Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Matką głupich cię nazwali, nadziejo. [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcelina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:50, 04 Wrz 2010    Temat postu: Matką głupich cię nazwali, nadziejo. [M]




Mój pierwszy fik. Zdaję sobie sprawę z banalności i niedoskonałości historii, dlatego też proszę o konstruktywne i szczere opinie.

Wpadł do jej gabinetu tradycyjnie bez pukania. Jego wejście zakończyło się trzaśnięciem drzwi, którego głośność znacznie przekraczała bezpieczną dla słuchu.
- Nie ma mowy! - powiedziała stanowczo, po czym zaczęła przeglądać stosy papierów leżących na jej biurku i udając, że jego zapach nie przyspieszył przepływu krwi w jej żyłach.
Spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem.
- Zawsze tak mówisz przed grą wstępną oraz jakąkolwiek próbą sprośnego przerobienia Kamasutry, kiedy staram się zbałamucić Ciebie do cna. A potem krzyczysz tak, że sąs..
- HOUSE!
- CUDDY! Widzisz, już wiemy jak się nazywamy, także można śmiało stwierdzić, że nie będziesz uprawiała seksu z nieznajomym.
Odłożyła papiery, spojrzała mu głęboko w oczy i poczuła, że jeżeli zaraz nie usiądzie, to pozwoli mu na dalsze docinki, a co za tym idzie - zbliżenia, które dosłownie wisiało w powietrzu.
- Nie!
- Mówiąc "nie" masz na myśli : "Nie, nie chcę trójkątu z Wilsonem" (swoją drogą też bym tego nie chciał, ale jest lepszą partią niż Taub), czy "Nie, nie będę się już opierała", czy... - tu podrapał się po brodzie chcąc wymyślić jakiś nowy pomysł.
- Nie zrobisz biopsji płata skroniowego 9-letniemu chłopcu, który nie dość, że miał zapaść, to ciśnienie jego krwi skacze tak jak poziom mojej irytacji w stosunku do Ciebie.
- Aaaa, czyli Foreman przybiegł już do mamusi ze skargą.
- Nie jest istotne kto to był. Wyobraź sobie, że..
- Nie, to Ty sobie wyobraź, że bez tego badania chłopak umrze. I jeżeli nadal byś tego nie wiedziała, to JA jestem jego lekarzem prowadzącym.
- Zawsze możesz przestać nim być.
- Który raz w tym tygodniu słyszę tę groźbę? Kobieto, zgódź się na biopsję, albo zrobię ją bez Twojej zgody. Jak zwykle.
Czuł jej wzrok na sobie. Wiedział, że jej niezwykle seksowne trybiki w mózgu starają się rozważyć wszystkie 'za' i 'przeciw'.
- Wyraziłam się jasno, House.
- Taaak, jasność Twojej decyzji wprost mnie oślepiła. Niee, to raczej oślepiająca łuna bijąca z Twojego nadmiernie wyeksponowanego biustu.
Jego wzrok powędrował na jej biały, obcisły kostium. Doskonale uwydatniał wszelkie atuty kobiecego ciała. Na dodatek to było ciało Lisy, które jak żadne inne sprawiało, że najzwyczajniej w świecie pragnął mieć ją blisko siebie za każdym razem, gdy znajdowała się w pobliżu.
- House, mam dziś wizytację, czyli jedno wielkie kongo. Dlatego też nie pozwolę Ci uśmiercić dzieciaka. Poza tym masz wypełnić karty chorobowe pacjentów sprzed 6 miesięcy! Dlaczego nie są wypełnione?!
- Miała to zrobić 13.
- Ale jej nie ma.
- Więc masz odpowiedź dlaczego karty nie są uzupełnione. Ok, lecę zrobić badanie, póki dzieciak jeszcze oddycha tlenem, a nie jakimiś kadzidłami w niebie.
- Czemu zawsze musisz być taki uparty i cholernie głupi?
- Bo ktoś musi sprawiać, żebyś nie czuła się osamotniona.
Westchnęła. Spojrzała mu głęboko w oczy, głośno przełknęła ślinę i powiedziała :
- Wiesz House, czasami żałuję, że wtedy nie wziąłeś vicodinu...
Wiedziała, że te słowa mogą go zaboleć. Tak też się stało. Dostrzegła to w ruchu jego ust, które gwałtownie, lecz na krótką chwilę zadrżały.
- A ja żałuję, że Twoja operacja zmiany płci się powiodła. Może wtedy miałabyś więcej jaj, by zaryzykować.
Zapanowała przenikliwa cisza. Po krótkiej chwili Cuddy zaczęła przeglądać kartki :
- Skoro już niektóre kwestie sobie wyjaśniliśmy, to idź lecz pacjenta. Jeżeli dowiem się, że zrobiłeś biopsję...
Odwrócił się bez słowa. Wychodząc, trzasnął drzwiami jeszcze mocniej niż przy wejściu i przeklinając w duchu, że uczucie do tej kobiety wzbudza w nim poczucie winy za słowa, które ją raniły.
House siedział w swoim gabinecie patrząc na tablicę tak, jakby chciał ją spalić wzrokiem. Minęła godzina odkąd wyszedł z biura Cuddy. Z zamyślenia wyrwał go odgłos otwieranych drzwi. Wiedział, że to ona. Poznał to po nerwowym pchnięciu drzwi.
- Jeżeli uzyskasz zgodę rodziców, możesz zrobić biopsję - powiedziała i natychmiast wyszła.
Nawet nie spojrzała w jego kierunku.
- Dlaczego Cuddy jest taka wkurzona? - zapytał Foreman.
- Pewnie ten facet z wizytacji nie dał się obmacać i teraz Wielebna Cuddy-Modliszka z rosnącym libido, stara się odreagować swoje nieszczęście.
- Dziwne, nawet na Ciebie nie spojrzała - powiedział Chase.
- Powiedziałem jej, że spędziłem z Tobą noc. Jest zazdrosna o to, że nie nie mogła dołączyć. Idźcie zrobić tę biopsję, do cholery!
Cuddy wróciła do domu przed 18. Wizytacja na szczęście przebiegła pomyślnie. Zjadła z Rachel kolację, umyła ją, przeczytała ulubioną bajkę, po czym kładąc się obok niej czekała aż zaśnie. Widok śpiącej córki zawsze wzbudzał w niej wzruszenie. Czuła się spełniona. Lecz jednocześnie była zła na siebie, że nie poświęca jej tyle czasu ile powinna. Słysząc równomierny oddech Rachel, myślami powędrowała do House'a, do ich dzisiejszej sprzeczki. Fakt - wiążąc się z nim, doskonale wiedziała, że nie będzie to związek usłany różami. Oboje zdawali sobie sprawę, że czeka ich ciężka droga, wymagająca kompromisów. A przy ich nieustępliwych charakterach było to niemal niemożliwe. Ale póki co udawało się im przezwyciężać każdy kryzys - gorsze dni House'a, kiedy noga dawała się w znaki bardziej niż zwykle, problemy w pracy przynoszone czasem do domu, kłótnie o rzeczy najmniej istotne. Lecz teraz czuła się winna. Ponieważ mówiąc mu, że żałuje, że wtedy nie wziął vicodinu, kłamała. Tak naprawdę tamta chwila stała się początkiem czegoś pięknego i ciężkiego jednocześnie. Oczywiście są momenty, kiedy House rani ją słowami oraz czynami. Inaczej nie byłby sobą. A ona potrafiła mu się odgryźć. Była przekonana, że utarczki słowne dodają jeszcze więcej pikanterii ich związkowi. Przymknęła na chwilę oczy, przypomniała sobie chwile radości przy boku Grega i mimowolnie się uśmiechnęła. Nie chciała kolejnych cichych dni, braku telefonów, zgryźliwości. Wiedząc, że tym razem House nie zadzwoni, postanowiła zrobić coś, co czyniła do tej pory wielokrotnie.
House siedział przy pianinie. Grał kolejną melodię, co jakiś czas popijając rum. Momentami czuł przyjemne ciepło w środku. Nie był pewien, czy to rum, czy myślenie o Niej tak na niego działa. Wiedział, że jest dupkiem. Gdy miał przy sobie Cuddy utwierdzał się w tym przekonaniu coraz bardziej. Ale nie dlatego, że żałował tego, że podjęli próbę stworzenia czegoś razem. Lecz dlatego, że chwile, gdy widział, że jej oczy zastygają w bólu po kolejnych jego słowach, miał ochotę trzasnąć się laską w swój pusty łeb. Nie wiedząc czemu wyobraził sobie piersi Cuddy. Z każdym dniem jej seksapil, zmysłowość, naturalność wprawiały go w osłupienie. Oczywiście nie pokazywał tego zbyt często. Co jak co, ale o image trzeba dbać. Im dłużej z nią był, tym częściej dopuszczał do siebie myśl, że o ironio, może być szczęśliwy. Nagle usłyszał znajome kroki za drzwiami. Odwrócił delikatnie głowę, nasłuchując, czy naciśnie klamkę. Gdy przez kilka sekund nie docierał żaden dźwięk, zaczął grać jej ulubioną melodię. Był pewien, że za drzwiami stoi ona, zagryza usta w sposób, który uważał za nieco dziecinny i walczy sama ze sobą. Chciał wstać. Ale duma po raz kolejny była silniejsza. Po krótkiej chwili usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Nie przestawał grać. Sposób na ignoranta często działał, więc czemu nie miałoby być tym razem?
Przeszła obok niego. Udawał, że jej nie widzi. Usiadła na przeciwko. Nawet nie zdjęła płaszcza. Po prostu usiadła, patrzyła na jego dłonie przesuwające się po klawiszach, by po chwili zanurzyć twarz w swoich. Ta chwila pozwoliła mu na nią spojrzeć. Czekał, aż uniesie twarz. Gdy to zrobiła, zafałszował. W świetle nocnej lampki wyglądała jeszcze bardziej zjawisko. Na dodatek włosy zalotnie opadały jej na twarz, która wyglądała... smutno. Wpatrywali się w swoje oczy, pokój wypełniała melodia. Oboje czuli napięcie. Zarówno emocjonalne jak i seksualne.
- A gdzie Rachel? Została w samochodzie na czatach?
- Śpi. Wilson jej pilnuje.
- Nie byłbym taki pewny, co do jego zdolności jako niani. Ostatnio zdechł mu żółw.
Po czym oboje zamilkli.
- Przyszłaś tylko po to, by połączyć atomy swojego tyłka z atomami mojej kanapy? - zapytał po dłuższej chwili.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Przepraszam - powiedział.
Unikał kontaktu wzrokowego po wypowiedzeniu tego słowa. Wiedziała, że nie przyszło mu to łatwo.
- Wiem, kretynie.
- Powinienem Cię wyprosić, bo Twoja bluzka ma stanowczo za mały dekolt - odparł po chwili.
- A Ty włożyłeś o dwie pary skarpetek za mało do majtek.
Przeprosiny nie wymagały w ich przypadku górnolotnych słów, gestów itp. Wystarczyło spojrzenie, by każde z nich wiedziało, że kolejny kryzys został zażegnany, i że znów mogą zmagać się ze swoimi słabościami.
Zobaczyła uśmiech na jego twarzy. Ten debil potrafił z taką samą mocą doprowadzać ją do łez, bólu jak i niesamowitego szczęścia.
Podeszła do niego, usiadła obok. Czuła jego zapach. Tak wyjątkowy, bo tylko on tak pachniał. Oboje działali na siebie w ten sam sposób. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, ale będąc ze sobą mieli wrażenie, że nic innego się nie liczy. Nie muszą wypowiadać zbędnych słów. Wystarczy oddech, ciepło bijące od tej drugiej osoby. Świadomość, że ona jest i nadzieja, że będzie.
Patrzyła na jego twarz. Kochała to robić. Nawet za milionowym razem. Mogła śmiało policzyć ile ma piegów, pieprzyków, żyłek...
Ich ramiona i nogi stykały się ze sobą potęgując napięcie. W pewnym momencie House ku jej ogromnemu zdziwieniu, położył swoją dłoń na jej dłoni.
Poczuła magię. Ale nie taką, jaką można zobaczyć w filmach, czy o której można przeczytać w książkach. Była to ich magia. Tylko oni, pogodzeni, nie myślący o przebytej kłótni, z lekką obawą przed tym, co będzie jutro. Nie czuli tych cholernych motyli w brzuchu. Nie. Czas ani się nie spowolnił, ani nie przyspieszył. Nawet nie zatrzymał. Po prostu wszystko biegło swoim normalnym rytmem. Zapadał coraz późniejszy wieczór, kiedy tych dwoje chyba najbardziej skomplikowanych osobowości w New Jersey, po raz kolejny chłonęło siebie w sposób dojrzały z lekką domieszką dziecinności.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Marcelina dnia Sob 18:01, 04 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:39, 04 Wrz 2010    Temat postu:

Witaj,
to naprawdę Twój pierwszy fik? Jeśli tak, to gratuluję, całkiem przyjemny debiut. Sama pamiętam swój własny, co było w zamierzchłych czasach, i wiem, że to nie jest łatwa rzecz
Co do miniaturki, to jak sama stwierdziłaś historia trochę niedoskonała, ja bym może powiedziała, że potraktowałaś "po łebkach". Można było z tego dużo więcej wycisnąć Mam wrażenie, że ta miniatura lepiej wyglądałaby jako część czegoś dłuższego Temat dość oklepany, ale tego się nie czepiam zbytnio, bo jak to mówią nie liczy się "co" tylko "jak". A Twoje "jak" bardzo mi się podoba
Ładny styl, błędów jako takich się nie czepiam, coś by się tam pewnie znalazło, ale muszę Ci powiedzieć, że jest jedna rzecz, która mnie ujęła. Twoje opisy (ktoś, kto mnie zna pewnie przewróci teraz oczami, ale tak, jestem uzależniona od opisów). Cieszę się, że się nimi bawisz, a przede wszystkim, że się ich nie boisz. Niektórzy mówią, że nie lubią opisów, ale moim zdaniem cała magia opowiadania właśnie tkwi w nich, tylko nimi można tak naprawdę oddać emocje. Opowiadanie bez opisów jest dla mnie płytkie, jak kałuża po mżawce... Także kończąc ten wywód, chcę powiedzieć, że mnie kupiłaś i czekam na jeszcze coś Twojego.
Popracuj nad pomysłem, konwencją i wszystko będzie ładnie
Pozdrawiam,
Kika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:38, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Witaj
Debiut?
Jestem pod wrażaniem, w takim razie bardzo udany debiut
Fajnie piszesz tak lekko, super się czyta
Kika pochwaliła opisy, to ja pochwale dialogi Uwielbiam je Momentami były wręcz powalające
Fajny fik w fajnym klimacie
i ta końcówka

Gratuluję debiutu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:43, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Na prawdę debiut ?
WOW.

Spodobała mi się ta miniaturka, ale tek jak Kilka uważam że ten fick był by lepszy jako coś dłuższego. Jeżeli to jest debiut to już nie mogę się doczekać co dalej wymyślisz.

- Nie!
- Mówiąc "nie" masz na myśli : "Nie, nie chcę trójkątu z Wilsonem" (swoją drogą też bym tego nie chciał, ale jest lepszą partią niż Taub), czy "Nie, nie będę się już opierała", czy... - tu podrapał się po brodzie chcąc wymyślić jakiś nowy pomysł.


Rozwaliło mnie to .

- Miała to zrobić 13.
- Ale jej nie ma.
- Więc masz odpowiedź dlaczego karty nie są uzupełnione.


Mądre, proste i logiczne.

- Powinienem Cię wyprosić, bo Twoja bluzka ma stanowczo za mały dekolt - odparł po chwili.
- A Ty włożyłeś o dwie pary skarpetek za mało do majtek.


Nic dodać, nic ująć.

Pa, pa !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:00, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Marcelina napisał:
Mój pierwszy fik. Zdaję sobie sprawę z banalności i niedoskonałości historii, dlatego też proszę o konstruktywne i szczere opinie.

Wiesz, dawno niczego nie komentowałam, bo - nie ma się co oszukiwać - jestem wysoce leniwym człowiekiem (xD), jednak po przeczytaniu początku chyba się wysilę. Podoba mi się takie podejście, nie, żebym znalazła u Ciebie multum błędów do wytknięcia, ale ujął mnie sam fakt, że jako debiutująca w dziale liczysz się z tym, że możesz spotkać się z krytyką, bo z tym to naprawdę różnie bywa. ^^

Zgodzę się z Kiką - szału nie ma, ale, jak na pierwszy raz, jest w porządku. Może nie wpadłaś na szczególnie oryginalny pomysł, jednak przy takiej ilości tekstów czasem wydaje się, że wszystko już było. Całość jest dosyć zgrabna, wyszło nieźle, chociaż mogłaś rozwinąć parę rzeczy... Dobrze, że nie zabrakło również humoru, gdzie oprócz kilku standardowych ripost dodałaś kilka naprawdę fajnych.

No, dodam tylko, że gdzieniegdzie pouciekały Ci przecinki, ale to się da szybko naprawić.
I jeszcze taka mała rzecz:

Cytat:
(...) chcąc wymyślić jakiś nowy pomysł.

Wydaje mi się, że wymyślić pomysł to niepoprawny związek wyrazów... Jakoś tak dziwnie brzmi po prostu. Na pomysł się na przykład wpada, o.

A teraz pozostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia w dalszym pisaniu!
Czekam na kolejne twory.

Edit: A, nie, jednak o czymś zapomniałam (wybacz, skleroza xD) - może się czepiam, ale ta kropka w tytule jest niepotrzebna. ;>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Nie 19:07, 05 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:43, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Miałam to napisać już wczoraj, ale tak jakoś wyszło, że piszę teraz(czyt. byłam zbyt zmęczona i leniwa żeby wczoraj w nocy wysilić sie na coś w miarę logicznego przy czym nie twierdzę, że to, co napiszę teraz takie będzie... różnie bywa). Po pierwsze i najważniejsze, bo tak podobno powinno się robić(przynajmniej tak napisali w książce "Dobre maniery") - Witam w skromnych acz niezwykle rozbudowanych progach Huddy

Po drugie - jak na pierwszy fik to poszło Ci całkiem fajnie. Gratuluję! Właśnie tak sobie myślałam po przeczytaniu twojej miniaturki, że już od dawna nie zdarzyło mi się tak, że przeczytałam kogoś debiut i nie uciekłam z krzykiem. Także brawo!

Powinnam napisać "po trzecie", ale skończę tę wyliczankę, bo w końcu się pomylę - umiesz zapisać dialogi i chwała Ci za to! Wiem, że jak ktoś cokolwiek pisze to powinien posiadać takową umiejętność, ale to znowu nie takie oczywiste dla niektórych, więc już za samo to masz u mnie wielkiego plusa. Dużo lepiej czyta mi się teksty, które są zapisane poprawnie. Więc dialogi są zapisane dobrze i są całkiem interesujące. Fajnie, że nie zabrakło w nich takich humorystycznych akcentów, bo w końcu House potrafi być zabawny. Dobrze, że u Ciebie taki jest. To daje plusik na kanon, który mnie u Ciebie nie razi. Jest dobry. Często zdarza się tak, że ktoś, kto zaczyna pisać psuje postać House'a(bądź, co bądź jest, co psuć). Ty tego nie zepsułaś. Jest całkiem okej.

Teraz przejdę do tego, nad czym zawsze rozpływa się Kika i ja od pewnego czasu, przez co niektórych, a mianowicie opisy - jak dobrze, że one tutaj są! Często ich brakuje, przez co całe opowiadanie sie rozmywa i traci "to coś". Opisy są niewątpliwie potrzebne, więc cieszę się, że je tutaj znalazłam. Ucz się ich ucz, to może wyrośniesz nam na kolejnego zdolniachę w tej dziedzinie Niektórzy nie lubią pisać opisów - a szkoda. Wyrażam nadzieję, że pokochasz to robić.

Pomysł - może jest odrobinę niedoskonały. A wiesz, dlaczego? Według mnie on jest niewykorzystany. Nie chodzi o to, że napisałaś to źle. Jest napisane w porządku. Raczej o to, że ten pomysł mógł rozwinąć się w coś dłuższego, ale chyba ktoś już zwrócił na to uwagę, więc nie jestem osamotniona w moim odczuciu. Następnym razem musisz wycisnąć z pomysłu wszystkie soki. Nic nie można mu zostawić Poza tym szczególikiem jest ogólnie okej.

I tak jak napisała a_cappella: kropka w tytule - nie.

Ktoś właśnie rzucił obok mnie hasło: przygoda i tak mi się nasunęło - Brnij dalej w tę Twoją przygodę w pisanie, bo wychodzi Ci to całkiem dobrze. Życzę powodzenia. Z chęcią przeczytałabym jeszcze kiedyś coś Twojego autorstwa.

Mam nadzieję, do napisania
Pozdrawiam
Szpilka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcelina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:53, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Dziękuję Wam za to, że poświęciłyście czas na przeczytanie i co najważniejsze - skomentowanie

Przepraszam za kropkę w tytule. Mam jakąś dziwną manię dotyczącą nadmiaru lub niedoboru znaków interpunkcyjnych Obiecuję poprawę w tej kwestii.

Co do opisów - kocham je, tylko...boję się używać, żeby nie przesadzić. Mam nadzieję, że metodą prób i błędów uda mi się osiągnąć chociaż cząstkę tego, co Wy.

Dziękuję za wszelkie wskazówki. Są naprawdę cenne i wezmę wszystkie Wasze rady pod uwagę, starając się je zrealizować w kolejnych opowiadaniach.

Pozdrawiam serdecznie. Do napisania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:17, 20 Wrz 2010    Temat postu:

... A o biednym wilsonie zapomnieli
A tak na serio to naprawdę gratuluję. Przyznam, że moje początki to takie gnioty kompletne w porównaniu do Twojego
masz taki swobodny styl i dialogi jakimi serial by nie pogardził.

Nie wiem dlaczego rozwalił mnie tekst o żółwiu wilsona

Pozdrawiam i życzę weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin