Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tak jak być powinno [NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:58, 14 Sie 2008    Temat postu:

kurczę... straciałam wenę... ale jak tylko cos mi sie pojawi w główce to od razu wrzucam ;D

pozdrawiam;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
steorra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz Vicodin? ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:10, 14 Sie 2008    Temat postu:

Ja bym mogła mieć jedynie te oczy, chociaż jak tak się głębiej zastanowić to takim wieczorem też bym nie pogardziła :smt003

wuss_92 powiem to w imieniu wszystkich tu piszących: My chcemy więcej... takich wieczorów rzecz jasna :smt003 :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:11, 14 Sie 2008    Temat postu:

Mam andzieję, że wena szybko się pojawi bo się wciągnęłam i nie mogędoczekać się dalszego ciągu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:54, 16 Sie 2008    Temat postu:

skoro tak mowicie to dzis jeżeli stan (%%) mi na to pozwoli to coś wrzuce;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kociara
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:58, 16 Sie 2008    Temat postu:

No to świetnie.
Już nie mogę sie doczekać....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
steorra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz Vicodin? ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:13, 16 Sie 2008    Temat postu:

Pisz pisz bo nie możemy się doczekać... :smt003

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Betta
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:20, 18 Sie 2008    Temat postu:

Pisz, ppisz pisz!!! Ten fik jest boski!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:53, 21 Sie 2008    Temat postu:

Wasza utęskniona kolejna część. miłego czytania;)
sorrki za że tak długo;)

-----------------------

III
część 2
- Cameron…- wyszeptał House przy jej ustach, a ona od razu odsunęła się o krok.
- Ja… Przepraszam…- powiedziała zmieszana troszkę Cameron i wyszła do kuchni.
House długo jeszcze patrzył jak dziewczyna odwraca się od niego i wychodzi do drugiego pomieszczenia. „Pewnie zrobiło się jej przykro i poszła ryczeć”- myślał Greg siadając na kanapę. Jednak żadnego szlochu ani płaczu nie słyszał. Nic z tych rzeczy. Odgłosy dochodzące z kuchni były jak najbardziej odgłosami, jakie mogą pochodzić z kuchni. Nalewanie wody do czajnika, włączanie gazu, mycie naczyń i takie tam inne. Diagnosta miał sporo czasu na przemyślenie wszystkiego. Na przemyślenie zachowania swojego i Cameron. Szczerze mówiąc to ten pocałunek nie był mu obojętny. Dawno nie poczuł miłego dreszczu na karku i dziwnego niepokoju. Mężczyzna oparł brodę o laskę i zaczął intensywnie myśleć. Oczywiście nad tym, co ma teraz robić. Rozważał setki wariantów. „Zastać i porozmawiać, zastać i nie rozmawiać, wyjść bez słowa, wyjść i się pożegnać, wyjść pożegnać się i porozmawiać jutro czy po prostu czekać na rozwój wydarzeń?”, myślał. Jak na tak inteligentnego lekarza nie mógł dojść do tego co ma teraz zrobić. Najchętniej to zostawiłby to tak jak jest bez rozmowy beż żadnych wyjaśnień, ale czuł, że tym razem nie może tak postąpić. Musi sobie coś wyjaśnić z Cameron, „coś” tylko, co? To, że nie chce z nią być, że nic do niej nie czuje? Ona już to wie… A on nie chce znów kłamać… Lubił Cameron, czuł do niej sympatię, ale nie mógł z nią być, nie mógł jej niczego dać, czego ona by potrzebowała w związku. Mógł tylko ją lubić. Nie pozwoliłby sobie kolejny raz na taki luksus, jakim jest miłość. Nie mógł znów kogoś pokochać. Stacy uprzedziła go do każdej kobiety. Nawet tak wrażliwej i delikatnej, jaką jest Allison. Nie chciał jej krzywdzić. Dawać złudnych nadziei. W końcu doszedł do wniosku, że wyjdzie nie żegnając się i porozmawia jutro. Wstawał już z kanapy i skierował się w stronę wyjścia trzymał właśnie rękę na klamce, ale w drzwiach kuchni stanęła Cameron z dwoma kubkami gorącej herbaty. Stała przez chwile i ze zdziwieniem wpatrywała się w mężczyznę. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Postawiła kubki z napojem na stoliku i pytając:
- Nie miałeś zamiaru się pożegnać?
- Ja… To znaczy… Cholera! Tak! Nie miałem zamiaru! Za dużo się dziś wieczorem wydarzyło i ja już nie chce żeby działo się coś jeszcze…
Greg wybuchł. Jak dotąd starał się trzymać nerwy i wszystko inne na wodzy ale teraz mu się nie udało. Po prostu chciał wreszcie wszystkie uczucia wyrzucić z siebie.
- Nie kocham cię, albo przynajmniej nie chce cię pokochać…
- House…
- Nic nie mów… Mówiłem ci lubię cię… Tak to prawda, ale nic po za tym nie chce czuć do żadnej już kobiety… Pytałaś o Stacy… Jak to z nami było. Opowiem ci.
Popatrzył Cameron w oczy i usiadł na kanapie, ona obok niego z nie dowierzaniem, że chce jej opowiedzieć pewną część jego życia prywatnego. Opowiadał tę historię ze wszystkimi szczegółami. Oczywiście sprawy łóżkowe zostawiając dla siebie. Początek oczywiście był nudny jak to początek…
- Zaczęło się od ostatniej klasy szkoły. Ona chciała być prawniczką, a ja od zawsze lekarzem. Nawet nie wiem, kto pierwszy, na kogo zwrócił uwagę. Chociaż… Ja byłem tym pierwszym. Tak na pewno. Byliśmy razem w klasie. Na każdej lekcji wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Tak, tak to była miłość od pierwszego wejrzenia.- powiedział widząc że Allison chce zadać pytanie.- Przynajmniej z mojej strony. Zakochałem się i nie mogłem przestać o niej myśleć. Nie spałem w nocy tylko myślałem, co będzie następnego dnia, czy zwróci na mnie uwagę. Czy da się zaprosić do kina. I poszliśmy do tego kina. Później drugi raz i kolejny i jeszcze raz. W końcu zostaliśmy para. Ja poszedłem na Medycynę ona na Prawo. Widywaliśmy się rzadziej, ale nadal się kochaliśmy. Studia się skończyły ja znalazłem się tutaj ona też. Byliśmy nie rozłączni. W końcu wykryli u mnie zawał mięśnia. Lecz za późno. Ja tez zbyt długo zwlekałem z operacją. Z resztą jej nie chciałem. Chciałem mieć nogę a nie żeby mi ją amputowali. Nie chciałem być kaleką. Stacy siedząc przy moim łóżku w szpitalu zadała mi kiedyś pytanie, dlaczego moje życie jest mniej warte niż inne. Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. Ja Gregory House nie umiałem. Milczałem. W końcu ból był nie do zniesienia. Chciałem spać a nie mogłem. Żadne leki nie pomagały. Ani morfina, ani demerol. Poprosiłem Cuddy żeby wprowadziła mnie w śpiączkę. Zrobiła to a ja, gdy się obudziłem nie miałem już mięśni. Tylko wielką bliznę. Oddaliłem się od Stacy, po woli ją ignorowałem, gdy mówiła ja nie słuchałem traktowałem ją jak powietrze. W końcu nie wytrzymała i odeszła. Powiedziała tylko „Żegnaj Kochany” i odeszła. Zostawiła mnie, kaletkę, a ja stałem się bardziej chamski, ironiczny i zgoszchniały niż przedtem. I żyję tak do dziś.
House zrobił sobie krótką przerwę i napił się zimnej już herbaty. Wziął głęboki oddech i mówił dalej. A Cameron słuchała uważnie nic nie mówiąc, chociaż dużo pytań chodziło jej po głowie.
- Dawniej nie byłem taki, jaki jestem teraz. Co prawda byłem chamem mówiącym wszystko prosto z mostu ale nie tak bardzo jak teraz. I uwierz mi nie chcę się zmieniać tak jest mi dobrze. Lubię siebie i nie obchodzi mnie to, że inni nie lubią mnie. Mam Wilsona jest moim jedynym przyjacielem, ale tylko on potrafi mnie zrozumieć…
Allison otarła łzę wzruszenia, ale milczała dalej. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Nie wiedziała czy ma go pocieszyć czy mu współczuć.
- Ludzie tak naprawdę cię nie znają i dlatego nie lubią. Masz Jimmiego i ciesz się tym. Szanuj go. On zasługuje na szacunek od ciebie bardziej niż myślisz.- powiedziała Cameron bardziej do podłogi niż do House`a
- Wiem Allison, wiem.
Dalej rozmowa potoczyła się bardziej rozluźniająco. Nie było żadnych smutnych historii. Za to dowcipów było aż za dużo. Oboje stracili poczucie czasu.
- Już jest późno… Chyba pójdę do domu.- powiedział Greg spoglądając na zegarek o 2.48 w nocy.
- Tak… Ja też pójdę już spać.- dziewczyna przeciągnęła się i ziewnęła.
House wstał.
- Dobranoc Allison.- powiedział całując ją w policzek. Otworzył drzwi wyjściowe, ale jeszcze obrócił się i dodał- Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.- i wyszedł.
Postanowił wrócić na piechotę mimo bólu nogi. W końcu miała prawo go boleć. Podczas wizyty u Cameron nie zażył w ogóle leku.
- Jednak się zmieniam. Ona mnie zmienia.
Powiedział sam do siebie wyjmując tabletki oczywiście połykając cztery sztuki.

CZŁOWIEK TO TYLKO POSTAĆ
KTÓRA NA TYM ŚWIECIE
ODGRYWA ROLE ŻYCIA
NIGDY NIE JEST ŚMIECIEM
SERCE GRA TU ROLE
CZEGOŚ CO JEST WAŻNE
BO POPEŁNIONY BŁĄD
MOŻE OKAZAĆ SIĘ ROMANSEM


________________
tekścik na koncu napisał kolega kiedyś dla mnie;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wuss_92 dnia Czw 0:58, 21 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klio
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:45, 22 Sie 2008    Temat postu:

ładnie
House jakiś taki...
nie wiem
za miły ale fic to fic
ogólnie zgrabnie, ładnie napisane.
czekamy na następne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:37, 22 Sie 2008    Temat postu:

Super
z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:07, 23 Sie 2008    Temat postu:

tekścik na końcu mru
a cała część przepiękna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:19, 23 Sie 2008    Temat postu:

tekstik cudowny a częśc urocza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:21, 30 Sie 2008    Temat postu:

dziekuję za wszystkie pochwały;*
troszkędługo pisałam b nie miałam pomysłu.. i nadal szczerze mówiąc go nie mam ale coś tam napisałam;)
pozdrawiam;)
___________________________

IV.
Półtora tygodnia później…
Allison Cameron siedziała sama pośród kilkudziesięciu kart pacjentów z ostatniego miesiąca. Choć wypełnianie kart nie należało do jej obowiązków, ale by zabić nudę która od jakiegoś czasu zagościła na Oddziale Diagnostyki. Od ponad tygodnia nie było żadnych pacjentów z tajemniczymi objawami. W klinice tez nie było nic ciekawego, same przeziębienia, grypy i inne wirusy. Nic co wzbudziłoby zainteresowanie jej szefa- House`a. Na samą myśl o nim Cameron poczuła ciepło w sercu. Bardzo go kochała jednak po ostatniej rozmowie straciła nadzieję, że miedzy nimi kiedyś będzie co kolwiek, po za zwykłymi znajomymi z pracy. Chociaż… Może uda się jej sprawić coś by zostali przyjaciółmi. Takim z prawdziwego zdarzenia. Chciała móc spotykam się z nim po pracy a nie tylko w pracy. Chciałaby…
- A tu jesteś!
Usłyszała za sobą ciepły, serdeczny, ale mający nutkę sarkazmu. Odwróciła się i zobaczyła swojego (być może) przyszłego przyjaciela.
- Cześć House. A gdzie ja mogę być jak nie w gabinecie konferencyjnym przy wypełnianiu TWOICH kart…
- Jest pora lunchu, więc szukałem na stołówce, ale widzę, że nie masz dziś humoru…
- Ha ha, humor to ja mam zawsze tylko nie, kiedy trochę ospały.- udała śmiech i odpowiedziała udając urażoną.
- To niech twój humor się lepiej poprawi do wieczora.- oznajmił jej krótko mężczyzna i skierował się w stronę drzwi.
- A dlaczegóż to?- Cameron po woli stawała się rozpromieniona.
- Zobaczysz. Chciałbym ci się odwdzięczyć za tamtą rozmowę i…- podszedł do dziewczyny na tyle blisko by mogła czuć jego zapach- pokazać ci coś, co powinno ci się spodobać.
- Skoro tak… Będę gotowa o 20.
House spojrzał na Allison z troszkę zdziwioną miną i wyszedł.
Cameron siedziała wpatrując się w drzwi, w których przed chwilą stał diagnosta. Po paru minutach otrząsnęła się i wróciła do wypełniania kart pacjentów. Myślami cały czas była przy Greg`u. O jego błękitnych i tajemniczych oczach które skrywały w sobie dużo strach i zwątpienia. Nigdy nie pomyślałaby, że to właśnie, z Housem spotka się po pracy. Była w zupełności przekonana, że ten wieczór sprzed ponad tygodnia to było ich ostatnie takie spotkanie po za pracą. Wcale nie przypuszczała, że House planuje zupełnie coś innego.

„Chamski, cyniczny i arogancki. To już chyba nie ja…”- myślał Greg w swoim gabinecie podrzucając czerwoną piłeczkę raz wyżej raz niżej, aż w końcu zaczął odbijać ją o ścianę. Czuł się dziwnie w roli miłego faceta. Nigdy taki nie był nawet przy Stacy. Ale Cameron była inna. Nie była taka jak inne kobiety, które House znał a w szczególności nie była taka jak kobieta, która kochał. Przy nim innym nie czuł się tak jak przy Allison. Kiedy przy swoim boku miał panią immunolog wiedział, że może wszystko, nawet nie musi łykać Vicodinu, ani żadnego innego leku. Wiedział, że po skończonej wizycie łyknie podwójną dawkę, ale przy niej nie czuł bólu, jaki sprawia mu udo pozbawione mięśni. Czuł tylko czystą przyjemność i przyjemne kłucie w sercu. Nie spodziewał się, że będzie jeszcze kiedyś to czuł, przy jakiej kolwiek kobiecie a tym bardziej przy swojej pracownicy. „Nigdy nie możesz przewidzieć, co się stanie następnego dnia. Dokładnie tak. Nigdy.”- przypomniał sobie słowa pewnej piosenki wstając i kierując się w stronę balkonu. Odłożył laskę na bok i podparł się rekami na balustradzie. Pogrążony we własnych myślach nie usłyszał kroków zza pleców poczuł silny ból i tylnej części czaszki i usłyszał cichy męski głos.
- Nie skrzywdzisz jej już nigdy więcej…
Upadł na ziemię tracąc jakąkolwiek świadomość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:36, 30 Sie 2008    Temat postu:

jak mogłaś skończyć w takim momencie??????
teraz nie mogę się doczekać dalszego ciągu
a część jak zwykle boska :smt007


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:51, 30 Sie 2008    Temat postu:

o to chodziło żeby w takim momencie;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:45, 31 Sie 2008    Temat postu:

zaintrygowałaś mnie, więc nowa część musi się pojawić bardzo szybko i to na nią właśnie czekam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:43, 31 Sie 2008    Temat postu:

romantyczny i zaczyna intrygowac.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:30, 05 Wrz 2008    Temat postu:

V.
- Kurcze! Dlaczego dyżur musiał mi się przedłużyć właśnie dziś?!- pomyślała na głos Cameron stojąc pod drzwiami swojego mieszkania i szukając kluczy w torebce.
Wchodząc do mieszkania od razu popatrzyła na duży zegar zawieszony w przedpokoju. 19:16. Z jej obliczeń wyszło, że House, powinien być u niej za pół godziny. Jak zawsze oczywiście przed czasem. Szybko więc zdjęła buty rozebrała się i poszła wziąć szybki prysznic. Później wygrzebała jakąś ładną zwiewną sukieneczkę i na koniec zrobiła sobie makijaż. Nie zbyt mocny tylko taki delikatny pod kolor sukienki. Pastelowe kolory były jej ulubionymi, oprócz czerwieni i czerni oczywiście. Wszystko zajęło jej jakieś 40 minut. Stała przed dużym lustrem w sypialni doskonaląc ostatnie szczegóły gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Poprawiła szybko włosy i poszła ze zdenerwowaniem otworzyć drzwi. W progu jednak nie ujrzała House.
- Wilson?! Co ty tu robisz?
- Widzę, że ja nie w porę… Gdzieś się wybierasz…?- spytał troszkę zmieszony na widok bardziej pięknej Cameron niż zwykle.
- Tak… Zaraz powinien być tu Greg…
- Właśnie w jego sprawie przychodzę… Nigdzie go nie ma… W biurze, w domu… Motor niby stoi na szpitalnym parkingu, ale tam go nie ma szukałem wszędzie gdzie to tylko możliwe i nic…
Na twarzy Allison pojawiła się nutka smutku i zmartwienia. House powinien być u niej jakieś 20 minut a po nim ani śladu.
- Wejdź.
Powiedziała stając osłupiała. Czuła złość, gorycz i być może nawet nienawiść. Ale nie do niego tylko do samej siebie. Dlaczego? Bo nie potrzebnie uwierzyła Housowi. Znów to ona będzie cierpieć, płakać i nie będzie mogła myśleć o niczym innym.
Zamknęła drzwi za Wilsonem, a sama poszła do kuchni po coś mocniejszego do picia. Wróciła do salonu z dwiema szklankami i butelką whisky. Nalała szklankę Wilsonowi potem sobie.
- Na zdrowie Jimmy- powiedziała wypijając całą zawartość szklanki na raz. Tak naprawdę nie wiedziała, co ma myśleć i co teraz zrobić z tym wszystkim. Wpatrywała się w pustą szklankę i poczuła, że coś ciepłego spływa jej po policzku. Kolejna łza. Przez Niego. Wilson siedział cicho, pozwolił jej popłakać i oswoić się z sytuacją. Sam nie miał pojęcia co się stało z jego przyjacielem. Coś na pewno musiało się mu stać. Wiedział, że to coś naprawdę poważnego.
- Cameron… Jemu musiało się coś stać…
- Oczywiście… Jemu zawsze się coś dzieje! Tylko najmniej odpowiednich chwilach!
- Kurczę Allison! Pomyśl! W domu go nie ma! W szpitalu też nie! Chociaż jego motor stoi przed budynkiem! W żadnych barach, sklepach, w których mógłby być też go nie ma! Rozumiesz?!
- Może przedawkował Vicodin?
Cameron nagle oprzytomniała. Zrozumiała, że Wilson ma rację. Housowi naprawdę coś musiało się stać. Wyszła bez słowa do sypialni po krótkiej chwili wróciła do salonu w zwykłym szarym dresie.
- Chodź idziemy go szukać.
- Nie ma sensu, żebyśmy…
- Idziesz?! Jak nie to możesz zostać tutaj i siedzieć bezczynnie jak chcesz!- Powiedziawszy to rzuciła mu klucze i wyszła trzaskając drzwiami. James wstał i od razu pobiegł za Cameron. Namówił ją by pojechać jeszcze raz do szpitala i po raz kolejny sprawdzić czy tam go nie ma. Zgodziła się. Razem wsiedli do samochodu Wilsona i ruszyli. Allison miała wrażenia jakby jechali całą wieczność. Zwykle droga z jej mieszkania do szpitala trwała około dwudziestu minut. Teraz było dla niej znacznie dłużej. W końcu dojechali. Dziewczyna beż słowa wyszła z auta i wbiegła jak oszalała do szpitala, popędziła w stronę wind, nacisnęła guziczek, ale strasznie długo to trwało, dlatego postanowiła, że wejdzie schodami. Wbiegła szybko na drugie piętro. Ciężko dysząc wbiegła do gabinetu swojego szefa. Nie znalazła go tam, ale jej uwagę przykuła drewniana laska leżąca na podłodze i otwarte drzwi od balkonu wzięła laskę do ręki i powoli ruszyła ku drzwiom balkonowym. Stanęła jedna nogą na posadzce za gabinetem i jeszcze obróciła głowę by spojrzeć czy nikt za nią nie stoi. Upewniając się postawiła drugą nogę na posadzce balkonowej. Szybko spojrzała przed siebie. Cicho, pusto i ciemno jednak bardzo ją to zaniepokoiło. Nie było słychać żadnego ćwierku ptaków tylko bzyczenie much. Podeszła do barierki, złapała ją rękoma i poczuła coś lepkiego. Gwałtownie oderwała dłoń i spojrzała na nią. Krew.
- O Boże, Greg…
Wybiegła z gabinetu wpadając wprost na Wilsona.
- Miałeś racje! Jemu się coś stało!- była roztrzęsiona, sam jej głos drżał.- Na balkonie po jego stronie jest krew! Nie wiem czy jego ale to krew!
- Uspokój się… Szukałaś wszędzie? W konferencyjnym też?
- Nie pomyślałam o tym… Weszłam do i jego laska leżała na podłodze i balkon był otwarty…
- Chodź, sprawdzimy to.
Wilson objął Cameron przyjacielskim ramieniem i ruszyli w stronę szklanych drzwi, które okazały się być zamknięte…

________________________
następna część w przyszłym tygodniu niestety....
szkołę mam to nie mam kiedy teraz za bardzo pisać
pozdrawiam;)[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:39, 05 Wrz 2008    Temat postu:

a ja nie mam kiedy za bardzo czytać, ale dziś przeczytałam i piszę : rewelacja ! oby tak dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niqsia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:06, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Wprzyszłym tygodniu?JA TU UMRE Z CIEKAWOŚCI!!!!!!! :smt013

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:50, 08 Wrz 2008    Temat postu:

dobrze , że Cameron zna miejsca gdzie przebywa House zawsze mu pomoże. zależy jej na nim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:23, 17 Wrz 2008    Temat postu:

długo mnie tu nie było ale w końcu jestem;) i myśle że z dobrym kawałkiem [?] ale oceńcie sami;))

________________________________
VI.
Zaczęła rozumieć, że coś naprawdę stało się z jej szefem. „Przecież on nigdy nie zamyka tych drzwi.”- pomyślała. Martwiła się o niego, pierwszy raz od wielu… hmm wielu? Tak wielu, ale czego? Dni? Tygodni? Miesięcy? Nie. Chodzi tu o godziny, minuty i sekundy. Z każda nadchodzącą sekunda martwiła się coraz bardziej. Kiedy tak stała przed szklanymi zamkniętymi drzwiami jej zmartwienie narastało momentalnie. Nie umiała wyjaśnić, dlaczego, ale jednak było dokładnie tak jak być powinno, kiedy ktoś kogoś kocha tak mocno jak ona jego.
Wilson chodził w tą i spowrotem czekając na ślusarza, co i rusz łapiąc za klamkę myśląc, że może jednak jest otwarte. Cameron siedziała na metalowym krześle na wprost drzwi. Nie wiele myśląc wstała i powiedziała tylko do Wilsona ciche „Odsuń się” i energicznie, z całych sił, jakie miała w sobie rzuciła krzesłem prosto przed siebie. Szklane drzwi w starciu z Allison nie miały szans. Rozbiły się z wielkim hukiem i na drobne kawałki. Wszyscy ludzie znajdujący się na korytarzu przerwali swoje zajęci by zobaczyć, co się stało. Nikt nie mógł uwierzyć, że ta drobna pani immunolog narobiła tyle zamieszania.
- Allison…
- No, co? Och… James ja nie mogłam siedzieć i czekać Bóg wie, na co! Jak chcesz to chodź za mną a jak nie to zostań. Proste?
Powiedziała i zaczęła się przedzierać przez potłuczone szkło. Po kilku chwilach dotarła do pomieszczenia. Było tak ciemno, że prawie nic nie widziała, ale szła dalej. Wiedziała, że gdzieś tutaj musi być House. Czuła to. I nie myliła się. Gregory House leżał w kałuży krwi. Cameron szybko znalazła się przy nim. Szlochając zawołała Wilsona. Onkolog stanął przed Allison i s początku nie wiedział, co ma zrobić wpatrywał się w swojego przyjaciela i przez kilka chwil stał bez ruchu dopiero krzyk Cameron wyrwał go z natłoku myśli. Szybko i głośno zawołał pielęgniarkę. Razem z jedną z pacjentem odgarnęła szkło na bok i wyjechała leżanką do gabinetu konferencyjnego. House`a położono na leżankę i szybko przewieziono na urazówkę. Po drodze zauważyła ich Cuddy.
- Wilson! Cameron! Co się dzieje do cholery?!- spytała zaskoczona a za razem przerażona widokiem leżącego House`a.
- Ja… Nie wiem… Szukaliśmy go no i…
- Uspokój się…- James zatrzymał się z Cameron przed salą gdzie wprowadzono House.- Bądź silna! Musisz być silna! Dla niego…
- Ale… Jimmy ja się boję…
- Zostań tutaj z nią a się zajmę Greg`iem.- lekarz skierował kilka słów do Cuddy.
Administratorka nie odpowiedziała tylko otulił panią immunolog ramieniem i usiadły na krzesłach obok wejścia do sali.
W TYM SAMYM CZASIE.
„Mówiłem ci żebyś ze mną nie zadzierał… To teraz masz to, czego chciałeś! Żebyś tak zdechł skurwielu.”- pomyślał sobie dość wysoki blondyn, obserwując sale gdzie inni ratowali diagnostyka.
- Chase! Jesteś potrzebny!- w stronę blondynka zawołała Lisa.
- Idę.
Z Sali dało się słyszeć bardzo dobrze Wilsona.
- Dajcie mi gazę! Dlaczego do jasnej kurwicy tu nic nie ma!
- Co jest James?- wtrącił Chase.
- Ciężki uraz głowy. Prawdopodobnie jakimiś ciężkim narzędziem…
- House?!
- A coś ty taki zdziwiony Robert? Jemu też mogło się coś przydarzyć! Bierz się do roboty a ni takk stoisz bez czynnie!
- Dajcie tu przenośny RTG nie ma czasu żeby jechać na górę!- powiedział trochę przerażony tym co zrobił Chase. Na RTG nie musiał długo czekać. Po kilku minutach miał aparat przy sobie.
- Na szczęście nie ma poważnych uszkodzeń. Nie ma obrzęku mózgu, czaszka cała. Czysto. Zdezynfekować zszyć i po sprawie.
pi pi pi pi pi ….
- Migotanie komór! Defibrylator do stu pięćdziesięciu dżuli!
Nic.
- Jeszcze raz! Jest! Ma szczęście, że ma takie serce, jakie ma! Bije jak dzwon!
Widać było, że Wilsonowi wraca już humor.
- To prawda ma szczęście aż za duże.
Te słowa zaniepokoiły onkologa szczególne, że zostały wypowiedziane z ust Chase.
- Masz coś na myśli?
- Nie. Po prostu stwierdzam fakt i tyle nie musisz się od razu burzyć…
- Opatrz go i monitoruj.
Wilson wyszedł z sali zdejmując rękawiczki przybrał minę typu „Przykro mi”. Usłyszał płacz Cameron i od razu chwycił ją w ramiona.
- Jest dobrze Allison wszystko jest tak jak być powinno! Żyje i ma się dobrze. Nie ma poważnych uszkodzeń na szczęście.
- Dziękuję.
Radość Cameron była nie do opisania. Rzuciła się mężczyźnie na szyje całując w policzek i wchodząc do sali, w której leżał ustabilizowany już House. Powiedziała Robertowi żeby zostawił ją samą. Posłuchał i wyszedł.
- Miałeś mi coś pokazać. Ale już nie musisz… obudź się tylko szybko to mi wystarczy.. tak najlepiej odwdzięczysz mi się za tamtą rozmowę. Szkoda, że mnie nie słyszysz i nie możesz odpowiedzieć… Tak bardzo cię kocham…
Złożyła delikatny pocałunek na ustach swojego szefa… Pocałunek okazał się być odwzajemniony. Dziewczyna szybko podniosła głowę i ujrzała uśmiechniętą twarz Greg`a. Była taka zdziwiona, że aż szczęka jej opadła.
- Zamknij buzię, bo ci much nalecą i buziaka już nie dostaniesz…- odezwał się słaby jeszcze trochę mężczyzna.
- Greg…Czy ty mnie słyszałeś?
- Och… Tak.
- Przepraszam…
- To ja przepraszam, że nie przyszedłem do ciebie na umówioną godzinę, ale jakoś nie byłem w stanie…
- Nic się nie stało. Wybaczam ci oczywiście. Zależy jeszcze, co chciałeś mi pokazać?
- To miała być niespodzianka a ona niestety tylko raz w miesiącu się zdarza więc musisz poczekać jeszcze miesiąc.
- Oj powiedz mi.
- Dobra, ale obiecaj, że za miesiąc będziesz udawać zaskoczoną. Okay?
- Słowo harcerza.
- Dziś jest pełnia. Chciałem zabrać cię nad morze i powiedzieć coś ważnego.
- Czyli co?
- Ja… Hmm… To nie takie proste dla kogoś takiego jak ja… Po prostu ja… Kocham cię Allison.
- Greg ja…
Ich usta złączyły się w ciepłym pocałunku. Hmm… Kto by nie chciał zobaczyć takiego widoku?


Powiedz jak Ci minął dzień?
O czym był wczorajszy sen?
Mów mi o czym tylko chcesz,
Ja słucham,
czytam z Twoich ust.

Powiedz mi czy wszystko gra?
Co Ci jeszcze mogę dać?
Opowiadaj mamy czas,
ja słucham,
a Ty szukaj słów.

Hej hej!
Jeszcze raz!
Hej hej!
Zaczaruj czas !
Niech biegnie niech biegnie niech biegnie wolniej.

Hej hej!
Jeszcze raz!
Hej hej!
Niech życie nam
zawróci, zawróci, zawróci w głowie.

Chyba jeszcze nikt nie miał tak jak my.

__________________________________________
tekst piosenki zespołu Video&Ani Wyszkoni pt "Soft"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:48, 17 Wrz 2008    Temat postu:

pięęęęęękne
doczekałam się i jestem zachwycona, mam nadzieję, że będą kolejne odcinki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ana12 dnia Czw 14:26, 18 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:23, 18 Wrz 2008    Temat postu:

kiedyś ktoś powiedział ,że z miłości można wszystko zrobić a Cameron udowodniła to rzucając krzesło na szybę aby być blisko ukochanego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:26, 18 Wrz 2008    Temat postu:

taki przesodzony Hameron z przesłodzonym housem w roli głównej ;>
słit *_*.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin