Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Walcząc [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 07 Cze 2009    Temat postu:

och...o.o

House i dom dla bezdomnych...

Och, ja też mam obawy co do następnej części..oj..tak...

Pozdrawiam i czekam na C.D

Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:03, 08 Cze 2009    Temat postu:

świetny fick,ale ostatnia częsc powala na kolana.
Nie mogę doczekac sie kolejnej czesci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:15, 18 Cze 2009    Temat postu:

Udało się. Dotrwaliśmy do konca. I... mam nadzieje, że się wam spodoba.
Dedykowane mojemu braciszkowi, który pokazał mi mądrość dzieciństwa

Odc. 10, ostatni

Klucz gładko wszedł w zamek. Zapadki przesunęły się, a drzwi stanęły otworem. House zatrzymał się w progu.
– Jesteście pewni, że to odpowiednie miejsce na grobowiec? – spytał z powątpiewaniem, patrząc na bajzel niepodzielnie panujący w mieszkaniu. Butelki Burbona – w większości puste – walały się wszędzie dookoła, tak jak pomarańczowe pudełeczka. Jedynym miejscem wolnym od jakichkolwiek śmieci był fortepian.
– Jest cool – odpowiedział Greg, wyprzedzając mamę i sadowiąc się na kanapie.
Cuddy weszła do środka, krytycznie przyglądając się pomieszczeniu. Była niezwykle wyczulona na punkcie estetyki, a to mieszkanie wyglądało jak abstrakcja pijanego malarza. Nie pytając o zgodę podniosła kilka butelek i skierowała się do kuchni. Miała zamiar zrobić tu porządek. I nie, nie robiła tego ze względu na wrodzony pedantyzm, czy żeby pomóc House’owi. Po prostu należała do osób, które mając zmartwienie, zbijały je czynnie. Nie musiała myśleć, kiedy wykonywała inne czynności. A to było błogosławieństwem.
House nie protestował. Zamiast tego usiadł obok Grega i przyglądał się poczynaniom Lisy. Nikt się nie odzywał. Cisza przerywana była tylko tupotem stóp, stukaniem butelek i szelestem ubrań.
Godzinę później, kiedy nie było już czego sprzątać, a mieszkanie House’a było czyste jak nigdy, Cuddy zatrzymała się bezradnie na środku pokoju. Nie miała pojęcia co robić.
– Siadaj mamo – zaproponował Greg.
Lisa uśmiechnęła się nerwowo i opadła na fotel. Znowu zapadła cisza. Greg kręcił się niespokojnie. Wyraźnie coś go niepokoiło. W końcu odezwał się.
– Czy to będzie bolało?
House zwrócił na niego wzrok.
– Nie wiem. Chyba nie.
– To… Dobrze.
Cuddy, kierowana nagłym impulsem złapała chłopca za rękę i mocno przytrzymała. Blondyn uśmiechnął się do niej.
– Nie martw się mamo. Wszystko będzie dobrze.
– Nie, nie będzie – zaprzeczyła, a jej oczy zaszkliły się. – To ja powinnam cię pocieszać. A nie potrafię. To jest straszne… Przepraszam się skarbie.
– Nie mów tak – poprosił Greg. – To nie twoja wina. To nic złego, że się boisz. Mi będzie łatwo, bo odejdę. A ty zostaniesz sama.
Cuddy znieruchomiała.
– No tak. Sama – powtórzyła.
Chłopiec wciągnął głośno powietrze. Trafił w czuły punkt. Nigdy nie nauczył się trzymać języka za zębami.
– Nie chcę, żebyś była sama – szepnął. Nagle jego wzrok spoczął na Housie. – Nie zostaniesz. Przecież zawsze będziesz miała jego.
Oboje spojrzeli na niego zaskoczeni.
– Co takiego? – zapytała zdumiona Lisa.
– Zawsze się przyjaźniliście, prawda? On cię nie zostawi samej. Zajmie się tobą. Na pewno. Prawda?
House przełknął ślinę.
– Prawda – zgodził się.
Cuddy patrzyła na niego z niedowierzaniem.
– Po tym co zrobiłam…?
– To sobie wyjaśnicie jak już umrę, dobrze? – poprosił Greg.
Oboje natychmiast zamilkli.
House nie mógł znieść milczenia jakie zapadło. Wstał i podszedł do fortepianu. Zawahał się z dłońmi nad klawiaturą. Kiedy w końcu zagrał, spod jego palców spłynęła muzyka. Po chwili wahania dołączył również głos. If you need me rozbrzmiało w całym pokoju. Przy jego interpretacji piosenki, Stonesi mogli się schować. Nuty odbijały się od ścian, kręciły w powietrzu, drgały, wreszcie wpadały w uszy, kierując się do serca, by całkowicie opanować słuchacza.
Kiedy skończył, jego wzrok padł na Cuddy. Siedziała tam, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Nie umiał jej tego powiedzieć wprost. Ale okrężną drogą, powoli, na swój sposób…
Greg zaklaskał.
– Świetne. Zagrasz coś jeszcze.
House przekrzywił głowę.
– Chodź tu.
Mały szybko zsunął się na ziemie. Na chwilę przystaną – kręciło mu się w głowie – po czym podszedł do diagnosty. Ten posadził go obok siebie.
– Powtarzaj za mną – powiedział cicho.
Zagrał pięć nut. Greg zmarszczył brwi i powtórzył sentencję. Kolejne pięć i kolejna powtórka. I kolejna. A później od nowa.
Cuddy siedziała z boku i słuchała, jak House uczy jej syna grać na pianinie. Jak uczy go grać TĘ piosenkę. Ich piosenkę. Ą, którą Greg napisał jeszcze na studiach, po wycieczce w góry. Muzyka bez słów mówiła o wilkach wyjących do księżyca, delikatnym śnieżnym puchu, zdobytych szczytach i pięknych krajobrazach. Pamiętała ją doskonale.
Nagle Greg zaczął kaszleć. House przerwał grę i przytrzymał go, żeby nie spadł. Lisa w sekundę znalazła się przy nich. Wzięła chłopca na ręce i przeniosła go na kanapę. Maluch po chwili znieruchomiał. Oddychał równo. Najwyraźniej… Po prostu zasnął. Cuddy odetchnęła głębiej.
– On jest z ciebie dumny – powiedział cicho House.
– A ja z niego.
– To dobrze. Powinnaś.
– Wiem. Jest taki dzielny…
House skinął głową. W końcu zadał nurtujące go od dawna pytanie.
– Dlaczego wyjechałaś?
Spojrzała na niego z ukosa. Usiadła w fotelu podciągając nogi pod siebie. Zamierzała opowiedzieć mu tą historię od początku do końca. Przecież mieli dużo czasu…
– Wilsonowi powiedziałam, że wyjeżdżam, bo się zakochałam. I… to była prawda. Tylko, że nie taka jak on myślał. Sądził, że wyjechałam dla Mike’a. A to nieprawda, bo jego poznałam później. W Michigan – umilkła na chwilę, by wziąć głębszy oddech. House słuchał jej uważnie. – Wyjechałam bo… Nie dawałeś mi żyć. Stałeś na granicy, nie robiąc kroku w żadną stronę. Nie potrafiłeś zaakceptować tego, że mam własne życie, ciągle się w nie wtrącałeś. Nie umiałeś też na dobre się w nim zadomowić. Musiałam odejść, bo… To mi nie wystarczało. Ja nie lubię życia na granicy, ciągłej walki. Skończyłam w Michigan. Tak naprawdę nigdy nie umiałam odciąć się od przeszłości. W końcu to tam się poznaliśmy. A potem… Poznałam Mike’a. Był słodki. Opiekuńczy, troskliwy. Dla mnie idealny. Po miesiącu znajomości pobraliśmy się, a po kolejnym dowiedziałam się o ciąży. W międzyczasie zaprzyjaźniłam się też z jedną z lekarek z mojej nowej pracy. Katie Baker. Była częstym gościem u nas w domu, później została chrzestną Grega. Ale po kolei. Otóż pewnego dnia, Mike zapytał mnie wprost kim jest Greg. Byłam zaskoczona. Nic nie rozumiałam. Odpowiedział, że co noc mówię przez sen. Że jest dwóch Gregów. Jeden, którego kocham i drugi, którego nienawidzę. Jak miałam mu to wyjaśnić? Powiedziałam, że jeden jest stary i upierdliwy, że mnie skrzywdził. Wyjaśniłam, że drugi to cudowny mężczyzna, którego kiedyś kochałam, który… Niestety…. Umarł. Bo ty z czasów studiów umarłeś. Już nie jesteś taki sam. Mój problem polegał na tym, że chciałam byś się wyśrodkował. Byś był jednocześnie tym i tamtym. Nie mogłeś. A o tym śniłam co noc. Mike przyjął moje wyjaśnienia. A kiedy urodził się nam synek, zgodził się by nazwać go Greg. Był cudowny i wyrozumiały. Myślę, że w jakiś sposób zawsze go kochałam. Nie tak jak ciebie, ale jednak. A Greg… Byłam taka szczęśliwa. W końcu zostałam matką, miałam swojego małego szkraba… A jednak czegoś mi brakowało. Kogoś. Ojca dla niego. Był Mike, ale… Jedyne co ich łączyło to wspólne geny. On po prostu nigdy nie umiał nawiązać z nim nici porozumienia jaka zwykle jest między ojcem a synem. No a później… A później to zobaczyłam. Jak Mike i Katie na siebie patrzyli, jak bardzo do siebie pasowali. Mój mąż i najlepsza przyjaciółka… Ale trzymali się z daleka od siebie, żeby mnie nie zranić. Nie mogłam dłużej tak żyć. Miałam Grega, nigdy nie byłam do końca szczęśliwa i nie chciałam pozwolić by szansa na miłość, którą ja spaprałam, przeszła koło nosa również im. W dniu urodzin Mike’a zawiozłam go do urzędu stanu cywilnego, gdzie zaprosiłam również Katie. Tego samego dnia się rozwiedliśmy, a oni się pobrali. I są szczęśliwi do dziś. Miesiąc temu Katie zaszła w ciążę. Ja skupiłam całe swoje życie na Gregu. On stał się centrum mojego wszechświata. A teraz… ten wszechświat się rozpada. Jego centrum zamienia się w czarną dziurę. A co się tyczy Clinta… Wiesz dlaczego mi pomógł? Bo lekarz jego ojca nie zrobił dla niego wszystkiego. Bo nie zależało mu wystarczająco.
Zakończyła opowieść głębokim oddechem. Udało się, powiedziała mu wszystko. Przez cały ten czas wbijała wzrok w blady policzek Grega. Było trudno. Ale udało się. Udało jej się mówić o wszystkim, również o miłości. Do niego. Jemu.
House siedział jak sparaliżowany. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Że mu wszystko opowie. To było coś… niezwykłego. Nie wierzył, że to się działo naprawdę. I był w szoku. Po tym co powiedziała mu Cuddy, po tym jak otwarcie mówiła o swoich uczuciach. O tym jak przegrała swoje życie.
Nagle Cuddy zerwała się z fotela. Klatka piersiowa chłopca przestał opadać i unosić się. Znieruchomiała. Sprawdziła tętno. Nic. Pustka. Odszedł we śnie, przegrał, umarł. Nie bolało. I teraz… Teraz już nie miał się czego bać, nie miał jak być dzielny. Skończyło się.
Łzy pociekły jej po policzkach. Ni krzyczała, nie płakał tak naprawdę. Tylko te łzy, nieposłusznie spływały z jej oczu. Stała bez ruchu. Po chwili poczuła ręce obejmujące ją. Ciepły oddech House’a na policzku.
Obróciła się do niego. Patrzył na nią z powagą.
– Nie zostaniesz sama. A ja nie pozwolę ci się poddać. Będziesz dalej walczyć. Nie z życiem, tylko o nie.
Uśmiechnęła się przez łzy.
– Greg byłby z ciebie dumny.
– Wiem. Ja jestem dumny z niego.
– I nauczyłeś go naszej piosenki.
– Tak… Ale wiesz co? Myślę, że zasłużył na własną.
Pociągnął ją w kierunku fortepianu. Posadził ją obok siebie, a palce jego lewej reki zawisły nad klawiszami. Przymknął oczy. Prawą ręką mocniej przyciągnął do siebie Cuddy.
– Ja też cię kocham – powiedział nagle.
– Wiem. I jestem z ciebie dumna Greg.
Uśmiechnął się delikatnie. Jego palce wygrały pierwszy takt utworu, tworzonego specjalnie dla chłopca, który na zawsze miał zapisać się w ich sercach.
Bo żadne zakończenie nie jest ani całkiem dobre, ani całkiem złe.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:46, 18 Cze 2009    Temat postu:


Normalnie nie mogę się pozbierać po ostatniej części tego fika
To było cudowne,wzruszające i takie prawdziwe.Biedna Cuddy musiała stracić syna by zyskać swoją miłość.
Scribo piszesz cudnie i mam nadzieje,że niedługo będziemy mogli przeczytać kolejne twoje dzieło.
Pozdrawiam
Martusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:55, 18 Cze 2009    Temat postu:

W gruncie rzeczy ładne, ale z każdą kolejną częścią coraz mniej mi się podobało Sześcioma pierwszymi byłam iście wniebowzięta!
Co mnie uderzyło w tej części i jednocześnie jest to dla mnie trochę przerażające, że oni sobie grają na fortepianie, a obok na kanapie leżą zwłoki.. Fuu! Jakieś to obrzydliwe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:51, 18 Cze 2009    Temat postu:

Pięknie... To taki początek i koniec. Jeden rozdział musiał się zamknąć, żeby mógł się zacząć następny. Mały chłopiec musiał umrzeć, żeby Cuddy odnalazła swoją miłość. Martwi mnie tylko to, że druga miłość, mimo wszystko, nie umywa się do pierwszej.

Cytat:
Bo żadne zakończenie nie jest ani całkiem dobre, ani całkiem złe.


dokładnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Nie 22:09, 21 Cze 2009    Temat postu:

Mi się bardzo podobało. I naprawdę mi zaimponowałaś. Ty jesteś lekarzem, studentem czy po prostu po godzinach czytasz książki o raku czy schizofrenii? Bo wymyśliłaś przuypadek na poziomie serialowego.
Co prawda trochę nie widzę tej niesamowicie romantycznej Lisy Cuddy, ktoa nazywa syna Greg, ale i to da się przełknąć. Świetna fabuła, z Alice i Meg, które są zwyczajnie urocze i z Mikem i jego żoną, którzy i owszem również Nie podoba mi się trochę Mały, bo on nie zachowuje się na cztery lata tylko na sześc, albo siedem. Dzieciak czteroletni nie ma tak sprawnych rączek, żeby grac na poziomie dorosłego faceta. Wiem mój siostrzeniec ma trzy i pół roku.
Fajnie, że zmieniłaś kaczuszki na nowe, tamte trochę się przejadły
I jeszcze Alu:


Ala napisał:
Co mnie uderzyło w tej części i jednocześnie jest to dla mnie trochę przerażające, że oni sobie grają na fortepianie, a obok na kanapie leżą zwłoki... Fuu! Jakieś to obrzydliwe...

Żadne zwłoki - chłopiec zwyczajnie zasnął. Było napisane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:57, 26 Cze 2009    Temat postu:

martusia14 napisał:
Normalnie nie mogę się pozbierać po ostatniej części tego fika

*Scribo podaje chusteczkę i pociesza* Ale przecież nie skończyło się tak CAŁKIEM źle, prawda?

Ala napisał:
Co mnie uderzyło w tej części i jednocześnie jest to dla mnie trochę przerażające, że oni sobie grają na fortepianie, a obok na kanapie leżą zwłoki.. Fuu! Jakieś to obrzydliwe...

Powiem Ci szczerze, że sama miałam obiekcje pisząc to, ale weź pod uwagę, że Cuddy była roztrzęsiona, a House chciał ją pocieszyć i uczcić jakoś pamięć Grega. Nie wydawało mi się, żeby oboje ieli zachować się racjonalnie i od razu zawieść ciało do kostnicy. Trochę wyrozumiałości dla ludzkiej straty

Pietruszka napisał:
Martwi mnie tylko to, że druga miłość, mimo wszystko, nie umywa się do pierwszej.

Wiesz, myślę, że to nie do końca tak. Każda miłość jest inna, bo składają się na nia inne czynniki. Trudo powiedzieć która jest lepsza, a która gorsza. Każda ma swoje zalety i wady...

Koszałek napisał:
Ty jesteś lekarzem, studentem czy po prostu po godzinach czytasz książki o raku czy schizofrenii?

Powiem Ci szczerze, że najbliżej jesteś z tym ostatnim. Co nie zmienia fakty, że lekarzem mam zamiar zostać w przyszłości Na razie jestem na etapie planów i nauki we własnym zakresie

Koszałek napisał:
Co prawda trochę nie widzę tej niesamowicie romantycznej Lisy Cuddy, ktoa nazywa syna Greg, ale i to da się przełknąć.

Tak naprawdę, to ja też jej nie widzę, ale to było mi potrzebne do fabuły fika

Koszałek napisał:
Dzieciak czteroletni nie ma tak sprawnych rączek, żeby grac na poziomie dorosłego faceta.

Faktycznie, ale ja go ogólnie mooocno podciągnęłam wzwyż z wszelakimi umiejętnościami, więc stwierdziałm, że tu też nie zaszkodzi ^^.

Koszałek napisał:
Żadne zwłoki - chłopiec zwyczajnie zasnął. Było napisane

Rzeczywiście, na początku spał, ale potem (równierz było napisane ) umarł właśnie tak: we śnie. Ju wyżej wyjaśniłam o co mi chodziło



I wszystkim wam bez wyjątku dziękuję za komentarze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:18, 26 Cze 2009    Temat postu:

Dziękuję Scribo za komentarz Tak jak Ty wahałaś się pisząc końcówkę fika, tak ja się wahałam pisząc poprzedni komentarz. Bardzo nie lubię krytykować i zdaję sobie sprawę jakie to może być zniechęcające. Mam nadzieję jednak, że mi wybaczysz jeśli czasem napiszę swoją opinię o tym co piszesz - nawet jeśli nie zawsze to będą same wyrazy zachwytu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:26, 26 Cze 2009    Temat postu:

Ala napisał:
Mam nadzieję jednak, że mi wybaczysz jeśli czasem napiszę swoją opinię o tym co piszesz - nawet jeśli nie zawsze to będą same wyrazy zachwytu:)

Oczywiście! Alu, mam nadzieję, że mnie źle nie zrozumiałąś. Nie chodzilo mi o krytykę tego co napisałam, a jedynie o wzięcie pod uwagę, że takie rozwiązanie było potrzebne.
No i ja naprawdę oczekuję szczerych opinii a nie tylko ochów i achów, szczególnie w wypadkach, gdy się nie należą. Dlatego jestyem bardzo wdzięczna za każdy szczery komentarz, choćby i niepochlebny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Pią 17:26, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:09, 26 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Wiesz, myślę, że to nie do końca tak. Każda miłość jest inna, bo składają się na nia inne czynniki. Trudo powiedzieć która jest lepsza, a która gorsza. Każda ma swoje zalety i wady...


Wydaje mi się, że miłość do dziecka zawsze będzie więcej znaczyć niż do mężczyzny... Niezaleznie od tego, jak mocne są uczucia Cuddy do House'a, Greg to jednak jej dziecko. A dziecko to zupełnie inna kategoria w kochaniu
Ale to już raczej dyskusja ogólna, nie o ficku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:31, 27 Cze 2009    Temat postu:

przepiękny wzruszający i genialny fik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
handzia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:38, 02 Lip 2009    Temat postu:

No i się poryczałam

To było piękne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin