Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Smutek, tęsknota, nadzieja i szczęście [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy pisać kolejne części. ?
Tak
94%
 94%  [ 18 ]
Nie
5%
 5%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:45, 08 Sty 2010    Temat postu:

Hej. I znów na początek muszę Was przeprosić, że tek długo nic nie wkleiłam, ale ... szkoła, treningi, a za niedługo próbne egzaminy i Mistrzostwa Śląska na hali. Takie życie, cóż. Więc obiecuje wam, że od 15 stycznia biorę się w garść i zacznę wklejać kolejne party częściej, bo będzie i po egzaminach i po HMŚl.
mazeltov dziękuję za bardzo miły komentarz i to Tobie dedykuję tą część. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się mój fik, bo sama uważam, że nie jest on wcale taki dobry w porównaniu z innymi, które czytam.
Wszystkim którzy to czytają życzę miłego czytania. I zapraszam do komentowania.
A oto kolejna cześć. Już ósma, a może dopiero ósma.

Part ósmy

House nie protestował, poddał się całkowicie jej pieszczotom i pocałunkom. Delikatnie pieściła opuszkami jego nagie ciało. Bawiła się z nim, chwiała żeby to trwało wiecznie. Spokojnymi ruchami dłoni schodziła po jego ciele coraz niżej. Droczyła się z House`m. Kiedy już była tak blisko wyznaczonego celu. Diagnosta złapał jej rękę. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie waż się tego powtarzać. Nie ma ochoty. - rzekł.
- Ale … - patrzała na niego ze smutkiem w oczach i zawiedzioną miną - Sam mi to proponowałeś. Greg co … - nie dokończyła.
- Może i mówiłem, ale jak wiesz bliźnięta zmienne są.
Już się do niego nie odezwała, przykryła się tylko szczelnie kołdrą. On odwrócił się do niej plecami i po prostu leżał. Po chwili usłyszał cichy płacz. Nasłuchiwał uważnie, chciał aby mu się tylko wydawało, bo nie chciał jej teraz zranić. Nie chciał już jej w ogóle ranić. Lisa płakała, bo naprawdę zależało jej na House`ie, a on ją tak potraktował. Chciała być teraz sama, ale nie chciała żeby on odszedł i nie wrócił. Chciała aby był już zawsze. Odwrócił się w jej stronę, słyszała to i czuła. Delikatnie przytulił ją do siebie i pocałował w szyję. Uśmiechnęła se mimowolnie. Spokojnymi i wolnymi ruchami dłoni głaskał Lisę po ramieniu. Był na siebie zły, chciał jej to powiedzieć ale nie potrafi. Zebrał się po chwili w sobie i wypowiedział jedno słowo, miał nadzieję, że to wszystko naprawi.
- Przepraszam.
Nie odezwał się, bo nie jeszcze nie wierzyła, że on ją przeprosił. Przytulił ją mocniej do siebie i wyszeptał jej do ucha.
- Ja naprawdę nie chciałem cie skrzywdzić.
- To też moja wina – rzekła drżącym głosem obracając się w stronę diagnosty – nie powinnam nalegać. Nie mogę cie zmuszać do czegoś czego nie chcesz.
Leżeli wtuleni w siebie, dopóki nie zasnęli. O godzinie szóstej dwadzieścia zadzwonił budzik Cuddy. Był piątek, 25 września 2009 roku. Lisa podniosła się na łóżku i wyłączyła budzik. Spojrzała na śpiącego jeszcze House`a. Szturchnęła go w ramię.
- Hej. Ja jeszcze śpię. - powiedział.
- Wstawaj. Ja idę zrobić śniadanie i zadzwonić do opiekunki. - pocałowała diagnostę w policzek i wstała. Podeszła do szafki i wyjęła biały, polarowy szlafrok. Narzuciła go na siebie i wyszła z pokoju. House spojrzał na stojący na szafce zegarek i położył się z powrotem w łóżku. Lisa zeszła na dół do salonu, zebrała porozrzucane po całym salonie ubrania i położyła na kanapie. Poszła do kuchni, zrobiła kanapki i ciepłą kawę. Po czym wzięła telefon i zadzwoniła do opiekunki, prosząc ją aby odebrała Rachel od jej rodziców. W tym czasie House wygrzebał się z łóżka i zszedł do salonu, zabrał swoje ubrania i ubrał się. W tym samym czasie Lisa kończyła rozmowę z Anną. Odłożyła telefon i wzięła tacę z posiłkiem, poszła do salonu. House siedział ubrany na kanapie. Lisa podeszła do stolika i odłożyła tackę. Podał diagnoście talerz z kanapkami i kubek z kawą, następnie sama usiadła obok Grega. Wzięła swój kubek z kawą do ręki i zaczęła pić. Zjedli śniadanie i wypili kawę.
Lisa wstała i pozbierała naczynia. House jej się uważnie przyglądał.
- Co wczoraj mu powiedziałaś przez telefon? - zapytał.
- Komu?
- Dyrektorowi psychiatryka. - rzekł spokojnie.
- Nic takiego. - uśmiechnęła się i poszła do kuchni.
Gdy weszła do kuchni, House wstał i podążył za nią. Lisa stała przy zlewie i zmywała naczynia. Podszedł do niej i stanął za nią.
- Zawieziesz mnie z powrotem do ośrodka? - spytał.
- Zadzwonię to Wlisona. On cie zawiezie, ja muszę jechać do szpitala. - powiedziała.
- Ej. A myślałem … - przerwała mu.
- Bez żadnego ale. Będę cie odwiedzać, obiecuję.
Mówiąc to skończyła zmywać, odwróciła się i została obdarowana namiętnym pocałunkiem. Odepchnęła lekko House`a i rzekła.
- Wczoraj ty nie chciałeś, teraz ja nie mam ochoty.
- Niech ci będzie. Dzwoń do Jimmi`ego. - uśmiechnął się i wyszedł z kuchni.
Lisa wzięła telefon i wybrała numer do onkologa. Usłyszał kilka sygnałów i Wilson odebrał.
- Halo?
- Cześć James. Tu Lisa, mógłbyś przyjechać do mnie i odwieść House`a do ośrodka.
- Co on nawyrabiał? - spytał zdziwiony onkolog – Jest u ciebie?
- Nic nie zrobił. I tak jest u mnie. Przyjedziesz bo ja muszę jechać dziś do szpitala. - powiedziała spokojnym głosem.
- Okej. Przyjadę i odwiozę do tam gdzie teraz jego miejsce. - powiedział i rozłączył się.
Administratorka odłożyła telefon i poszła do salonu. Zobaczyła House`a rozmawiającego z Anna. Ale co ją zdziwiło bardziej to, to, że House trzymał Rachel na rękach.
- Dzień dobry. - rzekła Anna.
- Dzień dobry Anno. Dziękuję, że odebrałaś Rachel. - rzekła podchodząc do diagnosty i biorąc córeczkę na ręce. Pocałowała małą w czoło.
Po chwili podała małą Annie, a sama udała się do łazienki by przygotować się do pracy. Wchodząc do toalety spojrzała na Grega siedzącego już na kanapie.
- Wilson po ciebie przyjedzie. - rzekła i weszła do toalety.
- Dobrze. - odpowiedział, ale jej już nie było.
Anna poszła z Rachel do pokoju dziewczynki, a House zabrał się za przeglądanie dokumentów pani dziekan. Mijały minuty, przez salon przemknęła się Anna najpierw do kuchni, a potem z powrotem z butelką mleka dla córki Lisy. Cuddy w tym czasie ubrała się, umalowała i wróciła do Grega. Siedzieli i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Obiecała mu, że będzie go odwiedzać i że nie zostawi go teraz samego.
Usłyszeli dzwonek do drzwi. Lisa wstała, podeszła do nich i otworzyła.
- Cześć. - rzekł.
- Już jesteś. - Lisa mówiąc to odsunęła się w drzwiach by onkolog mógł wejść do mieszkania. Widząc diagnostę odezwał się.
- Cześć Greg. Co ty tu robisz?
- Przyjechałem tu wczoraj z Lisą. - odpowiedział i wstał z kanapy.
Przeszedł obok Cuddy i zabrał swoją kurtkę. Założył ją na siebie i podszedł do Cuddy. Pocałował ją, a ona odwzajemniła pocałunek. Oderwał się od jej ust.
- Przyjedź, obiecaj. - rzekł.
- Przyjadę, obiecuję. - powiedziała.
- Lisa ja …
- Ja ciebie też. - stwierdziła – Jedźcie już.
Wilson z House`m wyszli z domu i wsiedli do samochodu. Silnik samochodu zapalił, odjechali. Po kilku minutach z domu wyszła także Cuddy, wsiadła do swojego samochodu i pojechała do szpitala.
Wilsona ani House się nie odzywali. W samochodzie panowała niezręczna cisza. Jechali w kierunku Mayfield. Jako pierwszy ciszę przerwał Wilson.

CDN.

Ps. Łącznie od partu pierwszego do partu ósmego jest:
- 6979 słów
- 41259 znaków.
Ehh. Po prostu mi się nudziło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sylrich05 dnia Pią 16:51, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:23, 08 Sty 2010    Temat postu:

Hehe rzeczywiście Ci się nudziło
Fick fajny... tzn. fajny pomysł tym bardziej, że łagodzi ranę na Huddzinkowym sercu po tym jak zaczęli 6 sezon serwując nam Luddy.
A uwagi moje to takie, że zbyt często piszesz o Cuddy jakby była facetem.... Nie ukrywam, że to mnie trochę rozprasza w czytaniu.
No i jakoś mało opisów. Chociażby uczuć... Tak jakoś wszystko się mechanicznie dzieje...
Pozdrawiam i czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:08, 09 Sty 2010    Temat postu:

dziekuje kolejny raz za dedykacje ja nie zasluguje *rumieni sie spuszczajac glowke*

kolejna cudowna czesc chcialam uzyc jakiegos innego slowa ale chyba takiego nie znajduje coz tak to jest jak czlowiek jest uposledzony ale z genmi nie wygrasz

bardzo mi sie podoba jak zreszta calosc tylko jedna rzecz mnie zdziwila zachowanie Housa kiedy Cuddy go obmacuje a on kaze jej przestac ciekawe dlaczego opcja ze nie ma ochoty jest dziwna House zawsze ma ochote a moze to wplyw tego ze w kazdym innym fiku ma ochote na powtorki a tu nie sama nie wiem dla mnei bardziej przypomina to jakas gre sama nie wiem ale i tak mi sie podoba

pozatym rankiem jak by atmosfera sie ochlodzila mniej opisow uczuc miedzy ta dwojka zwlaszcza Cuddy byla jakas jakby troszke chlodna i zdystansowana moze tylko ja mam takie wrazenie wiec sie nie przejmuj jak cos

i najwazniejsze cos co mnie dreczy juz od dwoch czesci mianowicie co Cuddy powiedziala dyrektorowi szpitala psychiatrycznego ??
czekam an cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:11, 13 Sty 2010    Temat postu:

no tak. humanistyczny już za mną. jutro matematyczno-przyrodniczy, a w piątek zamiast angielskiego mistrzostwa śląska i pójdzie z górki. będzie więcej czasu.


a teraz dedykacje:

1. mazeltov wiesz uważam, że naprawdę na nie zasługujesz. a co do tego co Cuddy powiedziała dyrektorowi, to ja sama nie wiem. może kiedyś coś mnie natchnie i się dowiemy co takiego wymyśliła. a tak w ogóle to cieszę się, że Ci się podoba.

2. kolejny dedyk dla: GosiaczeQ_17 no nudziło mi się a wena nie było. postaram się poprawić błędy o których wspominasz.


miłej lektury.


Part dziewiąty

Jako pierwszy ciszę przerwał Wilson.
- Co zaszło między tobą, a Lisą? - spytał.
House nic nie odpowiedział, nadal siedział niewzruszony i wpatrzony w jakiś odległy punkt za szybą samochodu. Tak bardzo nie chciał teraz o tym mówić. A już na pewno nie z Jamesem, nie teraz, najpierw sam musiał sobie to wszystko ułożyć, ale on nie da za wygraną. „Co tu zrobić, co mu powiedzieć, żeby już o nic nie pytał, prawdę? Nie będzie pytał dalej i wymagał szczegółowych wyjaśnień.” Zastanawiał się House. I w jednym się nie pomylił Wilson naprawdę nie miał zamiaru teraz odpuścić.
- House! - krzyknął – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Taaak. - powiedział, wyrwany z zamyśleń House.
- To o co cię pytałem?
- No pytałeś mnie o to czy … - udawał, że się zastanawia – czy cię słucham. - dodał z triumfalnym uśmiechem.
- Greg ty na serio zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko, nie pytałem cię czy mnie słuchasz.
- Nie! A co miało znaczyć: Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - powiedział z poirytowaniem.
- Masz trochę racji. O to też cię pytałem, ale wcześniej.
- Co wcześniej? - spytał diagnosta.
- Nie ważne.
- Skoro pytałeś to na pewno bardzo ważne, więc powinieneś zapytać jeszcze raz. - House powiedział z ironicznym uśmiechem na ustach .
- Więc pytałem o to, co zaszło między tobą, Cuddy? - zapytał, spoglądając na diagnostę.
- Nic. - odpowiedział.
- Tak po prostu nic?
- Nie, jeśli chcesz wiedzieć to ona zaczęła. - powiedział House robiąc minę pięcioletniego dziecka.
- O czym ty teraz mówisz?
- O tym, że to ona przyjechała w nocy, a potem spędziliśmy razem dzień, dlatego odwołała to głupie spotkanie z inwestorami, no i na samym końcu pojechaliśmy do niej. - opowiadał z uśmiechem na twarzy – No i rano ona zadzwoniła po ciebie. - skończył. Spojrzał na Wilsona i dostrzegł triumfalny uśmieszek na jego twarzy.
Onkolog teraz wiedział już że wygrał. Zawsze uważał, że coś do siebie czują. Nie odezwał się do diagnosty. Spojrzał na ulicę i jechał wprost do Mayfield. Zastanawiał się jak uświadomić House`a aby tego nie popsuł. „Może tak po prostu mu powiem, że dała mu już tą ostatnią szansę i kolejnej nie dostanie. Albo, że Lisa nie będzie już dłużej czekać jego pierwszy krok i w końcu kogoś sobie znajdzie. To nie przejdzie, bo on już zrobił ten pierwszy krok. Kurde co ja mu mam powiedzieć.”. House uważnie patrzył na przyjaciela i zastanawiał się jaką to radę filozof Wilson mu postanowi dziś dać: „Może by mu tak powiedzieć co tak naprawdę między nami naprawdę zaszło, bo niczego nie obiecywałem Cuddy. Nie, nie tym razem. Teraz już jej nie skrzywdzę.”. Siedzieli chwilę milcząc. House jako pierwszy przerwał tą ciszę.
- Jimmy czemu nic nie mówisz. Zapewne myślisz nad jakąś nową teorią, która ma mi pomóc tego nie spieprzyć. - odezwał się House.
- Mhm … - stwierdził, przytakując jednocześnie głową.
- To już tak intensywnie nie myśl, bo od wczorajszego wieczoru wszystko jest na swoim miejscu.
- Czyli? - zapytał zdziwiony onkolog.
- Czyli JA NIE ZAMIERZAM TEGO SPIERNICZYĆ! - powiedział akcentując każde słowo.
- Skoro tak sądzisz to ja się już nie wtrącam. Ale pamiętaj ona jest bardzo delikatna, nie zrań jej po raz kolejny. - musiał coś powiedzieć, bo nie był by sobą.
- I to mówi ten co się trzy razy rozwodził. Oj Wilson.
Już nikt się nie odezwał w milczeniu dojechali do celu. House wysiadł z samochodu i utykając kierował się w stronę schodów budynku. Wilson także wyszedł z samochodu, stał chwilę przy samochodzie odprowadzając przyjaciela wzrokiem.
- Pamiętaj nie spieprz tego. - krzyknął.
- Chyba żartujesz ten związek nie przetrwa nawet tygodnia tego nie ma sensu nawet zaczynać. - krzyknął odwracając się w stronę Wilsona.
- Już to zaczęliście. - powiedział i wsiadł do samochodu.
- Wiem. - rzekł sam do siebie – I tym razem tego nie spierniczę.
Podszedł do schodów i wszedł po nich na górę. Wilson odjechał, a House wszedł do ośrodka.

CDN.

PS. Sorki, że takie krótkie, ale kompletnie nie mam czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:03, 13 Sty 2010    Temat postu:

No i fajnie :d Rzeczywście trochę krótko Ale ja wybaczam. Sama nie mam czasu
I dla mnie dedyk? Nie należy mi się Ale dziękuję
Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AleXsiok
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła ;]
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:27, 14 Sty 2010    Temat postu:

Czekam na kolejną część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agaa. ; p
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:30, 14 Sty 2010    Temat postu:

Taak jak już na maila pisałam jest mega.
I "mina pięcioletniego dziecka" xdd.

`CD po naszych pięknych Halowych ;D. ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:33, 14 Sty 2010    Temat postu:

Agaa. ; p no oczywiście. .. wiesz teraz mogę w końcu i Tobie dedykować tego fika. kobieto nareszcie. ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:12, 20 Sty 2010    Temat postu:

Dedykacja dla wszystkich którzy to czytają.
Z szczególnym wyróżnieniem dla: Agaa, AleX i GosiaczeQ.
Przesłodzone może. Mało Huddy, ale tylko wyjątkowo. W następnym parcie bd więcej.

Part dziesiąty.

Wilson odjechał, a House wszedł do ośrodka. House poszedł do gabinetu doktora Nolana aby ogłosić swój powrót do ośrodka, a następnie udał się do swojego pokoju. Otworzył drzwi i spostrzegł wszędzie porozrzucane t-shirty, koszule oraz spodnie. Łóżko było niepościelone, a na biurku leżało mnóstwo karteczek i długopisów. Wszedł do pokoju i trzasnął drzwiami. Zdjął kurtkę i odwiesił ją na wieszaku. Podszedł do łóżka i usiadł na nim. Spojrzał na zdjęcie Lisy, stojące na stoliku obok łóżka. Uśmiechnął się mimowolnie. Usiadł na łóżku i rozmyślał nad kilkoma ostatnimi wydarzeniami. Zastanawiał się czy znów nie zranił Cuddy i co zrobić aby zostało tak jak jest teraz. Tak było mu naprawdę dobrze. Nie chciał już dłużej ukrywać uczucia, którym darzył tą kobitę.
„Czyli wystarczy mówić prawdę i wszystko się samo układa. Tylko co zrobić żeby tak zostało? Jak pokazać Cuddy, że mi naprawdę teraz zależy i nie chcę jej stracić. Nie chcę stracić ani Lisy, ani Rachel. Ja kocham je obydwie. I chcę być przy nich. Chcę być w ich sercu i być kimś ważnym dla nich.”
Zastanawiał się.
Tymczasem w szpitalu.
Cuddy siedział w swoim gabinecie, na fotelu z biurkiem. Głowę opierała na dłoniach opartych na blacie biurka. Ona także przypominała sobie wczorajszy wieczór spędzony z Gregiem.
„Mi na min na serio zależy. Ale czy on się nie wygłupia? Nie chcę aby to się skończyło, aby to wszystko za chwilę minęło. To jak trzymał Rachel na rękach. Taki cudowny widok. Ale czy on jest gotowy zostać przy nas na dłużej, czy znów odejdzie? Jak wtedy na studiach?”
Nie mogła tak bezczynnie siedzieć. Nie wiedziała co ma z sobą zrobić, wstała z fotela, ubrała się, po czym wyszła ze szpitala. Wsiada do samochodu i wróciła do domu, aby pobyć trochę z Rachel i wszystko przemyśleć na spokojnie.

Trzy tygodnie później.
Czas biegł nie ubłagalnie. Od tej pięknej, pamiętnej nocy minęły już całe trzy tygodnie. Nikt nie by w tym czasie sam. Cuddy odwiedzała House`a, czasem z córką, a czasem sama. House obiecał, że nigdy ich nie opuści i zawsze będą już razem. Wilson przyjeżdżał od czasu do czasu. Oświadczył nawet Gregowi, że poznał Mery i że chce spędzić z nią resztę życia. House przyjął tą wiadomość z pełnym zrozumieniem, w końcu sam był zakochany.
Była sobota siedemnastego października. Lisa siedziała za biurkiem w swoim gabinecie i nadal nie mogła uwierzyć własnym oczom. Siedziała i wpatrywała się w dwie różowe kreseczki na kawałku papieru. Teraz tak ważnym papierku, od teraz jej życie miało się zmienić na lepsze. Cały czas nie dowierzała, bo to nie mogła być prawda. A jednak. Tak długo chciała mieć własne dziecko i teraz tak po prostu zaszła w ciążę, w dodatku z Gregiem.
„To jest nie możliwe. Ja nie mogę być w ciąży, kiedy chciałam mieć własne dziecko to nie mogłam, a teraz kiedy mam już Rachel tak po prostu mi się to udaje”.
Bała się jak zareaguje na tą wiadomość House. Mówił jej, że bardzo kocha ją i Rachel. Ale co mu wpadnie do głowy jak dowie się, że zostanie ojcem. Siedziała sama w swoim gabinecie i myślała, kiedy do gabinety wszedł Wilson. Nie usłyszała nawet kiedy zapukał.
- Cześć Lisa. - rzekł uśmiechnięty podchodząc do kobiety.
Cuddy szybkim ruchem schowała papierek trzymany w ręce do małej koperty na biurku i wrzuciła ją do torebki. Po czym odezwała się do przyjaciela.
- Hej.
- Co się stało? - spytał widząc zagubioną Cuddy.
- Nic. - odpowiedziała, chwilę się zastanawiając – Po prostu myślałam, ale to nie ważne.
- Ok. A właściwie to chciałem zapytać czy wyrazisz zgodę na zabieg.
Padały pytania dotyczące samego zabiegu, jak i przyczyn dla których powinien być wykonany, aż administratorka wyraziła zgodę. Kiedy Wilson wychodził z jej gabinetu Lisa odezwała się.
- James myślisz, że House chciały mieć dziecko? - spytała załamującym się głosem, do jej oczu napłynęły łzy.
- A czemu pytasz?
- Tak chciałabym wiedzieć. - odpowiedziała niepewnie.
Onkolog podszedł z powrotem do biurka i usiadł na fotelu.
- Lisa co się stało? - zapytał – Dobrze wiesz, że Greg nie pozwoli skrzywdzić ciebie, a tym bardziej Rachel. On wie jaka ona jest dla ciebie ważna, jak bardzo ją kochasz i sam ją kocha, więc dlaczego pytasz o dziecko?
- Wilson nie ważne. Chciałam znać twoje zdanie. - wymusiła uśmiech na twarzy aby uspokoić przyjaciela. James albo nie chciał jej męczyć, albo naprawdę się nabrał. Dotknął dłoni Lisy i rzekł spokojnym głosem.
- Nie bój się.
Wyszedł z gabinetu i udał się do swojego. Lisa chwilę siedziała i rozmyślała, po czym wstał i ubrała się. Wychodząc ze szpitala podpisała jeszcze kilka papierów na recepcji. Kiedy w końcu już z niego wyszła wsiadła do samochodu i odpaliła go. Nie zastanawiając się nad tym czy robi dobrze wróciła do domu.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agaa. ; p
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:23, 20 Sty 2010    Temat postu:

Teraz jestem ciekawa jak opiszesz reakcje Housa i Wilsona na to, że Cuddy jest w ciąży xd.
A może Wilson niech się zwiąże na stałe . ? ;D

Ehh. Mega ; ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:25, 20 Sty 2010    Temat postu:

Dzięki za dedyk
Nawet fajnie Tylko jakoś tak zbyt gładko poszło z tym "związkiem" Housa z Cuddy. Przynajmniej nie tak ja to sobie wyobrażałam Ale to nie zmienia faktu, że ff jest dosyć ciekawy.
I kilka błędów się wkradło
Nie bd wypisywała, bo nigdy tego nie robię Wolę odbierać ff w całości i nie rozbierać go na części pierwsze Od tego jest autor


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez GosiaczeQ_17 dnia Śro 21:25, 20 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:33, 20 Sty 2010    Temat postu:

Ja również czekam z niecierpliwością na następną część
Kocham ten fik
Nie umiem sie rozpisywać w komentarzach
Życzę Ci dużo, dużo Wena
*oddaje pokłon i całuje u stópki*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:10, 20 Sty 2010    Temat postu:

Ey no ja chce juz kolejna częsc.!
Ogolnie super,swietnie i fajnie
Jest troszeczke bledow,ale jak no moje to sa to literowki


No nic pozdrawiam i zycze weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:23, 21 Sty 2010    Temat postu:

sylrich05 świetne!

z niecierpliwością czekam na kolejną część

wena życzę
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:30, 23 Mar 2010    Temat postu:

Sorki, że tak długo nic się nie pojawiało. Ale nie było czasu i takie inne przeszkody. Dedykacja dla wszystkich którzy to przeczytają i będą czekać na ciąg dalszy.
Miłej lektury.
Czekam na wszelkie komentarze, nie koniecznie te dobre.

Part jedenasty

Nie zastanawiając się nad tym czy robi dobrze wróciła do domu. Podjechała na podjazd i wysiadła z samochodu. Weszła do mieszkania, zdjęła kurtkę i poszła do pokoju Rachel. Przywitała się z opiekunką.
- Mała właśnie zasnęła, więc będzie pani mieć trochę czasu dla siebie. - rzekła kobieta udając się do wyjścia – Dowiedzenia.
- Dziękuję, dowidzenia. - powiedziała Cuddy
.Kobieta wyszła, a Lisa została w domu sama z córką. Poszła do łazienki i wzięła ciepłą, odprężającą kąpiel. Wygrzewał się w ciepłej wodzie kiedy usłyszała płacz córki, w ciągu kilku sekund wydostała się z wanny, owinęła ręcznikiem i udała do pokoju Rachel.
- Cichutko mama już przy tobie jest. - mówiła biorąc małą na ręce i całując w czoło.
Dziewczynka po chwili ucichła, z powrotem zasypiając. Lisa włożyła ją do łóżeczka i ostatni raz spoglądając czy na pewno śpi wyszła z pokoju. Udała się prosto do łazienki, ubrała się, po czym poprawiła makijaż.
Poszła do swojej sypialni i położyła się na swoim łóżku, po kilku minutach poderwała się i wyjęła z torebki białą kopertę. Nadal nie mogła uwierzyć w to, że jest w ciąży. Mimowolnie się uśmiechnęła, lecz na myśl o reakcji House`a, jaka może nastąpić dała upust łzą, które pociekły po jej policzkach pozostawiając dwie czarne smugi. Wiedziała, że musi mu powiedzieć, że nie może przed nim tego ukrywać. Znów zaczęła działać impulsywnie. Śnieżnobiałą kopertę wrzuciła z powrotem do torebki, po czym poszła do salonu rzuciła torebkę na kanapę i ubrała się. Kiedy Lisa założyła już płaszcz, ubrała małą Rachel i wyszła z domu. Otworzywszy samochód włożyła córeczkę do fotelik. Kiedy maleńka Rachel była zapięta sama wsiadła do samochodu i odpaliła go.
Postanowiła pojechać do domu rodziców i zostawić u nich córkę.
Jechała, ulegając własnym myślą.
„Czy to jest właściwa decyzja? Jak zareaguje House. Co mi powie? Czy dalej będzie tak jak dotychczas? Czy zostawi mnie samą z tym wszystkim? Oby było tak jak wszyscy mówią, oby naprawdę się zmienił przez te ostatnie tygodnie. A jeśli nadal nie jest w stanie stworzyć prawdziwego związku opartego na miłości do drugiej osoby i bezpieczeństwie? Przecież pokochał Rachel. Zaakceptował ją jako własną córkę. To dlaczego ma nie pokochać własnego dziecka? ”
Kiedy dojechała do obranego celu, wysiadła z samochodu i zabrała małą Rachel. Podeszła do drzwi i ostrożnie zapukała. Otworzyła jej matka.
- Mamo … - rzekła płacząc – mogę zostawić u was Rachel?
- Tak. Ale co się stało, Liso nie wyglądasz najlepiej. Ba, wyglądasz okropnie.
- Przepraszam … ale nie mam ochoty ci teraz tego tłumaczyć. - podała matce Rachel i odwróciła się, odchodząc dodała – Do zobaczenia.
Wsiada do samochodu i zapięła pasy, jeszcze raz spojrzała na zszokowaną matkę i odpaliła silnik. Jechała ciągle płacząc. Z jednej strony chciała się u niego znaleźć jak najszybciej, poznać jego reakcję, mieć to za sobą. Ale z drugiej nie była tego taka pewna, nie wiedziała czy taka wiadomość wszystkiego nie pogrzebie, nie zakończy, a tak dużo osiągnęli przez te trzy tygodnie.
Nie wiedziała jak szybko dotarła na miejsce. Wysiadła z samochodu i weszła do ośrodka w którym znajdował się jej Greg. Nie zgłaszając nic na portierni podążyła prosto do jego pokoju. Drżącą dłonią, niepewnie zapłukała. Nie czekając na proszę otworzyła drzwi niewielkiego pokoju.
- Cześć, kochanie. - powiedziała cichym, delikatnym głosem, stając w drzwiach.
- Lisa?! - odparł ze zdziwieniem, odrywając się od gry na gameboy`u – Co się stało? Przecież miałaś przyjechać dopiero jutro? - powiedział z ironicznym uśmiechem.
- Nie mogłam … czekać … aż do jutra. Ja … - zaczęła z wahaniem, cicho pociągając nosem. Czuła jak cała się trzęsie. Zamknęła drzwi i spokojnie podeszła do diagnosty stając na przeciw niego.
- Płakałaś? - rzekł, przyglądając się jej badawczo – Cuddy – zwrócił się tak do niej, mimo że ostatnio tego nie robił – co się dzieje? Jesteś jakaś nerwowa.
- Ja … - znów zaczęła, urwała i przysiadła ostrożnie na brzegu łóżka stojącego w rogu pokoju, bo nie potrafiła sama ustać na nogach.
- Mam ci przynieść wodę? - zapytał, wstając z łóżka. Jednak Lisa zatrzymała go i pokiwała głową przecząco – To co się dzieje?
W tym momencie Lisa rozpłakała się, Greg objął ją ramieniem, bez wahania przytuliła się do jego torsu pozwalając chwile płynąć łzom
- Oj. - odezwał si House – Miesiączkę masz za … - policzył szybko – 8 dni, czyżby to był syndrom przed miesiączkowy?
- Nie! - prawie krzyknęła – House ja jestem w … ciąży. - w jej głosie można było wyczuć strach i przerażenie.
- Co?! - diagnosta na te słowa aż odskoczył, stając na równych nogach – Lisa, czy to pewne? - zapytał uważnie przyglądając się jej.
Nie była w stanie nic mówić, ciągle pociągając nosem, wzruszyła tylko ramionami.
- Jak to się mogło stać? - zapytał House nie czekając na odpowiedź – Przecież ty nie możesz mieć dzieci, dlatego zaadoptowałaś Rachel.
- Może z powietrza?! - prawie krzyczała, „jaką ja jestem idiotką, czego ja się po nim spodziewałam, że co przytuli mnie i powie, że będzie dobrze, wszystko się ułoży, przecież grege nie jest takim facetem” - Wiesz jesteś okropnym draniem. - rzekła, bacznie go obserwując.
- Nie mogę w to uwierzyć! - wykrzyknął – Może to jakaś głupia pomyłka.
- Proszę, sam sprawdź. - rzekła podając mu białą kopertę – Greg to już chyba koniec. - dodała po czym wyszła.
- Cuddy to nie może być moje dziecko. - krzykną za nią stojąc na korytarzu.
Szybkim krokiem wsiadła do samochodu, zostawiając go samego w pokoju, nie czekając już na jego reakcje, po prostu wyszła, bo sadziła że tak będzie lepiej dla niej, dla Rachel i dal ich dziecka.
„Drań, sukinsyn! - krzyczała w myślach – Jak on może sobie ta ze mnie żartować, ja też mam uczucia. Co on sobie myślał. Dlaczego muszę kochać takiego wrednego, cynicznego dupka.”
Siedział w pokoju i delikatnie otworzył kopertę. Zajrzał do środka i wyjął test, jej test. Spojrzał z nadzieją na kawałek papieru i nadal nie mógł uwierzyć w to ci widzi. Czy to możliwe aby Lisa nosiła w sobie jego dziecko? Przecież przespali się z sobą tylko kilka razy. Przecież tak długo starała się o dziecko i nic, a teraz tak po prostu si jej udało.
Lisa uruchomia samochód i odjechała chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, wypłakać i wszystko sobie jakoś ułożyć. Jechała bardzo szybko, ale teraz to się nie liczyło. Nie wróciła do rodziców po córkę, udała się prosto do domu. Wysiadła z samochodu i szybko odtworzyła drzwi domu. Prawie wbiegła do salonu, dając ponieś się panującymi nad nią emocjami, łzy ciekły po jej policzkach, rzuciła torebkę na sofę i udała się do sypialni. Położyła się na łóżku, wtuliła się w poduszkę i znów zaczęła płakać.

Tymczasem w Mayfield
Greg siedział oparty na swoim łóżku ciągle trzymając w ręce kopertę.
- Co za obłęd … - szeptał House – Zupełny obłęd. To nie może być prawda.
House nie mógł uwierzyć, że pani administrator jest w ciąży.
„Przecież ja nie chce był ojcem. Tzn. chce, jestem ojcem dla Rachel, kocham tą małą, ale ja i noworodek? To jest równe globalnej katastrofie, no dobra może nie globalnej, ale na pewno katastrofie. O nie ja … nie dam rady.”
Sięgnął po telefon leżący na szafce i wybrał numer do Wilsona. Odczekał kilka sygnałów aż jego przyjaciel odebrał.
- Wilson?
- House, jest m zajęty. Masz coś pilnego? -spytał, chociaż podejrzewał, że nie.
- Tak durniu. Pani dziekan jest w ciąży!! - prawie krzyczał.
- To super. - podsumował Wilson – House, prawda?
- Właśnie, że nie. Ja mam być ojcem?
- House coś ty jej powiedział? - zapytał, z przerażeniem w głosie.
- Że … że nie chce być ojcem.
- House ty idioto. Parzcież zajmujesz się Rachel kiedy wracasz na weekend do Lisy i całkiem nieźle ci idzie. Kochasz Lisę?
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że nie chce być TATĄ HOUSE JUNIORA. - rzekł, akcentując ostatnie słowa.
- House będzie dobrze, dasz sobie radę. Przyzwyczaisz się: mleko, pieluszki, itp. Będzie super.
- Jasne będzie dobrze. Ten mały pasożyt zajmuje moje miejsce na 9 miesięcy, a potem ja jakieś kolejne 3 miesiące, MIMIMUM. A co ja będę mieć? Nic?
- House, nie bądź głupi. Jedź do niej. Będziesz tatą. Dobrze ci to zrobi. - stwierdził – House tatą, ale jaja.
- Haha, wujek Wilson będzie miał dużo pracy za kilka miesięcy. Więc wyszumiej się teraz kolego! - rzekł diagnosta.
- Coś prz.er.y.wa Ho.u.se tra.c.ę za.s.i.ę.g, po.wo.d.ze.n.ia! - rozłączył się.
Siedział chwile zastanawiając się ad słowami Jamesa, po chwili wstał i wyszedł. Postanowił pojechał do ukochanej kobiety i wszystko jej wyjaśnić.

2 godziny później.
Płakała, płakała i płakała, aż odniosła wrażenie, że wypłakała z siebie całą swoją energię.
„Jakie to dziwne uczucie mieć świadomość tego, że ma się w brzuchu dziecko”
Leżała w łóżku i zimnymi palcami masowała nerwowo swój miękki, jeszcze płaski brzuch. Słyszała pukanie do drzwi ale nawet nie drgnęła.
- Lisa, proszę, otwórz wreszcie! - krzyknął House.
Tak próbując ją przekonać do wyjście, krzyczał pod jej drzwiami. Jednak jego próby były daremne. Za każdym razem kiedy słyszała jego głos wydawał się by nieco inny. Raz by groźny, innym razem opanowany lub rozpaczliwy, czasem po prostu prosił o przebaczenie wtedy jego głos brzmiał tak miękko, ale czasem był zimny, oschły i chłodny. Lisa zatykała rękoma uszy,aby nic nie słyszeć, lecz to nie pomagało, próbowała zasnąć, lecz ciągle się budziła. Wieczorem usiadł na schodach pod drzwiami i zaczął się zastanawiać nad tym jak postąpił.
„Miałem ją dla siebie, był moja, tylko moja. Co z tego że tylko trzy tygodnie. Ale należała do mnie. Wszystko oczywiście spieprzyłem, kilkoma niepotrzebnymi słowami, zamiast ją pocieszyć, przytulić, już nie mówię o tym żeby ją pocałować, po prostu powiedziałem jej, że to nie jest może dziecko. Teraz nie dostanę szansy, tą ostatnią wykorzystałem i znowu zmarnowałem.”
Postanowił spróbować jeszcze raz może ten ostatni.
- Lisa błagam otwórz, pozwól mi to wszystko wytłumaczyć. - już nic nie mówił, czekał w milczeniu nasłuchiwał jej kroków.
Zwlekła się z łóżka i spokojnie szła korytarzem, ocierając łzy. Pociągnęła nosem i otworzyła drzwi. Milcząc stali, jedynie spoglądając sobie w oczy. Diagnosta nagle przeniósł swój wzrok na jej brzuch.
- Czy to dzieje się naprawdę? - spytał, niepewnie dotykając jej dłoni.
- Nie wiem, chyba tak. - odpowiedziała cicho.
- Lisa, kochanie ja … przepraszam. Wiem debil, dureń, ostatni idiota ze mnie. Wiem, że cię zraniłem. Ja naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Ja po prostu … no wiesz. Boję się, że będę taki jak mój ojciec, a tego nie chcę. Przepraszam.
Pani dziekan wtuliła się w niego nic nie mówiąc.
- Całkiem porąbane. Zostanę ojcem. - rzekł cicho.
Odsuną od siebie Lisę i kucną.
- Hej ty mały, tam w środku. Tak ty, do ciebie mówię. - przemawiał, wskazując palcem na brzuch Lisy – Mówi twój ojciec. Słyszysz mnie? Masz być grzeczny, bo jak nie to się jeszcze z tobą policzę. Jak nie będzie patrzeć twoja mama. Proszę się tam nie rozpychać za bardzo bo ja też chcę twoją mamusię. Kolego musimy ustalić jakieś reguły, bo przez najbliższe dziewięć miesięcy nie będziesz rządził. Ja z mamusią ustalam reguły, a ty ich przestrzegasz. Tylko nie tak jak twój ojciec. A więc wszystko już wiesz.
House wstał i spojrzał na Lisę, po czym ją przytulił.
- Oddaje ci mą dusze a z nią miłość bez granic
Będę cię na zawsze kochał i nie zmienię zdania za nic
To uczucie we mnie płonie i nigdy nie przestanie
Na zawsze w moim sercu tylko ty kochanie - zanucił.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:21, 23 Mar 2010    Temat postu:

DKA-Tylko ty kochanie. . To był kawałek tekstu tej piosenki. . Uwielbiam ją. A fik ? NAJLEPSZY NA ŚWIECIE ! Mam wiele ulubionych fików, ale ten zajmuje miejsce w czołówce,tak bardzo mi się podobał ! . Cyba przeczytam go jeszcze raz. . A pomysł z ciążą Cuddy genialny. .Obawy Haus'a są bardzo normalne (bynajmniej mi się tak wydaje). Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejną część.Ooo... Nie mogę się doczekać. TIK.TAK.TIK.TAK ... czas leci... Coś jescze chciałam napisać, lecz niestety uciekł mi wontek.Hej, wracaj! O mam go. No nie znowu mi uciekł... Więc ty pisz a ja będę go gonić. Życzę dużo Wena !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:50, 23 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
DKA-Tylko ty kochanie. . To był kawałek tekstu tej piosenki. . Uwielbiam ją. A fik ? NAJLEPSZY NA ŚWIECIE ! Mam wiele ulubionych fików, ale ten zajmuje miejsce w czołówce,tak bardzo mi się podobał ! . Cyba przeczytam go jeszcze raz. . A pomysł z ciążą Cuddy genialny. .Obawy Haus'a są bardzo normalne (bynajmniej mi się tak wydaje). Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejną część.Ooo... Nie mogę się doczekać. TIK.TAK.TIK.TAK ... czas leci... Coś jescze chciałam napisać, lecz niestety uciekł mi wontek.Hej, wracaj! O mam go. No nie znowu mi uciekł... Więc ty pisz a ja będę go gonić. Życzę dużo Wena !!


piłeczka Haus'a cieszę się, że ci się podoba. kolejna część jest już w głowie, tylko trzeba ją spisać. ; ) dobrze widzieć, że ktoś to jeszcze czyta i komuś się to podoba. ; )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sylrich05 dnia Wto 19:52, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:42, 23 Mar 2010    Temat postu:

No, nareszcie
Super fick, ale to już pewnie pisałam wcześniej
Czekam na cd. Oby była jak najszybciej

Ps. Trochę błędów się wkradło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:04, 23 Mar 2010    Temat postu:

Bardzo sie ciesze, ze wrocilas do tego fika:)
Duzej dawki weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:30, 24 Mar 2010    Temat postu:

sylrich05 napisał:
- Hej ty mały, tam w środku. Tak ty, do ciebie mówię. - przemawiał, wskazując palcem na brzuch Lisy – Mówi twój ojciec. Słyszysz mnie? Masz być grzeczny, bo jak nie to się jeszcze z tobą policzę. Jak nie będzie patrzeć twoja mama. Proszę się tam nie rozpychać za bardzo bo ja też chcę twoją mamusię. Kolego musimy ustalić jakieś reguły, bo przez najbliższe dziewięć miesięcy nie będziesz rządził. Ja z mamusią ustalam reguły, a ty ich przestrzegasz. Tylko nie tak jak twój ojciec. A więc wszystko już wiesz.
House wstał i spojrzał na Lisę, po czym ją przytulił.
- Oddaje ci mą dusze a z nią miłość bez granic
Będę cię na zawsze kochał i nie zmienię zdania za nic
To uczucie we mnie płonie i nigdy nie przestanie
Na zawsze w moim sercu tylko ty kochanie - zanucił.


Sylrich05
Dziękuję Ci za to

Całość wspaniała. Zauważyłam kilka literówek, ale treść wszystko wynagradza

Czekam na piękny ciąg dalszy
Życzę ogromniastego wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agatka10 dnia Śro 16:31, 24 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:12, 24 Mar 2010    Temat postu:

agatka10 napisał:
sylrich05 napisał:
- Hej ty mały, tam w środku. Tak ty, do ciebie mówię. - przemawiał, wskazując palcem na brzuch Lisy – Mówi twój ojciec. Słyszysz mnie? Masz być grzeczny, bo jak nie to się jeszcze z tobą policzę. Jak nie będzie patrzeć twoja mama. Proszę się tam nie rozpychać za bardzo bo ja też chcę twoją mamusię. Kolego musimy ustalić jakieś reguły, bo przez najbliższe dziewięć miesięcy nie będziesz rządził. Ja z mamusią ustalam reguły, a ty ich przestrzegasz. Tylko nie tak jak twój ojciec. A więc wszystko już wiesz.
House wstał i spojrzał na Lisę, po czym ją przytulił.
- Oddaje ci mą dusze a z nią miłość bez granic
Będę cię na zawsze kochał i nie zmienię zdania za nic
To uczucie we mnie płonie i nigdy nie przestanie
Na zawsze w moim sercu tylko ty kochanie - zanucił.


Sylrich05
Dziękuję Ci za to

Całość wspaniała. Zauważyłam kilka literówek, ale treść wszystko wynagradza

Czekam na piękny ciąg dalszy
Życzę ogromniastego wena


bardzo się cieszę że ci się podoba. ; )
miło czytać takie komentarze.
a tak wgl to jest mój ulubiony fragment z całego fika. ; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:00, 28 Mar 2010    Temat postu:

Boże. Tak się w to wciągnęłam, że całość przeczytałam już chyba ze trzy razy.
Oczywiście pięknie.
Nie spodziewałam się, że w jakimś fiku House i Cuddy będą mogli mieć dziecko.

Czekam na nowy rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:07, 02 Kwi 2010    Temat postu:

Czekam... I czekam...
Dodasz wreszcie coś nowego?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:35, 02 Kwi 2010    Temat postu:

W końcu nowa część.!
Ale się naczekałam...
Dobra to tak:
Reakcja Grega jest dla mnie bardzo zrozumiała,bo przecież to jest House,ale jestem happy,że jednak do niej pojechał i znowu są razem szczęśliwi
Myślę,że to chłopiec będzie,ale nigdy nic nie wiadomo ;d
Możemy my jako czytelnicy wybrać imię.? *błaga na kolanach i robi słodkie oczka*
Ogólnie to się błędy wkradły i może o jakąś betę się postarasz.? ( Jak co to spróbowałabym pomóc) Ale to tylko moja sugestia,a ty rób co chcesz
Czekam na cd of kors

Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin