Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x01 - "Dying changes everything"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
1%
 1%  [ 1 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
3%
 3%  [ 2 ]
6
7%
 7%  [ 4 ]
7
7%
 7%  [ 4 ]
8
29%
 29%  [ 15 ]
9
21%
 21%  [ 11 ]
10
27%
 27%  [ 14 ]
Wszystkich Głosów : 51

Autor Wiadomość
missmac
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:34, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Odc.1 sezonu 5 super

podobala mi sie postac pacjentki i ten kop dla trzynastki ;]

"terapia malzenska" super ;D

[spoiler]

Wilson nie rozstanie sie z housem jeszcze do siebie wroca


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pozytyw.nie93
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:21, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Jeden z najsmutniejszych odcinków, taki inny, bez ciągłego wyśmiewania się z kogoś, szaleństw House'a.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anna lee.
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza ekranu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:33, 04 Wrz 2009    Temat postu:

a mnie nie powalił.

rozumiem, że scenarzyści skupili się na emocjonalno-patologicznej sytuacji House/Wilson i może dlatego sam przypadek medyczny nie tyle był... słaby, ale w tym wszystkim nie trzymał się kupy.

do tej pory życie prywatne bohaterów było zgrabnie wgryzione w fabułę, natomiast tutaj... było chaotycznie. przynajmniej w moim odbiorze.

pierwsza scena - fantastico. ;]

terapia małżeńska, 'you are idiot!', szantaż cuddy i wątek House/Cameron bardzo mi się podobały;D

co do samego 'almost dying changes nothing, dying changes everything'... to było mocne. tak jak i końcowa rozmowa House'a i Jimmiego. wydaje mi się, że House tak długo z tym zwlekał, bo myślał, że wszystko rozejdzie się po kościach, że uda mu się to załatwić w zwykły sposób. kiedy zorientował się, że ich relacje naprawdę wiszą na włosku przestarszył się. chyba... spodziewał się co może usłyszeć od Wilsona...


odnoszę wrażenie, że... życie naszych drogich bohaterów jest coraz bardziej zagmatwane i wysuwa się na pierwszy plan. nie twierdzę, że mi się to nie podoba, ale... to nie jest już TEN sam serial. no nic... zobaczymy jak to się dalej potoczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan_K
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:19, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Ta końcówka... była straszna.

Pacjentka ciekawa i jej stosunki z 13 też ...

Ale stosunki na lini House-Wilson mnie dobiły...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czo98
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lip 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:08, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Nie dobry Wilson! Podczas oglądania zaczęłam go wyzywać! xD Moja ulubiona postać!! Och Wiloson wkurzłeś mnie! Ale podobała mi się terapia małżeńska!! trafne określenie....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:36, 10 Wrz 2009    Temat postu:

ten odcinek bardzo mnie zaskoczył, bo spodziewałam się innej kontynuacji, a przede wszystkim nie tak dużego odstępu czasowego od przykrych wydarzeń z finału sezonu 4... no cóż Wilson i House - smutna scena, ale to było do przewidzenia po tym, jak Wilson znalazł pod poduszką list od Amber - "pojechałam po House'a"... terapia małżeńska - mistrzostwo! bardzo zabawna scena i fajny pomysł scenarzysty... przypadek medyczny jakoś tak w tle przeszedł, ale musieli przecież jakoś w scenariuszu pociągnąć temat śmierci Amber... moim zdaniem to nadal ten sam serial... poza tym w końcu House zaczyna rozumieć, że ma tylko jednego prawdziwego przyjaciela, choć zachowanie Wilsona uważam za dość głupie, ale tak zazwyczaj reagują ludzie w takich sytuacjach... poza tym trudno się przyjaźnić samotnikowi z kimś, kto jest w związku - jedna i druga strona może tego nie zrozumieć - mam tu na myśli House'a i Amber...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Czw 9:37, 10 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hamber
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:36, 18 Wrz 2009    Temat postu:

W zasadzie rozumiem Wilsona i jego odejście jest w zupełności uzasadnione.
Nadal noszę żałobę po Amber toteż odcinek bardzo dla mnie smutny.

To oczywiste, że Housowi zależy na przyjaźni Wilsona. Przecież totalnie olewał swoją pacjentkę, myślami był zupełnie obok.
Ale to nie w stylu Housa by powiedzieć co czuje, wyrazić coś emocjonalnie. Takie zachowanie narzuca konsekwencje, konieczność cykliczności. Lepiej więc nazwać przyjaciela idiotą i zaszantażować niż odsłonić siebie.
Ale House już tak ma, tak ma przecież bezpieczniej. On doskonale rozumie co się wkoło niego dzieje. Ale lekcje jakie przechodzi zajmują mu sporo czasu. I tak widać sporą metamorfozę w Housie w odniesieniu do wcześniejszych sezonów.

Wszystkie sceny House - Wilson są bardzo mocne.
Poczynając od 1 sceny.
2 scena to taka typowa dla Housa zagrywka gdy mu na czymś zależy, ale brakuje mu pomysłu jak to powiedzieć językiem który będzie dobrze przyswajalny dla innych.
3 scena - szantaż, może robi wrażenie, ale to nie fair wobec zarówno Wilsona, jak i pacjentki jak i kaczuszek.
4 scena - terapia dla par ;] (Cuddy Mamusia lub wychowawczyni która chce zmusić 2 dzieciaków do pogodzenia). Ale mocne słowa Wilsona "nikt tu jej nawet nie lubił..." (ja lubiłem !!! )
5 scena - po tym jak House zebrał się w sobie był powiedzieć coś szczerze, dostaje za to kopa. Smutne zakończenie. Ale rozumiem i Wilsona.

Rozmowa Cam-Wilson bardzo ciekawa i ważna scena w tym odcinku.

13-ka jest w tym odcinku wyjątkowo irytująca. Rozumiem jej chęć ratowania świata w obliczu własnej śmierci (nikt nie powiedział że umrze wcześniej niż inni, bo nikt nie daje gwarancji że ktoś nie umrze jutro), ale jej zachowanie podczas operacji było już przegięciem.
Interwencja w sprawie dziecka pacjentki bez zasięgnięcia informacji od samej zainteresowanej też było głupie. Przy tej rozmowie (13-ka - House) ważne były słowa Housa o umieraniu, co obrazowało jego stan emocjonalny i to, jak bardzo przeżywa całą sytuacje.

Wg mnie Housa zaprzecza że nie czuje się winny za śmierć Amber, ale tak naprawdę to tylko racjonalnie tłumaczy że jest niewinny, a wewnątrz siebie ma nieco inne odczucie. Ogromnie rusza go wszystko związane z Wilsonem i Amber.

Cuddy w tym odcinku świetna.

Zabawne sceny w tym odcinku?
Chyba tylko terapia dla par oraz:
House do Cameron: Leczysz teraz zawodowych sportowców?

Odcinek niezły, ale daje tyko 8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:23, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Hmm... Mam dość mieszane uczucia, co do początku piątego sezonu.
Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że będą mieli rację że to chłonniak, ale widocznie już tak jest, że ostateczną diagnozę musi postawić House...

Odcinek smutny, to prawda. Cała sytuacja z odejściem Wilsona wzbudziła we mnie pewną niechęć. Nie wiem czemu... I nie chodzi tu, o niechęć do kolejnych odcinków. Raczej do Wilsona.
Może to dlatego, że zawsze byłam przyzwyczajona, że wystarczy, aby House machnął ręką, a Wilson już stoi przy nim z kawą, a tutaj pokazał silną wolę i swoje własne zdanie...

A co do sytuacji w gabinecie Cuddy. Umarłam. Umarłam i leżałam pod krzesłem.
Zdecydowanie najlepsza scena w tym odcinku.
"Witam na spotkaniu dla par."
"Za tydzień o tej samej godzinie?"

A, zapomniałabym. To, jak Cuddy przeszłą do mieszkania House'a, a w sumie stała w jego drzwiach było śliczne. Jak mówiła miałam łzy w oczach, House chyba też się przejął....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rutlawski
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:21, 07 Maj 2010    Temat postu:

Witam.

Większość spraw była chyba powiedziana, więc podzielę się tylko swoimi przemyśleniami.
A głównym z nich jest uwielbienie dla tekstu "Twoje odejście znaczy więcej niż pacjentka". Ja nie dość, że się nim nie zachwyciłem, to wydał mi się dość podły. Oczywiście, fani House'a i Wilsona mogą sobie mówić jakie to poruszające, ale wyobraźmy sobie jakby Wasza najbliższa osoba umierała. Czy wtedy tak byście patrzyli na to, że lekarz tej osoby, wykonujący emocjonalny szantaż z lęku przed byciem samym, odmawia jej leczenia?

Poświęcić kogoś to nie jest żadna sztuka, jeśli nie dajemy za osobę złamanego grosza. Może gdyby House poświęcił w jakimś sensie siebie, a nie kogoś obcego, zrobiłoby to większe wrażenie? Tu akurat dopasowana była odpowiedź Wilsona "Niech każdy martwi się o siebie", choć całe jego zachowanie to zachowanie tego samego chłopca z poprzednich serii, który natknął się, może pierwszy raz, na okrucieństwo życia i z powodu emocji, zwala winę na House'a, pomagając sobie przez wywlekanie dawnych urazów do przyjaciela.
Co oczywiście nie znaczy, że nie ma do tego prawa. Rozumiem go.

Co do Chase'a... Też mi się nie podobał. Fakt, że miał rację i miał prawo być nieco chamski... Ale...
W IV sezonie na początku, Foreman zatrudnia się w szpitalu. I także zachowuje się jak House. Co więcej ma rację, wie to, jest również neutralny, potrafi przyznać się do winy.
Jednak jego "brak House'owskiej" ikry powodują, że zostaje wyrzucony.

Z Chasem jest inna sprawa. Zachowuje się jak House, ale jest przy tym taki... Gówniarzowaty. Może teraz miał rację, kiedyś znów będzie ją miał, i znów... Ale w końcu to się skończy i wtedy Chase'owi zostanie tylko przekonanie o własnym ego.

Może trochę zbyt ostro go oceniam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rutlawski dnia Pią 15:22, 07 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin