Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sztuka kochania [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:00, 22 Wrz 2009    Temat postu: Sztuka kochania [M]

Cytat:
Wstępu nie będzie, bo sama nie wiem, czy to ma jakiś sens. W ramach wyjaśnienia powiem tylko, że akcja rozgrywa się przed wydarzeniami sezonu piątego, tj. przed adopcją Rachel.
Oddaję w Wasze ręce kolejną miniaturkę, oczekując szczerości i konstruktywnej krytyki.

Cytat:
Tytuł oraz wszystkie użyte w tekście piosenki pochodzą z płyty Olgi Bończyk i Dariusza Kordka - "Sztuka kochania, czyli serdeczne porachunki".

Cytat:
Interpretacja dowolna. Enjoy






- Masz urodziny - stwierdził krótko House, wchodząc do gabinetu Lisy. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mu się w oczy był duży bukiet róż stojący na biurku, najpewniej od Wilsona. Poza tym kilka bombonierek. Typowe prezenty od współpracowników.
- Yhm... - mruknęła tylko, nie podnosząc nawet głowy znad dokumentów.
Było grubo po dziesiątej. Poza nimi w szpitalu nie było już prawie nikogo. Cała Cuddy - odrabiała nadgodziny nawet w dniu urodzin.
- Nie myśl, że życzę ci wszystkiego najlepszego.
- Nie martw się, nigdy cię o to nie podejrzewałam - odpowiedziała, w końcu podnosząc wzrok na swego rozmówcę. Uśmiechała się, ale jej oczy nie były tak pogodne jak zwykle, zgasły te radosne iskierki, które tak lubił. Był niemal pewien, że wie dlaczego. Mógłby z wielkim prawdopodobieństwem odwzorować to, co chodziło jej właśnie po głowie. "Skończyłam czterdziestkę, nie mam męża, nie mam dzieci, praca jest całym moim życiem, jestem żałosna" - czy coś w tym stylu.
- Wolisz tutaj, czy na zewnątrz? - zapytał wobec tego. Na jej twarzy odmalowało się niebotyczne zdumienie.
- Pytam, czy wolisz upić się tutaj, czy w jakimś barze?!
- House, wcale nie chcę... W barze.

Siedzieli ramię w ramię przy barowej ladzie. Alkohol szumiał im w głowach i rozwiązał nieco języki, ale nie wypili aż tyle, by nie być świadomymi własnych słów, czy czynów.
Barman, który bez przerwy nucił coś pod nosem, nie musiał już pytać co zamawiają. Lisa postanowiła skosztować wszystkich drinków z karty, więc podawał jej je w kolejności alfabetycznej. Greg pił wyłącznie burbona, szklanka po szklance.

Cuddy zastanawiała się co ona u licha wyprawia. Po co tutaj przyszła? Po co piła wszystkie kolejne drinki? Co w nią wstąpiło? I z drugiej strony, dlaczego nie?!
House zastanawiał się po co u licha ją tu przytachał. Dzień dobroci dla wrednych szefowych, czy jak? I z drugiej strony, dlaczego nie miałby się z nią napić?!

- House? Dlaczego tak właściwie ciągnęło nas do siebie na studiach? - zapytała ni z tego, ni z owego, prawdopodobnie ośmielona przez Krwawą Mary.
- Już wtedy miałaś niezły tyłek - odburknął. Tego mu brakowało: Lisy wspominającej dawne czasy.
- Niezły? Myślałam, że uważasz go za monstrualnie ogromny.
Cholera. Zamknij się, House - przykazał sobie w duchu. Przeklęty burbon.
- Myślisz, że faktycznie istnieje przeznaczenie? - kontynuowała, nie zrażając się jego milczeniem. - No wiesz, że dwie osoby są sobie pisane? Coś nas w końcu do siebie przyciągało, prawda?
Barman, który chcąc nie chcąc słyszał całą rozmowę, zaintonował cicho:

Ziemia przyciąga nas do siebie,
trudno oderwać się nam od niej. (...)
A jednak czasem traci siłę
i więzić dłużej nie jest w stanie,
gdy porwie nagle dwoje ludzi
całkiem nieziemskie przyciąganie.


Spojrzeli na niego zdziwieni. Ten jednak udawał, że nie widzi ich natarczywych spojrzeń.
- Jesteś pijana, Cuddy - stwierdził Greg, chcąc zakończyć tę rozmowę. Zmierzała ona bowiem na niebezpieczne tory. A że i on sam wypił trochę za dużo, nie mógł być pewien tego, co powie. Nie, żeby coś ukrywał... Jakąś miłość, czy coś. Skądże. Ale po alkoholu ludzie mówią głupie rzeczy.
- Troszeczkę. Na tyle, żeby poruszyć ten temat. Ale nie na tyle, żeby nie wiedzieć, co mówię. Dlaczego uciekasz przed wspomnieniami, House? Dlaczego przed wszystkim uciekasz? Dlaczego wtedy nie powiedziałeś mi, czy coś do mnie czujesz?

Gdy szukam takich słów,
którymi mógłbym nazwać Cię,
z tomików wierszy zbieram je
i chowam gdzieś na serca dnie. (...)
Lecz każde z nich ktoś komuś mówił już,
więc ja nie powiem Tobie nic.


Niech ją szlag! I barmana też. Co to za pytania? Coraz bardziej żałował, że postanowił jej zrobić prezent urodzinowy i przyprowadzić tutaj. Nie był, nie jest i nigdy nie będzie dobry w rozmowach o uczuciach, a ona powinna zdawać sobie z tego sprawę. W ogóle, o jakich uczuciach mowa? Przecież jej nie kochał.
Może trochę lubił. Bardzo trochę.

A z resztą! Co mu szkodzi? Ona jest pijana, on jest pijany - może więc nadarza się najlepsza okazja do szczerej rozmowy? Do wyznania jej paru rzeczy? Wszak rano będzie mógł się wszystkiego wyprzeć. O ile w ogóle będą coś pamiętać.
- Bo nie sądziłem, że taka kobieta jak ty może się zainteresować takim aroganckim dupkiem jak ja.
- A ja czekałam. I miałam nadzieję, że może jednak... - urwała, bo przeraziła ją własna szczerość. W mózgu zapaliła się jej ostrzegawcza lampka, a instynkt samozachowawczy krzyczał: "Zamknij się, Lisa! Zamknij się!". Niestety, z racji na spożyte napoje wyskokowe, zadziałały one z opóźnieniem.
- Naprawdę miałaś nadzieję, że zrobię pierwszy krok? Przecież mnie znasz!
Nie odpowiedziała, więc spojrzał na nią badawczo.
- Chyba mi nie powiesz, że wciąż w to wierzysz? W jakikolwiek happyend z naszym udziałem?

Mówią do mnie: "zejdź z obłoków,
już na ziemię wrócić czas!"
Biedni ludzie, co nie byli
wśród obłoków chocby raz.
A ja czekam na Ciebie w obłokach,
z gwiazd talizman układam na szczęście.


Nie mieściło mu się to w głowie. Naprawdę potrafiła uwierzyć w jakąkolwiek wspólną przyszłość? Dałaby im szansę? Dlaczego, u licha?
- Oczywiście, że nie - mruknęła bez przekonania, wyławiając cytrynę ze szklanki. Starannie unikała jego wzroku.
- Kłamiesz.
- Owszem. - Podniosła głowę i zaczepnie spojrzała mu w oczy. Postanowiła w końcu odważyć się na dokończenie zdania, jeden jedyny raz powiedzieć prawdę. Rano wszak będzie mogła się wszystkiego wyprzeć. - Kłamię teraz i kłamię każdego dnia. A wiesz dlaczego? Bo gdybym tylko wspomniała o moich uczuciach, odsłoniła się, to wykorzystałbyś to przeciwko mnie, wypominałbyś przy każdej okazji, albo, w najlepszym wypadku, wyśmiał mnie. Dlaczego my nie umiemy ze sobą normalnie porozmawiać, House?

Cóż to za rozmowa? Prawdy ćwierć i pół.
Słowa, słowa, słowa
spadają pod stół.
Toczą się i giną
w ucieczce przed winą.
Pół prawdy, ćwierć prawdy
i ten ton przesadny.


"Nie wyśmiałbym" - miał ochotę odpowiedzieć. Ale nie zrobił tego. Stchórzył, jak zawsze. Swoją drogą, to idiotyczne - dorosły facet, geniusz diagnostyki, a obawia się kilku słów. Słów niosących za sobą wielkie zmiany, niewątpliwie, ale czy nie byłyby to zmiany na lepsze? Może więc czas przełamać strach?
- Nie wiem, Lisa. Chciałbym umieć. Chciałbym móc ci powiedzieć, że wcale nie jesteś aż taka okropna. To znaczy, trochę jesteś - plątał się w zeznaniach. W końcu skapitulował. To nie miało sensu.

Na ucieczkę nikt nie ma odwagi,
nie naruszy nikt z nas szal tej wagi -
- Ty, ni ja. (...)
Więc dzień dobry, dobranoc kochanie,
nic nowego się z nami nie stanie.


Zapadła cisza. Oboje myśleli o tym wszystkim, co zdążyli już sobie powiedzieć i o tym, co usłyszeli z ust drugiego.

Lecz Ty nie wiesz, ja nie wiem,
co milczymy i o czym.


House spojrzał na zadumaną Cuddy, na jej zasmucone oczy. Wyglądała, jakby myślała nad czymś bolesnym. Jeszcze raz przeanalizował wszystko, co dzisiaj od niej usłyszał. Niemal wprost powiedziała mu, że darzy go uczuciem. Że byłaby gotowa zaryzykować. Że widzi dla nich nadzieję. I kiedy zdał sobie z tego sprawę, coś w nim pękło.
- Cuddy? A może byśmy tak spróbowali...? Z zaznaczeniem, że każde z nas może się wycofać, jeśli się mu nie spodoba!
- Mój Boże, House, tylko ty mogłeś wymyślić związek na okres próbny.
- Tylko ty mogłaś się zgodzić.
- Jeszcze się nie zgodzi... A zresztą. - Przytuliła się do jego ramienia. House delikatnie pocałował ją w czubek głowy.

Każda miłość jest jak morze -
- wypływamy, czując lęk.
Przy pogodzie, niepogodzie
zaskakuje nagły zmierzch.
Grożą sztormy, rafy skał,
a horyzont hen za mgłą.
Łzawi oczy słony wiatr,
tylko miłość wokół, w krąg. (...)
A my płyniemy, płyniemy dalej
w rytmie bezbronnych serc.
Z odpływem, przypływem,
z wiarą w szczęśliwy rejs.


- Chciałabym, żebyśmy jutro pamiętali tę rozmowę. I żebyśmy na trzeźwo podjęli taką samą decyzję - powiedziała Cuddy, wtulając się mocniej w ramiona House'a.
- Też bym tego chciał. Bardzo - odpowiedział.

Pamiętali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Wto 20:49, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:28, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Jej.
Urocze.
Jak ty piszesz tak wspaniałe miniaturki?
Masz na to jakiś przepis?
bardzo, ale to bardzo mi się podoba!
Nie wiem co najbardziej urzekło mnie w tym fiku,
więc niczego nie zacytuje.

Chyba najlepsze były wtrącenia tekstów piosenek w miniaturce,
idealnie pasujące do danej sytuacji.

Pojawiło się kilka literówek, które chętnie przedstawię
Cytat:
był duży bukiet róż stoj<b>ą</b>cy na biurku, najpewniej od Wilsona.


Cytat:
A że i on sam wypił <b>trochę</b> za dużo, nie mógł być pewien tego, co powie.


Cytat:
- Chciałabym, <b>żebyś mu</b> jutro pamiętali tę rozmowę.


No i
Cytat:
Pami<b>ę</b>tali.


To chyba tyle co zauważyłam.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej taki wspaniałych Twoich dzieł.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:12, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Wspaniałe ! * Nawet nie wiem co powiedzieć, noo ;D

Cuudne <kwiatek>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:01, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Mi się bardzo podobało
Czytałam w napięciu od pierwszej do ostatniej literki, aż coś się stanie i stało się. Skoro wszystko dzieje się przed adopcją Rachel może być. Początek tak rozegrałaś, że nawet nie przeszkadzało mi, że Cuddy tak szybko się zgodziła. Cała akcja w barze już dokładnie w ich stylu. No może House trochę za mało złośliwy i wrdeny zwłaszcza na końcu. Myśle, że inaczej, by to rozegrał Do Cuddy nie mam zastrzeżeń, wkońcu nie wiemy jak zachowuje się po alkoholu
Ale powiem Ci szczerze Sarusiu po prostu marzy mi się taka scenka w szóstym sezonie Zakochałam się
Bardzo lubie czytać Twoje teksty szkoda, że teraz rzadziej się pojawiają
Więc życzę Ci WENA wielkiego, byśmy mogli się częściej cieszyć z takich prezentów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
atlantyd123
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:26, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Heh, naprawdę dobry tekst Mam nadzieję, że napiszesz kolejne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:17, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Że tak powiem o rzesz w mordę
No po prostu malina
Czyta się super,treść miniaturki wciągająca no nic dodać nic ująć
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:17, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Miło przeczytać taki fik. Uroczy, ale nie przesłodzony. Przeważały zachowania w stylu serialowych bohaterów. Bardzo dobrze przedstawione wątpliwości co do związku, tego co wyniknie z wyznania uczuć. Pięknie wkomponowałaś to w piosenkę, poszczególne fragmenty idealnie pasują do jej słów. Dlaczego ja nie znam tej piosenki? Muszę nadrobić zaległości
Fiki innych oceniasz szczerze, czasem krytykujesz, ale nie złośliwie. Widać, że jesteś oczytana i masz niezły styl.

Cytat:
Pamiętali.
Zakończenie bardzo wymowne. Nie trzeba nic więcej. To chyba zakończenie przesądziło o tym, że fik tak bardzo mi się spodobał.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:41, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Dziękuję bardzo za komentarze
Nie jestem całkiem pewna, czy zasłużone, ale skoro komuś się podobało, to bardzo się z tego cieszę.

Ley - jak zwykle stokrotne dzięki za te wiecznie mi umykające literówki!

runiu napisał:
Dlaczego ja nie znam tej piosenki? Muszę nadrobić zaległości

To nie jedna piosenka, a kilka
Tytuły (kolejno, tak jak pojawiały się w tekście):
"Nieziemskie przyciąganie", "Gdy szukam słów", "Czekam w obłokach", "Cóż to za rozmowa", "Nic nowego się nie stanie", "Obraz w świetle odbitym" i "A my płyniemy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:53, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Nie ma za co Sarusiu. Przyjemność po mojej stronie.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:24, 23 Wrz 2009    Temat postu:


ślicznie. wspaniała miniaturka.

Cytat:
- Chciałabym, żebyśmy jutro pamiętali tę rozmowę. I żebyśmy na trzeźwo podjęli taką samą decyzję - powiedziała Cuddy, wtulając się mocniej w ramiona House'a.
- Też bym tego chciał. Bardzo - odpowiedział.

Pamiętali.


na szczęście.

wena na następne takie perełki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin