Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Powroty do przeszłości .[2/...]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
psycholka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:52, 16 Lip 2009    Temat postu: Powroty do przeszłości .[2/...]

Hej. Witam was wszystkich bardzo serdecznie. Czytam to forum już od bardzo dawien dawna, ale dopiero jakoś teraz postanowaiłam się zarejestrować. Ponieważ jest wielka fanką Hilsona, postanowiłam napisać opowiadania o nich. Nie wiem czy się spodoba, ale zapraszam do przeczytania. Z góry dziękuję.

Kategoria: love


Zweryfikowane przez psycholkę.


Tytuł fiku w pełni: ,,Powroty do przeszłości związane ze śmiercią realnie niemożliwą w tym przypadku zbytnio drażliwą. "


Prolog.

New Jersey Jersey w niedalekiej przyszłości.
Stary mężczyzna o lasce siedział na werandzie i popijał wolnymi łykami czarną herbatę. Pod dom podjechał czarny samochód, wysiadła z niego dwudziestokilkuletnia kobieta z dzieckiem w wieku około 6 lat.
-Dziadku! – zawołał chłopczyk i podbiegła do mężczyzny.
-Witaj tato.-odparła kobieta podchodząc i obejmując staruszka. – Czemu chciałeś się ze mną widzieć ? – zapytała
-Widzisz, kochanie wczoraj przyszły wyniki badań, mam raka i umieram . – odpowiedział spokojnie mężczyzna.
-Tato. – kobieta zaszła się płaczem.
-Nie ma nad czym rozpaczać, kochanie. –spojrzał przy tym w jej przepełnione bólem, smutkiem i uciekającą nadzieją oczy. – Teraz właśnie nadszedł czas , abym opowiedział Ci całą historię.
-Jaką historię?- zapytała wycierając spływające łzy rękawem od swetra. Jesienne dni w tych okolicach dawały się we znaki im mieszkańcom, chłodny wiatr grasował po ulicach i rozwiewał ułożone w pedantyczne kupki liście.
-Przynieś mój stary album ten spod łóżka, ten do którego nie miałaś dostępu.- kobieta kiwnęła głową i poszła na górę, po upływie dziesięciu minut, zniosła stary, wielki i zakurzony album.
-Jak już mówiłem, pracowałem kiedyś w szpitalu.- mężczyzna otwiera powoli jego zawartość i przeskakuje kilka stron. –O widzisz, to ja jeszcze jak byłem jako tako przystojny, ta kobieta obok to Alison Cameron, moja podwładna, obejmuje ona Roberta Chase’a swojego ukochanego a mojego podwładnego, obok nich to Eric Foremna, a ta kobieta za mną to Lisa Cuddy.
-Tato, pokazywałeś mi już te zdjęcie.-odparła kobieta.
-Tak, ale pamiętasz, tego mężczyznę.-wskazuje na postać po swojej prawej stronie.
-Mówiłeś, że to Twój najlepszy przyjaciel James Wilson, często o nim wspominałeś.
-Tak. – milknie na chwilę. –Ale nie mówiłem ile rzeczy i wydarzeń łączy mnie z tym człowiekiem.



Przed szklanymi drzwiami do gabinetu jak głosił napis Dr. Grega Housea zatrzymał się mężczyzna. Wziął parę głębokich oddechów i z impetem wszedł do środka.
-House musimy porozmawiać. – mężczyzna za biurkiem odwrócił się gwałtownie i wyłączył laptopa.
-Co ?- udał, że niedosłyszał- Właśnie oglądam nowego pornola, mógłbyś czasem uszanować twoją prywatność.
-House, ja zawsze szanuję Twoją prywatność przeciwieństwie do Ciebie i teraz mam na to dowody. – mężczyzna kładzie przed nim plik dokumentów.
-No i ?- pyta lekko zdezorientowany House.
-To są moje wyciągi z konta, dowiedziałem się z nich , że pobrałem w tym miesiącu ponad 20 tysięcy dolarów! – Wilson prawie wrzasnął
-Ok., ok. oddam do 31. – rzekł z sarkazmem lekarz.
-To nie jest śmieszne House. – grzmi jego przyjaciel, wtem słychać peager. –Masz szczęście. –dodaje po chwili.
-Jasne, jasne. – mówi House z sarkazmem, gdy Wilson znika za szklanymi drzwiami.
Mężczyzna znowu włącza laptopa i przeglądarkę. Ukazuje mu się wcześniej wyłączona strona o tytule ,, Jak rozpoznać , że jest się gejem”. Wzrok lekarza zatrzymuje się przy pytaniu 15.
,,Czy Twój najlepszy przyjaciel zaczyna Cię fascynować w sensie erotycznym”. , po chwili namysłu zaznacza Tak. Kolejne pytanie, ,,Czy widząc w pobliżu swojego najlepszego przyjaciela serce zaczyna Ci mocniej bić”, ponownie zaznacza Tak i tak dalej, aż kończy na pytaniu 100, następnie wciska klawisz sprawdź odpowiedzi.
,, Według twojego wyniku wychodzi, że jesteś gejem. Nie rozumiesz tego jeszcze, ale twoja fascynacja przyjacielem tej samej płci jest dość duża, może teraz kolej, żeby on siebie sprawdził.
House wyłącza laptopa i chwyciwszy swoją laskę wychodzi na dwór. Zdenerwowany siada na ławce przy szpitalu, z kieszeni bluzki wyjmuję starą pogniecioną fotografię z lat studenckich, na której w mocnym uścisku obejmuje Wilsona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez psycholka. dnia Pon 17:49, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soft
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu te truskawki?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:47, 16 Lip 2009    Temat postu:

i kolejna hilsonka dołączyła ;3

to twoje pierwsze opowiadanie? jeśli tak to widać, jeśli nie.. cóż. na takie wygląda. w niektórych miejscach brakuje spacji, opisy są zdecydowanie zbyt krótkie. dobrze by było, jakbyś znalazła sobie kogoś do betowania.

dobra, lecimy dalej. pomysł ciekawy i taki niecodzienny. dorosła córka house razem z wnukiem, ciekawe ;3

Cytat:
,, Jak rozpoznać , że jest się gejem”

szczerze? nie wyobrażam sobie house'a na takiej stronie. pewniejsze jest to, że albo analizowałby każde uczucie i swoje zachowanie względem wilsona by rozgryźć co do niego czuje, albo od początku by wiedział, że jest w nim zakochany.

w każdym razie czekam jak dalej rozwinie się akcja. pozdrawiam i wena życzę ;3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:46, 16 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Czemu chciałeś się ze mną widzieć ? – zapytała

Cytat:
-Nie ma nad czym rozpaczać, kochanie. –spojrzał przy tym w jej przepełnione bólem, smutkiem i uciekającą nadzieją oczy.


Cytat:
Jesienne dni w tych okolicach dawały się we znaki mieszkańcom
(bez im)

Cytat:
-Mówiłeś, że to Twój najlepszy przyjaciel James Wilson, często o nim wspominałeś.


Cytat:
Wziął parę głębokich oddechów i z impetem wszedł do środka.
(wystarczy jeden wyraz;))

Cytat:
-Co ?- udał, że niedosłyszał- Właśnie oglądam nowego pornola, mógłbyś czasem uszanować moją prywatność.

Cytat:
-House, ja zawsze szanuję Twoją prywatność w przeciwieństwie do Ciebie i teraz mam na to dowody. – mężczyzna kładzie przed nim plik dokumentów.


Cytat:
-No i ?- pyta lekko zdezorientowany House.
(raczej powinno być napisane Co to?;> bo odpowiedź w ogóle nie pasuje do pytania)

To takie błędy, które zauwazyłam Opowiadanie dość ciekawe tylko wartałoby to jakoś rozpisać... Jak coś pisz na PW =] Powodzenia i weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:54, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
psycholka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:09, 19 Lip 2009    Temat postu:

Dzięki za pomocne słowa postaram się do nich stosować, co w moim przypadku będzie ciężkie, ale popracuję nad sobą.

A teraz kolejna cześć już trochę dłuższa, ale musze się jeszcze rozkręcić.


01.

House otworzył okno na roścież, na podłodze już pojawiły się pierwsze płatki śniegu. Poczuł przyjemny chłód i przypływającą energię. Wtem do szklanego gabinetu wszedł Foremna.

-Mam wyniki testu, to nowotwór, iść po Wilsona ? –zapytał rzucając pliki na biurko.

-Nie ja to zrobię.- odparł lekarz i minął Erica w drzwiach.

Przemierzał korytarze ,aż doszedł na onkologię, w gabinecie Wilsona była akurat pacjenta, ale mu to nie przeszkadzało, bez pytania szarpnął za klamkę i wchodząc nisko się ukłonił.

-O Panie.-odparł, czym chciał w zupełności zdenerwować Wilsona.

-Przepraszam panią bardzo, zaraz wrócę. – rzekł po czym pociągnął House na balkon.-Zawsze musisz mi robić takie cyrki?

-Ale to jest śmieszne mwhahaha. – odparł z rozbrajająco szczerością. Wilson popatrzył się na niego, jak to zwykle robił w takich momentach, brakowało mu słów, żeby się odegrać.
Zresztą i tak by tego nie zrobił, ale czuł się zawsze pewniej wiedząc, że mam jakieś epitety na jego temat .

-Co się stało ?

-Moja pacjentka Debbie Stonek ma raka, mógłbyś ją zbadać.

-Konkretnie ?

-Yy nie wiem Foreman mi powiedział, że wyniki wyszły takie a nie inne i przyszedłem…

-Ty rzadko przychodzisz w takich sytuacjach.-przerwał mu w połowie zdania.

Zapadło milczenie, jedno z tych kiedy dwie osoby nie wiedzą co mają powiedzieć, nagle zapominają całego alfabetu czy słownika, nawet gdy mają szóstki z języków.

-Może wpadłbyś dziś wieczorem na pokera.? – zapytał w końcu House.

-A już myślałem, że niczym mnie nie zaskoczysz. – odwróciwszy się na pęcie, wrócił do swojego gabinetu i do pacjentki.

Na szczęście Wilson odwiedził jego pacjentkę i wieczorem zjawił się z kartonem piwa pod domem House'a. Niepewnie zapukał do drzwi, a gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, ani nawet stukania laski nieśmiało nacisnął klamkę i wszedł do środka. Nie zastał tam ani rozstawionego stołu z kartami do gry, ani graczy , a tym bardziej Housea. Zostawił karton przy drzwiach i poszedł do kuchni, tam też nikogo nie było. Zawrócił i poczłapał do sypialni przyjaciela. Tam go znalazł, siedział na fotelu bujanym z fajką w ustach.

-Niespodzianka.-rzekł markotnie House i wstał z fotela.- Wiedziałem, że chciałeś taki, a ponieważ wisiałem Ci 10 tysięcy postanowiłem Ci go kupić. Whisky?- zapytał i wszedł do salonu.

-A poker, a gracze, ale przecież nie musiałeś?!. – Wilson był zmieszany i zakłopotany, nie wiedział co powiedzieć i nie wiedział czemu jego najlepszy przyjaciel kupił mu prezent chociaż nigdy tego nie robił i to jeszcze taki jaki chciał. Stał w jego sypialni jakby przyrósł do podłogi.

-Zaraz przyjedzie facet z chińszczyzną! – krzyknął House z przedpokoju, to zmusiło onkologa do ruszenia się w przód.

***

Siedzieli u niego na kanapie i oglądali jakieś powtórki z rozgrywek futbolowych gdzie Jenkensi* wygrywali.

-Boże, House jak Cię nie prosiłem, żebyś mi kupował taki prezent. – zaczął Wilson po godzinie milczenia i pałaszowania chińszczyzny.

-Nie , fakt nie prosiłeś mnie, ale skoro nie chcesz to ja go chętnie zatrzymam.

-Co się z Tobą dzieje, przestajesz być arogancki, nie rzucasz już tak często sarkastycznymi
wypowiedziami, a mój gabinet odwiedzasz z byle powodu. Co się z Tobą stało?

Milczeli, obydwoje u niego na kanapie, z chińszczyzną w rękach i pytaniem bez odpowiedzi.

-Czy chcesz naprawdę wiedzieć co się stało ? – zapytał go House jakby z ostrożności przed tym, że może go już nigdy nie zobaczyć.

-Tak.-odparł stanowczo. To co się potem wydarzyło trwało chwilę, diagnosta odstawił swój zestaw ,zrzucił laskę na podłogę i w jednej chwili znalazł się na torsie Wilsona, całując go namiętnie w usta, tak, że ten nawet nie mógł zaprotestować, a co dopiero się bronić. Po jakiś 15 sekundach, Greg w końcu go puścił i znowu usiadł na przeciwległym końcu kanapy czekając na reakcję ,,przyjaciela”.

-Jesteś świrem. – wydusił w końcu z siebie Wilson.

-Ty serio ? –powiedział z sarkazmem w głosie-Foremna powiedział mi już to dwa lata temu i to jeszcze po Chase, a Cameron nadal się we mnie buja więc tu się nie wypowie.

-Co to miało być to..to przed chwilą.

-Jakbyś nie wiedział to miał być i był pocałunek. – wydedukował mu House.

***

Przez następny tydzień Wilson odnosił się do niego z rezerwą. Nie jedli już razem lunchu, nie dyskutowali o nowym przypadku i nie grali w pokera w środowy wieczór. .
Musiał minąć tydzień, aby Wilson znowu mógł powiedzieć..
-House . – diagnosta odwrócił się w jego kierunku, jechali akurat windą i byli sami, wiedzieli, że nie da się już dłużej tego ignorować.

-Tak. – House spojrzał w jego czekoladowe oczy , które bały się zadać ignorowane pytanie.

-Czy ty.. czy ty jesteś gejem ? Dlatego mnie pocałowałeś ?

-Podwójne tak. – odparł cicho House. Tym razem to Wilson spojrzał na niego i pocałował.

- To zgadnij czemu mi w małżeństwach nie wychodziło. – rzekł odrywając się od niego i zostawiając samego w windzie. House był oszołomiony, nigdy w życiu nie spodziewałby się czegoś takiego po Wilsonie.

Gdy drzwi windy miały się już zamykać, lekarz z impetem wybiegł na hol i na dwór goniąc swojego przyjaciela do jego miejsca parkingowego. Przytrzymawszy mu laską drzwi przed zamknięciem wymamrotał.

-Mogłeś powiedzieć.

-Tak, samo jak ty. Czy to nadal jest istotne?

-Nie. – odparł stanowczo House.

-Wpadnij do mnie dziś , jak skończysz z nowym przypadkiem. – Wilson odepchnął laskę diagnosty, odpalił silnik i odjechał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez psycholka. dnia Pon 17:54, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:55, 19 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Przemierzał korytarze ,aż doszedł na onkologię, w gabinecie była akurat pacjenta, ale mu to nie przeszkadzało, bez pytania szarpnął za klamkę i wchodząc nisko się ukłonił.

Wartałoby dopisać w czyim gabinecie

Cytat:
Zresztą i tak by tego nie zrobił, ale czuł się zawsze pewniej wiedząc, że mam jakieś epitety pod jego temat .

Zachowajmy jeden czas "Zresztą i tak by tego nie zrobił, ale czuł się zawsze pewniej wiedząc, że ma jakieś epitety na jego temat"

Cytat:
-Yy nie wiem Foreman mi powiedział, że wyniki wyszły takie a nie inne i przyszedłem…


Cytat:
ani graczy , a tym bardziej House'a.

albo House'a albo Housa

Cytat:
Stał w jego sypialni jakby przyrósł do podłogi.

Stał w jego sypialni i wyglądał jakby przyrósł do podłogi.

Cytat:
-Zaraz przyjedzie facet z chińszczyzną! – krzyknął House z przedpokoju, to zmusiło onkologa do ruszenia w przód.

to zmusiło onkologa do ruszenia się w przód (lub) to zmusiło onkologa do ruszenia się z miejsca

Cytat:
-Boże, House jak Cię nie prosiłem, żebyś mi kupował taki prezent. – zaczął Wilson po godzinie milczenia i pałaszowania chińszczyzny.


Cytat:
zrzucił laskę na podłogę i w jednej chwili znalazł się na torsie Wilsona,

i w jednej chwili znalazł się na Wilsonie... lepiej brzmi

Cytat:
-Ty serio ? –powiedział z sarkazmem w głosie - Foreman powiedział mi już to dwa lata temu i to jeszcze po Chase, a Cameron nadal się we mnie buja więc tu się nie wypowie.

a Cameron nadal się we mnie buja więc się nie liczy

Cytat:
-Jakbyś nie wiedział to był pocałunek. – wydedukował mu House.

Jakbyś nie wiedział to miał być i był pocałunek.

Cytat:
Musiał minąć tydzień, aby Wilson znowu mógł powiedzieć..


Cytat:
-Podwójne tak. – odparł cicho House. Tym razem to Wilson spojrzał na niego i pocałował.

Tym razem to Wilson spojrzał na House'a i go pocałował.

Cytat:
Wpadnij do mnie dziś , jak skończysz z nowym przypadkiem. – Wilson odepchnął laskę diagnosty, odpalił silnik i odjechał.

Wilson odepchnął laskę diagnosty, wsiadł, odpalił silnik i odjechał.

Hejo! Jeśli Ci się nie podobają moje suegstie zmian itp oczywiście możesz je zignorować . Po prostu chciałam pomóc. Ta cześć owiele lepsza od poprzedniej =]. Jestem ciekawa jak to rozegrasz. Powodzenia i weny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:54, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin