Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Only one night stand? [Z]
Idź do strony 1, 2, 3 ... 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 11:34, 16 Lut 2008    Temat postu: Only one night stand? [Z]


Zweryfikowane przez Saph

Tak jak obiecałam zaczęłam pisać mojego fika. Na początek pierwszy odcinek, dosyć krótki, ale djcie czas się rozkręcić

[link widoczny dla zalogowanych]

Pisac co jest okej, co nie jest okej i ewentualnie pomysly, ktore byscie chcieli wprowadzic tam. Moze cos podpasuje pod moja koncepcje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dwukwiat dnia Sob 11:36, 16 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 13:11, 16 Lut 2008    Temat postu:

Całkiem niezłe, ale wydawało mi się, że miałaś pisać o przeszłości znajomości House'a z Cuddy? Jedyna rzecz, która mi się nie podobała, to tekst House'a : "Boże! Odwróć się! Starego diagnostę chcesz o zawał przyprawić?! Weź załóż coś na siebie"

Błagam, niech nikt nie określa House'a starym - to słowo kojarzy mi się z kimś zgrzybiałym i niedołężnym. A Greg na pewno taki nie jest!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huragius
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: oddział zamknięty

PostWysłany: Sob 14:11, 16 Lut 2008    Temat postu:

Niestety jest, Em. jest jak stare dobre wino

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:40, 16 Lut 2008    Temat postu:

Em., bez nerwów! :wink: Przecież nikt nie określa House'a "starym", tylko on sam - i na pewno z ironią

***
Świetny tekścik Już się nie mogę doczekać dalszego ciągu, jeśli nie ze względu na Huddy, to na pewno z powodu ciekawości jak rozwinie się akcja...
Zauważyłam kilka błędów stylistycznych, ale ja po prostu jestem na nie uczulona, więc nie przejmuj się moim gadaniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Sob 16:42, 16 Lut 2008    Temat postu:

Dwukwiat - fajny tekst. Poza tym wielki rispekt i wielkie dzięki, że się w ogóle za ten fik zabrałaś, bo ja jakoś nie mogę się zebrać w sobie i zmotywować, chociaż miałam szczere i poważne zamiary
Powrót do góry
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 17:04, 16 Lut 2008    Temat postu:

Cudowne
Wielkie ukłony dla autorki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:05, 16 Lut 2008    Temat postu:

Bardzo sympatyczne i hausowate czekamy na przypływ weny i dalszy rozwój akcji, bo naprawdę, teraz jest świetnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 19:18, 16 Lut 2008    Temat postu:

Richie117, wiem, wiem, ze stylistycznie robie duzo bledow... Stylistyka nigdy nie byla moja mocna strona. W sumie zdal by mi sie ktos od korekty...

Em, wybacz! Ale to House sobie tak z ironia o sobie mowil. Postaram sie, zeby wiecej tak nie mowil xD. A o przeszlosci to kmyhair miala pisac

Kmyhair, bo cie lokiec vajoja przymusi! On w tym dobry jest!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:28, 16 Lut 2008    Temat postu:

A, to przepraszam . A łokieć vajoja sobie żartów nie robi - jak mu zalezież za skórę, to źle będzie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Sob 20:03, 16 Lut 2008    Temat postu:

Oki oki, co prawda w związku z już zamierzchłym "konfliktem" między mną i łokciem vajoja, miałam nadzieję na większe jego względy..., ale ponieważ zawsze bardziej mnie motywował bat niż marchewka, to łokieć vajoja może naprawdę wiele zdziałać... ;-)
Powrót do góry
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Nie 10:53, 17 Lut 2008    Temat postu:

Fajnie , że zabrałaś się za napisanie fica. To wymaga wg mnie sporo odwagi. Podobał mi się mimo tych kilku błędów stylistycznych

Z niecierpliwością oczekuję kolejnych historii


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Nie 10:53, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 2:11, 18 Lut 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] << nowy odcinek, świeżo napisany

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 8:14, 18 Lut 2008    Temat postu:

Przeczytam jak tylko ze szkoły wrócę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 11:49, 18 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Szukam czy nie ma twojej bielizny, żeby postawić coś w centrum mojego ołtarzyka na twoją cześć. Zużyty tampon i włosy ze szczotki już mam - spojrzał się na jej biust wzrokiem maniaka.


Prawie popłakałam się przy tym fragmencie ze śmiechu. Fajny fik, Dwukwiat .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Pon 11:57, 18 Lut 2008    Temat postu:

"Przez bardzo krótką chwilę obydwoje zapomnieli o całej sprawie chłonąc swoją bliskość i moc tych spojrzeń" Dwukwiat, uwielbiam Cię za takie teksty! (za inne też ) Super!
Powrót do góry
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Pon 13:24, 18 Lut 2008    Temat postu:

"jeszcze o tym porozmawiamy'... Napięcie rośnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 19:33, 18 Lut 2008    Temat postu:

Dwukwiat brawa.
Jesteś cudowna a Twój fic jeszcze cudowniejszy
Brawa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Śro 7:26, 20 Lut 2008    Temat postu:

W szoku jestem, ze tak dobrze mi sie pisze... na moje opowiadanie, ktore mam juz chyba pol roku, jak nie wiecej nie pisalam od grudnia O.O

ODCINEK 3

"- Masz kogoś!"

James Wilson był przyjacielem House'a od wielu lat. Ich związek przepełniony złośliwością, kąśliwością, ale też miłością braterską i zaufaniem przetrwał wszystkie trzy małżeństwa Wilsona i pomimo częstych konfliktów nigdy nie był bliski rozpadu. Wiedzieli o sobie wszystko, nawet jeśli chcieli posiadać jakieś sekrety to długo nie wytrzymywali. Tak myślał Wilson do teraz. Jednak House okazał się tajemniczą postacią także dla niego. Zadziwiało onkologa nieraz ile rzeczy zdarzało się przyjacielowi wiedzieć na temat ich szefowej, ale nigdy nie chował tego, albo tak naparwdę Wilsona omija poważna część jego życia. To co powiedział tego dnia House nie dawało mu spokoju. Siedział z pacjentami kolejne cztery godziny machinalnie odpowiadał na pytania i przekazywał im złe wieści. Z House'em spotkał się ponownie podczas przerwy na lunch przy grze w piłkarzyki. Greg za wszelką cenę starał się zainteresować Wilsona tematem pacjentki. Jednak ten nie zamierzał poddać się tak łatwo.
- Powiedz mi o co chodzi z Cuddy. Dlaczego się zgodziłeś?
- Tobie się wydaje, że pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to wskoczyłem do jej łóżka? - House zamachnął się i mocno podkręcona kulka znalazła się w siatce Wilsona.
- To jak było? Bo widzę, że więcej mnie ominęło.
- W zasadzie to odmówiłem jej kilka razy. Dopiero jak drugi raz in vitro nie spełniło swojego zadania pomogłem jej podłamanym moralom, nadaremnie jednak.
- I następnego dnia wróciliście po prostu do pracy zapominając o tamtym? - Wilson przerwał grę i spojrzał na House'a starając się wyczytać z jego mimiki czy nie oszukuje go znowu.
- Pytasz się czy to był tylko jednorazowy wyskok? Oczywiście!
- Och, czyli nie robi ci to różnicy, że tym razem woli mnie? - błękitne oczka House'a rozszerzyły się gwałtownie, a twarz przybrała wyraz jakby oburzenia - O, o... House!
Greg szybko spuścił głowę gorączkowo rozmyślając nad odpowiedzią.
- Kłamiesz.
- Nie.
- Spałeś z nią?
- Tak.
- Na serio?
- Nie.
- Jesteś idiotą.
- Jesteś dupkiem.
W tym momencie weszła Cuddy i obaj panowie speszyli się wyraźnie.
- House! Przerwałam leczenie twojej pacjentki! - jej głos brzmiał naprawdę groźnie, przyjaciele byli brdziej zajębi nową wydekoltowną bluzką zefowej - Ty tutaj bawisz się w obrzucanie błota z drugim takim dzieckiem jak ty, a biednej Katie zmalała ilość białych krwinek o połowę o rozpoczęcia leczenia!
- Co jak to? - House zabrał swoją laskę i szybko wyszedł z pokoju.
Wilson obrzucił Cuddy znaczącym spojrzeniem.
- No co? Przerwałam wam ważną rozmowę na jakiś tak pasjonujący temat jak biseksualność pielęgniarek?
- Nie, raczej na temat naszej "randki" wczoraj wieczorem.
- Powiedziałeś mu, że nigdzie nie byliśmy nawet? - Cuddy oparła swój wzbudzający pożądanie tyłeczek o stół do piłkarzyków.
- Po co? Opowiada bardzo ciekawe rzeczy póki żyje w niewiedzy - puścił do niej oczko.
- Och tak, zapewne. Czyli opowiada wszystko co mu przyjdzie na myśl licząc, że złapiesz się na to.
- Możliwe. Naprawdę tylko raz ze sobą spaliście? - to pytanie kompletnie wybiło Cuddy z rytmu. Odwróciła wzrok i zaczęła się wpatrywać w obraz na ścianie.
- Miałam rację co do twojego związku z Amber? - po dłuższym milczeniu, które wyklarowało Wilsonowi pogląd postnowiła zmienić temat.
- Nie, ja i Amber mamy się świetnie razem. Zaraz... Czy wy dwoje... Whoa! Tego się nie spodziewałem.
- Czego, Wilson czego? Rok temu to były dwie noce! Może trzy...
- Albo i cztery, w porywach do ośmiu co? Albo... - na jego twarzy pojawił się ironiczy uśmiech.
- Wilson, masz w przyszłym tygodniu dodatkowe sześć godzin pracy w klinice - Cuddy odzyskała swój mocny głos i pewność siebie. Na uśmiechnięte, błagalne spojrzenie Jamesa odpowiedziała tylko kolejnym spojrzeniem mówiącym "Nie zaczynaj ze mną" po czym wyszła z pokoju.
- Wow - powiedział cicho do siebie Wilson patrząc w drzwi, za którymi chwilę temu zniknęła Cuddy kiedy zadzwonił jego telefon. Wydobył go pospiesznie z kieszeni fartucha, jednak gdy zobaczyl na wyświetlaczu "Amber" schował go z powrotem. Nie miał ochoty w takim momencie na kolejną telefoniczną kłótnię z nią. Ostatnio doszedł do wniosku, że jednak Amber nie była żeńskim odpowiednikiem House'a... Nawet on nie był tak szatańską osobą. Jednak Wilson nie chciał się do tego póki co przyznawać. Jeszcze tak bardzo się jej nie bał.

Tymczasem House po raz kolejny prawił kazania swoim "ducklings". O ich bezmyślności, zwolnieniu z pracy i napisaniu takiej rekomendacji, że do końca życia będą na portierni w szpitalu co najwyżej pracować. Taub razem z Trzynastką wydawali się mocno przeżywać wybuch zefa, jednak Kutner kompletnie nieprzejęty całą zaszłą sytuacją stał przy oknie zajęty swoimi myślami.
- Ej ty, panie Podpal-i-poraź-się-prądem do ciebie też mówię - House świdrował go spojrzeniem od ponad minuty.
- Nie, mnie tam nie było.
- Och... Czy to doktor Lawrence "Nieudacznik" Kutner? Wydawało mi się, że jest tu pan lekarzem.
- Foreman pozwolił mi się zerwać na moment, więc tym razem to nie ja zabijałem pacjentkę.
- Foreman... Ach tak - rzucił krótkie spojrzenie czarnkóremu lekarzowi siedziącemu z równie czarną kawą przy biurku - Kutner, pieprzysz się z pielęgniarką? Którą?
Kutner odwrócił się i rzucił House'owi oburzone spojrzenie.
- Nie pielegniarka? czekaj... Czy ja widziałem Dwulicową Zdzirę bez Wilsona pół godziny temu? Kutner... jeśli to prawda to niestety będę musiał donieść na ciebie. Jednakże po twoim spojrzeniu dochodzę do wniosku, że to nie ona. W takim razie kto? Żona Tauba? Widzę w twoich czach, że aż cię korci, żeby się pochwalić!
- House... - Foreman miał dość tych osobistych dygresji - możemy wrócić do tego co zabija naszą pacjentkę zanim naprawdę umrze?
- Czy ona umiera? Lepiej idź zobacz. Najlepiej wszyscy idźcie. - zaczął wyganiać ich jak owce na pole - nie Foreman, ty tu zostań.
- O co chodzi?
- Od kiedy jesteś szefem tutaj? Tutaj dajesz wolne, tam dajesz dodatkowy urlop. Podejmujesz decyzje za mnie. Zabijasz za mnie pacjentów... Czy znowu coś tak przeskrobałem, że Cuddy nas zamieniła miejscami?
Foreman założył ręcę na piersi i spojrzał w House'a poważnie:
- Może po prostu ich szef woli szprycowć się gdzieś w zamknięciu nie odbierając telefonu, ani nie reagując na pejdżer, więc ktoś musi tu podejmować decyzje?
- Ej szefie! Ja się nie szprycuje, zresztą jakbyście chcieli to prosto mnie znaleźć. nie szwędam się szukając auta do ukradzenia tylko...
- Tylko jak osioł łazisz za marchewką zawieszoną przez Wilsona przed twoim pyskiem.
- Chyba jestem kiepski w rozszyfrowywaniu twoich metafor.
- Cały czas poświęcasz na randkę Wilsona z Cuddy, która nie miała nawet miejsca, a nawet jej nie planowali - Foreman stanowczym krokiem ruszył do drzwi zostawiając niezwykle zszokowanego House'a ze wzrokiem wbitym w plamę krwi na dywanie. Niestety niedługo dane mu było zostać samemu. Cała trójka zjawiła się zaaferowana zaszła przed chwilą sytuacją.
- Wszystkie wyniki się poprawiają!
- Wątroba też ma się lepiej!
- Nerki też pracują!
Krzyczeli tak jeden przez drugiego zanim House uderzył laską w szklany blat biurka, że aż kubek stojący na nim podskoczył i całość wydała nieprzyjemny dźwięk. Umilkli.
- Podałem jej tylko sterydy. Pilnujcie czy się nie pogarsza - wyminął ich i zamknął się u siebie pogrążony w zamyśleniu.

Chciał wierzyć, że Foreman blefował mówiąc o Wilsonie, ale jego przeczucia, które zazwyczaj się nie myliły, wierzyły słowom Murzyna w stu procentach. House włączył muzykę i przy Pink Floyd i ich albumie "Pulse" rozmyślał z głową wspartą na lasce. Dlaczego Wilson tak go okłamał. Razem z Cuddy wręcz bawili się nim. Nienawidził gdy ktoś bawił się nim w taki sposób. Oszukany, powiedział o czymś czego obiecał nigdy nikomu nie wyjawić. Po prostu był ciekawy co się dzieje u Cuddy. Szczególnie jeśli umawia się z onkologiem. Może po prostu był takim osłem... Nagle wstał i pospiesznie począł się zbierać do wyjścia. Na zegarze był jedenasta. Idealny czas na zabawę wieczorną. Tego potrzebował House, żeby zapomnieć o tej sytuacji. Uroczej blondyneczki z cudnym uśmiechem. Poszukał w telefonie odpowiedniego numeru i nacisnął na klawisz zielonym telefonem.
- Czy to Święty Mikołaj z Miry? - zapytał z uśmiechem kiedy po drugiej stronie odezwał się słodziutki, damski głosik...

Kilka dni później.
Kiedy dotarł do pracy okazało się, że wszyscy podopieczni House'a mieli wolne, o czym ich szef nie miał zielonego pojęcia. Zaszył się więc na całe przedpo1)udnie w swoim gabinecie w dalszym ciągu dumając nad tym jak potraktować swojego przyjaciela. Jednak nim coś coś sensownego wymyślił Wilson zjawił się w jego biurze z lunchem. O dziwo dwiema porcjami. Jedna z nich wylądowała tuż przed House'em.
- Postanowiłeś podkarmić osiołka? - spojrzał na niego pobłażliwie.
- Nie, skoro dbam o żeńskiego ciebie w domu to wypada też zadbać o oryginał. No i w zasadzie to chciałem pogadać o... - dopiero w tym momencie Wilson zauważył, że w kącie leżały torby z zakupami, na których widniały marki sklepów odzieżowych - HOUSE! Czy ty byłeś na zakupach?! - Wilson, któremu szczęka opadła do ziemi podszedł do toreb i zaczął przeglądać i wyciągać wszystko co jego przyjaciel kupił.
- Ach te wstrętne mole... Pół szafy już wyżarły.
- House, pofatygowałeś się DO SKLEPU dla dwóch koszul i t-shirta?
- Nie, jeszcze kupiłem spodnie, ale buty dalej kupuje w internecie - zajęty jedzeniem nie zwracał uwagi na zafascynowanie Jamesa.
- Umawiasz się z kimś! House, ty masz kogoś!
- Ciszej kretynie! Cały szpital nie musi wiedzieć - spojrzał na Wilsona patrzącego się z jeszcze większym zdziwieniem na cenę na metce błękitnej koszuli.
Cuddy, która pojawiła się w tym czasie usłyszała oczywiście słowa onkologa i patrzyła teraz na House'a ze zdziwioną miną. Nie było to jednak pozytywne zdziwienie.
- Cuddy nie rób takiej zdziwionej miny. Nie jesteś jedyną kobietą, która jeszcze dobrowolnie może na mnie patrzeć.
- Ale... ale ja się bardzo cieszę House - sztuczny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Wiesz, Cameron zawsze na mnie leciała - House puścił oczko do Wilsona, a Cuddy stała zatkana na środku biura - ale dobrze szefowo, co tam dla mnie masz?
- Chciałam... chciałam... Masz się zapoznać z tą sprawą i zająć się tym facetem - podeszła żwawo do biurka, rzuciła House'owi na jedzenie kartę i szybko wyszła. House z dziwnie przymrużonym wzrokiem odprowadził ją do samej windy.
- Czy ona okazała tym zazdrość? - Wilson patrzył to na House'a to na kartę leżącą w jego lunchu.
- Ona ma przecież randki z tobą.
- House, tej randki nie było...
- Ach zapomniałem, że Foreman coś mi o tym wspominał...
- A czy to jest Cameron?
- No pewnie.
- Serio?
- Nie.
- Dupek.
- Idiota.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dwukwiat dnia Śro 16:19, 20 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Śro 7:49, 20 Lut 2008    Temat postu:

Dwukwiat, no kocham Cię normalnie, ale namieszałaś...! I dlatego to takie boskie!
"- Ale... ale ja się bardzo cieszę House - sztuczny uśmiech pojawił się na jej twarzy. " - właśnie sobie wyobraziłam ten uśmiech - hehe. Pisz Kobieto dalej, bo nie wytrzymam!
Powrót do góry
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Śro 10:33, 20 Lut 2008    Temat postu:

Extra po prostu super
napięcie rośnie, aż mi puls podskoczył jak to czytałam
motyw z zakupami i Amber boski, ciekawa jestem kto tu kogo chce podejść House Cuddy czy Cuddy House'a może oni obydwoje siebie nawzajem
już nie mogę się doczekać części dalszej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 14:45, 20 Lut 2008    Temat postu:

Świetne. Rozbawiło mnie niesamowicie, szkoda że House naprawdę się z kimś nie umawia, wtedy mogłabyś pociągnąć wątek "Cuddy-trucicielki wszystkich kobiet, które interesują się Gregiem" .

PS. Wkleiłaś dwa razy ten sam tekst.

I taki mały błąd dostrzegłam "Wilson z opadniętą szczęką podszedł do toreb". Chyba lepiej brzmi sformułowanie "Wilson, któremu opadła szczęka, podszedł...". Ale to tylko taka mała sugestia .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Śro 14:53, 20 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Śro 20:06, 20 Lut 2008    Temat postu:

Wsio poprawione... widzialam, ze cos mi sie spieprzylo z tym wklejaniem, ale myslalam, ze powycinalam co niepotrzebne, ale jednak nie... Ciesze sie, ze sie podoba

Em. napisał:

Rozbawiło mnie niesamowicie, szkoda że House naprawdę się z kimś nie umawia, wtedy mogłabyś pociągnąć wątek "Cuddy-trucicielki wszystkich kobiet, które interesują się Gregiem" Mr. Green.


Csiiiiiiiii

Dobra, ja dzis odwyk forumowy, chyba, ze w nocuy poczytam... ledwo wrocilam ze szkoly to na msze za dziadka na drugi koniec miasta, teraz worcilam... a jutro sprawdzianiki z bioli (z postrachem szkoly... sprawdziany max na 3 sie da O.O) i chemii.

Jakby jakies toasty czy cos bylo to chlapnijcie kubusiem tez i za mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 20:33, 20 Lut 2008    Temat postu:

Czyżbyś chciała pociągnąć ten wątek? Powodzenia na sprawdzianie, wypiję kubusia za ciebie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Śro 20:54, 20 Lut 2008    Temat postu:

po takich ilościach House biologia powinna być dla ciebie pestka trzymam kciuki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:05, 21 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:

- Kłamiesz.
- Nie.
- Spałeś z nią?
- Tak.
- Na serio?
- Nie.
- Jesteś idiotą.
- Jesteś dupkiem.

Rozwalił mnie ten dialog (szczególnie, że wciąż mam w pamięci oryginał)
Ale się z tego epopeja robi - można by z tego zrobić scenariusz na połowę serii I rewelacyje konwersacje Hilsona Tylko tak dalej :!:
Szacunek przez duże "SZ" :!:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 23, 24, 25  Następny
Strona 1 z 25

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin