Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Operacja: swatka [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:58, 28 Gru 2008    Temat postu:

Mówiłam już że wydrukuję sobie tego fika i poobklejam nim ściany?
Nie? To mówię.
To było takie... surrealistyczne. House, Cuddy normalny spacer no i to trzymanie się za ręce...

Ja nie chcę końca, nie, nie nie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nutka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:17, 28 Gru 2008    Temat postu:

Świetne! Chciałabym zobaczyć taki normalny spacer tej dwójki w serialu
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:52, 01 Sty 2009    Temat postu:

ECC napisał:
Mówiłam już że wydrukuję sobie tego fika i poobklejam nim ściany? Nie? To mówię.


Miło słyszeć

Około godziny 17 wkładali swoje bagaże do taksówki czekającej na nich przed hotelem. Właśnie mieli wsiadać kiedy przez oszklone drzwi wejściowe dostrzegli Julie Bergman. Po powrocie ze spaceru odkryli, że ona i Charlie najwyraźniej przypadli sobie do gustu, od poprzedniego wieczoru rozstali się jedynie po to by się przebrać. W czwórkę zjedli lunch, pożegnali się i udali do swojego pokoju żeby przygotować się do wyjazdu.
- Widzę Julie, zaraz wracam – poinformowała Cuddy ruszając w stronę wejścia.
- Żegnałaś się z nią już ze 2 razy - przypomniał wywracając oczami.
- Zapomniałam o czymś, to zajmie chwile.
- Czekam minutę i jadę bez ciebie
- uprzedził na tyle poważnie, że uwierzyłaby w jego słowa gdyby go nie znała. Brunetka cofnęła się i chwyciwszy za skórzaną kurtkę przyciągnęła jego usta do swoich. Kiedy po czasie, który obojgu wydał się stanowczo za krótki odsunęła się trochę oznajmił nie otwierając oczu:
- Niech będzie.5 minut.
Administratorka uśmiechnęła się i zwycięskim krokiem skierowała do hotelu. House nie spuszczał z niej oczu i to wcale nie dlatego, że nie mógł napatrzeć się na nią w dżinsach; choć pewnie miało to swój wpływ.
- Tylko szefowa, huh? - usłyszał za plecami znajomy głos. Odwrócił się do towarzysza niedoli poznanego w barze: Nathana.
- Co tu robisz? Kolejny dramat?
- Nie, dogadaliśmy się
- powiedział z ewidentną ulgą, po czym wskazał stojąca nieopodal krótko przystrzyżoną szatynkę - Widzisz kobietę kupującą kawę to Lisa.
- Warta niejednego kaca
– skomentował z aprobatą lekarz obserwując promiennie uśmiechniętą kobietę- Więc jak wybrnąłeś z sytuacji?
- Przedstawiłem jej byłą dziewczynę. Ty?
- Przespałem się z nią.
- Zawsze działa
- żartował z uśmiechem Nathan - Wracacie do domu?
- Tak więc kiedy coś schrzanisz będziesz musiał znaleźć sobie nowe towarzystwo.
- Chciałbym powiedzieć, że nie schrzanię, ale obaj wiemy, że to nie prawda
– mówił szczerze - Greg, miło się z tobą piło – zaoferował, House uścisnął wyciągniętą rękę po czym każdy wrócił do swojej Lisy.

Atmosfera podczas podróży powrotnej diametralnie różniła się od tej w trakcie przylotu. Co prawda Cuddy znowu przeglądała jakieś czasopismo, ale tym razem robiła to zupełnie spokojnie autentycznie czytając artykuły nie tylko przerzucając nerwowo strony. W tym czasie House słuchał Ipoda; zamkniętymi oczyma i ręką na nodze Cuddy wydawał się zupełnie pochłonięty muzyką.
Brunetka uśmiechała się za każdym razem gdy zerkała w jego kierunku. Po wylądowaniu postanowili rozjechać się do swoich domów. Było już późno, a szefowa wciąż miała kilka rzeczy do załatwienia. Po czterech wspólnie spędzonych dobach perspektywa samotności wcale nie była taka przyjemna jednak pozwalała na przemyślenie zmian i dojście do siebie po podróży.
- Do zobaczenia jutro – wyszeptała przerywając pocałunek. Była już jedną nogą w taksówce, ale jakoś nie mogła zmobilizować się by odjechać.
- Greg – mówiła po raz pierwszy od dawna używając jego imienia - To będzie moje ulubione sympozjum.
- Dobrze wiedzieć
– przyznał uśmiechając się do niej.
- To widzimy się w pracy – stwierdziła oczywiste, kiedy odsunął się trochę od auta. Ciężko im było się od siebie oderwać.
- Może nawet pojawię się punktualnie.
- Nie pojawisz się.
- Racja
– potwierdził szczerze.
- To dobranoc.
- Dobranoc, Lisa
– pożegnał się zamykając za nią drzwi. Taksówkę dla siebie znalazł dopiero gdy auto z Cuddy zniknęło mu z oczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:47, 01 Sty 2009    Temat postu:

Kolejna świetna część, nawet Nathan się pojawił. Piszesz z dużą lekkością, przyjemnie się to czyta, dialogi zawsze są wspaniałe. Nie nudzą Ci się te wszystkie komplementy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:09, 01 Sty 2009    Temat postu:

Grrrreat ! Pojawienie się Nathana jakby oficjalnie zamknęło rozdział "sympozjum", wszystkie jego wątki zostały zakończone. I zrobiłaś to z taką gracją, że nie mogłam oderwać wzroku . Hihi, widać, że House przegrywa w starciu z wdziękami Cuddy.. biedny, za kilka miesięcy pewnie nie waży się nawet dotknąć klamki wyjściowej z przychodni przed 16 . A na razie fajnie ukazałaś, że jednak on się nie zmienił. Pozostał sobą, ale szczęśliwym sobą. I ona też . Ta jego delikatna próba zmiany w obietnicy, że zjawi się punktualnie... i zbicie jej przez Cuddy w stylu "ale ja nie chcę, żebyś był inny, niż jesteś"... Piszesz wspaniale, wspaniale i jeszcze raz cudownie . Uwielbiam czytać twoje dzieła i już, już czekam z zapartym tchem na kolejną część . Mam nadzieję, że może nie wytrzymają długo pośród samotności nocy ... Chociaż pewnie powinnam się spodziewać pana swatki ? *idzie mu podziękować *. Pozdrawiam cię serdecznie i Wena zyczę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:38, 01 Sty 2009    Temat postu:

Świetne jak zawsze, kocham twije fiki
Czy to już ostatnia część??
Mam nadzieję że nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:37, 01 Sty 2009    Temat postu:

Aaa... Cudowne. Kocham Cię po tej części, i po innych też

Haha, no faktycznie Hałsiu jako swatka się sprawdził, lepiej niech Jimmi uważa, bo mu się konkurencja robi . To będzie nie tylko ulubione sympozjum Cuddy, ale też oczywiście moje... .No i Greg ma rację. Lisa warta jest niejednego kaca. Każda Lisa (a szczególnie ta jego)

Zniecierpliwiona, szczerząc się do monitora czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:41, 01 Sty 2009    Temat postu:

Super! Świetne rozpoczęcie Nowego 2009!
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:57, 02 Sty 2009    Temat postu:

wow super ciesze sie jak dzieciak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:49, 02 Sty 2009    Temat postu:

ekstra!
uwielbiam dialogi między Cuddy a Housem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:11, 02 Sty 2009    Temat postu:

świetne!!! *szczerzy się przed ekranem* super piszesz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:47, 03 Sty 2009    Temat postu: Śliczne!

Pierwszy mój post na Horum i od razu pod czymś tak wspaniałym!
Ale co ja poradzę na to, że zawsze zaczynam od FF?! A że jestem zagorzałą Hudzinką i innego pairingu w ogóle nie dopuszczam, toteż Operacja: swatka mnie zauroczyła. Zakwikałam się na śmierć, umarłam, po czym zmartwychwstałam, żeby wygłosić kilka słów zachwytu. A nawet kilkanaście

1. Postaci.
House jest Housem, Cuddy jest Cuddy. Ich wzajemne zaczepki, uwagi, które mają zbijać z tropu... Jak wyjęte z serialu. Na dodatek - są zdania-perełki, które po prostu tworzą...
No i mój wspaniały Wilson trzyma poziom nie tylko w serialu.

2.Klimat.
Otóż to. Nie wyobrażam sobie dobrego opowiadania bez klimatu. A tutaj on niemal wypływa z ekranu! Jest to pożądanie, które obydwoje próbują zwalczyć. Jest też wreszcie radość, kiedy uświadamiają sobie swoje uczucia i są ich pewni. A przy tym całość nie jest tandetnie przesłodzona - motyw poczekajmy na dziecko bardzo mi odpowiada.

3. Styl.
O stylu to się nawet nie wypowiem, bo słów zachwytu mi zabrakło Jest zwyczajnie urzekający - akcja rozwija się nie za szybko, ale jednak wyraźnie. Dialogi napisane bardzo, bardzo dobrze (a zauważyłam, że z tym jest zawsze największy problem). Jest czas na refleksje, kiedy jeszcze nie wiadomo, jak to się potoczy; jest czas na śmiech, gdy nadal nie wiadomo, jak to się potoczy, ale już wiadomo, że będzie dobrze; jest wreszcie czas na uśmiech, gdy już wszystko jest dobrze, a jednocześnie, w magiczny sposób, po staremu.


Jedyne, czego żałuję, to to, że nie trafiłam tu wcześniej. Że nie miałam okazji komentować każdej części z osobna i teraz wyszło tak króciutko. Ale liczę na to, że niedługo trafię na kolejne Twoje dzieło.

I już nie mogę się doczekać ostatniego fragmentu. Coś przeczuwam, że reakcja szpitalnych kolegów naszej pary będzie godna uwagi

Pozdrawiam, gratuluję i dziękuję :-*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fion
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:28, 03 Sty 2009    Temat postu:

Absolutnie Powalające.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bee
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:11, 03 Sty 2009    Temat postu:

Tez tak mysle ;] przeczytałam wszystko jedny, tchem, wydrukowałam i schowałam wszystko do szuflady w teczce. Traktuje to jak największą świetosc ;D
I nie pozwalam czytac!
Jestem geniuszem Aga )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:22, 05 Sty 2009    Temat postu:

Agnieszko, bardzo dawno nie komentowałam, ale z Twoim fikiem Operacja: swatka, jestem na bieżąco . Miałaś bardzo fajny pomysł, by wysłać ich razem, nieświadomych, w to sama miejsce i przy tym wykonanie jest fantastyczne.
House i Cuddy są tacy naturalni w Twoich fikach, jakby wyjęci z serialu. I Lucas z Wilsonem tworzą świetny duet. Mam nadzieję, że nim nastąpi koniec tego fika, obydwaj panowie pojawią się jeszcze i Greg będzie mógł się na nich "odegrać" za "wpychanie go w ramiona Cuddy" .
Cytat:
- Tylko szefowa, huh? - usłyszał za plecami znajomy głos. Odwrócił się do towarzysza niedoli poznanego w barze: Nathana. (...)
- Więc jak wybrnąłeś z sytuacji?
- Przedstawiłem jej byłą dziewczynę. Ty?
- Przespałem się z nią.
- Zawsze działa

Świetny dialog . Bardzo w hałsowym stylu, a jednak uroczy . No, ale w końcu szczerość zawsze w cenie. Tym bardziej hałsowa
Cytat:
Atmosfera podczas podróży powrotnej diametralnie różniła się od tej w trakcie przylotu. Co prawda Cuddy znowu przeglądała jakieś czasopismo, ale tym razem robiła to zupełnie spokojnie autentycznie czytając artykuły nie tylko przerzucając nerwowo strony. W tym czasie House słuchał Ipoda; zamkniętymi oczyma i ręką na nodze Cuddy wydawał się zupełnie pochłonięty muzyką.

Cudnie, tak naturalnie i swobodnie . Bez docinek, bez lubieżnego wzroku. Potrafią przebywać z sobą w jednym ciasnym "pomieszczeniu" i czuć się z tym dobrze. A ręka House'a na nodze Cuddy wydaje mi się dopełnieniem tego, że udało im się wejść na wyższy poziom znajomości. W końcu są zrelaksowani, spokojni i prawdziwi w swoim towarzystwie. Dzięki Agnieszko za tego fika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:43, 06 Sty 2009    Temat postu:

fion napisał:
Absolutnie Powalające.


No to wreszcie jedziemy z tym końcem

Pierwszymi osobami na które natknął się House po wyjściu z windy były dokładnie te dwie osoby których teraz nie miał ochoty widzieć; Douglas i Wilson. Zauważył ich; stali przy drzwiach gabinetu onkologa. Diagnosta wzdrygnął się z obrzydzeniem na myśl o samozachwycie i denerwujących komentarzach przyjaciela mimo to postanowił do nich podejście. Przynajmniej będzie miał to z głowy.
- Spójrzcie kto się pojawił - zaczął triumfującym tonem Wilson - Nie wróciłeś, nie dzwoniłeś musiałeś być bardzo zajęty – mówiąc to miał ten swój wyraz twarzy, ten którego House nie cierpiał najbardziej 'miałem racje, znam cię lepiej niż ty sam siebie, dzięki mnie będziesz szczęśliwy'. No dobrze, niech będzie pewnie była to lekka nadinterpretacja z jego strony, ale faktem było, że James Wilson potrafił być cholernie irytujący.
- Nie do twarzy ci z arogancją.
- Za to tobie do twarzy z uśmiechem
– stwierdził, stojący pomiędzy nimi Lucas z rozbawieniem obserwował wzajemne docinki- Wiesz, że przed chwilą minąłem się z Cuddy, wyglądała na radosną - bezwstydnie kontynuował przyjaciel.
- Tak, a ty nie usłyszysz żadnych szczegółów – poinformował House po czym zwrócił się do Douglasa - Ty za to usłyszysz wszystkie i będziesz żałował.
Powiedziawszy swoje przyjrzał się szwom na skroni Lucasa.
- Dziwię się, że dożyłeś trzydziestych urodzin.
- Wypadki się zdarzają, taka praca
- zbagatelizował detektyw – Wyglądasz....
- Użyj słowa 'radosny', a gwarantuje ci bliskie spotkanie z podłogą
- Chciałem powiedzieć na wymęczonego –
zakończył sugestywnie Lucas. W tym momencie diagnosta doszedł do wniosku, że nienawidzi ich obu.
- Skończyliście?
- Nie
– przyznał z rozbrajającą szczerością detektyw – Ale możemy zrobić sobie krótką przerwę.
- Byłbym wdzięczny. Co ty tu w ogóle robisz?
- Forman zadzwonił, mieli kłopot z pacjentem, potrzebowali informacji.
- Co z tobą i Cuddy? -
spytał ciekawy Wilson.
- Wygląda na to, że Forman pożegna się z pensją. Nie będę płacił za jego fanaberię.
- Na prawdę będziemy rozmawiać o Formanie? -
dopytywał James.
- Oczywiście, że nie – zaprzeczył szybko – W ogóle nie będziemy rozmawiać. Właśnie odkryłem, że wolę dyżur w przychodni od kontynuowania tej rozmowy. Poza tym muszę
wywalić Formana z mojego krzesła zanim na dobre się tam zadomowi –
oświadczył kierując się do gabinetu. Gdzieś w podświadomości kryła się spora mieszanka dumy z podstępu przyjaciela. Odwrócił się przed drzwiami by spytać.
- Spotkamy się na lunchu?
- Chcesz zjeść ze mną lunch?
- upewnił się zdziwiony onkolog.
- Kto inny za mnie zapłaci? - powiedział wchodząc do siebie.
Pozostawieni na korytarzu mężczyźni spojrzeli po sobie zaintrygowani.
- Nie wydaje się przejęty – rozważał na głos Douglas - Może ci odpuści.
- A może będę dojeżdżał do pracy na tęczy
– odpowiedział z powątpiewaniem.

W gabinecie czekał już na diagnostę kolejny przypadek gwarantujący natychmiastowy powrót do obowiązków i brak wolnego czasu. Jedyną okazją na towarzystwo Cuddy były wspólne lunche, które nie pozostały niezauważone. Już drugiego dnia w zmorzyły się plotki o ich związku. Personel szpitala podzielił się na trzy kategorię; tych bardziej zaskoczonych; tych mniej zaskoczonych i 'wcale nie zaskoczonych'. Na trzecią grupę ludzi składało się najbliższe otoczenie doktora House'a. Jak można się było spodziewać poruszenie takiego tematu miało swoje następstwa. Cuddy nie była specjalnie zdziwiona kiedy wezwano ja przed zarząd, tak jak nie była zdziwiona, że wezwano ją samą. Rozmowa z nieprzewidywalnym diagnostą nie była czymś na co lekarze mieli ochotę biorąc pod uwagę, że nie przepadał za wtrącaniem się w swoje życie. Po potwierdzeniu plotek i krótkiej wymianie zdań z administratorką w sali konferencyjnej nieoczekiwanie pojawił się House. Ku zaskoczeniu zarządu sprawę potraktował zaskakująco poważnie, nie znaczy to, że powstrzymał się od swoich komentarzy. Nic nie mógł poradzić na to, że denerwowała go hipokryzja niektórych członków rady. Wszyscy doskonale wiedzieli, że w szpitalu było o wiele więcej nieformalnych par dopóki jednak sami zaangażowani udawali, że nic się nie dzieje każdy przymykał oko.
- Od teraz będą państwo uważniej obserwowani - usłyszeli na odchodnym.
- Mamy zostawić uchylone drzwi od sypialni? - spytał przepuszczając szefową w drzwiach. Brunetka z trudem zachowała powagę.

Minął trzeci dzień od powrotu pary bez jakiegokolwiek rewanżu ze strony House'a. Przez ten czas onkolog zrobił się nico uważniejszy i strasznie nerwowy. Nieustannie spoglądał za siebie, wypatrywał niebezpieczeństwa za każdym rogiem i niecierpliwie czekał. Krótko mówiąc groziła mu zaawansowana paranoja, a zemsty jak nie było tak nie było. Nie liczył na nic wielkiego, ale spodziewał się jednak jakiejś drobnostki.W jego świadomości to, że przyjdzie mu zapłacić za swój numer było jedynie kwestią czasu. Przechytrzył House'a, a tutaj coś takiego nie pozostawało bez konsekwencji. Do tej pory takie rzeczy uchodziły płazem tylko jednej osobie: Cuddy. Pewnie dlatego Wilson odczuł nieopisaną ulgę, kiedy w poniedziałek po przyjeździe do szpitala odkrył, że w jego gabinecie brakuje mebli. Stał na środku pustego pokoju zastanawiając się jak znajdzie swoje meble i co przyjdzie mu zrobić żeby je odzyskać. Ponieważ jednak śpieszył się na operacje jednego ze swoich pacjentów nie miał teraz czasu nad tym dumać. Pytane po drodze pielęgniarki i stróż nocny oczywiście niczego nie wiedzieli. Tak więc wyobraźcie sobie zdziwienie Wilsona kiedy po powrocie z sali operacyjnej wszystkie jego rzeczy wróciły na swoje miejsce. W tej chwili James Wilson niczego już nie rozumiał. Było około w pół do szóstej kiedy wrócił do mieszkania. Zapalał właśnie światło gdy rozległo się radosne.
- Witaj Jimmi.
Na dźwięk którego teczka jak i kluczki wyleciały lekarzowi z rąk i z hukiem wylądowały na podłodze. Onkolog odwrócił się do siedzącego na kanapie przyjaciela.
- Szlag by to...- syknął łapiąc się za serce - House! Chcesz mnie przyprawić o zawał?
- Musiałem się na coś zdecydować, a przecież nie mogę zafundować ci raka–
oświadczył zupełnie spokojnie. Wilson wziął głęboki oddech. Na tym właśnie polegały uroki przyjaźni z Gregiem Housem.
- Wygodnie ci? Może kawy? - pytał z ewidentnym sarkazmem onkolog podnosząc swoje rzeczy i patrząc na nogi diagnosty rozłożone na jego stoliku.
- Nie, dziękuje. Wpadłem dosłownie na moment – odparł jakby nie wychwycił ironii - Jak ci minął dzień?
- Jak mi minął dzień?! Jak mi minął dzień? To zapewne nic w porównaniu z twoim.
- Racja. Byłem trochę zajęty.

- Podsumujmy; pojechałeś w nocy do szpitala, włamałeś się do mojego gabinetu i wynająłeś kogoś, żeby wszystko wyniósł po czym kazałeś to wstawić z powrotem? - upewnił się co do słuszności swoich podejrzeń. To wszystko wydawało się przekombinowane nawet jak na House'a.
- Tak.
- Podejrzewam, że w odmętach twojej zaburzonej psychiki ma to jakiś sens, ale zapytam: po jaką cholerę zadałeś sobie tyle trudu?
- Żebyś wiedział, że mogę –
wyjaśnił zdejmując nogi ze stolika, a James zrozumiał, że na bardziej oczywiste podziękowanie nie ma co liczyć.
- Nie ma za co – odparł z lekkim uśmiechem i wszystko znowu było między nimi jak zawsze. Przechodząc obok diagnosta podrzucił mu jego klucze, Wilson złapał je w powietrzu i z niedowierzaniem pokręcił głową.
- House – zawołał zanim wyszedł.
- Ucałuj ode mnie Cuddy – polecił rozbawiony, a House wiedział, że nigdy mu tego nie daruje.

Tego wieczora nie tylko na Wilsona czekała w domu niespodzianka. Światło w kuchni było pierwszą wskazówką szykujących się zmian. Kiedy sięgając po klamkę diagnosta przekonał się, że drzwi, które na pewno rano zamykał są teraz od kluczone podejrzewał już co się święci. Schował klucze do kieszeni marynarki i wszedł do środka. Przywitał go aromatyczny zapach dochodzący z piekarnika oraz słowa piosenki 'Perhaps, perhaps, perhaps' zespołu Cake grające w tle. Wyglądało na to, że doszło do rzeczy nieprawdopodobnej. Nie tylko Cuddy się do niego włamała, ale on nie miał nic przeciwko temu.
You won't admit you love me
And so
How am I ever
To know
You only tell me
Perhaps, perhaps, perhaps

House uśmiechnął się nieświadomie wsłuchując się w słowa piosenki. Trafniej nie można było tego ująć. Podchodząc bliżej obserwował jak brunetka swobodnie porusza się po jego kuchni.
- Mam powiedzieć 'kochanie wróciłem'? - spytał w ramach przywitania. Odstawił laskę i stanął tuż za Cuddy.
- Powiedz co chcesz.
- Zawsze należałam do ludzi czynów
- oświadczył obejmując ją w pasie, pokryła jego ręce swoimi wtuliwszy się w niego. Poczuła jego usta na swoim policzku. Jej skóra pachniała jakimś brzoskwiniowym kremem.
- Co to ? - spytała zaskoczona jego delikatnością.
- To od Wilsona – wyjaśnił po czym obrócił ją twarzą do siebie.
- To ode mnie – poinformował zniżając usta. Po odpowiednio długim i namiętnym przywitaniu spytał - Czy każdy ma już klucze do mojego mieszkania?
- Niewykluczone.
- Niech zgadnę. Wilson?
- Wilson –
potwierdziła jego przypuszczenia – Chciałam ci zrobić niespodziankę. Głodny?
- Zależy o jakim głodzie rozmawiamy.
- Obawiam się, że mam czas zaspokoić tylko jeden twój apatyt –
zasmuciła go zdradzając swoje wcześniejsze postanowienie - Muszę jeszcze skończyć wypełnianie dokumentów więc planowałam wrócić do siebie zaraz po kolacji.
- Plan jest taki: olewamy twój plan –
oznajmił po krótkim namyśle - zjemy ten twój kulinarny eksperyment – droczył się z szefową - potem pozwolę ci popracować przez 40 – 45 minut.
- Pozwolisz?
- przekomarzała się z promiennym uśmiechem na twarzy.
- Mhm. Następnie weźmiemy kąpiel.
- Dostrzegam blaski twojego rozumowania, ale przyjechałam prosto z pracy, nie mam zapasu ubrań.
- Nie będą ci potrzebne –
oświadczył z błyskiem w oku, po czym nieco poważniej dodał – Pożyczę ci coś do spania, a rano pojedziesz się przebrać.
- Może mnie jeszcze zawieziesz?
- Zwykle nie wstaje tak wcześnie, ale jestem skłonny do negocjacji –
przyznał między pocałunkami.
- Potrzebuję szczoteczki do zębów.
- Rzeczywiście przyda ci się tu teraz parę twoich rzeczy.
- Przyda –
mówiła celowo nazbyt entuzjastycznie kiwając głową. Spodobało się jej, że pomyślał o tym by miała tu swoje drobiazgi.
- Więc kolejna modyfikacja planu. Zjemy coś, wyjdziemy kupić ci szczoteczkę i wtedy weźmiemy kąpiel.
- Chyba dam się przekonać
– oznajmiła zmniejszając między nimi dystans. Perspektywa spędzenia pierwszej nocy w jego mieszkaniu dla niej była zbyt kusząca, żeby odrzucić ją dla pracy.
- Pff. Chyba?
- Greg?

Zrobiła tą swoją niewinną minkę jakby właśnie coś sobie przypomniała.
- Tak Lisa? – s papugował za nią. Przez te parę dni odkrył, że lubi zwracać się do niej po imieniu.
- Wyjaśnisz mi coś?
- Mianowicie?

- Szłam popołudniu do przychodni - zaczęła, ale mógł przypuszczać co będzie dalej - kiedy drogę zatarasowali mi tragarze niosący przez cały mój szpital meble, które do złudzenia przypominały te z gabinetu Wilsona. Potrafisz mi to logicznie wytłumaczyć?
- Fatamorgana?
Ten wieczór nauczył ich, że mimo wieloletniej znajomości wciąż potrafią się zaskakiwać, co dobrze wróżyło ich związkowi.

moja inspiracja muzyczna
[link widoczny dla zalogowanych]

The End.

W ramach wyjaśnienia. Nie wiem, kiedy coś napiszę ponieważ ostatnio zauroczyła mnie nowa para i zamierzam spróbować napisać swojego pierwszego fika o Nich. Zobaczymy jak mi pójdzie.
Mogę za to zdradzić tytuł następnego, planowanego fika Huddy
'Gorący temat' czyli szpitalne plotki i ich wpływ na relacje diagnosty i administratorki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 23:47, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:01, 06 Sty 2009    Temat postu:

Jak tak dalej pójdzie, to nawet kremy przeciwzmarszczkowe mi nie pomogą...

Ale co z tego, skoro zafundowałaś mi takie wspaniałe, cudowne, relaksujące chwile? Skoro scenarzyści postanowili odwlekać jakieś skonkretyzowanie relacji Huddy, to przynajmniej od Ciebie dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam.
Jestem zachwycona, naprawdę.
Wiedziałam, że House nie skrzywdzi Wilsona W końcu - na coś się jednak jego rady przydały, prawda?

Plan jest taki: olewamy twój plan -> możesz nie wierzyć, ale właśnie tak napisałam przed chwilą do swojej przyjaciółki, która chciała się wykręcić od spotkania jutro (a przecież muszę jej opowiedzieć o nowych, hudzinkowych fickach! ). Wiem, prawo autorskie, ale nie mogłam się powstrzymać...

Tak czy siak - pozostawiłaś mnie oczarowaną. A na koniec doprawiłaś jeszcze wiadomością, że szykuje się coś nowego w temacie Huddy.

A o tych Innych też bym sobie poczytała


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Erato dnia Wto 22:02, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:02, 07 Sty 2009    Temat postu:

RRRRRrrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaajjjjjjjjjjjjjjjuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!! to było absolutnie AMAZING!! i ja jestem wciągnięta przez ten fik jak przez ruchome piaski, pomimo tego, że właśnie się skończył .

To było genialne, ale przecież ty o tym wiesz ... To, jak przedstawiłaś sytuację nowej pary po przyjściu do szpitala, ich potrzebę zmierzenia się z otoczeniem i zarządem, co jakby "formalizuje" ich związek (chylone drzwi do sypialni były nieziemskie ), wspólne lunche... just great i powalające na kolana . Rozmowa House'a z Lucasem i Wilsonem była tak zabawna i cięta, to ich "znęcanie się" nad Gregiem, że normalnie piszczałam za śmiechu na krześle . A paranoja Wilsona, który obawiał się każdego cienia była przemyslana i rozbrajająca . No i te meble...

A zakończenie słodkie, a jednocześnie wciąż charakterne . Są razem, dobrze im ze sobą i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić .

cały fik nieziemsko mnie zauroczył, to, w jaki sposób przedstawiałaś ich odkrywanie siebie na nowo i dochodzenie do pewnych wniosków było naprawdę dobre .

No, nie ukrywam, że z przyjemnością poczytam twojego nowego fika na... czyżby to była Foreteen ?? W każdym razie na "Gorący temat" również gorrąco czekam i strasznie mocno cię pozdrawiam i ściskam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:08, 07 Sty 2009    Temat postu:

a jaka para Cię zauroczyła?!;>

a co do tego.
Perfekcyjne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:25, 07 Sty 2009    Temat postu:

czytalam wczoraj w nocy .. i musialam juz spac isc
super nie moglam doczekac sie konca znakomity fik wogole ciezko mi co kolwiek o nim powiedziec wole rozkoszowac sie nim w sobie:)

czekam z niecierpliwoscia na nastepny fik cos wspomnialas ze masz pomysl
pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jujoj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:36, 07 Sty 2009    Temat postu:

Świetna końcówka!

I meble Wilsona! ^^

Czekam na następnego fic'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:57, 07 Sty 2009    Temat postu:

Ech... Ta złowieszcza literka 'u' okropnie mi się nie podoba ;/
Mimo, że nie komentowałam dosyć często tego fika (chyba tylko na początku), to uwierz mi, że byłam na bieżąco

Z miłą chęcią czytałabym jeszcze długo, długo, długo i dużo dłużej to opowiadanko, ale wiadomo, że wszystko, co dobre szybko się kończy

Mam nadzieję, że 'Gorący temat' szybko się tu zjawi

Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:17, 07 Sty 2009    Temat postu:

cuuuuudo!!!

meble Wilsona i uchylone drzwi

szkoda, że już koniec... życzę powodzenia w pisaniu następnego fika, i czekam z niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:48, 07 Sty 2009    Temat postu:

agnieszka2372 napisał:
- Od teraz będą państwo uważniej obserwowani - usłyszeli na odchodnym.
- Mamy zostawić uchylone drzwi od sypialni? - spytał przepuszczając szefową w drzwiach. Brunetka z trudem zachowała powagę.



*leży*

W ogóle fik cudowny, szkoda że to już koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:46, 07 Sty 2009    Temat postu:

Bardzo mi się podobało jak zwykle, w Twoich fikach wszystko jest idealne (czasem zdarza się tylko parę literówek ), w tym fragmencie bardzo podobał mi się duet Lucas, Wilson, "zemsta" House'a, a szczególnie relacje House - Cuddy po powrocie.

Już czekam na "Gorący temat" (przypuszczam, że Housowi i Cuddy nie będzie łatwo, szczególnie, że nawet zarząd się w to miesza) i Twój inny fik, ciekawi mnie, która para cię tak zaintrygowała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
Strona 15 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin