Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x16 "Out of the Chute"
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
12%
 12%  [ 7 ]
2
7%
 7%  [ 4 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
1%
 1%  [ 1 ]
5
1%
 1%  [ 1 ]
6
12%
 12%  [ 7 ]
7
12%
 12%  [ 7 ]
8
12%
 12%  [ 7 ]
9
14%
 14%  [ 8 ]
10
25%
 25%  [ 14 ]
Wszystkich Głosów : 56

Autor Wiadomość
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:13, 15 Lut 2011    Temat postu: 7x16 "Out of the Chute"

Premiera odcinka w USA - 14. marca 2011.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
żerzączka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:19, 15 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek- cały czas bije mi szybko serce.

Zachowanie Hałsa było z początku wzięłam za out of character- nie OOC dla "starego" House'a, ale dla nowego. Po numerze z dziwką i łukiem myślałam, że ten cały skok to też będzie tylko jakiś practical joke, szczególnie gdy spoilery na następny odcinek pokazywały go raczej żywego. Ale było inaczej- gdyby nie Wilson, pewno nie wcelowywałby się w basen, nie chciał go tak skrzywdzić, ale jednocześnie wiedział, że przyciągnął uwagę i chciał to obrócić w żart... mocne.
EDIT
Wiedziałam, że na pewno będą różne teorie na ten temat, więc przyznam się, że nie jestem 100% pewna. Hałs był na pewno dosyć cyniczny w tym epie, i wcale by mi nie zależało na tym, żeby pokazać "ojejciu, wcale taki nie jest, tylko chce se przytulić". Gdyby House po obejrzeniu gościa stwierdził, że też chce sobie popróbować być hardkorem, po co by się upijał? Tylko by mu to tych emocji, na których mu zależy, odebrało. Po prostu o ile znam stan bycia pijanym, to nie ma problemu, żeby przejść z jednego nastroju w drugi. On nie wiedział, że Wilson tam przylezie. Kiedy go zobaczył, przestał być poważny, uśmiechnął się jak nastolatek przyłapany na jakimś głupim dowcipie, i żeby nie robić dramy, wybrnął z tego dzięki swojemu szybkiemu myśleniu. To jest moja teoria i nie musicie się zgadzać. Za to z komentarzem @down muszę się zgodzić w tym, że na pewno pokazało mu to że jeszcze są w życiu rzeczy, które mogą wywołać w nim jakieś uczucia i dać mu frajdę.
Chyba że jednak prawdziwy Yaitanes napisze za swoim genialnym impostorem [link widoczny dla zalogowanych]
Przypadek miał parę cennych momentów- z metronomem, gorącymi żeberkami i sikającym sercem, ale i tak został w tyle.
Daliby tej biednej doktórce sobie trochę ulżyć...
BTW, jedną z dziwek Hałsa grała polska modelka.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez żerzączka dnia Wto 10:57, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamaniek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:21, 15 Mar 2011    Temat postu:

Myślałem, że dostanę zawału serca!

Cytat:
Ale było inaczej- gdyby nie Wilson, pewno nie wcelowywałby się w basen, nie chciał go tak skrzywdzić, ale jednocześnie wiedział, że przyciągnął uwagę i chciał to obrócić w żart... mocne.

No nie powiedziałbym. House po prostu zszedł z balkonu, czyli basen był tuż nad jego pokojem. Myślę, że chciał sprawdzić, czy coś NAPRAWDĘ szalonego zdoła przynieść mu radość, skoro po rozstaniu z Huddy nawet rozwiązywanie zagadek medycznych tego nie dało. Gdyby to nie zadziałało to wtedy moglibyśmy mówić o próbie samobójstwa.

Szkoda mi strasznie Wilsona

Przypadek medyczny słaby, choć patent z eksplodującą aortą dobry.

Masters była "urocza". Poczuła coś do pacjenta, nie wiedziała jak się zachować, wstydziła się, a jej racjonalny mózg praktycznie nie pozwalał jej na naturalne działanie/zachowanie.

7/10.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jamaniek dnia Wto 10:23, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:23, 15 Mar 2011    Temat postu:

Ostatnia scena... mistrzostwo! Serio

Szkoda mi Wilsona...
Masters nie irytowała wyjątkowo...
Świetny zabieg z aortą

Ogólnie całkiem przyzwoicie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kacper dnia Wto 19:26, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:52, 15 Mar 2011
PRZENIESIONY
Wto 19:53, 15 Mar 2011    Temat postu:

Najlepsza scena w tym odcinku to House skaczący z balkonu, to było wspaniałe

Szkoda, że do basenu, ale no innej opcji być nie mogło

Rozterki Cuddy i tekst, że Grega wciąż kocha mnie nawet rozczulił, widać, że była to dla niej ciężka decyzja o zakończeniu związku. O ile po poprzednim odcinku stwierdziłam, że mogła dać House'owi szanse, to po tym wybaczam jej w całości

Masters oj, urocza była w tym swoim zakochaniu w pacjencie. Czasami mnie irytowała, a raczej przesadność scen z jej udziałem i pokazywanie jej dorastania w każdym odcinku. Dzisiaj zaliczyli zauroczenie w pacjencie, nawet fajnie to wyszło

House i cała reszta sprawy, te panienki nawet okej oprócz motywu ze strzałą i tego pracownika hotelu (miał odpowiadać za wątek komiczny?). Nadal Grega staczającego się po rozstaniu z Cuddy nie kupuję, jakoś mógłby się wziąć w garść. To wszystko jakieś takie naciągane było, mogli lepiej to rozegrać - te całą jego rozpacz.

I czy tylko mi się wydaje, ale kiedy pacjent mówił House'owi, że znajdzie sobie inną rzecz do kochania ten od razu odniósł to do siebie?

Ogólnie - może być, głównie ze względu na pokazania tego co czuje teraz Cuddy.

aaa i pacjent jeszcze Podobał mi się, był taki kochany na swój sposób i oczywiście scena z pękniętą aortą i ten dramat na sali operacyjnej - zapachniało dramatem medycznym z prawdziwego zdarzenia

6/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Królowa Śniegu
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:43, 15 Mar 2011    Temat postu:

Nudziłam się oglądając ten odcinek Zero emocji.
Irytujący House, puszczający się z dziwkami Pokazał po rozstaniu z Cuddy, że rzeczywiście nie nadaje się do stałego związku. Te gadki o miłości, że niby ona kocha jego, on kocha ją...nie kupuję tego. Huddy zachowują się jakby mieli po 15 lat. Mam wrażenie, że tylko Wilson zachowuje się i myśli dojrzale.
Szkoda, że z romansu Masters z pacjentem nic nie wyszło. Ciekawe czemu tak zareagował, w pewnym momencie myślałam, że powie jej, że jest gejem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:52, 15 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek bardzo mi się podobał ze względu na postaci. Reakcja House'a na zerwanie dla mnie absolutnie do przyjęcia - potrafię zrozumieć to rozgoryczenie i ból psychiczny, który koniecznie chce się zamaskować poprzez "wino, kobiety i śpiew" (czy, w tym wypadku, skoki do basenu).

Na przypadek nawet nie zwracałam uwagi - aorta niezła - bo i nie to się dla mnie w tym serialu liczy. Genialne za to były sceny House'a z Wilsonem.

No i, oczywiście, scena ostatnia. Przewspaniała. Naprawdę, aż chciałam, aby to jednak był chodnik, a nie basen. Wszystko było genialnie zagrane i jeszcze lepiej zmontowane. Świetna muzyka w tle i krzyk Wilsona jako jedyny komentarz z tłumu. To jedno "nie!" doskonale pokazuje, jak bardzo Wilson się TROSZCZY. Bez względu na wszystko, zrobiło mi się go szkoda. Nie można sobie wyobrazić, co czuł w tej krótkiej chwili wolnego spadania. Brr.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Boomb
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Mar 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:56, 15 Mar 2011    Temat postu: Szok

No jak dla mnie to 7 sezon z odcinka na odcinek naprawdę biję wszystko inne na głowę. Co mi się podoba to, że 7 sez. odbiega od schematów, które dominowały w poprzednich sezonach (aczolwiek bardziej mam na myśli 1-3, i 5- tu z wyjątkami). Właśnie to sprawa, że serial ten jest dla mnie nie do pobicia i totalnie nie przewidywalna fabuła.
Jeśli chodzi konkretnie o ten odcinek to wysoki poziom, poprzeczka ostro podniesiona do góry, ciśnienie na wysokich obrotach i u mnie i u innych oglądająych jak i u wszystkich aktorów w tym odciku poczynając do głównych bohaterów: Housa, jego ekipy, Wilson, Carnell... Masakra..
Jak dla mnie przemyślany do końca, żeby nie wystawic na piedestał np tylko Housa i jego problemów, czy tylko przypadków to obydwie historie są podniesione na wysokie obroty. Motywy diagnozowania czy leczenia przewyższają moje wyobrażenia o sposobach House'a na rozwikłanie przypadka.
Historia też nie ma równej, najpierw zwątpiłem przy strzelaniu do 'koleżanki' i to "Ups" mnie zmiażdżyło. Potem skok, a w myśli tylko sobie mówiłem niee, nieee, prosze niee! ( to dlatego, że nie czytam żadnych spoilerów i nic w tym rodzaju po prostu oglądam historie tego człowieka, i nie chciałem, żeby już się skończyła, chce go oglądac wieki..) i ten uśmiech co na początku dedukowałem jako coś co właśnie podnieci go ostatecznie i umrze szczęśliwy, dawka adrenaliny przed śmiercią, czy coś w tym rodzaju.. ( dziwne jak na House'a bo nie wiedziałem, że będzie koleś ze sobą kończył w taki czy w ogóle w jakikolwiek inny sposób) potem Wilson, który chyba nie zajarzył tego basenu który był obok ( albo go nie widział przez tłumy? przecież tam nie przebywa to nie wiedział o nim) no i ta muzyka, zamarłem na ten długi okres, jeszcze zwolniony..
a potem Is a.. Is a.. BOOOMB!! no i mój system broke down kompletnie..... brak pytań tylko nie pewny lekko groteskowy śmiech.. który jeszcze nie przebił się przez poprzednie uczucie strachu.. masakraa.. nie mam słów by tą ostatnią scenę skomentowac poprawnie ..

Ogólnie to myśli House'a interpretuje w ten sposób, że podszedł do balkonu może chciał popatrzec na bawiące się tłumy z przygnębieniem, że on nie może się już bawic bo nic go nie podnieca, i ta myśl : ...basen.... nic więcej nie potrzebował, zeby ją od razy zaakceptowac, wejście na poręcz i to uczucie- tak! to jest to i uśmiech. I czy z Wilsonem czy bez wg mnie to o to chodziło, żeby poczuc życiową dawkę adrenaliny.
I wtedy ten niepowtarzalny uśmiech szczęśliwego House'a, pod wodą. To mnie utwierdza w moim przekonaniu, i tak, tego potrzebował facet...
Brak słów, brak systemu. Odcinek wymiata 10 na 10 z 10 po prostu szokk ..
[nie komentuje już bardziej szczegółowych momentów tego odcinka jak myśli Wilsona, który naprawdę go kocha jak prawdziwego przyjaciela, czy uczucia Masters, ten ostatni moment mnie przerósł i pogrązył całą resztę w cieniu.. ]

--
Mógłby ktoś uzupelnic lookę? bo nie dosłyszałem, a nie moge wydedukowac mimo napisów:
What do you do when you win?
PARTY!
What do you do when you lose?
......
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Boomb dnia Wto 22:09, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:23, 15 Mar 2011    Temat postu:

jezus maria ale mi serce wali.Gdy nie czyta sie spojlerów, a ja nigdy nie czytam, to po prostu niektóre rzeczy potrafią wprawic w osłupienie.House w locie, ta muzyka, wilson......przez tą całą sekwencję zapomniałem, że to dopeiro 16 odcinek ;D Wielkie LOOOOL.Bez wątpienie mocna scena, ma jaja chłop.Wilsona mi strasznie szkoda, bo chyba dostał zawału widząc housea....house jest zbyt głupi, żeby docenic wilsona, szkoda ;X Co do reszty:to zauroczenie m,asters dziwne, aczkolwiek fajne, muhahahaha chase pogrywający z foremanem i jego usmiech, kiedy house mu tego zabrania-bezcenne.Przypadek był w deche naprawdę mnie wciągnąl i wyważył odcinek.Co do cuddy, jej usprawiedliwianie się przed wilsonem wypadło marnie, nawet bardzo marnie ale jak juz poprzednio powiedziałem-nie dziwię jej się.od początku 7 sezon bardzo mi się podoba, a teraz dodatkowo, jak co sezon od około 16-17 odcinka scenarzyści podkręcają tempo.Ostrzę pazurki na następne odcinki.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hiszpania91 dnia Wto 21:41, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamaniek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:33, 15 Mar 2011    Temat postu: Re: Szok

Boomb napisał:
--
Mógłby ktoś uzupelnic lookę? bo nie dosłyszałem, a nie moge wydedukowac mimo napisów:
What do you do when you win?
PARTY!
What do you do when you lose?
......
--

Party even harder!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:07, 16 Mar 2011    Temat postu:

Mam mieszane odczucia. Cokolwiek twórcy chcieli osiągnąć serwując nam taki odcinek chyba się im udało. Oglądałam z szeroko otwartymi oczami i roznegliżowany House'a nie miał z tym nic wspólnego, znaczy... może trochę, ale głównie chodziło o coś innego
To co robił House to było przegięcie. To co zrobili z jego postacią twórcy w tym odcinku to było przegięcie. Ale po kolei.
Odcinek jako taki mi się podobał. Wiedziałam, że House będzie sobie próbował poradzić z tą sytuacją na swój sposób, ale lekko przesadzili. House pan zaliczę wszystko, co się rusza. Przechodziliśmy to już z Chasem i też się nie sprawdziło, bo mało komu się podobało. Niby House'owe, dziwki, alkohol, jako ucieczka od problemu, ale House, którego znam po prostu mówiłby dużo, tak, żeby Cuddy się dowiedziała, że na przykład spędza upojne dni w pokoju hotelowym z dziwkami, ale wcale nie musiałaby być to prawda. Bardziej wiarygodne było dla mnie jego samotne picie w barze, obserwowanie innych, rozmowy z WIlsonem, nawet szalony skok do basenu. House jako nadziany playboy, któremu do łóżka i wanny pchają się puste lale po prostu mi nie pasuje. House to świnia, ale nie aż taka, by dzień po rozstaniu z kobietą, z którą był szczęśliwy iść urządzić sobie maraton dziwkowy.
Nie wiem, niby House'owe, a jednak nie House'owe. Założenie tak, ale wykonanie już mniej. Bo wątek jako taki jest i może być bardzo interesujący. Wolę by House jej dogryzał, próbował zranić, niż nie wiem, popadał w jakąś deprechę, bo to już było.
Na przykład rozmowa z Cuddy, mimo iż mówił i zachowywał się jak wredna świnia to to było coś w tym stylu, któremu mówię tak. House, chce by cierpiała. Jego bronią są słowa. Zawsze mówi o czynach, ale myślę, że w jego przypadku największy ból sprawiają innym jego słowa. To co i jak mówi. W takim starciu Cuddy nie ma szans. Będzie bolało i to bardzo. Mam tylko nadzieję, że Cuddy w końcu zbierze się w sobie, pozbędzie się tych wyrzutów sumienia i w końcu wybuchnie, obije mu ten seksowny ryjek i będzie Huddy jakie nam się zawsze marzyło, z iskrami, z walką na śmierć i życie. Bo osobiście uważam, że w związku nie wykorzystano do końca potencjału tych postaci, potencjału ich charakterów i teraz na to liczę.
Fajnie pokazano też ten smutek i ból House'a, nawet jak próbował udawać, że jest wszystko jest super jego twarz, oczy, wszystko zdradzało, że cierpi i nie potrafi od tego uciec. Tu oczywiście brawa dla Hugh. Facet potrafi grać emocje jak nikt inny. Wszystkie smutne kawałki to mistrzostwo w jego wykonaniu. A scena skoku, to jak to zagrał, zasługuje na oskara!
Cuddy... nie zazdroszczę jej. Wie, że to jej wina. Ma wyrzuty sumienia nie tyle, że zerwała, ale, że w ogóle zaczęła wiedząc jak się skończy. Nie ma łatwo, a House dodatkowo to utrudni. Nie wiem, czy sobie poradzi. Nie chciałam być mieć zranionego House'a przeciw sobie. Myślę, że czeka ją naprawdę ciężki czas. House jest wredną świnią, a nie ma nic gorszego niż zraniona wredna świnia. Będzie chciał pokazać, że to on jest górą.
Obecne Huddy niemal boli. Niezły los sobie zgotowali. Wierzę, że będzie co oglądać, a twórcy już postarają się, by emocji i przesadnych rozwiązań nie zabrakło, co z pewnością nie zawsze mi/nam się będzie podobać, ale z pewnością będzie nad czym dyskutować. W ogóle w tej jednej w sumie Huddy scenie, ich rozmowa na korytarzu, to napięcie niemal przebijało się przez mojego laptopa. Ta determinacja, żal, złość, chłód w wyrazie twarzy
House'a, naprawdę mnie to poruszyło, Hugh to mistrz. Zresztą Lisa tak samo, pięknie widać u niej te wyrzuty sumienia, nawet nie potrafi go teraz atakować, przyjmuje ciosy jakby na nie zasłużyła, mam nadzieję, że House doprowadzi ją swoim postępowaniem do wybuchu, że i ona zaatakuje, bo zwalili oboje.
W tym odcinku chyba tylko Wilson zachowywał się jak dorosły. Biedny teraz ma nie tylko kota, ale dwójkę przedszkolaków. Cuddy z tym "nie rozwiąże jego problemów, bo sama jestem jego problemem" i House "nie mam z nią problemów." To będzie długa i wyboista droga. Ale Wilson już nie jedno z nimi przeszedł i zna ich jak nikt inny, czasem myślę, że nawet lepiej niż oni sami.

Wątek pacjenta bardzo na plus, jeden z lepszych w tym sezonie. Taki wątek medyczny z historią. Osiem sekund, które sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. A potem coś co sprawia, że musimy ot tak, poszukać sobie innych ośmiu sekund. Zdziwiła mnie taka reakcja pacjenta. House'a zresztą też. Mam nadzieję, że House zrozumie, że w jego przypadku nie ma innych ośmiu sekund. Zresztą on już chyba to wie. To co sprawdza się u innych nie koniecznie sprawdzi się u nas zwłaszcza jeśli ktoś jest takim popieprzeńcem jak Gregory House. Akcja z aortą super.
Chase udający Foremana - bezcenne. W tym sezonie zespół jest dla mnie jednym wielkim plusem. Nawet Masters do której się przekonałam.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, bo zastanwia mnie jak daleko się z tym wszystkim posuną. Twórcy i bohaterowie.

7/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka26
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Housolandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:39, 16 Mar 2011    Temat postu:

justykacz napisał:


I czy tylko mi się wydaje, ale kiedy pacjent mówił House'owi, że znajdzie sobie inną rzecz do kochania ten od razu odniósł to do siebie?




Też mi się tak wydawało. To taka nutka nadziei że się całkowicie nie załamie po zerwaniu z Cuddy.

Odcinek jak dla mnie bardzo dobry. Dziwki, Vicodin i alkohol jak za starych dobrych czasów Ostatnia scena była niesamowita, ciśnienie mi podskoczyło strasznie, tak mi się żal zrobiło...ale Wilsona, to znaczy House'a też ale Wilson biedny tak sie starał i w ogóle, a tu taki przerażony. Muzyka mi się też bardziej niż zwykle podobała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:35, 16 Mar 2011    Temat postu:

Uwielbiam ostatnią scenę

Szczerze powiedziawszy, to przez chwilę myślałem, że Wilson wskoczy do basenu razem z resztą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiatek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deer xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:51, 16 Mar 2011    Temat postu:

Bardzo dobry odcinek. (Ma ktoś link do piosenki z ostatniej sceny?)


Masters jako jedyna przejmowała się zachowaniem House'a, co mnie kompletnie nie dziwi, bo niedawno go poznała, nie wiedziała jak się zachowywał nim był szczęśliwy. Takie jego zachowanie przeraziło ją nieco, resztę zespołu tylko lekko poruszyło. Do wszystkie można się przyzwyczaić.

Wilson, który odgrywał w tym odcinku ważną rolę. Przyjaciel, który nie odchodzi po krótkim zapewnienie "I'm fine". On wie, że nic nie jest "fine", nie wie jak daleko jeszcze może się posunąć House poszukujący przygód i niebezpiecznej rozrywki. On chce rozmawiać i uświadomić House'owi, że to minie, chociaż chyba sam w to nie wierzy

Przypadek nie zszedł na daleki plan. Paląca klatka piersiowa i rozerwanie aorty to coś czego raczej nie zapomnę szybko. I wszyscy patrzą się na House'a, czekając na reakcję, a ten z grobową miną wychodzi. Scena, której nie zapomnę nigdy, to koniec odcinka. Zdesperowany House wychodzi na barierkę. Na dole szuka go Wilson, obok imprezujący tłum. Tak, House na pewno nie myślał na początku o skoku do basenu. Zobaczył przyjaciela, wiedział, że mu na nim zależy. Skoczył. Przez moment miałam przed oczami pogruchotane ciało Grega, potem uświadomiłam sobie, że to nie finał serialu. Muzyka w tle powalająca. Wilson oddycha z ulgą, jednakże pozostaje pytanie: "Do czego House jest jeszcze zdolny?". To nie może skończyć się dobrze...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kwiatek dnia Śro 17:22, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:26, 16 Mar 2011    Temat postu:

kwiatek i reszta. Piosenka z ostatniej sceny to ,,My body is a cage" ale w wykonaniu Petera Gabriela, o:
http://www.youtube.com/watch?v=ev67C7Gts6Y


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:29, 16 Mar 2011    Temat postu:

Linka nie mam, ale mogę podać tytuł "My body is a cage" Peter Gabriel. Mnie ona zachwyciła, idealnie wpasowała się w sytuację.
No a skok do basenu... Zdecydowanie jedna z najlepszych scen ostatnich odcinków. A Housa puszczającego się na prawo i lewo nie kupuję. Tym zachowaniem pokazał, że Cuddy chyba naprawdę spotykała się z dziesięciolatkiem. Przykre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henry_w
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:31, 16 Mar 2011    Temat postu:

Ale nuuuudy

Ogólnie większość odcinków tego sezonu mi się podoba, ale na tym się bardzo wynudziłem.

"Kocham go, ale nie mogę być z nim"... litości jak w jakimś serialu brazylijskim - nuda.
Zachowania House'a przewidywalne do bólu - wydawanie kasy, dziwki, vicodin, sprawdzanie czy cokolwiek go jeszcze satysfakcjonuje - nuda
Wilson odbijający się jak piłka pomiędzy Gregiem i Lisą - miłe i słodkie, ale nudy
Nic nowego, nic poruszającego, trochę kolorytu dodaje mała odmiana Masters (której nie znoszę, ale tym razem wyjątkowo plus) i postać chłopca hotelowego.
Fajna operacja - to mi się podobało. No i może kilka chwil Hilsona
Poza tym - słaba trója, albo nawet dwója.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:32, 16 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek baardzo dobry, z czystym sumieniem daję dychę.
Bałam się, że House po zerwaniu z Cuddy stanie się żałosny- w ogóle nie House'owy, ale nie. Jak to House musiał zrobić coś na pograniczu głupoty i szaleństwa.
Odreagowywał piciem, Vicodinem i dziwkami, co mnie wcale nie dziwi. Przecież zawsze był niekonwencjonalny Lepsze to, niż House płaczący i użalający się nad sobą, błagający Cuddy, żeby do niego wróciła, to byłby dramat.
Cuddy mnie zdenerwowała, głupie gadanie.."kocham go, ale nie mogę z nim być" i "jestem jego problemem".
Po tym odcinku kocham Wilsona Super pokazany Hilson, prawdziwa przyjaźń, to było takie fajne Ich rozmowa przy barze, Wilson męczący House'a-za tym tęskniłam Wspólny masaż w sumie też był niezły
Wątek Masters, która zakochała się w pacjencie, którego w ogóle nie zna...? Co to było?! Ale przynajmniej nie przyćmiło to reszty.

Za to ostatnia scena to teraz moja ulubiona. Na początku poważnie się przestraszyłam. Myślałam, że House na prawdę może sobie coś zrobić, co by się nie zgadzało z jego teorią, że lepsze jest żałosne życie, niż żałosna śmierć. Ale w sumie przecież utracenie kogoś, kogo się dalej kocha jest o wiele bardziej bolesne niż gdyby tej osoby nigdy nie 'zdobył'. Mogło mu się coś poprzestawiać.
Więc zaraz po strachu, kiedy House już wylądował w basenie, wcale nie chciało mi się śmiać, że to niby taki żart dla Wilsona. To było smutne. Czuje się tak samotny, że powoli się wyniszcza piciem, ćpaniem i ryzykuje życie, żeby odnaleźć szczęście. Niby się śmieje, ale szczęścia raczej nie odczuł. Wilson jest załamany... Normalne, martwi się o przyjaciela.
Właśnie to jest prawdziwa przyjaźń- House denerwuje Wilsona, mają całkiem inne poglądy na życie, a Wilson i tak go nie opuszcza. Takiego przyjaciela chciałby mieć chyba każdy.

Aha, tylko ten uśmiech House'a w basenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pennywise
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:09, 16 Mar 2011    Temat postu:

Nie rozumiem jak możecie myśleć, że w ostatniej scenie Hałs chciał się zabić, ale zrezygnował, bo zobaczył Wilsona. Po pierwsze takie zachowanie pasowałoby do jakieś melepety a nie do Gregory'ego. Postanowiłem się zabić, ale widzę, że kumpel przyszedł to się jednak nie zabijam i wskakuje sobie do basenu. House nie jest taką "pussy" (nie będę po polsku pisał, bo dostanę ochrzan za przeklinanie znając życie : P), żeby zmieniać swoje jakieś ideały itd. Po drugie to nie wiem czy widziałyście, ale Gregory dał tylko krok do przodu a i tak trafił do basenu. To co miał zrobić, żeby trafić w chodnik?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka26
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Housolandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:06, 16 Mar 2011    Temat postu:

pennywise - mi tez sie nie wydaje żeby tak było. Chcial zrobic coś szalonego, a cała scena była tak zrobiona że każdemu serce na moment staneło że chce się zabić. Najbardziej mi było zal Wilsona. Nie wiem co bym na jego miejscu zrobiła, czuła radość że to tylko zart i przyjaciel żyje - czy wkurzyłabym się na niego że jest takim egoistą.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agatka26 dnia Śro 21:10, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:27, 16 Mar 2011    Temat postu:

Odcinek jakiś taki nerwowy, momentami nudny. House szuka ucieczki? Cuddy sama nie wie, czego che. A między nimi biedny Wilson, któremu już wszystko z bezradności opadło. WIELKI plus za reżyserię dla SB. Uwielbiam, gdy stoi za kamerą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ms. LuBitch
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:49, 17 Mar 2011    Temat postu:

lisek napisał:
House, którego znam po prostu mówiłby dużo, tak, żeby Cuddy się dowiedziała, że na przykład spędza upojne dni w pokoju hotelowym z dziwkami, ale wcale nie musiałaby być to prawda.

To House kiedyś tak się zachował? Bo sobie nie przypominam.
H. jak już, to robił coś szalonego nie mówiąc nic nikomu (zakup motoru, kombinacje z "guzem mózgu", akcja z nożem i gniazdkiem, metadon itp), a dopiero później obserwował reakcje innych, kiedy się o tych jego szaleństwach dowiadywali...


Ale żeby nie było off'u
Odcinek generalnie fajny, ze względu na nieźle wyważone proporcje wątków prywatnych i medycyny. Przypadek mógłby się trochę bardziej odnosić do sytuacji H., ale ten "brak" nadrobiły ryzykowne zabiegi medyczne, które ostatnio były towarem deficytowym.
House'owe odreagowywanie zerwania trochę przerysowane. H. nigdy nie szastał kasą na prawo i lewo (chyba że była to kasa Wilsona), do tego nigdy nie był typem... ekshibicjonisty. Jedna-dwie panienki byłyby ok, ale siedem czy ile ich tam było? Czyżby H już się nie wstydził blizny na swojej nodze? Do tego sceny z dziwkami i zespołem - odrażające!
Rozmowy Wuddy trochę jak wycięte z MnS. Większość z tego, co powiedziała Cuddy stawia ją w bardzo złym świetle i przekreśla wiarygodność ewentualnego zejścia się Huddy w przyszłości.
Wilson zrobiłby lepiej, gdyby się do tego nie mieszał. Dziwne, że w zaistniałej sytuacji zdaje się bardziej wspierać Cu. niż H. - gdzie, do diabła, męska solidarność?! Zapowiadanego w spoilerach powrotu Hilsona też nie było - kiedyś W. wykazywał się większą determinacją w przemawianiu H. do rozumu, a teraz bardzo łatwo odpuszczał, jakby go to mało co obchodziło.
Wymowę ostatniej sceny zepsuła piosenka, która sugerowała jak dla mnie, że tym, co przeszkadza H. w odzyskaniu równowagi psychicznej jest jego noga, podczas gdy cały odcinek obracał się wokół tego, że H. jest załamany z powodu zerwania z Cu. Już by zdecydowanie bardziej pasowała piosenka wykorzystana w promo (Dazzled by you), a tę mogliby zostawić na inną okazję.
W sumie najbardziej w tym odcinku podobała mi się Chase'owo-Foremanowa walka o dominację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:32, 17 Mar 2011    Temat postu:

Twórcy poradzili sobie dobrze z zerwaniem. House reaguje jak House, scena jego i Cuddy wyszła wiarygodnie, a Wilson jest Wilsonem.
Wytłumaczenia Cuddy mnie przekonują. Problem tym, że są to wytłumaczenia „siódmosezonowej” Cuddy. Nie tej niezależnej i twardej z sezonów 1-5 i nawet nie tej, która już sprawdziła w sezonie 6, że nie zadowala jest facet, na którym może polegać.

Największy problem widzę w tym, że mam wrażenie powrotu do punktu wyjścia. „You can't go backwards”? Bo najwyraźniej scenarzyści to właśnie robią. Nawet zabawne: „And tell Cuddy that spying is for cowards” to właściwie powtórka z sezonu 2. Z kolei: „And she caves” brzmi jak sezon 1. Jedyne różnice, to to, o czym mówiła Cudyy („I can't fix his problem. I am his problem”) i fakt, że House’a przestała bawić medycyna.

Chciałbym czegoś nowego, bo jak mam ochotę oglądać sezon 1, to włączam sezon 1. Poza tym nigdy nie lubiłam oglądać zdesperowanego House’a zachowującego się jak palant. I to już nawet nie kwestia mojego rozgoryczenia po zerwaniu Huddy. Tak samo męczył mnie House w akcjach z Tritterem.
Kolejne przypomnienia, że House jest słabym egoistą naprawdę nie wpływają dobrze na moją motywację do oglądania.

Wątek zauroczenia Masters pacjentem mnie nie zainteresował. Ale medyczne rozwiązania ciekawe. Analogie między House’em i pacjentem też dobre. Skoro nie mogę mieć Huddy, to wolałabym zobaczyć więcej geniuszu House’a zamiast ciągu wyczynów z prostytutkami.

Scenę z balkonem miałam zaspoilerowaną, ale faktycznie świetna.

Jak na moje niskie oczekiwania to było bardzo dobrze. 8/10.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:58, 17 Mar 2011    Temat postu:

Ms. Lubitch, napisałam o swoim odczuciu, nie znajdziesz tego w scenariuszu Shora, to moja ocena odcinka i postaci House'a

CYTAT:
"Skoro nie mogę mieć Huddy, to wolałabym zobaczyć więcej geniuszu House’a zamiast ciągu wyczynów z prostytutkami." - KAMA - nic dodać nic ująć, w ogóle bardzo trafne spostrzeżenia masz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 15:35, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiatek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deer xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:36, 17 Mar 2011    Temat postu:

Rzadko komentuje wypowiedzi innych, ale tu nie mogłam się powstrzymać.

Cytat:
Zapowiadanego w spoilerach powrotu Hilsona też nie było - kiedyś W. wykazywał się większą determinacją w przemawianiu H. do rozumu, a teraz bardzo łatwo odpuszczał, jakby go to mało co obchodziło.


Mało go obchodziło? Przecież Wilson ciągle był przy Housie. Chciał z nim rozmawiać, zrozumieć dlaczego tak się zachowuje. Ten jak zwykle odrzucał jego pomoc, ale Wilson nie odpuszczał. I ten uśmiech House'a, gdy zobaczył Wilsona... Wg ciebie to nie jest Hilson?


Cytat:
Wymowę ostatniej sceny zepsuła piosenka, która sugerowała jak dla mnie, że tym, co przeszkadza H. w odzyskaniu równowagi psychicznej jest jego noga, podczas gdy cały odcinek obracał się wokół tego, że H. jest załamany z powodu zerwania z Cu.


"My body is a cage that keeps me
From dancin' with the one I love
But my mind holds the key"

Wg mnie ta piosenka pasuje idealnie Jego ciało jest klatką, która nie pozwala mu być z kobietą, którą kocha. Jego umysł trzyma klucz. Dlatego nie mógł przyjść do Cuddy w poprzednim odcinku. Dlatego właśnie tak się zachowuje - umysł mu zabrania na bycie innym człowiekiem. Odczuwa ból psychiczny i fizyczny, które w połączeniu wzajemnie się potęgują. Nie potrafi się od niego uwolnić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kwiatek dnia Czw 16:25, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin