Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x15 "Bombshells"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
7%
 7%  [ 6 ]
2
1%
 1%  [ 1 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
3%
 3%  [ 3 ]
5
1%
 1%  [ 1 ]
6
3%
 3%  [ 3 ]
7
5%
 5%  [ 4 ]
8
12%
 12%  [ 10 ]
9
13%
 13%  [ 11 ]
10
50%
 50%  [ 40 ]
Wszystkich Głosów : 79

Autor Wiadomość
Vinga
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:16, 09 Mar 2011    Temat postu:

Szkoda, że uzależnienie w tym serialu jest pokazane wyłącznie jako skaza na charakterze - uzależnienie jest chorobą, i chociaż znajduje zrozumienie dla postaci Cuddy - której zachowanie jest naturalne w styczności osoby normalnej z osobą chorą - to jednak smuci mnie, że w rzeczywistości wygląda to bardzo podobnie.
Lekomania, alkoholizm, narkotyki - Osoba na odwyku jest osobą chorą, potrzebuje pomocy.
Niestety uzależnionego, zazwyczaj, zrozumie tylko uzależniony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vinga dnia Śro 1:18, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamaniek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 3:05, 09 Mar 2011    Temat postu:

Vinga napisał:
Szkoda, że uzależnienie w tym serialu jest pokazane wyłącznie jako skaza na charakterze - uzależnienie jest chorobą, i chociaż znajduje zrozumienie dla postaci Cuddy - której zachowanie jest naturalne w styczności osoby normalnej z osobą chorą - to jednak smuci mnie, że w rzeczywistości wygląda to bardzo podobnie.
Lekomania, alkoholizm, narkotyki - Osoba na odwyku jest osobą chorą, potrzebuje pomocy.
Niestety uzależnionego, zazwyczaj, zrozumie tylko uzależniony.

Właśnie dlatego jestem trochę zły na Cuddy. Jest ona jedyną osobą, która może wyciągnąć go z nałogu, a zamiast tego go odtrąca z jakby nie patrzeć osobistych powodów. House zawsze myślał tylko o sobie, ale tym razem to Cuddy właśnie się tak zachowała. House ma problemy i jedyna droga jaką zna, aby ich uniknąć są prochy. Ktoś (czyt. Cuddy) musi mu pokazać inne sposoby na radzenie sobie z bólem, bo samo szczęście sprawy nie załatwia.

EDIT: Nie za bardzo wiem gdzie to dać, więc wrzucam tutaj. Musical w mp3 320kbps:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie mogłem znaleźć programu, aby wyciągnąć dźwięk bez starty jakości, tak więc na razie tylko mp3.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez jamaniek dnia Śro 5:49, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Królowa Śniegu
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:54, 09 Mar 2011    Temat postu:

Jestem strasznie rozczarowana końcówką Tyle sezonów chemii Huddy, raptem kilka odcinków budowania związku i już koniec?
House ostrzegał Cuddy w 1 odcinku 7 sezonu, że się nie zmieni, wiedziała, jakie jest ryzyko!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:12, 09 Mar 2011    Temat postu:

Hahahahahahah, w końcu, w końcu

Czekałam na tę chwilę, odkąd producenci wpadli na wyjątkowo nieudany pomysł połączenia tych postaci razem. I w końcu się doczekałam, koniec (oby!) z mdłymi scenami, wydumanymi problemami, koniec ze zmienianiem tego serialu w Wielkie Żałosne Romansidło.

Do tego genialna koncepcja odcinka, senne wstawki bardzo mi się podobały, a zaprezentowany 'musical' absolutnie podbił moje serce.

Cytat:
Właśnie dlatego jestem trochę zły na Cuddy. Jest ona jedyną osobą, która może wyciągnąć go z nałogu, a zamiast tego go odtrąca z jakby nie patrzeć osobistych powodów. House zawsze myślał tylko o sobie, ale tym razem to Cuddy właśnie się tak zachowała. House ma problemy i jedyna droga jaką zna, aby ich uniknąć są prochy. Ktoś (czyt. Cuddy) musi mu pokazać inne sposoby na radzenie sobie z bólem, bo samo szczęście sprawy nie załatwia.


Cuddy nie ma obowiązku udzielać pomocy osobie, która tej pomocy nie szuka. House zawiódł ją już tyle razy, tyle razy skłamał, złamał obietnicę, zawiódł zaufanie, że nikt by tego nie przetrzymał. Kobieta nie ma być męczennicą, poświęcającą swoje szczęście dla dobra uzależnionego i głupiego faceta. Jeśli po kilku fajnych miesiącach z Cuddy nie potrafił się zmienić, to co ona jeszcze mogła zrobić? Po tylu latach walki? Dajże spokój, ja tam bym nie siedziała z alkoholikiem czy ćpunem do grobowej deski, bo moim psim obowiązkiem jest przy nim trwać. Każdy sobie sam życie układa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dam dnia Śro 10:12, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:46, 09 Mar 2011    Temat postu:

W moim odczuciu to jest trochę bardziej skomplikowane. Cuddy powiedziała, że wie, że wiąże się z najbardziej popieprzonym człowiekiem na świecie, ale czy to znaczy, że każdy jego wybryk ma odpuszczać mówiąc "kochanie nic się nie stało w końcu wiedziałam z kim się wiąże" to nie jest takie proste. Słowa to jedno, ale czyny to drugie. Łatwo jest powiedzieć w chwili uniesienia "ok spóbujmy, zawalczymy razem" uśmiechy, wspierające spojrzenia, a potem przychodzi rzeczywistość, która może przerosnąć. Cuddy myślała, że umrze. House powiedział "ona już nie żyje" gdy dostali wyniki, coś takiego szokuje, otwiera oczy.
Cuddy wierzyła, że House przyjdzie i przyszedł, ale ze wsparciem, to nie do końca był on. Sama mówiła, że nie chodzi o tabletki, ale o to, że boi się na nią otworzyć. To musiało boleć. Zadziałała impulsywnie, bez wątpienia, ale ją rozumiem. W całej rozciągłości. A House, cóż... okazał się być bardziej House'owy niż przypuszczała. W tych okolicznościach mogło ją to przerosnąć.

W koniec Huddy nie wierze Jak pisałam wcześniej dla mnie to kolejny początek, może czegoś jeszcze bardziej interesującego. W tym momencie scenarzyści nie mogą po prostu tak przejść nad tym do porządku dziennego, zbyt wielkiej wagi teraz to nabrało. Mam na myśli wpływ na głównego bohatera. Boję się, żeby tylko teraz nie było więcej Huddy niż mieliśmy go w związku (mam na myśli tych którzy się cieszą, że się rozstali) bo mi to pasuje ale myśle tak ogólnie. Być może teraz czeka nas jeszcze bardziej Huddystyczna część sezonu. No chyba, że skupią się na ciepieniu i staczaniu się głównego bohatera, ale przyznam szczerze, że niezbyt by mi się to podobało. Oglądanie zaćpanego, zarzyganego, siedzącego samotnie w mieszkaniu, House'a, który rozpacza nad swoim losem, oby nie. Wolę kogoś kto wykorzystuje swój popieprzony charakter, by uprzykrzyć życie innym i tu wracamy do Huddy i Hilsonka
Ale pożyjemy zobaczymy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pavulon
MegaMind


Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod dygestorium w umieralni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:15, 09 Mar 2011    Temat postu:

Ja rozumiem House'a. Zrobiłbym prawdopodobnie to samo, na jakiś sposób się 'znieczulił'. Przecież to nie jest takie łatwe, po prostu przyjść do umierającej połówki na trzeźwo. To są cholerne emocje, gdyby nie vicodin House by przylazł tam podłamany, smutny i zły na los (przynajmniej wtedy mu się wydawało, że to koniec). Jakim byłby pocieszeniem dla tej kobiety? Nie zrobił tego z uzależnienia. Dopiero po zerwaniu popadł w ten stan, powrót do starych czasów. Z żalu. Dla mnie to głupi powód do zerwania, ale cieszę się, ze to koniec słitaśnych scenek, domowych obiadków i mamusi przy stole. Czekam na powrót do źródeł.

Przypadek, taki sobie, w sumie to zaniedbany. Taub zaczyna mnie wkurzać, wolę Foremana, jest jak jest, bezbarwny, ale ciągle ten sam.
Masters nie odegrała większej roli, Chase jak to Chase. Podobała mi się scena z nim i Cuddy.

Najbardziej do gustu przypadły mi scenki podczas snu. Pierwsza, z Rachel, Gregiem i Wilsonem. Druga-domowa sceneria, Wilson przynosi tort. Oczywiście podobało się też wykonanie piosenki (to była chyba ostatnia taka wtrąceniowa scenka, iluzoryczna).

Oceniam odcinek tak na 7-8/10. Minus za melodramatyzm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vinga
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:43, 09 Mar 2011    Temat postu:

Cytat:
Cuddy nie ma obowiązku udzielać pomocy osobie, która tej pomocy nie szuka. House zawiódł ją już tyle razy, tyle razy skłamał, złamał obietnicę, zawiódł zaufanie, że nikt by tego nie przetrzymał. Kobieta nie ma być męczennicą, poświęcającą swoje szczęście dla dobra uzależnionego i głupiego faceta. Jeśli po kilku fajnych miesiącach z Cuddy nie potrafił się zmienić, to co ona jeszcze mogła zrobić? Po tylu latach walki? Dajże spokój, ja tam bym nie siedziała z alkoholikiem czy ćpunem do grobowej deski, bo moim psim obowiązkiem jest przy nim trwać. Każdy sobie sam życie układa.


Wiedziała, że wiąże się z osobą uzależnioną. To w istocie mało odpowiedzialne brać prochy w trudnym momencie - ale nie tak łatwo uciec od tego potworka, którym jest uzależnienie. A to, że House weźmie prochy gdy Huddy zaliczy zgona, było w zasadzie pewne.

Acz w sumie to dobrze, że skończyła się era przerabiania House'a na romansidło. Może, skoro tworcy byli do tego stopnia zdesperowani, żeby wprowadzić w 7 sezonie Huddy, to w jakimś 12stym, czy 13stym (Które pewnikiem powstaną) doczekamy się przyzwoitego Hilsona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 09 Mar 2011    Temat postu:

Rozumiem w tym epie Cuddy, rozumiem House'a, ale moim zdaniem to Cuddy bardziej nawaliła w tym przypadku. Wiedziała na co się pisze, wiedziała, że House jest jaki jest, on sam ją przed tym ostrzegał. Kiedy House powiedział, że chce być z nią, że może starać się bardziej moim zdaniem Cuddy powinna mu dać szanse i jej gadka o tym, że kiedy się kogoś kocha to się generalnie czasami cierpi by wystarczyła w tym wypadku. Uważam, że Cuddy po prostu skuliła ogon i uciekła przy pierwszej lepszej okazji. Rozumiem osoby, które popierają decyzje Cuddy, jej lęki i jej przekonania i tych, którzy są po stronie House'a, ale tak czy siak koniec Huddy wydaje mi się trochę bardziej winny Cuddy niż House'owi. Po prostu myślę, że kiedy się kogoś kocha, to powinno się o niego walczyć mimo jego ułomności i Cuddy znając problem House'a powinna walczyć o ten związek, o niego i tyle w temacie. Mówi, że House stawia siebie ponad wszystko. Hmm to dalece idące wnioski, może jest w nich część prawdy, ale w związku z Cuddy House naprawdę się starał, więc tak czy siak uważam, że Cuddy mogła postąpić inaczej.

Ciekawe, czy w jej decyzji był cień zarzutów House'a z 7x14 jakoby stał się gorszym lekarzem przez nią. Mam nadzieję, że Cuddy tego nie łyknęła i nie wzięła sobie na serca, bo to bzdurne gadanie House'a było.


O wow, w tym epie było coś więcej niż The End of Huddy?

Przypadek, w ogóle mnie nie interesował.

Reszta też... O wygląda na to, że skupiłam się na Huddy xD

Właściwie to odcinek był piękny, normalnie piękny...

Scenę rozstania Huddy mogę oglądać w nieskończoność. Tak jak oglądałam końcówkę 6x22. Z powodu takiego, że ta scena była szczera, miała jaja, mimo, że decyzje Cuddy nie do końca pojmuję. Ale w tej scenie było coś więcej... Był House ogolony ze swojego pancerza, taki bezbronny, myślałam, że zacznie płakać. Huddy nie było takie 'słodko-pierdzące' z konfliktami o szczoteczkę, tylko z prawdziwymi emocjami, z prawdziwym żalem.

Cieszę się, że Huddy się rozstało. A to dlatego, że ten ship w 7 sezonie momentami mnie irytował. Teraz to wszystko może być takie bardziej drapieżne i emocjonalne, ich rozmowy mogą mieć napięcie sięgające zenitu.

I ten odcinek był piękny z jeszcze jednego powodu - House wziął Vicodiny na końcu.

Wprawdzie wizja House'a rozpaczającego po rozstaniu z Cuddy nie za bardzo wpisuje się w pierwotną postać charakteru House'a, ale jak mówiłam wcześniej moim zdaniem House naprawdę cierpiał, kiedy Cuddy mu to mówiła.

W każdym razie taki powrót do starego uzależnionego House'a był wspaniały. Nigdy nie cieszyłam się tak bardzo ze sceny połykania Vicodinu jak przy oglądaniu tej sceny.

A i te wszystkie wstawki senne. Nie podobały mi się. Żadna. Jedynie ta z horroru, która przypominała Terminatora.


Oceny nigdy nie są dla mnie wyznacznikiem, ale 10/10 za wprowadzenie Huddy na nowe tory


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
żerzączka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:50, 09 Mar 2011    Temat postu:

Od-huddzanie było tu przeprowadzone dosyć gwałtownie i rzeczywiście wychodzi, że postąpiła okrutnie i w dość naciągany sposób. Popełnił błąd, wyjaśniła mu, czyli krok do przodu, bo się czegoś nauczył. Ale nieeeee, ona go rzuca. Ale to tylko narzędzie do ratowania fabuły. Popatrzcie, znowu mnóstwo komentarzy. Mam nadzieję, że to wszystko nie tylko po to, żeby ich znowu ukoffciać.

W przeciwieństwie do ostatniego odcinka, który był supercholernie naciągany, te senne wizje mnie nie raziły.
Pierwszy sen, moja myśl- tzw."nowoczesne małżeństwo" Potem przeczytałam, że to aluzja do "Dwóch i pół".


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez żerzączka dnia Śro 16:52, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ave
Dzida Kutnera


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z sypialni Wilsona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:06, 09 Mar 2011    Temat postu:

Ach...no i skończyła się sielanka. W sumie to już przyzwyczaiłam się do takiego łagodniejszego, odvicodinowanego House'a, a tu nagle bum...Bardzo szybko przeszli od sielanki do House'a z sezonu 5. Bo jak go zobaczyłam w ostatnich scenach, to tak mi się właśnie skojarzyło.
Znowu wykorzystano motyw snu (lub halunów...jak kto woli), który w tym serialu się świetnie sprawdza.
Nigdy nie doznawałam jakichś uniesień słysząc wokal Hju, ale teraz mi się naprawdę podobało.
Przypadek medyczny? A to poza Cuddy był jakiś?

W sumie to mnie trochę dziwi, że na takiego twardego (teoretycznie) faceta jak House tak działają rozstania z kobietami.

Niech będzie te 7/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Ostróda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:45, 09 Mar 2011    Temat postu:

Awwww.....mimo że byłam przeciw huddy to smutno mi że tak sie zadziało... biedny House...to on ją powinien rzucić a nie ona jego! Jest dla niej za dobry! Głupia jakaś....;P Przecież kocha się "pomimo" a nie "bo" i z reszta chyba wiedziala jaki on jest to co sie spodziewała nagle milutkiego Housika sweet boy'a?
Sny xD masakra xD tylko dlaczego Cuddy jak śni to wie że śni...
No i śpiewający House w cylindrze

8/10 bo naciągana ta choroba Cuddy chyba nie wiedzieli jak ich skłócić...i ogólnie dużo dziwności typu "Taub dał kase pacjentowi"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lamsi
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:15, 09 Mar 2011    Temat postu:

Ich związek strasznie mnie irytował. House to nie był House.
Ale z czasem 7 sezonu juz bylo w miare. Jednak koncowa scena byla silniejsza ode mnie. Gra aktorska. Wlasnie tutaj cala mina House'a, placz Cuddy.
To wszystko wygrało ze mna. I jest mi go żal i dość smutno pomimo, że bylam przeciwko ich związku no i tak tak to tylko serial, lecz robi swoje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:41, 09 Mar 2011    Temat postu:

Z góry przepraszam za przekleństwa.
HOUSE TY CHOLERNY DURNIU!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odcinek genialny, może trochę za dużo tych snów (chociaż wszystkie świetne), ale końcówka...
Tak ładnie się zaczynało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:52, 09 Mar 2011    Temat postu:

Końcówka też była dobra... To serial i musi się coś dziać. Widzieliście wyniki oglądalności? W porównaniu do poprzedniego sporo wzrosły i o to chodzi. Twórcy mają oglądalność, a widzowie się nie nudzą.
Pomyślcie ile osób oglądałoby każdy odcinek House'a, gdyby w serialu panowała wszechobecna miłość i szczęście?
Takie było zamierzenie serialu chyba: pokazywał House'a sarkastycznego, zabawnego, ale jednocześnie nieszczęśliwego, a jak to tylko zmienili ludzi zaczęli narzekać. Teraz narzekają znowu. Wniosek-ludziom się znudził serial i nic już ich nie zadowoli.

Oglądnęłam odcinek drugi raz, spojrzałam z innej strony i teraz dałabym mu 10/10
Sny świetne Zauważyłam, że odcinki, w których są halucynacje, albo opowiadania House'a, przez co nie są zwyczaje, odnoszą sukcesy. Przykład: Tree stories, House's Head. Teraz dorzucili sny.
To był genialny pomysł. Hugh mógł znowu zaprezentować swoje zdolności muzyczne Parodia dwóch i pół była super serialu nie lubię, ale w wykonaniu House'a i Wilsona było to coś niesamowitego I ten uścisk na koniec
A sen ze strzelaniną był takim przesłaniem dla Cuddy chyba. Potrzebowała House'a, a on znika.
Teraz sen House'a: ten to ma schizy laska-tasak-strzelba Pewnie o takiej zawsze marzył..

No, o zakończeniu nie będę drugi raz pisać. Po prostu genialna gra Hugh i wzruszająca scena. W sumie to dobrze, że wkręcili w to wszystko Vicodin. Zawsze to jakaś namiastka starych sezonów. Tak się zastanawiam...Jakby Cameron nie odeszła, to martwiła by się o Grega pewnie tak samo jak Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:45, 09 Mar 2011    Temat postu:

Będę marudzić. Będę bardzo marudzić, bo przy drugim oglądaniu mi się tak zaczęło pisać.
Troszkę z przymrużeniem oka. naprawdę, można nie czytać


Dobra. Trzeba się z tym zmierzyć. Czuję potrzebę, żeby aanalizować tę niespodziankę twórców, bo jestem niedorozwinięta emocjonalnie i przejmuję się postaciami fikcyjnymi. Szekspir wykończył Romeo i Julię, Cameron Rose i Jacka, Bronte nie pozwoliła Heathcliffowi i Cathy na miłość, a Shore zabawił się Housem i Cuddy.
Shit happens. Napiszmy to więc wyraźnie: Huddy się skończyło. Shore dał, Shore wziął.
Być może powodem trwającego już niemal drugi dzień szoku jest fakt, że cały tydzień szykowałam się na fluff. Spoilery nie pozwalały się przygotować na taki obrót sprawy, wręcz przeciwnie, kazały raczej obawiać się nadmiernej ckliwości. Po raz kolejny okazało się, że fluffy nie są dla House'a.
Ten odcinek jest GENIALNIE zbudowany. Już pierwsza scena zapowiada nadchodzący kryzys. Cuddy się budzi, House'a przy niej nie ma. Woła go – House się nie odzywa, Pojawia się po chwili z uroczym, acz szczeniackim dowcipem, co powoduje komentarz Cuddy, że jest w związku z dziesięciolatkiem. Cuddy, czy ty musisz tak krakać?
House nigdy nie radził sobie z kryzysami. A nade wszystko nie radził sobie z własnymi uczuciami. Pamiętacie „If you die, I'm alone”? No właśnie. Tyle że niebezpieczeństwo straty Wilsona było umiarkowane. Tymczasem Cuddy odchodzi na jego oczach. Jest praktycznie o krok od śmierci. I House wie, że powinien z nią być. Wie, że powinien stawić czoła jej – i swoim – lękom. Że powinien pozwolić, by jej strach stał się jego strachem. Co więcej, pragnie tego. Sen o zombie jest tego najlepszym dowodem. House zabija demony tylko po to, by przekonać się, że one nie umierają i nie może uratować Cuddy. Nie tylko przed śmiercią – przed sobą samym.
Wilson też wie, że House nie da rady. Od samego początku przeczuwa, jak to się skończy. I ostrzega House'a, jak zwykle mając rację. A House jak zwykle nie chce, nie może, nie umie go posłuchać.
Tragedią tego odcinka jest fakt, że Cuddy nie wątpi. Na jawie nie pozwala sobie na zrozumienie, że House sobie nie poradzi. A jednak przecież i ona jest świadoma tego, co się zdarzy, co musi się zdarzyć. W jej snach pokazuje się ta wiedza w pełnej krasie. House jedzący cukierki. House jako kiepski ojciec (kradzieże w supermarkecie i „Następnego razu nie będzie, bo nie da się przyłapać”? Seriously, House?). House w roli idealnego, nierealnego partnera. House jako wspólnik, który porzuca ją w decydującej chwili (niewybaczalne w przypadku kompana przestępstw). Wreszcie – House jako Konferansjer z „Kabaretu”. Szaleństwo, absurd, groteska. „Sing hallelujah, c'mon, get ready for the judgement day”. O tak, dzień sądu jest blisko. Ale nic nie jest prawdą, wszystko jest majakiem, ułudą, snem, w którym Cuddy za wszelką cenę pragnie pozostać.
Ten odcinek jest majstersztykiem aktorskim. Popatrzcie na Hugh. Popatrzcie, co się dzieje, gdy House przychodzi w nocy do Cuddy, gdy obserwuje ją w trakcie operacji. Popatrzcie na jego nieruchomą twarz, na zimne, szklane oczy. Hugh zagrał Vicodin. Widać, że jest naćpany. Popatrzcie, jak zupełnie inny jest, gdy Cuddy się wybudza z narkozy. To nie tylko kwestia ulgi, że jej nic nie jest. On już wytrzeźwiał. Uśmiecha się, oczy mu się śmieją, jest rozluźniony i prawdziwy. Laurie, ty pieprzony geniuszu.
I ostatnia scena. Laurie, pieprzony geniuszu x2. Edelstein, cholerna gwiazdo. Są znakomici w tej tragedii, w rozdarciu, nieszczęściu. Patrzę na House'a i niemal czuję jego ból, patrzę na Cuddy i wiem, że jest załamana, ale i zdecydowana. Ta scena przypomina ostatni odcinek 5 sezonu. On, ona. Krzywda, ból, przerażenie, zawód, beznadzieja. Pogłaskanie twarzy. Chapeau bas dla aktorów i twórców. I niech ich szlag.
Moje przygnębienie z powodu tego odcinka nie wynika tylko z tego, żem Huddzinka. Zawsze trochę się dziwię, gdy ktoś twierdzi, że „House MD” jest serialem medycznym, bo dla mnie zawsze najważniejszy był tu Gregory House i śledzenie jego przebogatej osobowości, zaś przypadki medyczne były tylko sposobem na eksplorowanie jej. I ja się o House'a zwyczajnie boję. On już był w tym miejscu, tylko chyba nie aż tak. Karma okazała się suką. Została mu odebrana jedyna – i ostatnia? - nadzieja na szczęście. Nie ma już dla niego nic, poza pustką, medycyną i Vicodinem. Boję się, że to zaszło za daleko. Boję się, czy House bez Cuddy będzie mógł funkcjonować na dłuższą metę. Boję się, jak skończy się ten sezon. Mam cichą nadzieję, że w najczarniejszej godzinie – a nie mam wątpliwości, że taka nastąpi – Cuddy powróci, by pomóc mu się posklejać. Świetnie rozumiem osoby, które cieszą się z powodu Vicodinu, nieszczęścia House'a, rozpadu Huddy. Naprawdę, rozumiem. Ale mnie nieszczęśliwy House już nie wystarcza. I naprawdę niepokoję się, czy wystarcza samemu House'owi. Ja widzę przed nim tylko równię pochyłą, która wpada w czarną otchłań.
Chciałabym, by oboje poszli po rozum do głowy i spróbowali jeszcze raz. Jeśli nie w serialu (daj Boże), to chociaż w mojej głowie. Ale nie umiem tego teraz zobaczyć i chyba nie mam na to nadziei. Coś w tym odcinku było bardzo ostatecznego. Nie wiem, co musiałoby się stać, by Cuddy dała House'owi kredyt zaufania. Nie wiem, co musiałoby się stać, by House dał go sam sobie. Chciałabym wierzyć, że wiedzą to scenarzyści. Ale nie wierzę.
Huddy się skończyło, zostawiając po sobie niewiarygodnie gorzki posmak. Trudno. Tylko naprawdę nie wiem, czy będę chciała oglądać dalej serial, oglądać nieszczęśliwego House'a. Ostatecznie jestem tylko niedorozwiniętą emocjonalnie dziewczyną, która zbyt mocno przejmuje się fikcyjnymi bohaterami.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Śro 23:47, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:14, 09 Mar 2011    Temat postu:

Pirania napisał:
Tymczasem Cuddy odchodzi na jego oczach. Jest praktycznie o krok od śmierci.

Proooszę. Czy ktokolwiek z widzów uwierzył, że Cuddy umiera? (Mówię "uwierzył", a nie "miał nadzieję" ) House też za wcześnie, jak na jego doświadczenie, stwierdził z całą pewnością, że "she's dead". Och, no tak, zapomniałam, że to Cuddy czyni z niego gorszego lekarza (który błędne diagnozy stawia z zadziwiającą szybkością i niezbitą pewnością) - niezły parakods

Dobra, zachwycajcie się dalej.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:16, 09 Mar 2011    Temat postu:

Kto mówi o widzach, ja mówię o Housie. Też się zdziwiłam, że tak łatwo uwierzył, ale skoro uwierzył, to sie tego trzymałam, co zrobić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka26
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Housolandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:54, 09 Mar 2011    Temat postu:

no nareszcie jakiś naprawde fajny odcinek, pomysł na te wstawki genialny lekarze zombie i śpiewający House - mistrzostwo po ostatnich nudnawych odcinkach nareszcie jakaś odmiana, mam tylko nadzieje że House nie zacznie ćpać znowu... i że Cuddy wróci do niego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kosiek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Lut 2011
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:23, 09 Mar 2011    Temat postu:

Witajcie, dajcie dwie doby a zapiszą się dwie strony na forum.
Ja obejrzałem dziś, machnę na szybko kilka zdań, potem zanalizuję 'códną' analizę Piranii.

Pierwsze co powiem to: JEEEEEEEEEEEEEEEST!
Nareszcie, koniec Huddy, House wygrywa z marudnymi fankami chcącymi zrobić z tego cudownego serialu M jak Huddy. Dość choroby morskiej na widok ich żałosnych kłótnićek (tak po ćesku napisałem) i nudy. Wybaczam scenarzystom zdominowanie odcinka przez Huddy.

Część najważniejsza czyli sny! Mistrzostwo Zimbabwe, każda scena w sobie miała coś fajnego. Teksty Grega ze sceny z policjantem, cudne zachowanie naszej trójeczki (przez ten odcinek polubiłem kreację Rachel tak nawiasem, szkoda że dopiero teraz pokazała że ma jajniki, bo to już koniec Huddy), po prostu padłem ze śmiechu jak zobaczyłem radosnego House'a i Wilsona, co więcej, przytulających się!
Potem scena z horroru: laska z toporkiem, potem shotgun, nie mogłem się doczekać Obi-Wana Kenobiego mówiącego "Use the Force, Greg! Use the Force!" Niestety, zamiast Kenobiego był Yoda i co więcej, nie było go. Ale w sumie, ciekawe jak by wyglądał miecz świetlny w lasce... Muszą to kiedyś zrealizować... Potem scena z Wilsonem przynoszącym tort, słitashna. Scena z Westernu nijaka, liczyłem na znacznie więcej. Musical: o ile Greg nie popisał się tanecznie, to zaskoczyły mnie jego umiejętności wokalne, ciekawy ma głos.

Pacjent: przydurny przypadek, mimo tego że chłopak jest samotny z depresją. Ciekawa empatia Tauba. Nic więcej.
Wilson! Nie wypada mi mówić "Stary, dobry Wilson" ze względu na to, że oglądam ten serial dość krótko. Ale, powiem jedno: czy Grega nie denerwuje moralizatorstwo Jamesa?
Humor: wypada powiedzieć tylko jedno: scenarzyści stanęli na wysokości zadania, miałem niezły ubaw.

Huddy potem, teraz pora na Piranię & Huddy... Generalnie masz sporo racji, jeżeli chodzi o "Shore dał, Shore wziął" i dziesięciolatka, i co do równi pochyłej, i co do tego że się zbyt przejmujesz, choć powiem szczerze, że zawsze dziewczynom zazdrościłem ich zdolności współczucia aktorom brazylijskich telenowel...
Pirania napisał:

Tymczasem Cuddy odchodzi na jego oczach. Jest praktycznie o krok od śmierci.

Wcale nie odchodzi i wcale nie umiera na jego oczach. Scenarzyści chcieli aby to tak wyglądało, aby nabić napięcie. House wiedział, że to drobnostka i bagatelizował problem, chciał uspokoić dziewczynę. Cuddy za to go olała i robiła dalej swoje (czyt. panikowała), ale House też nie był blisko prawdy, olewał problem Lisy, ale w konkretnym celu, co go nieco usprawiedliwia.
Ale dalej zastanawia mnie scena z notariuszem: jak można tak olewać swojego chłopaka?! Jeszcze to przekazanie opieki nad Rachel siostrze... [zanim mnie zlinczujecie o opiekę nad córką Cuddy, pomyślcie że taki manewr by mógł nauczyć House'a nieco odpowiedzialności]
Ten związek się walił od samego początku odcinka, musiał...
Pirania napisał:

Wilson też wie, że House nie da rady. Od samego początku przeczuwa, jak to się skończy.

Powierzę Ci malutki sekrecik. House we własnej osobie mówił to w 7x01... Mówił że ten związek nie da rady.
Pirania napisał:
House jako kiepski ojciec (kradzieże w supermarkecie i „Następnego razu nie będzie, bo nie da się przyłapać”? Seriously, House?).

[link widoczny dla zalogowanych], sekcja o sarkazmie.
Pirania napisał:
Została mu odebrana jedyna – i ostatnia? - nadzieja na szczęście. Nie ma już dla niego nic, poza pustką, medycyną i Vicodinem.

On sam tego chciał... Znaczy, w sensie scenarzysty. ;P House nie chciał wcale być szczęśliwy, ale mu się odmieniło. Teraz zadziałały prawa Murphy'ego.

Teraz ode mnie: powiem jeszcze raz: JEST! Nareszcie. Finally. Nakonec. Schließlich. наконец. Dobra, jeszcze przetłumaczę na jidysz i dam sobie spokój: לעסאָף. Cieszę się, że Cuddy z tym skończyła. Cieszę się, że House wrócił do Vicodinu. Spełniły się moje oczekiwania, że ta telenowela musi się niedługo skończyć. Pomyliłem się o 5 epizodów (myślałem o 7x10), trudno. Cuddy najwyraźniej nie umiała dać sobie rady z Gregiem. Nie umiała go dobrze poznać.
Tak sobie pomyślałem: czy ona naprawdę oczekuje, że bez matki dziesięciolatek dorośnie w cztery miesiące? Jeśli nie, she's just a bitch. Jeżeli tak, she's a dumb bitch. W pierwszym przypadku była z Gregiem tylko z litości i instynktu samozachowawczego żeby się nie stoczył, oraz z czystego rachunku biznesowego aby nie stracić wizytówki szpitala. W drugim przypadku jest po prostu naiwną suką myślącą, że jeżeli osiągnęła wszystko, to zmieni i House'a prawie bez wysiłku. (i wcale nie musiała tak naprawdę tego myśleć, to wynika tylko z jej zachowania). Oj, ale w 7x16 będą latały tasaki, noże, kule, miecze świetlne... House pewnie będzie miał do niej żal i zrobi to w swoim wrednym stylu - popcorn, dajcie popcorn! I Ice Tea!

Co do Vicodinu, no cóż... Amber comes back! Albo Kutner... Albo Masters zmieni rajstopki na coś bardziej mrrrraaaaau...

Za odcinek bardzo zasłużone 8 (u mnie 8 to jak 10+ u innych).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:47, 09 Mar 2011    Temat postu:

Cytat:

Huddy potem, teraz pora na Piranię & Huddy... Generalnie masz sporo racji, jeżeli chodzi o "Shore dał, Shore wziął" i dziesięciolatka, i co do równi pochyłej, i co do tego że się zbyt przejmujesz, choć powiem szczerze, że zawsze dziewczynom zazdrościłem ich zdolności współczucia aktorom brazylijskich telenowel...


Polecam zwrócenie uwagi na początek posta i "z lekkim przymrużeniem oka".
Ach, i
Cytat:


[link widoczny dla zalogowanych] sekcja o sarkazmie.

To też.

Przyznaję, że umiem sprawiać wrażenie lekko przygłupiej, ale traktowanie mojego powyższego posta zupełnie poważnie to gruba przesada...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:28, 10 Mar 2011    Temat postu:

po wypasionych odcinkach house zawsze wyrywa mi się mimowolnie zaraz po obejrzeniu "jest moc"...dzisiaj mi się wyrwało.Praktycznie wszystko juz było napisane to, co chcialem sam napisać.Rozumiem zachowanie cuddy, rozumiem zachowanie housea.Wzniesie sie ponad siebie(tak jak mówił wilson) lub upadnie.Są tylko te dwie możliwości.Życie dało mu po dupie na tyle, że moim zdaniem dojdzie do jednej z dwóch refleksji:coś jest ze mną nie tak, że kobiety, które kocham mnie opuszczają i muszę to zmienić, to jest mogę się poprawić.LUB druga opcja, czyli po prostu nie nadaję sie do związku i do szcześliwego życia.Stawiam na pierwszą opcję i sądzę, że house pokaże, że umie przezwyciężyć samego siebie, zapewne to będzie mialo jakiś związek z cuddy( może będzie miała wypadek?).Strzelam, że w ostatnim odcinku s7 znów będą razem, za długo czekałem na to, żeby byli razem i potem, żeby się rozeszli po 15 odcinkach!to nie fair(chociaż scenarzyści zapewne mają to w ..nosie, czy to jestt fair czy nie ;/).
pop obejrzenu promo(spojlerów i sneak peeków nie oglądam) myślę, że następne odcinki będą emocjonujące.Ciekawe jak na tą całą sytuacje zareaguje cuddy i jak się będzie dalej zachowywać.Już teraz s7 to jeden z moich ulubionych sezonów

Zakryłam Twoją spoilerową opinię. Justykacz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hiszpania91 dnia Czw 0:29, 10 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Laikah
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Mar 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tricity
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:41, 10 Mar 2011    Temat postu:

mam tylko nadzieję, że nie zrobią teraz wątku miłosnego Wilson i Cuddy , bo to by było poplątanie z pomieszanie a'la Moda na Sukces

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henry_w
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:54, 11 Mar 2011    Temat postu:

Daję ósemkę.

Myślę, że ekipa już jest trochę znudzona konwencją i widzowie czasami też, a takie drobne zabawne wstawki pozwalają się na trochę oderwać - momentami lekko denerwujące, ale pomysł fajny. Byłaby dycha gdyby nie zakończenie. Takie trochę bez sensu to rozstanie. Już ciekawiej zapowiadała się ewentualna śmierć lub długa choroba Cuddy i Hałsowe zmagania z rolą przybranego ojca.
A tak znów samotność, i znów vicodin. Postać cofnie się do punktu wyjścia? No zobaczymy, ale zapachniało nudą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:32, 11 Mar 2011    Temat postu:

Kochani

1. Nie kłóćmy się. Shipy zawsze powodowały nadmiar emocji, ale to nie powód do uszczypliwości.

2. Spekulacje TUTAJ O tym, czy Huddy będzie trwało czy nie, jak się będą obydwoje zachowywać i wszystko inne, byle bez spoilerów.

3. Komentarze do spoilerów TUTAJ Czyli wszystkie spekulacje i odczucia związane z tym co zobaczymy w spoilerach.

Pamiętajmy, to jest temat o 7x15, a nie o tym co było, jest i będzie z Huddy, z House, scenarzystami etc.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szarlotka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznan
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:47, 11 Mar 2011    Temat postu:

dawno nie było odcinka któremu dałam z radością 10.
Super sny, zwłaszcza ten gdzie Cuddy i House spiewają.
Sam odcinek... Rewelacyjnie zbudowane napięcie ale końcówka... Uwiebiam happy edny więc to co zobaczyłam było dla mnie kubłem zimnej wody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin