pilnowac – powiedział diagnosta, podążając za nim wzrokiem.
- Nie ... – młodszy mężczyzna odwrócił się. – Nie będziesz musiał. Dziękuję ci.
- To zrób, co masz zrobic i pakuj się. Od dziś mieszkasz u mnie.
- Ale...
- Żadnych „ale” .. jeśli myślisz, że będę codziennie jeździł do ciebie i sprawdzał, czy nic sobie nie zrobiłeś, to się mylisz. Chcę cię mieć pod ręką ... – uśmiechnął się, myśląc o perspektywie spędzania czasu z Jimmy’m.



James nie chodził do pracy. Wziął sobie wolne. A właściwie to Cuddy zmusiła go, żeby odpoczął. Z nudów w oczekiwaniu na House’a sprzątał, gotował, chodził po zakupy. Robił najzwyklejsze czynności, Nigdy jednak nie wychodził z domu na dłużej. Nie chciał. Nie miał ochoty. Lubił siedziec na kanapie, czekając na przyjaciela. Lubił oglądac z nim telewizję. Lubił po prostu siedziec obok i milczec.

House też nie miał na co narzekac. Jego dom wreszcie jakoś wyglądał. Fakt, miał problemy ze znalezieniem paru rzeczy, ale obecnośc przyjaciela ... z tego cieszył się najbardziej. Sam nie wiedział, jak to się stało, że nagle coś poczuł. To się po prostu stało.



- House? – James odezwał się prawie niesłyszalnym głosem.
- Nie teraz, oglądam to ...
- House ... ja ... ja chciałem ...

House oderwał wzrok od ekranu. Miał dziwne wrażenie, że Wilson powie zaraz coś, czego Greg nie chciał słyszec.

- Myślę, że powinniśmy porozmawiac. – powiedział Jimmy. – Wiem, że nie poruszałeś tego tematu, bo czekałeś aż będę gotowy ... dzięki. Ale ...
- Czy ty ... czy ... – House wyglądał na przerażonego.
- Posłuchaj, to co zrobiłem ... to nie było dobre. To było głupie. Chciałem uciec, chciałem zapomniec. Wiem, że wybrałem najogrszy z możliwych sposóbów, najgorszy i najłatwiejszy zarazem ...
- To nie jest to, co chciałeś mi powiedziec, prawda? – House stracił całe zainteresowanie ekranem telewizora.
- House, dziękuję. Naprawdę, bardzo dziękuję za to, co dla mnie zrobiłeś. Dziękuję i przepraszam, ale ...
- Ale co?!
- Chyba muszę zmienic otoczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:05, 09 Paź 2008    Temat postu:

Wysyp sadystów na forum *mruczy niezadowolona*
Zaczyna się cudownie ale ja chcę więcej


"Ale Greg, on zawsze był, czasami mogłoby się zdawać, że to nie Wilson panuje nad House’em, ale House nad nim. "

O to jest to


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:43, 09 Paź 2008    Temat postu:

jak to zmienić otoczenie. fajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:25, 09 Paź 2008    Temat postu:

zmienić otoczenie?

NIECH SIĘ PRZENIOSĄ DO SYPIALNI

(wybacz, nie mogłam się powstrzymać potem napiszę dokładniejszy komentarz )
ale fikuś świetny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:16, 20 Paź 2008    Temat postu:

Hah, dobrze, zebrałam się i staram się zakończyc fiki, żeby móc zacząc *bezkarnie* wstawiac nowe. Miłeo czytania i enjoy ;3

Inspiration: Simple Plan








Part 4 - Take my hand.


Cause our hearts are locked forever
And our love will never die
Take my hand tonight
~Simple Plan




- Jak to zmienic otoczenie? – House spojrzał na niego badawczo.
- Ja...
- Nie rób tego.
- House, ja naprawdę ...
- Jimmy... proszę... – Wilson spojrzał na niego. „Proszę”. Takie krótkie słowo, a tak wiele znaczyło. Zwłaszcza w ustach House’a. Wypowiedziane przez niego znaczyło najwięcej, biorąc pod uwagę, jak rzadko je wymawiał. Nie dlatego, że nie lubił, dlatego, że to było... było w pewnym sensie upokarzające, myślał, że przez to wydaje się słaby. James spojrzał na niego smutno i wstał. Sięgnął po przygotowaną w korytarzu torbę, której diagnosta wcześniej nie zauważył i otworzył drzwi. Stał tak jeszcze chwilę, jakby się wahał. Po chwili jednak wyszedł, zostawiając House’a samego.


Mijały dni, House nie widział Wilson’a w szpitalu. Włóczył się po korytarzach, dręczył kaczątka, unikał kliniki i dogryzał Cuddy. Czuł się jednak beznadziejnie. Czuł się tak źle, jak się jeszcze nigdy nie czuł. Brakowało mu James’a. Nie dlatego, że musiał sam płacic za swój lunch, nie dlatego nawet, że całe dnie spędzał sam, że nie wychodził nigdzie, że nie miał z kim porozmawiac. Brakowało muj go od tak, po prostu, jak brakuje komuś ukochanego człowieka. House zwyczajnie za nim tęsknił.


- Jak myślicie, co z nim jest? – Kutner kolejny raz poruszył temat nastroju House’a.
- To tętniak, Foreman się zgodził. – automatycznie odpowiedział Taub – Ile razy będziemy jeszcze o tym rozmawiac?
- Nie, mi chodzi o House’a. Znowu krąży po korytarzach.
- Ma nadzieję, że Wilson się pokaże. – powiedziała Trzynastka. – Chociaż... chyba powinien wiedziec, że Wilson ma wolne. – spojrzała w stronę otwieranych drzwi. House spojrzał na nią smutnymi oczami i zawrócił. Skoro onkolog miał wolne, nie miał po co tu nadal siedziec.


James spędzał kolejny dzień na sprzątaniu mieszkania. Musiał czymś zając ręce. I przede wszystkim musiał zając czymś myśli. Z apatii wyrwało go pukanie do drzwi, chociaż pukanie to może zbyt delikatne określenie. Ktoś walił w drzwi, jakby chciał je wyrwac z zawiasów.


- To ty? – James otworzył drzwi, ale nawet nie próbował silic się na uśmiech.
- Mogę wejśc.
- House... ja naprawdę potrzebuję trochę pobyc sam.
- Ale...
- House...

Greg podbił opartą o framugę i zagradzającą mu przejście rękę onkologa i wszedł do środka. Nie miał siły już być sam, nie teraz, kiedy wreszcie wiedział, z kim chce być.


- Masz pecha. Będziesz musiał wyrzucic mnie siłą.
- Równie dobrze mogę cię ignorowac.
- Nie rób tego. Wiem, że nie chcesz. Nie teraz, kiedy wiesz, ze komuś na tobie zależy...
- House ]... – Greg wyciągnął rękę. Liczył na to, że Wilson odwzajemni ten gest. – House, ja...
- Nic nie mów. Po prostu wyciągnij rękę.


Chwila zawahania. Czekoladowe oczy James’a i niebieskie oczy House’s wpatrujące się w siebie nawzajem. Te pierwsze pełne niepewności i wahania, te drugie – determinacji i błagania. W końcu Jimmy uniosi rękę, a Greg chwyta ją, jakby się bał, że młodszy mężczyzna się rozmyśli.


- I nigdy już nie odchodź, Jimmy. Nie odchodź i nie pozwól mi odejśc.- House przysuwa się coraz bliżej, aż w końcu silne ramiona James’a obejmują go, dając mu poczucie bezpieczeństwa.



[bThe end.[/b]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Pon 21:46, 20 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malena
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lodowca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:38, 20 Paź 2008    Temat postu:

Z błędów zauważyłam tylko "onkoloo" zamiast "onkolog" i namiętne spacje przed wielokropkami. To znaczy, że albo się naprawdę starzeję, albo grypa mnie wykańcza albo reszta jest mniej istotna
Przyjemnie się czytało. W sam raz na jesienny, szarawy dzień. I może nie jestem dziś w nastroju do wypisywania House-wie-jakich recenzji, ale muszę Ci powiedzieć, że tak jakoś machinalnie uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam w tekście "Kutner". Bo dzisiaj pierwszy raz obejrzałam odcinki czwartej serii

(trzy za jednym razem a byłoby więcej ale musiałam iść na zajęcia...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:48, 20 Paź 2008    Temat postu:

Chwila zawahania. Czekoladowe oczy James’a i niebieskie oczy House’s wpatrujące się w siebie nawzajem. Te pierwsze pełne niepewności i wahania, te drugie – determinacji i błagania. W końcu Jimmy uniosi rękę, a Greg chwyta ją, jakby się bał, że młodszy mężczyzna się rozmyśli.


- I nigdy już nie odchodź, Jimmy. Nie odchodź i nie pozwól mi odejśc.- House przysuwa się coraz bliżej, aż w końcu silne ramiona James’a obejmują go, dając mu poczucie bezpieczeństwa.

Swietny opis b.mi sie podoba Najlepszy fragment.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:57, 21 Paź 2008    Temat postu:

Dobrze, że tak się zakończyło.
Bardzo mi się podoba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:03, 21 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:

Chwila zawahania. Czekoladowe oczy James’a i niebieskie oczy House’s wpatrujące się w siebie nawzajem. Te pierwsze pełne niepewności i wahania, te drugie – determinacji i błagania. W końcu Jimmy uniosi rękę, a Greg chwyta ją, jakby się bał, że młodszy mężczyzna się rozmyśli.

cud miód i orzeszki *____________*

Cytat:

- I nigdy już nie odchodź, Jimmy. Nie odchodź i nie pozwól mi odejśc.- House przysuwa się coraz bliżej, aż w końcu silne ramiona James’a obejmują go


mhrrrr *___*

i wogóle doszłam do wniosku, że słuchasz bardzo podobnej muzyki do mnie ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin