Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tatuś [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:44, 28 Sty 2009    Temat postu: Tatuś [Z]


Zweryfikowane przez Syśkę

Zafascynowana Waszymi pomysłami i świetną narracją postanowiłam popełnić coś sama.
Mam nadzieję, że da się przeczytać mimo, iż to całkowicie pierwszy tekst w moim życiu.
Będę wdzięczna za każdą konstruktywną krytykę.


No to raz Kozie śmierć...

TATUŚ

PART 1

Dr Lisa Cuddy ciężko przeżyła ostatnie kilka miesięcy. Trzy nieudane zabiegi In vitro zakończyły się stwierdzeniem lekarza prowadzącego, że jedyny sposób to próbować naturalnie.Twierdził, że jeszcze nie jest za późno. Ona jednak była sama.

A potem znalazła Joy. Tak się cieszyła na przyjście tej maleńkiej istotki. Ta kruszynka miała zapełnić całe jej życie. Tyle przygotowań, nadziei i planów.
I wszystko diabli wzięli” zaklęła pod nosem.

Siedziała skulona na kanapie i próbowała zebrać w sobie tą odrobinę odwagi, która była potrzebna by wstać i przejść prosto długim korytarzem. Wiedziała, że zachowuje się jak ostatnia desperatka. Ale od dłuższego czasu czuła się rozbita w środku, ledwo odgrywała swoją rolę Pani Administrator Szpitala Princeton-Plainsboro.
Zapukała.

Wilson wiedział, że tym razem to nie House - on nigdy nie puka. Cuddy niemal wśliznęła się do gabinetu i usiadła naprzeciwko. Onkolog spojrzał na nią uważnie
- Coś się stało?
- Nie, nie… to znaczy… mam do Ciebie prośbę.
Cuddy zdecydowanie nie była sobą, głos jej się łamał, a słowa nie chciały składać się w logiczną całość.
- Słucham, w czym mogę Ci pomóc?
Gdyby wiedział, o co chcę go zapytać raczej nie uśmiechałby się do mnie tak przyjaźnie…i ufnie…pomyślała.
- Chciałabym Cię zaprosić na kolację … ze śniadaniem – wypowiedziała kwestię, którą sobie powtarzała po drodze do jego gabinetu – A dokładniej mówiąc to chcę urodzić Twoje dziecko.
Odetchnęła z ulgą. Uniosła oczy na Wilsona, który siedział osłupiały z na wpół przymkniętą szczęką i mrugał z takim natężeniem, jakby to jego powieki napędzały cały mechanizm myślowy.
- Ty.. Ty żartujesz, prawda? …To taki… Wy z Housem…że niby…
Wilson nie wiedział co odpowiedzieć, pomyślał, że może to jakiś wygłup, uśmiechał się słabo żeby ukryć konsternację. Jeszcze raz spojrzał na Cuddy, spuściła wzrok, a dłonie ścisnęła tak, aby nie zauważył, że drży.
- Ty nie żartujesz – wybuchnął – Ty oszalałaś!
- Wilson nie utrudniaj mi tego, jesteśmy przyjaciółmi… chyba mogę Cię prosić…
Lekarz siedział za biurkiem, próbował wstać, ale czuł się jakby dostał obuchem. Kręcił tylko głową, a z jego ust wydobywały się dziwne jęki.
Po chwili, gdy otrząsnął się z pierwszego szoku, spróbował oswoić temat.
- Ale Lisa, dlaczego ja? Dlaczego nie… House?
Nie był pewien czy to była właśnie ta kwestia, którą powinien wypowiedzieć w tej chwili, ale ona zareagowała całkiem spokojnie.
Była przygotowana na takie pytanie, wiedziała przecież, że nie przyszła prosić o 5 dolarów na ciastko.
- Jesteśmy przyjaciółmi James, szanuję Cię i uważam, że jesteś dobrym człowiekiem, odpowiednim na ojca.
Znów ton jej wypowiedzi był rzeczowy i wyuczony, ale ciepły.
- A co do Housa, to chyba nie sądzisz, że zdecydowałabym się wychowywać „małego Grega” sama, bez brygady SWAT- zaśmiała się pozorując rozbawienie.

Wstała i odwróciła się do drzwi.
-Przemyśl to – rzuciła na odchodne.

Musi wyjść póki jeszcze zostały jej resztki godności.


Czy CDN?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Syśka dnia Czw 15:45, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniia2311
Patolog
Patolog


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wołomin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:48, 28 Sty 2009    Temat postu:

świetnie
jak najbardziej cd
Wilsonowe dziecię hehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:59, 28 Sty 2009    Temat postu:

O błeee! *Jeanne będzie mieć koszmary po Cuddy - Wilsonowej nocy*
Ale to nie znaczy, że mnie nie zaciekawiło i że mi się nie podoba
Czekam na dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iziun
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:59, 28 Sty 2009    Temat postu:

bardzo mi się podoba
kontynuuj, na pewno ten fik będzie miał wielu fanów!

a Wilson się nie zgodzi
chyba, że trójkącik???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:23, 29 Sty 2009    Temat postu:

cdn musi byc koniecznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:58, 29 Sty 2009    Temat postu: PART 2

Ok, skoro część pierwszą dało się przeczytać wklejam kolejną...
Nadal liczę na wszelkiej maści uwagi, tym bardziej, że jest trudniej niż myślałam


PART 2

Lisa szła szybkim krokiem przez korytarz ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Poprosić o to Housa??– Taaa, świetna rada James. House jest ostatnią osobą, którą można byłoby poprosić o przysługę. O TAKĄ przysługę. Czy Wilson naprawdę nie mógł jej po prostu wysłuchać? Miała przygotowanych ze 20 świetnych argumentów. Gdy tam weszła jednak jej pewność siebie gdzieś prysła. Nie była już przekonana czy to był taki idealny pomysł, ale cóż – teraz już po wszystkim. A House…

- O! Przyszły cycuszki, …niestety razem z właścicielką – wykrzyknął House na widok Cuddy w drzwiach swojego gabinetu.
- House!
Cuddy próbowała zorientować się dlaczego tu weszła, nie zamierzała przecież…
Mam nadzieję, że przygotowałeś już założenia do budżetu oddziału? – zapytała chłodno. – Chcę je mieć dziś na swoim biurku.
Miała nadzieję, że Greg nie zorientował się, że znalazła się tu przez przypadek.
- Oczywiście Mamusiu, będę punktualny. Jak zawsze! – House sparodiował minę zadowolonego z siebie pięciolatka.
Jego argumenty na tym wywindowanym poziomie były nie do odparcia. Wypatrywał więc na odpowiednią minę w stylu „zachowujesz się jak dziecko House”, ale nie doczekał się.
Cuddy rzuciła ciche „Dobrze” i wyszła.

„Dobrze!?!? …ciekawe!”
Zazwyczaj dochodzi między nimi do spięć, zawsze można liczyć na słowna przepychankę, ale obojętność na zaczepkę? Najciekawsze jednak, że nie była udawana?!
„Przyszła prosto od …”

House zdjął szybko nogę z biurka i poderwał się do drzwi. Wparował do gabinetu Wilsona gdy ten jeszcze z zamyślonym wzrokiem próbował dociec, skąd Cuddy przyszedł do głowy TAKI pomysł…
- Była u Ciebie Cuddy… - zaczął House. Nie był pewien, że właśnie stąd wyszła Lisa, więc najłatwiej było od razu zaatakować.
- Tak
Wilson wiedział, że ostatnie czego teraz potrzebuje to chodzący wykrywacz kłamstw w postaci Housa.
- Czego chciała? - mówiąc to Greg dostrzegł u Jamesa ten sam błędny wzrok i obojętność na jego osobę.
- Eeee… - James Wilson nie potrafił rzucać wymyślonymi historyjkami z rękawa, ale teraz musiał wspiąć się na wyżyny swoich kreatorskich możliwości – Prosiła o pomoc w…, o pomoc w ustaleniu grafiku dla przychodni – z wyraźna ulgą zakończył Wilson.
- Grafiku?! – House nie mógł uwierzyć, że Wilson ma go za pierwszego lepszego idiotę. - I z powodu tego GRAFIKU oboje zachowujecie się jak spłoszone króliki?
- House, mam zaraz pacjenta, spadaj!
James postanowił skupić wzrok na karcie pacjenta, która leżała na biurku i nie podnosić głowy dopóki nie usłyszy trzaśnięcia drzwi.

„Hm, dobrze! Zabawmy się! - pomyślał Greg - Polowanie na króliczki czas zacząć!”
Wyszedł bez słowa.

Wilson wiedział, że House nie odpuści. Jego ciekawość przewyższała o głowę sumę ciekawości wszystkich badaczy, wynalazców i detektywów świata. Szczególnie jeśli chodziło o sprawy Cuddy.
Szybko wybrał jej numer.
-Lisa, House już na pewno idzie. Rozmawialiśmy o grafiku dla przychodni.
Pośpiesznie rozłaczył się. Nie był jeszcze w stanie odbywać z nią dłuższych pogawędek. Przynajmniej dopóki tego wszystkiego nie przemyśli.

Cuddy spokojnie odłożyła słuchawkę. Uderzyła się lekko dłońmi po twarzy, aby przywołać się do porządku.
Wiedziała, że za chwilę wejdzie House, bez skrępowania rozsiądzie się na kanapce, a nogi zarzuci na stolik.

„Uh! – pomyślała- to najbardziej nietaktowny i nieokrzesany człowiek jakiego kiedykolwiek poznała. Jest tak odpychający, że … aż …ugh!”
ZAWSZE JĄ INTRYGOWAŁ - musiała to przyznać!
Hm, ale skąd u Wilsona ten pomysł z Housem?!
Czy Greg powiedział mu o tym pocałunku sprzed kilku tygodni?! Nie, raczej nie. Przecież był bardziej przerażony tym co się stało niż ona.
Była usprawiedliwiona – właśnie straciła swoją Joy, ale on…?!
Zastanawiała się kilka razy co nim wtedy powodowało. Nawet jeśli to było wyłącznie współczucie to jak na Gregory’ego Housa i tak było o wiele za dużo. To było jak skrawek humanitaryzmu w jego zachowaniu.”

Uśmiechnęła się na to wspomnianie.
„Cóż, każdemu zdarzają się zachowania niezgodne z własna naturą”.
Wróciła w myślach do rozmowy z Wilsonem.
Ona - kobieta, która tyle osiągnęła w pracy, była szanowana, setki osób spełniały jej polecenia, prowadziła jeden z najlepszych szpitali w kraju! Jednak jej życie prywatne było ruiną i co gorsza coraz częściej dopadało ją poczucie, że nie tak to sobie wymarzyła. Pragnęła dziecka. Wiedziała, że może je obdarzyć miłością, a ono wypełni jej samotne dni. Chciała uczyć je pierwszych słów, pokazywać piękne strony życia, kochać bezwarunkowo.
Jej myśli bezwiednie wróciły do Housa.
Wilson już kilkakrotnie sugerował, że łączy ją z Housem coś poważnego. Ale, nie… to zdecydowanie nie była prawda. Choć czuła przy nim ten dreszcz emocji, może nawet pewna dozę pożądania…
Martwiła się o niego wielokrotnie. Uznała jednak, że przemawia przez nią potrzeba bycia matką.

„Zachowuje się jak dziecko, więc i mój instynkt macierzyński tak reaguje.”
Zaśmiała się w duchu.

Odchyliła do tyłu głowę i czekała z najbardziej obojętną miną na jaką mogła się zdobyć.

...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:38, 29 Sty 2009    Temat postu:

Jaki świetny fik ! jak to możliwe, że przegapiłam pierwszą część? . Ale już nadrabiam . Bardzo dobry pomysł na fabułę, dobrze przeprowadzony... Cuddy chce mieć dziecko z Wilsonem... nie... powiedzmy raczej: Cuddy jest biologicznie zmuszona, by prosić Wilsona o zostanie ojcem . Lepiej . Biedny Jimmy się zszokował, choć wiecie... ta misterna fryzura musi działać na kobiety . A ten odcinek? Naprawdę mi się podoba . House węszy, jest zaintrygowany, będzie dążył do odkrycia sekretu... Wilson uprzedza Cuddy, ale wiadomo, co się zdarzy? Greg nigdy nie postępuje zgodnie z założeniami... zapowiada się ciekawy fik . Czekam na cd., pozdrowienia i duuuużo Wena

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniia2311
Patolog
Patolog


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wołomin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:57, 29 Sty 2009    Temat postu:

cudnie instynkt macierzyński każe jej się opiekować Housem hehe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DeadFish
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Patelnia.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:37, 29 Sty 2009    Temat postu:

Słit Podoba mi się. Czeeekaaam na CD'k

Syśka napisał:
- O! Przyszły cycuszki, …niestety razem z właścicielką – wykrzyknął House na widok Cuddy w drzwiach swojego gabinetu.
- House!

Taaak, to "House" zawsze powalało mnie na kolana XDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:03, 29 Sty 2009    Temat postu:

dzięki za słowa otuchy
Niesamowite jest to, że jak się w to wsiąknie to nie można przestać pisać
Narysowanie postaci Housa jest jednak strasznie trudne. Dlatego bądźcie czujni i dajcie znać gdy tylko zacznę przeginać! w którąkolwiek stronę

PS. Postaram się wieczorkiem wkleić "3"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:18, 29 Sty 2009    Temat postu:

Bardzo mi się podoba. Wilson taki zawstydzony tą propozycją!
House węszący...czyżby miał być zazdrosny o ciche tajemnice Cuddy-Wilson?
Skoro to dział 'Huddy' to James raczej się nie zgodzi, w sumie to nawet nie pasuje na kochanka Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:54, 29 Sty 2009    Temat postu:

Łojej!
Dlaczego ja dopiero teraz to czytam?!
Nieważne.
Ważne jest, że mi się podoba i nie mogę doczekać się kolejnej części!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:26, 29 Sty 2009    Temat postu:

Słowo się rzekło...

PART 3

House wparował bez ostrzeżenia i zachował się dokładnie tak jak Cuddy przewidziała. No może z wyjątkiem głośnego uderzenia laską o podłogę, które z założenia miało przywołać ją do porządku. Aż podskoczyła na fotelu, ale nie straciła fasonu. Wiedziała po co przyszedł.

- Wygodnie Ci House? – zapytała lodowatym tonem.
- Ty i Wilson… - tu zawiesił dramatycznie głos czekając na jej reakcję.
Czy Wy planujecie dla mnie przyjęcie niespodziankę? – wypalił. – Wszystko fajnie tylko sądząc po Waszych minach odbędzie się pod hasłem „Mistrzostwa w użalaniu się nad sobą”!
- Zgadza się House! Nasze myśli orbitują wyłącznie wokół Ciebie! A teraz zamknij za sobą drzwi – warknęła i skupiła wzrok na ekranie komputera.
- To nie będzie przyjęcia?! A ja tak bardzo chciałem zrobić zawody w sikaniu do ponczu! – oznajmił z rezygnacją.
- Rozmawialiśmy z Wilsonem o grafiku dla przychodni. Wyobraź sobie, że jest na tyle miły, że czasami mi pomaga. Żegnam!

„Hm, zdążył ją ostrzec!”
Twarz Housa przybrała kamienny wyraz, jednak przymrużone oczy zdradzały intensywny proces myślowy w jego głowie.

Cuddy zareagowała natychmiast. Może nie do końca przemyślała tą decyzję, ale sądziła, że jeśli chce przetrwać musi zaatakować pierwsza.
- Spotykamy się z James’em. Zadowolony?! – oznajmiła spokojnie i stanowczo. - A teraz, skoro już wiesz, daj mi popracować.
- Oh, naprawdę ?! Świetnie – rzucił ironicznie House wychodząc z jej pokoju.

Teraz to on musiał ukryć to co kłębiło się w jego głowie.
„Naprawdę to zrobił?! Znowu?” – Greg nie mógł uwierzyć „Spotyka się z kimś i ja o tym nie wiem?! Stop! Nie z KIMŚ tylko z Cuddy!”
Jeszcze niedawno Wilson przekonywał go, że z nią tylko House może być szczęśliwy.
„Może stwierdził, że to będzie wieeeelka strata, gdy zmarnuje się ta pupa”.
Jednak wcale nie było mu do śmiechu.
Czuł, że w łopatkę uwiera go stalowe ostrze – prezent od Wilsona. Właściwie to dlaczego to poczuł?!
Przecież oni idealnie do siebie pasowali.
„Cuddy będzie miała doskonałe kapcie, a właściwie jeden wielki pantofel!”
Znów sarkazmem próbował sam przed sobą ukryć, że… czy to tętniące w głowie to zazdrość? …


Łyknął trzy tabletki Vicodinu.
- Moja ambrozja leczy i TAKIE dolegliwości! – powiedział sam do siebie.

Zastanowi się jak to rozegrać.

Tym czasem musiał sprawdzić czy Kaczuszki nie zdołały uśmiercić pacjenta podczas zwykłego rezonansu. Wiedział już, że może na nich w tej kwestii liczyć. Szczególnie na Kutnera i jego piromańskie pomysły.
Zatrudnił go przecież, w dużej mierze na złość Cuddy…

...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:53, 30 Sty 2009    Temat postu:

uouuu... Cuddy odparła House'owy atak po mistrzowsku... zimno, z precyzją... "zawody w sikaniu do ponczu" były świetne . punkt dla House'a i jego przyjęcia-niewidzialnej-niespodzianki . Ale Cuddy go zaatakowała... mówiąc, koloryzując , że się spotyka z Wilsonem... chyba nie sądziła, że House w to uwierzy... a jednak.. Jednak uwierzył! I to jak . Jest zazdrosny , bo Wilson zrobił zwrot o 180 stopni od swoich poprzednich słów … a jaki będzie następny House’owy krok? ? Już nie mogę się doczekać…. Piszesz bardzo wciągająco

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:25, 30 Sty 2009    Temat postu:

Że ja dopiero to wszystko przeczytałam....
Wybacz!

Ale tak szczerze to super! Bardzo mnie to zaciekawiło. heh ale jakoś nie wyobrażam sobie małego Wilsonka, którego mamusią jest właśnie Cuddy
Koniecznie cd, koniecznie!

Cytat:
- Spotykamy się z James’em. Zadowolony?! – oznajmiła spokojnie i stanowczo.

Eee... No to się cuddy załatwiła... Wilsona również ....
Wiedziałam, że coś musi wymyśleć, ale to spowodował u mnie taki lekki szok

Niecierpliwie czekam cd i pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:27, 30 Sty 2009    Temat postu:

Wklejam kolejną część.
Cieszę się, że Was zaciekawiło.

PART 4

James wychodząc z windy wpadł prosto na stojącego z rozłożonymi teatralnie ramionami Housa. Wyraźnie zaskoczony cofnął się o krok.

- Wilsonie! Drogi przyjacielu! – zawołał House, tak żeby słyszeli go wszyscy na korytarzu. – Zapraszam Cię do siebie na kawę!
W głowie Wilsona zapaliły się wszystkie możliwe ostrzegawcze lampki.
Usiadł na wskazanym przez Grega fotelu i podniósł do ust podany mu kubek.
- To jest jakaś woda! – zupełnie nic nie rozumiał.
Z przymrużonymi oczami rozglądał się na boki próbując zorientować się w sytuacji.
- Nie JAKAŚ! – zagrał święte oburzenie House – tylko PRZEGOTOWANA!. Niestety odkąd jedna z części mojego ekspresu do kawy została szefem ER niewiele więcej mogę zrobić! – dodał z dramaturgia w głosie.

Po chwili jednak wyprostował się i patrząc z góry na szukającego wzrokiem pomocy Jamesa powiedział twardo.
- Cuddy o wszystkim mi powiedziała – przerwał by napawać się grymasem twarzy Wilsona. - Chyba uznała, że powinienem wiedzieć. Nie sądzisz, że to dziwne. Ona mnie o tym poinformowała, nie zaś Mój „Pożal się Boże” Przyjaciel… - mówiąc to ściszył głos jakby plotkował o nieobecnym tu Wilsonie.
- Myślałem… no, uznałem, że … że to nie Twoja sprawa…
Zabawne było patrzeć jak dorosły facet próbuje schować się w fotelu.

Wilson nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Sądził, że Lisa chciała zatrzymać tamtą rozmowę dla siebie, a szczególnie informacje o tym co mogło ewentualnie po niej nastąpić.
„Powiedziała Gregowi?? Ale dlaczego??”
Sam ledwo przetrawił jej „propozycję”, a wiedział, że House miał o wiele więcej powodów, żeby jej nie zrozumieć. Miałby też powód aby go znienawidzić, jeśli zdecydowałby się „pomóc” Cuddy.

Doskonale wiedział co House do niej czuje. Zbyt długo, zbyt dobrze go znał. Wiedział to lepiej niż ten samotny, pewny siebie idiota. Sądził, że Housowi szwankują jakieś połączenia nerwowe, no ewentualnie coś uciska na obszar jego mózgu odpowiedzialny za emocje. Nie chciał uznać, że Greg jest po prostu głupi!


- Uważałeś, że będziesz bzykał moją szefową i nie opowiesz nawet jak było?! – oburzył się House i otworzył szeroko oczy.

„O co tu chodzi?!”
Wilson znów poczuł się jak w ukrytej kamerze. Był przerażony sądząc, że House jakimś sposobem namówił Cuddy do zadrwienia sobie z niego w TAKI sposób.
- O nie! Nie, nie… - zerwał się do ucieczki – nie będę bawił się w Wasze głupie gierki. Mam robotę!
Wilson wybiegł na korytarz.
Po płaszcz wróci później… albo za tydzień!

Greg zmarszczył czoło.
„To zdecydowanie poważny związek skoro mnie podejrzewa o jego scenariusz”.
Nie wiedział jeszcze do końca o co tu chodzi. Wilson niby potwierdził, ale właściwie co? Niezupełnie zachował się tak jak przewidział House.


Wilson zatrzaskując plecami drzwi swojego gabinetu odetchnął z ulgą.
Spojrzał na biurko, gdzie leżała mała, złożona na pół karteczka.
Podniósł i rozwinął.

„POWIEDZIAŁAM MU, ŻE SIĘ SPOTYKAMY. L. ”

A więc o mało się nie wygadał…

Dosyć tego!
Miał dość tych wygłupów. Mimo, że nie chciał ranić Cuddy, nie zamierzał wchodzić między dwójkę bliskich mu ludzi ...a może jednak pomyślał o parze rozwścieczonych wilków?! Tak czy inaczej czas to zakończyć.


Przemknął do gabinetu Cuddy tak, aby się na nikogo nie natknąć. Na TEGO nikogo!

...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Syśka dnia Pią 20:39, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:42, 30 Sty 2009    Temat postu:

"TEN nikt" House

świetny odcinek
Cytat:
- Nie JAKAŚ! – zagrał święte oburzenie House – tylko PRZEGOTOWANA!. Niestety odkąd jedna z części mojego ekspresu do kawy została szefem ER niewiele więcej mogę zrobić! – dodał z dramaturgia w głosie.

najbardziej widowiskowy tekst Kurka wodna, zdolny ten ekspres . niedługo czerwony kubek zostanie pierwszym Czerwonym Przywódcą w Białym Domu

Nieźle... House zabrał Wilsona do gabinetu, próbując go zdołować faktem, że Cuddy jest z nim bardziej szczera, niż jego najwłaśniejszy przyjaciel. I co? Wilson, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje, a zwłaszcza o czym zaczyna mówić House, ucieka, porzucając ukochany Płaszcz . Na biurku u siebie ma wyjaśnienie , wyjaśniające mu, że o mało się nie wkopał. A House jest... oszołomiony? zdezorientowany? na jego miejscu pogoniłabym za Jimmy'm i przycisnęłabym go jeszcze bardziej . A Wilson biegnie do Cuddy, żeby zrobić jej prawdziwą małżeńską awanturę . Ciekawe, czy House ich podsłucha ? Ten House, który jest na tyle "bezmózgi", że jeszcze nie dostrzegł, że kocha potencjalną narzeczoną swojego kumpla ! Czekam niecierpliwie na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:00, 30 Sty 2009    Temat postu:

Hmmm...
No to się jeszcze bardziej sytuacja skomplikowała...
Ciekawe jak z tego wybrnął?
czekam cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:30, 30 Sty 2009    Temat postu:

Wow! Się porobiło
Wilson chyba nie do końca zrozumiał
Świetne!!
Pozdrawiam i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:19, 31 Sty 2009    Temat postu:

Witam ponownie,
Niestety na wstępie ostrzeżenie, że przez tego niegrzecznego Wena będę chyba musiała podnieść barierę wiekową ... i to sporo!
Na razie jednak grzeczna część.

PART 5

Cuddy siedziała przy biurku.
Uniosła głowę gdy usłyszała pukanie. Widząc w drzwiach Jamesa zerwała się z miejsca i z przepraszającą miną podeszła do niego.

- Wybacz mi Wilson, że Cię w to wciągnęłam. Na początku wydawało mi się, że to świetny pomysł…- szybko wyrzucała z siebie słowa – Co ja sobie myślałam? Głupia! …Przepraszam Cię.
- Rozumiem – zaczął powoli – Wiem, że jesteś w trudnej sytuacji, że ostatnio wiele przeszłaś. Ale chyba tak jak ja wiesz też, że to byłoby ogromne nieporozumienie. Tym bardziej, że musiałbym się z Tobą ożenić…
- Nie prosiłam Cię o to! – Cuddy przerwała, bo czuła się jak pensjonarka na lekcji wychowawczej.
- Tak, wiem… Ale ja sobie tego inaczej nie wyobrażam. A Ty jako Pani Wilson byłabyś nieszczęśliwa. Poza tym House mógłby mieć nam to za złe, zapewne do końca życia. On Cię…
Przytuliła się do niego.
Nie wiedziała czy dlatego, że odmówił czy za to co chciał powiedzieć o Housie. Wtedy gdy wychodziła z jego gabinetu, po tej rozmowie nadal była pewna, że chce mieć dziecko, nie była jednak pewna, że chce mieć dziecko tego mężczyzny. Pamiętała jakie poczuła przyjemne ciepło gdy żartowała o „małym Gregu”.
Wilson pogładził ją po głowie.
I wtedy właśnie uchyliły się drzwi jej gabinetu.

House nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Rzadko kiedy znajdował się w sytuacji, w której był tym najmniej poinformowanym. Zawsze drażniły go takie chwile. Czuł się jak ofiara swoich własnych intryg.
Musiał szybko zorientować się co się święci. Dodatkowo jego niepokój wzbudzał fakt, że sprawa dotyczyła Cuddy. Nie! Nie pomyślał o Wilsonie, wręcz drażniła go myśl o nim. Wkurzało go, że jeszcze niedawno James sam wpychał go w ramiona Cuddy.
„Ten moralizator z Bożej łaski, myśli, że może sobie ze mną pogrywać ?!” Nie zamierzał bez walki oddawać miana „Pierwszego Manipulatora” w New Jersey.

Jak zwykle bez zastanowienia pchnął drzwi do gabinetu Administrator Szpitala.
Na środku pokoju stał Wilson z wtuloną w jego ramiona Lisą.

- Nie przeszkadzajcie sobie – bąknął House i zatrzasnął drzwi.
Nie przeszkadzajcie sobie?!?! Co to miało być?? To chyba znowu jakieś prochy – sam by tego w życiu nie wymyślił!”.
Pędził przez korytarz jak rozpędzona lokomotywa.
Czyli jednak!
…To po co te gierki? Nędzni naśladowcy…”

Skupiał myśli na łączeniu faktów i zdarzeń ostatnich dni, po to tylko, by nie analizować fali zalewających go emocji.

House potrafił poruszać się o lasce szybciej niż niejeden bez niej. Dr Eric Forman musiał przyspieszyć kroku, aby mu dorównać.
- Wszystkie wyniki w normie. Leukocyty też, więc to nie infekcja – mówił szybko. - Co robimy House? Jeszcze trochę i pacjent nam się ugotuje.
- Na razie do wanny z nim, a reszta niech zrobi jeszcze kilka badań. Ty dowodzisz!
House machnął dłonią jakby opędzał się przed Formanem jak przed muchą.

Neurolog nie wierzył własnym uszom. Widział go już w różnych sytuacjach, ale tak wzburzonego żeby nie zainteresować się pacjentem?!
Musiał szybko znaleźć resztę ekipy i zastanowić się co dalej robić. Widział, że na Housa nie ma co liczyć.
Odwrócił karcący diagnostę wzrok.

Greg usiadł w swoim fotelu i próbował przeanalizować to czego się dowiedział, ale obraz Cuddy przytulonej do Wilsona wracał jak natrętna reklama.

- Nie przeszkadzajcie sobie – usłyszeli głos Housa.
A potem trzask zamykanych drzwi, który sprawił, że oboje odskoczyli od siebie na pół kroku. Zdenerwowana Cuddy zrobiła dwa kroki w kierunku drzwi, zanim Wilson złapał ja za ramię.
- Zostaw – powiedział łagodnie.
- Ale… teraz będzie przekonany, że my… - Lisa była wyraźnie skonsternowana.
- I dobrze, niech tak myśli – powiedział pod nosem James uśmiechając się lekko.

Wilson już dawno zastanawiał się w jaki sposób zmusić Grega by zmierzył się z tym co czuje do Cuddy.
Te jego obraźliwe słowa i gesty w jej kierunku. Tyle razy ją zranił mówiąc coś, czego nikt inny by nie powtórzył. Ale Wilson wiedział, że House tak właśnie okazuje, że mu zależy. Najbardziej krzywdził właśnie tych, których kochał.
Każdy inny człowiek chociaż stara się dostosować do akceptowalnych społecznie zachowań.
Z wyjątkiem Gregory’ego Housa.
Był chamski i bezczelny. Nawet nie próbował ułatwiać komukolwiek próby dotarcia do swojego wnętrza.
James znał go jednak dobrze. Prawdopodobnie House nie wiedział o sobie tyle co on, albo przynajmniej udawał, że nie wie.


...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:39, 31 Sty 2009    Temat postu:

Jimmy zawsze wie o człowieku więcej, niż on sam . Lata psychoanalitycznej praktyki na House'ie .Nie, czekaj: Wilson zna lepiej uczucia i motywy postępowania danego człowieka, to House wie o nim więcej .

Świetne: ci dwoje całkowicie niewinnie, jeszcze na dodatek myśląc o Gregu, się przytulają i pocieszają, a wyżej wymieniony wilk tam wparowuje . I jest... zakłopotany? I ucieka?! I męczy się z myślami, próbując odpędzić obraz przyjaciela i... kogoś, kto dla niego dużo znaczy? I spławia pacjenta reprezentowanego przez Foremana? House naprawdę się w tym wszystkim pogubił... biedaczek... mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego... choć zależy, kto przez to co rozumie .

Wilson? Coś ty powiedział? I dobrze, niech tak myśli?! O ty... podstępniku jeden ! Tak, Lisa, myśl o "małym Gregu", dobry trop

Podoba mi się ten odcinek, fajnie napisany, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nestea
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:08, 31 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Uniosła oczy na Wilsona, który siedział osłupiały z na wpół przymkniętą szczęką i mrugał z takim natężeniem, jakby to jego powieki napędzały cały mechanizm myślowy.


Świetny tekst Najśmieszniejszy jak dla mnie z całego fika


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nestea dnia Sob 18:08, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniia2311
Patolog
Patolog


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wołomin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:30, 31 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Najbardziej krzywdził właśnie tych, których kochał.


jednak cos w tym jest...
cudnie czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:50, 31 Sty 2009    Temat postu:

Dziękuje wszystkim komentującym i czytającym.

W szczególności pozdrawiam amandi, która mi dzielnie sekunduje.

PART 6

Cuddy nie chciała się narażać na ponowne spotkanie Housa tego dnia. Liczyła się z toną kąśliwych uwag. Nie miała ochoty tego przerabiać.
Chwyciła torebkę i płaszcz. Zeszła na dół, gdzie czekała już zamówiona taksówka.

Otworzyła drzwi. Zdjęła buty i skierowała się prosto do łazienki. Odkręciła wodę i poszła nalać sobie kieliszek wina.
Wykąpie się i poukłada sobie ostatnie wydarzenia. Potem pójdzie spać, a gdy wstanie będzie jak nowonarodzona. Wróci do swoich obowiązków. Skupi się na tym co jest ważne. Może nie najważniejsze, ale nie zawsze można dostać to czego się najbardziej pragnie.

Upiła łyk wina. Zanurzyła się w ciepłej, pachnącej lawendą wodzie i przymknęła oczy. Cieszyła się tą samotną chwilą. Dobrze, że jeszcze to potrafiła.
- Czy… - ten dźwięk sprawił, że skostniała – w tej wannie musi być aż tyle piany? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
Była prawie pewna, że zamknęła drzwi wejściowe …
House zjawiał się w jej domu o różnych porach dnia i nocy, dziś jednak był ostatnia osobą, którą spodziewała się zobaczyć. Uśmiech na jego twarzy rozwiał jednak jej obawy, jak zareaguje na jej „związek z Wilsonem”. Wszystko wydawało się być po staremu.

Postanowiła zdobyć trochę przewagi w sytuacji, w której wydawało się, że to on ma w rękawie wszystkie asy. Uniosła się więc w wannie na tyle, by piana ledwo zakrywała jej sutki.
- Po co tu przyszedłeś House?
Stał wpatrzony w jej dekolt i poczuł przypływ pożądania.
Za chwilę jednak ocknął się i nie mniej pewnym głosem powiedział z wyrzutem.
- Forman był u Ciebie w sprawie zgody na biopsję mózgu tego gotującego się pacjenta. Powiedzieli mu, że wyszłaś wcześniej.
- Rozumiem, że Forman nie mógł do mnie zadzwonić?
- Wiesz, że ostatnio mylą mu się te wszystkie cyferki, trzynastki z czternastkami
– House przewrócił oczami.
- Chciał mieć pewność, że dostanie tę zgodę, więc podjąłem się niebezpiecznej misji najechania Twojej Twierdzy uzbrojony wyłącznie we własne oręże – ściszył głos jakby zdradzał jakąś tajemnicę – I jeszcze w to!

Podał jej kilka kartek z wynikami badań. Cuddy skupiła się na przeanalizowaniu otrzymanych informacji. Nie zwróciła uwagi na twarz Housa, która stała się poważna, a źrenice niebieskich oczu rozszerzyły się mocno.

Znów to poczuł. Ta kobieta podniecała go.
Zazwyczaj czuł to wtedy gdy rzucała mu w twarz jakąś cięta ripostę. Gdy zbliżała się do niego i odpowiadała z prowokująca miną, często miał ochotę wbić się w jej pełne wargi.
Była inteligentna i silna. Wiedział, że Wilson miał rację oceniając, że tylko ta kobieta mogła stanowić dla niego odpowiednie towarzystwo. Jednak był też pewien, że nie może wciągać jej w związek, który przyniesie wyłącznie ból. Nauczył się być wobec niej tak obojętny jak tylko zdołał. Obrał ją za cel swoich najmniej wybrednych żartów po to tylko, by nie miała możliwości dostrzec czegokolwiek interesującego w nim. Nie chciał, żeby musiała odczuwać kiedykolwiek tyle bólu ile czuł on. I nie! Nie chodziło wcale o nogę. To był tylko fizyczny ból, bez którego nie wyobrażał sobie już własnej egzystencji. Chodziło o to co zżerało go od środka zostawiając jedynie pustkę. Żył z wyrokiem wiedząc, że któregoś dnia po obudzeniu poczuje, że nie ma tam już nic. Tkana latami z sarkazmu i opryskliwości pajęczyna nie będzie skrywała czegokolwiek...
Skoro Wilson mógł dać jej szczęście po co się w to mieszał?!

Nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w odsłonięte skrawki jej ciała.
- Lisa… - wyszeptał bezwiednie…
- Zgoda! – przerwała jego myśli.
- Veni, vidi, vici! – powiedział uśmiechając się triumfalnie.
- Jeśli mam to podpisać musisz podać mi ręcznik.
House rzucił w jej stronę niewielki skrawek białego frotte. Zupełnie nie zdziwiło ją to, że wybrał akurat najmniejszy ręcznik do rąk.
- Forman będzie wdzięczny za ten podpis. W praktyce to jego przypadek więc chce zrobić wszystko zgodnie z literą prawa. Właściwie to nie wiem po co mu ta biopsja?!- na jego twarzy odmalowało się nadmierne zdziwienie. - Wystarczyło podać gościowi hyksotlaminę, ale skoro lubi babrać się w gotującym mózgu to kto by mu tam przeszkadzał.
Z uśmiechem wzruszył ramionami.
- House, chcesz się zgodzić na niepotrzebną biopsje mózgu?! – oburzona Cuddy aż stanęła w wannie próbując okryć się przymałym ręcznikiem.
- A czy to ja chce podpisać tę zgodę?! - zakrzyknął naśladując jej ton.
- Myślałam… - Lisa zawahała się.
- Zdecydowanie lepiej wyglądasz niż myślisz – rzucił House i zatrzasnął za sobą drzwi łazienki.

Słyszał jak Cuddy pośpiesznie wydostaje się z wanny. W korytarzu panował półmrok.
Zamknął na chwilę oczy by mózg utrwalił widziany przed chwilą obraz. Ciemne, wilgotne loki upięte w nieładzie. Jędrne piersi, które starała się ukryć tym kawałkiem materiału. Kształtne, długie nogi, po których spływały strużki wody. I te oczy, których widok sprawiał, że czuł się jak…

Cuddy wyszła z wanny i szybko okryła się ręcznikiem kąpielowym. Obawiała się, że House otworzy drzwi łazienki jak tylko usłyszy, że wyszła z wanny. To było w jego stylu!
Jednak nie.
Wyszła z łazienki i w tej samej chwili usłyszała trzask frontowych drzwi. House wyszedł.

Wyjął fiolkę Vicodinu. Łyknął tabletki.
Wiedział, że to nic nie zmieni, że ból nadal będzie jego towarzyszem.
Pojedzie do domu, napije się, obejrzy coś w TV, a potem będzie noc…
A! Jeszcze musi zadzwonić do tych idiotów i przypomnieć im, że są idiotami!


Lisa stała sama pośrodku pustego, ciemnego pokoju.
„Po co przyjechał?! Nie potrzebował zgody na biopsję, nie powiedział też słowa o Wilsonie. Uh… i tym bardziej nie mógł wiedzieć, że właśnie się kąpię.”Uśmiechnęła się bezwiednie na wspomnienie sceny w łazience.
Że też tak łatwo dała się wyciągnąć z bezpiecznej piany. Jutro na pewno usłyszy coś na temat Małej Syrenki!

...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:23, 31 Sty 2009    Temat postu:

poprostu rozwalasz mnie ta czesc byla nieziemska.. a teksty.. ohh miod:P
Cytat:
Jutro na pewno usłyszy coś na temat Małej Syrenki!
myslalam ze padne..
+18 wiec jeszcze sie rozkreci akcja??
bedzie jeszcze dzis cos?? pllosii..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin