Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trudny początek

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:46, 24 Maj 2009    Temat postu: Trudny początek

Cytat:
Mam fick-blocka.. Więc nie bijcie, fick bez tytułu się pojawi, ale później. Nie ma to, jak na blocka napisać albo przetłumaczyć. No to piszę xD enjoy



[moim irytującym zwyczajem pewnie zmienię kategorię w trakcie proszę o wyrozumiałość^.^]

Part 1

Był wtorek. Jeden z tych nudnych, szarych dni, kiedy nic nam się nie chce. A pokrytą lekką warstwą śniegu uliczką szedł sobie powoli James Wilson. Nie, żeby pociągała go perspektywa długiego spaceru, po prostu myślał. A, jak wielu z nas wie, myślenie często zajmuje cały umysł. Trudno się więc dziwić, że szedł tak wolno. Unosił głowę, by popatrzeć na niebo, z którego, niby posypka na ciasto (którego był mistrzem) spadały drobne płatki śniegu, czasami łapał je w usta. Ale przez cały ten czas nie przestał myśleć. Pewnie chcecie wiedzieć, o czym. A więc myślał.. o przyjaźni.

Otóż niedawno skończył studia. Zapowiadał się na świetnego lekarza, ponieważ przez wszystkie te lata nauki siedział z nosem w podręczniku. Jednak martwiło go to, że kiedy on się uczył, inni znaleźli sobie przyjaciół. Teraz żałował wbijania sobie do głowy formułki 'na przyjaźń znajdziesz czas'. Bo czasu stanowczo jeszcze nie znalazł. Kiedy on pracował, reszta jego rocznika w najlepsze się bawiła. Powoli wykształcały się grupy, z czasem także pary. A on siedział w swoim samotnym kącie i wypatrywał oczy, czytając własne notatki. Każdemu, kto tylko się zbliżył, dawał do zrozumienia, że trafił pod zły adres. I wreszcie mu uwierzyli. I przestali się starać.. Dla całego rocznika stał się zmierzwionymi, brązowymi włosami, bo tylko tyle widzieli zza książki. Oj, teraz żałował.

Zatrzymał się i wpatrzył w szarzejące niebo. Kosmyk włosów wpadł mu do oka, mógł wyraźnie zobaczyć kształty płatków śniegu, które uparcie usiłował odgarnąć. Mruknął coś z niezadowoleniem. Że też dziś wszystko idzie nie tak! Złorzecząc, pozbywał się jak największej ilości białych natrętów. Nic więc dziwnego, że nie zauważył, co się dzieje.

Grunt, że w tej sekundzie, kiedy oczyszczał właśnie lewe ramię, wpadł na niego jakiś mężczyzna. Potoczyli się po zaśnieżonej uliczce, po czym obaj wylądowali po drugiej jej stronie. Kiedy Jimmy otrząsnął się z szoku, usłyszał ciche przekleństwa. Pomógł nieznajomemu wstać. Nie umknęło mu, że ma niesamowicie niebieskie oczy..

-No, to było niezłe- nieznajomy zachichotał, widząc jego konsternację. Z szerokim uśmiechem i iskrami rozbawienia w oczach wyciągnął rękę, którą Jimmy oczywiście uścisnął. - Greg House.

-Miło mi cię poznać, jestem James Wilson.. - przedstawił się onkolog. Czuł do nowego znajomego dziwną sympatię. Po chwili zauważył, że House na ramieniu ma masywny futerał z gitarą. Uśmiechnął się lekko, niemal niedostrzegalnie. Przesunął lekko dłonią po podrapanej nodze. Zapiekło, ale w tej chwili nic go to nie obchodziło. W parę sekund ustalili, że idą w tym samym kierunku. Ruszyli, rozmawiając z ożywieniem. O szpitalach, o sobie, o czymkolwiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:21, 25 Maj 2009    Temat postu:

Potwornie lubię czytać o początkach przyjaźni lub miłości Wszystko jest nowe i niezorganizowane. Świetnie się zaczyna. Czekam na ciąg dalszy.

Życzę dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
murderlove
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:52, 31 Maj 2009    Temat postu:

Cudne Czyżby House i Wilson młodzi? : >
Już się nie mogę doczekać kolejnej części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:48, 27 Cze 2009    Temat postu:

Oj, młodzi. A tego ficzka zaniedbałam na rzecz beztytulika, którego jakoś nie mogę skończyć... Jak tylko zakończę, od razu biorę się za 'Trudny początek'


Aj słer. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cudna :D
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:03, 29 Sie 2009    Temat postu:

Nie będzie żadnej kontynuacji?
Chociaż takiej malutkiej? :prosi ślicznie:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:47, 04 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Przyznać się, kto spodziewał się że kiedykolwiek jeszcze to ruszę? ;3
tak czy inaczej - upragniony ciąg dalszy przybywa po.. kilku długich miesiącach oczekiwania.

z dedykacją, jak zawsze - dla mojej Soft C:


Minęło kilka miesięcy. Bardzo dziwnych. Dość powiedzieć, że House stracił mieszkanie, dorywczą pracę i jedyne co mu zostało to genialny umysł i ukochana gitara. Zatem ratował po prostu własny tyłek, prosząc nowego przyjaciela o tymczasowe przygarnięcie. Tylko, jak wszystkie plagi tego świata - miał być tylko na chwilę, a został.

- House! Z czym chcesz naleśniki?
O tak, to pytanie było jednym z lepszych budzików, zwłaszcza że starszy z nich cierpiał na stałe niedożywienie przez dłuższy okres czasu, co teraz nadrabiał, z uśmiechem na ustach pożerając niewiarygodne ilości Wilson'owego jedzenia. Swoją drogą, zdołał już zrozumieć, że jego przyjaciel gotuje wręcz wyśmienicie. I przetestować tą teorię na sto sposobów.
Dlatego też podniósł się w łóżku do pozycji półleżącej. Zapomniałam chyba nadmienić, że panowie, nie mając wyboru, musieli dzielić jedno łóżko. Grunt, że dwuosobowe. Przyczyna była prosta - dotychczas James mieszkał tutaj, a Greg w akademiku (gdzie, rzecz jasna był rozchwytywany jako dusza towarzystwa, pożądana przez wszystkie dziewczyny i jakąś część chłopaków), zatem gdy skończyło się słodkie nieróbstwo, o ile tam możemy nazwać studia medyczne, przyszły diagnosta został z niczym.
Nie przeszkadzało im to aż tak. Obaj się przyzwyczaili, chociaż zdarzały się też momenty niezręcznej ciszy, gdy któryś, przeciągając się, trafił ręką lub nogą tam, gdzie stanowczo nie powinien. Ale ogólnie - obaj byli zadowoleni. House z nowej przyjaźni, Wilson zaś z towarzystwa.
- Z.. czymś smacznym. - padła odpowiedź. Jak zawsze. House lubił zdawać się na łaskę lub niełaskę genialnego kucharza, jakim bez wątpienia był James. Jeszcze nigdy się nie zawiódł, a mieszkali razem już przez kilka miesięcy.
Odpowiedzią na słowa niebieskookiego było głośne, dobiegające z niewielkiej kuchni, westchnienie. House zachichotał, przeciągając się z lekkim ziewnięciem. O, to już dzisiaj..? Spojrzał na kalendarz, leżący na stoliku koło łóżka. Tak, to ten dzień. Dzień starania się o pracę w Princeton Placeboro. Zakreślony mocną kreską czerwonego markera, odcinał się od pozostałych dni miesiąca. Nie było wątpliwości. To już dzisiaj.
W tej samej chwili do pokoju wszedł Jimmy, trzymając w rękach sporą tacę z naleśnikami i wyglądając przy tym tak nieskończenie uroczo, że nawet twardemu-jak-skała Gregowi House'owi nie wypadało temu zaprzeczyć. Brązowa czupryna była rozczochrana i wpadała chłopakowi do oczu. Tak, chłopakowi, proszę państwa. Bo chociaż już dorosły, po studiach i szukający pracy, James nadal miał w sobie coś z nastolatka. Może po prostu te jego ufne, lśniące entuzjazmem oczyska? Kto wie.
Ciepłe naleśniki wylądowały pomiędzy nimi, co skutecznie odwróciło uwagę starszego od dziecięcej urody swojego przyjaciela. Chwycił naleśnika i, nawet nie sprawdzając z czym jest, wepchnął do ust.
- Fo.. Folela, fo est fjetne! - rzucił natychmiast z pełnymi ustami. Nie czekając na zachętę, spożył ten i jeszcze kilka następnych naleśników, każdy z nich chwaląc - spojrzeniem albo słownie.
James w sumie nie wiedział, która z tych pochwał bardziej mu odpowiada. Ale musiał sam przed sobą się przyznać - lubił to dziwne uczucie, kiedy House skupiał na nim całą swoją uwagę, chcąc okazać mu uznanie. I te elektryzująco niebieskie oczy, do których nadal nie mógł przywyknąć. W myślach wiele razy określał je jako piękne. To samo określenie aż cisnęło się mu na usta, gdy szło o całkowity wygląd zewnętrzny House'a. O ile jednak James miał urodę młodego chłopaka o szczerym sercu i złotej woli, w Gregu było coś cholernie tajemniczego, coś co przyciągało do niego ludzi i pozwalało mu zainteresować ich swoją osobą - w tym właśnie Wilsona. Owszem, starszy przyjaciel fascynował go i ciekawił w jakiś dziwny, nieśmiały sposób - taki, o którym nie mówi się głośno. O nim w ogóle się nie mówi, tylko siedzi i obserwuje w milczeniu obiekt swoich zainteresowań. Co też Jimmy czynił, notując w myślach każde zachowanie House'a.
Naleśniki spoczęły na dnie ich żołądków, a oni stwierdzili, że chyba pora doprowadzić się do względnego porządku. Znaczy - Wilson stwierdził, a House nie miał wyboru. Zatem, cicho gderając (aczkolwiek z uśmiechem), podniósł się i rozejrzał za jak najmniej zmiętym T-shirtem.

c.d.n. :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:54, 14 Cze 2010    Temat postu:

o ja, gópia i ślepa, nie zauważyłam aktualizacji w Przechowalni Więc jako zadośćuczynienie napiszę komenta, może być?

To od czego by tu zacząć?... a tak, to chyba pierwszy fik o szczenięcych latach chłopaków, jaki mi się podoba Pewnie dlatego, że tyle miejsca zostało poświęcone Wilsonowej czuprynie i oczyskom No i naleśniki są, i jedno łóżko... I twardy-jak-skała Greg House - ale w końcu jest wczesny poranek, a męska fizjologia ma swoje prawa

Piiisz dalej, Koto, pisz koniecznie!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin