Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Młoda lwica [Z, +18]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:44, 28 Sty 2009    Temat postu: Młoda lwica [Z, +18]


<i>Zweryfikowane przez autorkę</i>

To mój pierwszy Hameronkowy fik, więc proszę o wyrozumiałość

PART I

Widziała jak na nią patrzył, ile pożądania było w jego oczach. Widziała jak ona próbuje mu się oprzeć.
Ukradkowo spoglądała na Wilsona, który w konsternacji, tak jak ona, obserwował całe zajście.
Wszyscy wiedzieli już, że House i Cuddy lgną do siebie jak mucha do lepu.
Dla niej nie była to radosna nowina. Uważała, że ich związek jest niczym Armagedon dla całego świata. Bolały ją wszystkie ukradkowe spojrzenia rzucane Cuddy, która nieświadomie krążyła wokół House’a jak satelita. Nagle odwrócił się i spojrzał prosto na nią. Niemożliwe, że ją dostrzegł-stała przy łóżku pacjenta, kompletnie zakryta przez zielone zasłony, które jednak pozwalały jej na wyczekiwanie na jego uśmiech.
Czuła jak niebieskie oczy prześwietlają ją jak rentgen. Cała drżała z emocji.
Nie podobało jej się, że traktował ją jak dziecko, niedojrzałą dziewczynkę, która podziwia wyfiokowanego chłopaczka z plakatu. Lecz ta dziewczynka wiedziała czego chce.
A chciała jego. Pragnęła go całym swoim ciałem, duszą, umysłem.
Wciąż pamiętała pocałunek, który był całkowicie niespodziewany dla nich obojga, ale wywołał tyle niepohamowanej energii, tyle żaru, które być może zapłonęłyby bardziej gdyby nie przypadkowe wtargnięcie jakiegoś pacjenta. W snach marzyła, by dopaść i wykastrować tego gościa, który ośmielił się im przeszkodzić.
Ale śniła także o innych rzeczach-o jego ustach błądzących po całym jej ciele, o wyznaniach, o jego ramionach mogących skryć ją przed całym światem. Marzyła o tym, by kiedyś zatrzasnęła się z nim w windzie-pomysł banalny, ale jakże płodny w fantazje! Chciała, by ludzie wchodząc potem do tej windy wyczuwali tą niesamowitą atmosferę i by nasuwała im się myśl: „Wow, tu musiały się dziać niesamowite rzeczy!”.
Uśmiechnęła się do siebie. Nawet nie usłyszała jak House odchylił zasłonę, ale natychmiast poczuła jego wzrok na sobie.
„Nie mogę popatrzeć w jego oczy, to niebezpieczne…”, pomyślała szybko.
Lecz jej głowa sama się podniosła i Cameron utonęła w błękicie jego oczu. Rumieniec pokrywał każdą część jej ciała, czuła to. Szczęście, że on widział tylko twarz…
A może szkoda?
Coś do niej mówił, ale nie słyszała co. Zmusiła się, by obrócić się do niego tyłem. Poczuła zapach jego perfum. Zapragnęła,by ją dotknął. Lecz nagle usłyszała drugi głos, który w momencie przywrócił ją do życia.
-House, musimy już iść.
Nie widziała wyrazu jego twarzy. Odchrząknął, poprawił marynarkę.
-Już idę. Alison, pamiętaj o tych kartach.
Na dźwięk własnego imienia obróciła się w jego stronę. Chciała coś powiedzieć, ale nic mądrego nie przychodziło jej do głowy. Bo niby co miała powiedzieć?
„Jasne, będę pamiętać, a tak poza tym to kocham Cię i do zobaczenia wkrótce..."
Spuściła głowę. On był dla niej nieosiągalny. Zostały jej marzenia.


Jej uśmiech, rumieniec na twarzy, zapach, kasztanowe loki spływające kaskadą na ramiona. Była taka młodzieńcza, taka niewinna. Wyzwalała w nim tyle energii, tyle uczuć, aż miał ochotę wznieść się do góry i latać pośród aniołów. Z nią.
Cuddy była jego oparciem, szanował ją, chociaż tego nie okazywał. Była piękną, mądrą, odważną kobietą. Sex z nią dawał tyle nowych doznań.
Ale Cameron… Była młoda i świeża. Traktował ją jak nastolatkę, ale były momenty, kiedy pragnął dotknąć jej jedwabistych ust, usłyszeć jak w ekstazie szepcze jego imię i kurczowo zaciska delikatne palce na jego nadgarstkach szukając oparcia. Nie wiedział czemu podszedł do łóżka tego pacjenta i odsłonił zasłonę. Wydawała się taka zaskoczona i onieśmielona, zresztą on też się tak czuł. Powiedział do niej coś, nie wiedział nawet co. Odniósł wrażenie, że wcale go nie słuchała. Odwróciła się tak szybko. Włosy zatańczyły na jej szyi w świetle poranka. Stanął jak wryty. Ile było w niej piękna. Wkradające się słońce zdawało się dodawać jej blasku, który tak go czarował. Usłyszał Cuddy. Musiał iść, ale nie chciał. Pragnął by Cameron odwróciła się i wzięła w swoje ręce jego twarz. Ale nie zrobiła tego.
Powrócił do rzeczywistości. Był jej szefem i ona najwyraźniej nie chciała przekroczyć tej granicy. Odchrząknął, poprawił marynarkę, rzucił jakieś słowa na odchodnym.


Wiedział co się święci. Intrygowała go możliwość obserwowania niesamowitego trójkąta: „House-Cuddy-Cameron”. Jednak dobrze widział co tak naprawdę się działo. Niekiedy czuł, że mógłby czytać w ludziach jak w otwartych książkach. Czuł na sobie wzrok Cameron, choć nie wiedział gdzie stoi. Widział House’a i Cuddy-takie stare dobre małżeństwo.
Dostrzegał mężczyznę, który zakochał się po uszy w młodziutkiej dziewczynie. I nie pozostawał jej obojętny.
Dziwiła go jedna rzecz. Był niemal pewny, że Cuddy też widzi całą sytuację tak jak on. Jednak czemu ta dumna kobieta, która walczy o swoje jak lwica o każdą sztukę mięsa, nie pokazała jeszcze Cameron kto tu tak naprawdę ma władzę?
A może liczyła, ze to będzie taki niewinny skok w bok? A potem House wróci jak odmieniony, pełny młodzieńczej siły?
Nie znała jednak dostatecznie dobrze swojego przeciwnika. Stara lwica pewna swojego prestiżu i pozycji nie dostrzega niebezpieczeństwa w młodym lwiątku, które już teraz ma własne cele, uparcie dąży do ich spełnienia, nie poprzestaje na małych rzeczach.
Ciekawe. Powinien był zostać psychologiem.

Znała Wilsona i wiedziała co o niej myślał. W pewnym stopniu miał rację, ale nie przewidział jednego-przebywanie z Housem nauczyło ją pewnych rzeczy, a może raczej wyzwoliło dawniej śpiące instynkty. Miała ochotę… pobawić się i nie okazywać przy tym ani odrobiny żalu. Wiedziała, że ich związek nie będzie trwał wiecznie, może nawet bała się takiej możliwości. Chciała patrzeć, jak ta młoda dziewczyna walczy, chciała ją tego nauczyć, by na przyszłość nie stała ze spuszczona głową kiedy ktoś będzie jej zabierał to co kocha.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Pią 18:00, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:12, 28 Sty 2009    Temat postu:

Świetne!
Niecierpliwie będę czekała na ciąg dalszy, bo mam nadzieję, że taki nastąpi....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:47, 28 Sty 2009    Temat postu:

Super! Mi sie podobało. Jedna sytuacja cztery punkty widzenie, i Wilson psychologiem
Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:53, 28 Sty 2009    Temat postu:

Podoba mi się bardzo. Inny taki, będzie rozgrywka, chyba walka.
Co ciekawe House wydaje się zagubiony i bezradny.
Kobiety mocno prawdziwe, Wilson bardzo ciekawy i bliski filmowemu charakterowi.

Kompozycja konsekwentna. Świetnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:17, 28 Sty 2009    Temat postu:

bardzo fajnie napisany. Jakbym czytała scenariusz filmowy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzatuunZiioom_
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów (W sercu Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:27, 28 Sty 2009    Temat postu:

Mi się bardzo podoba czekam na więcej . ; )) .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:10, 29 Sty 2009    Temat postu:

ten fick jest znakomity !
wszyscy tacy sami, jak w serialu po prostu, a mi się to bardzo podoba
świetnie piszesz, więc pisz dalej !
czekam na następną część więc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:37, 29 Sty 2009    Temat postu:

Nareszcie, nareszcie, nareszcie! Nawet nie wyobrażasz sobie ile fików nie ma ani grama opisów przeżyć wewnętrznych! Ja jestem na to szczególnie wyczulona, bo je kocham wprost i pisać, i czytać.
Czekam na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:24, 29 Sty 2009    Temat postu:

jejku dziękuję za miłe słowa nie spodziewałam się postaram się jak najszybciej wrzucić nowy part

m90 napisał:
Nawet nie wyobrażasz sobie ile fików nie ma ani grama opisów przeżyć wewnętrznych! Ja jestem na to szczególnie wyczulona


ja też


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Czw 18:30, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:01, 29 Sty 2009    Temat postu:

PART II

Nie chciał dziś jechać do Cuddy. Potrzebował odpoczynku. Puścił jakąś płytę ze swojej pokaźnej kolekcji, wyciągnął burbon z szafki i ułożył się na kanapie. Chciał zasnąć, ale myśli krążyły jak helikopter zagłuszając wewnętrzny rytm. Pogłośnił muzykę licząc na to, że zagłuszy je, ale nie udało mu się. Czuł jak wszystkie uczucia nagle zalewają go jak ogromna fala. Tylko parę razy udało mu się wyrwać na powierzchnię. Przypadek chyba sprawił, że słyszał wtedy dźwięki jej ulubionej piosenki. By odpędzić myśli zaczął powtarzać jej słowa. Fala nie zostawiła go w spokoju, ale przynajmniej pozwoliła oddychać swobodnie.

I've seen your flag on the marble arch
but love is not a victory march
it's a cold and it's a broken hallelujah

Hallelujah...


Nie powinien był puszczać tej płyty. Burbon i muzyka robiły swoje. Pozwolił, by emocje rozpanoszyły się w nim na dobre. Myślał o jej włosach i ustach. Jednocześnie czuł się zagubiony. On, Gregory House, po raz pierwszy od wielu lat nie wiedział jak ma postąpić. Myślał, że Cameron czuje coś do niego, ale drugiej strony bał się zrobić krok po tym kruchym lodzie. Nie miał żadnej pewności czy jej nie spłoszy zbyt śmiałymi wyznaniami. Martwił się też o swoje życie, ponieważ wiedział, że Lisa go zamorduje, kiedy się o wszystkim dowie, tylko nie wiedział jeszcze w jaki sposób.
Uśmiechnął się pod nosem – dziś nie przejmował się Cuddy ani nikim innym oprócz NIEJ. Pogłośnił muzykę i pozwolił, by ukołysała go do snu.

Coś boleśnie wbijało się w jego myśli. Nie, może to zbyt niezręczne wyrażenie. Wbijało się w jego… świadomość. Próbował odpędzić to od siebie, ale nie wiedział jak. Wiercił się na ciasnej kanapie. Nagle poczuł jak coś boleśnie przygniata jego bok. Otworzył oczy i zorientował się, że nic go nie gniecie, po prostu spadł na podłogę. A świadomość była męczona przez natrętny dźwięk telefonu. Przytrzymał się stolika masując tył głowy i rozglądając za komórką. Dopił burbon ze szklanki i wstał. Telefon nagle przestał dzwonić. Schylił się, by podnieść laskę i wtedy znalazł go pod stolikiem. Spojrzał na wyświetlacz i nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Cameron
8 nieodebranych połączeń


Musiał nalać sobie i wypić pełną szklankę burbonu, a potem kolejną i kolejną. W końcu usiadł z telefonem w ręce. Obchodził się z nim równie czule jak z kochanką. Chciał znaku i otrzymał go. Nie obchodziło go dlaczego dzwoniła. Chwycił kurtkę, wpakował do kieszeni klucze, komórkę i wybiegł na zewnątrz. Wsiadł na motor i odpalił. Droga była bardzo rozmyta, widział wszystko jak za mgłą. Znowu ktoś dzwonił. Włożył rękę do kieszeni i nagle stracił równowagę. Poczuł jak uderza głową w twardy asfalt. Motor koziołkował wraz z nim i ciągnął go po ziemi, a potem zarył kierownicą w mokrej trawie. House czuł jak ból rozprzestrzenia się po całym jego ciele. Telefon wciąż dzwonił.
- Cameron…


- Dalej nie odbiera?
- Niestety nie.
– Alison ściskała telefon w ręce. Martwiła się o pacjenta, który nagle stracił przytomność. Nie wiedzieli co to jest, ale na pewno nie było to zgodne z diagnozą House’a. Zadzwoniła jeszcze raz. Nagle drzwi się otworzyły. Pielęgniarki biegały jak w ukropie. Przywieziono ofiarę jakiegoś wypadku. Nagle usłyszała znajomy dźwięk. Powtórzyła go w myślach parę razy.
The Who i „Baba O'Riley”.
Już wiedziała kim jest nowy pacjent.

Nie mogła zebrać myśli. Była zbyt roztrzęsiona, by robić cokolwiek. Nie sądziła, ze on może dla niej aż tyle znaczyć. Siedziała na korytarzu ze spuszczoną głową i stosem chusteczek. Chase był na sali operacyjnej, Foreman siedział w pokoju nad salą i obserwował wszystko. Cameron czuwała przy swoim pacjencie. Jej też było ciężko. To ona powinna tu siedzieć i płakać. Wilson poszedł do baru, nie miał na tyle mocnych nerwów.
Ile właściwie House dla niej znaczył? Dlaczego wciąż pozwalała sobą pomiatać? Przecież nie kochała go i była pewna, ze on jej też nie. Nikogo nie kochał. Nie była nawet pewna, co czuł do Stacy, bo tego nie można był nazwać miłością.
Myślała o dr Cameron. Dziewczyna traciła swoją młodość dla kogoś takiego jak on. Bo nie był tego wart. Ale wiedział, co Alison pragnęła osiągnąć. Liczyła, że go zmieni. Lecz to było niemożliwe. Tym razem zgadzała się z jego tezą, że „człowiek się nie zmienia”. Tak, z pewnością nie on.

Stan pana Smitha był ustabilizowany, jednak wolała siedzieć tutaj niż z Cuddy na korytarzu. Na izbie przyjęć, przeżyła najgorsze chwile swojego życia. Nie nadążała z wycieraniem krwi, ręce trzęsły się jej zbyt mocno, by była w stanie go intubować. Wiedziała, że takiego wypadku nie mógł przeżyć po raz drugi. Komplikacje mogły być zbyt ogromne. Gdyby nie obecność tylu osób… Usiadłaby i płakała nad jego ciałem, okrywała je pocałunkami i obmywała z krwi. Czuła alkohol. Dlaczego do niego dzwoniła? Dlaczego pił? Dlaczego po prostu tego nie olał tak jak zwykle i nie został w domu?
Pozwoliłaby mu umrzeć żeby nie cierpiał. Ale umarłaby razem z nim.
Siedząc tutaj wspominała każdą chwilę z nim, każdą sekundę, kiedy tak rzadko się uśmiechał. Miał cudowny uśmiech. Kiedy widziała, jak kąciki jego ust podnosiły się delikatnie ku górze i nadawały jego twarzy ten cudowny wygląd, miała ochotę śmiać się razem z nim i prosić, by zachowywał się tak zawsze. Wspominała każdy pocałunek. Był wtedy delikatny. Znowu czuła jego dłonie na swojej talii i na nowo przeżywała te rozkoszne dreszcze przenikające jej ciało. Nie powstrzymywała już łez. Pragnęła, by płynęły wartkim potokiem i zmywały z niej rozpacz. Lecz czuła jak każda kropla niesie ze sobą nowe pokłady miłości i cierpienia.
Nie chciała, by Cuddy ani ona decydowały za niego tak jak Stacy, lecz byłoby to niezbędne gdyby wystąpiły jakieś większe komplikacje. Pozwoliłaby rządzić Cuddy, byleby tylko nie miał jej później tego za złe. Nie zniosłaby jego milczenia i nienawiści, jego bólu i swoich wyrzutów sumienia.
Nie chciała, by przeżywałby to na nowo. Nie kiedy ona stanęła na jego życiowej drodze.

Patrzył na Cuddy i jej łzy. Widział jak Cameron wyrywa sobie włosy z głowy – poczucie winy było wypisane na jej twarzy. Uśmiechnął się w duchu - nawet w takiej chwili miał w sobie odrobinę złośliwości. Nie tracił swojego czasu dla Chase i Foremana, nie lubił płaczących mężczyzn.
Jednak zrobił jeden wyjątek. Szedł powoli w kierunku „Sherries”. Już z daleka widział jej czerwony szal i beżową kurtkę. Także trzymała tabletki w ręce, ale to nie był Vicodin, tak jak w jego przypadku . Obróciła się w jego stronę i uśmiechnęła szeroko. Nie żywiła do niego urazy.

- Miło Cię widzieć ponownie, Greg.

- Amber…
-Podszedł bliżej niej. Czuł, jak krew z rozbitej głowy spływa mu na ramię. - Jak tam jest?

- House, nie idź tam. Jeśli nie chcesz tu zostać ze względu na nią, to przynajmniej nie rań przyjaciół.
– Zajrzała do baru przez szklane drzwi. – Chciałam, by był szczęśliwy. Proszę, nie odbieraj mu jedynej radości jaką ma. – Spojrzała na niego. Miała czerwony nos i grypę. W ręku trzymała tabletki, które ją zabiły. – Jesteś jego przyjacielem. On nie przeżyje tego. Ty możesz.

Popatrzył na nią . – Jak tam jest?

- House, nie docenisz piękna tego miejsca, bo to jeszcze nie twój czas.
– Uśmiechnęła się i weszła do „Sherries”. Usiadła na stołku obok Jamesa. Pił ulubiony drink Grega, obok stała wódka z żurawinami. Amber spojrzała na House’a i uśmiechnęła się.

-Tak, to mój ulubiony.

Uśmiechnął się do niej i wyszedł z „Sherries”. Ktoś wołał go po imieniu.

-Greg! Greg!

To był kobiecy głos. Nigdy go nie zapomni. Prześladował go w snach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:23, 29 Sty 2009    Temat postu:

Podoba mi sie. Nadaj uważam, że pomysł pokazywania każdego punktu wiedzenia jest genialny. Mam nadzieje, że następna część pojawi się szybciutko bo będę czekać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzatuunZiioom_
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów (W sercu Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:29, 29 Sty 2009    Temat postu:

yyyy... odebrało mi mowę . Przecudniie . Czekam na kolejną część . ; *** .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mysle-szerzej
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rumia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:03, 30 Sty 2009    Temat postu:

ajajaj to było świetne no nie ukrywa że ine wiem co powiedzieć ale coś tam w środku podpowiada mi: więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:30, 30 Sty 2009    Temat postu:

ajwaj! CUDO w trampkach!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:19, 30 Sty 2009    Temat postu:

to jest znakomite ! chcę więcej ! taki sposób pokazywania uczuć jest genialny !
czekam na następną część !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:52, 30 Sty 2009    Temat postu:

Kocham cię! Jak babcię kocham, no po prostu uwielbiam.
Piszesz coś poza fikami, prawda?
Sprawiłaś, że moim marzeniem stało się półsłodkie wino w kieliszku, płyta CD z Carmen i błoga samotność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:07, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cuda, to co piszesz to poprostu Cuda przez duże C !! Genialne, piekne, pięknie opisane, i ... brak mi słów... Niech kolejna częśc pojawi sie jak najszybcie !!
CUDNEEEE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:16, 31 Sty 2009    Temat postu:

Dziś niestety krócej. Następnym razem postaram się o długaśny tekst ^_^

PART III

- Gin z tonikiem i wodę mineralną. – Obrócił się słysząc znajomy głos.
- Cześć, Lisa. – Był już mocno podpity.
- Wiedziałam, że cię tu spotkam. – Spojrzała na rządek szklanek i kieliszków stojących przed nim. – Nie wiedziałam, ze tak dużo pijesz.
- Ja tez nie. Ale nie przejmuj się mną.

Otrzymała zamówienie. Odkręciła buteleczkę i dolała wody do szklanki. Potrząsnęła drinkiem i wypiła całość duszkiem.
- House to dupek.
- James, urodziłeś się wczoraj czy co?
– Położyła głowę na zimnym blacie. – Wszyscy wiedzą jaki jest. Tylko ty go wiecznie broniłeś.
- On jest moim…
- Kim? Przyjacielem?
– Popatrzyła na niego z oburzeniem i zaczęła bawić się serwetką. – Co to za przyjaciel, który wyłudza od ciebie pieniądze, oszukuje, podkłada ci świnie na każdym kroku, oczernia i obraża? Czy tego chciałeś całe życie?
- To nie o to chodzi. On potrzebuje…
- Potrzebuje kogoś słabszego od siebie, by pokazać jakim jest mężczyzną. Tak naprawdę jest małym zagubionym dzieckiem, które upiera się, że lepiej mu będzie bez rodziców.
- Nie jestem jego ojcem.
- To kim tak naprawdę jesteś dla niego?
– Obróciła się w jego stronę. – House dzieli ludzi na dwie grupy. Tych, którzy są za głupi, by mu się postawić i tych, którzy już mu się postawili, ale i tak nic dla niego nie znaczą. Jest zbyt pewny siebie, a zarazem zbyt zagubiony. Uważa, że lepiej będzie, jeśli odgrodzi się od wszystkich dokoła szczelnym murem, lecz jednocześnie sam postawi sobie ograniczenia, których nienawidzi. Jest paradoksem, pieprzonym, chodzącym paradoksem. – Zamówiła jeszcze jeden gin z tonikiem i położyła głowę na blacie. Wilson przez chwilę patrzył się na nią, lecz potem wstał, zapłacił i wyszedł. Oddychała ciężko i myślała o całej tej sprawie jeszcze raz.
Na co dzień House nie wzbudzał takiego zainteresowania. Nawet pomimo swojego wrednego zachowania wszyscy przyzwyczaili się do chamskich odzywek i poniżających komentarzy. Lecz teraz było inaczej. Myślała, ze kiedy coś mu się stanie, to przyjmą to jak wiadomość o śniegu w górach. Tymczasem on, choć wcale tego nie chciał, stał się sensacją miesiąca.
Myślała o tych, których zranił. O Wilsonie, który wciąż wierzył, że nie ma złych ludzi, o Cameron, która wypłakiwała morze łez nad tym bydlakiem, o pacjentach, którzy zamiast słów „Nie ma za co, taka moja praca”, otrzymywali wyzwiska i poniżające komentarze.
Co sama czuła? Czy chciała tam teraz siedzieć i patrzeć, jak Chase próbuje uratować jego brzydką twarz? Zaczęła się śmiać. Ludzie patrzyli na nią jak na wariatkę, a ona na przemian śmiała się i płakała. W końcu położyła głowę na blacie i rozpłakała się na dobre.

- Cholera, gdybym wiedział, ze to jest takie zabawne, wywracałbym się częściej. - Dlaczego akurat teraz Bóg zesłał mu natchnienie i pozwolił knuć najlepsze i najzłośliwsze plany świata? Ale kochał takie chwile, kiedy jego mózg w ułamku sekundy tworzył takie cudeńka. Wtedy wierzył w istnienie sił wyższych. Gdyby ktoś teraz stał obok niego i słyszałby jego śmiech, pomyślałby zapewne, ze właśnie ma do czynienia z wariatem. Ale nawet gdyby ktoś stałby obok to i tak by go nie zauważył. Ciało House’a leżało na ostrym dyżurze, a on sam krążył po szpitalu i najwredniej w świecie podsłuchiwał. Trochę przeszkadzała mu kapiąca nieustannie z rany na głowie krew, ale przynajmniej noga go nie bolała. Wreszcie wiedział kto kradnie cukier ze stołówki, kto ma kłopoty z trawieniem i która pielęgniarka stała się obiektem westchnień lekarza z pediatrii. Stanął przed swoim gabinetem. Ktoś siedział w jego fotelu obrócony twarzą do okna. Był ciekawy kto śmie bezcześcić jego święte miejsce dumania i zanotował sobie, by dokopać tej osobie, kiedy się obudzi. Czerwono-żółta piłeczka opadała i wznosiła się parę chwil. Z głośników sączył się cichutko najsmutniejszy blues, który zarezerwował na specjalne chwile. Przysiadł na blacie biurka. Przez chwilę żałował swojego dywanu, ale przypomniał sobie, że ta krew nie jest prawdziwa. Nagle fotel obrócił się. To była Cameron. Patrzyła wprost na niego charakterystycznie marszcząc brwi. Niemożliwe, że go widziała. Po chwili opuściła głowę. Po jej policzkach spływały łzy.
- House, jesteś głupi.
- Ja?
– Zorientował się, ze ona i tak go nie słyszy i że mówienie do siebie go nie kręci. Przysunął się bliżej. Patrzyła się prosto w jego oczy, choć nie miała o tym pojęcia. Zawsze przenikał go dreszcz, kiedy była tak blisko. Przełknęła łzy.
- Po co tu przyjechałeś? Dlaczego piłeś? Dlaczego nie zignorowałeś tego, ze dzwoniłam? Tak jak zwykle?!
- Bo to nie była zwykła chwila.
– Jej wzrok był taki intensywny. Podniosła dłonie do góry jakby chciała położyć je na jego twarzy.
- Nie możemy być razem i dobrze o tym wiem. Nie traktujesz mnie poważnie… Ja tak bardzo chciałabym… - Nie dokończyła, bo łzy popłynęły z jej oczu jak potok. – Tak chcę… Ja… - Podniosła czerwono-żółtą piłeczkę i obracała ją przez chwile w dłoniach. – Czemu Cię tu nie ma?! – Odrzuciła piłeczkę daleko od siebie, która odbiła się od ściany i uderzyła w jego stos płyt rozsypując go na ziemię. „Cholera, moja muzyka”, pomyślał. – Potrzebuję twojego głosu i wymuszonego uśmiechu, chłodu niebieskich oczu i tych… I tych uwag, tego… - Ukryła twarz w dłoniach. Poczuł się niezręcznie. Położył rękę na jej głowie. Nagle odezwał się pager. Odczytała wiadomość. Schowała go do kieszeni. Przez chwilę biła się z myślami.
- Odchodzisz… Świat będzie milszy.
- Nie, nie rezygnuj! Nie mogę w to uwierzyć!
– Wstał i zaczął rzucać się po gabinecie, jakby nagle miała go usłyszeć. – Ty, która walczysz o każdego pacjenta! Czemu tam nie idziesz?! – Nie wiedział, dlaczego to robi. Nie mógł przecież nic zrobić. Lecz nagle zaczęło mu zależeć na tym, że będzie żył. Chciał jej dotknąć. Pager odezwał się jeszcze raz.
- Cuddy… Twoja Lisa.
- Ona nie jest moja! Idź tam i ratuj mnie!
– Siadł przed nią i położył dłonie na jej policzkach. Nie znosił filmu „Uwierz w duch”, ale teraz pragnął, by uwierzyła, ze tu jest. Popatrzyła prosto na niego. Jej oczy błyszczały.
- Czy coś się zmieni, jeśli przeżyjesz? Czy będziesz inny? – Opuściła głowę. – Nie. Ludzie się nie zmieniają. Świat też nie będzie lepszy. – Pager zadzwonił po raz trzeci. Otarła nos i wstała. – Będę tego żałować. Cholera… Nienawidzę Cię. Tak bardzo Ciebie nienawidzę.
Poszedł za nią. Zaczęła biec, wiec biegł obok niej. Sala operacyjna była pełna lekarzy. Jego ciało leżało na łóżku, miał głowę w bandażach. Wszyscy zajmowali się tylko nim. Poczuł się niezręcznie. Cameron odepchnęła Chase’a i zaczęła robić masaż serca. Kiedy i to nie pomogło, chwyciła „łyżki”.
- Dalej! Cholera, dalej! Obudź się! – Patrzyła na monitor. – Greg! Greg!
Za bardzo tego pragnął. Zamknął oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:28, 31 Sty 2009    Temat postu:

Cudna część.. Nie wytrzymam do kolejnej część Prosze pisz jak najszybciej sie da

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:49, 31 Sty 2009    Temat postu:

Oj ale miałam zaległości ale już ptzeczytałam obi części. Boże to jest niesamowite! ale się wczułam. Szybciutko nowa część bo napiecie mnie skończy ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
addictions
Chirurg - urolog
Chirurg - urolog


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:57, 31 Sty 2009    Temat postu:

Wspaniały fik.
Jak to się stało, że dopiero teraz trafiłam xD
Świetne, pisz dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:35, 31 Sty 2009    Temat postu:

świetnie, czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:29, 01 Lut 2009    Temat postu:

ona musi go uratować !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzatuunZiioom_
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów (W sercu Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:46, 01 Lut 2009    Temat postu:

Świetna część . Czekam na kolejnąą . .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:46, 01 Lut 2009    Temat postu:

*oblizuje się radośnie*
I nic więcej nie powiem. Po prostu dawaj kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin