Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

List do Świętego Mikołaja [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:00, 04 Gru 2009    Temat postu:

Jeej. Ostatnie dwa wersy.

Tak mi szkoda małej Rachel.
Niech Greg już nie pije.
Niech Cuddy spróbuje zrozumieć House'a.
Przez nich mała cierpi!

Ale podoba mi się.
Czekam na c.d.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:59, 05 Gru 2009    Temat postu:

Jakaś tak długa ta część wyszła

III

Gdy tylko Rachel otworzyła oczy Lisa poleciła, by poszła pod prysznic i spakowała książki do plecaka.
- Ale mamo, tata zawsze zawozi mnie na lekcje.
- Córciu, tata jeszcze śpi, nie będziemy go jeszcze budzić. – Powiedziała.
- Będzie mu potrzeba dużo siły. – Szepnęła.
- No leć Skarbie, szybciutko. Czekam na Ciebie.

Rachel udała się do łazienki, po szybkim prysznicu poszła do pokoju, żeby się ubrać i spakować. Gdy przyszła do kuchni zauważyła, że mama była zajęta robieniem śniadania, więc poszła do salonu, podeszła do House’a po cichu i pocałowała go w policzek. Wyśpij się tatusiu. – Szepnęła.

- Rachel. Chodź na śniadanie. – Usłyszała mamę wołającą ją z kuchni.
- Zjedz i jedziemy. Bo nie chcę się spóźnić do pracy.
- Mamo…- Szepnęła dziewczynka.
- Nie teraz. – Odpowiedziała Lisa.
- Tata zawsze był ciekawy, co mam do powiedzenia. – Pomyślała smutno.
- Chodźmy już.

Był piąty grudnia. Dzień przed Mikołajkami. Czy to coś zmienia?

House przebudził się koło południa, potwornie skacowany. Bolała go głowa, miał zawroty i mdłości. Usiadł, rozejrzał się po mieszkaniu, nikogo nie było. Pustka. Nie tylko w mieszkaniu…
Poszedł powoli do kuchni ugasić pragnienie. Dawno się tak nie czuł. Dawno nie dręczył go aż taki silny ból nogi. Tym razem był nie do zniesienia. Poszukał w apteczce morfiny i proszków nasennych. Zrobił to, co uważał za słuszne i odpłynął ponownie w objęcia morfeusza.

Późne po południe.

Lisa wraz córką wróciła do domu. I … No właśnie, i co? Zastała House’a w takim stanie w jakim go zostawiła z rana. Leżał, nieruchomo. Lisa się zmartwiła widząc strzykawkę po morfinie leżącą na stoliku do kawy.
- Znowu. – Pomyślała.
- Ile to jeszcze potrwa? Mam już dość. Boże, daj mi siły. Dużo siły.
- Rachel, idź pooglądać bajki, ja muszę porozmawiać z tatą.
- Ale przecież tata jest chory, zbudzisz go? – Spytała niepewnie.
- Skąd wiesz, że jest chory? I czy w ogóle jest? – Zapytała zdziwiona Cuddy.
- Bo na stoliku leży strzykawka, w której tata zawsze trzyma silne środki przeciwbólowe, a poza tym zobacz mamo, jak śpi. Widzisz?
- Cuddy spojrzała na córkę z szeroko otwartymi oczami.
- Faktycznie. – Jej ojciec spał skulony na kanapie trzymając się za prawe udo.
- W takim razie poczekam, nie będę go budzić. – Powiedziała do córki.
- Chodź, upieczemy ciasteczka. – Uśmiechnęła się Lisa.

Wieczór.

-Wstałeś wreszcie. – Lisa podeszła do kanapy, na której leżał House.
- No i co z tego? – Zapytał nerwowo.
- Jak się czujesz?
- Źle. – Syknął, rozcierając bolącą nogę.
- House, porozmawiaj ze mną. Proszę.
- Przestań wreszcie. Dopiero otworzyłem oczy, a Ty mnie już zamęczasz.
- Ale…
- Jesteś ostatnią osobą, z którą chcę teraz rozmawiać.
- House!
- Daj mi spokój!
- Dokąd znowu idziesz? Dlaczego taki jesteś? Nie rób nam tego. Niszczysz wszystko, co udało nam się zbudować do tej pory. – Ubolewała Cuddy.
- WYCHODZĘ, bo nie mogę Cię słuchać. Zrozumiałaś?!

Trzask drzwi. Oczekiwanie na kolejny dzwonek w środku nocy, na kolejny dzień, na kolejną awanturę. Strach. Popłoch. Nadzieja.

- Wilson, jestem w sherry, wpadniesz?
- Znowu w barze, zamiast spędzać czas z rodziną? – Wilson się dopytywał.
- Przyjedź, chcę porozmawiać, bo to wszystko zaczyna mnie już przerastać.
Wilson nieco przerażony wsiadł szybko do auta i ruszył na spotkanie z przyjacielem.

- To o czym chciałeś rozmawiać? – James odezwał się, będąc już w progu lokalu.
- Wilson, nie tak głośno, oszalałeś?
- O co Ci znowu chodzi? – Onkolog zauważył, że House był już lekko podpity.
- O to, że ściany mają uszy, nie rozumiesz?
- Okej, no to mów. – Szepnął tym razem.
- Sam nie wiem, co się ze mną dzieje. Praktycznie całe życie byłem sam, piłem, korzystałem z usług prostytutek, łajdaczyłem się bezcelowo. Ale był mi dobrze. Teraz mam żonę, dziecko. Uwielbiam je, ale to wszystko mnie przytłacza Jimmi. Nie wiem, ile jeszcze zdołam wytrzymać, nie wiem, czy nie lepiej będzie odejść.

- Uciec. – Poprawił go stanowczo James.
- Tak. – House cicho przyznał mu rację.
- House, to nie tak, Twoja noga nie boli bólem fizycznym, to ból psychiczny, mentalny. Byłeś kiedyś w podobnej sytuacji ze…
- Przestań robić mi analizy, tym swoim onkologicznym głosem przepełnionym słodyczą. Wiem co mi jest. Nie jestem idiotą. Jestem nieszczęśliwy, bardziej niż, gdy byłem sam. – House stawał się coraz bardziej pijany. Jego ciało balansowało na krawędzi krzesła.
- A może jednak nim jesteś? – Wilson popatrzył z litością na House’a.
- Jesteś żałosny Wilson. – House coraz bardziej się wściekał.
- W tym przypadku, to nie ja jestem żałosny House. Zastanów się, czas się nie cofa.
- Idź już stąd, do niczego nie jesteś mi potrzebny.
- Jak chcesz. – Wilson mruknął wstając od stolika.
- Nie spij się mocno.
- Kelner!- House zawołał obsługę.
- Cztery kolejki wódki!

Było przed północą, gdy wyszedł z zadymionego i zatłoczonego baru kompletnie pijany, szedł chodnikiem w stronę przystanku autobusowego.
Na rogu ulic Kingston i Marmedale stała młoda, ładna dziewczyna, w kusej czerwonej sukience.

- Hej! Przystojniaku, może skusisz się na trochę francuskiego? Albo inne ciekawe rzeczy?
House podszedł do dziewczyny nie odzywając się.
- Dokąd chcesz pójść? - Zapytała. – Do Ciebie?
- N- nie ma takiej m- możliwości.
- Chyba nieźle popiłeś. – Uśmiechnęła się. – To może do hotelu?
- Nie mam tyle kasy.
- Nie szkodzi. – Prostytutka popchnęła go wprost do ciemnej uliczki, oparła jego ciało o ścianę i kucnęła rozpinając mu rozporek.
- House spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem. – Tak dawno tego nie robiłem. - Jego myśli były przezroczyste, jak powietrze.
- Będziesz miał prezent na Mikołaja, jak znalazł. – Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Co? – House nagle wytrzeźwiał. – Jak to? Który dzisiaj?
- Jest piąty grudnia, trochę przed północą, bo co? – Spytała zdziwiona prostytutka.
- Muszę iść! – Odsunął jej twarz i zabrał jej dłonie od swojego rozporka.
- Jak to, do cholery? Nie możesz mnie tak upokorzyć! – Wrzeszczała.
- Sama się upokarzasz.- Skwitował.
- Ty draniu! W takim razie dawaj kasę!
- Nie będę płacił za coś, na co nawet nie miałem ochoty. – W tym momencie dziewczyna wymierzyła mu siarczysty policzek.
- Popamiętasz mnie jeszcze!- Krzyknęła i znów podniosła rękę. Ale House tym razem był szybszy, złapał ją za nadgarstek i opuścił stanowczo jej otwartą, gotową do ponownego ataku dłoń.
- Zostaw mnie i pozwól mi iść do rodziny. – Jedynie jego zimne oczy zdradzały jego wściekłość.
- Co z Ciebie za człowiek?! Masz rodzinę, a chlejesz i puszczasz się po nocach! Co za palant! - Krzyknęła jeszcze raz za oddalającym się Housem.

Pospieszył w stronę przystanku, by jak najszybciej udać się do domu i móc przeczytać list Rachel, żeby zdążyć kupić i ukryć prezent.

Wszedł po cichu. Jego ukochane kobiety już smacznie spały.
- Jest. – Szepnął sam do siebie.
Wyjął kartkę spod ciężkiej książki i zaczął uważnie czytać, coraz uważniej, aż jego serce ścisnęły żal i rozpacz…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:19, 05 Gru 2009    Temat postu:

NiEtYkAlNa napisał:
Wyjął kartkę spod ciężkiej książki i zaczął uważnie czytać, coraz uważniej, aż jego serce ścisnęły żal i rozpacz…

bo to podsumowuje wszystko... *po policzku spływa jedna, samotna łza*
Wcześniej nie chciał nic wyjaśniać, ale po tym mam nadzieję, że to się zmieni...

NiEtYkAlNa napisał:
Tata zawsze był ciekawy, co mam do powiedzenia. – Pomyślała smutno.

Lisa martwi się o Grega, czuje, że traci nad tym wszystkim kontrolę. Nie ma czasu dla córki, zbyt wiele na jej głowie...


cudowne.
Wena.
Pozdrawiam. ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Sob 10:20, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:18, 05 Gru 2009    Temat postu:

House, i ja mam nadzieję, że teraz się weźmiesz i ogarniesz! Cała nadzieja w liście Rachel! I biedny Jimmy jego też wypadało by przeprosić no i oczywiście Cuddy. Oby w ogóle jeszcze chciała z tobą rozmawiać! Chociaż myślę, że dla dobra córki z pewnością prędzej czy później to zrobi. Pięknie czekam na więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:22, 05 Gru 2009    Temat postu:

Wkurzył mnie House i to ostro.
Ok boli go noga,ale nie może tak zachowywać się wobec Cuddy.

Dobrze,że się opamiętał i nie wykorzystał propozycji tej panienki,bo wtedy to bym go znalazła i zabiła.

Cytat:
Wyjął kartkę spod ciężkiej książki i zaczął uważnie czytać, coraz uważniej, aż jego serce ścisnęły żal i rozpacz…


Mam nadzieję,że dzięki temu co napisała Rachel opamięta się on i coś zrozumie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:08, 05 Gru 2009    Temat postu:

To jest niezwykłe. Naprawdę bardzo mi się podoba. Te uczucia Rachel... biedne dziecko...

Cytat:
Idąc pochyliła głowę lekko do dołu i wyszeptała pełna smutku.
– Dobranoc tatusiu.


Cytat:
Gdy przyszła do kuchni zauważyła, że mama była zajęta robieniem śniadania, więc poszła do salonu, podeszła do House’a po cichu i pocałowała go w policzek. Wyśpij się tatusiu. – Szepnęła.



kochana Rachel...

Z niecierpliwością czekam na następną część. (Jak zareaguje House na list?)

Pozdrawiam i życzę dużo, duuuużo Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:23, 05 Gru 2009    Temat postu:

no narescie cos do tego jego genjalnego mozgu trafilo a teraz niech dupsko rusza i zalatwi to jak trzeba
naprawde swietnie sie czyta czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:36, 05 Gru 2009    Temat postu:

martusia14 napisał:
Dobrze,że się opamiętał i nie wykorzystał propozycji tej panienki,bo wtedy to bym go znalazła i zabiła.


Ja Ci pomogę jak nie zacznie działać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:36, 05 Gru 2009    Temat postu:

IV

House stał w salonie oparty o ścianę i czytał uważnie chłonąc każde słowo, które wyszło spod pióra jego małej dziewczynki. Nogi się pod nim ugięły, gdy dotarł do jednego, dosyć szokującego akapitu. Dotarło do niego, że Rachel wcale już nie jest taka mała, jak do tej pory mu się to wydawało i że jest tak spostrzegawcza, a nawet bardziej, niż on, gdy był w jej wieku.

„ Drogi Święty Mikołaju,

Zamiast tego domku dla lalek, proszę Cię, spraw, żeby rodzice byli znowu szczęśliwi, byśmy mogli ponownie być szczęśliwą rodziną, która chodzi na spacery i na zakupy.

Wiem, że mama jest kochana i cierpliwa, ale ostatnio tylko dla mnie, ona chyba nie wie, jak tatę bardzo boli noga. Mama ciągle pracuje, nie widzi, jak tata próbuje ukryć swój ból, jak krzywi twarz w grymasie, za każdym razem gdy wstaje.

Kiedyś chodził ze mną do parku, dużo tam rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym. Opowiadał mi śmieszne historie, czasami też smutne. Mówi, że smutek uodparnia człowieka na ból, ale też nie można żyć bez szczęścia. Ale może tacie, już wystarczy tego smutku, Święty Mikołaju? Może jest już tak odporny na ból, że już bardziej nie można?
Chciałabym Cię prosić, żeby było tak jak wcześniej, żeby nie kłócili się o każdą drobnostkę. Ja naprawdę mogę wynosić śmieci, jestem już duża.

Poza tym, jest mi smutno, gdy co wieczór widzę jak tata, zasypia na kanapie, tak daleko od mamy. Wiem, że jest zmęczony, ale ja mu mogę pomóc przejść przez korytarz. Żeby tylko spali znów razem.
Mamusia ma dużo spraw na głowie, tata nie ma teraz nowych przypadków, ale może to minie, wtedy znów zabierze mnie do pracy na rozpoznanie diagnostyczne z udziałem jego zespołu.
Będzie żartował razem Chasem i Formanem, na przykład z Tauba, a on zrobi tą śmieszną minę. Lubię trzynastkę, tata też ją lubi, tata lubi cały swój zespół, ale nigdy w życiu się do tego nie przyzna, jest przecież mężczyzną.

Aa, i chciałam poprosić jeszcze, żeby tata pogodził się z wujkiem Jimmim, kiedyś przebywał u nas często, a teraz nie widuję go prawie wcale. Chciałabym, żeby mama i wujek potrafili zrozumieć tatę, tak jak ja go rozumiem. Bez słów. I żeby tata pozwolił sobie pomóc.

Proszę Cię Święty Mikołaju, oddam wszystkie zabawki świata, naprawdę, tylko spełnij moje życzenie. Tak bardzo Cię o to proszę.

Rachel”


Serce House’a biło szybko i nieregularnie. Ogarnęła go wściekłość. Wściekłość, na siebie, na swój marny byt.
W tym momencie, był zły, że jego dziecko jest spostrzegawcze i wrażliwe.
- Dlaczego ona nie ma tego gdzieś? – Pomyślał.
- Dlaczego tak przejmujesz się starym, głupim kaleką, mała? – Bardzo go to zmartwiło.

Do salonu weszła zaspana Cuddy.
- Jesteś już?
- Tak. – Westchnął.
- Pijany? – Zapytała z kpiną w głosie.
- Dlaczego znowu prowokujesz awanturę?
- Dlaczego ciągle pijesz? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie.

Lisa zmieniła temat rozmowy, gdy zobaczyła kartkę papieru, którą House trzymał w dłoni.
- Co to? – Zapytała.
- List Rachel do Świętego Mikołaja. – House przetarł dłonią zmęczoną twarz.
- Co chciałaby dostać tym razem? Lalkę, domek dla… - House jej przerwał.
- Szczęśliwą rodzinę. – Cuddy posłała mu pytające spojrzenie i przechwyciła list, by go przeczytać.

Nie wierzyła własnym oczom. Jakie to dziecko było wrażliwe i kochające, była z niej dumna, ale jednocześnie ogarną ją wielki smutek. Spojrzała na House’a.
- Nie miałem pojęcia, że ona myśli, że jesteśmy tacy nieszczęśliwi. – Powiedział.
- Bo jesteśmy. Nie udawaj. Wiesz dobrze, że ona ma rację. – Cuddy popatrzyła na House’a zimnym wzrokiem. Lekarz opuścił wzrok.

- Więc co proponujesz, co można zrobić?
- Pójść na kompromis. – Skwitowała.
- Nie cierpię kompromisów.- Odpowiedział chowając list do kieszeni kurtki.
- W tej kwestii też będziemy musieli dojść do porozumienia.

House westchnął cicho. Cuddy spojrzała na niego i powiedział jeszcze coś, coś, przez co poczuł, że jest kompletnym nieudacznikiem, że nie zasługuje na taką córkę.

- Zapamiętaj sobie, jeśli jej się cokolwiek stanie z Twojego powodu… z powodu tego, co do tej pory robiłeś, i pewnie nadal będziesz… - House przerwał jej.
- Ty nie wierzysz, że przestanę.
- Nie wiem. – Odparła. – Niestety, tego nie wiem, ale wiem, że jeśli spotka ją jakaś krzywda, to będzie to TYLKO i WYŁĄCZNIE TWOJA WINA. TWOJA WIELKA WINA. Przyjmij to do wiadomości i licz się z tym, że nigdy Ci tego nie wybacze.

Cuddy miała spojrzenie zimne jak lód, wściekłe jak osa. Jej postawa mówiła: „Trzymaj się od niej z tym swoim bólem jak najdalej i nie zarażaj jej nim już dłużej.”

Pech chciał, że ostatnie zdanie usłyszała Rachel, która wychyliła czuprynkę z pokoju, obudzona charakterystycznym głosem taty. Głosem, do którego tak bardzo tęskniła.

Wróciła do pokoju. Rodzice nawet jej nie zauważyli.
Stali tak bez słowa jeszcze przez chwilę, w końcu House podniósł wzrok i zgromił Lisę oschłym spojrzeniem. Wyprostował się i powiedział krótko.
- Wiem. Dobranoc.
- Dobranoc. – Lisa poszła do sypialni. A mężczyzna usiadł na kanapie.

Czuł się jak szmata, którą właśnie wytarto podłogę w śmierdzącym barze. Jak jedna wielka góra nieszczęścia. Czuł, że zawodzi wszystkich, nawet siebie. Położył się powoli i rozcierając udo, które pochwycił rozdzierający ból zasnął.

Następnego ranka obudziły go krzyki i spazmy Lisy.
Szturchnęła go w ramię. – Wstawaj! – I jeszcze raz, mocno. – Greg! Do jasnej cholery, nigdzie nie ma Rachel, nie ma jej plecaka, ani ubrań. – Lisa była bliska płaczu.

House ocknął się, nim dotarło do niego co się dzieje, poczuł potworny ból w nodze.
- Jak to, nie ma jej?
- Nie wiem, nie ma… Boże, co teraz… nie ma, co będzie… – Szlochała Lisa.
- Uspokój się, pewnie jest gdzieś niedaleko. – Przytul ją idioto! – Słyszał głos w swojej głowie. Podszedł do żony powoli.
- Sprawdzę w jej pokoju. – Pokuśtykał wzdłuż korytarza.
- Byłam tam, nic Ci to nie da! – Krzyknęła.
- A może jednak? – Pomyślał spostrzegając zwiniętą karteczkę na biurku małej.

„ Tatusiu, to nie Twoja wina, pamiętaj. Choćby nie wiem co się wydarzyło, nawet jeśli nas już nie chcesz, to mama nie ma racji, to nie JEST TWOJA WINA. Kocham Cię, Rachel.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:49, 05 Gru 2009    Temat postu:



to... to jest takie pięęęęęknę

a jeszcze do tego słucham muyzki z gladiatora, i i sie poryczałam.
cała rozmazana jestem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 17:50, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 17:50, 05 Gru 2009    Temat postu:

No nie było mnie i co?!

Ej to jest świetne!
Zaczytałam sie tak, iż nic do mnie innego nie docierało!

Smutne, ale zarazem takie piękne i głębokie

tylko gdzie ta Rachel?!

Dalej! Błagam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:01, 05 Gru 2009    Temat postu:


Piękne, genialne! Jak ja kocham Rachel! Gdzie ona może być...?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:11, 05 Gru 2009    Temat postu:


To jest piękne. Po prostu. Prawie się popłakałam. (a płakać przy czytaniu, oglądaniu zdarza mi się niezwykle rzadko, można to policzyć na palcach jednej ręki).
List Rachel, Cuddy, która się już w tym wszystkim zwyczajnie gubi i nie wie czy może polegać na Gregu. House, który chce to wszystko naprawić tylko, że jak na razie nikt go w tym nie wspiera... chociaż nie wspiera go jedna osoba - Rachel. Wracaj do nas maleńka.
Kocham to. Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarah_amelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:20, 05 Gru 2009    Temat postu:

To jest cudowne...
Tak prawdziwe, takie niesamowite. Piękno samo w sobie...
Rachel wracaj złociutka!! Jesteś kochana i tylko ty tak rozumiesz Grega...
Prawie się poryczałam..
Genialne!! Jesteś wspaniała. Gratuluję
Czekam Sarah_Amelia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:24, 05 Gru 2009    Temat postu:

Mówiłam! Mówiłam, że mała będzie cierpieć.
Czemu do cholery House, nie przytuliłeś Lisy?!
Gdzie teraz będziecie jej szukać?
Może poszła do Jimmiego?

Jej, to jest smutne. Pokazuję problemy jakie mają rodziny, i jak przez to najbardziej cierpią dzieci.
Bardzo, bardzo mi się podoba.

Czekam na next.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:36, 05 Gru 2009    Temat postu:

O MÓJ BOŻE !!!!
Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam,
Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam,

Nawet nie wiesz jak podle się czuję, bo niezauważyłam, że dodałaś tyle części!!! Jestem straszna, wiem

A części piękne Każda była na swój sposób smutna i wesoła. Wiedziałam, ze House przeczyta list No, a tak pozatym to : 1)Rachel ma się znaleźć
2)House ma kochać Cuddy
3)Cuddy ma kochać House
4) Wilson ma miłować wszystkich

I proszę, nie rób tak, że Rachel będzie kochać Lisę mniej niż Greg'a.

Czekam na kolejną część i obiecuję, że tym razem nie przegapię!!!
Zażenowana,
HuddyFan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:41, 05 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:

„ Tatusiu, to nie Twoja wina, pamiętaj. Choćby nie wiem co się wydarzyło, nawet jeśli nas już nie chcesz, to mama nie ma racji, to nie JEST TWOJA WINA. Kocham Cię, Rachel.”




Boże żeby tylko jej się nic nie stało !!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:01, 05 Gru 2009    Temat postu:

Kurczę dalej mam problem i trochę mi nie wygodnie pisać, nie mogę używac opcji edytuj i nie mam emotek u siebie *płacze* znowu musze wszystko ręcznie. Powoli powoi, za sekune następna część, myślę, że ta może was trochę rozweselić.
[baby ja też jak czytam ficki przy jakiejś muzyce typu enya, to wyzwala we mnie dodatkowe emocje (nie wiem, czy wy widzidzcie emotki wiec na wszelki wypadek) *zadumana*

Agusss już już właśnie wrzucam kolejną *fajnieee*

IloveNelo zgaduj zdadula znajdzie się napewno.

czarodziejka cieszę się że dostąpił mnie ten zaszczyt, iż popłakałaś się(prawie) właśnie na moim ficku.

sarah_amelia dziekuję serdecznie

Ley zapraszam na next part

HuddyFan nic się nie stało, ale fajnie, że nadrobiłaś
HuddyFAN napisał:
4) Wilson ma miłować wszystkich


hahahaha, rozwaliłaś mnie tym tekstem *leży na podłdze* kochany Wilson

martusia14 niebawem się dowiemy

A więc uroczyście zapraszam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:03, 05 Gru 2009    Temat postu:

V

House wrócił do salonu ukrywając kartkę. Wiedział, że jeśli Lisa to teraz zobaczy, znowu zacznie go obwiniać, nie zniósłby tego. Nie tym razem. Był świadomy, że to on zawinił, że jest winny zniknięcia córki.

- I co? – Zapytała cała zapłakana.
- Nic. – House opuścił głowę.
- Co teraz? Jesteś z siebie dumny? – Zapytała z wyrzutem. Opierała się plecami o ścianę.
- Daj mi kluczyki do auta. – House podszedł do niej blisko ignorując jej pytanie.
- A Ty znowu pojedziesz się zachlać? – Była wściekła, chciała się na nim wyżyć, winiła go w tym momencie za całe zło tego świata.

On nie odpowiedział, przybliżył się jeszcze, tak, że ich ciała teraz się stykały. To był ich najbliższy kontakt fizyczny od wielu miesięcy. Patrzył jej w oczy. Lisa uśmiechnęła się kpiąco przez łzy.
- Ty sukinsynu! Masz życie za jeden wielki żart! – Wykrzyczała bijąc go pięściami w pierś.
Nie odsunął się. Przyjmował ciosy jeden po drugim.
- Nienawidzę Cię! Zobacz co zrobiłeś z naszą rodziną Ty podły… - W końcu zabrakło jej sił, by krzyczeć, by nadal uderzać… Opadła wprost w jego ramiona, zawodząc cicho. Oparła głowę o jego tors, a on mimowolnie oparł swoją brodę delikatnie na jej głowie i objął ją ramionami.
- Ciiiii. Już dobrze, wszystko będzie dobrze, wiem gdzie ona jest. – Powiedział całując jej ciemne loki.
- S-skąd wiesz? – Chlipnęła.
- Jest jedno takie miejsce… Weź taksówkę i jedź na wszelki wypadek do Wilsona.

Ujął jej twarz w swoje dłonie i zobaczył zapłakaną, małą dziewczynkę, przerażoną, zastanawiającą się, czy kiedyś jeszcze będzie dobrze… Pocałował ją delikatnie w usta. Ona w odpowiedzi rozchyliła wargi i oddała ciepły pełen nadziei pocałunek.
House delikatnie się odsunął, wziął od niej kluczyki i skierował się do wyjścia.
- Wszystko będzie dobrze Liso, proszę, uwierz we mnie tylko, ten jeden raz, tak mocno, jak wierzy we mnie mała. – Jego spojrzenie przepełnione było czułością, nie złością, jak dotąd.
Cuddy skinęła głową.

House wsiadł do samochodu i skierował się w stronę, jednynego miejsca na ziemi, gdzie właśnie teraz Rachel mogła czuć się bezpiecznie. Do parku, w którym spędzili razem wiele chwil na swojej ulubionej ławeczce. Obserwując biegjących i spacerujących ludzi, obgadując tych śmiesznie ubranych i rozmawiając na najróżniejsze tematy. Pokochał ją tak bardzo, jak nikogo na świecie. I jak nikt na świecie był pewien, że z wzajemnością.

Był coraz bliżej. Bał się.
- Czy ona tam będzie, co zrobię jeśli jej tam nie zastanę, co ja jej powiem?
- Prawdę. – Usłyszał głos w swojej głowie.
- Tak. Opowiem jej wszystko od początku.

Wrócił wspomnieniami do czasów, kiedy on i Lisa byli naprawdę szczęśliwi.
Przypomniał sobie jak witała go, gdy wracał z pracy, albo jak on ją. Wspólne spędzanie czasu wraz małą, jak kupował jej mnóstwo lizaków, którymi później dzieliła się z nim, równo, po połowie. Uśmiechnął się do siebie na to wspomnienie. Zatrzymał samochód na chwilkę i wyszedł do kiosku.

Pamiętał wszystko, swoją ukochaną pracę, której teraz mu tak bardzo brakowało. Wypady z Wilsonem i jego wizyty u nich. Namiętny seks z żoną, szczególnie zapadło mu w pamięci wydarzenie, które miało miejsce w jego pięćdziesiąte czwarte urodziny. Gdy wrócił do domu, czekała na niego niespodzianka. Chociaż nigdy nie świętował faktu, że ziemia po raz kolejny okrążyła Słońce, a jemu pozostał o jeden rok życia mniej, to z tego prezentu bardzo się cieszył.

Zastał Lisę w sypialni, nagą, obwiązaną tylko czerwoną wstęgą. Gdy wszedł do sypialni i zapalił lampkę nocną, nie mając pojęcia, że ukochana nie śpi, zobaczył ją leżącą na ich wtedy wspólnym łóżku z uwodzidzielskim uśmiechem.
- Chodź do mnie mój ogierze. – Zażartowała.
House uśmiechnął się wtedy ciepło i zrzucając marynarkę podszedł bliżej.
- No dalej, odpakuj swój prezent, jest cały Twój. – Uśmiechnęła się.

Tamtego razu uwodziła go całą noc, kochali się nieustannie i namiętnie. Nie mieli dość, wpatrywał się w jej nagie, jędrne ciało oświetlone ciepłym, miękkim blaskiem lampki nocnej.
Chciał, jeszcze i jeszcze. Posiadł ją wtedy całą, jej umysł, duszę i ciało. Ich oddechy były gorące i szybkie, ich ciała spocone, ciągle krzyczące „jeszcze”, napierał na nią mocno i gwałtownie, kochali się tak szalenie, jak para dwudziestolatków. Lisa szeptała mu do ucha, jak bardzo go pragnie, a on czuł jak zalewa go fala rozkoszy, jedna po drugiej. Wiedział wtedy, że nie mogą bez siebie żyć. Są sobie potrzebni, jak słońce dniowi, jak księżyc nocy, w dobrych i złych chwilach.

Zapomniał, o tym, ale na szczęście była na tym świecie osoba, która potrafiła go uratować.
Tylko czy jemu uda się uratować teraz ją?

Dojechał wreszcie do parku…


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:10, 05 Gru 2009    Temat postu:

pierwsza!

wspomnienie urodzin jest takie mrau.
i te wyzwyska i ten pocałunek. wszystko takie ach. *rozpływa się*

e:
tym razem nie płakałam *duma*

kiedy następna część?!
ja kcę teraaaz, zaraz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 20:19, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:21, 05 Gru 2009    Temat postu:

Czy ja wspominałam już, że kocham Rachel?
Część jest Miszczowska!
Uratuj ją tak jak ona ciebie.
Przecudowne
A ten prezent urodzinowy.
Wena dużo .
NiEtYkAlNa napisał:
On nie odpowiedział, przybliżył się jeszcze, tak, że ich ciała teraz się stykały. To był ich najbliższy kontakt fizyczny od wielu miesięcy. Patrzył jej w oczy. Lisa uśmiechnęła się kpiąco przez łzy.
- Ty sukinsynu! Masz życie za jeden wielki żart! – Wykrzyczała bijąc go pięściami w pierś.
Nie odsunął się. Przyjmował ciosy jeden po drugim.
- Nienawidzę Cię! Zobacz co zrobiłeś z naszą rodziną Ty podły… - W końcu zabrakło jej sił, by krzyczeć, by nadal uderzać… Opadła wprost w jego ramiona, zawodząc cicho. Oparła głowę o jego tors, a on mimowolnie oparł swoją brodę delikatnie na jej głowie i objął ją ramionami.
- Ciiiii. Już dobrze, wszystko będzie dobrze, wiem gdzie ona jest. – Powiedział całując jej ciemne loki.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Sob 20:21, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 05 Gru 2009    Temat postu:

O Boże ! ;O
Jesteś niesamowita.
Strasznie się wzruszyłam czytając tego fika.
Nie wiem, co powiedzieć, no !

Biedna, mała kruszynka Rachel

Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 05 Gru 2009    Temat postu:

No już piątą część dziś czytam i wciąż jestem tak samo zachwycona

Mogę szybko liczyć na kolejną, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:03, 06 Gru 2009    Temat postu:

Nie wiem jak skomentować trzy części na raz Się dramatycznie posuwa fik do przodu ale podoba mi się bardzo. Taki zły House i taka zła Huddy.. i taka cudownie mądra Rachel
Pisz cd szybciutko !!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 06 Gru 2009    Temat postu:

w tytule na forum pisze ze jest tylko 3 czesci a ja zagladam a tam jest ich az piec.
dramatyczne ale cudowne
a Rechel jest taka madra tylko ze ma kopnietych starszych, mam nadzieje ze House i Cuddy po tym wszystkim zaczna ze soba rozmawiac jak ludzie
Blaagam o szybki ciag dalszy byle szybko


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mazeltov dnia Nie 14:37, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin