Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pocieszenie [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ke$$i_gl-huddy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: poland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:41, 13 Maj 2009    Temat postu: Pocieszenie [M]

To mój drugi fik, wiec proszę Was, nie oceniajcie mnie zbyt ostro. No to piszę.






Cierpienie i ból. Odkąd wybudził się z narkozy te uczucia nie opuszczały go ani na chwilkę. Leżał w szpitalnej sali, jęcząc z bólu i nie mogąc pojąc, czym sobie na to zasłużył. nic mu nie pomagało, nawet morfina. Jego ukochana- Stacy ciągle pocieszała go, że będzie dobrze, że to przejdzie, że wyzdrowieje i znowu będzie tak jak wcześniej. Ale jej słowa nie przekonywały go. Nie chciał żyć. Chciał odejść, aby cierpienie ustało.
Te właśnie przekonania doprowadziły go na dach szpitala tamtej nocy. Dowlekł się do windy i pojechał nią na samą górę szpitala. Gdy drzwi się rozsunęły owiało go zimne powietrze. Pokuśtykał do balustrady i wychylił się nad przepaść. Był kilkanaście metrów nad ziemią. Wystarczyło by tylko wychylić się mocniej i rozluźnić ręce. Jego ból umarłby na zawsze, razem ze swoim właścicielem.
- Niech pan tego nie robi, doktorze House. Rozumiem, że ból popycha ludzi do różnych czynów ale myślę, że lek który przyniosłam, może panu pomóc- usłyszał za sobą. Odwrócił się gwałtownie. Niecały metr za nim stała Lisa Cuddy- specjalista w dziedzinie endokrynologii, dziekan medycyny, a jednocześnie administratorka PPTH. Nocny wiatr delikatnie poruszał kosmykami jej włosów, miała na sobie obcisłą bluzkę z krótkim rękawem i dopasowaną spódnicę. Jej strój bardzo podkreślał walory jej kobiecego ciała. Zadrżała delikatnie, kiedy zerwał się mocniejszy wiatr. W pierwszej chwili Greg miał zamiar zdjąć marynarkę i podać ją jej, ale w ostatniej chwili uświadomił sobie, że nie byłoby to w jego stylu. Zaczął zastanawiac się, czy po prostu nie przechylić się do tyłu. Oszczędziłoby mu to rozmowy z Lisą. A musiał przyznać, że zrobiła ona na nim niemałe wrażenie
- Cóż, doktor Cuddy, jak sądzę. Co panią obchodzi, czy skoczę czy nie?- powiedział z lekkim sarkazmem
- Pana dziewczyna złożyła za pana podanie o pracę w MOIM szpitalu- bardzo wyraźnie zaakcentowała słowo "moim". Najwyraźniej lubiła wiedzieć, że ma władzę. Dokładnie jak on. - z tego, co czytałam jest pan wspaniałym diagnostą i chciałam pana zatrudnić. W PPTH nie będą pracować trupy- zażartowała. Uśmiechnął się delikatnie
- Mówiłaś coś, Cuddy o jakimś leku?
- Czy pan właśnie przeszedł ze mną na "ty?
- Hmmm... właściwie to tak. Co mi szkodzi?
- Jeśli już mówimy sobie na "ty", to wolę Lisę.
- Jeśli taka twoja wola... to na pewno jej nie spełnię, Cuddy.
- Dobrze, House. Chciałeś wiedzieć, jaki mam dla Ciebie lek- oto on. Vicodin powinien Ci pomóc i złagodzić ból nogi. Nie zażywaj go jednak zbyt często- łatwo się od niego uzależnić.- powiedziała, po czym ruszyła w kierunku windy i gdy tylko ta się pojawiła, Lisa Cuddy odjechała na dół. Greg popatrzył za nią z zachwytem. W kimś takim właśnie mógł się zakochać.
Tak właśnie przebiegło pierwsze spotkanie House’a z Cuddy. Potem nie widzieli się często, bowiem Stacy nie odstępowała ukochanego ani na krok a Lisa nie chciała im przeszkadzać. Choć tak naprawdę do chętnie wyrzuciła by dziewczynę Grega za bruk a sama siedziała przy nim we dnie i w nocy. Po kilku miesiącach coś jednak się zmieniło. Wprawdzie House mógł już prawie normalnie chodzić, to jednak znając naturę Stacy powinna i tak przy nim być. Ale ona często była nieobecna. Odwiedzała go tylko raz- dwa razy na tydzień. Nie poprawiało to humoru diagnoście. Kiedy już pozwolono mu wychodzić ze szpitala, postanowił pójść do domu ukochanej. Wyszedł wieczorem, około godziny 20.00 i pojechał autobusem wprost do jej mieszkania. Stanął niezdecydowany po drugiej stronie ulicy i zapatrzył się w okna domu. Wszystkie były ciemne. „ A jeśli już śpi? Albo jej nie ma?” przemknęło mu przez myśl. Nagle usłyszał znajomy śmiech. Stacy właśnie wracała do domu. Ale dlaczego się śmiała? Ta sprawa wyjaśniła się zaraz po tym, jak jej sylwetka ukazała się błękitnym oczom diagnosty. Obok jej ukochanej szedł jakiś mężczyzna, mniej więcej w jej wielu. Obejmował ją w talii, od czasu do czasu całował ją w szyję i w usta. Zaśmiała się ponownie, kiedy położył ręce na uwypukleniu jej spódnicy. Gdy dochodzili do drzwi, on zaczął ją namiętnie całować. Ledwo uporali się z zamkiem i wtoczyli się do środka. Wrota się zamknęły. Greg pokuśtykał pod okna salonu. Zasłony nie były zasunięte, więc miał pełen widok na to, co się dzieje w środku. Nieznajomy rzucił Stacy na kanapę, nie przestając je całować. Po chwili jego koszula wylądowała na podłodze, a zaraz za nią jego spodnie i jej bluzka wraz ze spódnicą. Kiedy zaczynało się robić naprawdę gorąco Greg postanowił wkroczyć do akcji. Podszedł do drzwi i zapukał. Usłyszał głos mężczyzny.
-Wejdź, Paul! Stacy, kochanie, zaprosiłem kolegę. Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać, że zajmiemy się tobą oboje
-Nie skąd! Możesz przyprowadzić nawet stu!- Po tych słowach Greg nie wytrzymał. Drzwi huknęły o ścianę
- Nawet stu, tak?! Tak bardzo mnie kochasz, że przyprowadzasz sobie po stu mężczyzn na raz?! Nie chce Cię znać, Stacy! Nie przychodź do mnie więcej!- wykrzyknął. Mina jego EKS dziewczyny była baaaardzo zdziwiona
- Greg, kochanie to nie tak jak...
- Zamknij się, Stacy! Mówiłem, nie chcę Cię znać! Spadaj!- po czym najszybciej jak mógł wyszedł z jej domu. Podążył na przystanek i wsiadł w autobus. Usiadł i już miał zacząć krzyczeć, kiedy zobaczył jasne światło, a potem wszystko znikło.

- Doktor Cuddy?
- Tak to ja. O co chodzi.
- Pani doktor, pewien autobus miał zderzenie czołowe z tirem. Kierowcy obu pojazdów zginęli, ale w autobusie był tylko jeden pasażer. Zdaje się, że to pani nowy pracownik. Potrzebujemy pani na miejscu. Ulica Workstreet koło piekarni. Przyjedzie pani?
- Ta...ak już pędzę

- House, obudź się do cholery! Nie możesz zginać! Obudź się!- krzyczała. Sztuczne oddychanie i masaż serca nie pomagały a ona traciła nadzieję. Nagle usłyszała krzyk. Odwróciła się gwałtownie. To jeden z jej lekarzy, dr. Wilson właśnie biegł w jej stronę
- Słyszałem, że House miał wypadek. Co z nim?
- Nie chce się obudzic!- krzyknęła przez łzy
- Odsuń się!- Wilson podbiegł do diagnosty i pięścią uderzył go w klatkę piersiową. Gwałtowne zaczerpnięcie powietrza oświadczyło zebranym, że lekarz właśnie ożył
- House!- Cuddy rzuciła mu się na szyję. Łzy ciekły jej po policzkach, ale nie przejmowała się tym zbytnio. House delikatnie odsunął ją od siebie, po czym wstał i wskazał na Wilsona
- Wilson, spadaj. Chce pogadać z Cuddy
- Nie ma za co, House. Też się cieszę, że uratowałem Ci życie- rzucił onkolog z sarkazmem i wyszedł z karetki. Cuddy spojrzała przez łzy na Grega
- Zaraz zadzwonię do Stacy, House. Powinna tu niedługo być- wyszeptała
- Nie waż się dzwonić! Właśnie przyłapałem ją z innym facetem. Zerwaliśmy. Nie chcę jej żnąc
- House... nie rób tego więcej. Nie strasz mnie tak. Wiesz jak ja się bałam? Jakbyś umarł to ja... pewnie też.
- Nie mógłbym umrzeć. W PPTH nie będą pracować trupy- udało mu się ją rozśmieszyć.
- Rozumiem, że chcesz u nas pracować, Greg?
- Tak, Cud... Liso. Chcę. Zwłaszcza, że mam już dobre kontakty z przełożoną
- Nazwałeś mnie Lisą?
- Tak, a co? Przeszkadza Ci to?
- Nieee... nie przeszkadza
- To dobrze.- wyszeptał po czym złożył delikatny pocałunek na ustał swojej nowej administratorki. Oddała go, więc miał całkowitą pewność, że to właśnie ona jest tą jedyna. Ona myślała dokładnie to samo o nim. Miłośc od pierwszego wejrzenia.
W ten dzień ból Gregorego House'a zmniejszył się o prawie 100%.


KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:55, 13 Maj 2009    Temat postu:

Yh...
Jakieś to takie nijakie, wiesz?
Jak na mój gust to nie za bardzo mi się podobało, poczatek, jeszcze w porządku, ale...
To takie nie House'owe!

Uch, to ja już się schowam, zanim przyjdą z dzidami i ogniem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:31, 13 Maj 2009    Temat postu:

Jak na moje takie trochę to wszystko pokręcone w twoim fiku.
Ale trzeba pamiętać ,że trening czyni mistrza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galena
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:36, 13 Maj 2009    Temat postu:

Ten fik wydaje sie być niekonsekwentny. Nie podoba mi się takie zdemonizowanie postaci Stacy Warner (jakieś orgietki ?). House, który myśli o urzeczywistnieniu samobója, to jakoś do niego nie pasuje, tzn. na pewno nie w ten sposób. Noi ten calus na koniec. Nie kupilam jakoś tej historii. Wybacz. Ale pisz dalej, w końcu od czegoś jest metoda prob i błędów. Powodzenia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mamba
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:17, 13 Maj 2009    Temat postu:

No to tak.

Nie kupiłam tej historii absolutnie. Wszystko jest pokręcone, pomieszane i w ogóle.. tak się nie zachowuje House. Tak by się nie zachował.
Lista drobnej części błędów..

Cytat:
. nic mu nie pomagało,


Zdania zaczynamy wielką literą.

Cytat:
Dowlekł się


Może się dowlec kiedyś. Teraz się dowlókł.

Cytat:
Wystarczyło by


Wystarczyłoby. Zrobiłby, mógłby itd. piszemy razem. Gdzieś tam dalej błąd się powtarza.

Cytat:
Vicodin powinien Ci pomóc i złagodzić ból nogi. Nie zażywaj go jednak zbyt często- łatwo się od niego uzależnić.


Przepraszam, ale mi to zabrzmiało jak wróżka do Kopciuszka. Daję ci dar, z pewnym zastrzeżeniem-nie zapomnij jednak zażyć go przed północą

Cytat:
Lisa Cuddy odjechała na dół.


Windą się zjeżdża, albo wjeżdża.

Cytat:
chętnie wyrzuciła by dziewczynę Grega za bruk


Nie wiem, jak można wyrzucić kogoś za bruk. Na jezdnię? Oryginalnie, zawsze znałam wersję o wyrzucaniu NA bruk.

Cytat:
Stacy nie odstępowała ukochanego ani na krok

Cytat:
Ale ona często była nieobecna. Odwiedzała go tylko raz- dwa razy na tydzień.


To jest chyba największy nonsens, jaki udało ci się 'popełnić'. Najpierw go nie odstępuje ani na krok - chwilę potem odwiedza go raz na tydzień.

Cytat:
w jej wielu


wieku

Cytat:
-Wejdź, Paul! Stacy, kochanie, zaprosiłem kolegę. Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać, że zajmiemy się tobą oboje


To mnie rozbroiło. W tym momencie dla mnie ta historia spadła na dno i zagrzebała się w 15 metrach mułu. Stacy jako wyuzdana wielbicielka grupowego seksu? Brak mi słów.

Cytat:
Nie chce Cię znać, Stacy! Nie przychodź do mnie więcej!

Cytat:
Spadaj!


Bardzo nie Housowe. House i 'spadaj'? Jak w podstawówce. Równie dobrze mógłby zacząć mówić wierszem.

Cytat:
Nie chcę jej żnąc


Hm.. jakby tak dodać 'r' na początku to by był sens. domyślam się, że tam miało być 'znać'..

Generalnie. Brak kropek, przecinków, czyli szeroko pojęta interpunkcja na bardzo niskim poziomie. Polecam betę bądź Worda. Radziłabym ci to poprawić, bo mnie to zniechęcało na każdym kroku do dalszego czytania. Pewnie nie tylko mnie. Napięcie równe zeru, wypadek autobusowy bez emocji..

Życzę ci weny, oczywiście, ale to opowiadanie ci się nie udało. Niestety.. to twój pierwszy fik, więc się nie martw, początki są trudne. Postaraj się natomiast potraktować to wszystko, co ci tutaj ludzie napiszą jako wskazówki do dalszego pisania.
Widać, że masz pomysły, nie boisz się pisać, więc czekam na twoje następne dzieło

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:44, 20 Maj 2009    Temat postu:

Takie jakieś nijakie.

W ogóle ta Stacy-oh-bierzcie-mnie-i-gwałćcie to porażka.
A House taki nieswój, zupełnie inny.
A ta miłość od pierwszego wejrzenia...

Pomysł niezły, ale sknociłaś końcówkę.
Pisz, trenuj, a będzie ok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin