Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Później przejdziemy do wina... [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:31, 22 Lip 2008    Temat postu:

Cudowny ten fik! Zawsze niesamowicie sie ciesze na kolejne odcinki! Mam nadzieje, ze wkrótce pojawi sie kolejny. :smt023

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:46, 25 Lip 2008    Temat postu:

Najpierw muszę się potłumaczyć. Ten kawałek jest trochę inny niż wszystkie. Bardzo chciałam opisać relacje House'a i Cameron podczas pracy, ale ponieważ nie wybieram się na medycynę (ba, nawet nie jestem na biol-chemie) więc niemożliwością jest abym opisała jakąkolwiek chorobę. "Sytuacja medyczna" jest ściągnięta z jednego z odcinków "na żywca" (razem z wieloma dialogami). Wiem że może wam się to nie podobać i rzucać w oczy więc przepraszam za to z góry.
Jutro dodam kolejną część - ostatnią. Chyba, że chcecie na nią poczekać jakieś 12 dni...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do czytania. Nie przyśnijcie na nudnych momentach.


Maj był ciepły. Gregory House mógł już stać godzinami na balkonie obserwując ulicę i drażniąc się z Wilsonem rzucając w jego oszklone drzwi małe kamyczki. Cameron się nie odzywała. On też zresztą nie zamierzał. Być może zepsuł jej kilka zaplanowanych wieczorów z przyjaciółką przy łzawych romansidłach zlecając Trzynastce sporo pracy, ale nie dręczyły go żadne wyrzuty sumienia. Niby dlaczego miałyby? To przecież absurdalne.

Ostry dzwonek zwiastujący przyjazd karetki wyrwał ją z zamyślenia.
- Podtopienie w wannie. Nie wiemy jak długo. Nie reagował na miejscu - mówił jej natychmiast sanitariusz kiedy szybko przewozili niemowlę. Wyglądało jak kruszynka na tym ogromnym łóżku... Przeraźliwe płacząca kruszynka.
- Kontynuujcie sztuczne oddychanie i zacznijcie uciskać klatkę piersiową – krzyknęła podbiegając do kolejnych noszy
- Kobieta rasy białej, lat 32. Napad toniczno-kliniczny w łazience.
Obok nagle pojawiła sie inna lekarka. Dziecko i kobieta zostali przeniesieni na łóżka. Ta pytała cały czas gdzie jest, a jej mąż ściskał ją już za rękę. Pochyliła się nad maleństwem.
- ...Wszystko będzie dobrze... – słyszała głos koleżanki
- Miejmy nadzieję – wzięła do ręki stetoskop – Musi zostać przebadany przez oddział intensywnej opieki noworodków.
30 sekund temu siedziała jeszcze spokojnie przy biurku i rozkoszowała się chwilą spokoju.
Matka chciała zobaczyć swoje płaczące dziecko...
- Byłaś w łazience, straciłaś przytomność... Mickey upadł... - mężczyzna stał obok trzymając mocno za rękę żonę i matkę swojego dziecka
- Czy żona miała wcześniej takie napady? - zapytała głośno
- Nie

- Co jest? - zapytał podrzucając piłeczkę kiedy Trzynastka weszła do jego gabinetu
- Byłam na ER... - zaczęła powoli. Chyba trochę brakowało jej odwagi
- Byłaś tam gdzie nie powinnaś być. - dokończył za nią House odchylając się swoim fotelu przy biurku
Wyciągnęła rękę z dokumentacją medyczną.
- Powinieneś się tym zainteresować. Pacjent miał niewyjaśniony atak
Nawet nie drgnął. Położyła teczkę obok sterty innych papierów.
- Ataki są fajne do oglądania, ale nudne do diagnozowania – wstał i przeszedł do pomieszczenia obok. Kutner i Taub podnieśli głowy kiedy tylko pojawił się w pokoju.
- To atak, który nie może być wyjaśniony przez epilepsję i połączony z podniesionym poziomem wapnia.
Diagnosta podszedł do ekspresu do kawy i chwycił czerwony kubek.
- Wciąż nudne – dodał spoglądając po twarzach kaczuszek - Powiedzcie jej dlaczego...
- Bo... atak z nieznacznie podniesionym wapniem jest... prosty w diagnozowaniu? - Foreman wychylił się zza gazety. - To albo nadczynność tarczycy, rak albo neurotoksyczność wapniowa.
- Dokładnie – zamieszał w kubku z kawą
Trzynastka westchnęła
- Tak – powiedziała z naciskiem – Ale wszystkie te powody które jak twierdzisz sprawiają, że sprawa cię nudzi zostały już dawno wyeliminowane przez Allison.
- Przez Allison Cameron? - powtórzył. Odstawił kubek i bez słowa wyszedł z sali. Trzynastka uśmiechnęła się lekko.

- Płuca są czyste. Zróbcie EEG, żeby potwierdzić, że mózg funkcjonuje poprawnie. - powiedziała Cameron do wysokiej blondynki o długich włosach.
- Dlaczego mamusia trzęsła się tak bardzo że wyrzuciła dziecko z którym brała kąpiel? - usłyszała nagle
House stał w progu sali
- Interesujesz się innym pacjentem, jestem pod wrażeniem
Skierowała się do wyjścia, ale diagnosta zagrodził laską drogę. Podniosła głowę i popatrzyła na niego, wszystko tak jak kiedyś...
- Nie potrzebujesz mnie do tego – dodała wymawiając powoli każde słowo
- Oczywiście, że potrzebuję. Jesteśmy zespołem... Czy coś w tym stylu.
- Byliśmy. - zmierzyła go wzrokiem i odepchnęła laskę żeby przejść.
- Guzkowe zapalenie tętnic... - zaczęła Trzynastka - Stan zapalny tętnic w mózgu powoduje ataki.
- Stan zapalny tętnic w nerkach powoduje akumulację wapna – odezwał się Taub
- Jesteś kretynem – przerwał mu House odprowadzając wzrokiem Cameron, która teraz rozmawiała z pielęgniarką na drugim końcu sali - Zajrzałeś chociaż do akt? Z nerkami wszystko w porządku.
- Choroba Whipple'a. - wtrąciła podchodząc bliżej House'a. Zauważyła komu tak uważnie się przygląda
- Co?
- Choroba Whipple'a. - powtórzyła głośniej
Diagnosta wyciągnął w jej stronę kartę pacjentki
- Zbadajcie ją.
- Ojciec wymiotował rano. Może oboje mają anginę – Kutner przejrzał kartę
- Myślisz, że możesz zrobić wymaz z gardła tak żeby wacik nie skończył w dupie tego faceta?
- Zwężenie naczyń? - Froman oparł się o ścianę
- Chyba muszę się ze sobą zgodzić... - House wrócił do obserwowania Cameron
- Nadmiar wapnia powoduje blokadę naczyń krwionośnych w mózgu – ciągnął neurolog - W najlepszym wypadku: napad. W najgorszym - udar.
- Zróbcie cyfrowy angiogram substrakcyjny.- dodał nie odrywając oczu od lekarki.

Cameron weszła do sali gdzie leżały noworodki. Mężczyzna, którego dzisiaj nie raz juz uspokajała stał nad łóżeczkiem syna. Uśmiechnęła się do niego nieznacznie i spojrzała na monitor. Kiedyś chciała mieć dzieci, ale to było bardzo dawno... Chase nigdy ich nie chciał, nie krył się z tym. Odeszła kilka kroków przypatrując się innym noworodkom. Niektóre smacznie spały, inne mrużyły oczy patrząc na światło. Charakterystyczny dźwięk wydobywający się z medycznej aparatury sprawił, że natychmiast znalazła się przy chłopcu.
- Co się dzieje? - jego ojciec spojrzał na nią z przerażeniem
- Pana syn nie dostaje wystarczającej ilości tlenu. - odpowiedziała szybko nakładając stetoskop - Wyprowadź pana – dodała do pielęgniarki
- Płuca się zapadły. W ogóle nie dostaje powietrza. Potrzebuje cewnika dożylnego! - krzyknęła w stronę drugiej pielęgniarki.

Podniósł głowę kiedy weszła do jego gabinetu. Właśnie skończył oglądać “General Hospital”.
- Płuca małego zapadły się. - powiedziała Cameron podchodząc bliżej.
Odwróciła się słysząc jak otwierają się szklane drzwi.
- Matka miała skurcz całych pleców i klatki piersiowej – powiedział Kutner spojrzał na lekarkę z ER – Pracujesz z nami?
Nie odpowiedziała tylko przeniosła wzrok na House'a
- Więc... co powoduje napady, hiperkalcemię... - wstał powoli z krzesła opierając się na lasce - i to coś, co sprawia, że mamusia wygina się jak guma?
Czekał na jej odpowiedź
- Jesteśmy trochę zajęci – wycedziła – Zajmuję się dzieckiem
- No, no... jego płuca mogą nawalić w każdej chwili – podszedł bliżej - Prawdopodobnie chcesz sobie z tym poradzić.
- A tak, wezmę się za to jak tylko skończę spełniać zachcianki swojego byłego szefa – wypaliła
House uniósł brwi
- Wielozadaniowa – skwitował - Chemiczne zapalenie płuc? Bańka mydlana dostała się do płuc dziecka kiedy był pod wodą? Nie sądzę. - cały czas patrzył jak reaguje słysząc jego słowa – A teraz niech rozpocznie się spełnianie zachcianek.
- Lit mógł spowodować wszystkie trzy objawy matki... - zaczęła
- Żadnych danych mówiących, że dostawała lit – wtrąciła Trzynastka. Allison Cameron odwróciła się. W pomieszczeniu wszyscy członkowie obecnego zespołu House'a byli świadkami tego przedstawienia.
- A test toksykologiczny był negatywny - dodał Foreman
- Podstawowy test toksykologiczny nie wykazuje litu – warknął rozdrażnionym tonem diagnosta i przeszedł do pokoju obok
- Spiczakowe zapalenie opon mózgowych mogłoby także spowodować to wszystko. - Foreman niechętnie poszedł za nim. Przedstawienie przeniosło się przed białą tablicę.
House sięgał po czerwony kubek, ale zastygł w bezruchu.
- Rzadkie komplikacje rzadkiego raka krwi... - powiedział powoli – Nie tak źle, Foreman... Zróbcie S-PEP MRI na spiczakowe zapalenie opon. A ty... - wskazał na Tauba - Przeszukaj mieszkanie pacjenta na obecność litu. Problem z płucami dziecka jest bakteryjny, nie chemiczny, więc rozpocznij pozaustrojowe utlenianie, ECMO... Kiedy będziesz szukał litu, weź próbkę wody i sprawdź rury.
Kaczuszki po kolei opuszczały salę. Cameron wsparła ręce na biodrach
- Nie podłączę tego dziecka do ECMO – powiedziała starając się, żeby jej głos brzmiał stanowczo - Szanse, że były jakieś bakterie w wodzie, w której się kąpało...
Podeszła bliżej. Nalewał sobie kawy do kubka
- Dlaczego ostatnio mnie nie odwiedzałaś? - zapytał odwracając się i opierając o szafkę – Jestem...
- To nie jest odpowiednia chwila House – przerwała mu - Prześwietlenie dziecka sugeruje chemiczne zapalenie płuc.
- Nie dla mnie. Prześwietlenie było zbyt skoncentrowane.
Pokręciła głową.
- Boże, co ja tu robię. Przecież to nie jest twój pacjent...
Odwróciła się, chciała wyjść. House postukał głośno laską o podłogę
- Właśnie, dlaczego tu jesteś.
- ECMO może go zabić!
- Jeśli go nie podłączysz do ECMO, ta infekcja może zniszczyć jego ciało jak fani Pistonsów po mistrzostwach... Ale rób jak chcesz, to twój pacjent.
Miała ochotę trzasnąć drzwiami.

- ECMO to skrót od Extra Corporeal Membrane Oxygenation, czyli pozaustrojowa oksygenacja z użyciem oksygenatora membranowego – zaczęła powoli. Jej rozmówca był przerażony, był ojcem umierającego dziecka i mężem umierającej żony...
- Najprościej mówiąc, usuniemy krew pańskiego syna... - kontynuowała
- Całą krew?
- I przepuścimy przez maszynę, która odprowadza dwutlenek węgla i dostarcza tlen. Potem ponownie ocieplimy krew i wtłoczymy ją ponownie do jego ciała.
Kątem oka widziała jak za filarem stoi mężczyzna wspierający się na lasce.
- Istnieje znaczące ryzyko krwotoku wewnętrznego – kontynuowała mniej pewnie - ponadto może cierpieć na...
- Podajecie mu antybiotyki. Czy to nie zlikwiduje infekcji?
- Nie wystarczająco szybko.
- Jest pani pewna, że to najlepsze lekarstwo dla Mikey'a? - zapytał szybko
Cameron czuła na sobie wzrok swojego byłego szefa
- Oczywiście – uśmiechnęła się lekko

- Chcesz u mnie pracować – House krzyknął głośno na korytarzu. Cameron stała przy windach i z niesmakiem odwróciła się w jego stronę.
- Przyszłaś do mnie po zerwaniu z Chasem, podsyłasz przypadek... - dodał nieco ciszej podchodząc bliżej
- Tak – powiedziała z ironią – Postanowiłam narzucać ci się co chwila, być blisko to może z litości przyjąłbyś mnie z powrotem. Jesteś nieznośny. - dodała po chwili
Zmierzył ją wzrokiem. Winda się otworzyła, a lekarka bez słowa do niej weszła. Nie odwróciła wzroku. Stali tak kilka sekund obserwując siebie nawzajem póki drzwi się nie zasunęły.

- MRI mamy nie wykazało żadnych narośli czy ropni. - Kutner za wszelką cenę starał się dotrzymać kroku szefowi - Nie ma śladu, że ma...
- Fascynujące, ale teraz idę na lunch. Zadzwoń jeśli będziemy mieli...
- Ma krwawienie podpajeczynkówkowe. - powiedział głośno

- Więc czemu nasz pacjent krwawi do swojego mózgu? - zapytał głośno siadając przy stole. W pomieszczeniu było więcej osób niż zwykle.
- Badanie krwi wykazało, że jej czas protrombinowy się zwiększył. - powiedział Foreman stojąc przy oknie z rękoma w kieszeniach
- Krwawi, bo jej krew nie krzepnie. Zatem, dlaczego nie krzepnie?
House podniósł wzrok kiedy do pokoju wszedł Taub
- Jedyne ciekawe co znalazłem to wódka schowana w szufladzie. - odpowiedział zaskoczony widząc, że przy stole siedzi również Allison Cameron
- Ukrywanie gorzały jest typowe dla alkoholików... - House przetarł oczy
- To wyjaśniałoby krwawienie – Cameron wpadła mu w słowo. Spojrzeli na siebie
- Jeśli jest alkoholiczką, byłaby bardziej podatna na hiperkalcemię. - Trzynastka stała tuż za swoją koleżanką
- Ale testy nie wykazały alkoholu – Foreman spojrzał w kart pacjentki - Zaburzenia konwersyjne także pasują. Toną w długach, on pracuje na okrągło, mają nowe dziecko. Myślę, że napad był fizyczną odpowiedzią na psychiczny stres.
- Chlejąca mamusia wyjaśnia więcej objawów. Wprowadźcie ją w miłą śpiączkę podając phenobarbital zanim DT ją zabije.

Stała za szklaną ścianą niezdolna do jakiegokolwiek ruchu kiedy House reanimował dziecko, duszone kilka minut wcześniej przez własną matkę. Dlaczego tego nie zauważyła? Pomyślała, że matka chce zobaczyć syna... Odwróciła się i jak najszybciej uciekła.

Pochylała się nad niemowlęciem. Widziała jak Foreman tłumaczy ojcu, że brak tlenu uszkodził nerki maleństwa. Do mężczyzny nie docierało to, że jego żona próbowała udusi dziecko.

- Próbowaliśmy diagnozować atak, który nie istniał. - powiedziała głośno stojąc na środku pokoju - Udawała go kiedy jej mąż ją załapał.
- Wszyscy wiedzą Cameron, że chcesz juz kompletnie pogrążyć złą matkę – House łyknął Vicodin i postawił fiolkę na stole.
- Nie sądzę, że ona udawała – Kutner odezwał się powoli.
- Dostała ataku właśnie w trakcie topienie dziecka? Dobra przerwa dla dziecka... - usiadła na przeciwko Tauba i przetarła oczy. Trzynastka spojrzała na nią ze współczuciem
- Psychoza poporodowa spowodowała, że chciała utopić swoje dziecko - Trzynastka spojrzała ze współczuciem na koleżankę z którą mieszkała przez kilka dobrych tygodni. - Konflikt wewnętrzny wyzwolił atak.
- Wiesz co jeszcze mogło być czynnikiem wyzwalającym? - House skrzywił się przekładając tabletki w dłoni - Choroba fizyczna.... To odważna teoria, wiem. Zwłaszcza, że nie miała żadnych oczywistych fizycznych objawów. Takich jak wewnętrzne krwawienie czy nadmiar wapnia.
Pager Cameron zabrzęczał cicho. Spojrzała na wyświetlacz i wyszła bez słowa.

- Panie Mason... - zaczęła cicho - Z powodu na uszkodzenia nerek pańskiego syna, jego poziom potasu wzrasta. To powoduje nieregularne bicie serca.
House zawsze wysyłał ją do rodzin pacjentów żeby przekazywała złe wieści. Nienawidziła go za to, albo przynajmniej chciała nienawidzić. Dzięki temu oswoiła się z tym. Nie mogła powiedzieć, że nauczyła się to robić, ale przynajmniej nie sprawiała wrażenie tak przerażonej jak jej rozmówca.
- Podwoiłam dawkę leków i rozpoczęłam dializę, ale jeżeli nie obniżymy potasu będzie miał atak serca.

Trzynastka razem z inną lekarką z ER zdołały ją przekonać żeby pojechała do domu i przespała się choć kilka godzin. Obiecały czuwać nad małym. Około 2:30 została obudzona telefonem.
- Dziecko... nie żyje – usłyszała głos Trzynastki – Powinnaś przyjechać.
Siedziała później jeszcze kilka minut nie ruszając się. Małe dzieci nie powinny umierać. Matki, które chciały je udusić powinny, ale dzieci nie...

Nad ranem korytarze szpitalne były prawie puste. Szybkim krokiem dotarła przed szklane drzwi gabinetu Gregory'ego House'a. Żaluzje były zasunięte, a światła zgaszone. Siedział pewnie w domu, w swojej skorupie nie przejmując się niczym. Myślała, że pomoże temu dziecku, że je uratuje. Tak często ratuje ludzi, choć nie zawsze pewnie tego chce.
Pracowała z nim przez ten dzień. Wydawał jej się nieznośny, wpatrywał się w każdy jej ruch. Drażniło ją to... Ale nie raz czuła ulgę będąc znowu na swoim starym miejscu pracy.

- Badanie jelit wykazało zanik kosmyków – Trzynastka zastała Cameron na korytarzu - Dziecko nie miało kolki, miało celiakię tak jak mama.
Allison westchnęła
- Za każdym razem kiedy zjadła talerz makaronu, kromkę chleba albo trochę sosu sojowego, jej jelito cienkie doznawało większych uszkodzeń - jej koleżanka dokończyła siadając obok - Mniejsza zdolność do absorpcji witamin i minerałów do krwiobiegu. Jej organizm nie mógł przyjmować wystarczającej ilości niacyny. Co spowodowało pellagrę. Nie mógł przyjmować witaminy K. Co spowodowało krwawienie... A celiakia sprawiła że lekarstwa dziecka nie zadziałały.
- Jego organizm po prostu nie mógł ich przyjąć... - Cameron dodała smutno
- Matka jest już pacjentką Wilsona. Ma chłonniaka żołądka typu MALT
Milczały przez chwilę, zanim obie wróciły do swojej pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:44, 25 Lip 2008    Temat postu:

typowo hałsowy odcinenek.

czekam na kolejne części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:09, 25 Lip 2008    Temat postu:

najjjjjs! zupełnie jakbym czytała scenariusz odcinka ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:59, 26 Lip 2008    Temat postu:

Gratuluję dobrnięcia do części ostatniej :smt003

- Naprawdę chcesz tam zamieszkać?
Allison westchnęła głęboko.
- Tak. Co w tym złego? W mieszkaniach obok będzie mieszkało sporo osób, wiesz... w kamienicy...?
- Ale... - Trzynastka ze zrezygnowaniem opuściła ręce. Przekroiła kolejnego pomidora – Wiesz... To będzie dziwne.
- Nie chcę ci już siedzieć na głowie Remy. Wystarczająco długo jestem... bezdomna.
Koleżanka pokiwała głową.
- Zresztą... - Cameron odstawiła kubek – Muszę iść. Mam dyżur, a później pojadę do tego mieszkania...
- Jasne. Do zobaczenia w szpitalu.

- Znowu nic nie robisz?
House uśmiechnął się w stronę poirytowanego Wilsona, który miał dość jego zabawy w rzucanie kamykami w balkonowe drzwi.
- I nie przedrzeźniaj mnie – dodał onkolog podchodząc bliżej – Co obserwujesz?
- Życie na ulicy. Kto wchodzi, kto wychodzi... Ludzie naprawdę potrafią się dziwnie zachowywać.
- Ty też... – Wilson lekko się skrzywił
- Jeśli znowu zamierzasz robić mi wykłady to nawet nie zaczynaj
- Nawet o tym nie pomyślałem
- Mam nadzieję.
Milczeli przez chwilę.
- Nie masz przypadkiem dyżuru w klinice?
- Mam – diagnosta odpowiedział obojętnym tonem – Ale nikt mnie tam nie wzywał.
- Cuddy już dawno powinna stracić do ciebie cierpliwość.
- House!
Oboje odwrócili się słysząc głos Lisy Cuddy
- Czy ty przypadkiem nie powinieneś być w klinice?
- I teraz, pójdę – House przewrócił oczami
- Tak, zdecydowanie potrzebowałeś specjalnego zaproszenia.

- Boże, Allison... muszę ci coś powiedzieć – długowłosa blondynka podeszła szybko do koleżanki. Cameron z kawą w ręku spojrzała na nią ze zdziwieniem
- Coś się stało, Jennifer?
- On cię szukał...
- Kto?
- Robert.
- Chase?
- Tak. Był tu już dzisiaj dwa razy. Pytał kiedy będziesz.
Cameron wzięła głęboki oddech
- Co odpowiedziałaś? - zapytała powoli
- Odpowiedziałam, że nie wiem... Ale podejrzewam, że jeszcze tu przyjdzie.
Allison odgarnęła włosy. Milczała przez chwilę
- Jeśli ktoś będzie mnie szukał... to powiedz, że jestem w klinice... Tylko, wiesz...
- Jemu mam nie mówić.
- Dokładnie. Zobaczymy się na lunchu.

Schylała się właśnie żeby podpisać kartę. To było ciężkie przedpołudnie. Cuddy wyraźnie się ucieszyła, że jedna z lekarek pomimo nawału pracy na swoim oddziale bezinteresownie pomaga w przychodni.
- Doktor Cameron... - usłyszała głos nad swoim lewym ramieniem
Zmrużyła oczy
- Doktorze House, co za niespodzianka widzieć pana tutaj.
- Nie masz przypadkiem swojego oddziału? - pudełeczko z Vicodinem zagrzechotało w jego dłoni
- A ty nie masz przypadkiem swoich ukochanych pacjentów? - chwyciła kolejną kartę i odeszła szybko. Nie miała najmniejszej ochoty go widzieć. Tydzień temu kiedy zmarł mały chłopczyk... Wierzyła ostatnio w jego umiejętności, zdolności... Wierzyła w niego... Wtedy poczuła jak bardzo się myliła. Bolało ja to.

Wydaje się, że w czerwcu deszcze nie powinny padać. Ale siła wyższa właśnie zaplanowała burzę w tym samym dniu kiedy ona wzięła wolne i postanowiła przenieść swoje rzeczy do nowego mieszkania. Była zadowolona, że wybrała akurat to lokum. Dwa pokoje, kuchnia i łazienka, na piętrze, w miłej dzielnicy, nie tak daleko od szpitala. Nawet jeśli spotkałaby księcia z bajki to postanowiła, że się do niego nie wprowadzi. Będzie mieszkała tu aż do ślubu. Chyba, że nikt jej nie będzie chciał, to chętnie zostanie tu zdziwaczałą starą panną.
Kiedy wreszcie udało jej się poprzenosić wszystkie rzeczy od Trzynastki, zrobić drobne zakupy i zdobyć materac do spania komórka rozdzwoniła się. Potrzebowali jej na ER. Czasami wątpiła w swoje powołanie do zawodu lekarza...

- Cameron? - Wilson już miał zapukać do House'a ale cofnął się o krok. Cameron schodziła ze schodów - Co ty tu robisz?
- Mieszkam tu – powiedziała szybko.
- Tutaj?
- Piętro wyżej... - zaczęła
- Ale... - przerwał jej onkolog - W tej samej... tu mieszka House
- Wiem jak to wygląda, ale po prostu ciężko jest teraz znaleźć małe lokum. Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, a dokładnie mówiąc prawie żadnego. - dodała szybko
- House o tym wie?
- A co ma do tego House?
- Spędzaliście sporo czasu razem...
- Nie widujemy się od jakiegoś czasu.
- House taki jest, że...
- Przepraszam, ale... Ale spieszę się do szpitala. Mam dyżur.
Wilson nie poruszył się jeszcze dłuższą chwilę po tym jak Allison Cameron wyszła z budynku. W końcu zapukał i usłyszał te tradycyjne “Czego pukasz, wiesz że jest otwarte”
- Wiedziałeś... - zaczął nadal lekko zszokowany – Wiedziałeś, że mieszka tu Cameron?
- Wiedziałem – pokiwał głową wychylając się z kuchni z kanapką z masłem orzechowym w ręku
- I...?
- Co “i...”?
- Nic nie mówiłeś.
- A dlaczego miałbym mówić?
Onkolog przeszedł kilka kroków po mieszkaniu
- Spędziliście ostatnio sporo czasu... wspólnie.
- To nie było takie ostatnio - House postawił dwa piwa na stoliku i sam opadł na kanapę – Co to za różnica, że spędziliśmy...
- Zasadnicza – przyjaciel wpadł mu w słowo – House... wy zaprzyjaźniliście się.
- Daj spokój – obruszył się
- Wiem, wiem. To absurdalne, bo jesteś dupkiem i zrażasz do siebie ludzi... Ale jednak polubiłeś ją i vice versa...
- Naprawdę. Daj sobie spokój... Usiądź wygodniej, weź piwo i skup swoją uwagę na nowym odcinku “The L Word” zamiast snuć idiotyczne insynuacje.
Wilson ze zrezygnowaniem usiadł obok.
- Wiem, że mogę sobie gadać, a to i tak do ciebie nie dotrze... Rzecz w tym House, że zmieniłeś się. Po raz kolejny... Cameron była ci do tego potrzebna. Wiem, że zawsze twierdzisz, że na nikim ci nie zależy, ale znam cię. Przestań zgrywać obojętnego, bo wiem że obojętny nie jesteś...
- Długo jeszcze zamierasz gadać?
- Kup wino, albo nawet i bez tego... Pójdź na górę, zapukaj i pogadaj z nią.
- Pytam serio, długo jeszcze? To pójdę i zrobię sobie jeszcze jedną kanapkę.
- Po prostu zrób to o czym mówię House.
- Tak, zrobię sobie kanapkę.

Otworzyła kolejny karton. Nie lubiła przeprowadzek, chowania wszystkich swoich rzeczy, żeby później znowu je wyjmować, układać i szukać im miejsca. Czuła się jakby była zaraz po zrobieniu specjalizacji, kiedy wreszcie postanowiła mieszkać sama, bez żadnej współlokatorki. Stukanie do drzwi zmusiło ją do oderwania się od pracy.
Zamaszystym ruchem otworzyła drzwi.
- Mogliby zrobić tu windę. Ciężko jest mi wchodzić po schodach
Stanęła w progu nie wpuszczając House'a do środka
- Liczyłem na odrobinę życzliwej gościnności.
- Jesteś nieznośny – powiedziała wreszcie mrużąc oczy
- Tak, wiem. Słyszałem to już kiedyś.
- Po co przyszedłeś?
- Przywitać sąsiadkę...?
Podniósł butelkę wina, którą trzymał w lewej dłoni.
- Jestem w trakcie rozpakowywania swoich rzeczy...
- U mnie byłaś z jedną walizką.
- U ciebie byłam z tym co najpotrzebniejsze.
Postukał laską w podłogę. Wydawało jej się, że mruknął “Kobiety”. Szukał słów które wyraziłyby jak bardzo chce wejść i spędzić z nią wieczór sprawiając wrażenie kogoś komu nadal nie zależy. Był czasem pełen sprzeczności.
- Mogę ci pomóc...
Uśmiechnęła się
- Żartujesz, prawda?
- Oczywiście, będę siedział na kanapie i komentował to co robisz.
- Nie mam jeszcze kanapy.
- To posiedzę w rogu na podłodze
Pokiwała głową chowając ręce do kieszeni.
- Właź... - westchnęła – Ale najpierw ja skończę to co zaczęłam, a później przejdziemy do wina.
Nie mogli oderwać od siebie wzroku.

Więc jeśli się spodziewaliście pocałunków i tulenia się to... Cóż... Ten House tak szybko do tego się nie przekona. Choć pomyślcie ile musiało go kosztować odwiedzenie Cameron :smt004

Dziękuję za uwagę :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:48, 27 Lip 2008    Temat postu:

Nie! Nie! Nie!

TO NIE MOŻE BYĆ KONIEC, EITHNE!
Będę płakać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:09, 27 Lip 2008    Temat postu:

może jakiś epilog ? bo ja jakaś nienasycona się czuję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartaOSB
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:28, 27 Lip 2008    Temat postu:

Dobrze ,że zakończyłaś fic Housowatym Housem. Bez pocałunków i tulenia. House to House. Oczywiście żałuje , ze to już koniec. Może dasz epilog ??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:36, 28 Lip 2008    Temat postu:

- A teraz możesz już iść. Minęło 30 sekund. Jeśli zostaniesz dłużej, to jutro dowiem się od pielęgniarek, że jestem z tobą w ciąży – dodała odgarniając włosy.
Zabrał laskę z jej biurka.
- Powiesz mi czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. – rzucił.

Jakie to cudowne aż chce się czytać po przerwie

Nie mogli oderwać od siebie wzroku.

Pierwszy symptom zakochania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:59, 29 Lip 2008    Temat postu:

a mi się zajebiaszczo podoba, właśnie tak mógłby skończyć się serial (no, może bym jakiś jeden kiss wrzuciła gdzieś pomiędzy )- taki podany na tacy i nie zostawiający nic wyobraźni happy end jest nierealny w serialu wiadomym (imho).

szkoda, że wątek Chase'a szukającego Cam nie został jakoś jednoznacznie zakończony (można by go użyć w ramach kontuacji? )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 29 Lip 2008    Temat postu:

Eithne (w końcu się nie myle przy twoim nicku) dziekuję ci za to zakończenie. twój fick napawa mnie nadzieją na hamerona w serialu, zwłaszcza przy złowieszczo zbliżającemu się huddy. To wszystko jest takie magiczne jak w serialu. takie piekne i ulotne.. I To sąsiedztwo *.*
Dziękuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:23, 03 Sie 2008    Temat postu:

Mrrru

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 03 Sie 2008    Temat postu:

Jak dla mnie - świetny fic. Naprawdęnaprawdę. House housowy, bezdomna Cameron i niezastąpione pielęgniarki

Fragmenty, który absolutnie zrzuciły mnie w krzesła:
Eithne napisał:
- Cameron?! – wykrztusił Wilson kiedy otworzyła drzwi
- Wilson....? - natychmiast ją to obudziło. Miała na sobie ubranie House'a, była w jego mieszkaniu o tak wczesnej porze... Każdy pomyślałby o TYM. - Co ty tu...

Eithne napisał:
- Co robiła u ciebie Cameron? - Wilson zapytał kiedy oboje siedzieli już w samochodzie
- Nocowała – powiedział beznamiętnie House
- Nocowała?
- Na kanapie
- Na kanapie?
- Zamierzasz powtarzać każde moje słowo?

Eithne napisał:
- Jestem w szoku – powiedział szczerze Wilson – Myślałem, że już nic w życiu mnie nie zaskoczy.
- Też mi coś - burknął House - Wyobraź sobie chociażby, że dowiadujesz się.... że zostanę ojcem.
Jego przyjaciel nagle zahamował
- A zostaniesz? - wyjąkał

Totalny geniusz komizmu XD

I do tego niezastąpiony frendszipowy Hilson:
Eithne napisał:
- Długo jeszcze zamierasz gadać?
- Kup wino, albo nawet i bez tego... Pójdź na górę, zapukaj i pogadaj z nią.
- Pytam serio, długo jeszcze? To pójdę i zrobię sobie jeszcze jedną kanapkę.
- Po prostu zrób to o czym mówię House.
- Tak, zrobię sobie kanapkę.


Gratuluję takiego tekstu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:15, 06 Sie 2008    Temat postu:

Bardzo serialowe i fajne! Podobało mi sie. Szkoda, ze juz koniec. Ale moze juz piszesz kolejny fik... :smt002
Nie mogli oderwać od siebie wzroku. widze ta scene :smt007


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:29, 09 Sie 2008    Temat postu:

Dzięki wam za miłe komentarze!

Epilogu nie planuję, choć kto tam ze mną wie...
Co do następnego fika to podczas jednego z nudnych weekendów powstała mała landnryna ale trzeba będzie jeszcze nad nią popracować...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:21, 10 Sie 2008    Temat postu:

Jupiii - dawaj landrynę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:42, 10 Sie 2008    Temat postu:

daj daj daj *udaje mewy z "Gdzie jest Nemo"*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kociara
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:29, 11 Sie 2008    Temat postu:

Ach szkoda,że to koniec.......
Nie mogę sie już doczekać tej landrynki.
jupiii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:48, 13 Sie 2008    Temat postu:

Fik świetny przeczytałam bez odrywania się od monitora i przyłączam się do próśb o landrynę ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:51, 17 Paź 2008    Temat postu:

jakim prawem to opowiadanie zniknęło w odmętach trzeciej strony...? zapraszam na pierwszą, polecam wszystkim, albowiem to same cuda, miód i orzeszki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:10, 17 Paź 2008    Temat postu:

Czytałam ten fik jeszcze zanim zagościłam na forum jako użytkowniczka.

Podoba mi się, choć jak w każdym fiku - są jakieś nieścisłości. Np. wtedy jak zadzwonił pager Cam, a ona powiedziała na schodach Wilsonowi, że ma dyżur. No ale takich rzeczy się nie uniknie.

Ale generalnie dobre wrażenie pozostanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:56, 18 Paź 2008    Temat postu:

nie możliwe, że nie napisałam jeszcze jak bardzo mi się podoba
przeczytałam już dawno, od razu jak się zarejestrowałam
nie wiem co mogłabym napisać, więc napisze tylko, że jest pięknie

Eith jesteś cudowna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:53, 18 Paź 2008    Temat postu:

freelance napisał:
jakim prawem to opowiadanie zniknęło w odmętach trzeciej strony...?


Takim prawem, że wszystkie zakończone fiki kiedyś umierają śmiercią naturalną...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:39, 18 Paź 2008    Temat postu:

a Epilog?
albo zapowiedź nowego fika?

proszę!
*podaję łapkę*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holiday
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Sob 19:05, 18 Paź 2008    Temat postu:

sweeeeeeeeet

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin