Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Smutna Historia miłości - Go away and be Happy [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:54, 01 Maj 2008    Temat postu:

House przez ostatnie dwa lata stał się jedną z gwiazd tej uczelni. Pracował razem z dziekanem w szpitalu brał udział w jego badaniach. Napisał kilka artykułów do znanych gazet. Starał się o prestiżowe stypendium w RPA., Jako że planował być epidemiologiem a tam był najlepszy ośrodek badań nad chorobami zaraźliwymi takimi jak ebola tam właśnie chciał być. No kiedyś chciał być. Teraz, gdy sytuacja z Cudy była taka … taka zaskakująco przyjemna nie był wcale pewien czy chce tam jechać. Dlatego w cale nie spodobało mu się, gdy przyznano mu to stypendium. Jeszcze mniej to do powiedział dziekan na wiadomości ze nie jedzie
- Co ty bredzisz House
- Nigdzie nie jadę. Będą inne stypendia
- Nie tak dobre jak to
- Jakoś to zniosę
- To przez ta dziewczynę. Przyznaj się!!!!!!!! – Greg nie wiedział, co powiedzieć. To przez tą dziewczynę przez nią chciał rzucić wszystko, co miał. Wszystko, czego chce. Dlaczego ona?.
- Wiem, że ją kochasz House
- Nie kocha, jej.
- Jesteś za głupi żeby zobaczyć jak bardzo ją kochasz.
- Nie kocham jej.
- Kochasz czeka na każdą jej wolną chwilę widziałem jak siedzisz pod biblioteką i czekasz jak wyjdzie. Możesz nikomu o tym nie mówić możesz się nie przyznawać możesz robić, co ci się żywnie podoba, ale ją kochasz a ona kocha ciebie. – Ona mnie kocha. Czy to możliwe nigdy nic nie powiedział?
-, Jeśli tak, a wcale nie mówię, że tek jest to moja decyzja jest zrozumiała
- Skrzywdzisz ją zniszczysz i nigdy sobie tego nie wybaczysz. – To go zdziwiło. Dlaczego miał by jej to zrobić?…
-, Bo jesteś dupkiem a ona jest zbyt dobra dla ciebie. Będzie ci pozwalać na wszystko a ty przestaniesz to doceniać. Będziesz ją kochał a będziesz traktował coraz gorzej aż ona się załamie.
- Nie skrzywdzę jej …
- Zrobisz to a ona nie może sobie na to pozwolić.
- Dlaczego? – Coś tu było nie tak. On o czymś wiedział
- Nie powiedziała ci prawda
- Nie – odpowiedział zanim zdążył ugryźć się w język
- Nie pytaj jej. Jeśli jeszcze nić nie zrobiłeś poi prostu zastaw ją.
- I to jej nie skrzywdzi
- Taką mam nadzieję.
Wyszedł od niego bardzo rozdarty. Coś się działo za jego plecami a ona mu nic nie powiedział. Był zły nie znosił czymś nie wiedzieć, co mogło być na tyle ważne, że …. Poszedł do niej. Jak zwykle w piątek była sama? Powiedział jej o tym wyjeździe. Zły stanęły jej w oczach, ale zapanowała nad tym. Rzuciła mu się w ramiona z gratulacjami. Lubił trzymać ją w ramionach. Miał wyjechać i zostawić to wszystko. Ją. Ona go nie zatrzymała nie powiedział, że jedzie a ona uznała to za pewnik. Wiedziała ze on może dostać to stypendium jednak starała się od siebie tą myśl odsunąć. Nie chciała tego nie chciała się też od niego uzależnić. Ale to zrobiła lubiła go lubiła jego sarkazm jego uśmiech jego dotyk i te jego wielkie błękitne oczy. Gdy w nie patrzyła wydawało jej się, że wszystko będzie dobrze nie ważne, że nie ma pieniędzy, że jest sama i ze on jest podłym draniem. Prawie rozpłakała się, gdy usłyszała tą wiadomość. Ale ukryła to może nawet nie zauważył. Może. Zachowywał się jakoś dziwnie był bardziej odległy niż zwykle. Niewiele mówił tylko na nią parzył. Przekuwał ją wzrokiem nie lubiła tego, bo nie miał pojęcia, co się dzieje.
Włączyła pożyczony film i położyła się obok niego na łóżku, Amady. Że leżała przed nim nie widziała jego twarzy. Położyła sobie ręce pod głową. Po chwili przytulił ją. Często tak robił. Jedna teraz znalazł jej dłoń i przeplótł jej palce przez swoje. Przytulił się do niej. Czuła jego oddech na swojej szyi. Lubiła ten dreszcz, który przebiegał po jej karku, gdy był tak blisko. Nie obchodził jej film. Lubił być z nim w nocy. Lubił przy nim zasypać, mimo że prawie nigdy nie budziła się w jego obecności. Powoli jej powieki opadły. Nie chciał myśleć, że to się skończy za kilka tygodni. Może, jeśli nie uwierzy w to nic się nie stanie.
Nie opierał mu się tego wieczoru. Pozwoliła się przytulić, mimo że tak często odmawiał. Nie uciekła, gdy się do niej przytulił. Czuł jej delikatne ciało przy sobie i wiedział, że nie ważne gdzie pojedzie, z kim będzie drugiej takiej nie znajdzie. Zawsze myślał, że gdy kogoś pokocha to będzie takie proste powie jej i zostanie z nią. Ale, z Cuddy tak nie było. Ona była tą jedyną jednak nie mógł się zdobyć na to żeby się do tego przyznać. Czy można kogoś kochać tak bardzo żeby go zostawić? Nie poszedł sonie tej nocy jak miał w zwyczaju. Nie chciał. Gdy rano się obudziła on już nie spał. Nie znosił wstawać rano, ale nie przeszkadzało mu patrzeć na to jak ona śpi. Odwróciła się do niego w nocy, więc ich twarze prawie się stykały. Otworzyła oczy i spojrzała na niego. Nie mógł znieść tego. Nie mógł na nią patrzeć wiedząc, że ją zostawia i że nie wie, co ona do niego czuje. Powoli pochylił się do niej chciał ją pocałować. Widziała, czego on chce jednak nie była w stanie się zgodzić. Nie nie może się w nim zachować nie teraz. Przechyliła się tak, że wylądowała na jego torsie. Złapał poduszkę jedną z nielicznych dotychczas ocalonych i zaczęła go dusić. Szybko udało mu się uwolnić z jej uścisku i role się odwróciły. Akurat siedział na niej a ona próbowała uwolnić się z uścisku jego poduszko okładając go druga po głowie, gdy zadzwonił telefon. Na tyle to go rozstroiło, że udało jej się podnieść i odebrać go. Musiała iść do pracy wcześniej, bo zalało bibliotekę. Wrrry, czemu zawsze to się tak kończyło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sintiara dnia Czw 21:54, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 22:07, 01 Maj 2008    Temat postu:

House zdolny do takiego poświęcenia... Z jednej strony takie trudne, a z drugiej beznadziejnie proste. Dziwi mnie, że dziekan musi uświadamiać Gregowi, co czuje do Cuddy, ale w sumie... Sintiara, pisz dalej .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:18, 01 Maj 2008    Temat postu:

Ten dziekan zaczyna mnie denerwować. Aż za dobrze zna House'a
Mam nadzieję, że Greg jednak zrezygnuje z wyjazdu.
Odcinek jak zawsze fajny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:50, 01 Maj 2008    Temat postu:

"Jesteś za głupi żeby zobaczyć jak bardzo ją kochasz. "
to fakt
mam tylko nadzieję, że w końcu to zauważy nim będzie za późno...
Czekam na jeszcze, żeby się o tym przekonać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:53, 01 Maj 2008    Temat postu:

dziś będzie jeszcze jeden kawałek może jeszcze dwa zobacze jak się wyrobie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:55, 01 Maj 2008    Temat postu:

Chyba sobie przeczytam je jutro, bom zmęczona, chociaż mnie korci coś, żeby posiedzieć i poczekać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:00, 01 Maj 2008    Temat postu:

idz spać lepiej czyta się w dużych fragmentach a jutro i tak nic nie zamieszcze
Miło że ci się podoba dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:06, 01 Maj 2008    Temat postu:

No to idę a jutro, pierwszą rzeczą którą zrobię po wstaniu z łóżka będzie zaglądnięcie na forum i przeczytanie kolejnych odcinków fika

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:12, 01 Maj 2008    Temat postu:

Odcinek ekstra. Fajnie ujmujesz ich relacje. Są tacy doskonale dopasowani - jedyni w swoim rodzaju. No i wyłapała swoją perełkę o oczach:

i te jego wielkie błękitne oczy

A dryga perełkę wyłapałam i dołączam do niesamowicie huddystycznych:):

i wiedział, że nie ważne gdzie pojedzie, z kim będzie drugiej takiej nie znajdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:57, 01 Maj 2008    Temat postu:

Mijały tygodnie a data jego wyjazdu zbliżała się coraz bardziej. Rzadko się widywali. Ona uczył się do egzaminów końcowych on bronił pracę pakował się kupował potrzebne rzeczy. Szczepionki sprzęt ubrania. Nie sądził, że coś takiego zajmie tyle czasu. Dobrze, że udało mu się wyciągnąć mu ją na zakupy. Miała dobry gust. Wybrał mu śliczną różową koszulę. Nie sądziła, że jakiemukolwiek facetowi może pasować róż, ale okazało się, że jednak. Spędzili tak cały dzień na koniec kupił jej jedną biała różę. Nie chciał nic więcej. Nie był w stanie jej do niczego zmusić. Potem musiał iść do pracy. Widział, jakie ma problemy z utrzymaniem się na studiach, ale nie chciał od niego pożyczki. Dziekan miał racje ona pozwala mu na wszystko. Na za dużo. To go do niej przyciąga.
Ostatniego wieczora zorganizował imprezę. Nigdy tego nie robił. Jego kumple go przekonali. Wódka lała się strumieniami tak jak lubiła. Był zły na Cuddy, że wyjeżdża a ona nic nie robi żeby go zatrzymać. Nie znosił melodramatycznych scen nie znosił ich, ale chciałby żeby ona dla niego taka była. Żeby rzuciła się na niego powiedziała, że go kocha, że chce żeby został. Nie znosiła tego. A niech ją szlag. Przyplątała się jakaś blondyna. Czesała go całować. A czemu nie niech Cuddy patrzy. Gdy ta ciągnęła go na górę do pokoju zobaczył twarz Lisy, był blada jak ściana. Blondyna zamknęła z nimi drzwi. Zaczęła go całować i rozbierać. On odpowiadał na jej zachowanie machinalnie. Najwyraźniej jej to nie przeszkadzało. Czemu chciał w niej wywołać zazdrość to on wyjeżdżał, to on ją zostawiał? Nie zdeklarował się nie obiecał, że wróci. Wydawało mu się, że jej na tym nie zależy. Ale wystarczyło jedno spojrzenie na jej twarz. Pozwoliła mu na to żeby poszedł z blond do pokoju tak jak pozwoliła mu wyjechać jak pozwolił mu bawić się z nią. Dziekan miał racje ona mu pozwoli na wszystko. Cholera. Podniósł się. Zostawił półnagą blondynę w łóżku. Zignorował jej krzyki. Zaczął szukać jej, ale już wyszła. Poszedł do niej, ale tam je nie było. Szukał ją cała noc. Wszędzie gdzie mógł pomyśleć, że mogła pójść. Nie znalazł jej. Za 10 godzin miał wylecieć z ameryki na dobre.
Niech idzie z nią. Kretyn. Niech idzie jak chce, co ją to obchodzi. Nie jest jego dziewczyną tylko koleżanką nie zatrzymywał go przy sobie. A niech sobie idzie drań. Niech robi, co chce. Tylko, czemu te łzy spływają mi po twarzy. Czemu nie chciałam się w nim zakochać nigdy tego nie chciała? Więc czemu na to pozwoliła. Czemu? Czemu? Nie chciała tego nie pragnęła tego. Łzy płynęły coraz bardziej. Nie ma się, co okłamywać to było od niej śliniejsze. Poszła na przystanek autobusowy i pojechała do jaskini. Lubiła to miejsce. Tutaj zabrała go tej pierwszej nocy. Wybrała najbardziej oddalony basen i pływała w kółko. Chciała przestać płakać, ale nie mogła chciała przestać o nim myśleć, ale nie mogła. W końcu zrezygnowała. Ramiona bolały ją niemiłosiernie. Usiadła na brzegu zwinęła się w kłębek i pozwalała żeby małe fale omiatały jej ciało. Łzy spływały do wody. Było jej zimno. Chciała żeby był przy niej z nią, ale nie chciała być ta blondyną. Wiele miał takich jak tamta. Nigdy jej tonie przeszkadzało. Dzisiaj zostało. Wyszła z stamtąd dopiero rano i poszła bezpośrednio do pracy. Miała nadzieje, że nie będzie musiała o nim myśleć. W pokoju nie było dziewczyn może to i dobrze. Nie chciała z nikim rozmawiać. Chciała spać. Wdrapała się na łóżko. Leżał na mi biały misiek. Ogromna biała maskotka w kształcie kota z wielkimi błękitnymi oczami. Taki samymi jak Grega. Cały on zostawić coś po sobie, co będzie jej o nim przypominać. Wiedziała jak bardzo lubi koty. Położyła głowę na jego ślicznym puszystym brzuszku tak, że widziała śliczne guziczki udające ślipka. Odbijało się od nich światło księżyca. Prawie czuła obecność Grega w tym pokoju. Chciała żeby on o niej myślał żeby o niej pamiętał tak jak ona pamiętała o nim. Łzy napłynęły pod jej powieki. Dobrze, że zawsze, gdy było jej źle zasypiała. Teraz też tak się stało. Co innego mogła zrobić? Przecież on nie wróci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:05, 02 Maj 2008    Temat postu:

Aj ten pluszak ze ślepkami Grega mnie rozczulił.. a jednak zabrałaś im tą radość. I czemu zawsze jak ona widzi go z jakąś kobietą - to zawsze musi być BLONDYNA [czuję się napiętnowana ]

Ale całość ładna, taka prawdziwa - choć liczę ciut na maleńki zwrot akcji w radośniejszą stronę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:10, 02 Maj 2008    Temat postu:

za 20 minut będzie lekki zwrot akcji. w moim wordzie już jest ale wymaga korekty ortograficznej bo na razie tylko ja jestem w stanie to przeczytać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:28, 02 Maj 2008    Temat postu:

Sintiara - poczekam te 20 minut [kij ze spaniem ...]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:44, 02 Maj 2008    Temat postu:

House stał na lotnisku. Była 19 miał jeszcze 3 godziny do odlotu. Dwa tygodnie temu, kiedy zdecydowała się wyjechać ostatecznie zabukował bilet na dzień wcześniej niż musiał tam koniecznie być. Teraz czekał zastanawiał się czy pójść na odprawę. Wiedział, że ona skończyła prace godzinę temu. Nie chciał tak wyjechać bez pożegnania. Ona się przed nim wczoraj ukrywała. A on nie umiał jej znaleźć. Zobaczył ją rano wysiadająca z autobusu. Był głupi. Pojechała do jaskini. Mógł się tego spodziewać. Co za idiota nie pamięta gdzie poszedł z dziewczyną na pierwszą randkę? O ile można to nazwać randką. Między nimi zawsze wszystko było takie dziwne. Niezdecydowane. Miał to gdzieś specjalność, cały ten wyjazd dziekana. Może pojechać jutro. Bez problemu przebudował bilet. Złapał taksówkę i pojechał z powrotem na kampus. Dotarł tam po 23. Zaczął walić w drzwi jej pokoju. Jej współlokatorek nie było. Stanęła w drzwiach po kilku minutach. Miała na sobie długą biała o wiele za długą satynową koszulę nocną z cieniutkimi ramiączkami idealnie wyciętą w tali. Wyglądała w niej jak panna młoda. Ale miała podkrążone oczy widział, że płakała. Nie błyszczały jak zwykle energią. Była przygaszona nawet jej zwykle uroczo rozczochrane włosy jakby nieco ułożyły się. Wtedy zobaczyła go. Stała jak wryta w drzwiach nie wpuściła go do środka
-, Co ty tu robisz House – zapytała cicho. Miała drżący głos
- Wyjadę jutro
-, Po co wróciłeś
- Do ciebie, – co miał powiedzieć
-, Po co wczoraj dostałeś to, co lubisz najbardziej, po co ci ja.
- Nie dostałem nigdy tego, czego chciałbym, najbardziej.
- Przecież …
- Nigdy nie powiedziałaś, że mnie kochasz. – Wymsknęło mu się nie chciał tego mówić. Ale teraz już nie był w stanie tego zatrzymać. Nigdy nikt nie zawładną jego dusza tak jak ona tego dnia. – Ze mnie kochasz tak jak ja kocham ciebie.
- House ja …
- Lisa – nigdy nie mówił do niej po imieniu – Lisa powiedz
- Kocham cię Greg.
Odsunęła się. Nie wiedziała, co robi z reszką to był nie ważne Powiedział, że ją kocha. Greg House powiedział, że ją kocha ten egocentryk, który nigdy nie traktował nikogo poważnie powiedział, że ją kocha. Zamkną za sobą drzwi i pocałował ją. Przeciągnął ją do siebie. Całował ją i tulił. Powoli zsuną ramiączko jej białej koszuli nocnej, która powoli zsunęła się z jej ciał odsłaniając je…
Obudziła się rano w jego ramionach. Tego dnia miał odjechać na zawsze. Nie martwił ją to teraz. Wiedział, że ją kocha i kochała go. Będzie za nim tęskniła. Bardzo będzie za nim tęskniła. Ale przez tą krótką chwilę tą jedną noc był jej i tylko jej. Z takim facetem nie mogła mieć przyszłości. On nie umiałby kochać jej zawsze a ona był gotowa oddać dla niego tak wiele. Ale wrócił na tą jedną chwilę. To jej wystarczyło. Obudził się i przytulił ją jeszcze mocniej. Nie chciał wyjeżdżać. Nigdy nie był tak szczęśliwy, nigdy. Ale ona go nie zatrzyma. Uzna, że to, co usłyszała pasuje do tej jednej chwili a on nie będzie umiał ją zawsze kochać. Znała go za dobrze o wiele za dobrze. Nie wierzył w nieskończoność. W końcu „ Z rzeczy wiecznych miłość trwał najkrócej” za to wiedział ze gdyby kiedykolwiek kogoś maiłby kochać na zawsze była by to ona. Leżeli tak długo nie mówiąc nic. Prawie nie myśląc. Czasami szczęście potrafi tak bardzo wypełnić przestrzeń między dwojgiem ludzi, że myśli słowa gest nie są potrzebne. Czasami ta chwila wraca po latach wtedy nie wiadomo, co z nią zrobić. Ale teraz było teraz.
- Mogę zostać rzucić to w diabły i zostać
- Nie możesz podpisałeś umowę
- Ty możesz wyjechać
- Nie mogę muszę skończyć studia.
- Chcesz żebym tęsknił za tobą te dwa lata – pocałowała go.
- Nie chce żebyś zapomniał o mnie.
- Nie zapomnę – uśmiechała się do niego
- Ja też nie
Nie mówili już nic. Ubrali się i pojechali na lotnisko. Stała z nim w kolejce a on trzymał ją za rękę. Nie chciał jej puścić. W końcu stali razem przed bramką. Nie miał słów, którymi umiałby ją pożegnać. Widział łzy w jej jasnych oczach. Powstrzymywała je, ale i tak spływała po jej różowych policzkach. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Stali wtuleni przez długą chwilę.
- Wrócę kiedyś
- Wiem…
Samolot odleciał a Cuddy stała sama na tarasie widokowym lotniska. Płakała. Była znowu sama tak jak zawsze. Przez chwilę miała jego, ale wiedziała, że to nie potrwa długo i nie potrwało. Uśmiechnęła się. Jednak nie żałowała. Cuddy nigdy nie żałowała tego, co robiła. Wolała coś zrobić zaryzykować niż potem przez całe życie żałować, że nie spróbowała…

Acha ciąg dalszy nastąpi żeby nie było


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sintiara dnia Pią 0:49, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:56, 02 Maj 2008    Temat postu:

Czasami szczęście potrafi tak bardzo wypełnić przestrzeń między dwojgiem ludzi, że myśli słowa gest nie są potrzebne.

Nic dodać nic ująć... przepiękny rozdział. Warto było na niego chwilę poczekać. Coś mi się serce po przeczytaniu tego cudeńka mocno rozmiękczyło.... Eh Sintiara - świetnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 8:29, 02 Maj 2008    Temat postu:

naprawdę piękny i wzruszający fragment, nie napisze nic więcej bo się rozczule za bardzo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:41, 02 Maj 2008    Temat postu:

kurka wodna - teraz dopiereo to przeczytałam w całosci strasznie sentymentalna się robie czasami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:12, 02 Maj 2008    Temat postu:

A czy sentymentalizm od czasu do czasu to zło ?? [według mnie czasem jest potrzebny :wink:]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:51, 02 Maj 2008    Temat postu:

Wstałam, przeczytałam i się zachwyciłam... śliczne i strasznie wzruszające... nie mogę się już doczekać dalszego ciągu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:23, 02 Maj 2008    Temat postu:

No cóż skoro już mowa o ryzyku czasami trzeba najwyraźniej liczyć się z konsekwencjami. Cuddy czuła się bardzo źle po wyjeździe Housa. W zasadzie, gdy tylko miała wolny czas spała. Nie miewała snów. Może to i dobrze nie musiała patrzeć na niego w nocy. Później jednak było trochę gorzej. Było jej nie dobrze przez kilka tygodni. W końcu dała sobie spokój z okłamywaniem samej siebie i poszła do ginekologa. Była w 2 miesiącu ciąży. Akurat kończył się lipiec miała jechać na tydzień do domu a potem wrócić do pracy podczas inwentaryzacji biblioteki i jako pomoc medyczna w szpitalu. Rodzice byli cudowni. Nie krzyczeli na nią powiedzieli, że pomogą, ale ona widziała nowe dzieci, które przyjęli do rodziny zastępczej jak kiedyś ją i doszła do wniosku, że da sobie sama radę. Po powrocie pracowała prawie bez przerwy. Dobrze się czuła, więc mogła robić to, co chciała. Dziękowała Bogu za to. Zastanowiła się czy napisać do Housa. Ale, po co. Nie chciała go tu sprowadzać. Nie chciał żeby wrócił do niej tylko z powodu dziecka. W prawdzie mówił, że ją kocha, ale z drugiej strony prace też zawsze kochał. A być kimś, kto odciągnie go od czegoś, co tak uwielbia nie było w jej stylu.
Na początku semestru została wezwana do dziekana. Za[proponował jej prace w laboratorium akademickim. Zawsze wybierał sobie kilku asystentów spośród studentów. Bardzo tego chciał, ale nie mogła podjąć takiego ryzyka nie teraz. Niby laboratorium było bezpieczne jednak w jej stanie praca tam i tak nie była najlepszym pomysłem.
- Musze niestety odmówić – nie podobała jej się niepewność głosu
- Chyba sobie pani żartuje panno Cuddy. To jest najlepsza praca, jaką może pani dostać nie mówiąc już o stypendium nie musiałby pani tyle pracować.
- Wiem i bardzo żałuje, ale nie mogę przyjąć tej propozycji- zmierzył ją wzrokiem
- House. – Opuściła głowę. Teraz już rozumiał, czemu Greg tak bardzo podziwiał dziekana. Byli identyczni nic się przed nimi nie mogło ukryć. Usiadł naprzeciwko niej i popatrzył jej w oczy. – Jesteś w ciąży.
- Tak – co jeszcze mogła powiedzieć.
- Nie powiedziałaś mu.
- Nie
- Musisz mu o tym powiedzieć.
- Nic nie musze – przekroczyła linie ale on nie miał prawa jej rozkazywać.
- Musisz bo inaczej o nigdy sobie nie wybaczy że go tu nie było.
- Nie che go …
- Nie chcesz go zmuszać a powinnaś.
- Ale..
- Napiszesz do niego!!!!!!!
- Nie nie napisze do niego – podniosła się i chciała wyjść z pokoju. Załapał ją za ramie i zaprowadził z powrotem na fotel.]
- Dobrze nie napiszesz mu. Ale przyjmiesz stypendium, będziesz na moje każde zawołanie będziesz pisać artykuły dla zespołu i zbierać materiały. Jesteś pewna że nie chcesz mu mówić o tym.
- Tak
- Dobrze. Zaczynasz jutro o 15 przyjdź na odprawę.
Patrzył za nią jak wychodziła z pokoju. Znał kiedyś taką dziewczynę jak ona, zostawił ja tak jak House. I tak jak on został przymuszony przez swojego mentora. Był kretynem że znowu popełnił ten sam błąd. Wstał i napisał list do Grega. Może czas zakończyć to. Lisa musiał być już co najmniej w 4 miesiącu. Zanim wiadomość dotrze do niego minie kolejny. Miał nadziej że zrobi to co powinien. Niektóre rzeczy po prostu nie są tego warte. Nie są warte żeby jej zostawić.
Cuddy była zachwycona swoją nowa pracą. Na początku nikt nie wiedział że jest w ciąży. Bardzo powoli przybierała na wadze i trzeba przyznać ze nieźle to maskowała. Troszkę szersze sukienki. Luźne bluzki i tylko wąskie grono wtajemniczonych miało mgliste pojęcie o tym co się dziej. Nikt poza dziekanem nie wiedział czyje to dziecko. Przypuszczali ale nie zapytali jej otwarcie więc ona nie planowała o tym rozmawiać. Praca była wspaniała. Po raz pierwszy od dawana nie martwiła się o pieniądze. To co zarobiła przez wakacje ile dostawała ze stypendium i ile miała pracując wieczorami w bibliotece wystarczyło na życie i jeszcze odłożyła całkiem sporo.
House łatwo zaaklimatyzował się w Afryce. Wielkie laboratorium częste wyjazdy w bardziej niedostępne części kontynentu. Badani próbki diagnozowanie ciągłe eksperymenty. Dopóki pracowała wszystko było na prawdę świetnie. Tyle że czasami przychodziły wieczory gdy nie wystarczała gitara fortepian ani książki. Myślał o niej. Zawsze myślał o niej. Nie napisał do niej listu nie wysłał kartki. I tak nie miał by pojęcia co napisać. Wszędzie widział ją jej wielkie oczy. Chciał wiedzieć co się zmieniło jak sobie daje rady sama. Na pewno świetnie. Tyle że …. Wtedy wrócił właśnie z dwutygodniowego wyjazdu do Konga. Badali chorych na jakiś nowy szczep eboli. Nigdy nie widział tylu umierających ludzi. Jedna z jego koleżanek zaraziła się. Pomagała właśnie jakiemuś dzieciakowi kiedy jego matka przerwała jej strój. Patrzył jak powoli umierała. Była wzorcowym przypadkiem. Po kolei przechodziła wszystkie objawy a on został przydzielony do obserwowania jej. Miał długie kręcone włosy i wielkie szare oczy. Przypominała mu Cuddy tak bardzo. To samo oddanie, zagazowanie. Umierała bardzo powoli a on nie mógł na to patrzeć. Jednak i tak był w dużo lepszym stanie niż pozostali. W końcu gdy już myślał że nie uda im się jej odratować jej wyczerpany organizm wytworzył antyciała. Uratowała kilka wiosek ludzi. Jednak House gdy wrócił do swojego małego mieszkania nie marzył o niczym innym niż ciepły głos Cuddy i może jej oryginalne ale smaczne jedzenie.
Miał nadziej że może ona zdecydowała się do niego odezwać ale jedyne co dostało cienką szarą kopertę od dziekana. Pewnie znowu będzie chciał go za coś zrugać. Pewnie za tego Doga którego razem z Walterem i Fluidem kupili rozłożyli i potem złożyli w jego gabinecie. Cóż najwyższy czas na list z pogróżkami. Na pewno nie spodziewała się tego co zobaczył. „Lisa była w ciąży ty kretynie- pisał dziekan- i oczywiście nie poinformuje cię o ty. A ty jesteś idiotom że wyjechałeś – w końcu sam mnie namówiłeś – I jesteś kretynem że mnie posłuchałeś. Rusz się ona da sobie rade sama ale i tak ciebie potrzebuje. Może to ostatnia tak szansa jaką będziesz miał w życiu”. Cholera ona ona …. Ona będzie miała dziecko z nim. Minęło już 5 i pół miesiąca. Zostanie ojcem. Ten durny list szedł 40 dni. Zabukował pierwszy samolot do USA. Wziął urlop. Przywiezie ją tutaj. Za 10 dni poleci tam zwiąże zaknebluje i przywiezie ją tutaj. Mogą tu żyć. Mogą być razem. A ona skończy studia i wtedy …. Nie ważne co wtedy. Ważne co teraz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:06, 02 Maj 2008    Temat postu:

" Mogą być razem. A ona skończy studia i wtedy …. Nie ważne co wtedy. Ważne co teraz."
Sintiara, nawet nie wiem co napisać. Bardzo mi się podobają te ostatnie części. Czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:29, 02 Maj 2008    Temat postu:

Kurcze że też dalsz częsć serialu nie pozwala na dobre zakończenie
Przeklęty House


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:37, 02 Maj 2008    Temat postu:

No, niestety. Scenarzyści psują Ci plany?
Mogą powstać dwa zakończenia- dobre i złe Dobre na poprawę nastroju, myślę, że zwolenniczki Huddy nie będą miały nic przeciwko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:42, 02 Maj 2008    Temat postu:

nie to by było bez sensu
już pisze następną cześc - w zasadzie mogę zrobić co innego ( ja też jestem złe zło)

mam pomysła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:43, 02 Maj 2008    Temat postu:

Już się boję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin