Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Randka w ciemno [Z] [T]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:53, 22 Lip 2009    Temat postu:

Oh, oh jest kolejna część

Cytat:
- Jesteś pewna, że nie ma tutaj osoby, z którą umawiałabyś się chętniej?

A ja jestem pewna, że jest I to bardzo bliska osoba dla Cuddy.
Ta jej bliska osoba jest nawet męska, choć czasami zachowuje się jak przedszkolak .

Normalnie jestem w szoku, te wiersze House'a i Cuddy...

Cuddy i Cameron razem przy stoliku? To ci dopiero!

Cytat:
Tak, czuję głęboką więź między nami i tęsknię do dnia, w którym wezmę Cię w ramiona i będę szeptał to wszystko, co chciałbym Ci powiedzieć, ale to jeszcze nie czas na naszą wspólną podróż, ukochana.

Kto w ogóle w tych czasach tak mówi? Ale to i tak romantyczne
Ciekawe co zrobi House, gdy nadejdzie czas spotkania Lisy i Joshua?

Cytat:
- Hej - powiedział, kiedy przyjaciel podniósł słuchawkę. - Pamiętasz jeszcze przysięgę ślubną, którą napisała twója trzecia żona? Jak leciał ten fragment o zaufaniu i cierpliwości?

Przecież Wilson może się skapnąć co wyrabia House! Bo po co takiemu diagnoście jak Greg fragment o zaufaniu i cierpliwości? A poza tym w tym co zacytowałam znalazłam literówkę w słowie <b>"twoja"</b>


Dziękuję za kolejną dedykację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:26, 22 Lip 2009    Temat postu:

Nieładnie, Cuddy! Romansujesz z Joshuą, mimo, iż laska kogoś innego chodzi ci po głowie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:09, 22 Lip 2009    Temat postu:

Mimo, że J jest idealny to i tak Cuddy tylko o jednym myśli(takie niebieskie z burzą włosów na głowie;p) super, że tak często dodajesz i nie musimy miesiącami czekać na new część... dzięki i powodzenia w tłumaczeniu next częśći

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:53, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:40, 22 Lip 2009    Temat postu:

- To był list miłosny od Cameron. Wciąż ją podnieca twoje oddanie. Okazało się, że Australijczycy nie są zbyt dobrzy w łóżku. - chciałabym zobaczyć minę Chase'a

Nabrzmiałe usta zdobią Twój ryjek, naprawdę chciałbym Cię złapać za tyłek! - poezja romantyczna w interpretacji House'a. Prawie spadłam z krzesła

Spojrzała na House'a i Wilsona zauważając, że nie rozmawiali. Onkolog jadł hamburgera, a House podkradał mu frytki.
- mała rzecz, a cieszy, czyli typowy dzień Grega...

- Cóż, on jest taki słodki i uroczy... - Lisa nie mogła znaleść właściwych słów. - Część mnie chciałaby po prostu, żeby był bardziej męski. Może trochę żądny przygód...

- Słodki? uroczy? TAK!!! Ale męski też jest...

Prawie złamałeś mi palec tą laską!

- biedny Wilson... Ciężko ma ze swoim przyjacielem.

- Hej - powiedział, kiedy przyjaciel podniósł słuchawkę. - Pamiętasz jeszcze przysięgę ślubną, którą napisała twója trzecia żona? Jak leciał ten fragment o zaufaniu i cierpliwości? - końcówka mnie dobiła. Pozytywnie. Greg jak zwykle dyskretny i taktowny

Nie wiem już co napisać. Teksty są zabójcze i dopracowane. Coraz ciekawiej rozwija się także sytuacja. Czekam niecierpliwie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:00, 23 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
To ostatnia z części, które są obecnie dostępne na stronie autorki. Następna pojawi się więc tutaj dopiero wtedy, kiedy będę miała co tłumaczyć - to już ode mnie nie zależy.

Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa

Przyjemnego czytania.




Cuddy siedziała w swoim gabinecie, czytając ostatni list od Joshua. Coś z nim było nie tak, ale nie mogła tego rozgryźć. Ten mężczyzna wydawał się być dla niej idealny, ale coś w jego słowach sprawiało, że zdrowy rozsądek kazał jej mieć się na baczności. Po kolejnym odczytaniu wiadomości stwierdziła, że potrzebuje spojrzenia na sytuację z męskiego punktu widzenia. W szpitalu był tylko jeden mężczyzna, któremu mogła zaufać. Wstała i udała się do gabinetu Wilsona.

Stała przed drzwiami bojąc się zapukać. Wilson był jej znajomym, kolegą z pracy, mogła go niemalże nazwać przyjacielem, ale nie zwykła omawiać z nim swojego życia uczuciowego. Nigdy nie zawiódł jej zaufania i nie zranił jej. W końcu wyciągnęła więc rękę i delikatnie zapukała do drzwi.

Kiedy weszła, siedział przy biurku i kończył papierkową robotę. Uśmiechnął się do niej, gdy zajęła miejsce po drugiej stronie biurka. Zauważył, że kurczowo ściska w dłoni wymięty kawałek papieru.

- Cześć Cuddy, co słychać? - zapytał.
- Cześć. Chciałam cię o coś zapytać.
- Śmiało.
Zawahała się, przez chwilę rozmyślając, czy nie uciec i już na zawsze unikać WIlsona, ale w końcu złamała się i opowiedziała mu całą historię, zaczynajać od dołączenia do internetowej strony randkowej i spotkania wymarzonego mężczyzny, a kończąc na zastrzeżeniach co do jego ostatniego listu. James słuchał uważnie, potakując, kiedy dawała upust swojej frustracji.

- I pisał te romantyczne wiersze i słowa, ale kiedy zaproponowałam spotkanie, wysłał mi to - rozłożyła list i odczytała na głos. - Ale to jeszcze nie czas na naszą wspólną podróż, ukochana. Zaufanie pomiędzy dwojgiem ludzi można zbudować tylko dzięki...
- Cierpliwości, która wzrasta wraz z nimi?
- Tak, skąd wiesz? - zapytała, odkładając list. Nagle na jej twarzy pojawił się grymas przerażenia. - Moment, ty jesteś Joshua?!
- Nie - odpowiedział, przesiadajac się na krawędź biurka, tuż obok Cuddy. - To była moja przysięga ślubna.
Lisa wciąż wyglądała na skołowaną, więc kontynuował:
- Nie nie ja, ale coś mi mówi, że wiem, kto nim jest.


- Zabiję go - warknęła Cuddy, krążąc po gabinecie Wilsona. - Powalę na ziemię i przerobię na krwawą breję jego własną laską! A potem przydzielę brei dodatkowe godziny w przychodni!
Lisa spojrzała na przyjaciela czerwieniąc się ze złości.
- Spokojnie, Cuddy. To jest nawet śmieszne, kiedy o tym mówisz... - urwał, kiedy rzuciła mu mordercze spojrzenie. - Albo i nie.
- To nie jest ani trochę śmieszne! - powiedziała, zaczynając znów chodzić w kółko. - Zapłaci za to. Zabiję go.
- Fizyczny ból jest dla House'a niczym. - Położył jej dłoń na ramieniu, powstrzymując przed kolejnym okrążeniem gabinetu. - Chcesz, żeby go naprawdę zabolało? Bo jeśli masz ochotę na zemstę, mam pewien pomysł.


House siedział przy biurku bezmyślnie wpatrując się w komputer. Nudziło mu się. Poranek spędził na torturowaniu kaczuszek, które obecnie odrabiały za niego godziny w przychodni i miały to robić tak długo, aż znajdą interesującego pacjenta. Miał zamiar wejść na jedną z ulubionych stron dla dorosłych, gdy zauważył, że czeka na niego e-mail. Otworzył skrzynkę i zauważając adres Cuddy, ochoczo przystąpił do czytania.

Drogi Joshua,
po zajrzeniu w głąb duszy uzmysłowiłam sobie, że żyłam w kłamstwie. Nie powinniśmy już dłużej utrzymywać znajomości, to było nie fair wobec Ciebie.
Zdałam sobie sprawę, że kocham kogoś innego. Moje serce zaczyna gwałtowniej bić gdy tylko słyszę, że się zbliża. Widzę go każdego dnia w pracy i ból sprawia mi fakt, że nigdy nie będziemy razem. Zrozum proszę, że nigdy nie mogłabym pokochać Ciebie tak, jak kocham jego.
Wszystkiego dobrego.

Całuję,
Lisa


Cuddy kochała kogoś ze szpitala? House wpatrywał się w ekran, szukając w liście wskazówki, która wskazałaby mu właściwą osobę.
- To musi być Wilson - pomyślał. - Kto inny z tej zgrai idiotów byłby wart spędzania z nim czasu? Z drugiej strony, dlaczego Cuddy miałaby być choć trochę zainteresowana Wilsonem?
Musiał zdobyć więcej informacji.


Droga Liso,

Przerwał pisanie. Łatwo przychodziły mu romantyczne bzdury, w większości od kogoś przepisywane, kiedy próbował ją w sobie rozkochać. Jednak teraz potrzebował czegoś brzmiącego szczerze i serdecznie.

Nasze rozmowy przyniosły mi wiele radości. Cieszę się, że odnalazłaś miłość, ale nie chcę stracić z Tobą kontaktu. Myślę, że powinniśmy pozostać przyjaciółmi. Proszę, pozwól mi być ramieniem, na którym będziesz mogła się oprzeć. Opowiedz mi o swoim współpracowniku.

Co za stek bzdur! Joshua przeobraził się w mięczaka, kto chciałby z nim rozmawiać?
Choć jednak większość kobiet nabierała się na ten rodzaj nic nie wartych, bzdurnych tekstów.
Wiedział, że końcówka zabrzmiała zbyt bezpośrednio, ale taki był cel kontynuowania tej farsy. Musiał się dowiedzieć kogo kocha Cuddy, ale było oczywiste, że nie może wprost zapytać o imię. Przynajmniej jeszcze nie teraz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Czw 20:19, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:21, 23 Lip 2009    Temat postu:

Jak Cuddy dowiedziała się,że to House to myślałam,że umrę ze śmiechu.
Nareszcie to ona rządzi i to ona teraz ma House'a w garści
Nie ma to jak chytry plan House'a obrócił się przeciwko niemu.

Sarusia jak zawsze mi się bardzo podobało.
Pozdrawiam Martusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:29, 23 Lip 2009    Temat postu:

Kocham ten fik!!! Autorkę i tłumaczkę również!!!

A wiecie dlaczego? Bo ten fik jest house'owy i prawdopodobny... I chyba wyrolują w nim House'a co uważam za boski plan...

Pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:11, 23 Lip 2009    Temat postu:

Ojj, to już ostatnia część?
Nie!
Mam nadzieję, że pojawią się jeszcze kolejne..

Cytat:

- Tak, skąd wiesz? - zapytała, odkładając list. Nagle na jej twarzy pojawił się grymas przerażenia. - Moment, ty jesteś Joshua?!

Och już widzę te przerażenie na twarzy Cuddy.
Cytat:

Zabiję go - warknęła Cuddy, krążąc po gabinecie Wilsona. - Powalę na ziemię i przerobię na krwawą breję jego własną laską! A potem przydzielę beri dodatkowe godziny w przychodni!

Auć...

"A potem przydzielę <b>brei</b> dodatkowe godziny w przychodni!"

Tu chyba pojawiła się mała literówka

Cytat:

Zdałam sobie sprawę, że kocham kogoś innego. Moje serce zaczyna gwałtowniej bić gdy tylko słyszę, że się zbliża.

Pewnie House będzie miał przypuszczenia, że to Lisa jest w NIM zakochana.

No cóż, świetnie się czytało tego fika, gdyż był doskonale przetłumaczony Mam nadzieję, chyba jak każdy, że pojawią się kolejne części.

Czekam na następne twoje przetłumaczenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:18, 23 Lip 2009    Temat postu:

Dziękuję za wyłapanie błędu

Sama mam nadzieję, że kolejne części będą prędko, bo mi sie fick podoba i jestem ciekawa jak się dalej potoczy
Obiecuję zająć się tłumaczeniem jak tylko będe miała co.

Dziękuję za wszystkie miłe słowa a Martusi za wyznanie miłosci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:59, 23 Lip 2009    Temat postu:

Sarusia wyznałam ci miłość bo cię po prostu kocham(ale spokojnie mój chłopak o tym wie i zazdrosny nie jest) za te twoje dzieła wymyślone przez ciebie oraz przetłumaczone

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamylka
Córka Rozpusty


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bocianiego gniazda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:09, 24 Lip 2009    Temat postu:

Nie jestem dobra w wyrażaniu swoich opinii ( ), więc powiem tylko, że bardzo mi się podobało. Świetny fik, świetne tłumaczenie.
Mam nadzieję, że autorka nie będzie nam kazała długo czekać na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:13, 25 Lip 2009    Temat postu:

No takiego zwrotu akcji to się nie spodziewałam!
Mściwy Wilson i wściekła Cuddy. Jak dla mnie ekstra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MonaLisa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:15, 25 Lip 2009    Temat postu:

Cuuuuuuuuudowne!
Płakałam ze śmiechu świetnie się to czyta.
Pozdrowienia i ukłony dla Autorki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:37, 03 Sie 2009    Temat postu:

martusia14 napisał:
lecz mam pytanie masz jeszcze dwa niedokończone "Huddy.com" i "Randka w ciemno" mam nadzieję,że o nich nie zapomniałaś


Nie zapomniałam.
I sama chętnie przeczytałabym kolejną część "Randki...", ale nic nie mogę poradzić na to, że autorka jeszcze jej nie opublikowała.
Jak tylko się pojawi, to przetłumaczę i wrzucę, obiecuję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:30, 03 Sie 2009    Temat postu:

Wróciłam. Nie do domu, ale do cywilizacji Właśnie nadrabiam zaległości na horum. Wchodę w Huddy i co widzę? Kilka nowych fików autorstwa Sarusi... Oczywiście natychiast przeczytałam. I oczywiście nie żałuję

Cytat:
Dla Scribo, w podziękowaniu za obszerne i budujące komentarze

Dziękuję, dziękuję Dedykacja przy takikm dziele to zaszczyt

Swego czasu miałam podobny pomysł, który do dziś leży w szufladzie i czeka aż go w końcu wyciągnę. Była pewna zasadnicza różnica, ale... W każdym razie to było dla mnie jak trchę inne spojrzenie na sprawę - i oczywiście baaardzo mi się spodobało. Masz nosa, wiesz? Umiesz znalźć opowiadania z potencjałem, zasługujące na to, żeby je przetłumaczyć.

Co prawda osobiście miałąbym pewne obiekcjie przed tłumaczeniem niezakończonego opowiadania, ale... bądźmy dobrej myśli i kibicujmy autorce

Zawsze uważałam, że tłumacząc, oddaje się opowiadaniu cząstkę siebie, podobnie jak pisząc. I chociaż ta cząstka przekazywana jest w inny sposób, to poczęści wymaga równie wiele wysiłku. Owszem, w oryginale jest cały tekst, cała treść, ale... tak naprawdę to styl jest esencją opowiadania. Może być wspaniały pomysł, ciekawa fabuła - okaleczone kiepskim stylem. Każdy język rządzi się własnymi prawami i tłumacz musi wykazać sie naprawde dużymi umiejetnościami... którymi ty się wykazałaś. Każdy pisze w swój charakterystyczny sposób i da się go wyczuć, tak jak Twój styl w ttym tłumaczeniu. Więc gratuluję świetnie wykonanej roboty, bo to, co nam tu przedstawiłaś to niewątpliwy sukces

Teraz co do treści - uśmiałam się przy tworzeniu faceta idealnego Powaliła mnie też rozmowa Cudy z Cameron, Cuddy z Wilsonem... I przysięga małżeńska ^^ taki lekki, wesoły fik W sam raz na letni wieczór Mam nadzieje, że autorka szybko napisze ciąg dalszy. Kurczę, aż mnie skręca z ciekawości co z tej sytuacji wyniknie

Pare razy zauważyłam że zamiast jedenej - dwie pierwsze litery są wielkie. O, tu na przykład:
Cytat:
czy nie uciec i już na zawsze unikać WIlsona, ale w końcu złamała się

I tyle o błędach

Autorce życzę wena do pisania, a Tobie do szybkiego przetłumaczenia
Pozdrawiam cieplutko

PS: przepraszam za błędy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:15, 16 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Nadchodzi wielki come back!
Wróciłam z wakacji stęskniona za fickami, pełna zapału do tłumaczenia... i na dodatek jest kolejna część! Wyjątkowo dobrze mi się ją przekładało. Nie wiem czego to zasługa, ale... enjoy!

I once again: dzięki, że czytacie!



Większość następnego dnia House spędził na łażeniu za Cuddy i obserwowaniu każdego jej ruchu. Było to o tyle dziwne, że zwykle jej unikał. Przez moment rozważał ponowne wynajęcie swojego prywatnego detektywa, aby odkrył, kim jest tajemniczy wybranek szefowej. Zrezygnował z tego jednak, kiedy przypomniał sobie jak ostatnim razem Lucas próbował się do niej dobrać. Najbardziej gryzło go to, że nie zauważył, iż Cuddy jest w kimś zakochana. Tym bardziej, że cała akcja rozgrywała się tuż pod jego nosem.

Odowiedź, którą otrzymał "Joshua", nie dała mu żadnych wskazówek co do tego, kim był tajemniczy mężczyzna. Również obserwacje na niewiele się zdały. Cuddy spędziła prawie cały poranek w gabinecie, rozmawiajac przez telefon, a z jej gestykulacji i wyrazu znudzenia na twarzy wywnioskował, że rozmówca nie był specjalnie interesujący.

Wrócił do swojego gabinetu i usiadł przy biurku. Sięgnął po piłkę i zaczął ją podrzucać. Tym, czego potrzebował, były wskazówki, ewentualnie objawy, by dotrzeć do celu. Był pewny, że ukochanym Cuddy jest Wilson, choćby z powodu braku innych opcji, ale potrzebował dowodu. Odrzucił piłkę i podniósł się. Nadszedł czas, by przesłuchać przyjaciela.


Wilson pracował nad czymś w swoim gabinecie, czekajac aż House wtargnie do środka. Oczekiwał go zawsze, kiedy on i Cuddy zaczynali jakiś spisek. James dobrze znał swoją rolę i z troską wyczekiwał na przybycie przyjaciela. Bawił się prawie tak dobrze jak wtedy, gdy złamał mu laskę.

Oczekiwanie przeciągało się. Drzwi rozwarły się z hukiem dopiero na krótko przed lunchem. Diagnosta przeszedł przez gabinet i usiadł na kanapie. Wilson nie podniósł wzroku ale czuł, że przyjaciel go obserwuje.
- O co chodzi, House? - zapytał, starając się brzmieć jakby się świetnie bawił. House jeszcze przez kilka minut przyglądał się mu bez słowa.
- Jak leci? - zapytał w końcu.
- "Jak leci?" - powtórzył zaskoczony Wilson, w końcu zaszczycając przyjaciela spojrzeniem. - O co chodzi?
- O nic - odparł, wpatrując się w okno nieobecnym spojrzeniem. - Poza tym, że się kochasz z Cuddy.
- Teraz? - odpowiedział onkolog, wracajac do pracy.
- Odpuść sobie. Wiem już o was - Greg wstał z kanapy i podszedł do biurka.
- Co dokładnie wiesz? - zapytał Wilson, patrząc na niego i z całych sił powstrzymując śmiech. Ten zaś oparł dłonie na biurku i pochylił się, by zajrzeć przyjacielowi w oczy. Zawsze wiedział, kiedy Wilson kłamie. Albo przynajmniej myślał, że wie.
- To musisz być ty - odpowiedział, bardziej do siebie, niż do niego.
- O czym ty mówisz?!
- Cuddy jest w kimś zakochana! - wybuchnął w końcu. Odwrócił się i ponownie opadł na kanapę.
- I co?
- I to, że jest w kimś zakochana, a ja nie wiem w kim!
- To może cię zaskoczyć, House - rzekł Wilson, podchodząc do sofy - ale świat będzie isniteć nawet, jeśli nie będziesz wszystkiego wiedział. Chyba... - zaczął, patrząc na niego znacząco - chyba, że jesteś zazdrosny.
- Nie bądź głupi.
- Więc dlaczego tak cię to martwi?
- Cuddy może cudzołożyć z kim tylko ma ochotę - burknął House, wstając i podążając do drzwi. Zatrzymał się z ręką na klamce. - Jesteś pewien, że to nie ty? Może po prostu przeoczyłeś parę ukrytych sygnałów? Czasem bywasz naprawdę tępty.
- To nie ja, House.
- Skąd wiesz?
- Nie mogę ci powiedzieć - zawahał się. - Ale zaprosiłem kiedyś Cuddy na kolację, a ona mnie spławiła.
Greg wpatrywał się w Wilsona oniemiały. Ten wzruszył ramionami.
- Byłem samotny, a ona jest piękna, więc zaryzykowałem.
- Co powiedziała? - dopytywał się House.
- Że jest ktoś inny - Wilson spuścił wzrok, by ukryć uśmiech, który sam wpełzł mu na usta. Potem kontynuował:
- Przez moment pomyślałem, że to ty... - podniósł wzrok. Diagnosta wyglądał jak rażony piorunem. Najwyraźniej zabrakło mu słów. Wydawało się, że szybko pozbierał myśli i pospieszył do swojego gabinetu. Gdy tylko upewnił się, że House nie może go już słyszeć, Wilson zaczął się głośno śmiać. Podbiegł do biurka i wybrał numer Cuddy.
- Kupił to! - roześmiał się, kiedy Lisa podniosła słuchawkę.


House siedział w kącie bufetu, obserwując pracowników szpitala zajadających swoje posiłki. Kiedy upewnił się, że wybrankiem Cuddy nie jest Wilson, potrzebował nowego podejrzanego. Wnikliwie obserwował wszystkich wchodzących do pomieszczenia mężczyzn, ale żaden nie wydawał się być w jej typie, albo przynajmniej interesujący na tyle, by się z nim zadawała. Przyglądał się właśnie jednemu z radiologów, pochłaniającemu kanapkę z indykiem domowej roboty, kiedy Chase i Cameron usiedli przy stoliku obok, wydając się nieświadomi jego obecności.

- Nie wierzę w to - powiedział Chase. "Boże, co za wkurzajacy akcent!" - skrytykował w myślach House.
- Tak powiedziała! - broniła się Cameron, sięgając po widelec. - Rozmawiałam z Cuddy tuż przed naszym spotkaniem.
Wymienienie imienia szefowej przykuło uwagę diagnosty. Oparł się o stolik, mając nadzieję, że będzie lepiej słyszał.
- To do niej niepodobne: uciec z facetem, którego ledwo zna.
- Wiem, ale myślę, że po prostu ma już dosyć czekania w pobliżu, na... - urwała, patrząc znacząco na Roberta. A więc zauważyli, że tam siedział. I wiedzą, że słuchał.
- Może pogadamy o czymś innym - zaproponował Chase, przysuwajac się do Cameron. Zdenerwowany House wstał i opuścił bufet.
- Nie przeszkadzajcie sobie - rzucił poirytowany, mijając ich stolik. Cameron obserwowała jego wzburzenie, po czym oboje z Chase'm wybuchnęli śmiechem. Alison zauważyła Cuddy wchodzącą do bufetu. Złapała jej spojrzenie i mrugnęła. Cuddy uśmiechnęła się. Plan działał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:36, 16 Sie 2009    Temat postu:

Bardzo się ciesze,że wróciłaś
Świetnie przetłumaczona część.

Cytat:
- O co chodzi?
- O nic - odparł, wpatrując się w okno nieobecnym spojrzeniem. - Poza tym, że się kochasz z Cuddy.
- Teraz? - odpowiedział onkolog, wracając do pracy.


Padłam


Cytat:
- Nie przeszkadzajcie sobie - rzucił poirytowany, mijając ich stolik. Cameron obserwowała jego wzburzenie, po czym oboje z Chase'm wybuchnęli śmiechem. Alison zauważyła Cuddy wchodzącą do bufetu. Złapała jej spojrzenie i mrugnęła. Cuddy uśmiechnęła się. Plan działał.


Wszyscy są zamieszani w plan by wkręcić House'a To mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:45, 16 Sie 2009    Temat postu:

*skacze z radości do sufitu*

W końcu się pojawiła kolejna część!
Jest świetna
Nieźle, że wszyscy biorą udział w tym spisku

A teraz dwie literówki, które znalazłam.
Cytat:

<b>Odpowiedź</b>, którą otrzymał "Joshua", nie dała mu żadnych wskazówek co do tego, kim był tajemniczy mężczyzna.

Cytat:
- ale świat będzie <b>istnieć</b> nawet, jeśli nie będziesz wszystkiego wiedział.


Cytat:
- Rozmawiałam z Cuddy tuż przed naszym spotkaniem.
Wymienienie imienia szefowej przykuło uwagę diagnosty.

Tu jest napisane, że <b>imię</b> szefowej zwróciło uwagę House'a, ale <b>Cuddy</b> to nie imię.
Ale to tak tylko się czepiam, nie zwracaj na to uwagi

Już nic nie mam do zarzucenia Bo przetłumaczone jest rewelacyjne (jak zwykle)!
Czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:13, 16 Sie 2009    Temat postu:

Zaklepuję miejsce! Jak tylko będę miała czas, napiszę porządny komentarz, a na razie zaznaczam tylko, ze czytałam, oraz, że to jest cuuudowne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:22, 17 Sie 2009    Temat postu:

Też się cieszę, że wróciłaś
Część świetna. Ten nasz biedny Wilson, chociaż nie wiem kto ma gorzej on, czy House, ale chyba House. Jimmi ma przynajmniej ubaw, zresztą jak się okazuje nie tylko on Uwielbiam rozmowy House - Wilson prawie tak samo bardzo jak rozmowy House - Cuddy.
Już nie mogę się doczekać, aż boje się co będzie jak on wszystkiego się domyśli
Nie pozostaje nic innego tylko czekać na ciąg dalszy...
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:25, 12 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Hallelujah! Autorka żyje! Ba, ma się dobrze i w dodatku napisała kolejną - ostatnią - część. Co do treści, to jestem trochę zawiedziona, no ale... ja tu tylko tłumaczę xD
Samo tłumaczenie też nie do końca mi wyszło, mam wrażenie. No, ale n'joy mimo wszystko.

Cytat:
Z ucałowaniami i ogromnymi podziękowaniami dla wszystkich, którzy mnie w tym tłumaczeniu wspierali i tak namiętnie dopytywali się o kolejną część!
soft, Kamylka, Ley, martusia, Pietruszka, agaSek, Lisek, pannaX, justykacz, MonaLisa, Scribo - to dla Was i dzięki Wam!




House siedział przy biurku, wpatrując się w piłkę, którą chwilę wcześniej ze złością wyrzucił. Nie mógł się skupić. Wszystkie jego myśli krążyły wokół kobiety, która strasznie go irytowała i która wkrótce miała udać się na dworzec, by zniknąć z jego życia na zawsze.

Kiedy po raz pierwszy usłyszał, że Cuddy wyjeżdża, nie uwierzył. Nie było mowy, żeby Lisa Cuddy opuszczała swój szpital bez informowania kogokolwiek, zwłaszcza jego. "To niedorzeczne!" - pomyślał.
Potrzebował czegoś, co odciągnie od niej jego uwagę, rozproszy myśli. Może było to dowodem jego desperacji, a może po prostu w końcu przegrał, ale poderwał się z krzesła i ruszył do przychodni. Starając się nie spojrzeć do jej biura, zabrał pierwsze lepsze akta i wszedł do kliniki. Nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem wiedział, że siedziała przy swoim biurku. Uśmiechnął się do siebie, kiedy wyobraził sobie jej minę, widząc go dobrowolnie zmierzajacego do kliniki. Zawsze lubił ją zaskakiwać. Podobał mu się jej pytający wzrok i zarumienione policzki.

Usiadł na przeciw pacjenta, nie zerkając nawet w akta. Na jego twarzy pojawił się ten wyraz, który towarzyszył mu zwykle wtedy, gdy wpadał na rozwiązanie zagadki.
Próbował rozgryźć przypadek zamiast leczyć objawy. Tak bardzo się skupił na odnalezieniu ukochanego Cuddy, że nie zastanowił się nawet przez chwilę, dlaczego tak bardzo go to interesuje.
Teraz diagnoza wydawała się oczywista: kochał ją.
No, może "miłość" to złe słowo. "Zauroczenie" albo "pożadanie" byłoby lepszym opisem tego, jak się czuł. W każdym razie wiedział, że nie może jej pozwolić wyjechać z innym mężczyzną.

Tak bardzo pogrążył się w swoich myślach, że zapomniał o pacjencie, który teraz dziwnie mu się przypatrywał. House zeskoczył z krzesła i pokuśtykał w stronę drzwi. Miał w planie wtargnąć do gabinetu Cuddy i zażądać wyjaśnień - co do diaska się tutaj działo? Wpadł do pomieszczenia ciężko oddychając. Dopiero kiedy się rozejrzał zauważył, że jest sam. Stwierdził więc, że nie będzie niczym złym przeszukanie biurka Lisy w poszukiwaniu informacji o jej tajemniczym ukochanym.
Przerzucał sterty papierów, kiedy usłyszał, że otwierają się drzwi. Bez namysłu zanurkował pod biurko. Jednak kiedy zamiast stukotu szpilek usłyszał ciężkie kroki, odetchnął z ulgą. Rozpoznał paskudne, zielone buty Wilsona, który najwyraźniej zostawił tylko coś na biurku, bo kroki skierowały się z powrotem w stronę drzwi. Po chwili mógł już opuścić swoją kryjówkę. Natychmiast sięgnął po zostawioną przez Wilsona kartkę. W miarę jak czytał, na jego twarzy pojawiał się szatański uśmieszek.

"Cuddy,
House uwierzył, że wyjeżdżasz! Czekał na Ciebie po służbowym spotkaniu! Wiedziałaś, że to sprawdzi, prawda? Wszystko jest przygotowane do Twojego dzisiejszego wyjazdu.
Od wieków nie miałem takiej frajdy przy pogrywaniu z nim!
Wilson"



Cuddy siedziała przy biurku, nieświadomie bębniąc palcami w jego blat i wpatrując się w wiszący na ścianie zegar. Powinna była zająć się planem budżetowym, który miała dziś skończyć, jednak była zbyt przejęta wieczornymi planami. "House zawsze był niezłą odskocznią" - uśmiechnęła się do siebie.
W tym momencie Wilson pozwalał House'owi odkryć, że o ósmej miała spotkać się na dworcu ze swoim tajemniczym ukochanym. Podejrzewała, że House pojawi się na stacji, by urządzajac scenę odkryć, kim on jest. Właśnie wtedy Wilson, Chase, Cameron i ona sama mieli mu powiedzieć, że został wrobiony. Roześmiała się, kiedy wyobraziła sobie jego minę. Powinna przypomnieć Cameron, żeby zabrała aparat.


House stał przy drzwiach gabinetu Wilsona, przygotowując się na przedstawienie, w którym miał wziąć udział. Słyszał, jak James, Cameron i Chase cicho o czymś rozmawiają. Nie miał pojęcia skąd wiedzieli, że pogrywał sobie z Cuddy i szczerze mówiąc, nie bardzo go to obchodziło. Wiedział tylko, że musi odwrócić ich zamiary przeciwko nim samym, dać im wyraźnie do zrozumienia, kto jest królem przekrętów. Próbował wyglądać na załamanego, kiedy lekko zastukał do drzwi.

Ciche pukanie sprawiło, że rozmowa w gabinecie Wilsona zamarła. Cameron otwarła drzwi i ze zdumieniem zauważyła przygnębionego House'a, opierającego sie o framugę. Cofnęła sie, by wpuścić go do środka. House opadł ciężko na kanapę i ukrył twarz w dłoniach. Wilson i Chase wymienili zdziwione spojrzenia. Cameron usiadła obok House'a i delikatnie pogładziła go po ramieniu. Ten wzdrygnął się, co Chase skwitował wzruszeniem ramion.
- Co się stało? - zapytała wobec tego Alison.
- Nie zniosę tego dłużej! - jęknął House.
- Czego nie zniesiesz? - zapytał ostrożnie Wilson.
- Nie zniosę tego, że ona jest z kimś innym! - wrzasnął diagnosta, gwałtownie wstając.
- Mówisz o Cuddy? - upewnił sie Chase.
- Ta kobieta doprowadza mnie do szaleństwa! - krzyczał, rozglądając się jakby w popłochu. - Nie poradzę sobie, jeśli ona wyjedzie!
Zdawało się, jakby House mówił bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego.
- House, co ty mówisz?!
- Muszę ją zatrzymać! - wymamrotał Greg, wymijając Cameron. - Nie ważne ile będzie mnie to kosztowało!
Może sprawił to dziwny błysk w jego oczach, a może lata nadużywania przez niego prochów, ale coś mówiło Wilsonowi, że naprawdę nic nie powstrzyma jego przyjaciela.
- Posłuchaj co ty mówisz! - krzyknął więc, łapiąc go za ramię. - Przegrałeś!
Chase i Cameron obserwowali tę konfrontację z niedowierzaniem. House naprawdę przegrał. Nigdy nie widzieli go w takim stanie. Postradał przez nich zmysły.
- Ona będzie moja! - krzyknął House, wyrywając się Jamesowi. Pokuśtykał do hollu tak szybko, jak tylko mógł. Za nim podążali Wilson, Chase i Cameron, zdecydowani powtrzymać go przed zrobieniem jakiegoś głupstwa.

House wpadł do biura Lisy zanim trójka lekarzy zdołała go zatrzymać.
- Nie myśl, że możesz mnie tak zostawić! - wrzasnął na nią.
- House - zaczęła, wpatrując się z uwagą w Wilsona, Chase'a i Cameron, czających się gdzieś w rogu gabinetu. - Co cię tu sprowadza?
Kiedy obeszła biurko, House odrzucił laskę i mocno ją do siebie przyciągnął. Czuła na szyi jego ciepły oddech, kiedy wpatrywał się w nią z uwagą. Objął ją jeszcze mocniej i jeszcze mocniej do siebie przytulił. Potem zamknął oczy i zbliżył swoje usta do jej. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, kiedy poczuła jak przesuwają się po policzku.
- Od dziś nazywaj mnie królem przekrętów! - krzyknął jej prosto w ucho, po czym głośno się roześmiał. Cuddy odepchnęła go ze złością. Pozostała trójka odetchnęła z ulgą. House nie zwariował. Przynajmniej nie bardziej, niż do tej pory. Z niedowierzaniem potrząsając głowami opuścili gabinet.
- Nie martwcie się, następnym razem wkręcę was! - zawołał za nimi House, wciąż się śmiejąc.

- Sam to zacząłeś - warknęła Cuddy.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
Lisa z powrotem się do niego przysunęła, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Wiesz... - powiedziała, patrząc na niego spod rzęs. - Naprawdę lubiłam rozmawiać z Joshuą.
- Taaa...? - zapytał House, wyglądając na nieco zmieszanego.
- Tak - wyszeptała, przysuwając się jeszcze bliżej. Teraz ich ciała ściśle do siebie przylegały. - Kręci mnie nawet myślenie o nim.
- Naprawdę? - House objął ją w talii. Jego oddech stał się cięższy.
- Mhm... - odpowiedziała, stajac na palcach, by dosięgnąć jego ust. House pochylił się, ale jej wargi poczuł przy uchu.
- Może i jesteś królem, ale jesteś też tylko mężczyzną - wybuchnęła śmiechem, odsuwając się i wychodząc z gabinetu. Wpatrywał się w drzwi, pozwalając sobie opaść na krzesło dopiero wtedy, gdy zniknęła z pola widzenia.
"Cholera!" - pomyślał. "Dobra jest!"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Nie 15:17, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:52, 13 Lis 2009    Temat postu:

Dziękuję za tłumaczenie.

Zakończenie do d...

Ale dziękuję, za tłumaczenie tego fika, który był piękny, ale autorka go ukatrupiła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:43, 13 Lis 2009    Temat postu:

Tłumaczenie ładnie, tylko też uważam, że autorka zwaliła zakończenie, zupełnie, choć ogólnie fik był cudowny.
Końcówka mi się podobała.

Ekhem... literówek od groma i ciut, ciut.
Brak ogonków i tym podobnych.

Sarusia napisał:
a jego twarzy pojawił się ten wyraz, który <b>towarzyszył</b> mu zwykle kiedy wpadał na rozwiązanie zagadki.


Sarusia napisał:
- Nie zniosę tego, że ona jest z kimś innym! - wrzasnął diagnosta, gwałtownie <b>wstając</b>.


Sarusia napisał:
naprawdę nic nie powstrzyma jego <b>przyjaciela.</b>


Sarusia napisał:
Chase i Cameron obserwowali tę <b>konfrontację</b> z niedowierzaniem.


I wiele innych.

Dziękujemy za wspaniałe tłumaczenie i czekamy na więcej.
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:35, 13 Lis 2009    Temat postu:

Wielkie podziękowania za dedykację
A co do ostatniej części fajna.
Wszyscy myśleli,że to oni wkręcą House'a a to on jednak ich pokonał.

Cytat:
Kiedy obeszła biurko, House odrzucił laskę i mocno ją do siebie przyciągnął. Czuła na szyi jego ciepły oddech, kiedy wpatrywał się w nią z uwagą. Objął ją jeszcze mocniej i jeszcze mocniej do siebie przytulił. Potem zamknął oczy i zbliżył swoje usta do jej. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, kiedy poczuła jak przesuwają się po policzku.
- Od dziś nazywaj mnie królem przekrętów!



Super,lecz miałam nadzieję,że autorka wymyśli jakoś lepiej tą ostatnia część
Przetłumaczyłaś rewelacyjnie.Czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:59, 15 Lis 2009    Temat postu:

justykacz napisał:

Zakończenie do d...


No. Też tak sądzę.
Czekałam na tę część strasznie długo, zapowiadało się świetnie a tu takie wielkie rozczarowanie. Jakby było pisane na odwal się, byle zakończyć.

Dziękuję za komentarze co do tłuamczenia.

Ley - bo ja jestem literówkoodporna. Wierz mi, lub nie, ale przeczytałam ten tekst 7 razy przed wysładniem. Poprawiłam naprawdę mnóstwo tego typu błędów a jak widać - drugie tyle pozostało. Zaraz popoprawiam wszystko, co znajdę, dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin