Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dzień Azraela [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:49, 07 Sie 2008    Temat postu: Dzień Azraela [M]


Zweryfikowane przez Autorkę.

A/N
Postaci nie moje. Pomysł też nie mój, tylko Siostry, Kallien. Napisane jako wieczornogłupawkowa praca wspólna. Enjoy!

Dzień Azraela* (czyli Oszukać Przeznaczenie, House Edition)

Lawrence Kutner był pewien, że to nie będzie dobry dzień. W końcu żaden dzień, który rozpoczął się odgłosem gołębia uderzającego w szybę twojej sypialni i ześlizgującego się później po tejże szybie, nie mógł być dniem dobrym. Dlatego też Lawrence Kutner zwlókł się rano z łóżka (lewą nogą!) z dogłębnym przeświadczeniem, że nie powinien wychodzić z domu. Ale cóż, pracował dla człowieka, który od wszystkich swoich pracowników oczekiwał takiego samego oddania dla pracy, jak od siebie. Krótko mówiąc – żadnych urlopów, zwolnień lekarskich czy urwanych dniówek przez pierwsze dziesięć lat pracy. Lawrence Kutner z ponurą miną wyszorował zęby, byle jak uczesał niesforne włosy i założył pierwszą rzecz, jaka wpadła mu w ręce (wytarte dżinsy i starą koszulkę z hasłem jego bractwa studenckiego – „Twoja stara pierze w rzece”). Później złapał paczkę solonych paluszków, wziął klucze do samochodu i wyszedł z mieszkania. Wszystko z nieopuszczającym go wrażeniem, że to będzie naprawdę zły dzień.

***

Kutner zaparkował swojego groszkowego Chevroleta Impalę, rocznik ’64, na parkingu przy Szpitalu Akademickim Princeton-Plainsboro i wysiadł z auta. Zatrzasnął drzwi i zaczął walczyć z upiornym zamkiem. Kiedy wreszcie, po kwadransie szarpania za klamkę, udało mu się zamknąć drzwi, z czułością przejechał dłonią po masce i poszedł w stronę wejścia. W połowie drogi napotkał młodą matkę z rozwydrzonym bachorem, który z sadystyczną przyjemnością upuszczał za sobą kawałki skórki od banana. Dziewczyna uśmiechnęła się przepraszająco, szarpnęła dziecko za ramię i pociągnęła w inną stronę. Kutner pokręcił z politowaniem głową. Właśnie dlatego niekiedy bywał wdzięczny, że nie był częścią tradycyjnej, indyjskiej rodziny. Po prostu nie miał wystarczająco dużo cierpliwości do niańczenia młodszego rodzeństwa. Omijając leżące na całym podjeździe skórki, Kutner podszedł do drzwi, które rozsunęły się przed nim z cichym „szuuup!”. Kątem oka dostrzegł swojego szefa, parkującego motor pod szpitalem. Kutner uśmiechnął się mimowolnie. Bez względu na to, jak bardzo House byłby wredny, niemiły czy po prostu zły, Hindus nie potrafił go nie lubić. Z ogarniającym go poczuciem dumy z bycia pracownikiem House’a, ze wszystkich ludzi na świecie właśnie House’a, patrzył, jak diagnostyk schodzi z pomarańczowej maszyny. I z początkowym poczuciem dumy, które w zastraszającym tempie zamieniło się w czyste przerażenie patrzył również, jak diagnostyk robi krok w przód, stawia nogę na niefortunnym kawałku banana, jego but ślizga się na przeklętej skórce, jego ciało wygina się w tył, jego głowa z głuchym łoskotem wchodzi w kontakt z asfaltem i wokół niej szybko wyrasta wielka, szkarłatna plama. Hindus szybko obrócił się na pięcie i wszedł do szpitala. Zatrzymał się przy stanowisku pielęgniarek.
- Na podjeździe był wypadek – powiedział do przyglądającej mu się z zaciekawieniem Brendzie, po czym odwrócił się do niej plecami i poszedł do windy. Zaczął z uporem maniaka wciskać przycisk „w górę”, powtarzając w kółko jedno zdanie.
- To jest zły dzień.

***

Żeby odzyskać względną mentalną równowagę Kutner postanowił pójść na diagnostykę okrężną drogą, wstępując przy okazji na onkologię. (Cóż, ktoś musiał powiedzieć Wilsonowi, że jego najlepszy przyjaciel nie żyje.) Kiedy jednak stanął przed potężnymi, dębowymi drzwiami, usłyszał z wnętrza gabinetu dziki wrzask. Po chwili z środka wypadł czerwony na twarzy około dwudziestoletni chłopak, wygrażający pięścią.
- Chciałem umrzeć, frajerze!
Chłopak odszedł szybkim krokiem, a Kutner odważył się wsadzić głowę do środka gabinetu Wilsona. Oczekiwał znajomego widoku onkologa siedzącego w swoim skórzanym fotelu, roztrząsającego pustki życia osobistego kolejnego niezadowolonego z wyroku życia pacjenta. (To zdarzało się coraz częściej.)
- Doktorze Wilson?
Kutnerowi opadła szczęka na widok onkologa. Nie żeby James Wilson siedzący w swoim skórzanym fotelu był widokiem zaskakującym. Młodego lekarza bardziej dziwiło oryginalne chińskie pióro onkologa – najlepszej jakości! – wystające z jego piersi. Kutner szybko wycofał się z gabinetu i zamknął drzwi. Nie, nie dobry dzień.

***

Ostatecznie udało mu się dowlec na diagnostykę. Kutner otworzył szklane drzwi, wszedł do środka, powiesił kurtkę na stojaku i przysiadł się do zajadającej pączka Trzynastki. Dziewczyna ze skupieniem na twarzy rozwiązywała sudoku, co chwilę sprawdzając odpowiedzi na ostatniej stronie i wydając z siebie pełne samozadowolenia pomruki. Hindus zmarszczył brwi i rozejrzał się po gabinecie, nigdzie nie dostrzegając znajomej marynarki.
- Gdzie Taub? – zapytał.
- Dzwoniła policja – odparła Trzynastka, odgryzając kolejnego kęsa. – Zastrzeliła go jedna z jego kochanek, gdy nakryła go w łóżku z żoną.
- Och - mruknął niemrawo Kutner, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Bardzo, bardzo zły dzień.
- Mam ochotę na kawę. – Trzynastka rzuciła sudoku na stół i wstała, wyciągając rękę do Kutnera. – Idziesz ze mną do kafeterii?
Kutner wzruszył ramionami.
- Czemu nie.
Ramię w ramię wyszli z gabinetu i skierowali się do windy.

***

Trzynastka zamówiła bezkofeinową, Kutner podwójne espresso. Mężczyzna wziął dwa identyczne, styropianowe kubki i poszedł za Hadley, która powiodła go stolika na powietrzu. Usiedli obok siebie i milczeli przez chwilę, nie wiedząc, o czym rozmawiać. Kutner już-już miał skomplementować najnowszą fryzurę lekarki, gdy nagle gdzieś za ich plecami rozległo się głośne „aaa!” i czyjeś ciało spadło na trawę.
- Co to było? – Kutner zerwał się z krzesła i zaczął rozglądać wokół. Trzynastka westchnęła.
- To Chase – wyjaśniła ze stoickim spokojem. – Widziałam go dzisiaj rano, jak szedł na psychiatrię. Pewnie musiał skoczyć, a patrząc na to, które okno jest otwarte, zrobił to w pokoju Jezusa. – Wzdrygnęła się. – Przynajmniej dostał na odchodnym błogosławieństwo i obietnicę życia wiecznego.
- Dlaczego Chase miałby popełniać samobójstwo? – spytał podłamany Kutner. Szlag, naprawdę lubił młodego chirurga.
- Wiadomość o śmierci Cameron musiała tak na niego podziałać.
- Cameron nie żyje?
Trzynastka spojrzała na Hindusa z zaciekawieniem.
- Nie wiesz? – Nachyliła się przez stół i zaczęła konspiracyjnie szeptać. – Dziś na izbę przyjęć przyszła staruszka. Podobno zasłabła w czasie zakupów. Znasz Cameron, była taka miła, słodka i współczująca… Okazało się, że staruszka ma socjopatyczne skłonności i strasznie się za tę dobroć Cameron wkurzyła. Zaczęła ją okładać torbą z zakupami i gdy wreszcie ochronie udało się ją odciągnąć od Cameron, ta już nie żyła. Staruszka ją zabiła. Torbą pełną puszek z kocim żarciem.
- O Boże. - Kutner pokręcił głową. – To zły dzień. Wszyscy wokół ulegają jakimś poważnym wypadkom!
- Ano – przytaknęła Trzynastka, sięgając po kubek z kawą. – Naprawdę zły dzień.
Dziewczyna zdjęła pokrywkę z kubka i wzięła potężny łyk napoju. W tym momencie do stolika podszedł Foreman.
- Wszędzie was szukałem – warknął, zdenerwowany. – Fakt, że wszyscy wokół umierają nie znaczy, że macie prawo do przerwy! Na naszym oddziale leży pacjent i, wierzcie mi, nie zainteresuje go fakt, że wszyscy jego lekarze się przekręcili. Jazda do diagnozowania!
Kutner posłusznie wstał. Odwrócił się, chcąc zaproponować Trzynastce, że odsunie jej krzesło, po czym zamarł. Dziewczyna zrobiła się cała sina i zaczęła się dusić.
- Hadley? Hadley! – zawołał Kutner, potrząsając dziewczyną. Jej głowa zaczęła kołysać się synchronicznie do potrząśnięć. Było oczywiste, że nie żyje.
- Śmiertelna reakcja alergiczna – mruknął Foreman. – Była uczulona na kofeinę, musiała pomylić kubki i wypić twoją kawę. Diagnostycznie – nuda. Idziemy. Na piętrze czeka na nas kobieta z Bardzo Tajemniczą Chorobą.
Neurolog pociągnął zszokowanego Hindusa za kitel. Razem wrócili na diagnostykę w ten bardzo zły dzień.

***

- Pójdę zrobić rezonans. Ty odbierzesz wyniki z laboratorium - zakomenderował Foreman i opuścił gabinet diagnostyczny. Kutner powoli powlekł się do laboratorium, rozmyślając jednocześnie o wydarzeniach całego dnia. Zdawało się, że wszyscy wokół niego umierają. Może... Może przynosił pecha? Może był przeklęty, jak jakieś fatum? Jak omen śmierci? Boże, tak, on był omenem śmierci! Musi koniecznie uciec ze szpitala, nim wszyscy w nim umrą! Kutner puścił się pędem na diagnostykę. W połowie drogi został jednak zatrzymany przez kilku osmalonych strażaków.
- Przepraszam, przejścia nie ma – wyjaśnił cierpliwie wyższy. – Wybuchł rezonans magnetyczny, usmażyło pacjenta i lekarza. Próbujemy właśnie wyciągnąć resztki ciał, więc jeśli mógłby pan pójść okrężną drogą, byłoby to nam bardzo na rękę.
Kutner jednak nie słuchał. W uszach czuł pulsowanie, krew w nim wrzała. On naprawdę przynosił pecha. Musi koniecznie pójść się zwolnic. Teraz. Zaraz.

***

- Zwalniam się! – wrzasnął Kutner, wpadając do gabinetu Lisy Cuddy. Dziekan spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Zwalniasz się? – spytała zaskoczona. – Jeśli to przez te wszystkie wypadki, to się nie martw, jutro zatrudnię kogoś nowego.
Kutner pokręcił głową.
- Nie, nie – zaprzeczył. – Ja po prostu muszę się zwolnić. Jeśli tego nie zrobię, więcej ludzi umrze.
- W porządku – powiedziała, podchodząc do wielkiej szafy i otwierając na oścież drzwi. – Idź, zwolniłeś się. Miłego życia.
Kutner pokiwał ochoczo głową i odwrócił się z zamierzeniem jak najszybszego opuszczenia pokoju. Nie doszedł jednak nawet do drzwi, gdy usłyszał nieprzyjemny łoskot. Mężczyzna obejrzał się przez ramię, po czym szybko zamknął oczy i wyszedł. Nie, nie, nie chciał o tym myśleć. Widok wielkiej szafy przygniatającej ciało Dziekan Medycyny ani jej ręka wystająca spod kupy drewna nie miała być jego ostatnim wspomnieniem z pracy. Należały mu się o wiele lepsze, ale cóż – to nie był dobry dzień.

***

Lawrence Kutner jakimś cudem dowlókł się do swojego mieszkania w śródmieściu, wcisnął klucz do zamka i otworzył drzwi. Zmęczony opadł na kanapę. Miał wielką ochotę zapomnieć i się nie przejmować. Sięgnął więc po leżącą na stoliku paczkę płatków kukurydzianych, czekającą na depresyjne sytuacje awaryjne, takie, jak ta. Kutner otworzył pudełko i zaczął wyjadać wszystkie brązowe płatki. W którymś momencie na jego koszulę wypadł niewielki, czerwony kartonik.

Jesteś szczęśliwym posiadaczem milionowego pudełka chrupków! Wygrałeś 10 milionów dolarów, dom w Malibu, sportowy samochód i toster. Gratulujemy!

Kutner uśmiechnął się szeroko i przytulił kartonik do piersi. Może to nie był aż taki zły dzień.

KONIEC


*Azrael - anioł śmierci


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Sob 20:37, 01 Lis 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brandy
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:12, 07 Sie 2008    Temat postu:

LOL :smt003 Ja chcę żebyś pisała zdecydowanie więcej 'wieczornogłupawkowych prac wspólnych' xD Prawie cały czas się śmiałam gdy to czytałam (zmartwiła mnie tylko śmierć House'a i Wilsona)

'Twoja stara pierze w rzece'
Na którym uniwersytecie jest takie bractwo? Pytam, bo chcę się jak najszybciej zapisać :smt003

Cóż, ktoś musiał powiedzieć Wilsonowi, ze jego najlepszy przyjaciel nie żyje.
Przy tym zdaniu zamarłam... Ale potem gdy zaczęłam czytać inne wypadki nie mogłam zapanować nad bananem rosnącym na mojej twarzy :smt003

Sięgnął więc po leżącą na stoliku paczkę płatków kukurydzianych, czekającą na depresyjne sytuacje awaryjne, takie, jak ta. Kutner otworzył pudełko i zaczął wyjadać wszystkie brązowe płatki
Dlaczego zawsze kiedy przypominam sobie scenę z 'Wilson's heart' kiedy on wyjada te płatki mam wrażenie, że on jest jak taki 7 letni chłopiec który niczym się nie przejmuje (bo nic nie rozumie ;P)? Chyba za to go tak uwielbiam xD

Piękny fick ^^ 'Szacun' dla Ciebie Katty B. i dla Ciebie Kallien xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:58, 07 Sie 2008    Temat postu:

^^

Świetny fik i tylko narazie tyle potrafię z siebie wydusić Xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:52, 08 Sie 2008    Temat postu:

Wszyscy dookoła umierają a JA SIĘ ŚMIEJĘ jak głupia!
Moje poczucie humoru jest już całkowicie, doszczętnie i nieodwracalnie spaczone, ale jakoś mi to nie przeszkadza :smt003

Wasza głupawka zakończona sukcesem, na cały dzień mam dawkę świetnego nastroju... tylko zapewne będę rzucać czarnym humorem na prawo i lewo... ale co tam!

Ja poproszę coś więcej o takim zajedwabistym humorze, czytało się jak zawsze bosko i jak zawsze świetne.
Gratuluję uzdolnionym siostrom :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:01, 09 Sie 2008    Temat postu:

Niesamowite. W takim opakowaniu jestem w stanie zaakceptować zejście z tego świata starego zespołu, nowego zespołu, a nawet House'a i Wilsona

- Dzwoniła policja – odparła Trzynastka, odgryzając kolejnego kęsa. – Zastrzeliła go jedna z jego kochanek, gdy nakryła go w łóżku z żoną.
To chyba najbardziej mnie rozśmieszyło. Bo zazwyczaj dzieje się to w drugą stronę. Coś podobnego, był w łóżku z własną żoną. Skandal.

Och, i te puszki z kocim żarciem. Od dziś będę się wystrzegać staruszek z kitekatami. Ostrożności nigdy za wiele.
Chociaż Kutner chyba nie był odpowiedzialny za śmierć Cameron, bo go wtedy przy niej nie było? Zresztą, kto wie.

Ja chcę więcej takich opowiadań .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:41, 09 Sie 2008    Temat postu:

Groszkowy Chevrolet Impala jest cud-miód Kolorek jak dulux czy coś w tym stylu... : P

I pomyśleć, że Cam miała się poślizgnąć o rozsypane przez House'a patyczki xD
Kat, trzeba częściej pisać po nocy. Koniecznie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kallien dnia Sob 13:42, 09 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
judyth1
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:56, 09 Sie 2008    Temat postu:

<hahaha>

jeśli to twoje dzieło to pisz dalej!

good job


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:19, 09 Sie 2008    Temat postu:

To nasze dzieło. [Było już mówione.]

Zakończone


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
judyth1
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:40, 09 Sie 2008    Temat postu:

Nie mówię o kontynuacji tego, ale stworzeniu czegoś nowego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:51, 17 Sie 2008    Temat postu:

Dlaczego ja to przeczytałam dopiero teraz?? :smt005
Umarłam (ja też) ze śmiechu. :smt043
Cytat:
Lawrence Kutner z ponurą miną wyszorował zęby, byle jak uczesał niesforne włosy i założył pierwszą rzecz, jaka wpadła mu w ręce (wytarte dżinsy i starą koszulkę z hasłem jego bractwa studenckiego – „Twoja stara pierze w rzece”)

:smt082 Brak mi słów, bo duszę się własnym śmiechem.

Cytat:
Staruszka ją zabiła. Torbą pełną puszek z kocim żarciem.
Śmierć od okładania zakupami. I to jeszcze z kocim żarciem. :smt005 :smt005 :smt005

Cytat:
Jesteś szczęśliwym posiadaczem milionowego pudełka chrupków! Wygrałeś 10 mln dolarów, dom w Malibu, sportowy samochód i toster. Gratulujemy!
Ja też tak chce. :smt003 Zacznę jeść płatki.

Fajnie tak przeczytać coś innego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:03, 18 Sie 2008    Temat postu:

rewelacyjny fic na początek dnia :smt003
Co prawda pierwsza smierć mnie zszokowała, ale kiedy przychodzily następne, nie mogłam się nie śmiać :smt005


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 8:19, 18 Sie 2008    Temat postu:

Jak nie lubię horrorów, tak serię "Oszukać Przeznaczenie" uwielbiam i obejrzałam całą. I nie, to nie jest ta konwencja, wcale Raczej motyw Hugo z Lost mi się kojarzy

Ale co tam, fik jest napisany świetnym stylem, kolejne śmierci są przezabawne, a uczynienie jedynym bohaterem, który przeżywa, Kutnera, było mistrzowskim posunięciem. Uwielbiam Kutnera i jego płatki

Cytat:
Idź, zwolniłeś się. Miłego życia.
A to mój ulubiony tekst

Brawo! Poporszę więcej takich fantastycznych fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nena
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z siaafy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:40, 18 Sie 2008    Temat postu:

cudowne. ;D
i Twoja stara pierze w rzece
i ogólnie wszystko.
tak z rana siedzieć z bananem na twarzy, ach...
więcej taki fików )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:57, 18 Sie 2008    Temat postu:

*tarza się po podłodze ze śmiechu*

To NAPRAWDĘ jest świetne! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klio
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:51, 25 Sie 2008    Temat postu:

ło shit

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:59, 25 Sie 2008    Temat postu:

Czegoś takiego się nie spodziewałam, ale fajnie się czytało. I niektóre stwierdzenia naprawdę zabawne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:56, 27 Wrz 2008    Temat postu:



Katty i Jej Siostro, mam nadzieję, że się nie obrazicie, jeśli powiem, że ten fik przypominał mi kreskówki Happy Tree Friends (które uwielbiam )

Kutner Aniołem Śmierci?... *wyobraża sobie niewinną minkę Kutnera i ze śmiechu spada z fotela na podłogę*

mój słaby punkt - śmierć obu połówek Hilsona - wprost idealna: House ginie szybko i pewnie bezboleśnie, a Wilson umiera nawet o tym nie wiedząc
(odpadłam przy kawałku o piórze Kiedyś kupiłam pióro, które miało być na tyle niezniszczalne, że można było przebijać nim puszki po napojach. I nadal można to robić, ale niestety do niczego innego się nie nadaje )

Bosh, nie wiem, co mam powiedzieć Serio, czytając to, czułam się jak przy którejś z tych makabrycznych kreskówek - wiadomo, że kolejne śmierci powinny... budzić grozę, ale napisałyście to tak, jakby to nie było nic niezwykłego (ach, to zachowanie Foremana )

No i końcówka - zupełnie jakby na tą różową wiewiórkę z HTF, której właśnie kosiarka obcięła głowę, wysypała się ciężarówka cukierków (Mam wrażenie, że Kutner najbardziej ucieszył się z tostera )

Od bardzobardzo dawna nie czytałam niczego tak zabawnego! Nadal nie mogę przestać się śmiać
Wspaniałe, Dziewczyny, naprawdę

(PS. Za to ja znalazłam jakieś mroczne ficzki i pewnie się nimi podzielę Ale najpierw najnowszy twór spod paluszków dzio )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:55, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Oh My...
Dawno się tak nie śmiałam. Mistrzostwo po prostu.
Chyba trochę nieładnie śmiać się, kiedy ulubieni bohaterowie giną jak muchy. Ale inaczej się przy tym tekście nie da.
Poza rewelacyjnym humorem jest też rewelacyjny styl.
Kocham tego fika. Będę go czytywać w trudnych chwilach zaczynającego się jutro roku akademickiego.

Krótko mówiąc: Kill'Em All & Don't Worry, Be Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:52, 01 Paź 2008    Temat postu:

Haha xD Oj booskie too xD Takie tragiczne ale boskie Wiem tak brzydko śmiać się z ich śmierci

Heh to najlepsze xD

Cytat:
- Co to było? – Kutner zerwał się z krzesła i zaczął rozglądać wokół. Trzynastka westchnęła.
- To Chase – wyjaśniła ze stoickim spokojem. – Widziałam go dzisiaj rano, jak szedł na psychiatrię. Pewnie musiał skoczyć, a patrząc na to, które okno jest otwarte, zrobił to w pokoju Jezusa. – Wzdrygnęła się. – Przynajmniej dostał na odchodnym błogosławieństwo i obietnicę życia wiecznego i późniejszego zmartwychwstania.


Biedny Kutner Co On musiał przeżyć w tym dniu xD
Ale na końcu :
Cytat:
Jesteś szczęśliwym posiadaczem milionowego pudełka chrupków! Wygrałeś 10 mln dolarów, dom w Malibu, sportowy samochód i toster. Gratulujemy!

Kutner uśmiechnął się szeroko i przytulił kartonik do piersi. Może to nie był aż taki zły dzień.


Poszczęściło się Mu Szczęściarz

Się rozpisałam Ale warto było !!!
Pozdrowienia dla Ciebie , Twojej Sis i Wena twego , Twojej Sis xD
Oby tak dalej


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Śro 17:54, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:10, 15 Mar 2009    Temat postu:

Fantastyczne

Cytat:
założył pierwszą rzecz, jaka wpadła mu w ręce (wytarte dżinsy i starą koszulkę z hasłem jego bractwa studenckiego – „Twoja stara pierze w rzece”)

Jakoś mnie ten opis rozbroił

Cytat:
Gdzie Taub? – zapytał.
- Dzwoniła policja – odparła Trzynastka, odgryzając kolejnego kęsa. – Zastrzeliła go jedna z jego kochanek, gdy nakryła go w łóżku z żoną.

Do czego to dochodzi! Sypiać z żoną!

Cytat:
- Wszędzie was szukałem – warknął, zdenerwowany. – Fakt, że wszyscy wokół umierają nie znaczy, że macie prawo do przerwy! Na naszym oddziale leży pacjent i, wierzcie mi, nie zainteresuje go fakt, że wszyscy jego lekarze się przekręcili. Jazda do diagnozowania!

Eh, cały Foreman, coby oni bez niego zrobili

Cytat:
- Śmiertelna reakcja alergiczna – mruknął Foreman. – Była uczulona na kofeinę, musiała pomylić kubki i wypić twoją kawę. Diagnostycznie – nuda. Idziemy. Na piętrze czeka na nas kobieta z Bardzo Tajemniczą Chorobą.

Ok, on jest przerażający

Cytat:
- W porządku – powiedziała, podchodząc do wielkiej szafy i otwierając na oścież drzwi. – Idź, zwolniłeś się. Miłego życia.

Normalnie to się chyba mówi "miłego dnia"

Cytat:
Kutner uśmiechnął się szeroko i przytulił kartonik do piersi. Może to nie był aż taki zły dzień.

No ba... Takie pieniądze piechotą nie chodzą. Kto by się przejmowałam w takim przypadku drobnymi niedogodnościami jak bycie omenem śmierci

Piękne
Pozdrawiam
g


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:25, 20 Lip 2009    Temat postu:

Tak chore, że aż śmieszne

Ale mi się podoba, uwielbiam takie pokręcone rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin