Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Mistake [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:20, 14 Lis 2008    Temat postu:

Aaa! Why?! Why?!

Miałam zUe myśli,czytając niektóre fragmenty

I co on tam zobaczył?!

Eeej no!

Napisałabym coś inteligentniejszego, ale chyba nie potrafię Mózg mi się zlasował

Pozdrawiam, życzę Wena i czasu i wirtualnie ściskam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wercia214
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paczyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:19, 14 Lis 2008    Temat postu:


Kto Ci pozwolił kończyć w takim momencie ?!

Genialna część !!
Fajne opisy
O... House zazdrosny ... coś nowego
Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:35, 15 Lis 2008    Temat postu:

Świetny fragment, super sen Housa, szkoda, że nie dokończony.
Bardzo ciekawi mnie, co on takiego mógł tam zobaczyć. Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:45, 16 Lis 2008    Temat postu:

Znalazłam chwilę czasu i oto wstawiam kolejną część.
Miłego czytania


Odc. 4

Jakiś czas wcześniej…

- Cześć Liso! Jak się czujesz?
- Witaj James. Nie biorąc pod uwagę faktu, że placy mnie bolą jak cholera, można powiedzieć, że świetnie…
- Hmmm… Powiem szczerze, że zaleciało mi tu House’m- odparł Wilson z podejrzliwym uśmieszkiem. Kobieta na samo wspomnienie o Housie lekko poczerwieniała, ale wystarczająco dużo, żeby dostrzegł to onkolog, który był bardzo ciekawy wczorajszego wieczoru. Od jakiegoś czasu zauważył, że administratorka apetycznie spogląda w stronę diagnostyka. Oczywiście diagnostyk też to robi, tyle, że w jego oczach można zauważyć również pożądanie. W każdym bądź razie, żadne z nich nie wyraża się na ten temat głośno. Wilson często rozmawiał, a raczej próbował rozmawiać o tym z House’m ale ten go zawsze zbywał lub umiejętnie zmieniał temat. Onkolog postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, więc zaplanował malutką intrygę. Zakosił Cuddy kosmetyczkę, a potem wcisnął ją House’owi pod kłamstwem, że niby zapomniała jej wziąć… Kiedy House połknął haczyk Wilson miał nadzieję, że się mu udało. Następnego dnia chciał wypytać House’a, ale ten się spóźniał. Postanowił wyciągnąć coś z Cuddy.
- Czy House oddał Ci wczoraj kosmetyczkę, którą zostawiłaś w pracy?- Zapytał Wilson wyrywając Cuddy z zamyślenia.
- Tak… Chwila, a ty skąd o tym wiesz?- odparła zaskoczona Cuddy.
- No bo…- Przez chwilę zastanawiał się czy ma powiedzieć prawdę, czy też się z nią trochę minąć.
- Jak szukałem House’a, żeby mu o czymś powiedzieć, znalazłem go niedaleko twojego biura. Potem jak szliśmy to się obaj na nią natknęliśmy, tzn. zauważyliśmy, że leży na biurku.. No i powiedział, że ci ją odda.
Kobiecie się wydawało, że Wilson mija się trochę z prawdą, ale miała nadzieję, że rzeczywiście było tak jak mówił. Nie chcąc dalej rozwijać tematu odpowiedziała tylko – Aha.
Onkolog się trochę rozczarował. ‘Jednak nic z niej nie wyciągnę. A szkoda, ten rumieniec mnie zaciekawił. Trudno, przycisnę House’a w pracy’ pomyślał.
- A więc co mam kupić?- przerwał cisze, która zapanowała w pokoju.
- Gdzieś tu mam karteczkę z zakupami. Chwila… Jest!
Wilson prześledził zawartość kartki.
- Na pewno wszystko?- zapytał dla pewności.
- Tak, pieniądze na zakupy leżą na stole.
- Ok. to za jakieś 10, max 15 minut będę.
- Dzięki James.
- Nie ma sprawy- Wilson promiennie się uśmiechnął i ruszył w stronę wyjścia.]
-Wilson!- krzyknęła Cuddy, gdy męszczyzna był już prawie za drzwiami.
- Tak?- odparł nerwowo Wilson wiedząc, że mu się śpieszy, bo musi wracać do pracy.
- Eee… - miała zrezygnować z pytania, ale jednak je zadała:
- … widziałeś dzisiaj House’a?
Lekko zdziwiony Wilson szczerze odpowiedział:
- Nie.- Po czym dodał:
- Muszę pędzić Liso- Po czym opuścił mieszkanie. Żałował, że wyszedł. Po tym pytaniu
poczuł, że może jego plan zadziałał no i oczywiście chciał się czegoś dowiedzieć. ‘Spróbuję się czegoś dowiedzieć jak wrócę z zakupów” pomyślał i wsiadł do samochodu.

Około 15 min później…

- Już jestem- krzyknął James od progu.
- Chyba kupiłem wszystko. Teraz lecę do szpitala. Jeśli chcesz wpadnę później do ciebie. Może wezmę House’a ze sobą? Przydałaby by ci się mała poprawa humoru.
Troche Cuddy zaszokowała ta propozycja Wilsona odnośnie House’a. Wyczuła w tym jakąś intrygę. A po za tym nie była pewna czy lekarstwem na lepszy humor był House. Siląc się na spokojny głos odpowiedziała:
- Dzięki James za zakupy. Było by miło gdybyście wpadli później do mnie. Nie chcę tu sama siedzieć przez cały czas.- odparła Lisa. Nagle poczuła silne parcie na pęcherz.
- I jeszcze jedno…
- Co takiego?- zapytał Wilson. ‘Ciekawe. Może w końcu się czegoś dowiem?- pomyślał.
- Pomożesz mi wstać, muszę skorzystać z toalety?
- Oczywiście - odparł zawiedziony pytaniem Wilson.
Męszcyzna wziął delikatnie Lisę za rękę i pod ramię. Jednak Lisa w pewnym momencie zawyła z bólu i w efekcie tarpnęła z całej siły. Zaowocowało to tym, że Wilson upadł na Cuddy i ich usta nie chcąco się spotkały. W tym właśnie momencie wszedł House. Ogarnął cała scenę wzrokiem i przez chwilę stał jak wryty. Zmieszany Wilson zgramolił się z Cuddy i krzyknął za Housem wypadającym z domu jak z procy.
- House! Stój! To nie tak jak myślisz. Stój!!!
Wybiegł za Housem na podwórze, ale zdołał zobaczyć tylko męszcyznę wskakującego na motor i ruszającego z piskiem opon. O nie! Tylko nie to, pomyślał Wilson. ‘Co ja do cholery narobiłem?! Miało być zupełnie inaczej.’ Wszedł spowrotem do domu Cuddy wkurzony sam na siebie i zmieszana zaistniałą sytuacją.
- Co z nim? Dogoniłeś go?- zapytała również poirytowana cała sytuacją Cuddy.
- Niewiem co z nim. Wsiadł na motor i odjechał.- odrzekł Wilson siląc się na spokój. Czuł, że powinien za nim jechać, ale najpierw musiał pomóc Cuddy.
- Muszę ci pomóc wstać, a potem wrócę do pracy i poszukam House i postaram się mu wszystko wytłumaczyć.- Nadal speszony Wilson podszedł do kobiety, która gorączkowo nad czymś rozmyślała.
Więc jednak coś do mnie czuje! Ale nie ma w tej chwili czasu na rozmyślania. O tak, czego jak czego, ale ,,przykuta” do tego łóżka będzie go miała wiele. Jednak bała się, że po zaistniałej sytuacji nie będzie miała szans na cokolwiek z House’m. W końcu poczuła, że Wilson znowu próbuje pomóc jej wstać. Nadal poirytowana tym co się wydarzyło postanowiła zagadnąć Wilsona o House’a. W końcu to jego jedyny przyjaciel.
- Wiesz czemu się tak zachował?- pomyślała, że Wilson może wiedzieć coś na temat uczuć House’a.
-Domyślam się. On chyba ciebie lubi, i chyba nawet coś więcej.
- Chyba? – naciskała Lisa.
- No chyba… Znasz go nie jest otwarty na takie tematy.
- Ale…
- Liso, śpieszę się!- urwał onkolog. Nie miał ochoty rozwijać tego tematu w tej chwili.
Kobieta zamilkła. Nie chciała dłużej naciskać Wilsona. Dobrze wiedziała, że był równie zakłopotany sytuacją jak ona. A ponad to było widać, że jest zdenerwowany. Pomógł jej wstać i po raz ostatni się odezwał:
- Przepraszam za... No wiesz… że Cie zgniotłem i w ogóle za cała sytuację…
Cuddy uśmiechnęła się blado:
- Ok. znajdż House’a.
- Jasne- rzucił niedbale Wilson. Prawie nie dosłyszał o co go poprosiła. ‘ Co ja narobiłem?’ Dobrze wiedział, że House coś czuje do Cuddy, a teraz wiedział, że Cuddy to odwzajemnia. Był przecież ich przyjacielem. Ciekawe czy długo zostanie JEGO przyjacielem? Musi go znaleźć i wszystko wytłumaczyć. Tak zrobi to. Po czym spowrotem odjechał do pracy. Cholera czemu to Się tak wszystko komplikuje???


Z góry mówię, że nie mam zielonego pojęcia kiedy wstawię kolejną część, ponieważ muszę ją jeszcze dopracować, a niestety brak czasu. Postaram się jednak jak najszybciej.
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:07, 16 Lis 2008    Temat postu:

Niezłe... ja wiedziałam, że House musi coś szokującego zobaczyć - facet ma do tego talent po prostu .. Ale że buziaka Jimmy'ego i Cuddy? wowka . biedaczek, nie dziwię się, że się wkurzył i uciekł .. No, Jimmy.. napraw sytuację, ale zza płotu, bo jak podejdziesz bliżej, możesz poczuć na łepetynce ogień House'owej laski

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:11, 16 Lis 2008    Temat postu:

biedy House na pewno pomyślał że to nie było przypadkowe że Wilson leżał na Cuddy
ale to było śmieszne
życzę weny twórczej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:59, 16 Lis 2008    Temat postu:

Hahah
House to zdolny człowiek i zawsze wejdzie w nieodpowiednim momencie
Świetne
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:45, 16 Lis 2008    Temat postu:

Oj, to się porobiło. Kolejny fragment świetny, bardzo dobrze się czyta, ciekawe jak Wilson teraz wyjaśni tę sytuację.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:29, 23 Lis 2008    Temat postu:

Witam! przepraszam, że musiałyście tak długo czekać na kolejny odcinek ale naprawdę w poprzednim tygodniu nie miałam czasu. Dzisiaj jednak usiadłam przy komputerze i oto jest następna część. Trochę krótsza niż pozostałe, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie A wię miłego czytania


Odc.5

House wyszedł z mieszkania Cuddy na tyle szybko na ile pozwalała mu boląca noga. Wskoczył na motor i odjechał. Jechał przed siebie, niewiedzą dokładnie gdzie. Czuł się potwornie. Był okropnie zły. Zły? To mało powiedziane, był wściekły. Jak oni mogli mu to zrobić? Przecież byli jego najlepszymi przyjaciółmi. Oprócz gniewu czuł jeszcze ogromną zazdrość. Chyba się jednak zakochał. Do tej pory starał się jednak nie brać pod uwagę takiej opcji. W końcu znali się już tyle lat… Te wszystkie rozmowy, kłótnie… Bezcenne… I jeszcze Wilson. Właśnie Wilson. Czemu mu nie powiedział, że łączy go coś z Cuddy? Przecież to jego jedyny przyjaciel. Przyjaciel? BYŁY przyjaciel. Po czymś takim nie chciał go znać. Czuł się brutalnie oszukany z tego powodu. Jeszcze parę dni temu palnął mu przemowę na temat jego relacji z Cuddy i ich uczuciach.. Wyśmiał go wtedy, cóż miał zrobić innego… Nagle z oddali usłyszał dźwięk klaksonów. Wyglądało na to, że stał na czerwonym świetle, a właściwie już na zielonym. Widocznie nie zauważył kiedy zmieniły się światła. Klnąc pod nosem ruszył przed siebie nie bardzo wiedząc gdzie jedzie. Skręcił w najbliższą ulicę. Ano tak.. nie zwracając najmniejszej uwagi dokąd jedzie, motor ,, sam” go przywiózł do pracy. Miał już zawrócić, ale jednak się rozmyślił. ,, A co mi tam. Pomyśle nad tym cholernym przypadkiem, przynajmniej nie będę musiał myśleć o Cuddy i Wilsonie.” Teraz gdy przemknęło mu przez myśl Cuddy i Wilson jako para coś przewróciło mu się w żołądku, a w sercu poczuł ukłucie żalu i samotności. Odkąd odjechał od domu Cuddy po tym co zobaczył, wiedział, że nigdy nie czuł się samotniej… wziął się w garść i ruszył w stronę szpitala starając się o niczym nie myśleć..

Siedział rozwalony na krześle starając się skupić swoje myśli tylko i wyłącznie na pacjencie. ,,Kaczątka” co chwila rzucały jakieś pomysły, starały się od początku wszystko analizować. Tak byli pochłonięci pracą, że nawet nie zauważyli walki Housea, którą toczył z własnymi myślami. Chcąc pozostać sam i cała siłą woli skupić się na pacjencie zlecił im zrobić dodatkową serię badań. Gdy lekarze wyszli z jego gabinetu, drzwi jego biura ponownie się otworzyły. Była to chyba najmniej oczekiwana osoba, którą chciał zobaczyć w tym momencie. Mianowicie był to James Wilson we własnej osobie.
- Słuchaj House, to nie tak jak myślisz…
- Gówno mnie to obchodzi Jimmy! Wypieprzaj z mojego biura! – wrzasnął House zrywając się z krzesła na dwie, a właściwie trzy nogi, wliczając laskę. Nagły napad złości był tak ogromny, że ledwo panował nad sobą.
- Nie wyjdę dopóki nie pozwolisz mi sobie wyjaśnić..
- Takiego pozwolenie nie dostaniesz!!! Więc gdybyś mógł Jimmy- i tu wrzasnął- Udzielam ci pozwolenia na zamknięcie drzwi z drugiej strony!!! Dotarło?!?!
- House! Jesteś wściekły, musisz ochłonąć! Cuddy…
BUM!!! Na słowo Cuddy, House już stracił panowanie nad sobą. Wilson dostał pięścią prosto w nochal z taką siłą, że aż wyleciał na korytarz. Ludzie, którzy przyglądali się całej akcji w bezpiecznej odległości nie odważyli się ruszyć z miejsc, nawet w celu pomocy Wilsonowi. Po prostu stali i się gapili z otwartymi ustami jak najlepsi kumple się kłócą i w efekcie jeden obrywa i to naprawdę bardzo mocno.
- Co ci odbiło, ty kulawy kretynie?! Daj sobie to wytłumaczyć!!!- wrzasnął Wilson z podłogi czując krew płynącą mu po policzku i tępy ból w nosie, wyglądało na to, że był złamany…
- Jeszcze do ciebie nie dotarło?!?! - wziął drugi zamach, ale w ostatnim momencie złapali go Chase i Foremna, którzy pojawili się ni stąd ni zowąd.
- House! Spokój!!! – krzyknęli jednocześnie.
House dygotał ze złości:
- Jeszcze cie dorwę sukinsynu! - Uwolnił się z uścisków swoich podwładnych, minął Wilsona miażdżąc mu stopę laską i pokuśtykał przed siebie. ‘Tego już za wiele. Spadam stąd’ pomyślał.
- Co się stało? – spytała Cameron, wstrząśnięta tym co przed chwilą widziała.
- Nieważne- odpowiedział zszokowany Wilson obrotem sytuacji. Pozbierał się do kupy i poszedł do swojego gabinetu lekko utykając na jedną nogę, zostawiając kaczątka zaskoczone cała sytuacją. Czuł się podle Chciał pomóc przyjacielowi, ale nastąpiła ogromna pomyłka, której bardzo żałował… Zaczął się bać tego co może się stać...

House znowu siedział na motorze. Po co ja tu do cholery przyjechałem? Było pewne, że Wilson przylezie do mnie z jakąś głupią historyjką. W błyskawicznym tempie znalazł się pod domem. Postawił motor i poszedł do swojego domu. Koniec. Nie będzie już o niczym myślał i nie potrzebnie się zamartwiał. Wziął kilka vicodinów i sięgnął po szkocką…



Następna część powinna się pojawić w miarę szybko. Myślę, że jutro albo we wtorek powinna być. Dziękuję za uwagę
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:36, 23 Lis 2008    Temat postu:

Wow.. scena z rozwścieczonym House'em przypominała mi lekko corridę . świetnie to opisałaś - to uderzenie, ten wrzask (podobał mi się tekst o zamknięciu drzwi z drugiej strony )... Ta interwencja Chase'a i Foremana . Każda kolejna część jest coraz lepsza . To znokautowanie Wilsona jak w stylu 02x24 . Bardzo mi się podoba - pozdrawiam . Hihi, biedny Wilsooooon, jak on będzie teraz wyglądał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:03, 23 Lis 2008    Temat postu:

DZięki
Niewiem co mnie opętało ale jak pisałam o tym, że Wilson ma złamany nos to tak mi się chciało śmiać, że ledwo się skupiłam na pisaniu. Wyobraźmy sobie taką scenę: Wilson stoi przed lustremi obmacuje ten swoj złamany nos mówiąc: mój biedny nosek, jak ja teraz będę wyglądał?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:52, 23 Lis 2008    Temat postu:

jaka scena xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:23, 23 Lis 2008    Temat postu:

Dzzias... mało, co nie padłam jak House uderzył Wilsona Jeden wielki kwiiik!
Ale teraz Wilson ma niezbity dowód, że House żywi głebsze uczucia do Cuddy
Jakiż House szlachetny Pozwolił swojemu BYŁEMU przyjacielowi zamknąć drzwi
Ja chcę daleej!
Boskie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:06, 24 Lis 2008    Temat postu:

Tak jak obiecałam: wstawiam kolejną część!
Miłego czytania!



Odc. 6

PUK PUK
- House otwieraj!
PUK PUK PUK
-Wiem, że tam jesteś!
Dochodziła 22. Wilson od jakiegoś czasu próbował dostać się do domu House’a, ale ten nie dawał żadnych znaków życia. Zadzwonię- pomyślał. Za drzwiami usłyszał kolejno: dźwięk telefonu domowego, telefonu komórkowego, a na końcu pagera. Dalej nic. Nie odzywa się. Chyba się coś stało pomyślał Wilson. Poszperał w kieszeniach płaszcza... Tak! Znalazł kluczyk, który miał jeszcze od czasu kiedy z nim mieszkał. Przekręcił i wszedł do mieszkania. Rozejrzał się, lecz nikogo nie zauważył. Zdziwił go jednak fakt, że mimo, iż mieszkanie było puste, telewizor był włączony. A może jednak nie jest puste? Wilsonowi przewróciło się coś w żołądku. Zastanawiał się czego mógł się spodziewać…
- House?
- House…??? – Nadal głucho…
W końcu zobaczył go. Leżał za kanapą, nieruchomy. Wilson szybko do niego podbiegł i sprawdził tętno. Wszystko w normie. Był tylko kompletnie pijany… Było czuć od niego alkoholem
- Pewnie jak zwykle szkocka…- powiedział sam do siebie Wilson. Poczuł, że kamień spadł mu z serca, widząc, że mimo wszystko nic mu się nie stało… Zadzwonił do Cuddy tak jak jej obiecał i wszystko jej opowiedział: o tym co zaszło w szpitalu i w jakim stanie znalazł go teraz w domu.
- Dzięki James. Po prostu kamień z serca… Wpadnę do niego tak szybko jak będę mogła czyli pewnie nie najszybciej…
- Nie martw się Liso. Wszystkim się zajmę. A rano postaram mu się wszystko wytłumaczyć…
- Jeszcze raz dziękuje James, Dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedział jej Wilson i odłożył słuchawkę. Podszedł do House’a, który był cały mokry z niewiadomych przyczyn…
- House! Wstawaj! – krzyknął.
-Tak, tak juuuuuuuuszsz ideeee……..
- House, podnoś się!
- Mamuuuuusiaaaaaaa???
- Tak, tak, mamusia.
Nie mając innego wyboru dźwignął go na plecy i zaciągnął do łóżka. Potem wrócił do pokoju i położył się na kanapie. Przez jakiś czas słyszał majaczącego House’a. Prawie już spał kiedy usłyszał:
- Jimmyyyyy, ty…. Ty…. Wredna małpo, ty…. Cuddy jest mooooojaaaa, moooojaaaaa. - Po czym usłyszał głośne chrapanie. A więc miałem rację. On ją kocha – pomyślał. Ułożył się wygodniej na kanapie i powoli zasnął.

House obudził się rano z potwornym bólem głowy, a każdy, nawet najmniejszy ruch sprawiał jeszcze większy ból. W końcu zdał sobie sprawę z tego, że leży w łóżku. Wytężył swój mózg, ale nie mógł sobie przypomnieć jakim cudem się tu znalazł. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał to to, że…. No właśnie co? Nawet nie wiedział co. Mniejsza oto pomyślał. Nagle usłyszał, że ktoś krząta się po jego kuchni. Mimo woli, powoli usiadł na łóżku. Klnąc pod nosem z bólu postanowił wstać. Ciekawość jednak z nim wygrała. Ruszył powoli do przodu, lekko się chwiejąc. Nie dość, że miał ogromniastego kaca to jeszcze kręciło mu się w głowie tak jakby przed chwilą zszedł z karuzeli. Czuł, że zaraz zwymiotuje, ale szedł dalej do przodu, ledwo trzymając się na nogach. Podniósł laskę do góry gotowy uderzyć intruza.(Swoją drogą to zastanawiał się skąd wziął tą laskę?) Nagle dostrzegł Wilsona!
- Co ty tu do cholery robisz?! – spytał zieleniejąc na twarzy. Mówienie w tym czasie to nie był najlepszy pomysł.
- Nie nazywasz już mnie mamusią?- spytał z ironią Wilson. Mimo całego nie porozumienia jakie zaszło, nie miał zamiaru być miły dla faceta, który dzień wcześniej złamał mu nos.
Lekko zmieszany i przede wszystkim zdziwiony House, stwierdził, że jeszcze nie rozbudził się na dobre, a po wczorajszym wieczorze, nie bardzo kontaktuje. Zanim jednak wymyślił jakąś sensowną odpowiedź, Wilson go uprzedził:
- Przyjechałem wczoraj wieczorem do ciebie, ale nie otwierałeś, więc pozwoliłem sobie wejść. Gdy weszłem, ty leżałeś nie przytomny za kanapą, uchlany w trupa. Więc zaciągnąłem cię do łóżka.
- Ale…- zaczął House, ale Wilson mu przerwał. Dziwiło go zachowanie onkologa po tym jak go wcześniej potraktował. Może ten incydent w domu Cuddy to tylko przypadek, skoro zależy mu tak na tych wyjaśnieniach? Pomyślał. Nie dał rady nic mówić więc pozwolił kontynuować Wilsonowi.
Wilson czując przewagę nad Housem przez jego stan kontynuował pewny siebie dalej:
- Słuchaj mnie uważnie i chociaż raz w życiu nie przerywaj. Ok? - House kiwnął głową co spowodowało jeszcze większe zawroty głowy
- To co wczoraj widziałeś u Cuddy to nie było tak jak myślisz..- House już chciał coś powiedzieć, ale Wilson podniósł głos i dalej mówił:
-Czy ty wiesz do czego służy telefon? rzucił retorycznie- … a wiec Cuddy…. – i opowiedział o tym jak Cuddy coś strzeliło w plecach, jak pojechał po zakupy dla niej i jak próbował pomóc jej wstać gdy drugi raz jej coś strzeliło w plecach no i wyszło jak wyszło…
-… gdybyś po prostu nosił telefon i czasem potrafił kogoś słuchać… - zakończył swój monolog Wilson.
House zamyślił się na chwilę, po czym powiedział:
- Przepraszam – to wszystko co przyszło mu do głowy w tej chwili, ale wiedział, że to było rozsądne.
Wilson miał trochę zszokowaną minę. Nie spodziewał sięł od niego przeprosin, ale poczuł się z siebie zadowolony.
- Dobra, to ja już lecę. - I zostawił House’a zamyślonego w kuchni. Gdy chwycił za klamkę, odwrócił się i powiedział:
- Nie chciałbyś wiedzieć co wygadywałeś w nocy.- powiedział z wrednym uśmieszkiem i dodał:
- Już teraz mi nie wmówisz, że nic nie czujesz do Cuddy. - i wyszedł.
- Wilson!- Krzyknął House za męszczyzną z groźbą w głosie, ale nikt się już nie pojawił…
Minęło zaledwie parę minut a dzwonek do drzwi znowu zadzwonił. ‘ Pewnie to Wilson” Ale dzwonek znowu zadzwonił ‘jeśli to ten cholerny Wilson robi sobie ze mnie jaja to go zatłukę” pomyślał po czym wstał i pokuśtykał do drzwi znowu zieleniejąc na twarzy. Ciągle nie najlepiej się czuł. Otworzył drzwi. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. W jego drzwiach stała nieco pokrzywiona Lisa Cuddy we własnej osobie!




Niestety nieiwiem kiedy powstanie kolejna część, gdyż nie mam narazie na nią pomysłu. Narazie Wen podsunął mi nowy pomysł i jestem w trakcie pisania nowego fiku, który mam nadzieję nie długo Wam udostęnie
Buźka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:14, 24 Lis 2008    Temat postu:

Bosssko! Żałuję, że nie komentuję na bieżąco... I teraz nie wiem, co powiedzieć. Bo mi się podoba to, co piszesz
Pozdrawiam
I czekam na dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martuss
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:17, 24 Lis 2008    Temat postu:

Aaa... ja chceeee dalej
To jest poprstu boskie
House przeprasza?? Jaa chce to zobaczyć
Ja liczę że twój Wen coś wymyśli i to szybko
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 24 Lis 2008    Temat postu:

Cuddy !! o tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arroch
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:44, 24 Lis 2008    Temat postu:

Jak można przerywać a takim momencie??!!!!!
A poza tym super!!
Czekam na następną część z niecierpliwością oczywiście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:55, 24 Lis 2008    Temat postu:

Świetne, widok Housa w takim stanie bezcenny i przynajmniej przez przypadek wyznał, że lubi Cuddy. Ciekawe czy Wilson użyje tego przeciwko niemu.
Dobrze, że przyjaciele wszystko sobie wyjaśnili i House nawet przeprosił. Teraz czekam na cd. i dialog z Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:36, 24 Lis 2008    Temat postu:

I znowu koniec w takim momencie....xD
Super, pozdrawiam
Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:43, 26 Lis 2008    Temat postu:

Tekst: "Mamuuusiaaaaaaaaaaaa??" i genialny dialog House-Wilson mnie powalił, rozbroił i wszystko, co tam jeszcze można, żeby orzec, że mi się Twój fik SZALENIE podoba - aż brak słów . Ty szybko znajdź tego pomysła, bo ja już się doczekać nie mogę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:18, 29 Lis 2008    Temat postu:

Kolejna część. Obawiam się, że przedostatnia... W każdym bądź razie:
MIłęgo czytania



Odc. 7

Nieco wcześniej…

- Lisa! Co ty tu robisz? Powinnaś być w łóżku krzyknął mocno zdziwiony Wilson, widząc nieco zgarbioną kobietę wyłaniająca się z taksówki.
- To samo co ty!- odparła Cuddy.
- Czekaj pomogę ci.- wtrącił Wilson widząc ją próbującą wydostać się z taksówki z grymasem bólu na twarzy.
- Co ci odbiło nie powinno cię tu być…- zaczął Wilson, ale kobieta mu przerwała:
- Co z Housem? Wytłumaczyłeś mu wszystko?
- Tak wytłumaczyłem, ale wątpię, żeby… - tu znowu mu przerwała lekko zaniepokojona:
- Co się stało z twoim nosem?
- To robota House’a- odparł.
- Nie wiedziałam, że tak mocno dostałeś, przepraszam to również moja wina.
- Liso, nie masz za co mnie przepraszać…
- Oczywiście, że mam.
- Nie masz. Każdy tu trochę namieszał, House też. Przecież dzwoniłem do niego wczoraj rano i nie odbierał wiec…
- No już dobra. Uznajmy sprawę za zamkniętą.
- Ok.- powiedział nieco zamyślony Wilson, po czym dodał:
- Ale pamiętaj, że on nie jest dzisiaj w nienajlepszym eee… ‘stanie’ do rozmów.
- Jakoś sobie poradzę.
- Mam nadzieję. Życzę powodzenia i do zobaczenia. Jednak moim skromnym zdaniem powinnaś być w łóżku…
- Dzięki za troskę, ale to już postanowione.- odparła z uśmiechem Lisa i udała się do domu House’a..
Wilson wsiadł do samochodu i odjechał. ‘Ha, ha, chyba jednak mi się udało’ pomyślał zadowolony z siebie i wrzucił bieg.

Cholera, właściwie to co ja mu powiem zastanawiała się Cuddy pod drzwiami House’a.
‘Hej Greg, wpadłam zapytać jak się czujesz?’ Nie to idiotyczne, a może po prostu ‘Kocham cię’ Nie to jeszcze bardziej idiotyczny pomysł. W końcu już sama nie wiedziała co ma o tym myśleć. Jedyne co wydawało się jej pewne to, to, że zawsze coś do niego czuła, a po ostatnich wydarzeniach miała dowody na to, że to odwzajemnia. Przynajmniej miała taką nadzieję. Bardzo by chciała posmakować odrobiny szczęścia. ‘Raz kozie śmierć’ pomyślała i zapukała do drzwi. Po chwili usłyszała ciche stukanie laski.. Wstrzymała oddech i zobaczyła powoli otwierające się drzwi.
- Witaj Greg - zaczęła nie śmiało Lisa.
Natomiast House stał i pochłaniał ją wzrokiem. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Przecież była chora, a jednak przyszła do niego! Była taka piękna…
Cuddy czując na sobie jego natrętne spojrzenie, zarumieniła się lekko. Cisza, która zapadła i się przedłużała wydawała się kobiecie irytująca.
- Jeśli chcesz, mogę sobie iść- powiedziała, przerywając ciszę.
- Nie!- wyrwało się House’owi- to znaczy… jak chcesz..- szybko sprostował, ukrywając swoje uczucia.
- To co w końcu, tak czy nie?- zapytała nieco zbita z tropu. Dopiero teraz uważniej mu się przyjrzała.. Stał przed nią męszczyzna lekko pozieleniały na twarzy, który jak się wydawało zaraz się przewróci. Chyba wczoraj stanowczo za dużo wypił. Minęła go sprytnie (oczywiście tak sprytnie jak pozwalał jej obecny stan zdrowia.) i weszła do jego domu.
House zamknął drzwi i zwrócił się do kobiety:
- Myślałem, że jesteś chora.
- A gdybym była, obchodziło by cię to?
- Nie odpowiada się pytaniem n a pytanie.
- I kto to mówi?- zaśmiała się kobieta.
- Przyjechałaś tu specjalnie dla mnie?
- Ja pierwsza zadałam pytania, na które mi nie odpowiedziałeś: Obchodził by Cię to?
- Co by było gdybym odpowiedział: tak?
- Niewiem.
- A gdybym powiedział: nie?
- Żałowałbyś tego.
Męszczyzna skusił się na lekki uśmiech i zmniejszył dystans między nimi.
- Klinika?
- Gorzej.
- Seks z Tobą?
- Jeszcze gorzej?
- No nie mów, że z Wilsonem!
Cuddy stwierdziła, że dłuższe przekomarzanie się z nim nie ma sensu. Zmniejszyła ich dystans do zera i zamknęła jego usta delikatnym pocałunkiem. Oddał go. Powoli oderwali się od siebie.
- Tak- odpowiedział na wcześniej postawione mu pytanie.
- A ty?- spytał kobietę.
- Tak.
Po czym znowu zaczeli się całować namiętniej i namiętniej. Pod wpływem emocji zapomnieli w jakim stanie byli oboje. House nadal ‘rozkojarzony’ , stracił równowagę i upadł na Cuddy.
- Aaałaaa, Moje plecy!- jęknęła Cuddy.
Nagle oboje zaczeli się śmiać. Zdali sobie sprawę z tej całej sytuacji. House pochylił się do Cuddy z chęcią pocałowania jej lecz ona zaprotestowała:
- House! Nie, czekaj…
- Co znowu nie tak?
- Plecy mnie bolą! Pomóż mi wstać proszę…
- A po co chcesz wstawać? Mam usta. które leczą…
- Ha ha, naprawdę bardzo śmieszne.
- A możesz mnie olśnić jak ja ci niby mam pomóc? Jestem kaleką…
- Normalnie- odparła.
- Dzięki, po prostu profesjonalne wytłumaczenie.
House podniósł się i jakimś cudem pomógł wstać Cuddy.
- Idziemy do łóżka powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie tak szybko! – powiedziała droczą się z nim.
- Ty zÓa kobieto o czym ty myślisz?
Objął ją w pasie, a ona go za szyję.
- Tylko mnie nie uduś…
Powoli doszli do łóżka i Cuddy ułożyła się na nim wygodnie.. House patrzył jak zahipnotyzowany na ten nie codzienny widok. W jego łóżku leży najseksowniejsza kobieta pod słońcem! Czego chcieć więcej?
- No co, nie widziałeś kobiety w łóżku?- zapytała.
- Kobietę tak , ale nie Quasimodo.
- House!
Wlazł do łóżka i przylgnął do niej. Była taka ciepła, taka bezbronna, taka JEGO.
- No i co teraz?
- Mój obecny stan zdrowia nie pozwoli na wiele.
- A ta znowu o jednym.- powiedział z udawanym dramatem w głosie.

Nie wiedzieli ile czasu leżeli tak wtuleni w siebie. Dla nich liczyli się tylko ONI. Nikt więcej. Było im tak bardzo dobrze. Mogliby tak leżeć i leżeć w nie skończoność. Nikt nie mógł im przeszkadzać. Ale czy na pewno…?
PUK PUK PUK
- Ktoś puka
- Słyszę.
PUK PUK PUK
- Zabiję tego kogoś, własną laską. – wycedził House nie ruszając się z miejsca.
- Nie przesadzaj idż, otwórz.
- Nie chce mi się. WILSON CZY TO TY ???





Kolejna prawdopodobnie ostatnia część powinna nie długo ujrzeć światło dzienne.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:26, 29 Lis 2008    Temat postu:

Hah xD
Bardzo fajne
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:41, 29 Lis 2008    Temat postu:

Urocze, House i Cuddy w takim złym stanie, ale za to razem i oboje nie przestają się droczyć.

To czekam na ostatnią część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:32, 29 Lis 2008    Temat postu:

- Kobietę tak , ale nie Quasimodo. haha xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin