Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x16 "Out of the Chute"
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
12%
 12%  [ 7 ]
2
7%
 7%  [ 4 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
1%
 1%  [ 1 ]
5
1%
 1%  [ 1 ]
6
12%
 12%  [ 7 ]
7
12%
 12%  [ 7 ]
8
12%
 12%  [ 7 ]
9
14%
 14%  [ 8 ]
10
25%
 25%  [ 14 ]
Wszystkich Głosów : 56

Autor Wiadomość
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:00, 17 Mar 2011    Temat postu:

Zgadzam się z poprzedniczką.
Moim zdaniem piosenka z ostatniej sceny pasowała tam idealnie. Wszak kluczem do wszystkich niezrozumiałych zachowań House'a jest jego umysł.
Hilson
Przypadek niezły, podobała mi się Masters. Szkoda tylko, że tak bez słowa to wszystko wyszło...gość był chyba faktycznie głąbem.
No i mam nadzieję, że wróci Huddy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pozytyw.nie93
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:22, 17 Mar 2011    Temat postu:

Dla mnie był to najgorszy odcinek siódmego sezonu, to już wszystko było, i vicodin i obrażony na świat House i jego bunt i dziwki. Jak dla mnie twórcy tego odcinka specjalnie się nie wysilili, kopiuj wklej. Basen + impreza= House przechodzący zagubiony okres dojrzewania.

Cześć, jestem Ewelina i jestem Householiczką. Ale jak tak dalej pójdzie to wyjdę z nałogu.

Plusem był przypadek, który o dziwo zainteresował mnie bardziej niż wątek Huddy. Plująco-smarkające serce, to jest to! Masters jakaś taka dziwna (chociaż nie, ona zawsze jest dziwna), najlepsza scena z nią, to ta, w której próbuje umówić sie z pacjentem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pozytyw.nie93 dnia Czw 16:36, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:54, 17 Mar 2011    Temat postu:

Bardzo, bardzo fajny odcinek. Najwyraźniej twórcy się już połapali, że z taką jakością serialu daleko nie zajadą i postanowili - wreszcie - wrócić do sprawdzonych metod.

Potrafię docenić dobre wątki medyczne, a tu dostaliśmy Przypadek przez duże P. House, mimo że na odległość, wyraźnie zaangażowany. Ryzykowny i efektowny zabieg to coś, czego nie było od... dawna, w każdym razie. I znów napięcie wyszło, jak trzeba.

Wilson miał dużo do roboty i jeśli pójdzie tak dalej, to przyznam chyba, że warto było robić Huddy dla późniejszego zwiększenia jego roli w serialu. Poczułam, że James troszczy się o House'a i chce mu pomóc, tylko - jak zawsze - nie wie jak, bo do House'a "standardowe sterowniki nie pasują".

House po rozstaniu... "Get out my way" bardzo mi się podobało. Ból przejawiający się agresją, a nie żałosnymi spojrzeniami - mamy starego House'a.

Natomiast ostatnia scena wskazuje na zupełnie coś nowego. Cała sprawa z vicodinem to nie sinusoida, "raz biorę, a raz nie". To jakby wymazanie wszystkiego, to stało się w i po Mayfield, porażka, nie poradzenie sobie w innej sytuacji. No bo po Mayfield przestał zajmować się medycyną i najważniejsze dla niego było... w szóstym sezonie trudno powiedzieć co, miłość niespełniona najwyraźniej, a w siódmym miłość i związek. To po związku śladu już nie ma, upajać się szczęściem nie można i jak tu teraz wrócić do puzzli, kiedy się przyznało, ze woli się od nich Cuddy? Udany przypadek już nie kręci tak, jak kręcił i trzeba zobaczyć, czy cokolwiek w ogóle może jeszcze kręcić. Zostały ekstrema, jak widać. House od nudy uciekać chciał zawsze, a teraz jest mu jeszcze trudniej. Wprawdzie wylądował w basenie, a nie na trawniku, nie wiadomo jednak, co mu może przyjść do głowy. Chociaż się tego boję, z chęcią to obejrzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kosiek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Lut 2011
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:07, 17 Mar 2011    Temat postu:

Wraca stary House!
Bardzo ciekawy odcinek. House taki jak się spodziewałem - hotel, luksus, dziwki, alkohol, wygłupy, Vicodin, no i najważniejsze - wraca Geniusz.
Pacjent: fajny początek, chłopak ogólnie fajny, ale przypadek połamany (dosłownie i w przenośni) i nudny. ciekawe pomysły na badania. Macho oddziałuje feromonami na Masters (łapy precz, ona należy do Chase'a! ), mało Foremana i Tauba (i Chase'a), a szkoda, ich wątki są ciekawe na 4 minuty odcinka. Bardzo ryzykowne badania z prętem i aortą. Ale geniusz House'a mnie zadziwia, nawet jak na serial.
Masters wróciłą po dwu odcinkach nie denerwowania, do swojego domyślnego trybu obliczeń zmiennoprzecinkowych, czyli bycia nolife'em. Nieudaczne zauroczenie (ale jakże rzeczywiste!), rozmowa z Taubem który rozpracowuje 3M jest przednia.
Hilson: fajna scena masażu, i z dziwkami. W barze Wilson na całego 'ratuje' Grega, a ten go olewa. No i BOMBAAAA! To było po prostu przegenialne, myślałem do ostatniej chwili że Greg ma zamiar się zabić.
Huddy: im mniej, tym lepiej. Było nudno. Cuddy ze swoją gadką, że nie umie z nim być, ale go kocha... ale nie umie go zmienić.

Teraz zajmę się samym Gregiem: to był House jakiego uwielbiam. Wredny, złośliwy, egoistyczny, inny na swój sposób. Genialne wymiany zdań z Carnellem, i numer z łukiem. No i wszystkie dziewczyny. Ta w wannie przypominała mi 13, nie wiem czemu... Naprawdę, takiego Grega chciałem od sporego czasu zobaczyć: szalonego, zwariowanego, ale genialnego. Jestem zadowolony. Ciekawe są te jego numery: najpierw dziwki, potem straszenie Carnella, potem zabawa z aortą, a na koniec skok. House potrzebuje adrenaliny? Może niech poskacze na bunjee... Będzie bezpieczniej dla wszystkich. Wiem, wiem, to natura tego serialu. Greg czegoś szuka - chce wyrzucić z siebie Cuddy, i idzie mu to znacznie lepiej niż jej - po prostu wrócił do siebie, Cuddy nie mogła bo już była sobą. Podoba mi się sposób ujęcia samotności Grega - pod przykrywką zabawy. Czekam na więcej Hilsona!

Za odcinek 8 z dużym plusem. Za starego Hałsa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sherion261
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:37, 17 Mar 2011    Temat postu: Małe pytanko

Bardzo by mi zależało na tytule i wykonawcy pierwszej piosenki odcinka. Będę ogromnie wdzięczna

Moim zdaniem odcinek dość słaby tym razem, chociaż bardzo ekscytujący i trzymający w napięciu moment skoku House'a.
Masters od pierwszego odcinka, w którym się pojawia straszliwie mnie denerwuje

Pozdrawiam innych uzależnionych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:08, 18 Mar 2011    Temat postu:

sherion261 napisał:
Bardzo by mi zależało na tytule i wykonawcy pierwszej piosenki odcinka.


Piosenka to This Night by Black Lab.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ms. LuBitch
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:25, 18 Mar 2011    Temat postu:

lisek napisał:
Ms. Lubitch, napisałam o swoim odczuciu, nie znajdziesz tego w scenariuszu Shora, to moja ocena odcinka i postaci House'a

Aha, rozumiem. Wybacz moje wcześniejsze zdziwienie. Nie pomyślałam, że ktoś kto zwykle nie traktuje przychylnie gdybania o tym, co powinien zrobić H. na podstawie tego, jak ktoś odbiera go przez pryzmat swoich niepopartych serialem wyobrażeń o nim, też mógłby się kiedyś o takie gdybanie pokusić


kwiatek napisał:
Mało go obchodziło? Przecież Wilson ciągle był przy Housie. Chciał z nim rozmawiać, zrozumieć dlaczego tak się zachowuje. Ten jak zwykle odrzucał jego pomoc, ale Wilson nie odpuszczał. I ten uśmiech House'a, gdy zobaczył Wilsona... Wg ciebie to nie jest Hilson?

Taaak, to był taki Hilson made by S.5-7 - W. niby się wielce interesuje, ale nie ma w nim tego dawnego zaangażowania, jakby sobie myślał: "Okay, powiedziałem swoje, H. mnie nie posłuchał, więc mogę już odejść z czystym sumieniem", co zresztą zrobił już definitywnie na sam koniec. Rozmowy w celu zrozumienia motywów działania H? Jasne, gdyby oni nie znali się przez 20 lat, a W. nie miał żadnego (nie mówiąc już o tym całkiem świeżym) doświadczenia w byciu "tym, którego rzuciła kobieta"...
Wiem, moja wina, że miałam zbyt wysokie oczekiwania, że liczyłam, iż może jakimś cudem scenarzyści przypomnieli sobie o still not boring i zobaczę odrobinę tego dawnego bromance'u, w którym W. przyłączał się do szaleństw H. lecz jednocześnie go asekurował i pilnował, żeby sprawy nie zaszły zbyt daleko, a jedyne co widziałam, to W. stąpający twardo po ziemi, zniesmaczony zachowaniem H. i podcinający mu skrzydła swoimi kazaniami.
Do H. nie mam pretensji, bo on zdaje mi się być jedynym w tym duecie, który od S.6 robi cokolwiek, żeby podtrzymać tę przyjaźń przy życiu, czego jego uśmiech na balkonie był kolejnym przykładem.

kwiatek napisał:
Jego ciało jest klatką, która nie pozwala mu być z kobietą, którą kocha. Jego umysł trzyma klucz. Dlatego nie mógł przyjść do Cuddy w poprzednim odcinku. Dlatego właśnie tak się zachowuje - umysł mu zabrania na bycie innym człowiekiem. Odczuwa ból psychiczny i fizyczny, które w połączeniu wzajemnie się potęgują. Nie potrafi się od niego uwolnić.

Wszystko pięknie, tylko czy z tego, co napisałaś, nie wynika czasem, że piosenka "My body is a cage" o wiele bardziej pasowałaby do POPRZEDNIEGO odcinka?
W tym odcinku, z tego co zrozumiałam, chodziło nie tyle o to, że H. nie może być z Cu., ale mocniejszy nacisk położono na to, że przygnębienie po zerwaniu nie pozwala mu się cieszyć z rzeczy, które powinny sprawiać mu przyjemność (piękne kobiety, luksusowy apartament, rozwiązany przypadek). Mieszanie w to bólu fizycznego czy cielesnych ograniczeń (scena z masowaniem nogi i Vicodinem) było niepotrzebne i o tyle głupie, że można by pomyśleć - w nawiązaniu do piosenki - iż do H. dotarło, że to jego umysł odpowiada za fizyczną niepełnosprawność, więc poskromił swój umysł, dzięki czemu odrósł mu mięsień uda i zniknął ból, a on poszedł na balkon, wlazł na barierkę (co realnie nie jest możliwe dla człowieka, któremu brakuje połowy mięśnia w udzie) i skoczył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:04, 20 Mar 2011    Temat postu:

Klątwa jakaś. Najgorszy ep nie tylko w siódmym sezonie, najgorszy w całym serialu. Twórców poniosła niesamowita fantazja, jeszcze chwila i House miast do basenu trafiłby do Krainy Jednorożców, gdzie Słońce tańczy, a tęcza wylewa się z nieba strumieniami.

Nie rozumiem jak można coś takiego było zrobić House;owi, serialowi. Cała scenka dosyć płytka i nie nakręcona zbyt dobrze. Szkoda mi jedynie było Wilsona. Mina House'a w basenie... Pozostawia wiele do życzenia, nóżka go nie boli?

Prostytutki, dużo prostytutek... Najgorsza była chyba tak z głupawym uśmiechem, która przybiła mu piątkę, nie wiedząc najwyraźniej dlaczego. Stężenie tych kobiet w jednym odcinku było większe niż w całym serialu. Lubiłam wątek House - prostytutka, ponieważ dodawał on serialowi smaczku i pikanterii, pokazywał widzowi jak House próbuje zastąpić nimi Cuddy, Stacy, czy inne kobiety, ogólnie jak chce zastąpić prawdziwy związek, stworzyć substytut.

Ale w tym odcinku, ten bohater poszedł na dno. I nie wiem czy się odbije. Nie zazdroszczę Cuddy, ani żadnej innej kobiecie, która najpierw miesiącami musiała [no i chciała] wytrzymywać jego egocentryzm, a gdy tylko się z nim rozstała - dostała w twarz wiadomością, że się stoczył. Nie chodzi tu już o to, że to Cuddy, nie żal mi Huddy, żal mi kobiety i tego, że nie była jego miłością tylko lalką, z którą uprawiał seks, i która utrzymywała go jedynie na powierzchni. Widać, nudno mu jednak było, jeśli teraz się dobrze bawi. Wątek mocno przesadzony.

Przypadek niby interesujący, odcinek oglądałam dwa razy, a nie pamiętam co było temu chłopakowi. Wiem jedynie, że Masters była żałosna.

1/10 Niech dalej tak gnają z fabułą, a ludzie będą musieli rozwijać serial opowiadaniami, bo na razie to tylko krótkie streszczenie życia bohaterów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Nie 23:03, 20 Mar 2011    Temat postu:

Mój pierwszy ep od bardzo dawna, czyli od końca 6 sezonu. Miałam łapać dystans i chyba się udało... Do obejrzenia tego odcinka nakłoniło mnie promo, a właściwie to piosenka ze zgrabnie wplecionymi fragmentami.


Ep nie podobał mi się pod wieloma względami. Może to wynik tego, że nie jestem w ogóle w klimacie tej serii - bo teraz odcinki trzeba oceniać pod względem atmosfery sezonu, a nie jako takie
A może po prostu był do bani.

Najlepszy był, wg mnie, początek - zdecydowanie. I w ogóle to moje zainteresowanie przykuwał głównie pacjent, a nie rozterki sercowe House'a. Choć przyznam, że w tym wątku urzekło mnie silne hilsonowanie - Wilson w co drugiej scenie, już dawno tego nie wiedziałam.

Nigdy nie lubiłam dziwkowego aspektu życia House'a - tutaj panie wprost kleiły się nie tyle do niego, co do obiektywu kamery. Gdyby Wilson nie wyglądał jak Wilson, wzięłabym go z rozpędu za jedną z nich

Hmmm...to, że Cuddy była House'owi "potrzebna" nie w łóżku, a w jego zbolałym, zakochanym do szaleństwa serduszku jest, w gruncie rzeczy, przekonywujący. Więc ok, mogę te "panny" w hotelu jakoś przełknąć - byleby nie w takiej ilości i tak ostentacyjnie.

Poza tym, podobało mi się kilka ujęć. Motyw ze szklanką na barze, a potem w pokoju, końcowa piosenka i ostatni tekst House'a (no wiecie, ten w basenie - mądrość nt dojrzałego reagowania na przegraną czy coś w ten deseń).

Tego, że bez Cuddy przy boku House nie ma już takiej frajdy ze swojej diagnostyki, nigdy chyba do wiadomości nie przyjmę i sobie nie przyswoję.
Natomiast riposta House'a w - jedynej, chyba, w tym epie - rozmowie z Cuddy, moim zdaniem świetna. I nie, nie mam na myśli tego głupiego porównania złamanego house'owego serca do serca pacjenta. Chodzi mi o to, co w zasadzie mógłby powiedzieć za każdym razem, gdy ma zamiar wykonać ryzykowny zabieg. Niestety, nie posiadam epa - widziałam online - i przytoczyć nie mogę. Kto jest w stanie, niech to sobie drugi raz obejrzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:31, 21 Mar 2011    Temat postu:

Dżuczek napisał:
Poza tym, podobało mi się kilka ujęć. Motyw ze szklanką na barze, a potem w pokoju, końcowa piosenka i ostatni tekst House'a (no wiecie, ten w basenie - mądrość nt dojrzałego reagowania na przegraną czy coś w ten deseń).


Dżuczku, jak miło Cię tu znowu czytać.

A propos ujęć. To wszystko zasługa Sanforda B. Moim zdaniem jest znakomitym serialowym reżyserem i fantastycznie potrafi prowadzić kamerę. Lubi sceny slow motion i świetnie klei całość z muzyką. I znowu zrobił to w tym odcinku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:31, 21 Mar 2011    Temat postu:

6/10
Dlaczego? Jest kilka plusów i minusów:

+ludzka Masters
+stary, dobry Hilson
+nie wiedzieć czemu - dziwki ;]
+emocjonujący skok do basenu (chciałabym żeby moje skoki do basenu też wywoływały tyle emocji )
+numer ze strzelaniem do jabłka
+dobra muzyka (chociażby Black Lab - 'This night' na samym początku)

-nie wiem co was cieszy w tej akcji z sercem - ja jakoś przyzwyczaiłam się do bardziej emocjonujących rozwiązań. A to mnie rozczarowało
-Cuddy - nie jest już tym za*ebistym SuperTankowcem, nie ma tego 'powera'. Jest taka... mamuśkowata
-House niby jak House, ale dalej coś mi nie pasuje... Może to zbyt wiele, ale oczekiwałam, że stanie z Cuddy twarzą w twarz i od razu jej wygarnie, a nie, że trzeba będzie na to czekać Bóg wie ile odcinka...

Czekam na lepsze odcinki. Wg mnie scenarzyści się nie popisali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin