Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Druga szansa. [NZ 7/?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:17, 30 Gru 2011    Temat postu:

Blanko, jak ja lubię, gdy dopada Cię TAKI wen Jakie bicie? Chyba, że masz na myśli bicie brawa Naprawdę fajnie się czyta, można się wczuć Czujesz Huddy, oj czujesz
Niektóre fragmenty są rewelacyjne
"Nie trwało to długo. Zaledwie pare sekund. Jednak dla nich to były najcenniejsze sekundy, w których mogli odnaleźć, gdzieś głęboko w najskrytszych zakamarkach tą więź, to uczucie, które obydwoje, przez cały ten czas pragnęli zatrzymać. Ona pierwsza opuściła wzrok. Nie mogła znieść tego, że są tak blisko, a nawet nie może go dotknąć. Jeszcze chwila, a przejrzałby ją na wylot. Nie chciała by ta krępująca cisza trwała tak długo. To ją niszczyło, a zarazem sprawiało, że to co kryło się w jej sercu wzrastało z każdym oddechem. I te jego oczy." - jak ten, Huddy aż kipi!
No i fragment od momentu, gdy zaczął padać deszcz strasznie żałuję, że w serialu nie dane nam było nacieszyć się naszym Huddy, właśnie w takich podobnych scenach, by choć trochę się nasycić.
Tobie należą się brawa, ładnie, ładnie i chcemy więcej Jedno mi tylko zgrzytło, tak trochę niepasowało, momentami wypowiedzi House'a wydały mi się trochę takie, nie wiem, że on by tak nie powiedział, ale to tylko moje odczucie i absolutnie nie bierz tego za zarzut, całość jest przepiękna i przehuddystyczna i już umieram z ciekawości, co nam zaserwujesz w ciągu dalszym
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 19:24, 30 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:33, 31 Gru 2011    Temat postu:

Blanko, miałam już takie propozycje Chciałabym, ale z pewnością wpadłabym w rutynę tego, co było. I nie mam kiedy. Wpadam tu, komentuję, ogromnie się cieszę, że mogę coś tak fantastycznego czytać, Ty, LissLady, lisek i masa innych osób, które naprawdę doceniam, podziwiam i uwielbiam za talent i miłość do Huddy. Może będę miała jakąś, chociaż kilkudniową przerwę międzysemestralną, to kto wie Szczęśliwego Nowego

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blackzone dnia Sob 12:34, 31 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:09, 31 Gru 2011    Temat postu:

Kochane! KATASTROFA! Miałam dzisiaj dla Was wstawić kolejną część. Pisałam ją od rana, przed chwilą miałam ją właśnie dodać i nagle pojawił mi się komunikat, że muszę zalogować się ponownie, przy czym cały tekst zniknął. Jestem załamana. Już tak się cieszyłam.. a tu technologia przeciwko mnie Niezmiernie mi przykro i nie mam pojęcia, kiedy coś napiszę. WEN ulotnił się tak jak tekst, który miałam.. Po niedzieli zaczyna się szkoła, więc wątpię bym w tygodniu znalazła czas..

lisku - może dlatego czuję Huddy, bo kocham Lisę i House'a miłością długoterminową i wierzę w ich związek. To trochę jak nałóg. Masz rację. Brakuje ich cholernie i los jest zdecydowanie niesprawiedliwy, dlatego piszę i tęsknię za tym. Wiem, to powinno się leczyć W każdym bądź razie, jest mi niezmiernie miło. Tak jak napisałam na początku, to mój pierwszy fik i nie jestem pewna, czy wszystko do końca jest dobrze. Nawet nie wiesz jak to mnie wspiera i jak serce się raduje, gdy ktoś inny, jest zauroczony w czymś czego nie ma. Hm.. a co do tych wypowiedzi House'a. To tak. Masz rację. Trochę tego nie czuję i zwrócę na to następnym razem większą uwagę.

blackzone - więc jeśli kiedyś tam znajdziesz czas, a mam nadzieję, że to nastąpi niebawem, naskrobiesz coś ciekawego. I zapewniam, że czytałabym wszystkie fiki Twojego autorstwa Tak jak Ty, uwielbiam czytać huddzinkowe fiki i również uwielbiam talent powyżej wymienionych osób. A co do mnie, to mówiąc talent, zdecydowana przesada Miło mi, że tak piszesz, ale ja dopiero zaczynam. Nie można porównywać mnie, osobę początkującą z tymi którzy siedzą w tym od dawna Szczęśliwego Nowego Roku!

dziękuję Wam obu, że tak mnie wspieracie! Szczęśliwego Nowego Roku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:40, 05 Sty 2012    Temat postu:

Witam. Miałam już nie wstawiać kolejnej części, po utracie tamtej.. Wiem, że nie będzie ona tak samo dobra, ale zaryzykuję. Tak jak mówiłam na początku - to mój pierwszy fik i nie do końca wiem jak się za to zabrać, więc proszę o wyrozumiałość.. A to, co zaraz przeczytacie, o ile ktokolwiek to przeczyta, jest mi bardzo dalekie i nieznane. Zrozumiem, jeśli nie będzie się podobało. Czekam na wszelkie uwagi i krytykę. Pozdrawiam



Rozdział VII. Jak dwie połówki - pasujemy do siebie. Lepsza niż Vicodin.

Otworzył drzwi i wpuścił ją przodem do środka. Tak doskonale ją znał. Tak doskonale ją zapamiętywał.. Już to przerabiali i zdecydowanie nie był to ich pierwszy raz. Jednak czuł, że obydwoje znajdują się w zupełnie innej, nieznanej sytuacji. Jeszcze przed ich rozstaniem, nie doznawali wstydu, zakłopotania. Teraz też tego nie było. Ale w tej bliskości, tym do czego zaraz dojdzie, wyczuwał coś nowego, co niosło ze sobą inne, jeszcze piękniejsze, a może i głębsze doznania. Długo czekał na ten moment. Moment tak kruchy i ulotny. Delikatny jak sama jej osoba. Bał się. Postanowił, że tym razem będzie ostrożny. Będzie robił wszystko, by czuła się biezpieczna. Nie chciał niczego schrzanić, tak jak to robił najczęściej. Kolejny raz by jej nie pozwolił odejść. Nawet nie wiedział, czy byłby w stanie to wytrzymać. Już na zawsze chciał mieć ją przy sobie. Domyślał się, że może i tęskniła. Może nie tak bardzo, jak on, ale na pewno brakowało jej House'a. Gdyby tak nie było, nie znajdowali by się w jednym pomieszczeniu. Cieszył się, że była zwrócona do niego plecami. Doskonale wiedział i zdawał sobie sprawę, że gdyby w tym momencie jej oczy natknęły i zlały się z jego cudownym błękitem, gdyby spojrzał w coś, co najbardziej w niej kochał - zdecydowanie by nie wytrzymał i rzuciłby się na nią, jak polujący na swoją ofiarę. Zaśmiał się cicho pod nosem, obserwując jej poczynania. O ironio! Zachowywała się jak kotka, myśląca, że jest tygrysicą. Uwielbiał ją taką. I jej falujące biodra. Kusiła. Może i nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Ale to przecież nie jej wina. Po prostu przywykła do takie stylu chodzenia. Pewna siebie, stawiająca stanowczo kroki, zdecydowanie wiedziała, czego chce. I wcale mu to nie przeszkadzało. Uwielbiał każdy jej ruch, gest, który sprawiał iż powietrze gęstniało, a z każdym kolejnym ruchem cząsteczki, wszystko pachniało nią. Co ona z nim najlepszego robiła?! Kochał ją. Kochał ją całą. Była najbardziej nieprzewidywalną osobą zaraz po nim. Zaskakiwała go za każdym razem i nigdy, ale to nigdy nie był pewny jej odpowiedzi. Kochał to, iż nigdy nie było nudno. Uatrakcyjniała mu życie nawet zwykłym spojrzeniem. Była niesamowita! Kochał jej piękne, jędrne i zawsze pachnące ciało, które zdecydowanie nie utożsamiało się z wiekiem. Kochał jej włosy, ich idealny kolor, fakturę. Tak pięknie podkreślały jej niesamowitą urodę. Kochał jej usta, uśmiech. Kochał jej śmiech i to w jaki sposób wymawiała jego imię. Kochał każdą sprzeczkę, spojrzenie. Kochał, gdy przychodziła do niego, do gabinetu. Kochał jej reakcje i to w jaki sposób próbowała ukryć, iż ma dużo pracy, gdy bezpodstawnie i tylko po to by na nią spojrzeć, wchodził, a raczej wbiegał do jej administracyjnego gabinetu. Kochał jej piękne oczy, które zmieniały kolor, to pod wpływem nastroju, to pod wpływem światła. Jej oczy! To było jego ukojenie. Miejsce w którym czuł się bezpiecznie. Miejsce w którym odkrył i uczył się miłości. Gdyby ktoś, go zapytał jak według niego wygląda niebo, pewnie wyśmiał, by tego człowieka, który zadał tak odważne pytanie. Nigdy nie był człowiekiem wiary. Jednak jego niebem była Lisa Cuddy. Tak dobrze go znała, tak dobrze go rozumiała. Kochał jej serce. Lisa była jedyną osobą, która miała na niego tak ogromny wpływ. Kochał ją za całokształt, a zarazem nienawidził. Nienawidził, że tak często uciekała i tym samym odbierała mu to, co kochał. Nauczyła się tego od niego. W końcu to on był mistrzem ucieczek. Ale nie tym razem. Nie chciał tego. Po co uciekać i chować się przed czymś, co jest dobre? Dlaczego miałby w tym momencie zrezygnować, kiedy wie, że to dla niego najlepsze rozwiązanie, że nie ma niczego lepszego na świecie? Stał tak chwilę, cieszył się, że jeszcze się nie odwróciła. Dla jednych to były niecałe dwie minuty, dla niego wieczność, w której mógł przez chwilę się zastanowić, pomyśleć i poukładać to co dzieje się w jego głowie. W uszach ciągle pobrzmiewały jej słowa. Czyli jednak mnie kocha?! Nie mógł tego zrozumieć. Co ona w nim widziała? Dlaczego i na jakiej podstawie, dalej darzyła go czymś tak nieopisanym, po tym co było? Myślał, że ta cała afera była wymówką, bał się, że nie chciała mu powiedzieć prawdy. A jednak! Kocha mnie! Ahh.. Nienawidził, tego co z nim robiła. Sam siebie nie poznawał. Kim była ta kobieta i co zrobiła z jego sercem? Dlaczego sprawiała, iż był kimś zupełnie innym? Dlaczego pozwalała mu wierzyć, że tak może być zawsze? Ludzie, którzy pracują z House'm uważą go za dupka. To jest najtrafniejsze określenie. Tak jest dupkiem. Ale jest też człowiekiem wrażliwym, ukrytym gdzieś głęboko w najgłębszych zakamarkach swojej aorty. Często zamykany przez samego siebie w klatce. I tylko jego ciało kryło klucz do tych drzwi. Wydawać by się mogło, iż nikt inny nie mógł otworzyć tej klatki. Sam tak myślał. Do momentu, w którym tej klatki nie otworzyła jego Lisa.
Chciała wierzyć w to co mówił. W końcu to Gregory House. Kochał ją. Dalej była w szoku. Nidy nie lubił mówić o uczuciach. A tym bardziej o tym co go dręczyło. Nigdy nie mówił wprost. Zawsze próbował obrócić wszystko w żart. Kręcił. Grał. Wszystkie zasady należały do niego. Ale zaskakiwał. Jak zawsze. I to była jedna z wielu rzeczy, które w nim kochała. Nie była w stanie go opisać. Kochała go takim jakim był. Czy coś się zmieni? Czy on się zmieni? Nie. Nie chciała tego, nie wymagała niczego. Chciała tylko jego. I dla niej nie liczyło się nic innego. Tęskniła za nim. I kochała go całym sercem, kochała to co z nią robił, jak na nią spoglądał, to co w niej budził. Nie potrafiła opisać tego słowami. Po prostu był jej House'm. I była wściekła za to, co zrobiła. Zawsze postępowała i wybierała to, co uważała za najodpowiedniejsze, a w przypadku szpitala - moralne. Rzadko robiła coś dla siebie, zdecydowanie była osobą bezinteresowną, ale z zasadami. I jedną z tych zasad przekraczała. Ale nie miała zamiaru tego zmieniać. Gdyby zrezygnowała - była pewna, że nie potrafiłaby się odkochać.. i zakochać na nowo. Nawet nie chciała sobie tego wyobrażać. A gdyby do tego doszło, pewnie w każdym kolejnym mężczyźnie, doszukiwałaby się jakiejś cząstki House'a, jak to robiła, do momentu w którym nie stali się parą. Uczucie i to z jaką siłą rosło przez te 20 lat, to było coś nie do przebicia.
W momencie w którym chciała się odwrócić, poczuła przyjemny, ciepły oddech na szyi. Nie mogąc znieść dłużej tego, iż nie może spojrzeć mu w oczy, powoli odwróciła się, pragnąc czuć jak najdłużej i rozkoszować się tym, co wywołał jego oddech. Po jej plecach w dalszym ciągu biegła ścieżka gęsiej skórki. Stojąc tak za nią, i czekając na jej ruch, napawał się bliskością i bijącym zapachem, który powalał, kusił. Tak intensywny i przyjemny.
- To co robimy? - wyszeptał wprost w jej usta, nachylając się przy tym, gdy stali już dostatecznie blisko.
Zdezorientowana, spojrzała w jego oczy, w których tonęła, by powtórnie przyjrzeć się jego zachęcającym ustom. Nie była w stanie nic z siebie wydusić.
- Mmm. Mam szachy, monopol i różne inne gry planszowe. Rozumiem, że teraz nie jesteś w stanie myśleć, ale..
- Myślę, że powinieneś się rozebrać. Stojąc tak, wymamrotała pośpiesznie. Jedyną wymówką na jej słowa była bliskość i zapach męskości, który ją omamiał.
Objął jej twarz dużymi dłońmi i złożył na jej ustach słodki, miękki pocałunek, urzeczony jej bezbronnością. Stała na palcach, by móc oddać mu jak najwięcej i pokazać jak bardzo tęskniła i jak bardzo go pragnie. Zarzuciła ręce za jego szyję i przylgnęła do niego całym ciałem. Czując jej bliskość, która zdecydowanie była minimalna, dzięki mokrym ubraniom, które na sobie mieli, zamknął ją w żelaznym uścisku. Przytulał ją, pieścił. Dotykał. Wędrował po jej całym ciele, na tyle na ile pozycja w której się obejmowali mu pozwalała. Cieszył się jej obecnością jak małe dziecko po otrzymaniu wymarzonego prezentu. Odszukał jej ręki, by po chwili wyciągnąć ją zza swojej głowy i pocałować wierzch jej dłoni. Delikatnie puścił jej dłoń, która s powrotem powędrowała w górę. Spojrzał jej w oczy. Przenikali się nawzajem. W tym niemym dialogu. Niemal kochali się wzrokiem. Błękit na błękicie. Była jego najpiękniejszą piosenką, kompozycją, którą mógł skomponować sam Bóg. Stali tak wpatrzeni w siebie w długiej ciszy. Jej ręce również nie były mu dłużne. Ciągle go dotykała. Wplatała swoje palce w jego włosy. Masowała kark, krążyła opuszkami po szyi i plecach. Zaznaczała drogę, którą sama próbowała znaleźć. Dotykała jego twarzy, głaskała szorstkie policzki. Poznawała jego usta na nowo, obrysowując kształt, tego, co przed chwilą wyprowadziło ją z równowagi. Słowa nie były potrzebne, ponieważ rozumieli się tak doskonale bez nich. Czyny, sam dotyk, jedno spojrzenie pokazywało ile w nich miłości, tęsknoty. Nie mogąc znieść tej odległości wymusiła na nim pocałunek. Oddał go natychmiast, bez zastanowienia, dość brutalnie, jakby chciał odebrać i nadrobić, to co mu zabrała. Zdecydowanie tych samotnych dni było za dużo. Potrzebował jej jak nigdy. Była jego egzystencją. Była jego narkotykiem. Lepsza od Vicodinu. Całując i napierając na jej ciało co raz bardziej jednoznacznie, nie przestawał wodzić po jej ciele. Dotykał jej pośladków. Uwielbiała to. Znęcał się nad nią i jej pośladkami. Zaciskał, by po chwili poluzować uścisk. Wiedział, że to ją kręci. Dotykając jej i tego co było jej największym atutem, sam był co raz bardziej podniecony. Nie mogąc dłużej znieść tej przyjemności, jaką dawał jego dotyk, oderwała się na chwilę od jego ust, by pozwolić wyrywać się jej cichym jękom wprost w jego usta, które idealnie koronowały jego poczynania. Jej ciche pomrukiwania sprawiały mu ogromną radość. Wiedział, że czuje się dobrze, że jest zadowolona. A dzisiejszego dnia pragnął jej wynagrodzić całe życie, pokazać na co go stać. Poznawał jej każdy zakamarek ust na nowo. Pragnął scałować każdy kącik i najmniejszy skrawek jej warg. Były tak słodkie, tak idealne dla jego własnych ust! Całował ją. Od ust, zjeżdżając w dół. Składał miękkie pocałunki na jej szyi. Czuł jak z każdym pocałunkiem przyspiesza jej oddech, jak łapie spazmatycznie oddech, gdy dotykał jej wrażliwch miejsc za uchem słodkimi ustami. Całował jej każdy detal. Tak bardzo pragnął ją mieć tylko swoją. Tak bardzo pragnął by już na zawsze należała do niego. Gdzieniegdzie zostawiał malinki, jako dowód przynależności do niego. Całował jej usta, czekał na pozwolenie, kiedy będzie mógł w nią wejść zwinnym językiem. Gdy tak napierał, robiła się co raz bardziej mokra. Całując się tak, w rytmie kankana prowadził ją do sypialni. Po drodze usuwali wszystko, to co utrudniało im przejście. Gdyby ktoś zapytał, dlaczego wszystko co leżało na półkach, stoliku i szafce leży na podłodze, odpowiedź byłaby jedna. Ale o tym mogli wiedzieć tylko oni. Tak samo jak lampa, stłuczone szklanki i rozlany burbon. Nie mogąc wytrzymać, House rzucił ukochaną na najbliższą ścianę i przykuł ją swoim uściskiem. Zaśmiała się radośnie, a jej śmiech rozniósł się echem po całym mieszkaniu, niczym melodyjnie kołyszące się dzwoneczki. Napawał się jeszcze chwilę tym pięknym dźwiękiem, jednak po chwili uciszył ją swoimi ustami, całując namiętnie i bez opamiętania. Podniósł jej małe dłonie w górę i zamknął w szczelnym uścisku nad jej głową, po czym przylgnął do niej całym ciałem i wykonał niebezpieczny ruch biodrami.
- Ohh.. - wyrwało się jej.
Całował ją, zjeżdżał co raz niżej, by chodź przez chwilę pokazać jej coś, o czym nigdy nie powinna zapominać. Przyłożył usta do jej jeszcze okrytych piersi przez szczelnie i zdecydowanie za bardzo opinającą, obcisłą małą czarną. Spojrzała na niego i dała mu do zrozumienia, że powinien puścić jej ręce. Gdy jej niema prośba, została wysłuchana, natychmiast włożyła zimne dłonie pod jego koszulkę i zaczęła błądzić opuszkami i gładzić jego muskularny brzuch i rozbudowaną klatkę piersiową. On w tym samym czasie podniósł ją delikatnie i oparł o ścianę. Pierwsze wrażenie było nieprzyjemne, beton w momencie, kiedy opierała plecy wydawał się bardzo zimny i nieprzyjazny, jednak po chwili zmienił się w idealny kompres na jej ciało, które Greg tak niemiłosiernie rozpalał. Podciągnęła jego koszulkę próbując ją z niego ściągnąć. Wychodziło jej to dość niezdarnie, jednak wspólnymi siłami zdjęła z niego niepotrzebny materiał i upuściła na podłogę. By było mu wygodniej, oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Nie przestając ani na chwilę jej całować, szybkim ruchem podciągnął jej obcisłą sukienkę na wysokość ud, by po chwili włożyć tam rękę. Dotykał i masował jej jedwabiste uda, podczas wędrówki do jej najczulszego punktu. Gdy pod palcami poczuł koronkowy materiał, sięgnął po gumkę od rzekomo, stringo-podobnych majtek i zsunął je, gładząc przy tym jej nogi. Nie pozwalał się jej odezwać. Uciszał ją pocałunkami. Oderwał się od niej natychmiast, spojrzał jej głęboko w oczy i uśmiechnął się łobuzersko, tak jak lubiła najbardziej, by po chwili brutalnie włożyć i wyciągnąć palec z jej kobiecości, doprowadzając ją do niepełnego orgazmu. Miała wrażenie, że osuwa się na ziemię i przechodzi do innego świata.
- Ty skurwysynie! Zdołała wyjąkać.
Uwielbiał ją taką. Rozpaloną, wściekłą i jeszcze bardziej seksowną. Pogrywanie z nią, było jedną z najlepszych zabaw. Wtedy wydawała się jeszcze bardziej rozpalona. Wiedział, że dłużej nie wytrzyma. House był jej wszechświatem. A przez ten cały czas, kiedy byli od siebie tak daleko, można było ją porównać do satelitarnego serca błądzącego w ciemnościach. Pocałował ją z lubością, delikatnie zsunął jej nogi ze swoich bioder, złapał za rękę i nie przestając obserwować jej podniecenia prowadził ją do swej komnaty grzechu.

Tylko nie lejcie mnie z bata..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:00, 05 Sty 2012    Temat postu:

Iiiiii! Jabadabadu! +18, a to jest to, co Tygryski lubią najbardziej No to czytam^^

Podoba mi się. Naprawdę. Najpierw House wylewa swoje sentymenty, potem Lisa. A... buuu! Kobiety przecież zawsze mają pierwszeństwo, nawet nad DOMem, no

No no no xD dobra, gadam jak nastolatka.
To teraz na poważnie: już nie mogę doczekać się zabaw w "komnacie grzechu" House'a, także Blanko, mniej to na uwadze, proszę

(P.S.: jakby cię nie przekonało?! mało w tym Lisy, ale CZAD, świetne! hihi)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blackzone dnia Czw 22:02, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:48, 06 Sty 2012    Temat postu:

Przyznam, że ciągle mnie zaskakujesz, dodam, że pozytywnie i to bardzo Jestem pełna podziwu, brawo. Mam wrażenie, że zaczynasz się bawić słowem, nigdzie się nie śpieszysz, dopracowujesz, przynajmniej tak mi się wydaje. Rozbudowujesz opisy, emocje. Jeśli nadal w takim tempie będziesz się rozwijać, czekają nas same cudowności w Twoim wykonaniu Tak trzymaj!
Co do części, znów to robisz, znów dajesz się ponieść swojemu wenowi i kurcze, Tobie to zawsze wychodzi na plus (mnie nie zawsze ) Budujesz napięcie, przedłużasz, uwodzisz czytelnika... ja bardzo tu lubię. Wplotłaś również trochę typowego Huddystycznego humoru:
"To co robimy? - wyszeptał wprost w jej usta, nachylając się przy tym, gdy stali już dostatecznie blisko.
Zdezorientowana, spojrzała w jego oczy, w których tonęła, by powtórnie przyjrzeć się jego zachęcającym ustom. Nie była w stanie nic z siebie wydusić.
- Mmm. Mam szachy, monopol i różne inne gry planszowe." - uwielbiam gdy to robią, gdy tak ze sobą igrają. Właściwie cała ta część jest taką piękną bajką, sposób w jaki piszesz tworzy charakterystyczny klimat, podoba mi się. Jeśli miałabym mieć jakieś ale to tylko do jednego fragmentu na koniec, choć rozumiem Twoje intencje i chęć podkreślenia pewnych emocji u Cuddy, to tak naprawdę nie musiałaś tego robić, cała część jest tak klimatyczna, barwna, że broni się sama. Mówię o tym przekleństwie Cuddy, ja poprzestałabym na wyjąkaniu jego imienia, ale tak jak mówię, rozumiem co chciałaś pokazać i czytając drugi raz, bo przyznam, że czytałam dwukrotnie już mi nie zgrzytało tak bardzo.
Blanko, bądź pewna, że będę czytać wszystkie Twoje fiki, ten i każdy następny, masz potencjał, którego nie możesz zmarnować, jestem pewna, że z każdym tekstem będzie jeszcze lepiej, nie każdym tekstem można mnie kupić, tu dostrzegłam potencjał, który mnie urzekł i tym samym skazałaś się na moje niezrozumiałe paplanie przez ręsztę swoich tekstów
A, jeszcze jedno, jak na pierwsze +18, skoro to pierwszy Twój fik to i +18 jako debiut, to dodatkowa pochwała nalezy Ci się to. Za odwagę i za naprawdę ładne ubranie w słowa Czytałam już wiele +18, i często można przedobrzyć lub zbytnio spłycić, Tobie udało się tego uniknąć. Naprawdę, brawo. No i oczywiście, czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 20:10, 06 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:19, 19 Kwi 2012    Temat postu:

Hej, ho, cześć i czołem! Tak tu pusto i smutno. Nic się nie dzieje, halo, gdzie jesteście? Po.. ogromnej przerwie, chyba wróciłam z kolejnym kąskiem dla Was. A przynajmniej dla tych, którzy pamiętają o Huddy. Przepraszam, że tak krótko wyszło.. i no.. z góry mówię, że zadowolona z tego nie jestem. Zastanawiam się, czy nie odejść od tego.. czy nie zaprzestać pisania.. Miałam inną wizję tej części.. jak się nie spodoba - usunę.

Blackzone, Lisku - jesteście wspaniałe! Dziękuję Wam za te krzepiące słowa. Na prawdę to dla mnie bardzo cenne. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję.. do tej pory mam wątpliwości, co do nowej części.. Pan wen mnie opuścił. Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że nie dałam rady napisać czegoś według waszych oczekiwań.. ( Postaram Wam się to jakoś wynagrodzić.. Ściskam mocno!

Lepsza niż Vicodin. CD.


Wydawało jej się, że droga do sypialni nie ma końca. Jej ciało i umysł dryfowało gdzieś na krawędzi jawy, a snu. Jedynym dowodem, na to, że nie zostawił jej samej, były jego gorące, silne dłonie ani na chwilę nie odrywające się od jej spragnionego ciała. Momentami wydawało się jej, że cały świat wokół wirował, wszystko było tak nierealne, rozmazane. A jednak. Miała go, w końcu. Po tylu nieprzespanych nocach, podążała za nim, do ich przyszłych wspomnień.
Kiedy znaleźli się na miejscu puściła jego rękę i ominęła go kusząco patrząc mu w oczy. Chciał protestować, ale widząc, że ona nigdzie się nie wybiera, pozwolił jej odsunąć się na krótką chwilę. Wspięła się ponownie na palcach i pocałowała go gwałtownie, urywając tą eksplozję w pół. Ruszyła przodem, zachęcająco kręcąc biodrami i ułożyła się na łóżku dając do zrozumienia, że czeka na swojego pana. Z tej odległości w której stał House - miał wspaniały widok na jej zgrabne nogi, które właśnie przed nim eksponowała. Tak mierzwiąc ją wzrokiem od stóp do głowy, zauważył delikatny ruch - ocieranie łydki o łydkę..
- Cuddy, Ty zła kobieto. Powiedział tak przeciągle i podniecająco, że wywołał w niej chęć wyskoczenia z łóżka i kochania się z nim na podłodze. Zaraz po tych słowach, nachylił się i wszedł na łóżko, by usadowić się tuż nad nią. Jedną ręką wodził po jej nodze, a drugą ujął jej twarz i zaczął obsypywać ją miękkimi pocałunkami. Uśmiechnęła się szeroko, gdy poczuła ciepło jego warg.
- Nigdy więcej mi tego nie rób, okej?
- Czego..? Tego? - zapytała unosząc brwi i demonstracyjnie zjechała dłonią po jego umięśnionym brzuchu, aż do materiału bokserek, przy czym opuszkami palców zaczęła masować bardziej wrażliwą część skóry, znajdującą się jeszcze niżej, pod materiałem. Nic nie odpowiedział. Pocałował ją zachłannie i przycisnął trochę bardziej jej ciało, by nie miała swobody przestrzennej. Tak łatwo jej teraz nie odpuści. Nie można sobie pogrywać w taki sposób z małym Gregiem. Usłyszał tylko jęk protestu, który tak szybko jak się pojawił, tak szybko zniknął. Całowali się tak i pieścili swoje ciała przez jeszcze długi czas. Próbowali bez końca nacieszyć się swoją obecnością. Bez skutku. Dalej spragnieni, pogrążeni w amoku miłości.. W chwili jego nieuwagi, jakimś cudownym sposobem przekręciła się i po chwili to ona była na górze. Widząc jego minę roześmiała się tak wspaniale, iż w tym momencie liczyła się dla niego tylko jej radość. Kochał jej śmiech. Chciał jej powiedzieć jak bardzo ją kocha, ale słowa w tym momencie wydawały się nie na miejscu.. były tak błahe i bez znaczenia.. Pocałowała go pospiesznie w usta, by po chwili położyć się na jego nagiej klatce piersiowej i od szyi w dół całować każdy zakamarek jego boskiego ciała. Całowała jego obojczyki, ramiona.. Wodziła i poruszała się z ogromną gracją. Każdy ruch był tak dokładnie przemyślany.. On tylko gładził jej plecy, tak idealne w dotyku. Rozkoszował się jej pieszczotami i zastanawiał dlaczego, dlaczego to robi. Jak może jej wynagrodzić te słodkości? Pozbywając się zbędnych myśli, zorientował się, że jej ciężar przeniósł się bardziej na nogi, niż na brzuch. Uniósł się lekko na łokciach i zobaczył jak nachyla się spod jego spodni, trzymając w dłoniach materiał jeansów, gmerając przy guziku i promiennie się uśmiechającą. Zbliżyła głowę do jego brzucha i pocałowała jego skórę nad spodniami. Wywołało to u niego niesamowite dreszcze, przyjemne łaskotanie w miejscu żołądka? A może to serce? Chciał jej powiedzieć żeby przestała, że ma natychmiast wracać, bo inaczej weźmie ją siłą, ale ona podniosła jeszcze raz głowę i błagalnie spojrzała w jego oczy, dając do zrozumienia, że nie pragnie niczego innego jak mieć go już blisko. Jeszcze raz dotknęła miejsce, które przed chwilą pocałowała i zwinnie rozpięła guzik. Szarpnęła spodniami. Podniósł się szybko i uwolnił z niepotrzebnej części garderoby, pomagając jej przy tym dość niełatwym zadaniu. Po chwili złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Zbyt długo jej nie miał, by tak szybko pozwalać jej oddalać się od swojego ciała. Odgarnął jej włosy z twarzy i ujął ją w obie dłonie, tak, że nie była w stanie spojrzeć na nic innego, niż tylko w jego oczy. Całował jej twarz, spijał każdy detal, przyglądając się z bliska pięknu. Chciał, by czuła, że jest bezpieczna, że nigdzie się nie spieszy. Ona z kolei, położyła obie dłonie na jego uda, najpierw masowała tylko te części, rysowała nieznane kształty opuszkami, następnie, przez materiał majtek, dotknęła jego męskości. Już chciał coś powiedzieć, gdy pociągnęła za gumkę od majtek. Włożyła obie dłonie i zsunęła ostatnią dzielącą ich izolację. Wspólnymi siłami pozbyli się jeszcze części niepotrzebnych ubrań i dodatków znajdujących się na jej ciele, aż w końcu oboje, tak nadzy i bezbronni oddali się najgłębszemu aktu miłości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blanka. dnia Czw 21:29, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:51, 21 Kwi 2012    Temat postu:

Blanko, cieszę się, że wciąż są tu osoby takie jak Ty widać, że chcesz się uczyć, że uczysz się pisania i naprawdę dobrze Ci idzie, ze swojej strony mogę powiedzieć, że rozumiem Cię doskonale, ja sama "przeżywałam" gdy miałam wrzucić kolejną część, tym bardziej im pochlebniejsze opinie miałam, ale po prostu my, piszący musimy się z tym pogodzić, że czasem napiszemy coś lepiej, a czasem gorzej, najważniejsze to mieć pasję i jej nie stracić. Pisz dalej, ten fik, kolejne, taka przygoda z pisaniem to wielka radocha, ale to sama pewnie już wiesz.
Co do części to momentami jest niesamowita, czasem tak dajesz się ponieść, że tekst niemal płynie, sposób w jaki piszesz, bardzo ładnie, ale momentami zdarza Ci się wrzucić coś, co nie wiem, może to tylko moje odczucie więc nie bierz tego sobie za bardzo do serca, ale pojawia się zdanie lub fragment, który mi to burzy. Jakbyś chciała przedobrzyć, chociażby ostanie zdanie. Wiem, że wen lubi kusić, ale czasem trzeba go usadzić, ja miałam szczęście spotkać kilka osób, które nie bały mi się tego wytknąć i teraz jestem im bardzo wdzięczna. Ogólnie kategoria +18 jest dla mnie cholernym wyzwaniem, trzeba się naprawdę natrudzić, żeby dobrze wyszło, fakt jest kusząca, ale trzeba z nią uważać.

Wena, czasu i więcej wiary w swoje pisanie.

Pozdrawiam, lis.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 18:07, 21 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:16, 08 Cze 2012    Temat postu:

Bardzo fajny fik.... ale gdzie reszta,co?;-) Czekam z niecierpliwością na kolejne części. Pozdrawiam serdecznie i życzę sporo dobrej weny...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_World
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2012
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Głowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:38, 09 Cze 2012    Temat postu:

Czekam na dalszom część.! Bombowe.! Lofciam takie ficki... Naprawde nieźle ci to idzie.! Weny życzę.!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:07, 10 Cze 2012    Temat postu:

Moje marzenie +18 się spełniło, tylko dlaczego oni są na stówkę zadowoleni , a ja tylko na 99. Hm,,, a, wiem, bo nie ma dalszej części! Poproszę o cos takiego, jak poprzednio. Proszę, proszę, proszę, proszę
Huddy
Geniuszu mój


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin