Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Historie większe i miniaturki [8]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:34, 22 Cze 2009    Temat postu:

Kropka napisał:
Może reszty dopełnił sposób w jaki lekko przechyliła głowę? Może wyraz jej twarzy mówiący więcej niż powinien? Może lekko uchylone usta? A może zawsze tak było, a on zawsze był idiotą?


Super fragment. Tak jak cała miniaturka.
Pokłony dla mistrzyni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:12, 22 Cze 2009    Temat postu:

Po dorwaniu się do internetu oczywiście chwytam się za czytanie kolejnej miniaturki.
Jest świetna... Taka przesympatyczna i... słoneczna (?) (Czego nie można powiedzieć o pogodzie za oknem). Jednym słowem teskt akurat na deszczową pogodę.

Nie mogę się doczekać Spojrzenia (II).
Bo będzie, prawda..?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:18, 22 Cze 2009    Temat postu:

Będzie Eithne

Choć może nie od razu, bo rośnie mi w głowie kolejny pomysł.
Natomiast cała rzecz polega na wymianie ich spojrzeń, którymi siebie obdarowują i na tym CZYMŚ co siedzi im we wzroku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pon 14:30, 22 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:24, 22 Cze 2009    Temat postu:

"co robisz idioto!"
Jak to co - idiota spełnia nasze marzenia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:58, 24 Cze 2009    Temat postu:



Zapytajcie Eith - ona wam opowie skąd się to wzieło


Show me what i’m looking for...

Pamięć to dziwne urządzenie.
Pojawia się w najmniej spodziewanym momencie i wyrzuca na wierzch to wszystko co wydawało się zaprzepaszczone i zapomniane. Tak zapomniane, że wydaje się wręcz nie byłe.

Odkryć zapomniane pomogła mu szuflada w jego osobistym biurku, do której nie zaglądał od lat. Sterta rupieci, papierów, kart pacjentów, jakieś czasopisma i... TO.
Zawsze lubił babrać się w rzeczach, z których uchodziło życie. Nie licząc ludzi oczywiście.
Nie wiedział dlaczego tam zajrzał. Ale kiedy wsunął rękę pod stertę papierzysk jego palce natrafiły na płaski, prostokątny kształt. Wyciągnął go spod sterty zapomnianych rzeczy. Doskonale pamiętał tamten wieczór. Naprawianie zepsutych części pozwalało mu się skupić i uspokoić.
Właśnie próbował naprawić wciąż zawieszający się dysk, kiedy przyszła i... sam nie wiedział jak to się stało, że... pocałowała go, a on... tak się wściekł na koniec, że wpakował go po jej wyjściu do ostatniej szuflady. Razem ze strzykawką, którą wtedy przyniosła.

Nagle urosła mu przed oczami cała sterta wspomnień. Chyba ją trochę sprowokował. Był ciekawy co zrobi i jak się zachowa. Zaskoczyła go.

Jedno zdjęcie wyrzucone z pamięci. Jeden pocałunek, do którego nigdy więcej nie powrócił – nawet w najgorszym żarcie - jakby chciał zapomnieć, odsunąć od siebie.
Ona tez nigdy o tym nie wspomniała i nie wykorzystała tego momentu przeciw niemu.

Zanurzył się w fotelu pozwalając wydobywać się z pamięci sytuacjom, w których ona grała pierwsze skrzypce.
Paskudnie zakończona wymuszona przez nią randka...
Jak przyszła i powiedziała mu, że myliła się myśląc, że nie potrafi kochać, po prostu nie potrafił pokochać jej…
Mnóstwo słownych pojedynków „na każdy temat”...
Czerwona sukienka z turnieju pokera...
Jej przegrany zakład... i smak dotyku...
Jej odejście...
Jej powrót... uśmiechnął się kiedy po raz pierwszy zobaczył ją jak wróciła z niebytu...
Mnóstwo sytuacji, miliony drobiazgów, które nie pozwoliły mu tak zwyczajnie jej zapomnieć.
Dlaczego za wszelką cenę chciał zapomnieć o pocałunku, którego wspomnienie jeszcze teraz przyprawiło go o dreszcze?

Dosyć. Pora wracać do domu zanim zrobi coś, czego będzie żałował do końca życia.

Po cholerę poszedł na ER-kę?
Patrzył jak krząta się wokół chorego. Widział jej zmęczoną sylwetkę i kontrastującą z nią pogodną twarz. Przyglądał się jej rękom, którymi przynosiła ukojenie choremu i odgarniała niesfornie opadające włosy za ucho.

Zapomniał się. Musiał mieć śmieszna minę, bo nagle poczuł jej wzrok na sobie. Przyłapała go! Wpatrywała się w niego z lekkim zdziwieniem, które zastąpił zwyczajny uśmiech.
Spiął się. Co on robi? Wykonuje jakiś nieskoordynowany ruch ręką? Co to jest? Boże! Pomachał jej strzykawką, którą mechanicznie włożył do kieszeni marynarki.
Tak. Od dziś pozwoli nazywać się Wilsonowi skończonym idiotą!

Zatoczył koło.

Wracał jak szalony ze szpitala rozwijając po drodze niebotyczne prędkości. Może wiatr wywieje z głowy niespokojne myśli i nagle pojawiające się pragnienie dotknięcia na nowo realności jej dłoni na swoich policzkach.

Niechętnie wstawał do drzwi, gdy usłyszał pukanie. Nikogo się nie spodziewał. Nikogo nie chciał widzieć. Może poza obrazami przetaczającymi się w oknie telewizora. Ale telewizor też nie grał. Z głośników sączyła się muzyka, która zawsze przywodziła mu JĄ na myśl i której chciał posłuchać tylko z NIĄ.
Włączył ją bo pamięć wciąz nie dawała mu spokoju wyrzucając na wierzch kolejne miliony sytuacjii przeżytych wspólnie z nią.

- Czego szukałeś dzis na ER-ce? – zapytała tak zwyczajnie.
- Miałem nadzieję, że pomożesz mi odnaleźć coś co się gdzies zapomniało. - Powiedział i zrobił dwa kroki naprzód.
- A skąd wziąłeś tę zapomnianą dawno strzykawkę?
- Zawsze miałem nadzieję, że kiedyś przyjdziesz po zapomniana próbkę spermy – odpowiedział podchodząc jeszcze bliżej.

Nic wielkiego. Po prostu schowała się mu w ramionach, a przygarnięcie jej wydało się najnaturalniejszą rzeczą na świecie.
Pachniała wolnością i spokojem.

Pamięć to dziwne urządzenie.
Właśnie zapomniał, że zawsze uciekał od bliskości z nią.

-----------------------


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 0:03, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:05, 25 Cze 2009    Temat postu:

O mój Boże....
Kropko, dziękuję Ci za tę miniaturkę. Jest cudowna jak zwykle...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DiamondB*tch
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:12, 25 Cze 2009    Temat postu:

Jakież cudo! Kropko, przepięknie! Hameronkowy całus to mój najukochańszy moment w Housie. Super, że go wykorzystałaś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:46, 25 Cze 2009    Temat postu:

A już się chciałam pytać, kiedy kolejna część.
Od tamtego odcinka znienawidziłam strzykawki, bo gdyby nie ona... może Hameron trwałby o te kilka sekund dłużej na ekranach?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:43, 25 Cze 2009    Temat postu:

Och, tak, House zawsze ucieka od bliskości. Choć wcale nie ma oporów przed pokazywaniem jej, jak już się przekona
Wspaniałe, jak zawsze no i kiss..........


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:49, 25 Cze 2009    Temat postu:

Tak, tak cudo! Jak zwykle. Piękna miniaturka.
Czekam na następną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:40, 27 Cze 2009    Temat postu:

hameron kiss to jedna z najpiękniejszych scen w House M.D.
a pamięć to urządzenie dobre, ale czasem złe i zawodne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:49, 29 Cze 2009    Temat postu:

Kropko, szalejesz... jestem zachwycona!
Tak pięknie ubierasz w słowa ich gesty, spojrzenia, myśli. poezja i miód na złamane hameronkowe serce....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:26, 25 Lip 2009    Temat postu:

Witam hameronkowych czytaczy.
To kolejna część czegoś wyjątkowego dla wyjątkowych ludzi.
Oddaję wam w ręce z nadzieją że się spodoba. Dziękuję za wszystkie powyższe komentarze, które sprawiają, że nie chce mi się kończyć przygody z pisaniem w tym wątku, mimo, że hameronka wystrzelono w kosmos i niebyt.
Mimo to w dalszym ciągu nie mogę się oprzeć magii dwójki bohaterów i kreślę alternatywę dla serialu.
Z pozdrowieniami dla wszystkich czytających

Dwie szuflady
Czyli historia o tym, że czasami zrobienie porządku w szufladach - choć sporo kosztuje - przynosi niespodzianki.


Samorozpychająca się


Zrobiła to, bo myślała, że w końcu trzeba coś z tym zrobić, że Chase’owi należy się trochę więcej miejsca w jej domu. Poczuła się nagle winna, że nie kocha Chase’a tak jak kochał ją on i że przez to on nie czuje się przy niej komfortowo.
Szuflada miała zrekompensować braki i odepchnąć wyrzuty sumienia, które pojawiły się jak tylko zobaczyła jego smutną twarz. Jeszcze tego samego dnia opróżniła jedną z szuflad swojej komody, żeby zrobić w niej miejsce dla kilku rzeczy Chase’a.
Kiedy ją przygotowywała próbowała naprawdę cieszyć się, że zapełni ją swoimi rzeczami.

Kilka tygodni później szuflada zaczęła się rozrastać. Sama nie wiedziała jak to się stało. W domu nagle zrobiło się kilka szuflad: w łazience, kuchni, szafce na buty, pod łóżkiem, w lodówce, w pralce czy w pawlaczu w przedpokoju. Rzeczy Chase’a znajdowała w najmniej spodziewanych miejscach.
Najzwyczajniej w świecie przestraszyła się, bo nagle sprawy przybrały obrót osaczenia i zmęczenia, a nie radości i beztroski.

Siedząc w swoim salonie zrobiła przegląd swoich rzeczy, które zostawiła u Chase’a.
Pidżama, 2 ręczniki, kilka sztuk bielizny jeansy i jakieś dwie bluzki na zmianę. Zostawiła mu więcej przestrzeni niż on jej.
Myślała, że to przemyślała, ale decyzje czynione pod wpływem chwili albo nagłych wyrzutów sumienia po raz kolejny okazywały się zaplątywaniem w kolejne – jeszcze bardziej skomplikowane sytuacje.

Dlaczego nie umie po prostu poprosić Chase’a, żeby zwolnił? A może to jest już czas podjęcia decyzji na dobre i na złe? I dlaczego, do cholery, na samą myśl o tym zaczyna pojawiać się w niej lęk?
Tej nocy nie spała. Robiła porządki w szufladach, szafach i życiu.
- To się nie mieści w twojej szufladzie. - Powiedziała spokojnie wskazując ręką na ułożone rzeczy, które poznosiła z całego mieszkania.
- Nie wiedziałem, że tyle tego się uzbierało – odpowiedział uśmiechając się od ucha do ucha i próbując ją objąć. Wysunęła się z jego ramion.
- Hej, no coś ty! Gniewasz się? - zapytał zdziwiony.
- Nie, nie gniewam się – odpowiedziała. - Dziwię się tylko, że w tak krótkim czasie zdołałeś skompletować tu tyle rzeczy.
- Skoro prawie tu mieszkam… - Znów usiłował ją przyciągnąć do siebie. – To może moglibyśmy…
- Chase… nie naciskaj – powiedziała wyczuwając w powietrzu sakramentalne pytanie, na które nie chciała na razie odpowiadać.
- Znów to robisz. Wykopujesz mnie... - Takie sformułowanie zawsze działało. Wystarczyło mocniej nacisnąć, trafić w czuły punkt i znów stawała się miłą Cameron, która nie potrafiła oprzeć się swoim własnym wyrzutom sumienia. Znał ją doskonale. Wiedział, że potem nie tylko ustąpi, ale zrekompensuje mu z naddatkiem całą sytuację.

Nagle to pojęła. Rozpoznała sposób działania Chase’a uświadamiając sobie, że stała się marionetką zaplątaną we własne wyrzuty sumienia sztucznie napędzane przez Chase’a.
- Nie jestem gotowa na przeniesienie wszystkich twoich rzeczy.
Chciała być szczera. Naprawdę nie była gotowa. Naprawdę teraz przerastała ją myśl o małżeństwie.
- Wiesz, że nie będę czekać na ciebie całe życie. – Zagrał sobie tylko znaną strategią. To zawsze działało. Cameron kurczyła się w rozmiarach i po chwili stawała się miłą i dobrą Cam, która chciała za wszelką cenę zrekompensować wszelkie niedogodności.
Tylko, że tym razem wypowiadając to zdanie nie wiedział, że został przejrzany. Tym razem ona po prostu odpowiedziała proste „wiem”, którego ton tym razem przystawił do ściany Chase’a. Zmieszał się.
- Więc mam to zabrać? – Zrobił minę zranionego nastolatka próbując ostatniej szansy.
- Tak. - Odpowiedziała.

Potem było trochę łez, które nie chciały tak szybko obeschnąć, więcej dyżurów na ER-ce, więcej godzin spędzonych podczas wolontariackiej pracy i więcej samotnych wieczorów, podczas których mierzyła się ze sobą, jęczącymi wyrzutami sumienia i usiłowała poskładać do kupy rozsypane puzzle swego życia.


Pełna wspomnień


Zajrzała tam, choć nie powinna. Widmo komisji akredytacyjnej w szpitalu sprawiło, że Cuddy poprosiła ją o uporządkowanie papierów House’a. Zgodziła się, ale unikała spotkań z nim. Starała się nie spotykać go, żeby nie narażać się na drwiny. Przychodziła albo wcześnie rano albo późno wieczorem, kiedy była pewna, że albo go jeszcze nie ma albo już wyszedł. Zabierała stertę papierów przygotowywaną przez 13-tkę, przynosiła uporządkowaną stertę do podpisu i wychodziła.

Dziwne. Dwie puste teczki. Jak 13-tka mogła to przegapić? Nie ma wyjścia. Musi pójść do jego gabinetu i poszukać.
Chciała to załatwić szybko i bezboleśnie. Zobaczyła, że wychodzi ze szpitala i po prostu tam poszła.

Jego półki z całą masą różnych książek, czasopism i płyt oraz wielkie biurko pełne było niespodzianek. Swego czasu znajdowała tam perełki medycznej literatury nie mówiąc o płytach, które podkradała, przesłuchiwała i odnosiła na miejsce.
Przejrzała półki z książkami, sterty papierów obok biurka i z westchnieniem wzięła się za szuflady. Nie powinna była, ale…
Pierwsza pełna była jego drobiazgów. Jakiś stary, nieżywy IPod, kilka płyt kompaktowych, baterie, rachunki, zepsuty zegarek, który pamiętał chyba jeszcze czasy studiów, maskotka, którą dostał od małego pacjenta, mała piłeczka, kilka kostek do gry na gitarze i jakieś nuty z bogato zapisanym pasażem. Jak można umieć coś takiego grać?

Druga nie różniła się zbytnio od pierwszej, ale była mniej osobista. Jakieś papiery, zaproszenia na sympozja, prośby o odczyty, medyczne zapiski, fragmenty artykułów pisane w pośpiechu. Miał charakterystyczny charakter pisma. Kiedy odkryła zabawne rysunki wykonane jego ręką – roześmiała się. Cięty w słowie i rysunku. Powinien to opublikować.

Kolejna szuflada odsłoniła w końcu to, czego szukała. Na wierzchu leżały zagubione dokumenty. Kiedy je wyjęła, otworzyła usta ze zdziwienia. Ostatnia, zapomniana przez Boga i ludzi szuflada odkryła przed nią swoje skarby. Skarby pieczołowicie poskładane i uporządkowane.
Stary bilet wraz z kartą wstępu na monster trucki, płyta, którą dała mu kiedyś w prezencie gwiazdkowym, menu z restauracji w której byli na niefortunnej randce, bransoletka, którą miała na sobie podczas turnieju pokera i o której myślała, że ją zgubiła, seria jej czarno-białych zdjęć, zrobionych niegdyś przez panią fotograf, których nigdy nie widziała, strzykawka z pamiętnego pocałunku, i … jej wynik badania, kiedy przeżywała małe, osobiste piekło związane z HIV. Bardzo się na niego wkurzyła wtedy. Skąd on to miał? Była przekonana, że dawno je wyrzuciła.
Dlaczego trzymał to wszystko?
- Szpiegujesz mnie? Ile Cuddy ci za to płaci?
Zamarła. Nie pomyliła się. To był JEGO głos. Nie umiała go nie rozpoznać.
Wystawiła głowę znad biurka usiłując zniwelować zmieszanie. Wszak złapał ją na gorącym uczynku. Po prostu powinna przyjść i zapytać go, gdzie są zagubione dokumenty. A teraz musiała tłumaczyć się jak nastolatka z tego, że od dłuższego czasu nie chce po prostu go spotkać i dlatego szpera w jego papierach.
- Porządkuję część twojego zawodowego życia.
Próbowała zachować się swobodnie. Dawno z nim nie rozmawiała. Jakieś lata świetlne.
- Moje zawodowe życie jest uporządkowane – odpowiedział.
Nie widział jej jakieś dwa miesiące. No, może przesadził. Czasami podglądał jak pracuje na ER-ce.
- Nie w części dotyczącej pacjentów.
Nie odpowiedział tylko podchodził bliżej. Usiłowała nogą zamknąć otwartą szufladę, z której wystawała sterta wspomnień. Nie mogła. Szuflada zaklinowała się w najmniej spodziewanym momencie.
Kiedy podszedł na tyle blisko, że zobaczył niedomkniętą szufladę, postanowiła po prostu to zignorować.
- Szukałam zapodzianych dokumentów. – Wskazała ręką puste teczki.
- Ach. To. – Jego ręka wylądowała na leżących na biurku teczkach. - Wiedziałem, że to w końcu je znajdziesz .
- Skąd się tu wzięły? – Nie ustępowała.
- Sam je tu wczoraj włożyłem.
- Dlaczego?
Wzruszył ramionami.
- Może chciałem, żebyś również i to uporządkowała?

EPILOG
Zapach porannej kawy zawsze pobudzał go do życia. Tym bardziej odkąd prawie każdego ranka przynosiła mu ją do łóżka. Miała ten swój rytuał, który mu szalenie odpowiadał. Nie musiał zwlekać siebie i swojej nogi tuż po przebudzeniu, kiedy jeszcze mózg odmawiał posłuszeństwa, tylko mógł trochę więcej czasu poświęcić na dochodzenie do siebie i stanu używalności swojej nogi. Sam nie wiedział kiedy zaczął wcześniej otwierać oczy i poranne wstawanie przestało być nieznośne.

Poza tym dobrze całowała. Obojętnie jaka była wtedy pora dnia. Za takie chwile był potem w stanie pozwolić jej zrobić wszystko co tylko chciała.

Prawie każdego poranka, kiedy przychodził do pracy znajdował coś w swoich kieszeniach. Małe zwitki z wypisanymi słowami, lizaki, jakieś zapomniany przedmiot, który nagle wyzwalał jakieś wspomnienie. Nie pozwalała mu o sobie zapomnieć, ale tak naprawdę on sam nie chciał o niej zapomnieć i czasami robił jej niespodzianki, po których wieczory pachniały miętą i unosiły zapach muzyki, którą komponowali razem.

Ciągle nie lubił jej łez, bo nie umiał się przy nich odnaleźć, dlatego starał się zrobić wszystko, żeby nie płakała. A jeśli już do tego dochodziło, nauczyła go jak sobie z tym radzić. Dziwił się, że potrzebowała tak mało. Zawsze myślał, że to bardziej skomplikowana sprawa.

Zresztą… nauczyła go wiele rzeczy. Na przykład tego, że wychodząc ze szpitala potrafił objąć ją przy jej pielęgniarkach z ER-ki i pocałować na dobranoc, kiedy miała nocny dyżur. Sprawiła też, że monster trucki z nią stawały się sympatyczne, a on czuł się wyjątkowo tłumacząc jej sprawy z dziedziny mechaniki i motoryzacji.
No i lubił jeździć z nią na motorze. Szczególnie tę chwilę, gdy obejmowała go w pasie i przytulała się. Czuć jej całe ciało przy sobie i pęd powietrza ogarniający ich oboje brzmiało prawie jak transcendencja.

Była jeszcze jedna fajna rzecz, o którą nigdy wcześniej by jej nie podejrzewał. Nigdy nie kazała mu robić tego, czego naprawdę nie chciał i pozwalała mu nosić na wpół wygniecione koszule i t-shirty. Uwielbiał ten z lekka niechlujny styl, który sprawiał, że nie czuł się oddalony od niej wiekiem. Czasami zakładał białą koszulę i krawat albo muszkę. Na naprawdę wyjątkowe okazje. Ale ona wtedy też nosiła wyjątkowe stroje i oszałamiała go swoim wyglądem. Jak już ją zobaczył - wyglądał dłuższą chwilę jak ogłuszony i potrzebował czasu, żeby dojść do siebie. Naprawdę byłą piękną kobietą.

Nie chcieli się do tego przyznać przed sobą, że porządkowanie szuflad było najlepszą rzeczą jaka im się przydarzyła.
Potem w swoich szufladach sprzątali zawsze razem.

----------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Sob 23:25, 25 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:40, 25 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Wiesz, że nie będę czekać na ciebie całe życie. – Zagrał sobie tylko znaną strategią. To zawsze działało. Cameron kurczyła się w rozmiarach i po chwili stawała się miłą i dobrą Cam, która chciała za wszelką cenę zrekompensować wszelkie niedogodności.


Jak się Cam "skurczyła" w 5x07 to się już niestety nie wyprostowała. To jej poczucie odpowiedzialności za dobre samopoczucie innych. Czy ona się w końcu przebudzi jak w twoim fiku?

Cytat:
Skarby pieczołowicie poskładane i uporządkowane.
Stary bilet wraz z kartą wstępu na monster trucki, płyta, którą dała mu kiedyś w prezencie gwiazdkowym, menu z restauracji w której byli na niefortunnej randce, bransoletka, którą miała na sobie podczas turnieju pokera i o której myślała, że ją zgubiła, seria jej czarno-białych zdjęć, zrobionych niegdyś przez panią fotograf, których nigdy nie widziała, strzykawka z pamiętnego pocałunku


Marzenie romantyków.

Dobry bardzo kawałek do poczytania. Nastrojowy. Epilog po prostu piękny. Wydaje się taki naturalny. Taki możliwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 25 Lip 2009    Temat postu:

Obudzi się, obudzi.
Potrzebuje tylko jeszcze jednego sezonu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.eD.ical
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:01, 25 Lip 2009    Temat postu:

uwielbiam takie miniatury świetnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:58, 26 Lip 2009    Temat postu:

I co ja mogę napisać.
Bosko, extra i tak dalej.

Cytat:
Kiedy je wyjęła, otworzyła usta ze zdziwienia. Ostatnia, zapomniana przez Boga i ludzi szuflada odkryła przed nią swoje skarby. Skarby pieczołowicie poskładane i uporządkowane.
Stary bilet wraz z kartą wstępu na monster trucki, płyta, którą dała mu kiedyś w prezencie gwiazdkowym, menu z restauracji w której byli na niefortunnej randce, bransoletka, którą miała na sobie podczas turnieju pokera i o której myślała, że ją zgubiła, seria jej czarno-białych zdjęć, zrobionych niegdyś przez panią fotograf, których nigdy nie widziała, strzykawka z pamiętnego pocałunku, i … jej wynik badania, kiedy przeżywała małe, osobiste piekło związane z HIV. Bardzo się na niego wkurzyła wtedy. Skąd on to miał? Była przekonana, że dawno je wyrzuciła.


Ołtarz House'a?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sonea dnia Czw 14:36, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:27, 26 Lip 2009    Temat postu:

Kropko, jedno słowo. PIĘKNE. ale nawet ono nie oddaje w całości tego co się czuje, kiedy się czyta twoje miniaturki.

Wreszcie mam pewność że nie ja jedna widzę, jak Chase manipuluje Cameron w 5 sezonie... albo Hameron albo Chaseron, niech się scenarzyści zdecydują! (osobiście jestem za pierwszym rozwiązaniem:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:42, 26 Lip 2009    Temat postu:

to jest cudne
czekam na kolejną miniaturkę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:35, 29 Lip 2009    Temat postu:

Stara romantyczka ze mnie. Nie mam ochoty kończyć hameronka, nie mam ochoty uśmiercać któregokolwiek z bohaterów, nie mam ochoty sprowadzać na nich niepotrzebnych tragedii i dramatów. Starczy tego co zaserwował serial.
Dlatego pozytywnie piszę i będę pisać o bohaterach
Miłego zatapiania się w spojrzeniu. Pomogła mi jedna ze scen... Myślę, że wiecie skąd zaczerpnęłam inspirację

Spojrzenie (II)



Mechanicznie sięgnął po okulary. Będą myśleć, że ukrywa podkrążone oczy po nocnej partii whisky.
Ale on wiedział, że okulary pozwolą mu schować się przed samym sobą. Jeszcze wczoraj wieczorem wpatrując się w lustro w łazience dostrzegł w nim małego tchórza, który znów uciekł przed samym sobą. Był tchórzem, bo nie umiał rozprawić się z jej wzrokiem, który nagle wypowiedział mu więcej niż wszystkie dobre słowa wypowiedziane do niego.



On

- Myślałam, że jesteś zbyt pokręcony żeby kogoś kochać. Myliłam się. Po prostu nie potrafiłeś pokochać mnie. Nie ma problemu. Jestem ci wdzięczna.
Stanęła przed nim wystawiając się na jego ironię i patrząc mu głęboko w oczy wypowiedziała słowa, które kosztowały ją samą siebie.
To już nie była szala, na której „jedne” coś może przeważyć „inne” coś. Kładąc siebie na tej szali i mówiąc te, a nie inne słowa straciła wszystko.

W jego zdumieniu jej wypowiedzianymi słowami odbiła się jej rezygnacja spowodowana jego zachowaniem.

Zdumienie powoli ustępuje. Barwa jej łagodnego głosu splata się z głębią jej spojrzenia, które na chwilę staje się szczere i głębokie. Obnaża się przed nim. Oddaje mu cały świat jak najlepszych uczuć i czystych pragnień, które ma wobec niego. Jej bezbronny wzrok rozbraja jego zdumienie. Czuje ciepło jej obecności i nagle ma ochotę powiedzieć jej proste „przepraszam”.

Gdyby nie całe otoczenie szpitala, pewnie podeszłaby do niego…

…Nagle poczuł jej dłonie na swoich policzkach, czuł jej oddech, kiedy zbliżała swoją twarz do jego twarzy i składała pożegnalny pocałunek, gdzieś w okolicach kącika ust… Lekko przechyla głowę. Jakby chciał poddać się i utonąć w jej dłoniach, by pozwolić jej na dłuższą pieszczotę.

Nie zrobiła tego, ale on namacalnie czuł jej ciepły oddech…

Irracjonalne i szalone doświadczenie orzeźwiło umysł. Otrząsnął się.

Jeszcze tam stała. Naprzeciw niego. Wpatrzona w jego twarz.

Poczuł się znów cudownie ogarnięty jej cudownym wzrokiem. Czyta w nim prostą i szczerą miłość. Taką na wyciągnięcie ręki. Gdyby tylko chciał… Gdzieś w nim rozlewa się nagle jej całe ciepło.

A on milczy, bo cokolwiek nie powie i jakkolwiek by się nie zachował - odsłoni szczątki siebie, w którym przebije się widoczne dla niej pragnienie bycia z kimś i zarazem niemożność uczynienia tego.

Prawie ją zawołał po imieniu, kiedy się odwróciła by odejść. Kiedy odchodziła – dotknął ręką policzka. Miał wrażenie, że wciąż czuje jej usta na swoim policzku.

Dlaczego łopocze mu serce?

Ona
Widzi jego opadające zdumienie. Samą siebie zaskoczyła wypowiadając te słowa. Myślała, że jest nieczuły, ale pomyliła się. Szczątki wypływających na jego twarz, zachowanych gdzieś w jego przepaściach uczuć do Stacy, powiedziały jej, że pod grubą skórą ironii kryje się wrażliwe serce, które cierpi. Chciała mu powiedzieć, że nie uważa go za dupka. Że odkryła w nim studnię uczuć.
I zapragnęła mu powiedzieć, że ona… to nic… nieważne…, że ważne jest to, że on umie kochać, bo prawie uwierzyła w to, że jest bez jakichkolwiek uczuć.

Dlaczego bardzo boli każde słowo, jakie wypowiada?

Jego oczy nagle złagodniały, jego twarz nagle pozbyła się twardych rys sarkazmu. Stoi przed nią na wpół bezbronny. Jego oczy robią się ciepło błękitne i zapadają się w nią. Przechyla lekko głowę, prawie niezauważalnym gestem, jakby chciał jej powiedzieć, że jest skończonym idiotą, tylko coś krępuje mu usta. Dlaczego ma wrażenie, że nagle robi się jej ciepło w okolicach serca. Chciałaby zatrzymać się w jego oczach, bo rysuje się w nich okruszyna mężczyzny tęskniącego za… nią?

Pozwala sobie na chwilę jeszcze większej słabość i zatapia się w nim. Nie tylko w jego wzroku. W chwili ulotnej jak trzepot motylich skrzydeł czuje na sobie jego ramiona i słyszy odgłos jego bijącego przyspieszonym rytmem serca.

Nie musi nic mówić, nie musi nic robić, nie musi nic…

xxx

Żadne z niech nie poruszyło się tamtego wieczoru. Ona odeszła tłamsząc ból rozstania, a on po raz kolejny wiedział, że mimo to, iż wszystko poszło zgodnie z planem - znów przegrał.

Dlatego okulary przeciwsłoneczne stały się zbawienną rzeczą ukrywającą odbicie skrawka duszy, o której istnieniu chciał zapomnieć. Nie chciał żeby bolało bardziej, dlatego wszystko dusi w zarodku.
Okulary pozwalają schować zmęczone udawaniem oczy. Nie chciał, żeby ktokolwiek zaglądał dziś w nie. Jej słowa pozostawiły szczelinę i dziś nie będzie umiał być zwykłym House’m. Jutro już tak. Dziś jeszcze nie. Dziś będzie się pałętał po obrzeżach jej wzroku i pozwoli sobie na słabość, bo dziś jest dzień w którym nie jest w stanie zapomnieć jej czystego spojrzenia.

Oczy są zwierciadłem duszy. Pokazują jej stan. Odkrywają myśli wirujące w przepaściach umysłu. Dlatego nie chce, żeby ktokolwiek w nie zaglądał. Czuje się jak gwiazda filmowa ukrywająca się za okularami przeciwsłonecznymi przed wścibskimi paparazzi.

Dziś ukrywa smutek człowieka nękanego żalem za utraconą szansą zatrzymania najczystszego dobra.

Dziś chce zachować w swoich oczach jej wzrok przywodzący namacalne uczucie jej warg przy swoich ustach i przywracający go samemu sobie.


xxx

Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła go w jego coolerskich okularach. Idzie za nim, bo chce uczynić namacalnym to, czego nie potrafiła zrobić wczoraj. Musi to zrobić, bo tylko w ten sposób stanie się wolna.

Nagła łagodność jego wpół uchylonych ust dodaje jej odwagi. Nieważne, że nie widzi jego wzroku. Będzie łatwiej.
- Co masz do ukrycia? – Pyta i robi to, czego nie zrobiła wczoraj i czego żałowała najbardziej na świecie. Kładzie dłoń na jego policzku i całuje gdzieś w pobliżu kącika ust.
Kiedy chce szepnąć mu proste „żegnaj”, dostaje niespodziankę w postaci jego wyciągniętych ramion. Ogarnia nią nimi.
- Wiedziałem, że właśnie tak smakują twoje usta - mówi, choć nigdy wcześniej nie całował się z nią.
- Wiedziałam, że właśnie tak smakują twoje ramiona – odpowiada, choć nigdy wcześniej jej nie przytulał.

Potem pozwala jej zdjąć okulary przeciwsłoneczne i poddaje się jej spojrzeniu, które śmiało wsiąka mu w serce.

Już nigdy nie zapomni czystej zieleni jej oczu, która roztapia lód jego błękitu.

Oboje już nie muszą zgadywać co kryje się w głębiach ich tęczówek.

---------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 14:59, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:16, 29 Lip 2009    Temat postu:

O mój Boże.

(Czemu zawsze po przeczytaniu kolejnego Twojego fika, Kropko jestem w stanie wykrztusić (wystukać) jedynie tylko "O mój Boże"?)

...


Tu było cudowne. Szczególnie, że bardzo lubię tę scenę... Jest niesamowicie smutna, ale uważam, że oddaje wiele natury Cameron, "tamtej Cameron" z I sezonu.
Oczywiście końcówka w Twoim wykonaniu sprawia, że można spojrzeć kompletnie inaczej na tę scenę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.eD.ical
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:26, 30 Lip 2009    Temat postu:

Brrr...przyjemny dreszcz twoje miniatury sa świetne, uwielbiam je czytać pięknie pięknie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DiamondB*tch
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:28, 30 Lip 2009    Temat postu:

Topię się we własnych łzach. Piszesz tak wspaniale, że zawsze gdy czytam jakiś twój fic, to ponownie zyskuje wiarę, że ujrzymy kiedyś prawdziwego Hamerona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:50, 30 Lip 2009    Temat postu:

Kropko,
KOCHAM CIĘ [platonicznie oczywiście ]!!!

Jesteś świetna.
Ta miniaturka jest świetna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:10, 30 Lip 2009    Temat postu:

WOW.
Naprawdę się cieszę, że nie potrafisz nikogo uśmiercać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin