Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x15 "Bombshells"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
7%
 7%  [ 6 ]
2
1%
 1%  [ 1 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
3%
 3%  [ 3 ]
5
1%
 1%  [ 1 ]
6
3%
 3%  [ 3 ]
7
5%
 5%  [ 4 ]
8
12%
 12%  [ 10 ]
9
13%
 13%  [ 11 ]
10
50%
 50%  [ 40 ]
Wszystkich Głosów : 79

Autor Wiadomość
Ave
Dzida Kutnera


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z sypialni Wilsona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:08, 15 Lut 2011    Temat postu: 7x15 "Bombshells"

Premiera odcinka w USA - 7. marca 2011.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
truelies
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:17, 08 Mar 2011    Temat postu:

Świetny odcinek.
Końcówka tłumaczy wszystkie nietypowe sceny.

"Forget your trouble, c'mon get happy..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:21, 08 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek fajny, ale końcówka już mniej. Trzymałam kciuki żeby to był kolejny sen. No i po dobrym początku dnia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:44, 08 Mar 2011    Temat postu:

O cholera.
To w zasadzie wszystko, co umiem teraz powiedzieć.
Bardzo dobry odcinek.
"I po dobrym początku dnia".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sharley_paramonov
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:15, 08 Mar 2011    Temat postu:

Pierwszy odcinek od "Wilson", któremu z czystym sumieniem daję 10.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:15, 08 Mar 2011    Temat postu:

Sorry, ale w tym momencie po prostu umieram...
Dlaczego, do cholery, on wziął VICODIN! (Przepraszam za "cholerę")
Ja po prostu nie umiem tego wyrazić słowami....
Niby odcinek nietypowy, ale końcówka... ZABIĆ JĄ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:45, 08 Mar 2011    Temat postu:

A tak wszyscy narzekali, że House jest za szczęśliwy, że się zmienił za bardzo... To scenarzyści to zmienili.
Bardzo mi to nie pasuje, baaardzo i miałam nadzieję, że to też sen, że zaraz się House obudzi, a tu nic...
Nie podoba mi się zakończenie, tzn. chciałabym, żeby dalej byli razem, ale odcinek jako odcinek świetnie zrobiony, dobre wątki, brak nudy, a to, że to koniec Huddy(mam nadzieję, że tylko chwilowy) tego nie zmienia i daję odcinkowi 9/10.
Nie zdziwiło mnie za bardzo to, że House wziął Vicodin, szczerze mówiąc spodziewałam się tego, może nie teraz, ale się spodziewałam. To była dla niego trudna sytuacja, a House jest uzależniony. Nie brał od dłuższego czasu, ale to nie zmienia tego faktu, że jest lekomanem. Wreszcie się zakochał, jest szczęśliwy i dowiaduje się, że kobieta, która uczyniła go szczęśliwym może umrzeć. Nie dziwię się. Podoba mi się, że scenarzyści wrócili do Vicodinu, już w poprzednim odcinku miałam nadzieję, że coś z tego będzie. To pokazało, że House wcale nie zmienił się tak bardzo, jak wszyscy myśleli, że nadal nie umie okazywać swoich uczuć 'na trzeźwo', że boi się bliskości.
Ale to smutne
...."i po dobrym początku dnia" popieram.

E: zapomniałam dodać, że miałam nadzieję, że House nie weźmie tego Vicodinu na koniec odcinka, że to co się stało da mu do myślenia i tego nie zrobi. Może wziął je z myślą, że to ostatni raz...? Nie wiem, ale chyba za to obniżyłam ocenę odcinkowi do 9.
A scena zerwania była strasznie dołująca, ale gra aktorska Hugh... to było takie idealne. To przejęcie House i jego przeprosiny, widać, że dalej mu zależy i żeby jakoś optymistycznie zakończyć moją wypowiedź powiem, że głęboko wierzę, że to nie koniec Huddy, myślę, że House jeszcze o to zawalczy, jakkolwiek to głupio brzmi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Wto 12:21, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:08, 08 Mar 2011    Temat postu:

Cóż... odcinek "kosmiczny", taki hollywoodzki, ale pomysł ciekawy. Faktycznie zapowiadane coś innego. I BUM - VICODIN! Nareszcie! Ja mam nadzieję, że to nie są ani halucynacje House'a ani Cuddy i to się dzieje naprawdę. Chcę powrotu uzależnionego House'a. Niech się pojawią problemy. Niech nie będzie słodko. Smutna ta końcówka, ale jakże to pięknie teraz pasuje do scenariusza. Sezon 7 wciąga mnie coraz bardziej... Znowu 9/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:37, 08 Mar 2011    Temat postu:

Zupełnie nie wiem, jak się po tym odcinku wypowiedzieć. Może najpierw tak ogólnie o sytuacji.
Huddy nie było takie, jakiego oczekiwałam. Ale przynajmniej było. Nigdy nie ukrywałam, że relacje House-Cuddy są głównym powodem, dla którego oglądam. Nie musieli być w związku, odcinki z "chemią" i potencjalnym związkiem w przyszłości także cieszyły.
Co zostało teraz? Jasne, można napisać świetne napięcie "pozerwaniowe". Tylko że nie wierzę, żeby - przy aktualnym poziomie serialu i pewnym zmęczeniu materiału - się to udało. Będzie pewnie banalnie, tęskne spojrzenia i teksty typu: "Kocham cię, ale nie możemy być razem"... Obejrzę serię do końca. Ale nie wiem, czy (o ile powstanie 8 sezon) skuszę się na dalszą przygodę z serialem.

Po tym odcinku jako fanka Huddy czuję się oszukana. 6 sezonów czekania, 15 odcinków realizacji i już zerwanie.
Jako fanka samego serialu uważam odcinek za udany. Sekwencje snów fenomenalne (zwłaszcza ta podczas operacji).
Uzasadnienie zerwania Huddy, niestety, wiarygodne - chociaż głównie dlatego, że scenarzyści od dawna prowadzili akcję w tę stronę, po prostu zamysł był taki, żeby Huddy się nie udało (polecam świeży wywiad z Shore'em). House pokazał, że w kryzysie się nie sprawdza. Cuddy, pakując się w ten związek, wiedziała, że może się spodziewać trudności z codziennych sprawach, sarkazmu, kłamstw i uników. Ale jakoś wcześniej zawsze mogli na siebie liczyć w naprawdę trudnych sytuacjach. Dlatego wierzyła (chyba jako jedyna), że House przyjdzie. To, że przyszedł "znieczulony" musiało jej otworzyć oczy. I ja nawet Cuddy nie winię za zerwanie. Tylko przykro mi, że ja się też nabrałam na to, że House może sprostać sytuacji...
Wątek pacjenta w tle, ale nie najgorszy.

Daję 9/10 głównie za eksperymenty ze snami. I idę żałować, że angażuję emocje w sprawy serialowych bohaterów, a twórcy się tym bawią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:51, 08 Mar 2011    Temat postu:

Po części się z Tobą zgadzam, że scenarzyście nas oszukali. Ale szczerze mówiąc, mimo wszystko, że mi szkoda tego związku, coś się w końcu w serialu dzieje i ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny odcinek. Też za bardzo się angażuję w problemy House'a

Aha, przypomniało mi się coś... kto w pierwszym odcinku mówił, że House jest i zawsze będzie najwspanialszym facetem, jakiego zna? CUDDY! Dobrze wiedziała, że może się coś takiego zdarzyć, a jak już się to stało tak po prostu zrywa?
House ją ostrzegał, że robił i mówił straszne rzeczy i że to się nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:58, 08 Mar 2011    Temat postu:

Ja akurat zachowanie Cuddy kupuję w całej rozciągłości. Podoba mi się bardzo, jak to przedstawili - Cuddy jest JEDYNĄ osobą, która wierzy, że House jej nie zostawił, że się pojawi. House przychodzi - Cuddy miała rację, House jej nie zawiódł, czuje, że może na niego liczyć. Po czym to wszystko bierze w łeb, bo nagle się okazuje, że House'a przy niej w ogóle nie było, że to wszyscy inni mieli rację, a ona się łudziła, że miłość do niej będzie silniejsza. "I'll always choose you"? No, chyba że stawką jest on sam.

Podoba mi się też ramka, podoba mi się właśnie, że House w łazience bierze Vicodin - i ujęcie jest dokładnie takie samo jak w "Help me". Jakby te 15 odcinków nie miało miejsca, jakby Huddy było wielką, długą, piękną halucynacją. Cuddy nie przyszła, by powiedzieć mu, że go kocha, a on nadal jest sam.

Cytat:
I idę żałować, że angażuję emocje w sprawy serialowych bohaterów, a twórcy się tym bawią.


Taaak, ja dziś pół dnia wymyślam sobie od idiotek. Dorosła baba, do cholery, a ma doła bo pairing się rozpadł...
Ale to już po raz drugi twórcy bawią się moimi uczuciami, dokładnie tak samo zaskoczyli mnie przy 6x22.

Really, producers, why don't you just take my heart and smash it all over the floor?!


E: I w ogóle to kurcze no, ramka ramką, ale jesteśmy w punkcie wyjścia i też mam uczucie pewnego oszustwa - no bo heloł, znaczy się teraz co? Wszyscy będą latać przygnębieni do końca sezonu?
Naprawdę mam nadzieję, że ta separacja potrwa ze dwa odcinki...


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Wto 16:16, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:38, 08 Mar 2011    Temat postu:

Trochę się już otrząsnęłam po tym odcinku. Żałuje, że go rano oglądałam bo miałam pół dnia z głowy.

Cała akcja z Vicoldin'em zatacza koło. Znów zaczyna brać, zapewne będzie chciał skończyć z uzależnieniem dla Cuddy itd. ten sam schemat.

Cuddy tolerowała go i zapewne kochała jak brał to i czy teraz nie może. Dał jej tyle znaków, że ją kocha i jedna wpadka i "spadaj". Moim zdaniem ona dalej nie była pewna House'a, nie ufała mu tak jak ufa się swojemu partnerowi, ufała mu jako House'owi świetnemu diagnostykowi a nie jak osobie którą kocha.

Obejrzałam promo nowego odcinka i teraz będzie obwinianie się, przepraszanie i unikanie.

Bardzo, ale to bardzo lubiłam siódmy sezon i broniłam go za każdym razem ponieważ uwielbiam Huddy ale dziś się rozczarowałam. Sześć sezonów czekałam na Huddy a w zamian dostałam 15 odcinków. Nie satysfakcjonuje mnie to.

Fajna była scena ze strzelaniem z laski i potworami w postaci grupy House'a.
Taub jest zabawny, ale tutaj mi się nie podobał. Chase jak zwykle super a Foreman jak to Foreman.

Przypadek Może być...

Zakryłam mały spoiler w Twoim poście. Justykacz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamaniek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:09, 08 Mar 2011    Temat postu:

CUDDY! WHYYYYY?!

Fantastyczny odcinek!

Zerwanie Huddy z Housem mną wstrząsnęło. Niby sam związek nie pasował do serialu (chyba że mówilibyśmy o końcu), ale kiedy już faktycznie to się stało to nie byłem specjalnie szczęśliwy z tego powodu. Na dodatek tym razem to House jest tym zranionym. Z Huddy był szczęśliwy, a teraz...?

Przypadek medyczny zdołał mnie zaciekawić mimo dosłownie szczątkowego udziałowi w całym epizodzie.

Sceny snów przekomiczne Mimo wszystko najbardziej zaimponował mi musical. Fenomenalnie zagrane! Mogę go oglądać bez końca Na pewno wyciągnę z odcinka sam dźwięk, żeby móc sobie słuchać na telefonie Hugh i Lisy.

10/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:03, 08 Mar 2011    Temat postu:

JaYeti, nie martw się, mam tak samo
Przeżywam jak cholera!
Ja nie chcę, żeby to tak zostawili!
Chcę, żeby Huddy wróciło!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:19, 08 Mar 2011    Temat postu:

Polecam, polecam, polecam tę recenzję "Bombshells". Świetnie poukładała mi myśli. Jeśli ktoś zgłosi potrzebę, mogę przetłumaczyć. (Mam nadzieję, że nie postępuję właśnie wbrew regulaminowi)
[link widoczny dla zalogowanych]

Edit: Tłumaczenie popełnione na szybko.

Od odcinka pilotowego, poprzez „Help me” aż do „Bombshells” „House” i House zatoczyli pełne kółko.
Cuddy choruje i „potrzebuje wsparcia i pocieszania”, jak House mówi Wilsonowi. House bardzo chce być tym, kogo ona potrzebuje i stanowić dla niej wsparcie, ale nie jest w stanie się do niej zbliżyć i „pomóc jej jako jej partner”. Wilson wiele razy usiłuje pomóc House'owi, bo wie, że nic dobrego z tego nie może wyniknąć.
Uderzającym, stałym elementem w tym odcinku jest nadzieja – czy może ślepota? - Cuddy, że House jest w stanie być i będzie przy niej w trakcie tego kryzysu. W jej snach pokazuje się strach o przyszłość. Sny rozgrywają się w alternatywnych światach, pozwalając, by kobieta wyraziła swój niepokój spowodowany sytuacją, w której się znajduje i relacją z Housem. Jej podświadomość cały czas wysyła ostrzegawcze sygnały poprzez absurdalne sytuacje i dopiero na końcu prawda dociera do Cuddy. Wspólne dla wszystkich fantazji jest to, że House w każdej z nich je cukierki i wszystkie są albo zbyt piękne, by były prawdziwe, albo pokazują coś, czego Cuddy nie chce widzieć lub zaakceptować na jawie.
Komedia: House nie mógłby być „ojcem” jej córki, bo to siostra Cuddy została wskazana jako opiekun.
Filmik z '50 – House nigdy nie będzie dla Cuddy pomocnym i oczekującym jej partnerem. Zamiast tego oddala się fizycznie i psychicznie.
Western: House nie wychodzi ze swojej kryjówki i nie stawia razem z Cuddy czoła życiu. Cuddy musi sama sobie poradzić z problemami.
Musical: House pozwala Cuddy uwierzyć, że jest z nią, gdy kobieta widzi go przez szybę w trakcie operacji i potem, poprzez serenadę. Ale Cuddy, która tańcząc i śpiewając z nim wkracza w fantastyczny świat, nie słucha tekstu piosenki. Co wydaje się bajką, jest tylko ułudą.

A jednak House, który ignoruje powagę sytuacji aż do diagnozy, desperacko pragnie być mężczyzną, na którego ona zasługuje.
Zombie: House próbuje dostać się do Cuddy, strzelając do przeszkód i demonów, ale nie dociera na czas, by jej pomóc – oto zapowiedź rezultatu całej sytuacji.

„Ludzie się zmieniają” - mówi Cuddy siostrze i wierzy w to całą sobą, dopóki nie niszczy tego przekonania okrutna rzeczywistość. Cuddy zaczyna rozumieć, po tych wszystkich miesiącach z Housem, że jego strach i obrona przed bólem każą mu uciekać. Nie pozwalają, by przełożył kogoś ponad siebie i pokazał, że naprawdę o Cuddy dba. „Ból pojawia się, gdy coś cię obchodzi”, "Robisz tak, by cię nie bolało”. Ona rozumie, że by „trzymać ją za rękę” musiał odrzucić swoje uczucia, odgonić strach, poddając się swojej największej słabości – Vicodinowi. Na jawie lekarstwo to nie cukierki. I to nie nawrotu nałogu Cuddy nie może znieść, lecz tego, co on symbolizuje. House nie chce „otworzyć się na czyjeś problemy i strachy”, nie umie ruszyć tą drogą. Cuddy jest samotna, tak jakby nie było między nimi tego, co jest niezbędne dla konstruktywnego związku. Dla niej to koniec. „Myślałam, że dam radę” - przeprasza House'a i zostawia go samego, mimo jego błagań. Laurie i Edelstein są znakomici w tej chyba najsmutniejszej i łamiącej serce scenie w historii ich postaci. W scenie, która kończy związek House'a i Cuddy. Laurie jest bezbronny i delikatny, zaś Edelstein spokojna, choć załamana.
W „help me” i „Now what” Cuddy chciała House'a takiego, jakim był. Pogodziłaby sobie z Vicodinem, gdyby chodziło tylko i łagodzenie bólu fizycznego, ale House za pomocą leków radzi sobie też z bólem psychicznym. Cuddy „nie może nie kochać” tego „niezwykłego mężczyzny” i musiała wiedzieć, czy będą w stanie być razem, ale nie umie sobie poradzić z człowiekiem aż tak pokręconym jak on. Idzie do domu i nie powstrzymuje łez. Zaś House siedzi na podłodze w łazience – i w tej scenie jak w lustrze odbija się finał szóstego sezonu. Jest zagubiony, bezradny, tym razem nie ma zbawcy, który powstrzymałby go przed połknięciem Vicodinu.
Obawiam się, że końcówka sezonu siódmego będzie powolną drogą do piekła dla naszego bohatera, któremu właśnie udowodniono, że szczęście nie trwa długo – zniknęła jego ostatnia szansa. To tragedia, która może dotknąć House'a dużo silniej po tym, jak doświadczył szczęścia i je stracił, niż by to zrobiła dziesięć miesięcy czy dziesięć lat temu. House zatacza koło i wraca do punktu wyjścia.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Wto 21:00, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabba
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z sypialni Cameron
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:21, 08 Mar 2011    Temat postu:

Ja bym bardzo prosiła o przetłumaczenie

I dziękuję ślicznie !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gabba dnia Śro 15:51, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pozytyw.nie93
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:30, 08 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek rewelacyjny. Wreszcie coś nowego - motyw snu.
Liczyłam, że wątek Huddy pociągną dalej. Moim zdaniem to Cuddy się nie sprawdziła, wiedziała jaki jest House i to że wziął vicodin właśnie pokazuje jak bardzo mu na niej zależy, bo przecież był świadomy swojego uzależnienia i wiedział również jak bardzo Cuddy go potrzebuje, stąd jego decyzja. Trudno winić House'a za to, że nie umie się otworzyć, szczególnie po kilkumiesięcznym związku. Cuddy powinna go wspierać a nie wbijać mu gwóźdź do trumny.

9/10 przypadek słaby


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
000paulina000
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:33, 08 Mar 2011    Temat postu:

ta końcowka była do d...!!!!! dlaczego? teraz? tak się fajnie zaczęło, a tak beznadziejnie skończyło... mam nadzieję, że jakoś się to naprawi i znów będą razem... inaczej to chyba przestanę pglądać House'a, bo straci to swój sens... buuu... ja chcę HUDDY!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lamsi
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:36, 08 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek genialny. Poczatek i wszystkie sny swietne.
No ale teraz końcówka.. nie, nie, nie, nie nie nie nie nie nie.
o cholera. Cuuudddddyyyyyyy łaj?! ;<
Mialam nadzieje ze House na koncu nie wezmie tego Vicodinu, albo ze to sen.. ale jednak nie...

Nie moge sie odczekać kolejnego odcinka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sharley_paramonov
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:44, 08 Mar 2011    Temat postu:

Widzę, że tylko ja odtańczyłem taniec radości po końcówce. Mam dobrą radę dla reszty: nie wczuwajcie się, to tylko serial! Serial, który stawał się coraz nudniejszy, a który dzięki takiemu zwrotowi w scenariuszu znowu stał się interesujący. Kilkadziesiąt ostatnich sekund i znowu niecierpliwie czekam na przyszły odcinek.

Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:50, 08 Mar 2011    Temat postu:

Tak! Tak! Wreszcie!

Odcinek słaby, a koło trzydziestej minuty wręcz nudny (poza filmikami-snami, te obejrzę jeszcze co najmniej raz, żeby zwrócić uwagę na wszystkie szczegóły), ale końcówka mnie wciągnęła. Myślałam, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe i że to tylko sen House'a, ale nie - mam nadzieję, że to definitywny koniec Huddy i więcej niż jedno(dwu)razowy powrót House'a do Vicodinu, a w konsekwencji: mniej Cuddy na ekranie, powrót House'a "into character" i więcej Wilsona (powinien przyjść do House'a, dlaczego nie przyszedł? Nie musiałoby mu się udać powstrzymanie go, ale powinien przy nim być).

Jest szansa, że serial się odbije i powstanie jeszcze coś fajnego. Choć, jak znam życie i twórców, za dwa odcinki Cuddy postanowi jednak do House'a wrócić, a wątek Vicodinu zniknie bez wyjaśnienia, jak inne wątki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:00, 08 Mar 2011    Temat postu:

Nie wiem, co myśleć. Odcinek mnie zaskoczył, zadziwił, zasmucił. Ale tylko poniekąd. Od początku było wiadomo, że Shore nie sprzyja szczęśliwemu Huddy więc to, co się stało było tylko kwestią czasu i wiedziałam, że to się stanie. Jednak mimo wszystko coś mnie zakłuło w serducho.

Wiem, że House jest nieszczęśliwym bohaterem i większość takim chce go oglądać, ale ja polubiłam jego szczęście. Dla mnie nigdy się nie zmienił, co ten odcinek chyba nam udowodnił. Jeśli chcodzi o Huddy, w tym momencie jeszcze nie zamierzam drzeć szat, serducho krwawi, ale staram się patrzeć na to perspektywicznie. W końcu nie mogło być sielanki cały czas. To co się stało daje spore pole do popisu, jeśli chodzi o ciąg dalszy. Wierzę, że może być naprawdę ciekawie. Zawsze chciałam zobaczyć ich relacje PO. Dla mnie oni i tak zawsze będą ze sobą związani. Bez względu na to, czy oficjalnie czy nie, czy będą się budzić w jednym łóżku, czy tylko drzeć koty w jednym gabinecie, czy będzie to wyczuwalna w powietrzu chemia, czy namiętne pocałunki. Tak więc tego rozstania samego w sobie się nie boję. Nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy. Jak ktoś napisał 6 seznów czekania, a teraz 15 odcinków i koniec? Zobaczymy.

Martwi mnie za to stan House'a. Czuje, że Shore planuje dla nas coś tragicznego. Nie mówię o uśmierceniu House'a, ale o zabiciu go od wewnątrz. Boję się takiej destrukcyjnej wersji diagnosty, choć to ten typ bohatera. Ta scena jak w końcu przychodzi do Cuddy, stoi w drzwiach taki mroczny, fajnie pokazane, jego ciemna strona wyłania się z mroku. Ciemna i nie ciemna. W pewnym sensie ten vicodin, on zrobił to dla niej, wiem, że to pokrętne tak myśleć, ale on chciał tam być tylko nie potrafił. Smutne. Naprawdę miałam nadzieję, że vicodin to już przeszłość i cokolwiek złego ma się stać to będzie to coś innego.

Sama koncepcja odcinka bardziej podobała mi się w spojlerach. Jakoś dziwnie mi się oglądało. Dla mnie trochę chaotycznie, jak musiałam się odnajdywać w kolejnych sekwencjach. Zombi mi się nie podobało. Właściwie to przemówiła do mnie tylko scena tańca i śpiewu Huddy. Zakochałam się! Lisa wyglądała prześlicznie. W ogóle magnetyzm sceny, głos Hugh i Lisy, cała otoczka, po prostu wielki ukłon dla nich. Coś pięknego! I fajne te czarnobiałe obrazki z Lisą i Huddy w tej scenie. Podobała mi się też pierwsza scena. Cały House.

Końcówka mnie wzruszyła. Miałam ochotę się rozpłakać (no dobra łezki były) krzycząc nie tak miało być, ale wszyscy wiemy, że jednak tak miało być. Szkoda, ale zobaczymy, co będzie. Jeśli chodzi o sam sposób rozstania to nie jest to to, co chciałam oglądać, ale podobnie było z ich zejściem się, a potem okazało się, że jest ok. Dobrze, że tym razem to coś poważnego, a nie foch. Zachowanie House'a i Cuddy ma sens, dla każdej z tych postaci. Sens, nie w znaczeniu, że postępują dobrze, House uciekając przed problemami, a Cuddy... cóż, też uciekając, ale sens w znaczeniu, że zarówno on jak i ona mają swoje powody, lęki, obawy, które w takich a nie innych okolicznościach ich przerosły. Zachowanie Cuddy, z jednej strony ją rozumiem, z drugiej mam ochotę krzyknąć WTF!? Dla mnie to właśnie ta postać najbardziej się rozwinęła, ale nie ma się co dziwić, w końcu zmieniło się całe jej życie. Rachel, House, teraz choroba, poprzednie wyznanie House'a, który praktycznie obciążył ją w pewien sposób potencjalną śmiercią każdego swojego pacjenta. Myśle, że nie do końca przemyślała to swoje zerwanie. House i vicodin przypomniały jej z kim się związała. A przed tą prawdą długo udawało się jej uciec. W moim odczuciu zareagowała zbyt impulsywnie, ale się jej nie dziwię. Zbyt wiele się działo, by to mogło po niej spłynąć bez echa. Jestem pewna, że na analizy i konsekwencje przyjdzie czas. I może być to być coś naprawdę ciekawego. Mam nadzieje, że to nie koniec, że nie utną tego jakimś widowiskowym dramatem. To, co jest w tym momencie, jak dla mnie jest mega zachętą do oglądania. A zatem smutne, ale House'owe. Teraz czekam na coś z dreszczykiem, z emocjami, z namiętnością, na coś trudnego, pokręconego i nietuzinkowatego. Takie wczesnosezonowe Huddy z domieszką nowych doświadczeń.

Przypadek medyczny pominęłam celowo. W takich odcinkach, które dotyczą któregoś z bohaterów bardziej niż zwykle po prostu za pierwszym razem nie jestem w stanie się na nim skupić. Ale zobaczę jeszcze raz. Zespół? Od jakiegoś czasu u mnie bardzo na plus. Wszyscy!
A... i mój Boże Wilson! Prawie bym zapomniała, a w tym odcinku był cudowny. Cały on. Umarłam na tej scenie, którą miał z Rachel i House'm. Te jego kocie ruchy, gdy podchodził by się też przytulić. Wiem, jestem dziwna, ale właśnie takie detale sprawiają, że gościa uwielbiam. Znaczy uwielbiam go za całokształt, ale takie szczegóły sprawiają, że go ubóstwiam.
A i pamiętajcie, jak napisałam Huddy było, jest i będzie

5 za koncepcję i 3 za wykonanie. Razem 8/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 22:22, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:30, 08 Mar 2011    Temat postu:

Wow. Naprawdę, wow. Jakiś czas temu mówiłam Richie, że po 7x14 Huddy może już tylko spektakularnie klapnąć, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko! Chociaż nie dawałam temu związkowi szans na przeżycie, smutno mi się zrobiło. Mój ukochany ship był i już go nie ma. Część mnie liczy na to, że jeszcze się Huddy zejdzie. Reszta natomiast chce po prostu zobaczyć, co z tego dalej wyjdzie.

Sceny "serialowe" genialne. Two and a Half Men, The Walking Dead, klasyczne soapy z lat 50/60-tych i ta wspaniała rewia na końcu. Bardzo, bardzo ładne, uwielbiam motywy onirycze.

Już nie mogę doczekać się następnego odcinka, trailer zapowiada niezłą akcję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayula91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Glasgow, Scotland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:52, 08 Mar 2011    Temat postu:

Nikt sie tego nie spodziewal.
Czekalam siedem sezonow, zeby zobaczyc ten tragizm postaci house'a. Siedem sezonow ! warto bylo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiatek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deer xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:21, 09 Mar 2011    Temat postu:

Po prostu świetny!

Może i nie było głównego pacjenta, ale to nie o niego tu chodziło. Tak jak w House's Head. Genialne scenki chociaż nienawidzę zombie. Piosenka, sny Cuddy ukazujące, że House nie będzie z nią zawsze, że House w jej wyobrażeniach nigdy nie jest realny.

Wilson jak zwykle pomaga, doradza i martwi się. Cały Wilson. A scena gdy w śnie przytula Rachel i House'a po prostu urocza

Cuddy potrzebująca wsparcia, otrzymuje go od wszystkich tylko nie od Niego. Rozumiem dlaczego z nim zerwała, ale... Niby nie byli sobą, będąc razem, tyle, że nie będąc ze sobą jest jeszcze gorzej.

A ostatnia scena, w której House chce wziąć Vicodin identyczna jak z Help me, tylko, że tym razem nikt nie wchodzi i go nie powstrzymuje. Nałóg powraca. House to bohater tragiczny.

Napisałabym znacznie więcej, ale nie umiem ująć tego w sensowną całość. Mimo, iż odcinek był trochę chaotyczny to jest to najlepszy z 7 sezonu.

PS. Muszę stwierdzić, że ta piosenka (Judy Garland - Get Happy) jest świetna. Hugh Laurie ma niesamowity głos Dopiero tutaj wyraźny słychać jego angielski akcent.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kwiatek dnia Śro 2:06, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin