Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nie-granie [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:48, 29 Wrz 2011    Temat postu: Nie-granie [M]


zweryfikowane przez ness

So... Tak, wiem, wielokrotnie mówiłam już, że nic więcej nie napiszę, w każdym razie nie w tym dziale, a później napisałam "Spełnione marzenie", żeby dotrzymać obietnicy... a teraz... Cóż, wróciłam wściekła do domu po naprawdę koszmarnym dniu i chciałam pomyśleć o czymś przyjemnym. Sporo ludzi kojarzę z tego działu, podziwiam, pamiętam, stąd właśnie ten tekst. Dlatego też...
Liskowi, bo to nie jest fluff, ale był pisany z myślą o Tobie i zawiera mały fragment fluffowy.
HuddyFan, która od dawna tu nie zagląda i od dawna nie odzywa się (oprócz kilku smsów w wakacje), bo pamiętam.
Ten fik jest krótki, dziwny, jest eksperymentem, nie jest fluffem, bardziej angstem, i to jest Huddy, było pisane pod Huddy, choć to bardziej fik o Rachel i House'ie, ale...



NIE-GRANIE

— Wróciłaś — mówi. Siedzi na krześle, przy fortepianie – głowa spuszczona, ręka na klawiszach i przez chwilę zastanawiasz się, czy on się stamtąd w ogóle ruszył odkąd wyjechałaś.

(— Nie myślałem, że wrócisz — słyszysz.)

— Wróciłam — przytakujesz, uśmiechając się lekko. On też uśmiecha się w odpowiedzi, spoglądając przez chwilę na ciebie – później znów spuszcza głowę.

(Zauważasz tylko jego smutne oczy.)

Siadasz na kanapie wciąż zawalonej broszurami o uniwersytetach na drugim końcu świata i przez chwilę siedzicie w milczeniu. Rozglądasz się pomieszkaniu; tak naprawdę nie jesteś zaskoczona, że nic się tu nie zmieniło odkąd wyjechałaś – w otwartej szafie w korytarzu możesz dostrzec kilka spódnic, a na półce w rogu pokoju leży czarna szczotka w białe serduszka. Nie wyrzucił tych rzeczy, myślisz. Nie umiał.

(Ty też byś nie umiała.)

— Zostaniesz? — pyta w końcu, przerywając minutę? pół godziny? godzinę? milczenia. Bez nadziei w głosie, neutralnie, nie patrząc ani przez chwilę na ciebie.
— Tak — mówisz.

(— Chyba — odpowiadasz. To przecież nie takie proste – zmienić uniwersytet, dostać inną pracę, zostawić wszystkich przyjaciół w Wielkiej Brytanii… {to tylko wymówki}).

Jesteś prawie pewna, że ci nie uwierzył, więc mówisz z większą pewnością w głosie:
— Zostanę.

(Sama prawie w to wierzysz.)

— Pójdę rozpakować rzeczy — mówisz, on kiwa głową, ale nie rusza się z miejsca.

(Wiesz, że zaniesiesz tylko walizkę i torbę do pokoju, postawisz je przy drzwiach, gotowa w każdej chwili do ucieczki {kolejnej}).

*

(Słyszysz śmiech, kiedy wyciągasz klucz, otwierasz drzwi i wchodzisz do mieszkania. Tata próbuje grać na fortepianie, siedząc razem z mamą na jednym krześle i obejmując ją jedną ręką. Mama trzyma w ręce szczotkę, jakby chciała się uczesać, ale po chwili zrezygnowawszy kładzie ją na podłodze i wybucha śmiechem, kiedy tata przestaje grać i próbuje ją połaskotać, przy okazji prawie zrzucając ją z krzesła.
— Jak dzieci — mruczysz do siebie i sama zaczynasz się śmiać.)

(— Chcę być astrofizyczką — ogłaszasz. — Będę studiować w Princeton.
— A co z pójściem w ślady rodziców i zostaniem lekarzem? — pyta cię tata.
— Za dużo nauki — mruczysz tylko, ale oboje wiecie, że się z nim tylko droczysz, że to tylko przekomarzanie, bo o medycynie też myślałaś; wciąż czasami myślisz.
{ostatecznie kończysz na filozofii w Londynie, choć wcześniej jeszcze przez długi czas marzyłaś o medycynie po tym jak astrofizyka przestała cię interesować})


*

Mijają trzy dni zanim znowu rozmawiacie – jesteś zbyt zajęta żeby wcześniej oderwać go od fortepianu. Załatwiasz przeniesienie z uniwersytetu londyńskiego do tego w Princeton i przez chwilę zastanawiasz się, czy nie zacząć jeszcze studiować medycyny; później rezygnujesz.

(To wciąż zbyt bardzo boli.)

— Dlaczego wciąż tu siedzisz? — pytasz w końcu. Twój tata siedzi przy fortepianie w takiej samej pozycji, jak trzy dni wcześniej, kiedy wróciłaś i rok wcześniej, kiedy uciekłaś. Nie czekasz na odpowiesz, tylko zadajesz kolejne pytanie: — Zagrałeś choć raz od śmierci…?
Głos ci się załamuje i nie umiesz powstrzymać napływających do oczu łez. Przecierasz je szybko ręką i masz nadzieję, że ich nie zauważył. Nie chcesz, żeby i on płakał.

(Nie musi odpowiadać; znasz odpowiedź jeszcze przed zadaniem pytania.)

*

(Twoja komórka dzwoni o 9:37, masz wtedy angielski. Nauczyciel piorunuje cię wzrokiem, ale ty i tak wychodzisz na korytarz i odbierasz telefon. Twój tata nigdy nie dzwoni, gdy masz lekcje. To nie może być nic dobrego, myślisz, kiedy wciskasz zielony przycisk {nie mylisz się}.
— Rach… — słyszysz. Później jest krótka przerwa, coś jakby próba powstrzymania płaczu {nie do końca udana} i masz tylko ochotę powiedzieć, tato, proszę, powiedz, że wszystko będzie dobrze {wiesz, że tego nie usłyszysz}, zamiast tego słyszysz: — Lisa…
Nie, krzyczysz bezgłośnie i wypuszczasz komórkę z dłoni. Siadasz przy ścianie, zaciskasz oczy i słowa taty huczą ci w głowie, nie chcą odejść {chcesz żeby odeszły, marzysz, żeby nie były prawdziwe}. Lisa. Mama. Samochód. Wypadek. Kierowca drugiego samochodu. Pijany…
— Nie…! — krzyczysz; tym razem na głos.)

(Siedzicie razem w domu, oboje ubrani całkowicie na czarno – ty w czarnej sukience, on w garniturze. Przytulasz go i zanim zauważasz, wypłakujesz mu się w ramię – płaczecie oboje.
— Ja… nie mogę… przepraszam, tato… muszę… — próbujesz powiedzieć coś przez łzy {nie do końca ci to wychodzi}.
— Wiem, rozumiem. — Tata ściska cię mocniej. Nie musisz nic mówić; rozumiecie się bez słów {następnego dnia kanapa zapełnia się ulotkami o studiach za granicą – ty szukasz ucieczki, tata siedzi przy fortepianie [nie gra]}.)


*

Mija dużo czasu zanim zaciskasz pięści i pytasz:
— Zagrasz, tato?

(Przez chwilę myślisz, że odpowie ‘nie’; przez chwilę masz nadzieję, że odpowie ‘nie’ – nie jesteś pewna, czy minęło już wystarczająco dużo czasu, czy jesteście na to gotowi {odpowiada ‘tak’}.)

Twój tata zaczyna grać – najpierw powoli, niepewnie, później już z większą pewnością, z zamkniętymi oczami. Siadasz koło niego i zaczynasz śpiewać; po chwili tata dołącza się do ciebie.

(Śpiewacie piosenkę o pamiętaniu.)

*

(9:00 Powodzenia na klasówce z angielskiego. Kocham cię, mama. {smsa odczytujesz dopiero po 9:37, kiedy…})

Fin.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Pią 17:31, 30 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:32, 29 Wrz 2011    Temat postu:

Dawno nic nie przeczytałam. Od bardzo dawna. Ale zainteresował mnie początek, no i potem już z górki. Czytając 1 i 2 część nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, ale potem wszystko się wyjaśniło.
Podobało mi się, szczególnie to, że potrafiłaś tak mnie zainteresować, że nie zamknęłam tej strony, ale przeczytałam ten tekst do końca.
Dziękuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:16, 01 Paź 2011    Temat postu:

Cześć coolness! Miło cię spotkać w fanfikowej krainie, zwłaszcza w dziale Huddy
Przyznam szczerze: nie podoba mi się w tym fiku właśnie taki styl narracji. Ale to chyba byłoby na tyle "nie" z mojej strony Dobra, drugi zarzut. Czemu uśmierciłaś Lisę?! Biedna mała. Już nie taka mała, ale mi się strasznie smutno zrobiło. Najgorszy ze wszystkich rzeczy martwych w tym jest ten sms. Ostatni sms od mamy.
Nie wiem czy mi się podobało. I nie wiem co napisać, bo ani nie jestem w szoku, ani nie jestem szczęśliwa, bo nie ma z czego się tu cieszyć. Wybrałaś właśny styl. Oryginalność. Mądrze i nietuzinkowo! Brawo za odwagę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shattered
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:49, 08 Paź 2011    Temat postu:

Wow! To jest coś Uwielbiam fiki pisane w taki właśnie sposób! Ta narracja, tworzenie napięcia poprzez urwane sceny, które dopiero na końcu łączą się w całość i dają pełen obraz, do tego - jak to nazwać? - powiedzmy hipotetyczna życiowość tej historii są niesamowite. Chylę czoła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 20:55, 08 Paź 2011    Temat postu:

Ness,
Ja i komentowanie to dwa inne światy, ale spróbuję podjąć to wyzwanie.

Jestem zaskoczona wyborem takiej narracji, gdyż no nie jest ona aż taka popularna i z drugiej strony - nie jest aż taka łatwa. Ale do tej opowieści myślę, że pasuje. Udało Ci się nawet jej sprostać.
Smutna historia. Nie wiem.Chociaż nie do końca odnajdowałam emocje w niej. Na pewno na koniec je odnalazłam. Ale na początku tak jakbym czytała po prostu jakieś zdania. Jednak po przeczytaniu całości początek także nabiera emocji. Czytam kolejny raz i odnajduję je w każdym słowie. Taka historia, jak dla mnie, głębsza. Do przeczytania kilka razy, aby odnaleźć jej prawdziwy sens i drugie dno.

Pięknie. Czasem zdanie może i inaczej bym napisała, w sensie szyk, ale myślę, że bardzo dobrze

Bardzo dobry. Podobał mi się.

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:59, 11 Paź 2011    Temat postu:

Ja zawsze mam nadzieję, że jednak napiszesz Bo piszesz świetnie, oryginalnie i naprawdę szkoda by było, gdybyś miała już nic więcej nam nie napisać. Liczę, że chociaż raz na jakiś czas zrobisz nam niespodziankę A teraz do rzeczy. Zgadzam się z Shattered, też bardzo lubię fiki pisane w ten sposób, jak już się zacznie czytać nie ma szans, by nie doczytać do końca. Fluff to faktycznie nie jest, ale już się nauczyłam, że nie tylko fluffy mogą być piękne. Jak ktoś ma pomysł i potrafi pisać to bez trudu zachwyci czytelnika nawet angstem. Ty zawsze to potrafiłaś. Ogólnie smutno, bardzo smutno, ale nie do końca albo właściwe tylko na końcu. Nie wiem, czy tylko moje odczucie, ale śmierć Cuddy jest tu tylko tłem, tragicznym, ale nie skupiałam się na nim, najważniejszy był tu House i Rachel. To straszne, że tak piszę, bo zwykle gdy ktoś uśmierca Cuddy to jest dla mnie największa tragedią, ale nie tutaj. Tu najbardziej żal mi było House'a. Nawet nie Rachel, która w jakimś stopniu sobie z tym poradziła choć nie do końca, ale House'a, który dla którego nie ma już nadzieii.
Niesamowicie udało Ci się oddać jego realność. Był strasznie prawdziwy, przynajmniej ja bym sobie go tak wyobrażała po tym wszystkim. Ciekawie również zbudowałaś postać Rachel. Nie wiem, obie postaci mają w sobie taką charakterystyczną "mroczność"

"Nie musi odpowiadać; znasz odpowiedź jeszcze przed zadaniem pytania.)" - to zdanie jest świetne. Ma coś w sobie, porusza, zresztą cały tekst, ale Ty już tak masz.

Jak napisałam wcześniej, nadal liczę, że znów do nas zawitasz, bardzo bym chciała Za niezasłużony dedyk dziękuję Miło widzieć, że ktoś mnie jeszcze pamięta Dziękuję kochana i życzę dużo wena uwalnianiego nie tylko w przypływie emocji.
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin