Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

All I want for Christmas is you... [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:34, 02 Gru 2008    Temat postu: All I want for Christmas is you... [M]


Zweryfikowane przez Kamę

Cytat:
Okay, nie pytajcie co to jest, bo nie odpowiem
Zainspirowane dobrze znaną każdemu piosenką "All I want for Christmas is you".
Nie skomentuję.

Cytat:
Ze specjalną dedykacją dla Willanki - z okazji urodzin Wszystkiego naaaaj


All I want for Christmas is you...


Płatki śniegu powoli opadały na powierzchnię ziemi. Wirowały niczym baletnice, wykonując coraz to bardziej skomplikowane piruety. Odziane w nieskazitelnie białe stroje, tańczyły ostatni taniec swojego życia. Miały swój świat, własny świat, do którego wstęp był zakazany pozbawionym marzeń ludziom. Opadały coraz niżej i niżej, przyciągane ciepłem rozgrzanej ziemi. Ostatkami sił próbowały wzbić się w powietrze, za wszelką cenę pragnąc opóźnić swój koniec. Przeciwnik jednak był zbyt silny i pozbawiony skrupułów. Wiatr, ten sam, który wprawiał je w ruch, teraz był katem, zabierającym wszystko, co posiadały. Zlewały się w jedną całość z ziemią, wodą, innymi płatkami… Stanowiły jedność. Niepodzielną całość.
Przyglądał im się z zamyśleniem, odpływając gdzieś daleko. W świat, w którym wszystko wyglądało inaczej. W którym nie był tylko gburowatym, aroganckim kaleką, nienawidzącym życia. W którym nikt nie przerywał mu w najlepszych momentach. W którym mógł być z…
- House! - głośny krzyk Wilsona sprowadził go z powrotem na ziemię. Wrócił myślami do miejsca, w którym obecnie się znajdował. Nie czas na bujanie w obłokach, nadchodzi Wielki-Psychoterapeuta-Znający-Całą-Prawdę-O-Tobie.
- House, dlaczego nie możesz chociaż raz spędzić balu razem z nami? - zapytał onkolog, stając obok przyjaciela.
- Z reniferami?
Greg patrzył na przyjaciela, który na głowie miał doczepione rogi renifera. Nie lubił świąt. Nie lubił tej całej szopki, którą ludzie odstawiali. Głupota, pomyślał. W jednym dniu w roku wszyscy byli dla siebie aż nadzwyczaj mili, udając, że zapomnieli o wyrządzonych krzywdach. Głupota.
- Dlaczego tak bardzo nie lubisz świąt?
Zaraz się zacznie, pomyślał House. Ciekawe co tym razem wymyślił...?
- Nie wiem, ale ty na pewno zaraz mi powiesz. Prawda, Jimmy?
Onkolog wpatrywał się przez chwilę w przyjaciela. Nie rozumiał, jak można tak bardzo nienawidzić Bożego Narodzenia.
- Myślisz, że jeśli przez jeden dzień, jeden jedyny dzień w roku, będziesz dla kogoś miły to twoja reputacja legnie w gruzach? Nie jesteś w stanie pojąć magii, tej aury, którą wytwarzają. A, według ciebie, jeśli nie jesteś w stanie czegoś zrozumieć to jest to pozbawione sensu. Jest głupie. Bezsensownie głupie. Próbujesz uciekać przed wszystkim, co mogłoby pokazać, że jesteś dobrym człowiekiem, House. Dlaczego tak bardzo pragniesz to ukryć? Boisz się, że ktoś odkryje twoje słabości? Boisz się, że ktoś to wykorzysta?
Diagnosta ziewnął przeciągle.
- Tak, tak, Jimmy. Masz rację. Jestem zwykłym tchórzem. Boję się świąt. Słyszałem, że wściekłe renifery grasują wtedy po całym mieście, a towarzyszy im psychopatyczny morderca w czerwonym stroju. Ponoć na pierwszy rzut oka wygląda na miłego staruszka, ale pozory mylą. W wiadomościach mówili, że wraz ze swoją armią ożywionych zabawek zaatakował supermarket.
Wilson patrzył na przyjaciela z uśmiechem. On nigdy się nie zmieni. Nigdy.
- Chodź, wypijemy po szklaneczce szkockiej - powiedział, rezygnując z analizowania jego zachowania. Przynajmniej raz w roku mógł sobie odpuścić, prawda?
- Dobra szkocka nie jest zła - odpowiedział House, podążając za przyjacielem w kierunku wyjścia. Opuszczał swoją oazę spokoju, swój dach. Czasem trzeba zmienić miejsce pobytu, no nie?

***

Obserwował ich. Dwie ekipy stały teraz razem, śmiejąc się i zaciekle rozmawiając. Stary skład wyraźnie zaprzyjaźnił się z nowym. Nawet Trzynastka i Cameron radośnie o czymś dyskutowały. Patrzył na nich. Na tych roześmianych ludzi, z którymi spędzał tak wiele czasu w ciągu roku. Patrzył, zastanawiając się, jak to możliwe, że połączyła ich przyjaźń.
- Podejdź do nich - usłyszał cichy głos w prawym uchu.
Odwrócił się. Zobaczył Lisę Cuddy, na której twarzy widniał promienny uśmiech. Wyglądała... olśniewająco. Musiał naprawdę się natrudzić, żeby ukryć swój zachwyt. Głęboki dekolt jak zawsze podkreślał jej kształtne piersi. Nie mógł oderwać od niej wzroku, jednak przemógł się i spojrzał w kierunku zespołu.
- Po co? Wystarczy mi, że widzę ich codziennie. Nie będę sobie zatruwał świąt.
- Idź - powiedziała, wycofując się.
Odwrócił się, ale jej już nie było.
Nie wiedział co robić. Był zdezorientowany. Po co mu mówiła, że ma do nich iść? Przecież wcale tego nie chciał. Nie miał zamiaru uprzykrzać sobie życia. Miał dość ich widoku. Dość.
Mimo to poczuł ukłucie w okolicach serca, kiedy patrzył na te roześmiane twarze. Złapał się nawet na tym, że miał zamiar tam iść.
- Idiota - powiedział pod nosem.
Sięgnął po kolejną szklankę szkockiej, pragnąc uciec od własnych myśli.

***

Ich spojrzenia się spotkały. Patrzył na nią bez kpiącego uśmieszku, bez ironicznego wyrazu twarzy. Po prostu patrzył.
- All I want for Christmas is you - zabrzmiał głos Mariah Carey.
Uśmiechnął się. Odpowiedziała tym samym.
Zbliżała się do niego. Szła pewnym krokiem, jakby nie zwracając uwagi na otaczający ją tłum ludzi. Szła, nie patrząc na to, co zrobią inni. Szła, bo postanowiła, że dziś zakończy tą całą historię. Szła, bo dziś znalazła w sobie siłę, żeby to zrobić.
- All I want for Christmas is you - wyszeptała wprost do jego ucha. Nie obchodziło ją to, że Wilson, w tych swoich śmiesznych rogach renifera, patrzył na nich pełnym ciekawości wzrokiem. Czy teraz cokolwiek innego było ważne?
- Tak, zgadzam się z tobą. Też jestem wszystkim, czego pragnę na gwiazdkę - odpowiedział z nutką sarkazmu w głosie.
Uśmiechnęła się. Bo kto by się nie uśmiechnął?
Ich spojrzenia ponownie się spotkały. Nie wiedział, co robić. Chciał ją pocałować. Cholernie tego chciał. Starał się nie patrzeć na jej pełne, piękne usta. Nie mógł jej pocałować tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach.
- Moja reputacja i tak już została narażona na szwank. Nie będę pogarszał sprawy - powiedział do siebie w myślach.
- Pieprzyć reputację - odpowiedział jakiś głos w jego głowie. Głos, który już nie raz pomagał, czy jak kto woli przeszkadzał, w podejmowaniu racjonalnych decyzji.
Pochylił się, składając na jej ustach szybki pocałunek. Bał się, że źle zrozumiał jej intencje. Czy mógł je źle zrozumieć?
Wszystkie wątpliwości zniknęły w momencie, kiedy oddała pocałunek. Oddała.
- House?! Cuddy?! - usłyszeli krzyk Wilsona.
Oderwał się od niej, uśmiechając się pod nosem. Ten człowiek zawsze ma wyczucie i pojawia się w najmniej odpowiednich chwilach. Teraz, kiedy zaczynało się robić ciekawie.
- Wilson?! Boże, jak ja cię dawno nie widziałem! Czekaj... Pięć minut to szmat czasu, prawda? - rzucił w jego kierunku House.
- Czy wy przed chwilą...? - zapytał zdezorientowany onkolog, nie zwracając uwagi na komentarz przyjaciela.
- Tak, uprawialiśmy przed chwilą dziki seks na środku sali - odpowiedział.
James patrzył na nich z lekko otwartymi ustami.
Cuddy nie odzywała się, wiedząc, że to niepotrzebne. W myślach starała się przeanalizować zaistniałą sytuację. House ją przed chwilą pocałował. Ona oddała pocałunek. Całowali się. Namiętnie się całowali. Czuła się jak żona marynarza, który wrócił z długiego rejsu. House. Ona. Ona. House. House i ona?
- ...prawda, Cuddy? - usłyszała końcówkę pytania zadanego przez House'a.
Przyjaciele wpatrywali się w nią z wyczekiwaniem. Cholera, o co on pytał? Nie chciała, żeby wyszło na jaw, że nie słuchała. Cholera.
- Prawda - zaryzykowała. Widząc reakcję onkologa zdała sobie sprawę, że popełniła błąd. Jimmy zaczerwienił się i odszedł szybko w kierunku zespołu. - Cholera - powiedziała do siebie.
- Naprawdę jesteś tak bardzo mnie spragniona? - zapytał z uśmieszkiem House. Tym swoim uśmieszkiem. Tym, który zawsze obwieszczał kłopoty. W co ona się wpakowała?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jujoj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:40, 02 Gru 2008    Temat postu:

Fajne, opowiadanie.

Bardzo podoba mi się opis spadającego płatka śniegu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ave
Dzida Kutnera


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z sypialni Wilsona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:49, 02 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
House, dlaczego nie możesz chociaż raz spędzić balu razem z nami? - zapytał onkolog, stając obok przyjaciela.
- Z reniferami?



Cytat:
Tak, tak, Jimmy. Masz rację. Jestem zwykłym tchórzem. Boję się świąt. Słyszałem, że wściekłe renifery grasują wtedy po całym mieście, a towarzyszy im psychopatyczny morderca w czerwonym stroju. Ponoć na pierwszy rzut oka wygląda na miłego staruszka, ale pozory mylą. W wiadomościach mówili, że wraz ze swoją armią ożywionych zabawek zaatakował supermarket


*padła* ;]

A to mnie zabiło

Cytat:

House?! Cuddy?! - usłyszeli krzyk Wilsona.
Oderwał się od niej, uśmiechając się pod nosem. Ten człowiek zawsze ma wyczucie i pojawia się w najmniej odpowiednich chwilach. Teraz, kiedy zaczynało się robić ciekawie.
- Wilson?! Boże, jak ja cię dawno nie widziałem! Czekaj... Pięć minut to szmat czasu, prawda? - rzucił w jego kierunku House.
- Czy wy przed chwilą...? - zapytał zdezorientowany onkolog, nie zwracając uwagi na komentarz przyjaciela.
- Tak, uprawialiśmy przed chwilą dziki seks na środku sali - odpowiedział.



Znakomity fik. Jak zawsze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:58, 02 Gru 2008    Temat postu:

O borze liściasty, Schevo! Ten fik opowiada o moich marzeniach światecznych! Ty bezwstydna! Jak można je tak na forum umieszczać?
Cytat:
Nie czas na bujanie w obłokach, nadchodzi Wielki-Psychoterapeuta-Znający-Całą-Prawdę-O-Tobie.

Naga prawda?
Cytat:
- House, dlaczego nie możesz chociaż raz spędzić balu razem z nami? - zapytał onkolog, stając obok przyjaciela.
- Z reniferami?

*śmierć przez zakwik part 1*
Cytat:

W jednym dniu w roku wszyscy byli dla siebie aż nadzwyczaj mili, udając, że zapomnieli o wyrządzonych krzywdach. Głupota.

I bÓ.
Cytat:
Słyszałem, że wściekłe renifery grasują wtedy po całym mieście, a towarzyszy im psychopatyczny morderca w czerwonym stroju. Ponoć na pierwszy rzut oka wygląda na miłego staruszka, ale pozory mylą. W wiadomościach mówili, że wraz ze swoją armią ożywionych zabawek zaatakował supermarket.

*zgon*
Cytat:
- All I want for Christmas is you - wyszeptała wprost do jego ucha.

Bezpośrednia! Też chcę takiego Housa na święta
Cytat:
- House?! Cuddy?! - usłyszeli krzyk Wilsona.

*wyrusza na tajną misję - związać Wilsona żeby nie przeszkadzał im tej nocy *
Cytat:

- Tak, uprawialiśmy przed chwilą dziki seks na środku sali - odpowiedział.
James patrzył na nich z lekko otwartymi ustami.

...Jak mogłem to przegapić? pomyślał i udał się do kanciapy woźnego, aby obejrzeć nagrania
Cytat:


- Naprawdę jesteś tak bardzo mnie spragniona? - zapytał z uśmieszkiem House. Tym swoim uśmieszkiem. Tym, który zawsze obwieszczał kłopoty. W co ona się wpakowała?

We wspaniały prezent świąteczny
Schevo to było wspaniałe! I kurcze, aż czuję tu obok mnie święta
Wiesz, ze bardzo mi się podobało? Nic sensowniejszego nie napiszę, bo jestem pijana
Cudowne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:00, 02 Gru 2008    Temat postu:

oooooooooooooooch...
To jest absolutnie i całkowicie c u d o w n e
Piękny opis na początku, taki delikatny, jak waśnie te płatki śniegu...
o a potem... Co ja będę komentować, no cudeńko po prostu...
Schevo uwielbiam to, co piszesz, naprawdę
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny do pisania takich cudnych ficzków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 02 Gru 2008    Temat postu:

super mam nadzieje że dodasz kolejną część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:12, 02 Gru 2008    Temat postu:

W co ona się wpakowała?
W co ja się wpakowałam czytając tego fika?

Jestem teraz zdezorientowana i zapatrzona, gdzieś... gdzieś dalekooo
Rozmarzyłam się po prostu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie nie sięga wzrok...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:27, 02 Gru 2008    Temat postu:

*rozpływa się*

Jaaa...

Wiedziałam, wiedziałam, że dobrze robię klikając na tego fika
I mogę oficjalnie stwierdzić, że czuję się zaspokojona. Piękne.
Ja chcę świąt! I towarzystwa Twoich fików
Jak ja kocham takie romantyczne opowiadania
Więc pisz. Pisz i nigdy nie przestawaj. To moje życzenie do Mikołaja.
Pozdrawiam
I duuuużo wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:53, 02 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
A, według ciebie, jeśli nie jesteś w stanie czegoś zrozumieć to jest to pozbawione sensu. Jest głupie. Bezsensownie głupie.

o tak..

ostatnia scena swietna.. juz wyobrazam sobie Cuddy i House, House puta czy pragnie go a ona ze tak xD swietne hahaha


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Wto 20:13, 02 Gru 2008    Temat postu:

Świetnie .

Podoba mi się moment pocałunku, tylko gdzie podziało się zbiorowe "o co chodzi" xD. Tylko Wilson się spostrzegł?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:40, 02 Gru 2008    Temat postu:

cudnie
Wielki-Psychoterapeuta-Znający-Całą-Prawdę-O-Tobie.
to mnie totalnie "rozwaliło"
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:51, 02 Gru 2008    Temat postu:

O raju...... o raju, moja ty mistrzynio........
dopiero się grudzień zaczął, a ty mnie w taki stan wprowadzasz.....
jak możesz .........?
cudowny, bardzo plastyczny opis przedłużającej się agonii płatka śniegu... i przeniesienie się House'a w jego własny, cichy, wymarzony świat..
No i Wilson . Ich dialog powalił mnie na kolana . Masz niesamowite poczucie humoru i dar wymyslania iście hałsowych tekstów .
Potem... wejście na salę.
Widać, jak Greg bardzo pragnie być akceptowany przez otoczenie, a jednocześnie się tego boi...
Ta piosenka......
Ich pocałunek........
Niech się dzieje, co chce. Que sera, sera ..
oni powinni, oni muszą czuc siebie........
I uwaga - znów Wilson
Czy facet nie wie, kiedy się wpakować z problemem wypadniętej szczeny?
Boskie
I to, jak Cuddy "House. Ona. House i ona?"
A potem odpowiedź na pytanie.
Nie popełniła błędu. To jedyna właściwa odpowiedź.
Schevo, jesteś mistrzynią, oddaję ci . To było Uwielbiam twoje opowieści


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huddy
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Świętych Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:57, 02 Gru 2008    Temat postu:

A co dalej? ;D Tak się kończy, jakby miało być dalej, może będzie co;)? szatański pomysł, tak publicznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:08, 03 Gru 2008    Temat postu:

Schevo droga, nie pamiętam czy wyznawałam Ci już miłość czy nie, jeśli nie to nie mam pojęcia dlaczego xD. Jesteś cudowna
Dziękuję bardzo za tak wspaniały prezent^^. Uwielbiam Twoje opowiadania i fiki, a ten ukochałam sobie najbardziej .

Szczegółowo skomentuję po powrocie ze szkoły, chociaż byłam święcie przekonana, że mój komentarz już tu widnieje, ale przez błędy na horum nie wysłał mi się ten post, czego wcześniej nie zauważyłam, niestety.
Jeszcze raz najmocniej Ci dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:31, 03 Gru 2008    Temat postu:

Świetny fik. Na początku piękny, plastyczny opis płatków śniegu, później dużo genialnych, housowych dialogów i słodka, urocza końcówka. Ciekawi mnie tylko na co Cuddy odpowiedziała "prawda".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:29, 04 Gru 2008    Temat postu:

Mhm, niezłe. Cuddy, która nie słucha, House, który się słucha, Wilsonowy timing (jak zwykle bezbłędny -_-') i płatki śniegu. Super. I moja ulubiona piosenka świateczna na dodatek, miodzio. (Choć ja tam wolę wykonanie z LA. XD)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:23, 04 Gru 2008    Temat postu:

O Boże. Jestem w niebie. Co najmniej xD Ślicznie, Schevo kochana, ślicznie! Ummm... I jeszcze ten wstęp. Tak pięknie opisany. Czasami zazdroszczę ludziom, że potrafią tak pisać. W życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła. A co dopiero napisała!

Cytat:
Wielki-Psychoterapeuta-Znający-Całą-Prawdę-O-Tobie.


Nie wiedziałam, że Wilson się przekwalifikował na psychoterapeutę xD Taa... Ale te jego pseudo diagnozy... Fakt. Ale to określenie mnie rozbawiło. Bardzo XD

Cytat:
Słyszałem, że wściekłe renifery grasują wtedy po całym mieście, a towarzyszy im psychopatyczny morderca w czerwonym stroju. Ponoć na pierwszy rzut oka wygląda na miłego staruszka, ale pozory mylą. W wiadomościach mówili, że wraz ze swoją armią ożywionych zabawek zaatakował supermarket.


Muahahahahahahahahahahahahahaha! Boże! Tak się uśmiałam, że spadłam z fotela. Ten kawałek był po prostu rozbrajający! Turlałam się po podłodze umierając ze śmiechu. I potrzebowałam dobrych 30 minut żeby się uspokoić xD Ot, tak mają niezrównoważeni ludzie XD (czyt. ja)

Ehh... I cała ta sytuacja z Cuddy. Cud, miód i orzeszki ( czy jakoś tak ) xD Brakuje słów. Pięknie

Mogłabym tak dalej pisać, wychwalać, ale przecież ty to już wszystko wiesz Prawda? A jakbyś nie wiedziała, to Ci teraz piszę: Jestem twoją fanką! Uwielbiam, ba! Ubóstwiam twoje opowiadania! Za niedługo zrobię sobie chyba jakiś ołtarzyk XD

Pozdrawiam,
Dis. ( twoja wierna fanka )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DisturbiA dnia Czw 17:24, 04 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:32, 03 Lut 2009    Temat postu:

*tupie nogami i domaga się kontynuacji*

Świetne! Ja chce jeszczeee!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:03, 03 Lut 2009    Temat postu:

Schevo napisał:
Tak, uprawialiśmy przed chwilą dziki seks na środku sali




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:18, 05 Lut 2009    Temat postu:

pięknie a gdzie reszta?

PS. Wilson mi przypomniał mojego chrzestnego,kiedy mnie przyłapał <hahaha>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin