Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Smutna Historia miłości - Go away and be Happy [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:18, 25 Kwi 2008    Temat postu: Smutna Historia miłości - Go away and be Happy [Z]


Zweryfikowane przez Saph


Cuddy była zmęczona. Zmęczona całym tygodniem zmęczona życiem zmęczona całym światem. Zresztą był piątek mogła iść spać. I tylko tego chciała. Akurat nie było żadnej z jej lokatorek z pokoju z akademika. To dobrze lubiła je, ale wolała po prostu położyć się i iść spać nie miła ochoty z nikim rozmawiać. Wzięła szlafrok i poszła pod prysznic. Dzięki najwyższemu przynajmniej była ciepła woda. Pozwolił, aby jej strugi spływały lekko po jej ciele. Jak mogła być taka głupia takiej okazji pozwoliła przejść koło nosa? Nie była nawet zła na tego kretyna Gareta był zła ze tego nie przewidziała a powinna był to zrobić.
Napisała taką świetna pracę tyle badań tyle użerania się z Housem i tyle wszystkiego a ten kretyn ukradł jej wyniki badań i jego wersje i interpretacje uznano za lepsza, więc to on dostanie stypendium a nie ona. Krucze znowu będzie musiała pracować cały przyszły semestr. Stypendium socjalne jej nie wystarczy żeby się utrzymać a naukowe jest niskie. Kurcze nie lubiła tego, że musowała pracować. Na tej snobistycznej uczelni część osób miało ją za niższą formę życia, bo nie miła bogatych rodziców. Ani w zasadzie w ogóle rodziców, ale o tym nikt nie wiedział. Zawsze uważała rodzinę zastępczą, która ją wychowała za swoich rodziców. Nie mogli nic na to poradzić ze nie byli w stanie łożyć na jej czesne a ona nic chała brać kredytu studenckiego. No cóż jednemu rada być. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić.
Wróciła do pokoju przebrała się w swoja długa satynową piżamkę i wdrapała się na swoje piętrowe łóżko. Zwinęła się w kłem bek i w zasadzie już zasypiała, kiedy usłyszała lekkie skrzypienie drzwi. Nie musiała nawet podnosić powiek żeby wiedzieć to wtargnął w jej prywatność. Bez pukania standardowo.
- House mógłbyś w końcu nauczyć się pukać. – Powiedziała cicho
- A tu jesteś – dopiero teraz zauważył ją. W pokoju było ciemno. Podszedł do szafki gdzie jak wiedział trzymała świeczki o zapachu bzu. Zapalił kilka z nich i rozstawił na stole.
- Trzeba było bardziej walczyć – powiedział
- I co by do dało – odpowiedział
- Nic, ale byś sobie użyła
- Wystarczy, że widziałam, co zrobiłeś z jego spodniami – lekko się zaśmiał z gałęzi łóżka
- No to wapno palone popiecze mu troszkę to i owo.
- Nie zorientował się??
- Ani trochę
- Idiota.
House zastanawiał się, co zrobić teraz. Znał ją od miesięcy. Bardzo ją lubił. Musiał przyznać, że było mu jej żal. Pracowała przez cały semestr w bibliotece akademickiej. Tam się z resztą poznali. Nie miał drogich ciuchów jak reszta towarzystwa. I mimo ze był śliczna to nie do końca czuła się i9 był akceptowana. Taki już najwyraźniej był świat. Ludzie inni od niego odstawali. Kretyni. Nie widzieli, jaka jest wspaniała.
Zastanwiała się bardzo poważnie, czemu dotychczas nie zaciągnął jej do łóżka. Chciała tego, ale jakoś się nie składało. O mechanizm zaprzeczenia. Zawsze się składało żeby kogoś zaciągnąć do łóżka, ale jakoś nigdy mu to z nią nie wszyło. Podniósł się i wdrapał się do nie na gałąź.
- A ty, co tu robisz – zapytała
- Leże – powiedział układając się wygodnie obok jej – dobrze, że mamy takiego dobrego rektora, który wybrał akurat tak szerokie łóżka żeby się zmieściły w nich dwie osoby
- House nie chce być niegrzeczna, ale spadaj stąd.
- Nie chce być niegrzeczny, ale nie planuje nigdzie.... – Nie dokończył zdania gdyż odległość z łóżka na podłogę była zbyt mała, aby mógł je dokończyć. Wypchnęła go z łóżka na prawdę go wypchnęła. Tego się akurat nie spodziewał i padł jak długi na wielki puchaty różowy dywan, który Bogu dzięki kupili kiedyś razem na pchlim targu za 5 dolarów.
- Mówiłam żebyś stąd spadał. Powiedziała przechylając swoją otoczona burą włosów głowę zza krawędzi łóżka. I parskając śmiechem. W sumie mogła go „zepsuć” zsuwając go w ten sposób no, ale był dużym chłopcem i jak widać nic mu się nie stało. Do tego ten zdziwiony wyraz jego twarzy. Na prawdę niezłe zakończenie dnia.
- Na prawe myślisz, że jesteś w stanie pozbyć się mnie tak łatwo ty zła kobieto o lodowym sercu
Niczym leopard wskoczył powrotem na jej łóżko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sintiara dnia Pią 21:51, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:29, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Haha Świetne! Nie wiem jak Wy, ale ja bym za nic Grega z łóżka nie wyrzuciła
Czekam na dalszy ciąg


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:45, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Ok specjalnie dla ciebie ciąg dalszy nastąpił
Niczym leopard wskoczył powrotem na jej łóżko.

Wskoczył nie wszedł po drabince. Zanim zdążyła jakkolwiek zareagować złapał ją swoimi potężnymi ramionami i zaczął gilgotać. Nie mogła wyrwać się z jego uścisku, ale tylko do czasu. Tak długo wiła swoje śliczne chude ciało aż jedna wolna ręka złapała jedna z 6 poduszek, które miała i zaczęła uderzać go nią po głowie. Nie bolała go to, ale była taka zabawna, że musiał ja puścić choćby po to żeby, choć na chwile się zaśmiać. Myślała ze wygrała. Nie doczekanie twoje zielonooki diabełku. Złapał druga poduszkę i zaczął odpowiadać na jej ciosy. Byli się tak długo aż nie udało jej się uciec z gałęzi. On zeskoczyła za nią. Do tego czasu na ziemi były już wszystkie poduszki. Rzucali się nimi i okładali do momentu, do którego jedna z nich nie pękły. Rozsypały się po całym pokoju otaczając ich jasna ciepłą śnieżyca. Musiała przyznać, że lisa wyglądała naprawdę cudownie w białej koszuli nocnej i z białymi piórkami w jej ciemnych rozpuszczonych włosach. Przyłapał się na tym, że patrzy na nią z głupią mina i durnie rozdziawionymi ustami.
Było jakoś inaczej wieczoru. Pomyślała. Wiele razy to przychodził dość często nocował szczególnie, kiedy którąś ż jego ex go śledziła. Lubiła jego towarzystwo. Czuła się przy nim bezpieczna, chociaż to akurat ulazła za szczyt głupoty. Żadna kobieta nie może być przy nim bezpieczna. Ale dzisiaj było jakoś inaczej. Patrzył na nią przez okrągłą minutę potem podszedł i pocałował. To nie był namiętny zwierzęcy pocałunek, który można się było po nim spodziewać, ale lekki delikatny. Jakby pytał ja czy może. Oddała mu ten pocałunek. Stali tak chwile w bezruchu przytuleni do siebie. Uwielbiała jej ciało jej całą osobę. Jej pełne delikatne usta i ta niepełność, gdy go całowała. To, że zawsze była taka niepewna swego, jeśli chodzi o stosunek do innych ludzi. Lubił to, że nie narzucała się nikomu tylko przyjmowała wszystko takim, jakie było. Była jedyna osoba, którą znała, która nie chciał go zmienić ani nie naciskał go. Nigdy jeszcze nie miał kogoś takiego w swoich ramionach.
Delikatnie się odsunęła. Nie miał pojęcia, jakim cudem udało jej się tak szybko wysunąć z jego ramion.
- House nie chce tego. Przestań
- Czego nie chcesz jesteśmy dorośli – uśmiechnęła się?
- I właśnie, dlatego cię wypraszam. Naprawdę idź sobie – podeszła do niego złapała go za rękę i chciał odprowadzić do drzwi
- Nie wywiniesz mi się tak łatwo. Co czyżbyś myślała, że jestem taki łatwy i można mnie pocałować i zostawić – podciągnął ja do siebie tak, że znowu była w jego ramionach? Nie wyrywała się. W końcu akurat to zdarzało im się dość często. Musiał przyznać, że mieli dziwny związek.
- To ty pocałowałeś mnie. Nie pozwoliła mu zjechać dłońmi za niski. Ta dziewczyna o wiele za dobrze go znała
- Tak czy siak nie jestem taki łatwy – nie zrobiła nic żeby uwolnić się z jego uścisku
- Jesteś
- Ranisz moje uczucia
- Twoje, co
- Miłe. Czyli jestem bezdusznym skurwysynem
- No w zasadzie tak. I masz o wiele większe szanse u dziewczyn, które o tym nie wiedza
- Są jeszcze takie
- Jak widać tak. Wczoraj, gdy do ciebie przyszłam właśnie jedna wyrzucałeś
- A to o to chodzi. Jesteś zazdrosna chcesz mnie na wył.. – zaczął się na głos śmiać.
- House nie jestem szalona nie chce rzeczy nie możliwych. – Teraz to on się uśmiechną
- Wiec mam umowę wszystko zostaje po staremu tyle, że od dzisiaj sypaimamy ze sobą
- No mamy umowę wszystko zostaje po staremu.
Nie miał pojęcia jak to zrobiła, że on tego nie zauważył, ale udało jej się otworzyć drzwi za nim i wypchnąć go z pokoju. Wylądowała za drzwiami na ziemi a ona zatrzasnęła drzwi i zamknęła je na klucz. Nie takiego zakończenia się spodziewał, ale musiał przyznać ze to było zabawne. Była kobieta – a te zawsze mu ulegały. Była malutka i drobna – a on wielki. Była na pierwszym roku – a ona na ostatni. A i tak była w stanie wodzić go za nos. Już drugi raz dzisiaj wylądował na podłodze. No w zasadzie więcej niż drugi raz, bo gdy bili się poduszkami wiele razy tam razem lądowali. Kurcze, co za dziewczyna. Najdziwniejsze było to, że nigdy jeszcze z żadna nie była w tak długim związku. Czym ten związek był zostało jeszcze do sprawdzenia. Może jutro. Podniósł się i poszedł do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:57, 25 Kwi 2008    Temat postu:

House musiał być poważnie zamroczony skoro nie zauważył jak Cuddy go wyrzuca Widocznie nie tylko ona przy nim traci czujność.
Sintiara mam nadzieję, że pociągniesz dalej tego ficka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:00, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Dzisiaj będzie jeszcze kawałek i na pewno go skończę bo bedze w domciu na weekend a mam na tam troszkę czasu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:04, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Skoro będzie jeszcze jeden kawałek, to wstrzymam się przed położeniem się spać Pisz Sintiara, nie będę Ci przeszkadzać, bo jeszcze się zemścisz i spędzę noc z głową na blacie biurka

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saph dnia Pią 23:04, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:20, 25 Kwi 2008    Temat postu:

dobra to będą 2 częsci jeszcze tylko kawałeczek musze dopisać do następnej

Przyszedł do niej następnego dnia na śniadanie. Dla niego to było śniadanie dla niej raczej wczesny lunch. Całą sobotę pracowała w bibliotece od 8 do 17. O 12 miła przerwę. Robiła wtedy cos do jedzenia. On zauważył ta prawidłowość już na początku ich znajomości, więc przynosił składniki a ona robiła im jedzenie. A musiał przyznać umiała gotować. Oczywiście zawsze mówił jej, że nie umiał, ale cóż małe kłamstwo. Z reszta ona wiedziała, że kłamie. I oczywiście jak zwykle zrobiła cos dobrego. Sałatka z dużą ilością zielonego jakiś przypraw podduszone mięso i ziemniaczki w koszulkach. Pokuj był już posprzątany po wczorajszych zabawach pierza wyniesione porządek. Przyniósł jej tego dnia coś jeszcze. Dobra wiedział ze to było bardzo kulawe, ale z drugiej strony, czemu nie może jest łatwiejsza niż myśli i da to jakiś skutek. Kupił jej wielkie fioletowe serce – poduszkę. Chciał powiedzieć cos dużego bardzo dużego pięknego żeby poleciała na to, ale akurat teraz jemu facetowi o tysiącu słów na każdy temat brakło pomysłu. Powiedział tylko, że to rekompensata za zniszczenia i jako takie przyjęła prezent.

Nigdy nie sądził, że ta ich znajomość się tak rozwinie. Spotkała ją pierwszego dnia tego roku akademickiego. To był jej pierwszy dzień pracy w bibliotece. Była ładna młoda niedoświadczona, więc chciał ją poprze pędzać trochę po całym budynku, ale po godzinie nadskakiwania mu okrzyczała go i poszła sobie. Dziewczyna ma a charakterkiem musiała to przyznać. Potem pojawiła się na imprezie dla pierwszego roku. Ona to umiała zrobić wejście. Wszystkie małolaty były ubrane w dżinsy i obcisłe koszuleczki i stały ściśnięte w rogu wielkiej sali. Ona się spóźniła a jej zejście po srebrnych schodach w opalizującej zielonej sukience zostało zarejestrowane chyba nawet przez już ostro nawalonych przedstawicieli bractw. Nie mówiąc już o przedstawicielkach bractw. Które już przyzwyczajone do dzierżenia palmy pierwszeństwa w byciu najbardziej zjawiskowymi postaciami na uczelni nie podziewały się kogoś takiego? Cuddy nie bała się niczego. Mimo spojrzeń panienek z „towarzystwa” doskonale się bawiła. Tańczyła z uczelnianymi przystojniakami, którzy już od dawna byli wirtualnie czyś. I poszła sobie o 2 mimo prawie rozkazu, aby została do rana. Na początku myślał, że jest za głupia żeby zobaczyć, w co się ładuje, ale potem zauważył, że po prostu jej to nie obchodzi. Jej na prawdę nie zależało na tym, co inni myśleli. Miała swoje życie. Swoje nadzieje i na prawdę mało obchodziły ją konwenanse. Polubił ja już wtedy i chyba nigdy nie przestał. Wtedy też postanowił, że ja pozna. Może zaciągnie do łóżka, ale może po prostu pozna.

Śledził ją przez kilka dni. Było ciepło, więc kiedy miała wolne zabierał koc z akademika i leżała na nim w parku. Czytała książki. Widać uczyła się nocami, bo wiedziała, że pierwsze kolokwia poszły jej bardzo dobrze. Wtedy, kiedy zdecydował się ją zaczepić leżała na plecach pod wielkim kasztanem. Podszedł do niej tak, że zasłonił jej słońce, które dotychczas świeciło jej w oczy.
- Możesz zejść mi ze słońca House – powiedziała swoim niskim seksownym głosem
- O skąd wiesz, że to ja
- Wysoki arogancki przystojny. To chyba ty
- No ja. Zapomniałaś dodać jeszcze doskonały w łóżku.
- Kwesta gustu podobno – odgryzła się
- Tak?
- Przesłoniłeś mi cały świat
- Co – trochę zbiła go z tropu, o czym ona teraz?... To nie mogło być tak łatwe
- Zjeżdżaj z moje słońca. Pogoda się nie utrzyma za długo a ja, choć nadrobić brak witaminy D
- Nie chcesz ze mną porozmawiać. Będzie tego bardzo żałować.
- Już żałuje, że tu jesteś. – jednak się podniosła – „Sex instructor firs lesson for free .. „ Fascynujące – odnosiła się do jego nowej czarnej koszulki.
- Tak nie masz pojęcia, jakich rzeczy mogę cię nauczyć. „ Dla ciebie nawet dwoje lekcje za darmo.
- Chyba nie skorzystam. – Szybko dwoma ruchami złożyła koc i uciekła w stronę akademika.
Nie wiedziała jak jej udało się tak wywinąć. Musiała być dobra. No cóż nie zawsze działa to na nie za pierwszym razem za drugim za to na pewno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:13, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Jednak okazja jakoś się nie pojawiała. Ona pracowała uczyła się chodziła na zajęcia i tak w kółko. Zawsze gdzieś biegła. W końcu nadeszła przerwa jesienna. On nigdy nie jechał na nią do domu. Jakoś nie miał ochoty widzieć się z ojcem. Ona tez została. Dostała jakąś pracę na ten okres a z pieniędzmi było krucho, więc z bólem serca zdecydowała się zostać. Była w domu w weekend porzedzajacy ferie, więc rodzicom to wystarczyło. Zresztą teraz miała trochę czasu żeby w ciszy się pouczyć i może wyspać. Nie pamiętała, kiedy ostatnio spała więcej niż 5 godzin w nocy. Spotkała go pierwszego wieczoru, kiedy siedziała w bibliotece. Szukał akurat jakiejś publikacji do referatu. Miała bardzo obszerny temat i nie miała pomysłu jak to posklejać w całość. Najwyraźniej wiedział, co robi, bo gdy do niej podszedł rzucił jej na biurku brakujący wycinek z gazety.
- Teraz masz już wszystko. Widzę, że chcesz obronić prace końcową na pierwszym roku żeby później mieć więcej czasu na sex ze mną – powiedział
- Tak nie mogę się doczekać. Przez najbliższe 4 lata nie planuje robić nic więcej poza zaspokajaniem twoich zachcianek, ale jak na razie musze z tym skończyć – wyglądał zabawnie w zielonej koszulce z napisem „Człowiek legenda” i strzałkami z napisem północ południe wschód zachód. W sumie House rzeczywiście był człowiekiem legenda.
- Dobra może jednak wolałabyś napisać tylko ten referat
- No w sumie wolałabym
- To olej prace Mc Dugala poraztkliwiaj się na Enrichem i nie wspominaj o Fordzie, bo Diajgoz go nienawidzi. Prowadzili razem jakieś bania i się pożarli. – Zdziwiła się. Autentyczne ta informacja jaj pomogła.
Jeszcze bardziej to, że posiedziała z nią 2 godziny i pomógł napisać całość. Nie miała pojęcia jak teraz się go pozbędzie. Gdy wyszli z biblioteki okazało się, że na zewnątrz szalała ulewa. Pobiegli w kierunku akademików. Byli bardzo mokrzy, gdy tam dotarli. Okazało się, że budynek był zamknięty. Podczas przerwy w nim mieszkało tylko 20 osób, więc drzwi zamknęli.
- I co teraz – zapytała Cuddy. Wyglądał super mokra przemarznięta, ale na tym tle jej jasne oczy robiły jeszcze bardziej niesamowite wrażenie.
- Nie wiem może prześpimy się tu w sumie chyba jeszcze nikt nie uprawiał sexu na stopniach akademika podczas ulewy. Przejdziemy do historii
- Otwierają tu o 6 tak
- No – jej pytanie zabrzmiało, co najmniej intrygująco.
- No to, choć mam dużo lepszy pomysł.
Złapała go za rękę i pociągnęła za sobą w kierunku przystanku autobusowego. Wsiedli do pierwszego nadjrzedzającego i przejechali 3 przystanki
- Gdzie jedziemy?
- Jak to gdzie – zdziwiła się Cuddy – do tęczowej jaskini?
- Gdzie?
- House mniej masturbacji i książek więcej TV. Dopiero to otwarli i jest promocja dla studentów na noce, więc mamy doskonała okazję żeby tam jechać?
- A co to jest. – Stanęła na palcach i wyszeptała mu do ucha – zobaczysz

Tęczowej jaskinia okazała się być nowym basenem. No może nie basenem. To była prawdziwa jaskinia pełna tuneli i małych zbiorników fontanny. Kupili stroje kąpielowe i zaczęli zabawę. House w zasadzie nie lubiła tego typu zabaw, ale z ta dziewczyną było jakoś chmmy inaczej. Zamiast pozwolić mu wejść do wody wypchnęła go do niej. Nie pytała czy umie pływać. Sama wskoczyła zaraz po nim i zaczęła bardzo szybko uciekać. Nie sadził ze umie tak szybko pływać. Jej śmiech odbijał się echem o kolorowy strop jaskini. Bardzo szybko oddalali się od sali gdzie było najwięcej ludzi. W końcu udało się mu ją dogonić. Przetopił ją dla zabawy i rzeczywiście było to bardzo zabawne do momentu, do którego ona nie zrobiła tego samego z nim. W efekcie przez większość czasu jedno drugi starała się wciągnąć pod wodę. Podobało mu się to był bliski jej i na prawdę dobrze się bawił. On człowiek widzący we wszystkim podtekst erotyczny nie czuł teraz chęci przespania się z nią. Po prostu tak bardzo podobało mu się to, co się teraz działo. Wreszcie dotarli do skraju tej jaskini od następnej. Niedużym wodospadem.
- House czytałeś opowiadanie „His last Bow”
- To chyba coś z Holmesa
- Tak Moriarti i Holmes skaczą z wodospadu w śmiertelnym uścisku. Powiedziała i objęła go.
- Cuddy, jeśli tak ten ich uścisk wyglądał – dodał przytulając ja bardzo mocno- to ja zaczynam wierzyć w ta historie o Holmsie będącym gejem.
Zaśmiała się i podcieł mu nogi. Razem wpadli do wody. Jednak ona wyrwała się z jego ucisku. Zanim zdążył wypłynąć zniknęła mu z oczu. Żaczą ją szukać jednak nie miał pojęcia gdzie mogła się podziać. Dopiero po około godzinie zrozumiał, że go wystawiła. Uciekała mu. Co za szczwana sztuka? O teraz się doigrała.
Cuddy w tym czasie siedziała już w autobusie. Wiedziała ze się doigrała, ale nie planował się z nim przespać. Fakt podobało jej się jak pomagał jej w bibliotece był zgryźliwy i wredny, ale bardzo pomocny i inteligentny resztę można mu było wybaczyć. W jaskini przestał się popisywać i naprawdę dobrze się bawiła. Tyle, że House to House a ona nie planował być jedna z jego zdobyczy. Na razie dobrze się bawiła wodząc go za nos. Była ciekawa czy odpuści czy zacznie jej teraz dla odmiany utrudniać życie. Na razie miała inne sprawy na głowie. Musiała iść do pracy na 8 a nie spała nic tej nocy. To będzie, co najmniej straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:31, 26 Kwi 2008    Temat postu:

No cóż, jestem pewna, że House już coś wymyśli, żeby się na niej odegrać. Coś mi się wydaje, że to będzie cięzki dzień dla Cuddy, no ale sama tego chciała. Doigra się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:36, 26 Kwi 2008    Temat postu:

tak tyle że muszę wymysleć co
Bardzo mi się podoba taka przebiegła Cuddy naprawdę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 10:16, 26 Kwi 2008    Temat postu:

podoba mi się że to Cuddy wodzi Housa za nos, no przynajmniej na razie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 14:16, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cuddy wepchnęła House'a do wody! To będzie mój ulubiony fik .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:15, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Trochę czasu mu zajęło dowiedzenie się gdzie ona pracuje w przerwie jesiennej. Nie mówiąc już o tym ze planował odespać dużą cześć wczorajszej nocy razem z nią spędzonej. Może będzie potrzebował sił na tą. To by było niezłe. Wczoraj widział dużą cześć jej ciała. Co więcej dotykał dużą cześć jej ciała. Trzeba się zbierać, jeśli chce się wypełnić plan. Udało mu się ją w końcu znaleźć w jednej z auli uczelni. Organizowano tam mały remont wymaniał ławek okien. Potrzebowali ludzi do malowania ścian. Musiała przyznać ze widok Cuddy całej umorusanej białą farbą na rusztowaniu z wałkiem był jedynym w swoim rodzaju. Naprawdę podziwiała ta dziewczynę. Mało, kto z nadętych studentów tej uczelni zdecydowałby się w taki sposób zarabiać na studia. Większość dziewczyn o jej wyglądzie raczej zostało by płatnymi chmmy nazwijmy to paniami do towarzystwa. To w zasadzie było nawet teraz w modzie. A ona pracował fizycznie na rusztowaniu. Można było powiedzieć o niej bardzo wiele, ale nie można było jej odmówić uporu i fantazji. Poczekał aż została sama na rusztowaniu i wspiął się do niej. Nie zauważyła go. Miała na szyi słuchawki od walkmana. Chmmy jego dzień był dość szczęśliwy. Złapał ją w pasie i podniósł tak, że zwisała poza platformę. Wtedy odwrócił ją twarzą w swoją stronę.
- House, co ty robisz do jasnej cholery zabijesz mnie – na prawdę wyglądała na przerażoną. Nie miała pojęcia, czemu w końcu trzymał ją mocno
- Ooooo malutka Lisa boi się wysokości
- To nie jest śmieszne House tutaj jest wysoko
- No jakieś 6 7 metrów
- House – naprawdę powoli wpadała w panikę. Dobrze było wiedzieć, że nie zawsze jest taka twardą sztuką, na jaką wygląda.
- Przecież jesteśmy na terenie akademii medycznej odratują cię.
- Zamknij się House i ...
Wtedy stało się coś, czego nawet Greg się nie spodziewał. Spodziewał się, że zaraz ja postawi na rusztowaniu później ona na niego nakrzyczy ach sex ze złości był cudowny. Ale stało się coś innego. Podnośnik, którym robotnicy ustawiali ławki zjechał ze ścieżki i uderzył w rusztowanie, na którym stali z Cuddy. Udało mu się na tyle utrzymać równowagę, że pewnie by ją utrzyma l gdyby nie to, że drgania konstrukcji spowodowały ze belka leżąca na wyższym poziomie spadła na nich w taki sposób, że uderzyła w ich ramiona i Lisa wyleciała z jego ramion. Udało jej się złapać kawałka rusztowania 3 metry niżej, ale widział, że się nie utrzyma. Próbował zjeść na dół tak żeby jej pomóc a robotnicy próbowali się wspiąć dobrze, że kilku z nich wykazało się nieco większą zapobiegliwością i włożyło podłogę tuz pod nią starymi obiciami z zniszczonych krzeseł, więc gdy puścił się po paru sekundach spadł na w miarę miękką powierzchnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:19, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Sintiara, chcesz zabić House'a i Cuddy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:36, 26 Kwi 2008    Temat postu:

House prawie zabił Cuddy Rzeczywiście się doigrała Coś mi się wydaje, że dni Grega są policzone...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:52, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Em juz to raz zrobiłam - ale to by było troszkę bez sensu na tym etapie czyżby w prinsboro urzędowały duchy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:49, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Gdy udało mu się do niej dotrzeć był nie przytomna. Nogę miała wygiętą w nienaturalny sposób ręka zaczęła już puchnąć. Ale z niego idiota. Nie mogli jej obudzić, ale oddychała miarowo. Cudownie prawie zabił dziewczynę, z którą... Z która właściwie, co. Dobrze się bawił. Szybko zjawili się sanitariusze. Położyli ją na leżance i wnieśli do karetki. Właśnie zbierał się żeby iść do szpitala akademickiego, kiedy usłyszał za sobą ostry niski głos
- House – to był dziekan i nie wyglądał na zachwyconego. Jego pociągła twarz z haczykowatym nosem wąskimi czarnymi oczami otoczona długimi ciemnymi włosami była teraz brzydko wykrzywiona – Czyżbyś teraz starał się zabijać studentki pierwszego roku zamiast łamać im serca
- Ja nie próbowałem jej zabić próbowałem
- Myślę, że próbowałeś ją uwieść, bo z małej Cuddy jest twarda sztuka.
- Co – House wyglądał na zdziwionego, od kiedy to dziekan znał studentki?
- Obserwuje ją, bo dostała się tutaj z odwołania i za szczególne zasługi w administracji studenckiej swojego liceum. I dlatego że napisał ten artykuł w gazetce akademickiej i znikających toxynach z laboratorium.
- To ona...
- Tak to ona doprowadziła do zniknięcia Monego zanima policja wzięła naszą dupę. I ty przestaniesz ją napastować alb nawet więcej pomożesz jej w nauce. BO INACZEJ JA ZAKOŃCZE TWOJĄ KARIERĘ WIESZ DOBRZE ZE MAM DOŚC NA CIEBIE. A teraz zabieraj stąd dupę.
House był wkurzony. Był pupilkiem dziekana w zasadzie od drugiego roku razem z nim jeździł na konwencje naukowe pisała artykuły robił badania, ale nie znał go tak do końca. Nie wiedział, co on myśli ani co planuj. Lubił tego faceta. Wręcz go podziwiała. Dziekan był idealnym szefem zawsze o krok przed wszystkimi innymi nawet przed nim. Jego bezkompromisowość i oddanie się sprawie stanowiło najlepszą inspiracje, jaką Greg kiedykolwiek miał.
Powlókł się do szpitala. Ręka go bolała, ale wiedziała ze nie jest złamana. Gorzej z ta małą o wiele gorzej. Dziekan wiele razy powtarzał mu, że jest kretynem teraz musiał się z nim niestety zgodzić. Czasami nawet jemu to się zdarzało. Jaki idiota trzyma dziewczynę 6 metrów nad ziemią na rusztowaniu malarskim? Nie miał problemu ze znalezieniem pokoju, w którym ja umieszczono. Miała gips na lewej nodze i bandaż na prawym nadgarstku. Była już przytomna na tyle ze o razu go rozpoznała. Nazwała jego nowym oficjalnym imieniem
- Ty idioto. Prawie mnie zabiłeś
- Prawie to kluczowe słowo. Mówiłem, że jesteśmy za blisko szpitala żeby rzeczywiście mogło ci się coś stać.
- Wyjdź stąd.
- Nigdzie nie idę.
- Spadaj stąd House.- Podniosła się i krzyknęła, ale najwyraźniej to nie był za dobry pomysł, bo od razu złapała się za głowę.
Podszedł do jej łóżka i zajrzał do karty. Lekkie wstrząśnienie mózgu tego akurat się spodziewał. Złamana noga skręcony nadgarstek. Żadnych zaskoczeń. Mieli ją wypisać dzisiaj wieczór. Widziała jej mnie. Cóż i tak nic tu więcej nie zdziała a nie chciał być zbyt sentymentalny, bo jeszcze coś sobie pomyśli. Wróci na wypis. Coś musi zrobić.
Poszedł no wreszcie. Nienawidziła go, co za bezmyślny człowiek. Nikt, kogo znała nie był aż tak głupi. Bez sensu, po co ona o nim myślałam. Po co powinna. Och nawet nie wiedziała, co powinna. Mógłby przynajmniej ja przeprosić albo powiedzieć ze pomoże jej wrócić do akademika, ale nie musiał być zgryźliwym gamoniem, którym był zawsze. To dziwne nie zawiodła się na nim. Może troszkę oczarowała. No w sumie teraz wreszcie na pewno się go pozbyła. Mimo wszystko musiała przyznać, że miał coś w sobie. Był bardzo męski i bardzo.... Ciepły. Cuddy nie wierzył w to całe gadanie o energii życiowej, ale niektórzy ludzie mieli szczególna aurę, która ona odczuwała. Przypuszczała, że ma to wiele wspólnego z feromonami i różnym odbieraniem ich przez różnych ludzi. Dobrze, że działanie tych feromonów nie miało wpływu na jej uczucia. Powoli bardzo powoli jej oczy się zamykały. Śniła jej się łąka w lecie zielona pobawiona kwiatów po prostu pachnąca wysoką gotową do ścięcia trawą. Leżał w niej pozwalając, aby promienie słoneczne ogrzewały jej skórę. Nie była sama. Obok niej leżał House. Spał przytulony do niej a jaj to nie przeszkadzało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 18:58, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Jakiż sielski obrazek... A o aurze House'a też ostatnio pisałam - telepatia?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:29, 26 Kwi 2008    Temat postu:

em telepatia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 20:30, 26 Kwi 2008    Temat postu:

bardzo podoba mi się ten fik, powiem po prostu trafił swój na swego, ani Cuddy, ani House nie dadzą sobie w kasze dmuchać tylko Cuddy gorzej jak narazie na tym wychodzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:46, 26 Kwi 2008    Temat postu:

czemu gorzej to House nie dostał little something something

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 20:48, 26 Kwi 2008    Temat postu:

patrząc na to z tej strony to tak, ale biorąc pod uwagę że to ona leży z noga w gipsie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:51, 26 Kwi 2008    Temat postu:

ale za to to jemu się dostanie i w sumie jej tez no dobra ona ma gożej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:41, 26 Kwi 2008    Temat postu:

- Cuddy może byś się obudziła. – Powiedział ciepły niski głos tuż nad jej uchem. Gdy doszła nieco do siebie odkryła, że należał on do Housa.
- Czego znowu chcesz?
- Wybrałem twoje papiery i wypisy. Możesz się zbierać do wyjścia. Podałem się za twojego narzeczonego wiec nie miałem najmniejszych kłopotów z tym.
- A może ja nie chce żebyś mnie odprowadzał i nie jestem twoją dziewczyną.
- No nie jesteś, ale możesz być kocanką
- No aleś ty romantyczny. Nie potrzebuje twojej pomocy przy.. – Ale właśnie próbując wstać stracił równowagę i opadła z powrotem na łóżko.
Cudownie. Teraz musze mu dać się wykazać. Odprowadził ją do łazienki gdzie mogła się przebrać w rzeczy, które dla niej przyniósł z jej pokoju. Oczywiście nie zapomniał nadmienić, że musiał się tam najpierw włamać. Świetnie teraz ten socjopata wie jak się tam dostać. Musiała jednak przyznać, że jego pomoc była nie oceniona. Głowa ją niemiłosiernie bolała a skręcony nadgarstek skutecznie zapobiegała możliwości chodzenia na kulach. Ukradł ze szpitala wózek na kółkach i zawiózł ją do akademika. Noc była piękna naprawdę piękna. Rozgwiażdzone niebo żadnych grillów dymiących opary. Gdyby nie ten straszny ból głowy, który czół nawet podobałaby się jej ta sytuacja.
- Widzę, że nawet ze wstrząśnieniem mózgu ci się tutaj podoba. Wiec zrobimy mały objazd – powiedział i skręcił w stronę parku.
- House, co ty robisz jestem zmęczona. Wiedziałam, że nie można ci zaufać
- Teraz widać nie masz innego wyjścia.
Nie odezwał się już więcej dokupi nie dojechali nad jeziorko. Ślicznie kwitły w nim wielkie wodne lilie, które lisa uwielbiała. Były takie bajkowe. Idealne odcinały się od ciemnej wody o granatowego nieba. Blask księżyca dawał im wygląd leśnych rusałek tańczących nad czarnymi tonami.
- House chyba nie planujesz mnie tam wrzucić
- Nie, ale powinienem – postawił jej wózek i usiadł na trawie tuż przed nią.
- Czemu powinieneś?
- Bo ty mnie zostawiłaś na basenie
- A ty zrzuciłeś mnie z rusztowania
- Technicznie rzecz biorąc to belka cię zrzuciła.
- No w sumie masz racje – nie chciało jej się kłócić. Była zbyt zmęczona za bardzo bolała ją głowa a jego oczy były zbyt błękitne.
- Ale przepraszam za to wiszenie nad przepaścią
- Jakbyśmy razem spadli to rzeczywiście był by Moriarti i House.
Uśmiechną się do niej. Patrzył w jej zielone oczy. Miała piękne oczy. Lubił w nie przeć. Gwiazdy odbijały się w nich. Mógłby tak spędzić całą wieczność, ale widział jak bardzo jest zmęczona. Nie miał pojęcia, czemu ta dziewczyna tak bardzo chwyta go za serce. To nie była tylko kwestia tego, że mało jej nie zabił. Nie miewał wyrzutów sumienia. Ona była inna, pełna energii, samodzielna i odważna a jednak tak bardzo wręcz desperacko potrzebowała pomocy. Nie była dla każdego za dobrze ukrywała swoje słabości. Chciał znać ją lepiej chciał znać każdą jej myśl. Nie miewał tak z innymi dziewczynami.
Zawiózł ją do akademika. Nie bardzo mogła chodzić wiec zaniósł ją do jej pokoju. Była tym bardzo zażenowana. Nie wyszedł z pokoju. Nie wiedziała jak go wyprosić. Zebrała trochę rzeczy i chciał iść pod prysznic.
- Czekaj zaniosę cię – nie zdążyła się obejrzeć a już była w jego ramionach.
- I co może umyjesz mi plecy – ugryzła się w język. Chyba traci panowanie nad sobą, że aż tak się podkłada samodzielnie.
- Plecy i cokolwiek chcesz – tu jej akurat nie zaskoczył.- Zaniósł ją tam i pozwolił stanąć pod prysznicem
- Na pewno nie pomóc ci.
- Nie dam sobie radę – powiedziała i zasunęła zasłonę
- Woda może być przebiegła
- No najlepiej wiedza o tym topielec – dobiegł ja głos zza parawanu. Wyjrzała siedział na ziem tuż prze prysznicem.
- Ja cię tu nie wpuszczę. Możesz iść.
- Nie chce
- Czemu?
- Widziałem piżamę, którą wzięłaś ze sobą. Chce cię w niej zobaczyć – zasunęła zasłonę i zaczęła się rozbierać. Widział jej piękne ciało dające ciemno różowy cień na półprzezroczystą zasłonkę prysznica. W końcu udało mu się dokończyć zdanie. – Potrzebujesz pomocy
- Wiem – tak jej się wyrwało, ale cóż miał rację. Potrzebowała jej teraz. Może sobie pójdzie jak ona oświadczy, że idzie spać.
Musiała przyznać, że jego zainteresowanie jej pochlebiało. Słyszała o nim wiele, ale nigdy, że jest czuły. Najwyraźniej wyrzuty sumienia tak na niego działają. Przy jego samo zachwycie przejdzie mu do jutra. I dobrze takie coś na dłuższą metę było by trudne do zniesienia. Nikt nigdy się o nią nie troszczył, więc nauczy la się dawać sobie radę sama. Takie zainteresowanie było, co najmniej nie naturalne, ale miłe. Dała się zanieść z powrotem do pokoju.
Była lekką bardzo lekka nawet z tym gipsie. Bez trudu położył ja na łóżku i bez namysłu zgasił światło i zdrapał się tam za nią. To ją zaskoczyło
- Chyba nie myślisz, że pozwolę ci się tak po prostu przelecieć
- Nie
- Więc co tu robisz
- Jest ci zimno.
- Tak
- Jesteś zmęczona przestraszona i samotna
- Tak
- Wiec przyda ci się moje towarzystwo. - Po czym przykrył ją kocem a potem przytulił ją
- Jeśli myślisz, że będę spać w tak niewygodny sposób to się grubo mylisz.
Wywinął się z jego uścisku i ułożyła się w taki sposób, że jej głowa leżała na jego piersi. On włożył palce swojej prawej ręki w jej rękę a wolną dłonią zaczął gładzić jej mokre włosy. Zasnęła bardzo szybko. Ciężko było się temu budzić. Sen był tak na prawdę jedynym lekiem na to, co jej się przydarzyło. Lubił jej obecność. Nie miał ochoty jej zostawiać samej. Sex z nią nagle nie był aż tak ważny. Po prostu czuł się szczęśliwy tam gdzie był. Lubił te ich podchody to jej subtelne uwodzenie go a potem odrzucanie go. To była gra i on planował ja wygrać, bo miał przewagę. Wiedział, że ona go lubiła a on lubił ją. Może nawet więcej niż lubił. Więcej niż lubił? Czyli co nie mógł być zakochany nie był kretynem, ale jednak. Nie zachowywał się jak wariat a przecież to miała być oznaka miłości. Z innej strony śledzenie jej i ten numer na sali raczej nie był oznaką zdrowego rozsądku. Przestraszył się trochę. Co tu się działo? Zresztą czy to ważne pożyjemy zobaczymy na razie gra trwa. Ona na pewno nie pójdzie na taki kulawy pomysł jak opieka nad chora i wdzięczność za to. Ale może ona lubiła kulawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Sob 22:55, 26 Kwi 2008    Temat postu:

awwww-jaki Housik opiekuńczy. kochane
" No nie jesteś, ale możesz być kocanką "- połknełaś 'h' przez co rechotałam jak głupia 5 minut bo wyobraziłam sobie Cuddy jako kwiatka na suchej murawie piaskowej Koelerio-Corynephoretea (wybacz-odwala mi dziś )
super się czyta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin