Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Mrs Cuddy & Mr House on the Caribbean [NZ/P]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:33, 17 Mar 2009    Temat postu: Mrs Cuddy & Mr House on the Caribbean [NZ/P]


<i>Zweryfikowane przez dr. paula</i>

Witam!
Wiem, że mam jeszcze jednego nie dokończonego fika, ale w mojej głowie zrodził się nowy pomysł. Postanowiłam wkleić pierwszą część i poddać ją Waszej ocenie. Jeśli się spodoba to będę pisać dalej jeśli nie to mówi się trudno
A więc miłego czytania



Część 1
Start!


Promienie letniego słońca muskały jego twarz delikatnie łaskocząc. Przewrócił się na drugi bok jednak ostry ból w nodze rozbudził go na dobre. Położył się więc w najdogodniejszej pozycji i delikatnie, ale pewnie rozmasował miejsce tętniące bólem. Gdy ten trochę zelżał sięgnął ręką na stolik po Vicodin i łyknął dwie tabletki. Za sprawą sugestii głęboko westchnął, a na jego twarzy można było dostrzec lekki uśmiech. Zegarek wskazywał dopiero ósmą godzinę. Po chwili tkwienia w bezruchu ułożył się wygodniej do ponownego zapadnięcia w sen, ale po godzinnym zmienianiu pozycji, kręceniu się i nakryciu głowy poduszką, upragniony sen nie przychodził. Myśl, że nie długo będzie musiał iść do pracy wkradła mu się do głowy i nie chciała jej opuścić. A może by tak pojechać na urlop?, pomyślał. Dawno nigdzie nie wyjeżdżał, a odpoczynek bardzo by mu się przydał. Tylko jak jechać to gdzie? To w sumie najmniejszy problem. A żeby tak… Może przydałaby się osoba towarzysząca? Nie, nie Wilson… Może by tak Cuddy?! Przecież mógłby ją wkurzać do woli, a te plotki, które zaczęłyby krążyć po PPTH! W sumie to i on mógłby skorzystać z urody koleżanki. Mógłby się zabawić jak w młodzieńczych latach! Podobno kiedyś to była wielka miłość, ale się skończyła… Chyba… Wilson nie raz wspominał o tym, że powinien korzystać z życia i na przykład: z kimś się związać. Nie, żeby ON miał się wiązać, ale chwile niewinnego zapomnienia są jak najbardziej wskazane. Uśmiechnął się błogo do siebie. Jednak jego budzik informujący, że już dziesiąta miał głęboko w śrubkach jego plany. Zaczął wyć ile fabryka dała. House jednym machnięciem ręki uciszył go w ten sposób, że rozsypał się na milion kawałków. Powoli wstał z łóżka i zaczął się ubierać zbierając z różnych zakątków sypialni poszczególne części ubrań. Po chwilowych poszukiwaniach fiolki z Vicodinem, która nie dawno pofrunęła razem z budzikiem na ścianę znalazł ją. Wreszcie opuścił mieszkanie i udał się motorem do pracy.

Kuśtykał przez parking zastanawiając się jak właściwie jej to zaproponuje. No właśnie bo to będzie propozycja i to z jego strony. Tylko żeby nie zrozumiała tego jako wyraz jakichś głębszych uczuć. Nic z tych rzeczy – po prostu wspólny urlop. A może by tak wykorzystać poczciwego Wilsona? Nie… Jeszcze coś sknoci… Najpierw zaszedł do swojego gabinetu zostawić kurtkę. Potem kompletnie ignorując dziamgotliwe kaczątka ruszył w stronę gabinetu Cuddy. Po drodze łyknął kolejne dwa Vicodiny i po chwili namysłu pewnym krokiem przekroczył próg biura szefowej.

Cuddy siedziała przy biurku wypełniając jakieś dokumenty. Sądząc po kulturze wejścia gościa, wypaliła na powitanie:
- Czego chcesz House?
- Tak to się wita obiekt własnych westchnień?
- Tak się wita obiekt rozpaczy zawracający mi głowę. – odcięła się Cuddy.
- Przykro mi, Twojego tyłka zawrócić bym nie dał rady,
- House! Masz jakiś konkretny powód dręczenia mnie czy po prostu się nudzisz?- zapytała nieco zdenerwowanym głosem. Miała w tym tygodniu bilans, czyli baaardzo dużo papierkowej roboty, a House jej to skutecznie utrudniał.

House jednak trochę spoważniał. Żeby jego zachcianki zostały spełnione musi być bardziej eee… miły. Postanowił zacząć temat licząc na pozytywne efekty.
- No bo… - spojrzał jej prosto w oczy- może byśmy się wybrali na urlop? – spytał tak szybko, że Cuddy ledwo zrozumiała o co mu chodzi.
- Yyy… Czy ja dobrze usłyszałam? MY?
- Laryngolog jest… gdzieś jest. – powiedział House i bacznie przyglądał się Cuddy.
- Po pierwsze: tak dla formalności: brałeś coś?
- Nie. – odpowiedział znużonym tonem, ale dalej uważnie ją obserwował, aby potem wszystko dokładnie przeanalizować.
- Czyli pytałeś naprawdę?
- Nie, przeniosłem się do Nibylandii. – House spojrzał na rękę gdzie powinien być zegarek i teatralnie powiedział:
- Ależ ten czas leci. Pacjenci czekają. – odwrócił się napięcie i ruszył w stronę drzwi. W duchu już zaczął się przeklinać za ten wybryk, który mógł zepsuć jego reputację, aż w końcu usłyszał:
- House!- zatrzymał się, ale nie odwrócił.
- No dobra, pojedźmy. – dokończyła Lisa, a na ustach House’a pojawił się szeroki uśmiech. Sięgnął za klamkę i gdy był już prawie za drzwiami rzekł z wrednym uśmieszkiem:
- Wiedziałem, że mi się nie oprzesz. – puścił jej oczko i wyszedł zadowolony udając się do swojego gabinetu. Rozwalił się na krześle i stwierdził, że czas na analizę. Mianowicie chciał rozgryźć Cuddy. Nie przypuszczał, że darzy go jeszcze jakimś głębszym uczuciem, ale był pewny, że nie jest jej obojętny. Zresztą jej ruchy, gesty, słowa… Wszystko mówiło samo za siebie. Może być ciekawiej niż myślał. Ale zastanawiał się też nad sobą. Gdy Cuddy nie wierzyła w jego słowa poczuł się jakoś dziwnie. Nie umiał tego do końca określić, ale nie było to miłe. Natomiast gdy usłyszał, że się zgadza coś w środku niego odprawiło triumfujący taniec. Może to po prostu zwykła radość, że będzie sobie mógł na niej poużywać do woli, a może to coś innego? Coś bardziej głębszego, uczuciowego? Nie, takiej myśli absolutnie nie brał pod uwagę. Tylko zabawa i chwile relaksu- o to chodzi, o nic więcej. A Cuddy będzie tylko niezłym dodatkiem do zabawy. Tylko oby ta zabawa nie przerodziła się w rzeczywistość…



- House!- zatrzymał się, ale nie odwrócił.
- No dobra, pojedźmy. – dokończyła, rozdziawiając szeroko usta ze zdumienia.
- Wiedziałem, że mi się nie oprzesz. – puścił jej oczko i wyszedł.
Wiedziałem, że mi się nie oprzesz Te słowa zahuczały jej w głowie, ale ona była zajęta czymś innym: co ją do cholery podkusiło, żeby się zgodzić?! Powoli analizowała zaistniałą sytuację. Jak zwykle starała się trzymać rękę na pulsie, ale teraz trzymała ją na ustach, które uciekły się do tej zbrodni, wypowiadając słowa, które miały nigdy nie być wygłoszone.
Kochała House’a od bardzo dawna, ale pogodziła się z faktem, że jest on na swój sposób nie osiągalny. House to House, a jeśli będą tylko we dwoje na urlopie Bóg jedyny wie co może się wydarzyć. Chociaż tu chodzi o House’a to może nawet sam Bóg tego niewie… Tak więc siląc się na spokój starała się wymyśleć jakiś pretekst, że wcale nie zamierzała się zgodzić. Chociaż mogło być na to już trochę za późno, ale pomyśleć nigdy nie zaszkodzi. W tej chwili i tak nie miała na to czasu… Na razie trzyma się twierdzenia, że jadą więc póki co musi się skupić na papierkowej robocie, a potem się zacznie martwić. Najpierw postanowiła, że wpadnie później pogadać z House’m…

Zbliżała się pora lunchu, a jelita Gregory’ego House’a grały marsza pogrzebowego. Postanowił więc zejść na stołówkę i odnaleźć Wilsona. Znalazł go praktycznie od razu. Siedział przy ‘ich’ stoliku przeżuwając kanapkę. House pokuśtykał do niego i dosiadł się zabierając jedną kanapkę z talerza kolegi. Jak zwykle- smakowała idealnie!
- House!
- Wilson!
- Przestań!
- Zacznij!
Wilson popatrzył na kolegę jak na coś pozbawionego rozumu. Na dodatek te Coś konsumowało jego kanapkę.
- Nie jesteś zabawny. – powiedział po chwili.
- Ty też nie i Ci tego nie wytykam- z kultury oczywiście.
- Ty i kultura chyba nigdy nie mieliście się okazji spotkać. Idę. – podkreślił ostatnie słowo.
- To idź. – Wilson odszedł kawałek, a House powiedział tak, aby tylko Wilson to usłyszał, właściwie to nie wiedział co go do tego podkusiło.
- Myślałem, że Cię zainteresuje fakt, że jadę z Cuddy na wakacje. Ale jak nie to nie. Nic na siłę.
- Ze co proszę? – Wilson odwrócił się jak na komendę. Nie był pewny czy dobrze usłyszał.
- Mówiłem, że masz cały tyłek w spodniach.
Zdezorientowany Wilson uniósł do góry brwi i zaczął się energicznie otrzepywać.
- Oj Jimmi… Próbuj, próbuj, a na pewno otrzepiesz się ze SPODNI. – zaśmiał się House.
Wilson spojrzał na niego:
- Kretyn. Powtórz to odnośnie Cuddy. – House odchrząknął znacząco. Wilson powoli obejrzał się za siebie i dostrzegł swoją szefową.
- Na mnie już czas. – powiedział i zniknął za rogiem. Cuddy patrzyła na House jakby chciała go przewiercić spojrzeniem. Dziwne, zwykle to House tak patrzył…
- Siadaj madame. – powiedział. – Nic nie jesz? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Nie. O co chodziło Wilsonowi? – zapytała marszcząc brwi.
- O nic. Poszemrało mu się w głowie. A więc gdzie jedziemy?
- Właśnie… Myślę, że to nie jest dobry pomysł.
- Oj, przestań. Będzie zajebiście! Może Karaiby?
- House…
- Yhmmm… - mruknął House przeżuwając ostatni kęs kanapki Wilsona.
- To naprawdę nie jest dobry pomysł.
- Jest. Już zamówiłem bilety na lot.
- Co?!
- To. Przyjdą nie długo do Ciebie więc zapłacisz i wszyscy będą zadowoleni.
- Że co proszę?!
- Mnie też się podoba. Więc jedziemy za tydzień! – House podniósł się i z lekkim rozbawieniem przyglądał się swojej zdezorientowanej szefowej.
- Ok… Ale płacisz za swój bilet SAM. - powiedziała lekko zrezygnowanym głosem.
- Zapłać za nas oboje. Oddam Ci kiedyś.
- Na pewno?
- Aha. W naturze! – krzyknął wesoło House i pokuśtykał przed siebie.

Poczuł na ramieniu jej rękę, a w środku coś mu się przewróciło do góry nogami. Odwrócił się i spojrzał jej prosto w oczy. Dostrzegł w nich jakieś zmysłowe iskierki, które nie wiedząc czemu, nie bardzo mu się spodobały.
- Tylko bez żadnych numerów. – wyszeptała z uwodzicielskim uśmiechem i odeszła przed siebie. House odprowadził ją wzrokiem. Oj będzie się działo! uśmiechnął się sam do siebie. Już nie mógł się doczekać dnia wyjazdu. ICH wyjazdu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr. paula dnia Wto 19:36, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:06, 17 Mar 2009    Temat postu:

Ulala!
Ja też nie mogę się doczekać dnia ICH wyjazdu, a raczej kolejnej części!
Ciekawy pomysł...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:47, 17 Mar 2009    Temat postu:

WOOOW!
Niech już jada, proszę, proszę, proszę!
Ale mnie zaciekawiłaś! Kurcze, będę maniakalnie wypatrywać dalszej części!

Parę literówek albo braków przecinka zauważyłam, ale treść jest tak świetna, że zupełnie to nie przeszkadza w odbiorze

Cytat:
- Mówiłem, że masz cały tyłek w spodniach.
Zdezorientowany Wilson uniósł do góry brwi i zaczął się energicznie otrzepywać.
- Oj Jimmi… Próbuj, próbuj, a na pewno otrzepiesz się ze SPODNI.

Ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah *ómarła*

Czekam na CD i ściskam Cię cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sapphire
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Szynszyli

PostWysłany: Wto 22:07, 17 Mar 2009    Temat postu:

Suuuuupeeer!!!
Pomysł fantastyczny... choć w prawdziwym House'ie Cuddy nigdy by się pewnie nie zgodziła na Karaiby w towarzystwie swojego kochanego diagnosty... ale pomarzyć można, a już na pewno można napisać cudownego fika na ten temat
A, no i jeszcze jedną cudocechą ten fika jest to, że Cuddy jest świadoma swoich uczuć do House'a. Nie będzie trzeba jej długo przekonywać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:26, 17 Mar 2009    Temat postu:

cUdEńKo ;*

no pomysł fajny masz na tego fika ale mam nadzieje że dokończysz poprzedniego

Już nie mogę się doczekać wyjazdu na pewno będzie zajebiście jak to powiedział House



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:15, 18 Mar 2009    Temat postu:

no no zapowiada się bardzo ciekawy urlopik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamarqa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Śro 7:41, 18 Mar 2009    Temat postu:

przez cały czas gdy czytałam twojego fika miałam na twarzy wieeeeeelkiego banana
marsz pogrzebowy i coś co jadło mu kanapkę to moje ulubione teksty
mam nadzieję że ciąg dalszy niedługo nastąpi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:53, 18 Mar 2009    Temat postu:

paulaaaaaaa *rzuca się i obślinia*

ach ach. wiesz że to jest już teraz cudowne?
nawet nie chcę myśleć co będzie się działo potem... a może jednak chcę...

tekst z Wisonem i otrzepywaniem się ze spodni mnie rozwalił
Jeśli codziennie rano będzie mnie budzić takie dzieło, to chyba polubię wczesne wstawanie...


Ja i mój głupawy uśmiech czekamy na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:27, 18 Mar 2009    Temat postu:

co będzie dalej. Co Będzie Dalej? CO BĘDZIE DALEJ?!
Ja. Chcę. Next. Part!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:38, 18 Mar 2009    Temat postu:

Witam znowu

czarna kawa.Ulala!
Cytat:
Ja też nie mogę się doczekać dnia ICH wyjazdu, a raczej kolejnej części!
Ciekawy pomysł...

Dzięki!

Sarusia
Cytat:
WOOOW!
Niech już jada, proszę, proszę, proszę!
Ale mnie zaciekawiłaś! Kurcze, będę maniakalnie wypatrywać dalszej części!
Parę literówek albo braków przecinka zauważyłam, ale treść jest tak świetna, że zupełnie to nie przeszkadza w odbiorze

Jakiś zarys następnej części mam więc nie długo powinna się pojawić. (czyt. w weekend)
Starałam się nie robić błędów! A z przecinkami to u mnie norma więc trzeba się będzie przyzwyczaić
Tobie też baaardzo dziękuje za pozytywne słowa!

Sapphire
Cytat:
Suuuuupeeer!!!
Pomysł fantastyczny... choć w prawdziwym House'ie Cuddy nigdy by się pewnie nie zgodziła na Karaiby w towarzystwie swojego kochanego diagnosty... ale pomarzyć można, a już na pewno można napisać cudownego fika na ten temat

Dziękuję!!!

Cytat:
A, no i jeszcze jedną cudocechą ten fika jest to, że Cuddy jest świadoma swoich uczuć do House'a. Nie będzie trzeba jej długo przekonywać

Przekonywać??? Czuję zÓe myśli!

martusia14
Cytat:
cUdEńKo ;*
no pomysł fajny masz na tego fika ale mam nadzieje że dokończysz poprzedniego
Już nie mogę się doczekać wyjazdu na pewno będzie zajebiście jak to powiedział House

Dziękuję ślicznie!
Postaram się wkleić następną część poprzedniego fika w weekend
Kontynuację tego fika też postaram się wkleić w weekend

nimfka
Cytat:
no no zapowiada się bardzo ciekawy urlopik

Znowu czuję zÓe myśli Tak tydzień House- Cuddy na osobności będzie ciekawe [(chyba) w sumie sama jeszcze niewiem co będzie]
Pozdrawiam

Tamarqa

Cytat:
przez cały czas gdy czytałam twojego fika miałam na twarzy wieeeeeelkiego banana
marsz pogrzebowy i coś co jadło mu kanapkę to moje ulubione teksty
mam nadzieję że ciąg dalszy niedługo nastąpi

A ja lubię banany!
Cieszę się, że Ci się podoba

ECC

*ociera się ze śliny*
Cytat:
ach ach. wiesz że to jest już teraz cudowne?
nawet nie chcę myśleć co będzie się działo potem... a może jednak chcę...

*rumieni się*
Dziękuje pięknie!
Ja sama niewiem jeszcze dokładnie co będzie dalej. Ale mój Wen wie i może się ze mną tym podzieli, a ja z Wami

Cytat:
tekst z Wisonem i otrzepywaniem się ze spodni mnie rozwalił
Jeśli codziennie rano będzie mnie budzić takie dzieło, to chyba polubię wczesne wstawanie...
Ja i mój głupawy uśmiech czekamy na więcej!

*po raz wtóry się rumieni*
To dopiero początek, może wcale nie będzie zasługiwał na miano 'dzieło', ale i tak ogromnie dziękuję!!!

Camelia
Cytat:
co będzie dalej. Co Będzie Dalej? CO BĘDZIE DALEJ?!
Ja. Chcę. Next. Part!

*oblewa zimną wodą*
lepiej?
Wkleję w weekend, jestem zmuszona Wam wszystkim to obiecać pozdrawiam!

Szczerze powiem, że nie spodziewałam się, że tak pozytywnie odbierzecie mojego tworka. Jeszcze raz dziękuje za pozytywne słowa, które naprawdę mobilizują do pisania dalej.
Buźka!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr. paula dnia Śro 16:49, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:38, 18 Mar 2009    Temat postu:

ooooooooooo taaaaaaaaaaak!!! Jak przeczytałam tytuł, to mi się "Piraci z Karaibów" skojarzyli .. Ale jak przeczytałam fika, to... jestem pod wrażeniem! Serio - pomysł masz naprawdę świetny (nie ma to jak urocza wyspa, na której będą we dwoje, z dala od pacjentów )... wspólny wyjazd... A wiesz? ten żart o spodniach - genialny, nawiasem mówiąc - wykorzystałam dzisiaj w szkole - prawie wszyscy się ponabierali ! Co za ludzie .. Ponadto świetnie napisane, no i....... ech, krótko mówiąc - ściskam i czekam na więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:46, 18 Mar 2009    Temat postu:

amandi
Cytat:
ooooooooooo taaaaaaaaaaak!!! Jak przeczytałam tytuł, to mi się "Piraci z Karaibów" skojarzyli .. Ale jak przeczytałam fika, to... jestem pod wrażeniem! Serio - pomysł masz naprawdę świetny (nie ma to jak urocza wyspa, na której będą we dwoje, z dala od pacjentów )... wspólny wyjazd...

Bo ja zmiksowałam piratów z panem i panią smith
Tobie również baaardzo dziękuje!

Cytat:
A wiesz? ten żart o spodniach - genialny, nawiasem mówiąc - wykorzystałam dzisiaj w szkole - prawie wszyscy się ponabierali ! Co za ludzie .. Ponadto świetnie napisane, no i....... ech, krótko mówiąc - ściskam i czekam na więcej!

Ja byłam ofiarą takiego żartu i postanowiłam to wykorzystać
Również ściskam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:23, 24 Mar 2009    Temat postu:

Cieszę się, że znowu coś tworzysz. Jak zwykle fik z pomysłem, obfitujący w strasznie śmieszne teksty. Czekam na wyjazd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Czw 15:24, 26 Mar 2009    Temat postu:

Fick jest fajny. Nie jest wyjątkowo świetny, ale niezły. Poprawny. A, tak nisko za to, że parę razy w dialogu pisałaś Twoich, Ty itp. Tak się pisze w listach i TYLKO listach.
Zawaliłaś jeszcze, totalnie psychikę postaci. Nie wyobrażam sobie ani House'a, który zaprasza Cuddy ani Cuddy, która zaproszenie przyjmuje. Oni są oboje zbyt nieufni.
Tyle. Naprawdę przyjemnie się czytało
Koszałek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:41, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Kiedy można się spodziewać tu next part bo ten fik taki został osamotniony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:05, 05 Kwi 2009    Temat postu:

runiu
Cytat:
Cieszę się, że znowu coś tworzysz. Jak zwykle fik z pomysłem, obfitujący w strasznie śmieszne teksty. Czekam na wyjazd.

Dziękuję ślicznie

koszałek
Cytat:
Fick jest fajny. Nie jest wyjątkowo świetny, ale niezły. Poprawny. A, tak nisko za to, że parę razy w dialogu pisałaś Twoich, Ty itp. Tak się pisze w listach i TYLKO listach.
Zawaliłaś jeszcze, totalnie psychikę postaci. Nie wyobrażam sobie ani House'a, który zaprasza Cuddy ani Cuddy, która zaproszenie przyjmuje. Oni są oboje zbyt nieufni.
Tyle. Naprawdę przyjemnie się czytało

Postaram się zapamiętać, żeby nie pisać z dużej litery. (np. Ty)
A co do psychiki to powiem tak: żebym wykreowała postacie inaczej niż obecnie to by żadne się nie zebrało, żeby zaprosić te drugie albo się chociaż zgodzić więc tak musiało być
Dzięki za krytykę i dobre słowa
martusia14
Cytat:
Kiedy można się spodziewać tu next part bo ten fik taki został osamotniony

Wiem, że dawno nic nie było. P{rzed chwilą skończyłąm przepisywać kawałek, ale teraz nie mam czasu na siedzenie przy komputerze Tak będzie jeszcze przez jakiś czas... święta... szkoła... egzaminy... ale postaram się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:11, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Witam ponownie!
Wiem, że dawno mnie nie było i z góry za to przepraszam, ale niestety brak czasu. Od razu mówię, że niewiem kiedy możecie się spodziewać następnej części TA część będzie trochę krótsza, mimo to życzę miłego czytania.



Część 2

Wieść, że House i Cuddy jadą razem na urlop szybko rozniosła się po PPTH. W związku z tym powstało mnóstwo spekulacji na ten temat. Niektórzy sądzili, że ich potajemny związek wreszcie wyszedł na jaw, a niektórzy, że to był po prostu szantaż jednej ze stron. Ci najbardziej złośliwi twierdzili, że Cuddy ‘zaskoczyła’. Oprócz plotek, w miarę jak zbliżał się dzień wyjazdu Pani Administrator i Szefa Wydziału Diagnostyki powstawało wiele zakładów.
Obiekty pierwszo-okładkowych tematów w szpitalu miały różne zdania na temat plotek. Cuddy przymykała na nie ucho i starała się je ignorować, natomiast House podsycał atmosferę dwuznacznymi, sarkatystycznymi uwagami.

Zbliżał się dzień wyjazdu. Cuddy biegała po szpitalu jak szalona załatwiając bądź przekładając ważne i mniej ważne sprawy. W końcu lecą już jutro! Miała tyle na głowie, a w międzyczasie musiała jeszcze zrobić jakieś zakupy na wyjazd. Pierwsza sprawa-bikini. Postanowiła, że dzisiaj wyjdzie wcześniej z pracy, żeby jeszcze raz przejrzeć spakowane rzeczy. Właśnie przechodziła obok pokoju diagnosty gdy zauważyła, że ten spał w najlepsze rozciągnięty na podłodze. Bez namysłu wtargnęła do jego gabinetu i wrzasnęła nad głową:
- Halo! Tu ziemia! Już jutro wyjeżdżamy!
- Yyhmm… - mruknął zaspany House.
- No wstań! - Cuddy lekko kopnęła go w stopę.
- Po pierwsze: nie kopię się kalek, po drugie: leżących też nie.
- Jutro jedziemy. – powiedziała Cuddy siląc się na spokój.
- Naprawdę? To już jutro? – spytał udając ogromne zdziwienie.
- Nie! – krzyknęła zdenerwowana, a House’owi rozbłysły się oczy. Lubił patrzeć jak się denerwuje. Tydzień sam na sam…
Cuddy przykucnęła przy nim, opierając się rękoma o jego brzuch. House zadrżał mimowolnie i przeniósł spojrzenie ze swojego brzucha na wprost oczy Cuddy.
- To jest molestowanie…
- House.- przerwała. – Ja chcę naprawdę poczuć, że to był urlop. Więc jeśli zamierzasz mi tylko marnować czas to powiedz, odpuść sobie i będzie po kłopocie.
Nie mógł znieść, że mówiła to tak poważnie i z jakby jakąś ukrywaną nadzieją. Zaprosił ją tylko i wyłącznie dla towarzystwa, żeby się trochę zabawić… Nie zastanawiał się jak. Liczył na spontaniczność sytuacji. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie wpadł Wilson. Cuddy zerwała się jak na komendę, a po chwili usłyszała przesycony radością komentarz:
- Cuddy, naprawdę bardzo ładne majteczki. – powiedział uśmiechnięty House, który ciągle leżał na podłodze. Cuddy natomiast stała niemalże nad nim. Krzyknęła jedynie:
- House! – i odskoczyła w głąb biura. Wilson stał nieco rozbawiony i przyglądał się scenie. Z boku.
- Mogę?
- Tak/Nie. – usłyszał w odpowiedzi.
- Ja właściwie już wychodzę. – powiedziała Cuddy. – Wszystko już ustalone, poradzisz sobie na moim miejscu podczas mojej nieobecności.
- Oczywiście.
- Mam nadzieję. – powiedziała puszczając mu oko. Podeszła do niego i uściskała mocno. – Módl się za mnie, żebym wróciła w całości. – szepnęła mu do uch.
- Hej! Co wy robicie?! – nagle oburzył się House.
- Masz na myśli House’a? – odszepnął Wilson do ucha Cuddy, nadal byli przytuleni.
- Tak. – powiedział uśmiechnięta kobieta.
- Hej! – znowu krzyknął House podnosząc się z podłogi. W międzyczasie Cuddy i Wilson oddalili się od siebie.
- Czyżbyś był zazdrosny? – zapytała Cuddy z nutką sarkazmu w głosie.
- Nie. Zasłaniacie mi widok na korytarz.
Cuddy pocałowała w policzek Wilsona i wyszła uśmiechnięta. House’owi nie bardzo się to spodobało. Nie wiedział czemu. Po prostu. Spojrzał na uśmiechniętego od ucha do ucha Wilsona i miał go ochotę zdzielić laską. W głowie Wilsona zaś, rodziło się coś na kształt triumfu. Mina zazdrosnego House’a – bezcenna.
- Jesteś zazdrosny.
- Oczywiście, że jestem. O mojego misia-Jimisia zawsze. – powiedział House łapiąc kurtkę i kierując się ku wyjściu. Wilson ruszył za nim.
- Nie wykręcaj się. Była widać i to bardzo. – House zignorował to. Dopiero przy aptece przemówił.
- Cztery, albo nie… Pięć fiolek najlepszej amfetaminy.
- Po co ci to? – oburzył się Wilson.
- Chcę to komuś wrzucić do kawy. Tylko nie mów sobie bo się wyda.
- House! Chcesz coś zrobić Cuddy?
- Jej? Ja mam też własne potrzeby. – doszli do wyjścia i Wilson zatrzymał House’a.
- Tylko nie rób żadnych głupstw.
- Będę je robił z myślą o tobie.
- House!
- Ok. Ok. Nie patrz tak na mnie bo się rumienię.
- Ja mówię serio.
- Ja też. To cześć. – House wyciągnął rękę do Wilsona, a ten ją ścisnął bardzo mocno.
- Nie bądź taki brutalny misiu. - Jęknął House.
- No to pa! – powiedział Wilson z dziwnym uśmieszkiem na twarzy i odszedł w kierunku windy. Mimo wszystko nie miał pojęcia dlaczego Cuddy zgodziła się pojechać z House’m. Uważał ją za rozsądną kobietę, ale przecież miłość jest ślepa…

Dzień wyjazdu…
Samolot mieli dopiero o jedenastej. Mimo wszystko Cuddy zerwała się o piątej i nie mogła już zasnąć. Sama do końca nie wiedziała dlaczego, ale strasznie się denerwowała. Kręcąc się z boku na bok nie mogła znaleźć wygodnego dla siebie miejsca. Postanowiła wziąć prysznic. Gorąca woda spowodowała, iż lekko się odprężyła, ale coś ciągle nie dawało jej spokoju. Mianowicie od samego wyrażenia zgody, że pojedzie, bała się jednego- tygodnia sam na sam z House’m. Zastanawiała się czy House chce jej wyciąć jakiś kawał, a może ma w tym jakieś dobra własne? A może po prostu chce jej w końcu powiedzieć albo uświadomić, że… No właśnie co? Że ją lubi? A może kocha? Nie lubiła się zadręczać takimi myślami, ale obecna sytuacja sama się tego domagała. Nerwowo zerkała co chwilę n a zegarek, a wychodząc z wanny postanowiła jeszcze raz wszystko sprawdzić. Podeszła do swojej wielkiej torby podróżnej i zaczęła w niej grzebać mrucząc pod nosem.
– bielizna… ubrania… kosmetyki… aparat… - I wiele innych cennych rzeczy. W końcu po dłuższym przeszukiwaniu torby wrzasnęła:
- Nie spakowałam bikini! – Przerażona pobiegła do sypialni i szybko wróciła z bikini w ręku i jeszcze szybciej włożyła je do torby. Spojrzała na zegarek. Było już parę minut po siódmej…
Dwie godziny później Cuddy biegała po domu jak szalona: strojąc się, malując i po raz setny wymieniając pod nosem rzeczy spakowane do torby.
- Paszport… Dokumenty… - Znowu spojrzała na zegarek: było już w pół do dziesiątej. Zamówiła taksówkę i po krótkiej walce z rączką od bagażnika wyszła z domu i zapakowała się do taksówki. W końcu ruszyła na lotnisko.

- Za pięć minut kończy się odprawa. Gdzie ten cholerny House? – warknęła pod nosem Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodinova
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyobraźni House'a.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:21, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Nie no, jesteś naprawdę genialna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:28, 05 Kwi 2009    Temat postu:

- Jesteś zazdrosny.
- Oczywiście, że jestem. O mojego misia-Jimisia zawsze. – powiedział House łapiąc kurtkę i kierując się ku wyjściu.

*turla się ze śmiechu*

Ta część jak zwykle boska i jak zwykle wszystko dobrze napisane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:32, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
- Mam nadzieję. – powiedziała puszczając mu oko. Podeszła do niego i uściskała mocno. – Módl się za mnie, żebym wróciła w całości. – szepnęła mu do uch.
- Hej! Co wy robicie?! – nagle oburzył się House.
- Masz na myśli House’a? – odszepnął Wilson do ucha Cuddy, nadal byli przytuleni.
- Tak. – powiedział uśmiechnięta kobieta.
- Hej! – znowu krzyknął House podnosząc się z podłogi. W międzyczasie Cuddy i Wilson oddalili się od siebie.
- Czyżbyś był zazdrosny? – zapytała Cuddy z nutką sarkazmu w głosie.
- Nie. Zasłaniacie mi widok na korytarz.


Kocham ten dialog *śpiewa pod nosem, lekko fałszując "House jest zazdrosny!"*

Cieszę się, że znalazłaś trochę wolnego czasu
Cytat:
- Za pięć minut kończy się odprawa. Gdzie ten cholerny House? – warknęła pod nosem Cuddy.

Coś czuję, że House będzie miał dramatyczne wejście ( taki żarcik oczywiście )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pikaola dnia Nie 12:33, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:22, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Więc, gdzie jest House?? Ot to jest pytanie.
Świetne opowiadanko.
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:18, 05 Kwi 2009    Temat postu:

bardzo przyjemnie sie czyta, naprawdę masz talent ; ) czekam na następną częsc : D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:27, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Hurra! Hurra! Nowa część!

Po przeczytaniu tego:
dr. paula napisał:
święta... szkoła... egzaminy...

się przestraszyłam, że nieprędko coś będzie, a tutaj suprajs! I to jaki miły!
(P.S. - czyżbyśmy były w tym samym wieku? Mnie także czekają egzaminy, ale nie wiem, czy te same co Ciebie ).

Strasznie mi się podoba to opowiadanie. Jest takie lekkie, zabawne... przyjemnie się je czyta i jest wspaniałą odskocznią od wszystkiego w okół!
No i nie mogę się doczekać wyjazdu!!


dr. paula napisał:

Cuddy przymykała na nie ucho i starała się je ignorować, natomiast House podsycał atmosferę dwuznacznymi, sarkatystycznymi uwagami.

O tak. Dokładnie mogę to sobie wyobrazić
Bardzo celnie oddane zachowania tej dwójki.

dr. paula napisał:

- Po pierwsze: nie kopię się kalek, po drugie: leżących też nie.

Hahaha, dobre, dobre

dr. paula napisał:

- Mam nadzieję. – powiedziała puszczając mu oko. Podeszła do niego i uściskała mocno. – Módl się za mnie, żebym wróciła w całości. – szepnęła mu do uch.
- Hej! Co wy robicie?! – nagle oburzył się House.
- Masz na myśli House’a? – odszepnął Wilson do ucha Cuddy, nadal byli przytuleni.
- Tak. – powiedział uśmiechnięta kobieta.
- Hej! – znowu krzyknął House podnosząc się z podłogi. W międzyczasie Cuddy i Wilson oddalili się od siebie.
- Czyżbyś był zazdrosny? – zapytała Cuddy z nutką sarkazmu w głosie.
- Nie. Zasłaniacie mi widok na korytarz.

Generalnie cały fragment jest genialny, a ostatnie zdanie mnie rozbroiło

dr. paula napisał:

- Po co ci to? – oburzył się Wilson.
- Chcę to komuś wrzucić do kawy. Tylko nie mów sobie bo się wyda.

Hahahahaha Wyobrażam sobie minę House'a!

dr. paula napisał:

- Tylko nie rób żadnych głupstw.
- Będę je robił z myślą o tobie.

Świetne! Muszę sobie zapamiętać i stosować na Mamusi

dr. paula napisał:

- Za pięć minut kończy się odprawa. Gdzie ten cholerny House? – warknęła pod nosem Cuddy.

No właśnie? Gdzie ten cholerny House?! Jak nie przyjdzie, to nie wiem, co mu zrobię. Ale bedzie bolało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:45, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Kolejny wspaniały fragment w Twoim wykonaniu, masz świetne poczucie humoru.

Cytat:
Cuddy przymykała na nie ucho
staram się wyobrazić, jak to robiła, ma chyba elastyczne ucho

House troszkę zazdrosny o Wilsona i dobrze należało mu się.

Tylko teraz, gdzie on jest?
Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:34, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Właśnie przechodziła obok pokoju diagnosty gdy zauważyła, że ten spał w najlepsze rozciągnięty na podłodze. Bez namysłu wtargnęła do jego gabinetu i wrzasnęła nad głową:
- Halo! Tu ziemia! Już jutro wyjeżdżamy!
- Yyhmm… - mruknął zaspany House.
- No wstań! - Cuddy lekko kopnęła go w stopę.
- Po pierwsze: nie kopie się kalek, po drugie: leżących też nie.

Cóż... no.. yy.. co za argument . Oczywiście, że się nie kopie! I Cuddy o tym nie zapomniała, a raczej zadbała, by to utrzymać! jak? po prostu zaserwowała wyjątek potwierdzający regułę

Cytat:
Cuddy pocałowała w policzek Wilsona i wyszła uśmiechnięta. House’owi nie bardzo się to spodobało. Nie wiedział czemu. Po prostu. Spojrzał na uśmiechniętego od ucha do ucha Wilsona i miał go ochotę zdzielić laską. W głowie Wilsona zaś, rodziło się coś na kształt triumfu. Mina zazdrosnego House’a – bezcenna.

Za resztę zapłacisz kartą MasterCard . House zaskoczony, bo nie podoba mu się, jak Lisa obściskuje się z jego najlepszym przyjacielem i jeszcze coś szepczą sobie czule do ucha? A więc do tej hałsowej sytuacji z niezidentyfikowanym uczuciem pasuje inny cytat :
Cytat:
ale przecież miłość jest ślepa…



Cytat:
- Jesteś zazdrosny.
- Oczywiście, że jestem. O mojego misia-Jimisia zawsze. – powiedział House łapiąc kurtkę i kierując się ku wyjściu. Wilson ruszył za nim.


ja...

..nie wyrabiam...

Misia-Jimisia - rewelacja ! Zapamiętam na przyszłość

Cytat:
- Cztery, albo nie… Pięć fiolek najlepszej amfetaminy.
- Po co ci to? – oburzył się Wilson.
- Chcę to komuś wrzucić do kawy. Tylko nie mów sobie bo się wyda.
- House! Chcesz coś zrobić Cuddy?
- Jej? Ja mam też własne potrzeby. – doszli do wyjścia i Wilson zatrzymał House’a.
- Tylko nie rób żadnych głupstw.
- Będę je robił z myślą o tobie.
- House!
- Ok. Ok. Nie patrz tak na mnie bo się rumienię.

Dosłownie wyobraziłam sobie, jak House i Wilson rozmawiają . Jak House odpowiednio akcentuje słowa, robiąc te niewinne oczy... świetny dialog

Mm... a potem Cuddy zestresowana pakowaniem się... wyjazdem... coś mi się zdaje, że ona bardzo się na niego cieszy . House też . Ciekawe, czy z tych samych powodów ...

Kurczę, ja - jak Lisa - nie mogę się już doczekać tego ich wyjazdu! Przeczucie podpowiada mi, że będzie naprawdę gorąco . Czekam z zapartym tchem i ślę buziaki

Cytat:
- Za pięć minut kończy się odprawa. Gdzie ten cholerny House? – warknęła pod nosem Cuddy.

A spróbuj się spóźnić!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin