Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rozstania, spotkania i powroty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:48, 27 Sty 2009    Temat postu:

Olej koło. Tzn. na tyle tylko, by zdać się ucz.
Makroekonomia. Ciekawsza jest ta Mikro.
Pisz dla nas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:10, 27 Sty 2009    Temat postu:

OMG!!! to jest świetne


twoje Fiki są jak vicodin
-smakują jak cukierki i po przeczytaniu jednego nie możesz sie uwolnić od myśli "Ja chce tych fików więcej" ( a jeszcze jedno przy połykaniu wcale nie stają w gardle)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:02, 27 Sty 2009    Temat postu:

Ojej. Dziękuję za dedykację
Kurczę, co też House planuje zrobić? No chyba nie jest aż tak wredny... Prawda? Zrobi test? Podrobi wyniki? Mała zgadnie? Musi zgadnąć...
Chyba nie jesteś aż tak drastyczna?
Wiem, za dużo pytań...
Czekam!
No, dalej
I przepraszam za tak krótki komentarz, ale aktualnie jestem za bardzo wciągnięta w Hilsona (ogólnie, szczególnie love ) i nie potrafię się szerzej otworzyć na inne fiki.

Wybaczysz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ratusz z koziołkami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:43, 30 Sty 2009    Temat postu:

Już po kole i z nową częścią RSP. Na razie nic więcej nie napiszę, bo padam na klawiaturę

V

Nie spodziewając się niczego złego, podreptała z nim w stronę szpitala. Parking zaczynał powoli zapełniać się samochodami pracowników, którzy zaczynali drugą zmianę. Większość z nich wychodząc ze swych aut, byli zaskoczeni widząc największego dupka w stanie New Jersey w towarzystwie nastolatki, która szła obok niego.
„Don Juan z Princeton”, czyli ów wcześniej wymieniony romansujący pulmolog, spytał się jedynego znanego przyjaciela House’a- Jamesa Wilsona:
- Dziwka, czy pacjentka?
Początkowy oszołomiony onkolog spojrzał ze zdziwieniem na lekarza. Ten kiwnął głową w kierunku idącej pary. Wilson zmarszczył brwi widząc ich razem. Jednego był pewien: House nigdy, ale to nigdy nie sprowadzał dziwek do szpitala. Natomiast dotąd nie słyszał o żadnym teście parkingowym, który by miał potwierdzić obecność choroby. Jednak House, to House i wszystkiego można było się po nim spodziewać.
- Jedno nie wyklucza drugiego- rzucił krótko i pozostawiając Jeffersona, ruszył raźnym krokiem w kierunku szpitala. Nienawidził drugiej zmiany, ale dziś był wdzięczny losowi za taki obrót spraw. Przynajmniej wywęszy sytuację.

Tymczasem House prowadził Melanie przez szpitalne korytarze, wzbudzając mniejsze, tudzież większe zainteresowanie. Przez całą drogą nie odzywali się do siebie, będąc zatopionym w swoich myślach. Dziewczyna z nieskrywanym zaciekawieniem oglądała pacjentów, bardziej, lub mniej zmęczonych leczeniem o nieco poszarzałej skórze. Nagle wzdrygnęła się na widok dziecka, na oko ośmioletniego, w chusteczce na głowie spod której nie wystawał nawet pojedynczy włos. Przeniosła wzrok bardziej przyjemny widok kobiety w ciąży, która przeglądała kolorowe pisemka. Odgarnęła włosy, ukazując aparat słuchowy założony za uchem. W tym momencie problem małych piersi wydawał się równie nieistotny, jak plama od keczupu na bluzce Melanie.
House nie zwracał najmniejszej uwagi na to, co się dzieje wokół niego. Pchnął drzwi od swego gabinetu, wkraczając dumnie, jak król na swoje włości. Melanie rozejrzała się z niemałym zachwytem.
- Więc tu pracujesz?
Rozsiadł się wygodnie na fotelu, bacznie ją obserwując. Gdzieś w nim, cichy głos sumienia mówił nieśmiało, aby nie robił tego, co zamierzał.
- Taa… to moje królestwo. Niestety podwładni gdzieś przepadli i nie ma mi kto oddać pokłonu.
Usiadła naprzeciw niego, uśmiechnięta.
- Nie jesteś najbardziej skromną osobą, jaką znam. Ale to dobrze- ściągnęła bluzę, bo zaczęło jej się robić gorąco w szklanym pomieszczeniu.- Lepiej mieć za wysoką samoocenę niż być malkontentem i zawracać komuś du… ehm sorry, tyłek swoimi problemami.
Speszyła się lekko. W końcu chciała dobrze wypaść przed domniemanym ojcem. Na pokazanie w pełni prawdziwego oblicza przyjdzie jeszcze czas.
- Więc kiedy nastąpi chwila prawdy?
Mężczyzna zaśmiał się lekko, poczym wyciągnął z szuflady dwie małe, plastykowe probówki w środku których był patyk z wacikiem. Zacisnął zęby, gdy ból w nodze dał znać. Pieprzona ketamina i jej skutki. Podniósł się z fotela, a następnie dokuśtykał do dziewczyny. Trzymając patyczek niczym miecz, rzekł:
- Sezamie otwórz się.
Spojrzała na niego i nie mówiąc nic, wzięła od niego wacik.
- Sama to zrobię.
Potarła wewnętrzną część policzka. Dziwnie się czuła, gdy ślina wchłaniała się do wacika. Odrzucała dotąd myśl, że test przecież może wyjść negatywny. Oddała mu bez słowa próbkę swego DNA. House schował go do probówki i zamknął szczelnie. Mazakiem napisał wielkie „M” na niej, które nie pochodziło od pierwszej litery jej imienia, jak sądziła Melanie, a od słowa „Młoda”. Całą procedurę powtórzył na sobie. Melanie zaś wstała ze średnio wygodnego krzesła. Żołądek miała z nerwów przekręcony na drugą stronę.
- OK, to idziemy.
- OK, to mała zmiana w planach: JA idę, ty zostajesz- schował probówki do kieszeni.- Chyba nie myślisz, że mógłbym podrobić wyniki? Gdzie zaufanie?
Czuła, iż cały ten pomysł na odnalezienie ojca, był coraz bardziej beznadziejny niż jej się wydawało na początku. Na oko wydawał się w porządku facetem, który nie dopuściłby się takiej rzeczy, jak podrabianie testów. Jednak w sumie parę razy w życiu już komuś zaufała i później źle na tym wyszła. Zmarszczyła brwi.
- Nie znam cię, więc ci nie ufam.
House nie wyglądał na zmartwionego tym faktem. Idąc w kierunku drzwi, powiedział:
- Nawet, jakbym chciał ciebie zabrać, to nie mogę, bo nie wpuszczą ciebie do laboratorium. A wierz mi: tu jest wygodniej niż na dole. Przynajmniej masz telewizor.
Z tymi słowami zostawił ją samą w pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:47, 30 Sty 2009    Temat postu:

Spełniasz oczekiwania. Trzyma poziom poprzednich części. Postacie nadal prowadzone konsekwentnie. Dialogi mają tempo i dowcip.

Mimo, że padłaś na klawiaturę, podnoś się i pisz część kolejną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:08, 30 Sty 2009    Temat postu:

Jestem za. No już, klawiatura nie jest taka przyjazna
No ona musi się domyślać, zresztą no tak, domyśla się i... AAAA!
No dobra, wyśpij nam tu się, żeby kolejna część była równie emocjonująca^^
Pisałam już kiedyś, że ciekawy pomysł z tą małą? Młodą?
Przepraszam, brak mi weny na komentarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:14, 30 Sty 2009    Temat postu:

no i pierwszy krok gotowy czekam na drugi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:57, 02 Lut 2009    Temat postu:

Nadrabiam zaległości, bo wcześniej nie miałam czasu przez sesję. Każda następna część podoba mi się bardziej. Twoja Melanie jest świetna.
Czyżby House'a chciał tak po prostu podrobić wyniki, nie wolałby poznać prawdy, a gdzie jego patologiczna ciekawość?

Będę czekać na cd. i mam nadzieję, że słownik House'a się jeszcze pojawi.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opole
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:45, 03 Lut 2009    Temat postu:

Pisz dalej, to jest świetne! Wspaniałe teksty i House'a i Melanie i innych! Ujęłaś mnie tym fikiem.
PS. A jak słownik już będzie gotowy to też proszę egzemplarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ratusz z koziołkami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:05, 10 Lut 2009    Temat postu:

Horumowi Czytelnicy, muszę Was zmartwić: komputer mi siadł (jakieś cuda z przegrzewaniem się karty graficznej) i idzie do naprawy. Na razie będę pisać na brudno, a jak wróci z serwisu, to obiecuję wrzucać jak najszybciej kolejne części. Ech, ta złośliwość rzeczy martwych...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:11, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Całkiem, całkiem. Młoda ma charakter. ;]
Będzie kontynuacja?

Pozdrawiam
g


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ratusz z koziołkami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:53, 15 Kwi 2009    Temat postu:

O.K., po dość długiej przerwie (komputer znowu idzie do naprawy, bo teraz nie chce się wyłączać) wrzucam takie małe coś. Nie linczujcie...
Za pozytywne komentarze/opinie dziękuję

VI

W czasie, gdy House zmierzał do laboratorium, aby wypełnić do końca swój misterny plan, Wilson wychodził raźnym krokiem z windy. Powitał szerokim uśmiechem przechodzące obok pielęgniarki, które odpowiedziały mu rumieńcami na twarzy i cichym śmiechem. Wciąż zachodził w głowie, co jest w nim takiego, iż tak działa na kobiety. Urok osobisty? Czekoladowe oczy? Nienaganne maniery? Skrzywił się, gdy House parę razy mu powiedział, iż to żadna z tych rzeczy, tylko ukryta potrzeba poświęcania się, poprzez seks z każdą nieszczęśliwą kobietą. Przecież on chciał jedynie, aby kobiety w jego otoczeniu nie czuły się nieszczęśliwe… A że lądował z nimi później w łóżku… przecież każdemu się zdarza!
Zajrzał niepewnie do gabinetu swojego niespełna umysłu przyjaciela i to co tam ujrzał sprawiło, iż stanął jak wryty.
Szczupła nastolatka siedziała za biurkiem pochylona nad plastikowym opakowaniem CD, by po chwili namysłu wyjąć płytą i wsadzić do wbudowanego odtwarzacza. Wcisnęła na głowę słuchawki, by po chwili zamknąć oczy, a następnie wodzić placami po blacie stołu. Bijący od niej spokój udzielił się również Wilsonowi, który stwierdził z zaskoczeniem, że gdzieś podobną błogość na twarzy widział. Zanim się zorientował, stał już w drzwiach z podpartymi rękoma na biodrach. W końcu mógł się bliżej przyjrzeć domniemanej prostytutce, jak zdążył wyłapać z urywanych konwersacji w drodze do gabinetu. Zdecydowanie, to NIE była prostytutka, chyba, iż House zamówił sobie dziewicę.
Nagle dziewczyna delikatnie otworzyła oczy i natychmiast odskoczyła jak oparzona od biurka, strasząc tym samym Wilsona. Patrząc na siebie bez słowa, mężczyzna wydukał:
- Mogę wiedzieć, co robisz w tym gabinecie?
Odłożywszy słuchawki na miejsce, spojrzała jeszcze raz na rozmówcę. Wilson wzdrygnął się nieznacznie od spojrzenia od jej niebieskich oczu.
- Czekam na… - no właśnie na kogo? Domniemanego ojca? Uśmiechnęła się szeroko.- doktora House’a.
- Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś czekał na dr House’a z uśmiechem na twarzy- skwitował Wilson. Usiadł naprzeciw Melanie- Zwłaszcza jeżeli spotkało się go wcześniej.
- Dlaczego?- ciągnęła dalej rozmowę. Być może dowie się czegoś ciekawego. Przysiadła na skraju wygodnego fotelu, próbując odgadnąć zamiary lekarza siedzącego przed nią, który teraz podśmiechiwał się pod nosem.
- Jest trochę trudny… w pożyciu. A gdzie jest sam dr House?
- W laboratorium- odpowiedziała jak normalniej potrafiła nastolatka, pomimo, że głos trochę drżał jej z ekscytacji na myśl o tym, iż może teraz drukują się wyniki na pokrewieństwo. Wilsonowi ta drobna zmiana w tonie głosu nie uszła uwadze. Wstał od biurka.
- Pójdę lepiej do niego. Mam… - zawahał się chwilę.- coś ważnego mu do przekazania. Miło było cię poznać…
Podała mu dłoń, jak na grzeczną dziewczynkę przystało. Coś jej mówiło, iż ten miły facet, który kiepsko kłamie może się jeszcze przydać.
- Melanie Pene.
- James Wilson- skinęła głową i odnotowała do pamięci kolejne nazwisko godne zapamiętania. Mężczyzna puścił jej rękę, a następnie udał się w kierunku wyjścia. Musi natychmiast powiedzieć House’owi, że w swoim gabinecie ma klona jego samego Tymczasem Melanie wróciła do słuchania Ray Charles’a i The Count Basie Orchestra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:00, 16 Kwi 2009    Temat postu:

OMG !!!
i to się nazywa wielki powrót
Już nie mogę się doczekać nowej noci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:40, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Przecież on chciał jedynie, aby kobiety w jego otoczeniu nie czuły się nieszczęśliwe… A że lądował z nimi później w łóżku… przecież każdemu się zdarza!

Taaa

Fajne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ratusz z koziołkami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:52, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Z dedykacją dla Shiny i Gory

VII

W trakcie, gdy Wilson próbował rozgryźć z miernym skutkiem nastolatkę, House wyłapał pacjenta z najbardziej idiotyczną miną jaką dotąd widział, podobną do tej, kiedy robią Ci lewatywę. Po drodze wziął z gabinetu zabiegowego będącego po drodze jeszcze jedną fiolkę. Usta wykrzywiły mu się w niecnym uśmiechu. Show must go on.
- Dzień dobry, jestem dr House- zwrócił się do oszołomionego młodego mężczyzny w okularach. Zerwał się od razu z miejscu i chcąc podejść do niego potknął się o własne stopy, o mało co się nie przewracając na diagnostę. Podniósł wzrok na nieogolonego lekarza, uśmiechając się przepraszająco.
- Ja… przepraszam pana… te nerwy. Czy wiadomo, co z żoną?
Przez sekundę do głowy House’a docierały co najmniej kilkanaście różnych informacji. Młody facet, jasno świecąca obrączka, zagubiony, wystająca otwarta paczka papierosów z koszuli, którą pewnie by najchętniej wypalił oraz kilka darmowych gazetek, leżących przedtem na jego kolanach, a teraz na ziemi. „Rodzić po ludzku”, „Maleństwo”, „Pierwsze tygodnie”… Cóż, niedoszły tatuś najwyraźniej nadrabiał wiedzę, którą powinien przyswoić przez ostatnie dziewięć miesięcy. Pomimo bólu w udzie zmusił się do krzepiącego uśmiechu.
- Proszę się nie martwić. Każda kobieta przechodzi poród indywidualnie. Pańska żona tak wrzeszczy, że rodzi w pokoju pojedynczym ze ścianami wytłumiającymi dźwięk- widząc coraz bardziej blade oblicze mężczyzny, dodał wesołym głosem- Źle to wpływało na pozostało na inne kobiety, u jednej nawet zatrzymała się akcja porodowa. Podaliśmy jej znieczulenie zewnątrzoponowe. A teraz…
- Przecież miała dostać dolargan!- przerwał teraz praktycznie już biały na twarzy niedoszły tata.
- Taaak? Hm… przykro mi, nas anestezjolog już kiepsko słyszy.
Miał szczęście, że nie trafił na wyjątkowego nadgorliwego mężczyznę, który próbuje zabłysnąć wiedzą z wyżej wymienionych „fachowych” czasopism, by następnie ruszyć na ratunek żonie. W zamian za to miał przed sobą niezbity dowód na istnienie ewolucji: mężczyzna, co rusz zamykał i otwierał paszczę, upodabniając się do szczupaka.
- Ale… ale… to trzeba pójść im powiedzieć!
House zrobił zmartwioną minę.
- Wypadałoby- gdy jego cel zaczął sunąć w kierunku oddziału położniczego, wyciągnął mu tuż przed nosem fiolkę.- Tylko najpierw zrobię panu szybkie badanie. Chyba nie chcemy, żeby maleństwo zostało przywitane podstępnymi zarazkami ojca?
Tatuś spojrzał na niego zdezorientowany, jakby House właśnie mu oświadczył, iż urodziły mu się bliźnięta syjamskie. Posłusznie otworzył usta i pozwolił sobie wetrzeć ślinę w wacik. House zaczął przyglądać się mokremu obiektowi swoich badań.
- Myślałem, że nie jest możliwe zobaczenia zarazków gołym okiem… -powiedział z powątpiewaniem. House użył kolejną, z jakże szerokiego asortymentu, minę znawcy z Animal Planet, który opowiada o życiu surykatek.
- Lata praktyki. Taaa… - wskazał palcem na czubek patyka.- Widzi pan, o tutaj?
Mężczyzna zaprzeczył ruchem głowy.
- To jest idiotus vulgaris*- stwierdził z powagą w głosie. Poczym szybko dodał- Przenosi się drogą płciową, ale zazwyczaj nie jest groźny dla otoczenia. Chyba, iż żywiciel pozwoli, aby ów pasożyt nim kierował.
- Mam pasożyta?!- wykrzyknął przerażony tatuś-idiota.
Chowając patyk z wacikiem do fiolki, stwierdził nadal tym samym tonem, co przedtem:
- Może pan śmiało iść do żony, nic jej nie grozi. Co do dziecka, to dopiero się okaże przy rutynowych badaniach w trakcie dorastania.
Całkowicie zdezorientowany pacjent, przyciskając do piersi pogięte gazetki, ruszył w kierunku porodówki. Przeklinał się w duchu, że często zasypiał na lekcji biologii w szkole. W międzyczasie House sięgnął po Vicodine- bycie miłym, to stanowczo za dużo dla jego umęczonej nogi. Chowając swoje panaceum, wyciągnął tym razem fiolkę z napisem „M” i zawahał się przez chwilę. A, co jeżeli…
Pamiętał dokładnie radość Cathy, gdy powiedziała mu o ciąży. Jednak on nie chciał mieć dziecka, nie wtedy, kiedy jego kariera zaczęła nabierać tempa i zmieniał prawie, co chwila miejsca zamieszkania, będąc wyrzucanym z coraz to większej ilości placówek. Pamiętał też jej łzy, gdy dał jej pieniądze na zrobienie aborcji. Od tamtej chwili parokrotnie zastanawiał się, dlaczego to zrobił. Przecież nie chciał śmierci tego płodu, tylko, że… No właśnie, co? Nie miał kasy, mieszkania, chęci? Wiedział, iż problem leży znacznie głębiej. Dokładnie mówiąc tam, kiedy budził się zlany potem, by się przekonać, że leży we własnym łóżku, a nie w wannie wypełnionej po brzegi lodem lub z tyłu podwórka na twardej, zimnej ziemi pod drzewem. Zamknął oczy. Dlaczego więc właśnie teraz chciałby mieć dziecko? Nawet jeśli ten poprawczak jest prawdą, to już zdecydowanie lepiej, aby tam poszła, niż zamieszkała z emocjonalnie niedojrzałym egocentrykiem o masochistycznych skłonnościach, w dodatku uzależnionym od opiatów.
Zdecydowanym ruchem wyrzucił fiolkę do kosza i kulejąc ostrożniej niż zwykle ruszył w kierunku windy.
Był tak zajęty rozmyślaniem, że nie zauważył swojego przyjaciela, który przypatrywał się końcówce tej sceny z niemałym zdziwieniem. Gdy House zniknął mu z pola widzenia, wyszedł zza rogu korytarza i zbliżył się do metalowego kosza. Chcąc mieć to za sobą jak najszybciej, bowiem nikt nie lubi grzebać w zużytych chusteczkach i gnijących ogryzkach od jabłek, wyciągnął plastikową fiolkę z niewyraźnie napisaną literą „M” na środku. Zmarszczył brwi, coraz mniej z tego rozumiejąc, a jednocześnie czując coraz bardziej zbliżającą się katastrofę, jeśli czegoś nie zrobi.
Chowając fiolkę do kieszeni fartucha, poszedł w ślady przyjaciela do laboratorium.


* idiotus vulgaris- w wolnym tłumaczeniu: kretynizm pospolity


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina_14
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:03, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Jejku to jest boskie. Przeczytałam wszystko za jednym zamachem.

Przyznam się szczerze, że nigdy nie lubiłam czytać(nie przeczytałam żadnej lektury w podstawówce ;-)), ale po przeczytaniu Twojego opowiadania zmieniam zdanie. Czekam na kolejne części. Boskie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:48, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Dziękuje za dedykacje...
Nasz drogi House tatusiem, już nie mogę doczekać się nowych notek:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:48, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Dziękuję za dedykację

Cuddy (nawet młoda nigdy w życiu nie usunęłaby ciąży. Nie i tyle.

Pisz dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Sob 13:25, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Oj, świetny jest ten tekst. Bardzo mi się podoba. Szczególnie postać Młodej. Jest całkowicie prawdziwa i zdesperowana. I House jese house'owaty, a to wśród ff-ów rzecz niespotykana.
Ze zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:27, 21 Kwi 2009    Temat postu:

Fantastyczny fik, rozmowa House'a z przyszłym tatusiem - cudo. Z łatwością osiągasz efekt nad jakim męczy się cała czmarascenarzystów
Nie wiem, co teraz zrobi House, ale mam nadzieję, że Wilson pomoże mu podjąć dobrą decyzję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ratusz z koziołkami
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:27, 01 Maj 2009    Temat postu:

I'm back. Mam w końcu ostateczny koncept jak poprowadzić akcję, by w miarę to realnie wyglądało. I tak, wiem, że badania DNA przebiegają dłużej, ale na potrzeby fikowego serialu skróciłam ten czas do minimum.

Dedykacja dla: Paulina_14 (cieszę się, iż przekonuję Ciebie do czytania), shiny (za ciepłe słowa), runiu (za motywujące komentarze), Gory (za chęć komentowania mego gniotka) i Koszałka (za cierpliwość w oczekiwaniu następnej części).

Miłego czytania!

VII

Czekał. Wskazówka sekundnika przesuwała się powoli do przodu, wymierzając miarowe tykanie. Oprócz niego w laboratorium nie było nikogo. Potarł czoło ze zmęczenia. Zrobił, to co powinien zrobić- powtarzał sobie to stwierdzenie cały czas w duchu. Pusty frazes bez pokrycia, niczym „kocham cię” wypowiadane po raz setny, jedynie po to, aby uśmierzyć ból drugiej osoby. Patrzał tępo przed siebie, wspominając swoje popieprzone życie. Wyrwawszy się z koszmaru dzieciństwa, przez chwilę zachłysnął się powietrzem wolności, by skończyć jako kulawy facet w średnim wieku żyjącego z dnia na dzień. Ciekawe co go jeszcze spotka? Życie zdecydowanie nie jest fair, a on już miał wyjątkowego pecha.
Wilson przypatrywał mu się zza oszklonymi drzwiami laboratorium. Jego przyjaciel był tak zapatrzony na cicho wibrującą maszynę do testów DNA, iż nawet go nie zauważył. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli. Dotykając lekko przez śnieżnobiały kitel opuszkami palców tajemniczej fiolki, wszedł do pomieszczenia i rzucił od niechcenia:
- Od kiedy sam robisz badania?
House nawet nie spojrzał na niego. W myślach prędko analizował kolejne wymówki, które by sprawiły, aby Wilson zniknął z laboratorium równie szybko, jak się pojawił.
- Sprawdzam swoją płodność. Cuddy coś przebąkiwała o chęci posiadaniu dziecka, a niestety żaden z kandydatów nie jest tak powalająco przystojny i inteligentny jak ja. W zamian mam dożywotni zakaz zbliżania się do przychodni.
Sięgnął po plastykowy kubek, taki sam do którego oddaje się mocz. Potrząsnął nim przed twarzą zaskoczonego onkologa.
- Więc jeśli mógłbyś wyjść na równe trzy minuty i dwadzieścia trzy sekundy…
Mrugnął powiekami. Czego mógł się spodziewać? Przyjął postawę bojową, zwaną przez House’a „kaznodzieja- upierdliwy Wilson”, ze względu na swój charakter. Nogi w lekkim rozkroku, ręce na biodra i zaciśnięte usta. House uniósł brwi.
- Zawsze sądziłem, iż powinieneś targać ze sobą przenośną ambonę, choć ten stołek obok ciebie też by się do tego nadał…
- House- przerwał mu stanowczo. Przyjaciel przewrócił oczyma. Zaczyna się. Chciał wstać i jak zwykle wyjść, słuchając łaskawie jednym uchem Wilsona, od czasu do czasu rzucając jakąś ripostę, ale nie mógł. Wiedział, że oprócz dobrego seksu, Jimmy uwielbia bawić się w detektywa amatora. W końcu do jego uszu dotarł zdenerwowany głos:
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Nie- odparł z rozbrajającą szczerością House.- I nie mam zamiaru.
- Nie wiem, co kombinujesz, ale w twoim gabinecie siedzi nastolatka, która ponoć czeka na ciebie!
House wyglądał na zaskoczonego. Uśmiechnął się lubieżnie, przyprawiając Wilsona o białą gorączkę.
- Serio? Rety, kobiety same mi się wpychają do łóżka! Jednak bycie kaleką ma swoje dobre strony. Ta kobieca empatia…
Maszyna zafurczała wściekle. Zapaliła się zielona, migająca lampka i po chwili wypluła z siebie zadrukowaną kartkę. House zręcznym ruchem oderwał ją od maszyny, uważając jednocześnie, aby Wilson nic nie dojrzał, co jest tam napisane. Wiedział z góry, jaki będzie wynik. Chyba, że rzeczywiście miał takiego pecha w życiu, aby być spokrewnionym z tym idiotą z przychodni. Zmiął ją w małą kupkę, zanim wcisnął do kieszeni spodni. Niebieskie oczy spotkały się z brązowymi, mierząc się nawzajem. Po krótkiej ciszy, House wziął laskę i ruszył przed siebie, zostawiając Wilsona samego. Żadne z nich nawet nie obejrzało się za siebie.

Nie powiedział nic, gdy zobaczył drukujące się wyniki. Nie sprzeczał się. To nie miało najmniejszego sensu, bo House unikał odpowiedzi jak ognia na jego pytanie, dlaczego grzebie przy maszynie do badań DNA. Ta dziewczyna… wyjął fiolkę z kieszeni. Zmarszczył brwi. Dlaczego robił te badania? Gdyby to była jego córka (choć przyznał przed samym sobą, iż pomysł istnienia domniemanego dziecka House’a jest tak samo abstrakcyjny, jak sam fakt pomyślenia o House’ie w roli ojca), to… kto jest matką? Stacy odrzucił od razu. Prostytutka? Pacjentka? Najprawdopodobniej nie znał tej kobiety. Czas ich pokręconej znajomości był krótszy niż wiek tego dzieciaka. Podszedł do kosza na śmieci, by po raz drugi w ciągu dnia zanurkować w jego zawartości. Wyciągnął dwie plastykowe fiolki, jedną podpisaną wielkim „H”. Po krótkim wahaniu wyrzucił ją z powrotem do kosza. Na szczęście znał House’a wystarczająco długo, aby dać się na nabrać na zamianę materiału badawczego. Wyjął patyk z drugiej fiolki i czując przypływ adrenaliny, zaczął przygotowywać na nowo materiał badawczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:11, 01 Maj 2009    Temat postu:

Dziękuję za dedykację.
Jak widzę wszystko idzie jak przewidziałam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina_14
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:11, 04 Maj 2009    Temat postu:

Dziękuję za dedykację. Stwierdzam iż czytanie ma swoje dobre strony
Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się szybciej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:48, 04 Maj 2009    Temat postu:

dziękuję za dedykację
To jest świetne i juz nie mogę doczekać się dalszego ciągu:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Śro 12:15, 06 Maj 2009    Temat postu:

Oj, dziękuję! Nikt mi jeszcze tekstu nie zadedykował. Jesteś kochana!
To teraz o fragmencie: Co prawda znów kwitek z pralni, ale niezły kwitek z pralni. Prawdopodobny kwitek z pralni, a u mnie to duży plus.
Cytat:
Sprawdzam swoją płodność. Cuddy coś przebąkiwała o chęci posiadaniu dziecka, a niestety żaden z kandydatów nie jest tak powalająco przystojny i inteligentny jak ja. W zamian mam dożywotni zakaz zbliżania się do przychodni
Mażenie wszystkich House'ów tego i sąsiedniego świata

Koszałek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin