Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Szczęście w nieszczęściu. [NZ 12/13]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 08 Sty 2010    Temat postu:

Odważysz, wierzę w ciebie. (a ja w nocy przeczytam )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:49, 08 Sty 2010    Temat postu:

Death nie zrobię muszę dojrzeć *prosi o wybaczenie*
Bedzie angst *mówi stanowczo*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:53, 08 Sty 2010    Temat postu:

*wybacza*
Angsty też kocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:51, 08 Sty 2010    Temat postu:

Supeeeer!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:37, 09 Sty 2010    Temat postu:

ciekawe co powie House i czy wogole powie czy teraz wiedziac jak wiele moze stracic sie otworzy czy wzniesie kolejne kondygnacje muru ktory wczesniej myslalam ze Cuddy juz zburzyla ??
jestem cikawa jak to bedzie wygladac i jak Cuddy zareaguje napewno o zrozumie i pomoze ale czy wybaczy mu ze tak ja odrzucil i jej na poczatku nie zaufal ??

co do konca to sama nie wiem z jednej strony lubie happy Huddy endy bo tego jak narazie w filmie nie mozna zobaczyc ale jakis dramat tez moze byc bo przeciez w zyciu tez nie zawsze jest kolorowo

pieknie opisalas przyjazn miedzy Wilsonem i Housem
czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:32, 13 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
EDIT:

Nie wierzę, że wróciłam, że nie potrafię nie pisać... Że nie mogę się powstrzymać, żeby nie zaglądać do tego zakątka nadziei...


Żegnam się Huddziny, zarówno z Wami jak i z Hilsonkami, nadszedł ten czas, porzucam pisanie… i forum, żeby nie wodziło na pokuszenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Czw 4:39, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:03, 13 Sty 2010    Temat postu:

kurcze, ale mi się przykro zrobiło
szkoda że Cię już nie będzie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:54, 13 Sty 2010    Temat postu:

to ja napiszę to tutaj.

przykro, że odchodzisz, bo byłaś jedną z najbardziej utalentowanych osób na tym forum, a czytanie Twoich fików zawsze sprawiało mi przeogromną radość.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Śro 19:57, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:56, 13 Sty 2010    Temat postu:

Szkoda... uwielbiałam Twoje teksty

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:10, 16 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
Chyba trzeba skończyć to, co się zaczęło Muszę poprawić te straszne błędy w poprzednich częściach. Teraz je widzę Fik przeczekał swoje, teraz skończę ten dziwny wytwór mojej wyobraźni Enjoy! Chociaż nie wiem czy tym można się cieszyć


X

Wilson spojrzał jeszcze raz na House’a i powoli opuścił gabinet lekarski. Diagnosta odwrócił się plecami do Lisy i oparł dłonie na parapecie.

- House, co się dzieje? – zapytała, była opanowana. Ale coraz bardziej obawiała się, że może usłyszeć bardzo przygnębiające wieści.
- To samo, co zwykle. Na świecie przemoc, wypadki, ofiary losu… - zakpił. Cuddy mu przerwała.
- Pytałam o to, co dzieje się z tobą. Wilson… - przerwał jej.
- Wilson zawsze marudzi i przesadza. Przecież go znasz. - Udawał.

Jak zwykle. Założył swoją maskę i grał kogoś, kim do końca nie był. Zależało mu na niej i w jego mniemaniu szlachetnym czynem było nie powiedzenie jej, że być może nie doczeka następnego roku.

- House, nie jestem Wilsonem. Wiem, że coś jest nie tak. Zauważyłam to wcześniej, ale myślałam, że chodzi o mnie… - Chciała prawdy, pragnęła usłyszeć, że noc, którą razem spędzili nie była dla niego pomyłką.
- Bo tak jest, Cuddy. Powiedziałem ci już wszystko, co miałem do powiedzenia - odparł.
- Ale Wilson wyraźnie uważa, że… - Była uparta. Nie mniej niż House.
- Dosyć tego! - krzyknął, a jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie odwrócił się. Jak nigdy wcześniej pragnął, żeby wściekła się na niego i wyszła. Żeby skończyła się ta gra słów, którą przegrałby na pewno. Niezależnie od tego, co by jej powiedział, zraniłby ją.

Cuddy zrobiła krok w tył, ale pozostała przez chwilę w miejscu. Wreszcie po cichu podeszła do House’a i objęła go w pasie, ciasno przylegając do jego pleców. Diagnosta wzdrygnął się, gdy poczuł jej ciepło i westchnął głośno. Milczeli przez dłuższą chwilę, aż w końcu znalazł w sobie odwagę, żeby się odwrócić. Rozplótł jej dłonie i stanął do niej twarzą. Patrzył w podłogę. Lisa stała bardzo blisko niego, ale spoglądała na jego unosząca się i opadającą klatkę piersiową.

- Gdybyś… - zaczęła niepewnie, kładąc dłoń na jego torsie. - Gdybyś miał mi jeszcze coś powiedzieć… - Wciąż próbowała niestrudzenie.
- Gdybym miał ci coś jeszcze powiedzieć - westchnął cicho.
- Najpierw zamknąłbym twoje oczy. - Położył kciuki na jej powiekach, a ona pozwoliła zrobić jego palcom to, co powiedział. Najchętniej pozbawiłby ją wzroku.
- Potem… nie pozwoliłbym ci mówić. - Przylgnął ustami do jej warg i złożył na nich miękki pocałunek. Słuchała uważnie i czekała na jego kolejne słowa.
- Pozbawiłbym twoją skórę czucia… - Powędrował dłońmi wzdłuż jej ciała. Drgnęła jak trzcina na wietrze, ale nie otwierała oczu.
- Nie pozwoliłbym ci słyszeć… - Powoli ułożył dłonie na jej głowie, zakrywając jej uszy. I pozostał tak. A ona stała przed nim, przyjmując ze spokojem wszystko, co robił i mówił.
- A potem wydarłbym ci serce - szepnął tak cicho, żeby tego nie usłyszała. To była jego metafora dla słów: Nie pozwoliłbym ci cierpieć z mojego powodu. Wolałbym, żebyś przyjęła to wszystko chłodno i nieczule, żebyś udała, że cię to nie obchodzi. Chciałby ją wyłączyć. Aby była niczym robot, pozbawiony możliwości funkcjonowania po ludzku. Żeby nie była zdolna do wyrażania litości.
- Ale nie mogę - powiedział, zabierając dłonie. Minął ją, nie spoglądając w jej stronę i chwycił klamkę.
- House! - Jedno słowo wypowiedziane z prędkością światła. Jedno wołanie nakazujące zatrzymanie się.
- Nie rób tych wszystkich rzeczy, których później będziesz żałował. - Podeszła bliżej.
- Choć raz - szepnęła. Odwrócił się ponownie i tym razem spojrzał jej w oczy.
- Boże! - krzyknęła i odskoczyła.
- Przestań - poprosił.
- House, masz żółtaczkę - stwierdziła oczywistość.
- Wątroba. - Nie miał nawet ochoty z niej zakpić.
- Co mówi Wilson? - Cuddy nie zdawała sobie jeszcze sprawy z powagi sytuacji.
- Wilson jest onkologiem… - odparł.
- To dlatego wtedy, u ciebie… - Teraz zrozumiała, dlaczego wcześniej zachował się w ten sposób.
- Tak.
- Przecież to można leczyć, pomyślałeś, ze cię zostawię… - powiedziała, opuszczając wzrok.
- Obawiałem się, że nie zechcesz tego zrobić. Nie potrzebuję litości. Ani twojej, ani Wilsona - odpowiedział spokojnie. Chciał wyjść, ale złapała go za rękę i zatrzymała.
- Co ty bredzisz?! Jakiej litości?! - Była zdenerwowana, nie mogła uwierzyć, że on myślał teraz o tak nieistotnych sprawach.
- Cuddy, prawdopodobnie niedługo umrę i nie chcę mieć w tobie opiekunki, która będzie podcierać mój tyłek! Zostaw mnie, odejdź i nie wracaj nigdy więcej! - wrzasnął i wyszarpnął rękę z jej uścisku. Wyszedł na tyle szybko, na ile pozwalała mu chora noga i chora… wątroba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:29, 16 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
- Gdybym miał ci coś jeszcze powiedzieć - westchnął cicho.
- Najpierw zamknąłbym twoje oczy. - Położył kciuki na jej powiekach, a ona pozwoliła zrobić jego palcom to, co powiedział. Najchętniej pozbawiłby ją wzroku.
- Potem… nie pozwoliłbym ci mówić. - Przylgnął ustami do jej warg i złożył na nich miękki pocałunek. Słuchała uważnie i czekała na jego kolejne słowa.
- Pozbawiłbym twoją skórę czucia… - Powędrował dłońmi wzdłuż jej ciała. Drgnęła jak trzcina na wietrze, ale nie otwierała oczu.
- Nie pozwoliłbym ci słyszeć… - Powoli ułożył dłonie na jej głowie, zakrywając jej uszy. I pozostał tak. A ona stała przed nim, przyjmując ze spokojem wszystko, co robił i mówił.
- A potem wydarłbym ci serce - szepnął tak cicho, żeby tego nie usłyszała. To była jego metafora dla słów: Nie pozwoliłbym ci cierpieć z mojego powodu. Wolałbym, żebyś przyjęła to wszystko chłodno i nieczule, żebyś udała, że cię to nie obchodzi. Chciałby ją wyłączyć. Aby była niczym robot, pozbawiony możliwości funkcjonowania po ludzku. Żeby nie była zdolna do wyrażania litości.


nie wiem co powiedziec, ten fragment jest polaczeniem zmyslowosci, okrucienstwa na pierwszy rzut oka ale tak naprawde troski i strachu.

Jak to jest ze jak trzeba mu patrzec w te boskie niebieskie oczeta, to Cuddy tors oglada, no dobra wiadomo dlaczeo oglada

Coz dramacik jest, co mi sie bardzo podoba.
Ladnie opisalas ich uczucia, Wyszlo na to ze tak bardzo sie kochaja i im na sobie zalezy tak ze sie krzywdza

Zachowanie Housa szlachetne ale glupie

Nie mam juz sily powtarzac ze opanowalas do perfekcji umiejetnosc wybierania najlepszego (najgorszego) momentu do przerwania i sama nie wiem czy to komplement czy nie no dobra wiesz ze to komplement, kocham cie i ninawidze jednoczesnie za to

Moment wyjscia Housa jedyne co sie cisnei na usta to "biegnij Cuddy biegnij" za nim (to z filmu Biegnij Lola Biegnij) a co do Housa to nie badz dupkiem i pozwol sobei byc szczesliwym

nie bede pisac ze swietny styl, ze mi sie podoba, ze chce wiecej itd. ty to juz wiesz

PS: Pisalam ten komentarz ponad godzine, prawie poltorej



[/quote]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mazeltov dnia Wto 4:34, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:22, 16 Mar 2010    Temat postu:

wow!
bardzo mi się podobała ta część (jak wszystkie inne, których nie miałam okazji skomentować)
świetna rozmowa, co prawda House odrzuca Lise, ale i tak genialna!
tylko czemu przerwałaś w takim momencie?
czekam na ciąg dalszy i wena życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:25, 16 Mar 2010    Temat postu:

OMG.! Jak mnie zamurowało...
Ogolnie to ja juz poprzednie części kiedys czytałam,ale ty chyba jako gość bo nic nie skomentowałam... Ciekawe ,ale mniejsza o to ;d
Poprostu oczrowałaś mnie tak,że czytałam z zapartym tchem i moj nos prawie stykał się z monitorem ;d
Genialnie opisane wszystko i nie chce mi się już cytować tego co Mazeltov,ale powiem,że to oczywiście był najlepszy fragment i ogólnie jak to czytałam to wyglądałam tak
Czekam na cd


Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Śro 13:00, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:04, 16 Mar 2010    Temat postu:

czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:21, 16 Mar 2010    Temat postu:

mazeltov

Cytat:
jak to jest ze jak trzeba mu patrzec w te boskie niebieskie oczeta, to Cuddy tors oglada, no dobra wiadomo dlaczeo oglada

Zawyczaj tak jest, że jak trzeba patrzeć w oczy, to nie patrzą na "klatę"

Cytat:
Coz dramacik jest, co mi sie bardzo podoba.

Chyba każdy kocha dramaty

Cytat:
Wyszlo na to ze tak bardzo sie kochaja i im na sobie zalezy tak ze sie krzywdza

Jak to oni...

Cytat:
Zachowanie Housa szlachetne ale glupie

True.

Cytat:
Nie mam juz sily powtarzac ze opanowalas do perfekcji umiejetnosc wybierania najlepszego (najgorszego) momentu do przerwania i sama nie wiem czy to komplement czy nie no dobra wiesz ze to komplement, kocham cie i ninawidze jednoczesnie za to

Kochać i nienawidzić jednocześnie doświadczam wyjątkowego

Cytat:
Moment wyjscia Housa jedyne co sie cisnei na usta to "biegnij Cuddy biegnij" za nim

Właśnie! czemu ona nie biegnie

dziękuję kochana jak zawsze jesteś i czytasz, nawet nie wiesz jak mnie to cieszy

Gorzata

Cytat:
świetna rozmowa, co prawda House odrzuca Lise,

Jak zawsze, ech ten House...

Cytat:
tylko czemu przerwałaś w takim momencie?

Pytaj Noemi ona mówi o mnie: sadystka

dziękuję bardzo

darrita

Cytat:
mo nos prawie stykał się z monitorem ;d

Uważaj z tym noskiem przy ekranie, bo zeza można dostać

Cytat:
Genialnie opisane wszystko i nie chce mi się już cytować tego co Mazeltov,ale powiem,że to oczywiście był najlepszy fragment

Bardzo dziękuję

sylrich05

będzie, jeśli zechcecie czytać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:49, 17 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
Okej Napisałam cosia i cosia wrzucam *wrzuca* nie bijcie. Mówcie, jeśli się nie spodoba, ja się nie obrażę Ta część cosia it's for Gosia, Gorzata, znaczy, za to, że zawsze jest
Póki co, muszę wysiąść na swojej stacji i pójść spać, zanim pociąg się wykolei
Enjoy! Uwielbiam was



XI


Lisa stała w progu gabinetu, wpatrując się w oddalającą się sylwetkę House’a. Czuła, że teraz nic dla niego nie jest ważne. A może jednak jest. I właśnie dlatego próbuje zniechęcić do siebie wszystkich, którym na nim zależy. Westchnęła ciężko i otarła łzę, spływającą po policzku.

- House… - szepnęła w duchu.

Jeszcze nie widziała jego wyników badań, a jednak czuła, że poznała już tak istotną prawdę. Przyczynę tamtego zachowania House’a. Zrobiło jej się przykro. Nie dlatego, że diagnosta potraktował ją wtedy jak prostytutkę, ale dlatego, że prawdopodobnie powoli umierał.

Po dłuższej chwili ocknęła się z letargu i ruszyła pewnym krokiem w stronę biura Wilsona. Zapukała i weszła do środka. Wilson siedział przy biurku z twarzą ukrytą w dłoniach. Wyglądał na załamanego. James zawsze był optymistą. To było niezrozumiałe dla innych ludzi. Pomimo zawodu, jaki wykonywał, wciąż odnajdował dobre strony życia i potrafił się nimi cieszyć. Onkolog usłyszał, że ktoś wchodzi i nerwowo poderwał się do góry.

- Huh, Cuddy, to ty - powiedział. Jego wzrok wydawał się krzyczeć z przerażenia. Ciepłe, czekoladowe tęczówki znacznie pociemniały.
- Spodziewałeś się House’a, wpadającego tu z wrzaskiem… - stwierdziła cicho. Wilson delikatnie skinął głową, po czym usiadł z powrotem w fotelu.
- Wilson… - zaczęła.
- Powiedział ci? - przerwał jej.
- Tylko tyle, że umiera i nie chce opiekunki. Kazał mi zostawić go w spokoju i nigdy więcej nie wracać… Jednym słowem, posłał mnie do diabła - westchnęła, przysiadając na brzegu biurka, tyłem do Wilsona. Nie widział jej smutnych i zawiedzionych oczu.
- Dlaczego on wciąż to robi? Dlaczego odpycha od siebie wszystkich? Aż tak bardzo mu zależy, żebyśmy go znienawidzili? - Czuła się bezsilna.
- On chce dobrze - szepnął onkolog.
- Dla kogo?! No powiedz, komu to pomoże?! - Była zdenerwowana, coraz bardziej roztrzęsiona.
- Jest pieprzonym egoistą! Zawsze ma wszystko gdzieś! Nikt inny niż on sam go nie obchodzi - krzyczała, była wściekła i miała dosyć.

Nie radziła sobie z tym, co przed chwilą usłyszała od House’a. Wilson zauważył jej panikę i strach, zmieszane z obezwładniającą bezradnością. Wstał i podszedł do niej. Spojrzał jej przepraszająco w oczy. Najwyraźniej przepraszał ją za zachowanie House’a. Rozpłakała się na dobre.

- Shhh… coś wymyślimy, zawsze znajdzie się jakieś wyjście, Liso. - Przytulił ją mocno. Sam do końca nie wierzył w to, że można coś zrobić, żeby polepszyć stan zdrowia przyjaciela. Cuddy umilkła i przylgnęła mocniej do Jamesa. Nie chciała o niczym myśleć, nie o Housie. Pragnęła zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło. Chciałaby go nigdy nie poznać. Ale to już się stało. Nieodwracalne skutki jej wyborów.

Gdy onkologowi wreszcie udało się uspokoić roztrzęsiona Lisę, zostawił ją w swoim gabinecie i udał się do House’a. Przypuszczał, że jest on u siebie. Że słucha muzyki i pogrąża się w swoim cierpieniu, nie pomylił się. Zastał przyjaciela w gabinecie za ścianą. Zespół robił badania, zajęli się przypadkiem bez diagnosty. Ale ten najwyraźniej czekał na swoich lekarzy, żeby móc się czymś zająć, gdy wrócą. Czymś, co pozwoliłoby mu zapomnieć, chociaż na krótką chwilę.

Wilson wtargnął do gabinetu z gotową reprymendą i gdy zauważył, że innych lekarzy nie ma w środku, zaczął mówić, nie czekając, aż House wykrztusi z siebie chociażby słowo:

- Jeśli chcesz wykańczać się w samotności, to już twój wybór! - Wskazał na niego palcem. - Wszyscy wiemy, jaki uparty potrafisz być! Ale nie doprowadzaj jedynych bliskich ci osób do płaczu wstawkami o tym, jak bardzo masz ich w dupie! Nie masz do tego prawa! Chcesz, bądź sam, ale lecz się. Walcz! Na miłość boską, House! - wykrzyczał. Diagnosta opuścił swoje zszokowane spojrzenie.
- Nie ma o co walczyć - szepnął.
- House. - Wilson podszedł bliżej. - Możesz przedłużyć swoje życie, nie musisz umrzeć w przeciągu kilku tygodni od rozpoznania diagnozy… - W tym momencie do gabinetu wszedł cały zespół i zamarł.

Lekarze stali w osłupieniu przez kilka dobrych sekund. Ich usta i oczy były szeroko otwarte. Całej trójce wydawało się, że się przesłyszeli. Ale wiedzieli doskonale, że zbiorowe halucynacje są niezwykle rzadkim zjawiskiem.

- Tego chciałeś, Wilson?! - wrzasnął House, wstając zza biurka. - Może ktoś jeszcze z moich bliskich chce wiedzieć, że umieram i być przy mnie do końca moich dni? Brzmi bardzo poetycko! - Zakpił.

Był wściekły. Złość i gniew wypełniała go od palców stóp, aż po czubek głowy. Skierował się do wyjścia. Mijał już lekarzy, gdy Cameron wreszcie odważyła się odezwać.

- House… To prawda? - zapytała, wciąż zaskoczona tym, co usłyszała. Spojrzał na nią i skrzywił się, ale nic nie odpowiedział. Prychnął głośno, opuszczając departament diagnostyki.

Przez kilkadziesiąt minut nikt go nie widział. Wilson chodził w tą i z powrotem po gabinecie Lisy. Jego prawa dłoń spoczywała na ustach - myślał intensywnie.

- Na pewno się gdzieś zaszył… - stwierdził.
- Znasz House’a, zapewne pojechał do domu - powiedziała Cuddy. Była nieco spokojniejsza.
- Nie, tam by nie pojechał. Wie doskonale, że tam go będę szukał. Musi być gdzieś… - przerwała mu pielęgniarka, która wpadła do biura jak burza. Bez pukania, za to z trzaskiem drzwi.
- Angie, jesteśmy zajęci - westchnęła lekarka.
- Doktor Cuddy! - krzyknęła, łapiąc oddech. - Doktor Chase…
- Co z nim? - zapytał zdziwiony Wilson.
- Coś mu się stało? - Cuddy powtórzyła pytanie Jamesa. Kobieta pomachała przecząco głową, po chwili zaczerpnęła dużo powietrza i wyrzuciła jednym tchem:
- Doktor Chase kazał przekazać, że znaleziono doktora House’a… nieprzytomnego na dachu, dostał krwotoku z wątroby, jadą z nim na blok! - Wybiegła po chwili, prawdopodobnie jej obowiązkiem również było zawiadomienie personelu potrzebnego do asysty.
- Boże! - Lisa zakryła usta dłońmi.
- Musiał bardzo się zdenerwować, miejmy nadzieję, że jego wątroba nie eksplodowała! - krzyknął James, wybiegając z gabinetu za pielęgniarką.

Lisa nie mogła się poruszyć, łzy same popłynęły jej z oczu. Wiedziała, co oznaczałoby pęknięcie jego wątroby. Nie byłoby już czasu na omijanie prawa, nie byłoby szansy na przeszczep. Pozostałyby jedynie nikłe szanse na przeżycie.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 18:56, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:57, 17 Mar 2010    Temat postu:

Przepraszam za zamieszanie , Nitko! właściwie mogłabym już powtórzyć, że jestem zszokowana częścią i że to jest super, ale zaraz zapadnę się pod ziemię, więc skomentuje kolejną część obszerniej
Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Śro 19:36, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:21, 17 Mar 2010    Temat postu:

Co?! Neko! Nigdzie nie idę, idę spać, głuptasie

Twoje fiki są bezpieczne.

Co do treści, nie wiem, może jakoś za sucho to napisałam ale dziękuję


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 19:49, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 17 Mar 2010    Temat postu:

po pierwsze: dla mnie, dla mnie, dla MNIE??? Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!
ale przechodząc do samego ficka...
nie chcę się powtarzać, ale nie pozostawiasz mi wyboru: świetne!
smutne, ale bardzo mi się podobało
a to zakończenie... mam nadzieję, że House'owi nic nie będzie i przeżyje (nawet nie myśl o uśmiercaniu kogoś, a zwłaszcza House'a lub Cuddy)

no, to teraz czekam na ciąg dalszy i życzę dużego Wena!
jeszcze raz dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:46, 17 Mar 2010    Temat postu:

Tak, dla Ciebie
I... as always, thank you so much

a co do uśmiercania, wszyscy już wiedzą, że kocham otwarte zakończenia czasem z drobną sugestią


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:56, 17 Mar 2010    Temat postu:

ja chcę ciąg dalszy.
o ...
i znów się popłakałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noemi
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:15, 17 Mar 2010    Temat postu:

NiEtYkAlNa napisał:

Cytat:
tylko czemu przerwałaś w takim momencie?

Pytaj Noemi ona mówi o mnie: sadystka

Że co? Że ja? No gdzie tam...

Jakim cudem dopiero teraz tu trafiłam? No cóż, wzięłam się za czytanie, ale niestety skomentuje tylko najnowszą część, bo jestem padnięta.
Cytat:
Jednym słowem, posłał mnie do diabła - westchnęła

No cóż, każdy ma własną wizję piekła. Nie musi być tam wcale nudno...

Rozdział bardzo... smutny
Wilson ma świetne wyczucie sytuacji i zawsze wie kiedy się odezwać.
Bardzo mi się podoba, ale nie zmienia to faktu, że... smuutno

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:20, 17 Mar 2010    Temat postu:

Ach, jaki ten House jest jednak dupkowaty:/ Biedna Cuddles... Żal mi jej strasznie, bo on ma gdzieś, a ona przeżywa...

Wena, wena i jeszcze raz wena!

Pozdrawiam,
Alicja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 17 Mar 2010    Temat postu:

sylrich05 *pociesza* będzie też ciąg dalszy

Noemi Będzie raczej smutniutko, ale na koniec pięknie, obiecuję
Nie wiem czemu dopiero teraz, w sumie wiele fików leży na innych stronach w zapomnieniu

Sadystka, tak mówiłaś, mam Ci zacytować?
Przy nieśmiertelnych
dziękuję, że wciąż doceniacie ten fik

Ala wiem, że dupek z niego, ale zrozumie w końcu, na pewno, wiary!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Czw 17:37, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:23, 18 Mar 2010    Temat postu:

Boshe...Ja to chyba naprawdę tego zeza dostnę ;P

Ey powiedz,że mu nic nie będzie i przeżyje *błaga na kolanach*
Teraz może być smutno,ale nich na koniec będzie happy end

Żal mi Cuddy,ale ja na jej miejscu wparowałabym do gabinetu House'a i miała gdzieś,że on nie chce opieki i bym mu to wygarneła i to o wiele mniej subtelnie niż zrobił to Wilson
Oczywiście czekam na cd

Pozdrawiam i wena życze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin