Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Paradoks House'a - Hameronkowa Saga [NZ, 51]
Idź do strony 1, 2, 3 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:36, 04 Lis 2008    Temat postu: Paradoks House'a - Hameronkowa Saga [NZ, 51]


Zweryfikowane przez kropka_35

Witajcie - to znowu ja. Będę was męczyć nadmiarem przeżyć, analiz. No może postaram się wprowadzić więcej dialogów i akcji niż w Kolorach życia.... Życzcie mi dobrego wena i oddania w słowach tego co siedzi mi w głowie.

RUSZAMY!


1. Pogodzenie

Stała przed lustrem w łazience trzymając tę cholerną kopertę w ręku i przyglądała się swojemu odbiciu. Zmęczona i zrezygnowana twarz, opadnięte kąciki ust i smutne oczy. Nie miała siły się wściekać, choć według wszystkich panujących na świecie reguł powinna kipieć złością.

Opadły z niej wszystkie emocje jak tylko przekroczyła próg i szklane drzwi gabinetu House’a. Jedno z najważniejszych badań w jej życiu – a on ciągle jest dupkiem. Dupek przed i po. Dupek od momentu kiedy go spotkała. Dupek na całe jutro i nieokreśloną przyszłość.

Choć nie… gdzieś na horyzoncie jej pamięci majaczyły wspomnienia House’a z małymi przebłyskami, z groszami troski rzucanymi na ladę życia. Było ich tak mało, że w ogólnej sumie zdarzeń z jego udziałem nie stanowiły żadnej wartości. Jedyne fajne przeżycie z nim w roli głównej to monster tracki. Cudowny wieczór, podczas którego odsłonił inną twarz.

Największa kraksa? Randka, która uświadomiła jej jak bardzo jest naiwna i powrót Stacy, której obecność pokazała jej inne oblicze House’a. Już wtedy zrodził się w niej przebłysk, że jej wysiłki idą na marne, że nie wyjdzie, że trzeba dać sobie spokój. Zabolało jak zobaczyła, że mimo tego co się stało lata wczesnej, dalej istnieje między nimi więź, że House staje się inny, że rzuca na szalę małżeństwo Stacy i nie waha się wyciągać po nią ręce.
Radość i ból, który odkryła jednocześnie. Paradoks House’a. Radość, bo zobaczyła w nim studnię uczuć i ból, że to nie ona może z niej czerpać.

Bolało tym bardziej, że od jakiegoś czasu widziała wpatrujące się w siebie oczy Chase’a, a o ten wzrok nigdy nie zabiegała.

Jakiś pozytyw tego dnia? – pomyślała - Ujemny wynik HIV. Może to sprawiło, że przez chwilę poczuła ogromną ulgę. Właściwie powinna podziękować House’owi za to badanie wykonane wbrew niej. Bała się, a on to dostrzegł i rzucił na szalę jej strachu swoje zdecydowanie.

Westchnęła... Zdecydował za nią, bo ona nie umiała stanąć z prawdą przed oczyma. Okazało się że znał ją doskonale. Okazało się także, że wiedział co zrobić, żeby w dobru, które jej uczynił odepchnąć ją swoim zachowaniem. Paradoks House’a.

Udało mu się. Odpędził ją od siebie. Łazienka, lustro i koperta stały się świadkiem jej wewnętrznej rezygnacji z walki o uczucia House’a.

Tak. Zrezygnowała. Koniec walki, prób, szukania sposobów na to by zdobyć jego zainteresowanie, rozpalić cokolwiek na kształt uczuć. Jakiś nieokreślony żal spoczął w jej sercu i spłynął w dwóch wielkich łzach.

Nie wiedziała, że w tej samej chwili odepchnął również Stacy.

Nie wiedziała, że odepchnął je obie w tym samym czasie.

Dlaczego?
Kiedy siedział przed białą tablicą zdał sobie sprawę że życie zatoczyło niebezpieczny krąg ze Stacy w roli głównej. Czy tego chciał? Jej obecność przypomniała mu najlepsze chwile jego życia. Była jak pierwsze oszołomienie. Odnalazł ją taką sama: pociągającą, atrakcyjną, przypominającą wulkan uczuć w nim samym. Zaplątał się w szereg własnych intryg i nagle okazało się, że chciał jej na nowo posmakować, sprawdzić czy może…

Posmakował, sprawdził, dotykał, kochał, cieszył się chwilą bliskości i runął na głowę. Bolało jak cholera, ale przynajmniej panował nad tym i nie pozwolił roztrzaskać się sobie na dnie uczuć.

Zaraz potem przyszła Cameron. Odgadł ją od razu. Jej uczucia. Ją samą. Zaskoczyła go tylko naiwną interpretacją Freuda. I choć była jak nowe i nieodgadnione przestrzenie zdał sobie sprawę, że jest zbyt przewidywalna. Drugą rzeczą, której dla siebie nie chciał – to wiecznego anioła stróża z wypisanym siódmym kręgiem moralnym na twarzy.

Wiedział, że znów leci głową na dół.

Pogodził się z tym, bo zdał sobie sprawę, że to strzaskanie mógł kontrolować i odnieść z niego jak najmniejsze szkody.

---------------------------



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Sob 19:07, 06 Mar 2010, w całości zmieniany 60 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:53, 04 Lis 2008    Temat postu:

Ach! Jak ja to kocham! Chcę więcej!

Uwielbiam takie długie kawałki bez dialogów z samymi "przeżyciami i analizami", nie ma nic lepszego!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:15, 04 Lis 2008    Temat postu:

co ? koperta ? rezygnacja ? nie ! to nie może się tak skończyć ! nie rezygnuj Alli !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:26, 04 Lis 2008    Temat postu:

Kropko, chylę czoło przed Twoim kolejnym fikiem.... Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że zabrałaś się za coś nowego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:46, 04 Lis 2008    Temat postu:

nieeeeee... ona nie może!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:06, 04 Lis 2008    Temat postu:

Zagonił mnie tu tytuł. Ciekawie brzmi. Natomiast treść... No, nie jest źle. Przejście pomiędzy dwoma PoV powinno być wyraźniej zaznaczone. I dlaczego, u licha, jest to "Stacey"? Przecież to była "Stacy".

Poczekam na więcej, zobaczę, jak to się dalej potoczy. Ale za tytuł ogromny plus.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:27, 04 Lis 2008    Temat postu:

Katty B. napisał:
I dlaczego, u licha, jest to "Stacey"? Przecież to była "Stacy".


Dzięki! Rzeczywiście.
Jakoś mi sie tak dziwnie napisało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:06, 05 Lis 2008    Temat postu:

House jest paradoksem sam w sobie. A Ty, Kropko bardzo ładnie to pokazujesz... Właśnie tak ja widze House'a...
Podoba mi się bardzo i czekam na dalszą część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:01, 05 Lis 2008    Temat postu:

Fajnie ukazałaś nam odczucia Cameron i House`a.
Bardzo mi się spodobało
Pisz dalej....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:05, 05 Lis 2008    Temat postu:

Oh yeah - kropka strikes back
Jak zawsze bardzo mi się podoba - wybrałaś ciekawy czas - zobaczymy, co wpiszesz pomiędzy wersy minionych odcinków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:02, 05 Lis 2008    Temat postu:

Kropeczka is back again

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:05, 05 Lis 2008    Temat postu:

mwah.
ciekawe.

ale niech nie rezygnuje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:44, 06 Lis 2008    Temat postu:

Dzien dobry wszystkim. Wrzucam drugą część i pozdrawiam czytaczy

2: Decyzja

Rozkoszowała się miękkością zachodu słońca. Jak dobrze, że okna gabinetu House’a i ich wspólnego pokoju wychodzą właśnie na to cudowne zjawisko. Czysta czerwień kontrastowała z nadciągającym granatem. Piękno graniczące z nadciągająca nawałnicą – tak jak w jej duszy. Gdzieś niedaleko błysnęło, chwilę potem zagrzmiało. Zanosiło się na burzę, a w powietrzu – nie wiadomo dlaczego - czuć było woń świeżo skoszonej trawy z przyszpitalnych trawników. Jak to możliwe? zastanawiała się nad fenomenem zapachu unoszącego się w powietrzu…
Zamknęła oczy i pozwoliła sobie na małą chwilę oddechu od wewnętrznego zmagania, nowych pomysłów na życie, a szczególnie jednego z nich…

Ucieszyła ją perspektywa wiosny, która zadomowiła się już na dobre. Tchnęła nowe życie i nową jakość.

Wciągnęła w płuca niesamowity zapach i nie zdążyła jeszcze dobrze odetchnąć po męczących godzinach spędzonych na burzy mózgów, kiedy usłyszała głuchy trzask. Drgnęła. Niewielki stos teczek i dokumentów wylądował na jej biurku.
- Jeszcze robótka… – przypomniał jej House
Odwróciła się i spojrzała mu w oczy. Miała coś mocnego we wzroku, co lekko zawahało niedopowiedzianą resztą, która miała wypaść w dalszej kolejności z jego ust.
- … nie uda ci się zabić mnie wzrokiem – dokończył przyglądając się jej badawczo.
Wytrzymała jego wzrok.
- Szkoda – odpowiedziała – rodzice pacjenta byliby wdzięczni i odetchnęliby z ulgą.
Rzeczywiście. To jak zachował się jej szef w stosunku do rodziców małego chłopca z powikłaniami po zapaleniu opon mózgowych było gorsze niż ostatni kataklizm na południowym wybrzeżu. Tylko dzięki szybkiej interwencji Wilsona, który pojawił się nie wiadomo skąd – nie doszło do rękoczynów, ale słowa wypowiedziane przez House’a przecięły powietrze i na stole Cuddy pojawiło się kolejne pismo ze skargą i majaczącymi na horyzoncie prawnikami.
Podeszła do stolika z rozrzuconymi przez House’a teczkami. Zagrodził jej przejście laską.
- Nie bądź… - nie zdążył dokończyć, bo zamknęła mu usta.
- Odchodzę z zespołu.
Zaskoczenie było większe niż epilog ostatniej szpiegowskiej powieści, która przypadkiem wpadła mu w ręce.
- Pismo położyłam przed chwilą na twoim biurku
Widziała to w jego oczach. Morze zaskoczenia i niedowierzania. Ochłonął i znów założył maskę nic-mnie-to-nie-obchodzi.
- Dobrze – usłyszała – gdzie idziesz?
- Dwa piętra wyżej plus kilka godzin na ER zamiast kliniki – odpowiedziała.
Dwa piętra wyżej królował Richards. Najlepszy immunolog w kraju.
- Kiedy?
- Za miesiąc.
- Co będziesz robić? –
zapytał od niechcenia.
- Pierwsza asystentka. Chciałabym zrobić z immunologii specjalizację – odpowiedziała - zainteresował się moimi artykułami i zaproponował etat.
Cisza, która nastała po jej odpowiedzi stała się nagle gęstsza niż bita śmietana. Odwrócił się i wyszedł do swojej części gabinetu i zapadł się we wgłębienie fotelu. W rękach przebierał zakrzywienie laski i przyglądał się jej badawczo.

Złożyła rozsypane teczki i usiadła przy stole. Zanim wyciągnęła rękę po pierwszą teczkę spojrzała na niebo, które zza okien diagnostyki przybrało kolor najczystszego granatu. O szyby zaczęły stukać krople deszczu. Po zachodzącym słońcu pozostało wspomnienie intensywnej czerwieni. Czekały ją kolejne godziny spędzone w ich wspólnym pokoju. Ne tylko ze względu na stos teczek, ale również ze względu na to co działo się za oknem. Oparła czoło na dłoni. Drugą ręką otworzyła teczkę. Zaskoczyło ja jedno zdanie napisane ręką House’a w uwagach: Ojciec to kretyn i powinien być z tego leczony. Uśmiechnęła się. Przy całym współczuciu, które miała dla rodziców przeżywających piekło z powodu umierającego dziecka wiedziała, że House miał rację.
Przy wypełnianiu kolejnych ramek w teczkach pacjentów łapała na sobie spojrzenie House’a. Siedział w swoim fotelu w słuchawkach na uszach i przyglądał się jej badawczo spod przymkniętych powiek. Czuła na sobie jego wwiercający się wzrok i wiedziała, że to nie wróży nic dobrego. Wielokrotnie takim go widziała. Zwłaszcza, gdy coś go zaskakiwało i musiał to uzasadnić najlogiczniej jak potrafił, albo wtedy, gdy potrzebował nowego pomysłu. Jego intensywny wzrok mówił jej, że na wszelkie możliwe sposoby analizował zaistniałą sytuację. Można się spodziewać najpóźniej jutro komentarzy na temat nie wypowiedzianych motywów jej odejścia.

Zapowiadał się naprawdę długi i męczący miesiąc w diagnostyce.
---------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 12:47, 06 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:16, 06 Lis 2008    Temat postu:

Łiiii... *zaciesza się na widok nowego partu fika Kropki*
Cameron, która ma zamiar odejść i House, które będzie ją próbował zatrzymać (taaak już to widzę....) to coś nowego, coś co zapewne świetnie rozwiniesz...
Już nie mogę się doczekać kolejnej części!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eithne dnia Czw 13:20, 06 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:20, 06 Lis 2008    Temat postu:

ach, tak to dramatycznie zrobiła... tak odeszła i basta. Myślałam ,że House ją zatrzyma...

i pisz więcej. i częściej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:40, 06 Lis 2008    Temat postu:

Pewnie uda się House`owi ją zatrzymać
Kropeczko, przynajmniej postaraj się o to :prosi:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:55, 06 Lis 2008    Temat postu:

akcja sie rozkreca, to lubie! mam nadzieje ze house bedzie chcial ja zatrzymac ;D czekamy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:01, 06 Lis 2008    Temat postu:

Kropeczko jak najszybciej....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:26, 06 Lis 2008    Temat postu:

jakie to było dramaturgiczne odejście...
ale on ją zatrzyma, prawda ?
taki dramaaa
czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:33, 07 Lis 2008    Temat postu:

No, Cam pokazuje pazurki, a House jak zwykle czai się
Super. Ale kiedy następna część??? Pisz, bo mnie skręci z niecierpliwości...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:19, 07 Lis 2008    Temat postu:

Kropka co ty z nami wyrabiasz?
Chcesz nas do grobu wpędzić prawda

PS czekamy!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:42, 07 Lis 2008    Temat postu:

Wika napisał:
Kropka co ty z nami wyrabiasz?
Chcesz nas do grobu wpędzić prawda

Jako że nigdy bym tego nie chciała - skrobię na karteluszkach kolejną część i wrzucam pod przykrywką nocy kolejną część: coś na dobranoc dla tych, którzy myszkują po nocach i na dzien dobry dla tych, którzy jutro tu zajrzą

3: Milczenie

- Pozwolisz jej odejść?- zapytał Wilson, kiedy telewizor nagle jęknął zasypując ich uszy masą reklam proszku do prania, pieczenia, pralek, soków do spożycia i chleba z dodatkiem witamin wpływających na rozwój umysłowy dzieci.
Nie odpowiedział. Ściszył telewizor, odchylił się i oparł głowę o krawędź kanapy. Nagle stwierdził, że sufit jego mieszkania domaga się malowania, a ściany są na tyle wyblakłe, że warto pomyśleć o nowych kolorach.

To był jeden z tych zwyczajnych piątków spędzanych od czasu do czasu z Wilsonem na jego kanapie, oglądaniu filmów lub meczy, plotkowaniu na temat ostatnich wydarzeń w szpitalu czy wykłócaniu się o to, która z najnowszych celebrities ma szansę w jak najszybszym tempie opaść na dno zainteresowania gawiedzi.

Nagle wydało mu się, że to milczenie jest zbyt długie i Wilson lada moment zaatakuje go wywodem na temat Cameron i konieczności jej obecności w diagnostyce. Ale Wilson milczał popijając piwo i wgapiając się w kolejną porcję reklam serwowanych w przerwie meczu.

- Wygramy - powiedział nagle House, gdy komentator ogłosił początek kolejnej części meczu - następne rozdanie jest nasze.

Wilson spojrzał zdziwiony – to że wygrają było pewne jak w banku. Mecz toczył się po bardzo przewidywalnych torach. Stale utrzymująca się różnica punktowa. No i w końcu nie kibicowali byle komu! Dwa sezony z rzędu mistrzowie kraju! Skąd to nagłe zainteresowanie rozpoczynającą się drugą połową meczu?


Mijały dwa tygodnie, a on nie wypowiedział żadnego słowa na temat jej odejścia.
Był jednocześnie coraz bardziej wredny, opryskliwy i wkurzający. To skutki kontrolowanego skoku głową w dół po tym jak odprawił Stacy i jak zmusił Cameron do myślenia o nim w ohydny sposób.

Noga dawała się we znaki, a Wilson wkurzał go nadmiarem psychoanalizy związanej z jego nieudacznictwem w sprawie budowania i rozwijania związków. Odpędzał się od niego jak tylko mógł wyrzucając mu nieudane małżeństwa i bzdurne podejście do kobiet.

Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie sprawdził czy rzeczywiście przejście Cameron na immunologię było pomysłem jej samej czy Richardsa i czy to nie był to jej kolejny wybieg z odejściem wymuszonym wcześniej przez głupią wojnę z Voglerem. Nie chciał pamiętać tamtej nieszczęsnej randki i jej konsekwencji. Już raz o nią zawalczył godząc się na coś co kształtem przypominało zdychająca meduzę. Niemniej jednak teraz zdziwił się - to Richards wyciągnął ją na immunologię i proponował jej całkiem dobre warunki. Wcześniej myślał, że to jej kolejna ucieczka i próba wciągnięcia go w jej uczuciowa grę.
Ona tymczasem od dwóch tygodni milczała i robiła swoje. Nie widział jej wlepionego w siebie wzroku, nie słyszał etycznych komentarzy dotyczących jego postępowania z pacjentami, nie rozczulała się ze swoim wzrokiem, gdy odkrywała, że ból nogi stawał się nieznośny, nie próbowała mu wciskać kubka z poranną kawą wychodząc naprzeciw jego potrzebom. Owszem - wykłócała się o diagnozy, rewidowała swoje poglądy w zetknięciu z nim i zaskakiwała stwierdzeniami. Nie musiał długo się zastanawiać: zmieniła swój stosunek do niego, do chłopaków i pacjentów. Stała się tylko profesjonalnie-lekarsko zaangażowana.

W tym wszystkim House zaczynał rozumieć, że propozycja Richardsa to okazja jedna na tysiąc - jeśli naprawdę chciała robić specjalizację w tym kierunku - to była jedyna w swoim rodzaju szansa.

Mimo to na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby mielił w swoim mózgu racje za i przeciw. Za młoda, jeszcze zbyt niedoświadczona, nie gotowa, miękka, naiwna - ale z drugiej strony szalenie bystra, inteligentna, ambitna, pracowita z ponad przeciętnymi możliwościami, z których zapewne nie zdawała sobie do końca sprawy.

Kiedy ją przyjmował pamiętał swoją reakcję, gdy ją zobaczył: satysfakcja, że ktoś taki jak ona nie wahała się złożyć swego cv u największego geniusza i dupka diagnostyki. Potem zapaliły mu się w głowie lampki, gdy pewnie odpowiadała na jego zaczepki. Nie obyło się przecież bez przetestowania jej na babską wytrzymałość. Zobaczył w niej wtedy nie tyko ładną buzię. Zachwyciło go w niej coś na kształt kobiecej niewinności i czystości spojrzenia skrzyżowanego ze zdecydowaniem i pewnością głosu. I wystarczyło jedno konkretne i pokręcone pytanie medyczne i jej błyskawiczna i trafiająca w sedno odpowiedź, by przechylić na jej korzyść moment zatrudnienia i pracy z nim. Był jej ciekaw i przez lata pracy z nią wiedział, że była strzałem w dziesiątkę.

- Milczysz - usłyszał nagle głos Wilsona wciśnięty gdzieś pomiędzy wrzaski radości, gdy punkty zdobywała drużyna obstawiona przez House'a, a pomruki niezadowolenia obu z nich, gdy drużyna przeciwna zdobywała kolejne punkty niwelując w szybkim tempie różnicę punktów.

- Hej, Wilson! Jest mecz! - wściekł się nagle. Wysupłał z kieszeni pomarańczowe pudełeczko i wysypał na rękę cztery tabletki.

Nagle Wilson to zobaczył - przez ten sam gest, ten sam ruch głowy, i tę samą nawałnicę w jego oczach - że w przyjacielu toczyła się burza mózgu z samym sobą.

- Nie wiesz co zrobić - słowa Wilsona przecięły powietrze i utknęły w głowie House'a - gdybyś wiedział już od dawna szafowałbyś komentarzami na lewo i prawo nie oszczędzając jej i robiłbyś podchody Richadsowi z jej powodu.

- Nie masz dość? -
odpowiedział miażdżąc go stalą wzroku - zachowaj swoje psychoanalizy na wytłumaczenie własnej głupoty swoim byłym żonom.
- Nie przestanę -
odezwał się Wilson. Wiedział że stąpa po śliskim gruncie. I choć wytrącenie Housa z równowagi groziło wojną nuklearną, wiedział, że to jedyny sposób na to, by cokolwiek z niego wyciągnąć.

W zaplanowanym, przemyślanym i kontrolowanym na wszelkie sposoby świecie House'a nie było miejsca na przypadkowość, bezradność i nierozumienie. Nienawidził tego najbardziej na świecie. Wszystko musiało być matematycznie logiczne i wytłumaczalne.

Ostatnie zawirowanie ze Stacy wytrąciło go z jego torów. Nie spodziewał się, że jego własne intrygi zapędzą go w kozi róg, i że będzie taki chętny i taki otwarty na to, aby posmakować jej na nowo. Otworzyć się jeszcze raz na możliwość pomyślenia, że można byłoby posklejać skorupy uczuć w całość i zaryzykować cały świat na nowo. Wszystkie intrygi i plany zawiodły. Tamtej nocy było jak za pierwszym razem, kiedy pozwoliła mu odkryć i wejść w jej obszary. Koszmarna pustka jaka pojawiła się potem, gdy zobaczył jej niezdecydowanie i ogrom wahania zaalarmowała szczątki jego rozsądku: nie możesz mieć nas obu... mówił jej na dachu szpitala. Odkrył jej strach i niepewność i już wiedział, że rozpoczyna się jego powolne spadanie w dół. Jedyne co mógł zrobić - to pozwolić sobie na kontrolowany upadek.

To wydarzenie stało się fundamentem jego rozprawienia się z Cameron. Zaryzykował moment wymuszenia na niej badania widząc jej strach. Wiedział, że zrobił dobrze, ale chwilę potem zniszczył ją oświadczając, że jest takim samym dupkiem i nic to nie zmieni - nawet wiadomość o możliwości jej choroby. Desperacki akt oderwania jej od siebie i pokazania, że jest starym, cynicznym idiotą bez jakichkolwiek uczuć.

Teraz wszystko potoczyło się samo. Kostka rzucona na planszy gry jego życia zmieniała ich losy. Największym paradoksem ostatnich wydarzeń, było to, iż sprawy toczyły się same, a on przestawał mieć nad nimi jakąkolwiek władzę czy kontrolę.

Kolejną przykrą niespodzianka wieczoru okazał się mecz z góry skazany na wygranie przez ich faworyta. Niespodziewanie przegrali. A Wilson wychodząc od niego w środku nocy zdołał tylko powiedzieć:

- Jesteś niezmiennym paradoksem sam w sobie. Niby kontrolujesz wszystko i wszystkich wokół, działasz na nerwy, rozpychasz się sobą, wiecznie masz rację, masz nosa do ludzi i nie potrafisz zatrzymać przy sobie tych, na których ci zależy. Mimo to uważam, że jesteś jednym z najwrażliwszych facetów jakich znam.


Kiedy zamknęły się za drzwi za Wilsonem, House wydusił z siebie do wyblakłych ścian swojego mieszkania
- Może właśnie dlatego pozwalam jej odejść....

----------------------------



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pią 23:43, 07 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:35, 08 Lis 2008    Temat postu:

Kropeczko, dziękuję bardzo za piękną część na dobranoc!
Ja też myślę, że House jest wrażliwy. Jeśli ktoś tak kocha muzykę jak on, to nie może być inaczej - jest wrażliwym człowiekiem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:00, 08 Lis 2008    Temat postu:

Nie mogłam. Po prostu nie mogłam. Przez cztery dni udawało mi się omijać ten temat, wiedząc, że jeżeli tylko "skosztuję" kolejnego opowiadania, to będę miała ochotę na więcej. Niestety, przegrałam! Musiałam tu wejść!

I po przeczytaniu trzech części padam na kolana i krzyczę: "więcej!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:07, 08 Lis 2008    Temat postu:

Olalala... Kropeczko, świetne to jest. Przeczytałam w nocy, ale sobie musiałam poukładać. Świetnie piszesz o uczuciach i odczuciach. I taki House jest mi bliski. Na zewnątrz dupek, wewnątrz poranione, wrażliwe dziecko. Ale za razem mężczyzna potrafiący podjąć bolesne dla siebie decyzje.
On jest jak ostryga... jeśli się zaczniesz włamywać, zniszczysz. Ale jeśli masz cierpliwość i poczekasz odsłoni perłę w środku...
Pytanie standardowe: kiedy cd?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 1 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin