Chciałem to zakończyć...[M]

adept_vicodin

Nie wiem czy się wam spodoba, to moje pierwsze opowiadanie na forum więc nie bądźcie surowi.... Proszę....

Zweryfikowane przez Kat.

Stukot obcasów i pukanie do drzwi. Natarczywe pukanie....
Wszelkie odgłosy dochodziły do niego nieco później, był zamroczony, leżał na kanapie z trzema pustymi butelkami po burbonie. Czerwone przypuchnięte oczy patrzyły na nadgarstek lewej ręki, prawa dłoń trzymała średni, stołowy nóż. Bał się. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie, a pukanie do drzwi wciąż narastało. Nie myślał trzeźwo, chciał jak najszybciej zakończyć swój nieszczęsny żywot, pełen smutku, nienawiści, bólu i cierpienia...
Zacisnął mocniej palce na rękojeści noża i naciął sobie skórę na zewnętrznej części dłoni, chciał żeby go bolało, powtórzył to jeszcze dwa razy obok poprzedniej rany. Odwrócił rękę i popatrzył przeciągle na nadgarstek. Nastała chwila zawahania i do pokoju wparowała jego zszokowana przełożona. Wyrwała mu nóż z ręki i powiedziała:
-House, co ty wyprawiasz?
-...
Nic nie odpowiedział, spuścił tylko głowę. Ona nie oczekiwała odpowiedzi. Wiedziała, że prędzej czy później nie wytrzyma i tak to się skończy. Lecz nie chciała się do tego przyznać. Również się bała. Z chwilowego otępienia wyrwał ją widok krwi sączącej się z jego lewej dłoni. Nie chciała zostawiać go samego, lecz musiała znaleźć jakiś bandaż. Zaryzykowała.
Kilka minut później wróciła. O dziwo diagnosta nie ruszył się z miejsca, a nawet nie zmienił pozycji. Usiadła na kanapie obok niego i ujęła jego dłoń z zamiarem nałożenia opatrunku. On podniósł głowę i spojrzał na nią. Tym razem nie mógł ukryć swoich uczuć, nie był w stanie. Jego oczy nie miały już tego blasku co kiedyś. Teraz malował się w nich żal, smutek, ból i nutka wdzięczności. Cuddy pogładziła go po kilkudniowym zaroście i zajęła się jego ręką. Zamknął oczy, a po policzku pociekła mu pojedyncza łza. Otarł ją szybko, by nie zauważyła. Lecz nie zdążył, ona widziała kątem oka każdy jego ruch. Skończyła i spojrzała mu w oczy. Zrobił to samo. Zapadła głucha cisza.

-Chciałem to zakończyć...
-Wiem... Nie rób tego więcej...
-Nie mogę tego obiecać...
-Po pijaku się nie obiecuje.
W dalszym ciągu był pijany, lecz jej to nie przeszkadzało, gdy całowali się namiętnie na kanapie. To nie grało roli, grunt że byli oni i ich uczucie... Wtulili się w siebie i zasnęli.

***
I jak? Podoba się?

justykacz

Jak dla mnie dość ładne, tylko zbyt melodramatyczne. Fragmenty OK, ale czasami przypomina szmirę "I love" czyli coś ala Haerlequin i brazylijskie papki.

Podsumowując, coś w tym jest. Potencjał jakiś jest, ale musisz ćwiczyć.

I gdzie klasyfikacja wiekowa?

I w krótkim czasie 2 fiki, gdzie House kończy żywot? Co taka śmiercionośna Wena w tym dziale

Ala

A ja lubię Harlequinowy nastrój, więc wcale nie uważam, że to jest minus.
Zgrabnie napisane:)
Tylko krótko...

Brawa za debiut:)

[E]LIZA

Bardzo mi się podobało!

Widać, że masz talent, tylko musisz go rozwinąć

Pisz dalej, bo w Twoim przypadku naprawdę warto! Mam cichą nadzieję, że wrzucisz więcej swojej twórczości. Ja na pewno będę Twoją czytelniczką! Życzę dużo weny, bo bez niej ani rusz! :-) Buziaki, pozdrawiam!

anna lee.

zdecydowanie zbyt melodramatyczne.

Agusss

Hmmm... Krótko. Zbyt patetyczny jak na takie krótkie.

Ale ładnie bardzo

Jak na debiut podoba mi się. Pisz dalej

Aby dojść do perfekcji trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!

Weny!

adept_vicodin

Dzięki za miłe komentarze na temat mojej twórczości...
Lubie melodramaty, i ogólnie różnego rodzaju dramaty...
Pisać na pewno jeszcze będę...
A co do klasyfikacji wiekowej, to nigdy nie wstawiam...

Pozdrowienia!

IloveNelo

Ja też nie uważam, że melodramatyzm to minus

bardzo fajny debiut

podobało mi się

Pozdrawiam i Wena na kolejne fiki!

Bells93

Bardzo ładne

Tylko wizja zdesperowanego House'a jakoś nie może mi przejść przez wyobraźnię

Katty B.