Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Brain Damage [20/20+bonusik]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:57, 16 Sty 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
jedynym minusem takiej linii obrony byłoby odesłanie go na odsiadkę do Mayfield
House o tym wiedział i uznał, że woli więzienie

Richie117 napisał:
sorki, były tylko [link widoczny dla zalogowanych] Srsly? bo u mnie wprost odwrotnie - na nieużywanym kompie jest jaki taki ład, a na lapku panuje burdel nie do ogarnięcia
Awwww, jak ten kot niecnie wygląda Nawet bez qtasa na pyszczku widać jego kosmate myśli
Futrzanostopy kopacz z gładkimi stopami, naajs Źle się wyraziłam - komputer jest używany (a nawet eksploatowany ), tylko nie przeze mnie Oł noł, na moim lapku wszystko ma swoje miejsce, a na pulpicie mogą się znajdować maksymalnie 2 rzędy ikonek
Słodko wygląda, nie niecnie A te kosmate myśli to pewnie w stosunku do parówki

Richie117 napisał:
yyy... obawiam się, że tak Hmm, czyli jak słyszysz np. "Niech ktoś skoczy po piwo", to biegniesz? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> No rzeczywiście... ale to dobra wymówka, żeby kopnąć kogoś, kogo się nie lubi
ale jak to? Teraz House prawie z nią nie rozmawia, a potem będzie, ugh... coś? Tjaa, może nie biegnę, ale to zazwyczaj ja idę do sklepu... ma się ten dar przekonywania Swoją drogą, przeprowadziłam kiedyś ciekawe doświadczenie - krzyknij "ludzie!", a nikt się nie obróci; gdy krzykniesz "wy ch*je!" - odwrócą się wszyscy
Jaaasne... House: O, przepraszam, kopnąłem cię? Wilson musi być w pobliżu!

Richie117 napisał:
bez skojarzeń? jakich skojarzeń? (czy mi się wydaje, czy nogi tego aniołka wyglądają jak para jajek? ;p )
oł jeeee, to jest genialne!
nie wiem, ludzie tak mówią. Tylko nie rozumiem, co ma mi się kojarzyć z lodami (yeah, też tak myślę )
Kobiety to potrafią uciszyć wyrzuty sumienia

Richie117 napisał:
yeah, mam nadzieję, że tylko o sen zimowy chodzi Na razie zachowaj biurko, przyda się, jak korniczki obudzą się głodne
okej

Richie117 napisał:
prawdę mówiąc, nie znam żadnych piosenek z minionego roku thx (bosz, dosłuchałam tylko do połowy i miałam dosyć; House nawet z rozumem płodu by tego nie zaśpiewał ) Bez nerwów, najpierw zostaniesz potępiona za lubienie ery i trafisz do piekua, a tam już Ci inne potępienia nie grożą
a ja znam całkiem sporo Dzisiaj też powstaje dobra muzyka, tylko na Vivie się jej nie znajdzie Nie musisz dziękować, to chyba ja powinnam przeprosić Nie wiesz, co straciłaś; z tego, co pamiętam w drugiej połowie był kawałek, który leciał mniej więcej tak: "Wczoraj był czwartek, dzisiaj jest piątek, jutro sobota, a potem przychodzi niedziela" *co ja suchauam* Haha, płód, który by tego słuchał, urodziłby się z porażeniem mózgowym. Oł je, wiedziałam, że to był dobry wybór, przeczytanie tego pierwszego erowego fika

Richie117 napisał:
poor wiara, cóż za tragiczna śmierć Mhm, zgadzam się. A niedługo tradycyjne znaczenie słowa "przyjaciel" zostanie zastąpione nową definicją 'ktoś, z kim wymieniłeś się zaproszeniami na fejsie/NK/LJcie itp'
omfg, w takim razie jakieś 80% swoich przyjaciół znam tylko z widzenia ;p

Richie117 napisał:
ciekawe, czy jego właściciel wie, że Foreman się włóczy po knajpach
jak się dowie to już nie będzie takich długich wakacji od pracy na plantacji bawełny

Richie117 napisał:
jak się nad tym zastanowić, to Wilson zawsze był tchórzem - począwszy od tego, że bał się otworzyć koperty z papierami rozwodowymi od Sam (a skończywszy na tym, że wolał kibicować Huddy i odpychać House'a, zamiast zebrać się na odwagę i wyznać mu miiiiłość)
jak się tak na to popatrzy, to zabawne, że większość i tak ma go za tego dobreeeego faceta

Richie117 napisał:
najskuteczniejsza szczepionka przeciw grypie - odchorować swoje i mieć spokój przez resztę sezonu Uh, staram się, staram <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif">
szczerze mówiąc, grypy to ja chyba nigdy nie miałam *przesyła trochę swojej odporności*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:13, 16 Sty 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
taaa, dokładnie Aż chciałabym dochodzić tak często, jak nowe pozycje do mojej listy
zwłaszcza tak szybko jak powiększa się moja filmowa lista

Richie117 napisał:
powinnaś być terapeutką Wilsona i dać mu taką radę. Wtedy nie zrobiłby tej wielkiej głupoty, którą sobie zaplanował... Póki co, to on okazuje tę swoją miłość od dupy strony (i to nie w sensie, jaki by nam się podobał)
omg, jakbym czyjąś terapeutką, to w końcu by ten ktoś popełnił samobójstwo Oł noł, Wilson zrobi jakąś głupotę! jedyną głupotą jaką mógłby zrobić jest okazanie House'owi miłości od dupy strony w 'takim' wieku

Richie117 napisał:
dlatego bycie psychologiem jest fajne
gorzej jak ludzie opowiadają o swoich mniej erortycznych problemach

Richie117 napisał:
A House nie chciał Wilsona spłoszyć i nie próbował ciągnąć go na siłę dalej w tą dobrą stronę
Wilson musi z własnej woli przejść na zuą stronę mocy

Richie117 napisał:
niewiele brakuje, żeby House zaczął potrzebować resocjalizacji w poprawczaku
a tam będzie namawiał do zuego inne dzieci

Richie117 napisał:
tjaaa... od razu niech go obrysuje kredą na podłodze... I zmieni profesję z medycyny na kryminalistykę
może narysować i ćwiczyć ruchy

Richie117 napisał:
ale po co właśnie te? I mean, może po dwóch następnych rozdziałach mógłby się zainteresować, ale póki co IMO wolałby coś [link widoczny dla zalogowanych]
oooo, richowy chomik! odkryłam fiki a ksiązkę poczytam oczywiście, I wonder czego nowego się dowiem

Richie117 napisał:
i mam nadzieję, że go nie dotykał, ale popatrzeć będzie miał okazję
uuuuu, będzie oglądał nagiego House'a? whyy? dobra, nic nie mów

Richie117 napisał:
Cuddy pożyczyłaby mu dziwkowate ciuchy i nauczyła go nakładać makijaż
to może niech sama z siebie zrobi jakaś dziwną odmianę drag queen? House może zostać striptizerem

Richie117 napisał:
House już sobie zdaje sprawę i po prostu nie zmieni zdania <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif"> Gorzej... Wilson nie powie mu tego sam, tylko się kimś wyręczy But still, jak wszystko to wszystko i House zrozumie też, że to była jego decyzja
ech, niech Wilson stawi czoła Gregusiowi, jak już nie chce postawić niczego innego!

Richie117 napisał:
right now - spać spać Damn, że nie można się obyć bez snu...
też żałuje, ale z drugiej strony spanie jest takie faaajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:27, 18 Sty 2012    Temat postu:

Anai napisał:
House o tym wiedział i uznał, że woli więzienie
no i jak by nie paczyć, powinien być dumny z tego, co zrobił, więc głupio by było "zrzucać" zasługę na pchły

Anai napisał:
Futrzanostopy kopacz z gładkimi stopami, naajs Źle się wyraziłam - komputer jest używany (a nawet eksploatowany ), tylko nie przeze mnie Oł noł, na moim lapku wszystko ma swoje miejsce, a na pulpicie mogą się znajdować maksymalnie 2 rzędy ikonek
Słodko wygląda, nie niecnie A te kosmate myśli to pewnie w stosunku do parówki
oj tam, depilację sobie zrobił Ahaaa, to zmienia postać rzeczy i wszystko wyjaśnia. OMG, dwa rzędy ikonek na plupicie Ja to jestem z siebie dumna, jak mam dwa... wolne miejsca na nowe ikonki
Zastanawiam się, jak wyglądają stosunki kota z parówką

Anai napisał:
ale jak to? Teraz House prawie z nią nie rozmawia, a potem będzie, ugh... coś?
um... mhm Mam nadzieję, że uda mi się za to jutro zabrać i skończyć, żeby nie męczyć tym już siebie i was

Anai napisał:
Swoją drogą, przeprowadziłam kiedyś ciekawe doświadczenie - krzyknij "ludzie!", a nikt się nie obróci; gdy krzykniesz "wy ch*je!" - odwrócą się wszyscy
taaa, słyszałam o takich "badaniach" A w przypadku zostania napadniętym nie powinno się krzyczeć "Pomocy!", bo nikt nie przyjdzie, tylko np. "Pali się", to ludzie przybiegną popatrzeć

Anai napisał:
Tylko nie rozumiem, co ma mi się kojarzyć z lodami
Eskimosi!

Anai napisał:
Kobiety to potrafią uciszyć wyrzuty sumienia
albo znaleźć pozytywną stronę wszystkiego:
Kochanie, kupiłam sukienkę za 1000zł, ale nie denerwuj się, bo była tam jeszcze jedna za 2 tysiące, której nie kupiłam

Anai napisał:
a ja znam całkiem sporo Dzisiaj też powstaje dobra muzyka, tylko na Vivie się jej nie znajdzie Nie musisz dziękować, to chyba ja powinnam przeprosić Nie wiesz, co straciłaś; z tego, co pamiętam w drugiej połowie był kawałek, który leciał mniej więcej tak: "Wczoraj był czwartek, dzisiaj jest piątek, jutro sobota, a potem przychodzi niedziela" *co ja suchauam* Haha, płód, który by tego słuchał, urodziłby się z porażeniem mózgowym.
bo mój kontakt z muzyką ogranicza się do YT i tego, co wrzuciłam kiedyś na mp3kę Nie przepraszaj, sama się o to prosiłam O, a ten refren chyba mi się obił o ucho *wzdryg, wzdryg* Nooo, to nie najlepiej wróży Dzieciom-Ze-Słoneczka

Anai napisał:
jak się dowie to już nie będzie takich długich wakacji od pracy na plantacji bawełny
i żadnego "siedzę na koniu"

Anai napisał:
jak się tak na to popatrzy, to zabawne, że większość i tak ma go za tego dobreeeego faceta
bo szczęśliwie dla niego jego tchórzostwo objawia się w sposób społecznie akceptowalny (może z wyjątkiem romansów i zdrad, ale to zależy od punktu widzenia), a jak House przed czymś tchórzy, to odwala autodestrukcyjne numery, przez co jest pochopnie oceniany jako ten zły

Anai napisał:
szczerze mówiąc, grypy to ja chyba nigdy nie miałam *przesyła trochę swojej odporności*
ja chyba też, choć kto wie, skoro ostatni raz byłam u lekarza w gimnazjum Dzięęęki

***

advantage napisał:
zwłaszcza tak szybko jak powiększa się moja filmowa lista
Moja się ostatnio drastycznie skurczyła, bo umilałam sobie chorowanie gapieniem się na filmy. Btw, pod koniec pierwszego sezonu Weeds wreszcie pojawia się ktoś, na kim mogę zawiesić oko [link widoczny dla zalogowanych]

advantage napisał:
omg, jakbym czyjąś terapeutką, to w końcu by ten ktoś popełnił samobójstwo Oł noł, Wilson zrobi jakąś głupotę! jedyną głupotą jaką mógłby zrobić jest okazanie House'owi miłości od dupy strony w 'takim' wieku
każdemu terapeucie może się to przytrafić, takie jest ryzyko zawodowe Heh... zobaczysz, co miałam na myśli po kolejnym rozdziale

advantage napisał:
gorzej jak ludzie opowiadają o swoich mniej erortycznych problemach
wtedy przynajmniej można się czasami pośmiać z ich... nieporadności życiowej (co jest zóe, but still funny)

advantage napisał:
oooo, richowy chomik! odkryłam fiki a ksiązkę poczytam oczywiście, I wonder czego nowego się dowiem
nie za wiele tam tych fików, ale kiedyś nad tym popracuję Well, pewnie się okaże, że sama mogłabyś napisać do niej jakiś suplement

advantage napisał:
uuuuu, będzie oglądał nagiego House'a? whyy? dobra, nic nie mów
chyba już wcześniej coś wspomniałam "why" I nie twierdzę, że będzie oglądał (znając go, będzie na to zbyt zajęty), tylko że będzie miał taką okazję

advantage napisał:
to może niech sama z siebie zrobi jakaś dziwną odmianę drag queen? House może zostać striptizerem
domniemana-kobieta przebrana za kobietę - LE grała już transwestytę, to wie, co i jak Yeah, House w "Stalk" pokaże, że ma do tego talent

advantage napisał:
ech, niech Wilson stawi czoła Gregusiowi, jak już nie chce postawić niczego innego!
przypomniał mi się kawałek z Samosi, w którym jakaś kobieta pisze, że mąż w nocy stukał ją penisem w czoło Maybe w taki sposób House wtłukłby Wilsonowi do głowy trochę rozsądku

advantage napisał:
też żałuje, ale z drugiej strony spanie jest takie faaajne
gdyby nie było fajne, to ktoś by w końcu wymyślił sposób, żeby nie trzeba było spać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:29, 18 Sty 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
Moja się ostatnio drastycznie skurczyła, bo umilałam sobie chorowanie gapieniem się na filmy. Btw, pod koniec pierwszego sezonu Weeds wreszcie pojawia się ktoś, na kim mogę zawiesić oko [link widoczny dla zalogowanych]
ostatnio obejrzałam 'Oczy szeroko otwarte', o żydowskich gejach, polecam oo, good for you, znam kolesia skądś, ale jednak mi się nie podoba

Richie117 napisał:
każdemu terapeucie może się to przytrafić, takie jest ryzyko zawodowe Heh... zobaczysz, co miałam na myśli po kolejnym rozdziale
niby tak, ale lepiej ludzi od tego chronić okej

Richie117 napisał:
wtedy przynajmniej można się czasami pośmiać z ich... nieporadności życiowej (co jest zóe, but still funny)
wyśmiejący psychiatra to trochę gwóźdz do trumny

Richie117 napisał:
nie za wiele tam tych fików, ale kiedyś nad tym popracuję Well, pewnie się okaże, że sama mogłabyś napisać do niej jakiś suplement
ale są, nie znam ich, więc czas zacząc czytanie taa napisać to raczej nie, prędzej narysować

Richie117 napisał:
chyba już wcześniej coś wspomniałam "why" I nie twierdzę, że będzie oglądał (znając go, będzie na to zbyt zajęty), tylko że będzie miał taką okazję
ou, to jest nadzieja, że Chase nie skorzysta z okazji?

Richie117 napisał:
domniemana-kobieta przebrana za kobietę - LE grała już transwestytę, to wie, co i jak Yeah, House w "Stalk" pokaże, że ma do tego talent
faktycznie ej... House-striptizer w Stalk? ja to tłumacze i nie wiem?

Richie117 napisał:
przypomniał mi się kawałek z Samosi, w którym jakaś kobieta pisze, że mąż w nocy stukał ją penisem w czoło Maybe w taki sposób House wtłukłby Wilsonowi do głowy trochę rozsądku
albo jeszcze więcej ochoty na seks

Richie117 napisał:
gdyby nie było fajne, to ktoś by w końcu wymyślił sposób, żeby nie trzeba było spać
ktoś mógłby jeszcze rozwiązać problem "najlepszego spania, wtedy gdy trzeba wstać"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:47, 20 Sty 2012    Temat postu:

advantage napisał:
ostatnio obejrzałam 'Oczy szeroko otwarte', o żydowskich gejach, polecam oo, good for you, znam kolesia skądś, ale jednak mi się nie podoba
zasysałaś to skądś, czy widziałaś jakoś legalnie? Na studiach miałam zajęcia m.in. o podejściu Żydów do homoseksualizmu. Następna zacofana kultura
Właśnie ja też nie pamiętam, gdzie wcześniej widziałam tego kolesia Oblookałam na szybko w góóglach i looks like facet grał w filmie o ojcu-geju

advantage napisał:
niby tak, ale lepiej ludzi od tego chronić
czasami (no dobra, często ) mam wątpliwości, czy faktycznie lepiej. W końcu samobójstwo to najlepszy lek na wszystkie zmartwienia

advantage napisał:
wyśmiewający psychiatra to trochę gwóźdz do trumny
bo chodzi o to, żeby śmiać się dopiero, jak pacjent pójdzie do domu

advantage napisał:
ale są, nie znam ich, więc czas zacząc czytanie taa napisać to raczej nie, prędzej narysować
miłej lektury a propos rysowania...


advantage napisał:
ou, to jest nadzieja, że Chase nie skorzysta z okazji?
z fika nie wynika, jak to było, więc można śmiało mieć nadzieję

advantage napisał:
ej... House-striptizer w Stalk? ja to tłumacze i nie wiem?
ja jak zwykle przesadziłam (albo moja pamięć mnie ponosi) - House się tam rozbiera przed Wilsonem, co nie? Przynajmniej bokserki sam zdejmuje...

advantage napisał:
albo jeszcze więcej ochoty na seks
łooooł, więcej seksu? Toż tego by nawet króliczki nie wytrzymały

advantage napisał:
ktoś mógłby jeszcze rozwiązać problem "najlepszego spania, wtedy gdy trzeba wstać"
znalazłam na to sposób, sort of Nastawiam budzik na wcześniejszą godzinę niż muszęmuszę wstać, budzik dzwoni, ja go wtedy przestawiam na tę właściwą godzinę i mam moje "najlepsze spanie" (ale to ryzykowna zabawa i się tak nie bawię, jeżeli zaspanie dokądś grozi katastrofą)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:52, 20 Sty 2012    Temat postu:

Cytat:
I znowu minęło więcej czasu od ostatniego rozdziału niż bym chciała, ale przynajmniej nie tak dużo, jak poprzednio
Tym razem dwie części za jednym zamachem, bo tej tematyki nie ma co przeciągać i rozwlekać - lepiej uporać się z tym jak ze zrywaniem plastra

UWAGA!!! Huddy-stuff!!! (na szczęście bez zóych szczegółów)
Wrażliwe Hilsonki niech zamkną oczy, mniej wrażliwe niech na wszelki wypadek połkną jakieś leki przeciwwymiotne. Za wyrywanie sobie włosów z głowy oraz dokonywanie innych aktów samookaleczenia tłumaczka nie ponosi odpowiedzialności
(Od siebie dodam jeszcze, że IMO Autorka dość mocno tu przekombinowała, sprowadzając seks do czegoś tak błahego jak próbna jazda samochodem. Ofkors Cuddy jest zdolna do wszystkiego, ale generalnie chyba są jakieś granice w proszeniu przyjaciół o przysługi...)

So... enjoy?



Rozdział 16
Wieczór z Cuddy



- Cześć, Carmen. - House naprawdę lubił swoją terapeutkę i nie miał już nic przeciwko temu, że podczas sesji z nią nie było przy nim Wilsona.

- Witaj, Greg. Jak ci się podoba twoje nowe życie, odkąd pracujesz w szpitalu?

- Uwielbiam je. Nie jestem pewien, ile rzeczy sobie przypominam, a ilu uczę się na nowo, ale jest zabawnie. Poza tym to, co robimy, ma w sobie taki wyjątkowy dreszczyk emocji; to nie tylko łamigłówka, to sposób na przywrócenie osobie zdrowia. Czasami na uratowanie życia. To ekscytujące. Czy to naprawdę była kiedyś moja praca?

- Zgadza się. I byłeś w niej najlepszy.

- Najlepszy w całym szpitalu?

- Prawdopodobnie najlepszy w całych Stanach. Z pewnością byłeś w czołowej piątce.

- Wow. Musiałem sporo zapomnieć. Teraz każdy członek zespołu jest lepszy ode mnie.

- Zawsze?

- No, nie. Nie zawsze. W zeszłym tygodniu zajmowaliśmy się dwoma sprawami, w których to moje pomysły uratowały pacjentów. I był jeszcze jeden przypadek tydzień wcześniej. To coraz łatwiejsze, im bardziej moja wiedza się poszerza. - House zmarszczył brwi. - Niestety, nie umiem już czytać moich książek w obcych językach. Jedynie własne notatki po angielsku.

- Będziesz potrafił coraz więcej. Możliwe, że nigdy nie otrzymasz ponownie uprawnień do wykonywania zawodu, lecz będziesz ratować życie większej liczbie ludzi. W jakich godzinach obecnie pracujesz?

- Od ósmej do osiemnastej. Miałem zaczynać o dziewiątej, ale wtedy omijała mnie najlepsza część dyskusji. Nie chcę też wychodzić wcześnie i musieć czekać do następnego dnia, żeby poznać wyniki badań laboratoryjnych. Oprócz tego mogę dalej pracować w domu, jeśli to konieczne. Ciężko jest odpuścić, kiedy pacjent jest w potrzebie.

- Co Jimmy o tym sądzi?

- Martwi się. Zawsze pilnuje, żebym zjadł odpowiedni posiłek, żebym nie opuszczał zajęć fizykoterapii i żebym w porę wziął lekarstwa.

- Teraz spędzasz z nim znacznie mniej czasu. Jak się z tym czujesz?

- Jimmy jest znacznie szczęśliwszy odkąd wrócił do pracy. A ja lubię moich nowych przyjaciół. Śpiewanie z Chase'em sprawiło, że zapragnąłem znów zacząć grać na fortepianie, więc teraz mam także nauczyciela gry na fortepianie i codziennie ćwiczę. Uwielbiam wychodzić z Trzynastką. Robimy razem przeróżne zabawne rzeczy. Powiedziała mi, że pomogłem jej w trudnym momencie jej życia. Że zawsze byłem dobrym człowiekiem o szorstkiej powierzchowności i że jedyne, co się stało to to, że straciłem tę szorstką powierzchowność.

- To wspaniale. Z kim jeszcze czujesz się blisko związany?

- Chyba z Cuddy. Zawsze patrzy na mnie w dziwny sposób. W pewnym sensie przypomina mi Jimmy'ego. Ktoś mi powiedział, że była załamana, kiedy jej nie rozpoznałem. Myślę, że jest bardzo piękna. Trzynastka również bardzo dobrze wygląda, ale nie sprawia, że chcę z nią uprawiać seks. Cuddy wręcz przeciwnie. Może nawet chciałbym się z nią kochać. Czy to możliwe, że wcześniej łączyła nas miłość?

- Z pewnością byliście sobie bardzo bliscy. Spędzacie razem dużo czasu?

- Cuddy jest bardzo zapracowana. Czasami idę na lunch z nią, zamiast z Jimmym. Nie jestem pewien, czy on w ogóle coś je, kiedy mnie z nim nie ma. A dziś wieczorem zjem z Cuddy kolację i zostanę u niej na noc. Ona i Jimmy uzgodnili, że Jimmy zasługuje na spokojny wieczór w pojedynkę. - House umilkł i zamyślił się intensywnie. - Tak właściwie to było dziwne. Jimmy nigdy wcześniej nie mówił, że potrzebuje ode mnie odpocząć. Co więcej, kiedy powiedział mi o nocowaniu w domu Cuddy, wyglądał na zaniepokojonego. Powiedziałem mu, że będę zachowywał się przyzwoicie, a on odpowiedział, że jest o tym przekonany. Uśmiechnął się wtedy, lecz widziałem go, gdy pakował moją torbę i przy tym w ogóle się nie uśmiechał.

- Może myśli, że będzie za tobą tęsknił.

- Możliwe. Ale to nic wielkiego, tylko jedna noc.

~~~~~

- Cześć, Cuddy. Przyniosłem lody.

- Bardzo dziękuję. Wilson ci kazał?

- Nie, on chciał, żebym przyniósł ci róże. Ale co ty byś zrobiła z różami? Wiem, że ich płatki są jadalne, ale lody są smaczniejsze. Kto jeszcze jest u ciebie?

- Nikogo więcej nie ma. Usiądź. Celem tego wieczoru jest, żebyśmy dużo rozmawiali, żeby pomóc ci w odzyskaniu wspomnień i żebym opowiedziała ci o pewnych sprawach z przeszłości.
Stół został zastawiony jedzeniem na podobieństwo bufetu. Cuddy i House mogli sami się obsłużyć, dzięki czemu ich rozmowa mogła płynąć bez przeszkód. Cuddy nie powiedziała House'owi, że to był pomysł Wilsona.
- Wiesz, jak się poznaliśmy?

- Ktoś mi powiedział, że to ty zatrudniłaś mnie w szpitalu, więc domyślam się, że było to podczas... rozmowy kwalifikacyjnej, dobrze mówię?

- Określenie "rozmowa kwalifikacyjna" jest właściwe. I, owszem, wszyscy w szpitalu wierzą, że tak zaczęła się nasza znajomość. Jednak poznaliśmy się dużo wcześniej, kiedy ja nie rozpoczęłam jeszcze studiów medycznych, a ty już studiowałeś. Miałeś wtedy dwadzieścia sześć lat, a ja dwadzieścia. Poznaliśmy się na imprezie, nudziło się nam, więc wyszliśmy razem i przegadaliśmy cały wieczór. Później spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, tylko we dwoje. A potem ty musiałeś opuścić college i nie widzieliśmy się ze sobą przez wiele lat, aż do twojej rozmowy kwalifikacyjnej.

- Byliśmy bardzo młodzi. Przyjaźniliśmy się?

- Między nami było coś więcej, a zarazem mniej niż przyjaźń. Nie znaliśmy się aż tak dobrze. Ale bardzo się lubiliśmy. Lubiliśmy razem tańczyć i biegać. I podobały się nam nawzajem nasze ciała.

- Czy uprawialiśmy ze sobą seks?

Na szczęście Wilson - a raczej terapeuta Wilsona - zapoznał ją wcześniej ze słownikiem House'o-mowy.
- Uprawialiśmy seks, lecz ja z całą pewnością traktowałam to jako "kochanie się". Być może ty również myślałeś o tym w ten sposób. Tego nigdy się dokładnie nie dowiedziałam. Ale tak mi się wydaje.

- Czy kiedykolwiek uprawiałem z tobą seks tutaj, w Princeton?

- Nie, nigdy. Zawsze twierdziłeś, że uważasz mnie za atrakcyjną, jednak nigdy tak naprawdę nie spróbowałeś wejść ze mną w związek. - Cuddy wypiła spory łyk ze swojego kieliszka. - Ja też uważam, że jesteś bardzo atrakcyjny. Po prostu mam i miałam duże wątpliwości, czy byłoby dobrym pomysłem, żebyśmy byli ze sobą, a ty prawdopodobnie czułeś to samo.

- Czy byłem w związku z kimś oprócz Stacy?

- Nic mi o tym nie wiadomo. Ale czasami płaciłeś kobietom, żeby uprawiały z tobą seks, przynajmniej po tym, jak doznałeś zawału mięśnia.

- Czy kiedykolwiek przedtem uprawiałem seks z mężczyzną... przedtem, zanim straciłem pamięć?

Oczy Cuddy były niczym ostrza, próbujące przeniknąć jego czaszkę i wyczytać w jej wnętrzu, co to powtórzone "przedtem" mówiło o głębi obecnego związku między Wilsonem i House'em.
- O ile wiem, to nie. Jednak jestem niemal pewna, że nic byś mi o tym nie powiedział. Wiem tylko tyle, że nigdy nie byłeś w oficjalnym związku z drugim mężczyzną.

- Czytałem, że większość ludzi odczuwa pociąg tylko do jednej płci. Zatem to by znaczyło, że mam orientację heteroseksualną, zgadza się?

- To oczywiście najbardziej prawdopodobna opcja. W zasadzie mógłbyś mieć orientację biseksualną. No wiesz, tak jak Trzynastka.

- Czy chciałabyś dziś wieczorem uprawiać ze mną seks? Może to pomogłoby mi zrozumieć, czego rzeczywiście pragnę.
Policzki Cuddy zrobiły się takie czerwone, jakby House uderzył ją w twarz.
- Przepraszam! Powiedziałem coś niewłaściwego, prawda?

- Nie, wcale nie. Po prostu wyraziłeś się otwarcie na temat, co do którego zazwyczaj robi się tylko aluzje. - Cuddy zaczerpnęła powietrza. - Aluzje są lepsze niż bezpośrednie pytania, ponieważ zostawiają więcej czasu na udzielenie odpowiedzi. Nie jestem pewna, jak brzmi moja odpowiedź. - Umilkła na chwilę. - Seks oznacza, że to nie jest miłość, tak? To będzie dla nas jedynie fizyczna przyjemność?

- Tak, to właśnie miałem na myśli.

- A więc odpowiedź chyba brzmi: tak.


~~~~~~~~~~


Rozdział 17
Lekcja nienawiści



Oczy Cuddy wyglądały bardzo pięknie, gdy uśmiechnęła się i powiedziała House'owi, że z przyjemnością będzie uprawiać z nim seks. Lecz jej mina zrobiła się poważna, niemalże smutna, a jej głos zmienił ton, kiedy wypowiadała następne słowa:
- Niestety, jest jeszcze jeden temat, który muszę przedyskutować z tobą dziś wieczorem. Chociaż wcale tego nie chcę. Bo Wilson mnie o to poprosił. Chodzi o niego i o ciebie.

- Czemu nie mógł porozmawiać bezpośrednio ze mną? Widujemy się codziennie.

- Ponieważ wstydzi się tego, co zrobił, i obawia się twojej reakcji. Chodzi o coś, o czym w pewnym sensie już wiesz, tyle że teraz odzyskałeś znaczną część swojej medycznej wiedzy i możesz zrozumieć to w inny sposób. Jednak zanim się za to zabierzemy, chcę z tobą omówić przyczynę tego, dlaczego poruszasz się o lasce.

- Miałem zawał, duża część mięśnia w moim udzie obumarła, więc poddano mnie operacji usunięcia martwych tkanek, której skutkiem było uszkodzenie funkcji ruchowych oraz chroniczny ból.

- Zgadza się. Istniały jeszcze inne możliwości postępowania: amputacja, po której zostałbyś z protezą nogi, ale przypuszczalnie nie czułbyś bólu, oraz ograniczenie się do przywrócenia krążenia krwi, dzięki czemu mógłbyś uniknąć niepełnosprawności lub doświadczyć jej w niewielkim stopniu, lecz wiązało się to z niebagatelnym ryzykiem śmierci. Czy wiesz, kto podjął decyzję, co zrobić?

- Wydaje mi się, że to byłem ja. Nie miałem wtedy chorej głowy, mogłem sam myśleć.

- Tak było. I wybrałeś ryzyko, że umrzesz. Ponieważ ból był nie do wytrzymania, poprosiłeś, żebyśmy wprowadzili cię w tymczasową śpiączkę. Jednak - Cuddy nie była w stanie patrzeć House'owi dłużej w oczy - kiedy straciłeś przytomność, Stacy zadecydowała o przeprowadzeniu operacji usunięcia mięśnia. Zrobiła to, bo ja jej tak doradziłam.

- Jaka była opinia Jimmy'ego?

- Nie było go wtedy w szpitalu, a jego zdanie się nie liczyło, ponieważ nie miał on prawa decydować za ciebie. Wierzę, że próbowałby przekonać Stacy, by zaakceptowała twój wybór. Nawet gdyby to oznaczało zaryzykowanie twojego życia. Później odepchnąłeś Stacy od siebie. Jej decyzja zabiła waszą miłość. Przez kilka miesięcy tylko raniliście się nawzajem, a potem ona wyjechała. Parę lat później flirtowałeś z nią przez krótki czas, ale tak naprawdę nie potrafiliście się do siebie zbliżyć, nie krzywdząc się przy tym od nowa.

- Czy byłem zły na ciebie za tę radę, którą dałaś Stacy?

- Przez moment. Wiedziałeś, że zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy. A ostateczny głos należał do Stacy, a nie do mnie. Ona chciała mieć pewność, że przeżyjesz.

- Czy nie wybaczyłem Stacy, kiedy zajmowała się mną po zawale? Jimmy mówił, że przeszedłem długą rehabilitację.

- To prawda. Ale to nie Stacy pomogła ci w tamtym okresie, tylko Wilson. To zniszczyło jego drugie małżeństwo. Wilson wziął przedłużony urlop i po prostu zaopiekował się tobą. Pilnował, żebyś brał swoje lekarstwa i robił, co mógł, by nakłaniać cię do fizykoterapii. Myślę, że bez niego jeździłbyś teraz na wózku, a może byłbyś martwy z powodu popadnięcia w alkoholizm lub popełniłbyś samobójstwo.

- Dlaczego Jimmy to robił? Czy byłem mu za to wdzięczny?

- Nie. Traktowałeś go w straszny sposób. Każdego dnia obrzucałeś go wyzwiskami i mówiłeś, żeby sobie poszedł. On wówczas twierdził, że to tylko twój ból przez ciebie przemawia i ignorował to. Sądzę, że uświadomił sobie, iż jego małżeństwo było skończone dopiero wtedy, kiedy otrzymał list od jej adwokata, lecz w zasadzie zapomniał o swojej żonie na całe miesiące. Do tego stopnia był zajęty tobą.

- Dlaczego?

- Dlaczego, w rzeczy samej. To coś, co jedynie on może ci powiedzieć. Co ja mogę ci powiedzieć to to, że Wilson pozostał twoim lojalnym przyjacielem. Raz był gotów zrezygnować dla ciebie ze swojej pracy. I był gotów zrezygnować z pracy, ze swojej licencji i pójść do więzienia, byle tylko uchronić ciebie przed trafieniem za kratki, pewnego razu, kiedy ty... cóż, lepiej się w to nie zagłębiajmy. W każdym razie, Wilson był ci oddany, i pomimo tego, że kolejna żona pojawiła się i zniknęła, ty byłeś najbliższą mu osobą. Sam też sprawiałeś wrażenie, że nie masz, ani nie potrzebujesz, innych przyjaciół.

- A więc co się stało z... Amber?

- Ty i Amber mieliście podobne osobowości, a ona była jedyną kobietą w życiu Wilsona, która natychmiast zrozumiała, jak ważny jesteś dla niego. Amber ustaliła grafik, żebyście oboje mogli spędzać czas z Wilsonem. Tobie przypadło mniej czasu niż jej, lecz i tak było go więcej niż w normalnych okolicznościach dostałby przyjaciel w porównaniu do dziewczyny. Słyszałeś już o tym, w jaki sposób Amber razem z tobą trafiła do tamtego autobusu?

- Tak. Powiedziano mi też, że straciłem pamięć i że wiedziałem, że zapomniałem o jakiejś ważnej informacji, która prawdopodobnie była jedyną szansą, by uratować życie Amber.

- Dokładnie tak. Dyskutowaliśmy na ten temat, a ty wspomniałeś, że [link widoczny dla zalogowanych] może być skuteczną metodą odzyskania utraconych wspomnień. Wówczas odrzuciliśmy pomysł wykonania tego zabiegu, uznając go za zbyt niebezpieczny dla kogoś z pękniętą czaszką. Rozumiesz, o czym mówię?

- Zabieg był bardzo niebezpieczny, a uszkodzenia mózgu, jakich doznałem, nie są szczególnie zaskakujące. W istocie, zaskakujące jest to, że w tak dużym stopniu wróciłem do zdrowia. Mogłem też umrzeć. - House umilkł na chwilę, po czym dodał: - To zadziwiające, że w ogóle zaaprobowano przeprowadzenie tego zabiegu i że ja wyraziłem na to zgodę. Wiem, jakie to było niebezpieczne, bo Jimmy ostatnio kazał mi przeczytać dwa podręczniki na temat urazów mózgu.

- To bardzo w jego stylu - westchnęła Cuddy. - A jednak Wilson nie mógł znieść myśli, że Amber umiera. Poszedł się z tobą zobaczyć i poprosił cię, żebyś mimo wszystko poddał się stymulacji mózgu. Zapytałeś go wtedy: "Chcesz, żebym ryzykował własnym życiem za szansę ocalenia jej życia?", a on odpowiedział, że tak. I ty się zgodziłeś.

- Skąd o tym wiesz? Byłaś przy tym?

- Nie. Byliście wtedy sami. Wilson mi o tym powiedział, żebym ja mogła powiedzieć tobie. - Cuddy płakała. Wiedziała, że powinna przestać, ale nie mogła. - Potem zadzwoniłeś do Stacy, która była twoim adwokatem, i przygotowałeś wszystko zarówno na wypadek twojej śmierci, jak i przeżycia z uszkodzonym mózgiem. Chociaż wszyscy oprócz Wilsona próbowali cię powstrzymać, poddałeś się zabiegowi, a twój mózg został uszkodzony. Wcześniej jednak udało ci się zdiagnozować Amber. Lecz było już za późno, żeby ją uratować.

- Znam tę część. Jimmy mi opowiedział.

- Wilson nie powiedział ci o jednym, a mianowicie o tym, że nigdy nie poszedł odwiedzić cię w szpitalu po śmierci Amber. W końcu musiałam pójść i zmusić go, żeby przyszedł do ciebie, ponieważ to była nasza ostatnia nadzieja na odzyskanie choć strzępka twojej pamięci. W pewnym sensie Wilson cię nienawidził; pragnął, żebyś ty umarł, a Amber przeżyła. - Cuddy rozpłakała się już na dobre. - Nalegał, żebym ci o tym powiedziała. Wilson czuje, że powinieneś go nienawidzić. Powiedział mi, że powinnam ci o tym opowiedzieć, ponieważ zależy mi na tobie, a w związku z tym nienawidzę go za zniszczenie ci życia. Jego zdaniem mógłbyś nauczyć się tej nienawiści ode mnie.

- Naprawdę nienawidzisz Jimmy'ego?

- Czasami tak. Myślę, że po tym, jak będziemy dziś uprawiali seks, będę go nienawidziła jeszcze bardziej. Bo w głębi duszy zawsze uważałam, że ostatecznie zostaniemy parą.

- Czy on aż tak bardzo chce, żebym go nienawidził?

- Nie, ale uważa, że na to właśnie zasługuje. Nienawidzi sam siebie za to, co zrobił. Za to, że przez niego straciłeś swój rozum oraz że ryzykował twoim życiem.

- Czy on ci mówił, że ostatnio uprawialiśmy ze sobą seks?

- Tak. Powiedział, że zrobił to, bo doradził mu to jego terapeuta i że postępował zgodnie z jego poleceniami. Wolno mu było uprawiać seks, lecz nie mógł się z tobą kochać.

- I Jimmy powiedział ci o tym wszystkim? Czy to nie powinno być traktowane jako... nasze prywatne sprawy?

- Miło widzieć, że nauczyłeś się tak dużo w tak krótkim czasie. Do niektórych kwestii masz lepsze podejście niż kiedyś. Tak, to są wasze prywatne sprawy. Ale Wilson chciał, żebym porozmawiała z tobą szczerze, a poza tym czuł, że ja również powinnam o tym wiedzieć. Myślę, że chciał, żebym nienawidziła go tak mocno, jak to tylko możliwe.

- To mnóstwo rzeczy, nad którymi muszę się zastanowić. Dziękuję za kolację. Wiem, że mam zostać tu na noc i że zawieziesz mnie jutro do szpitala. Czy nadal możemy uprawiać seks? Powiedziałaś uważamy się nawzajem za atrakcyjne osoby, więc potrzebne mi informacje na ten temat.

- No jasne. Po to tu jesteś. Wilson nalegał, że powinnam cię zapytać, gdybyś ty tego nie zrobił. Najprawdopodobniej i tak bym bym cię o to zapytała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:47, 28 Sty 2012    Temat postu:

Cytat:
Tym razem będzie króciutko, ale treściwie

Nareszcie zostanie wyjaśnione, czemu Czesio miał okazję oglądać nagiego House'a, a prawie pod koniec House powie coś, co przynajmniej częściowo powinno poprawić Wam nastrój po jego nocy z Cuddy No i sugerowałabym czytać uważnie wilsonowy początek - mi to umknęło przy pierwszym czytaniu, ale już na podstawie tego fragmentu można się domyślić, co za plan awaryjny wymyślił sobie ten poor idiota

Enjoy!



Rozdział 18
Wieczory House'a poza domem



Wilson leżał na kanapie, ubrany w to, co miał na sobie od rana. Wiedział, że do tej pory Cuddy wytłumaczyła już wszystko House'owi, a House powinien być w stanie oszacować, jak wielką winę za to, co się stało, ponosił Wilson. Oczekiwał po House'ie, że prześpi się z Cuddy, ku ich wzajemnemu zadowoleniu. Wiedział, że przejęcie przez Cuddy prawnej opieki nad House'em byłoby możliwe i łatwe do przeprowadzenia dzięki jego poparciu. A może to w ogóle nie będzie potrzebne - gdyby House ponownie został uznany za osobę odpowiedzialną w świetle prawa, mógłby po prostu się do niej przeprowadzić.

Kiedy House znajdzie się poza jego kontrolą, on będzie miał pełną swobodę decydowania o sobie. Co nie będzie nazbyt trudne; dawno już poczynił stosowne przygotowania. Na szczęście nie wierzył w istnienie piekła, ponieważ po tym, co zrobił i co planował zrobić, z całą pewnością by tam trafił. W pewnym sensie już teraz się tam znajdował. Jednak musiał powstrzymywać się przed realizacją swojego planu dopóty, dopóki House go potrzebował. Miał nadzieję, że to wszystko wkrótce dobiegnie końca. Leżał w ciemności, nie śpiąc i tak naprawdę nie myśląc, przez długi czas.

~~~~~

- Cześć, House. Skończyłem już wszystko, co miałem do zrobienia w gabinecie. Możemy już wracać do domu?

- Wolałbym jeszcze trochę zostać w szpitalu, Jimmy, ale domyślam się, że potrzebujemy czasu na fizykoterapię. To wspaniale, że niektóre z ćwiczeń możemy wykonywać razem w domu.

- Widziałem, że cały dzień siedziałeś sam w swoim biurze. Nie macie pacjenta?

- Mamy pacjenta, ale ja musiałem zastanowić się nad mnóstwem spraw. Zespół dał mi dziś wolne.

- Czy to ma związek z wczorajszą wizytą u Cuddy?

- Tak. Jest wiele rzeczy, które muszę sobie przemyśleć. - House spojrzał na wyczerpaną twarz przyjaciela. - Wyglądasz tak, jakbyś niezbyt przyjemnie się bawił w swój wolny wieczór.

- Miałem... problem z zaśnięciem. Najwyraźniej musiałem się przyzwyczaić do twojego chrapania.

- Cuddy mówi, że nie chrapię. A seks z nią... Wow. Nie powiedziałeś mi, że z kobietą to będzie takie inne. Ale wiedziałeś o tym, prawda?

Wilson oblał się rumieńcem. - Owszem, wiedziałem. Powinienem był cię ostrzec.

- Myślę, że jeszcze kiedyś będę chciał przenocować w domu Cuddy. Ona powiedziała, że pasuje jej taki układ, w którym uprawiamy seks, a nie kochamy się ze sobą. Ale nie będę tego robił za często, jeśli ty nie możesz spać. Przynajmniej dziś będę z tobą i obaj będziemy mogli się wyspać. Chodźmy do domu.

- Sądzę, że przywyknę do tego. Ale Cuddy miała również pomówić z tobą wczoraj o wielu sprawach. Może jest coś, o czym chciałbyś porozmawiać? Masz jakieś pytania?

- Potrzebuję tylko trochę więcej czasu na zastanowienie. Będę potrzebował rozmowy, jednak to może trochę potrwać. Poza tym muszę zadać kilka różnych pytań innym osobom.

~~~~~

- Twój wieczór w towarzystwie Chase'a naprawdę bardzo się przeciągnął! Dobrze się bawiłeś? Już prawie pora na lunch, jesteś głodny?

- Nie martw się, zjedliśmy późne śniadanie. Wczoraj poszliśmy do klubu i poznaliśmy kilka miłych dziewczyn. I próbowaliśmy seksu grupowego, my dwaj i trzy kobiety. To było niesamowite! Choć z drugiej strony także wyczerpujące. Wątpię, żebym jeszcze kiedyś chciał to powtórzyć. Lecz dzięki temu mogę spojrzeć z dystansem na doświadczenie z Cuddy. Wygląda na to, że ona nie jest aż taka wyjątkowa.

- Uh, muszę porozmawiać z Chase'em o tym, co jest dla ciebie odpowiednie.

- Nie przejmuj się, nic mi się nie stało i założyliśmy kondomy. Poza tym te trzy kobiety wyszły około pierwszej w nocy. W czasie śniadania przez parę godzin rozmawiałem z Chase'em. O tym, jak to było przedtem. Cuddy wspomniała o wielu sprawach z przeszłości i chciałem to zweryfikować. Z Foremanem też dużo rozmawiałem, tyle że on nie lubi spotykać się ze mną wieczorami, więc robiliśmy to w moim gabinecie, czekając na wyniki badań. Sporo się dowiaduję o tym, kim byłem i... kim ty byłeś. Przedtem.

- Może w którymś momencie będziesz miał pytania do mnie?

- Myślę, że ten moment zbliża się coraz bardziej. Ale jeszcze nie nadszedł. - House uśmiechnął się radośnie. - Trzynastka zaprosiła mnie do siebie na noc w przyszłym tygodniu. Mogę do niej pójść?

- Oczywiście. Ufam jej. Tylko dopilnuj, żeby Cuddy dowiedziała się o wszystkim, co robisz, zanim skorzystasz z jej następnego zaproszenia. Być może twierdzi, że zależy jej wyłącznie na seksie, ale obawiam się, że w końcu mógłbyś ją zranić.

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 12:46, 29 Sty 2012    Temat postu:

Fuuu! Cuddy! Nie mogę jakoś przeżyć! Głupia zgadza się tylko na seks? Aż mi się znów monitor uślinił

A teraz tak! Wilson jest powalony! No chyba sobie żartuje. Jej chyba źle go zrozumiałam, prawda? On chyba nie chce się zabić! Powiedz mi, że to nieprawda!! No jakiś żart proszę państwa.

I w ogóle czemu House delektuje sie takimi rzeczami niech do Wilsona idzie!! No niech z nim porozmawia! A nie czeka nie wiadomo na co!! Hmmm... Ale aż mnie zastanawia to rozmowa


Weny!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:37, 30 Sty 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
zasysałaś to skądś, czy widziałaś jakoś legalnie? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> Na studiach miałam zajęcia m.in. o podejściu Żydów do homoseksualizmu. Następna zacofana kultura
Właśnie ja też nie pamiętam, gdzie wcześniej widziałam tego kolesia Oblookałam na szybko w góóglach i looks like facet grał w filmie o ojcu-geju
zassałam z chomika Ja nie łapię jak Żydzi w ogóle dają radę w bez wszystkich nowinek świata, a i tak chyba prościej by sobie poradzili z komputerami niż akceptacją homoseksualizmu Nie kojarzę żadnego ojca-geja, ani niczego w czym grał... może facet mi się przyśnił?

Richie117 napisał:
czasami (no dobra, często ) mam wątpliwości, czy faktycznie lepiej. W końcu samobójstwo to najlepszy lek na wszystkie zmartwienia
yeah, ale potem rodzą sie problemy znajomych zabitej osoby

Richie117 napisał:
bo chodzi o to, żeby śmiać się dopiero, jak pacjent pójdzie do domu
lepiej, ale still cruel

Richie117 napisał:
miłej lektury a propos rysowania...
loviciam tego gifa, takie ładne i kształtne są niektóre

Richie117 napisał:
ja jak zwykle przesadziłam (albo moja pamięć mnie ponosi) - House się tam rozbiera przed Wilsonem, co nie? Przynajmniej bokserki sam zdejmuje...
hmm... sprawdziłam and yes, House się sam rozbiera

Richie117 napisał:
łooooł, więcej seksu? Toż tego by nawet króliczki nie wytrzymały
ktoś musi być lepszy i bardziej wytrwały od króliczków

Richie117 napisał:
znalazłam na to sposób, sort of Nastawiam budzik na wcześniejszą godzinę niż muszęmuszę wstać, budzik dzwoni, ja go wtedy przestawiam na tę właściwą godzinę i mam moje "najlepsze spanie" (ale to ryzykowna zabawa i się tak nie bawię, jeżeli zaspanie dokądś grozi katastrofą)
tak się też bawie, ale najczęściej śpię po pierwszym budziku tak mocno, że nawet nie słyszę tego drugiego

***
Ile zaległości, jeju! Aż wstyd o tym gadać
Jak Cuddy przedstawiła mu Wilsona! Jak najlepszego i najbardziej troszczącego się faceta i przyjaciela na świecie


Cytat:
Trzynastka również bardzo dobrze wygląda, ale nie sprawia, że chcę z nią uprawiać seks. Cuddy wręcz przeciwnie.
ale dziwny pogląd...

Cytat:
Lubiliśmy razem tańczyć i biegać.
biegający House

Cytat:
Zawsze twierdziłeś, że uważasz mnie za atrakcyjną, jednak nigdy tak naprawdę nie spróbowałeś wejść ze mną w związek.
taaa, najbardziej uważał ją za atrakcyjną jak np. rozwalił kibel w jej gabinecie

Cytat:
- Czy chciałabyś dziś wieczorem uprawiać ze mną seks?
cały House, pytania wprost są naaajs!

Cytat:
- Jaka była opinia Jimmy'ego?
haha, teraz Jimmy jest jakimś guru House’a

Cytat:
- Naprawdę nienawidzisz Jimmy'ego?
pewnie tak, bo to on opiekuje się House’em

Cytat:
Bo w głębi duszy zawsze uważałam, że ostatecznie zostaniemy parą.
Jaka pewna siebie! Ale nie e, Wilson pojawia się na scenie i do tego nie dopuści!

Cytat:
Wolno mu było uprawiać seks, lecz nie mógł się z tobą kochać.
the same thing w przypadku chłopaków

Cytat:
- Miałem... problem z zaśnięciem. Najwyraźniej musiałem się przyzwyczaić do twojego chrapania.
ta, do chrapania! Do męskiej klatki i obejmujących ramion

Cytat:
I próbowaliśmy seksu grupowego, my dwaj i trzy kobiety.
oo, to Chase zajął się taką stroną edukacji House’a

Cytat:
Być może twierdzi, że zależy jej wyłącznie na seksie, ale obawiam się, że w końcu mógłbyś ją zranić.
eee, a nie obawia się, że to Cuddy mogłaby zranić jego małego, kochanego Gregusia?! Zły Wilson!


A cóż Wilson może chcieć zrobić? jest cała masa rzeczy za które można trafić do piekła... I hope Wilson nie zrobi tego, co Agusss mówi! Może Wilson będzie chciał, żeby House się przeprowadził??

weny, weny na resztę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:08, 31 Sty 2012    Temat postu:

Agusss napisał:
Głupia zgadza się tylko na seks?
wiesz, ja myślę (mając na uwadze fizyczne sponiewieranie House'a na początku 7x01), że ona przeleciałaby nawet jego zwłoki, jeśli to by była jej jedyna możliwość, żeby go bzyknąć

Agusss napisał:
A teraz tak! Wilson jest powalony! No chyba sobie żartuje. Jej chyba źle go zrozumiałam, prawda? On chyba nie chce się zabić! Powiedz mi, że to nieprawda!! No jakiś żart proszę państwa.
a jednak to nie żart, wszystko dobrze zrozumiałaś

A co do House'a - ta jego nowa ulepszona wersja nie działa już tak pochopnie jak dawny House; najpierw musi się zastanowić, sprawdzić wszystkie opcje, a dopiero na koniec podejmie decyzję Nie wspominając o tym, że on sobie nie zdaje sprawy, co się dzieje z Wilsonem, bo Wilson idiota woli mu niczego nie mówić

dziękować

***

advantage napisał:
zassałam z chomika Ja nie łapię jak Żydzi w ogóle dają radę w bez wszystkich nowinek świata, a i tak chyba prościej by sobie poradzili z komputerami niż akceptacją homoseksualizmu Nie kojarzę żadnego ojca-geja, ani niczego w czym grał... może facet mi się przyśnił?
okej, znalazłam i też już zasysam Widziałam niedawno kawałek "Rozmów w toku" o ortodoksyjnych Żydach. Brak nowinek technologicznych to jedno, ale te ich zakazy i nakazy, obrządki religijne... trudno je wszystkie spamiętać, a co dopiero wg nich żyć
Poszperałam i już wiem Film z Donovanem w roli ojca-geja to [link widoczny dla zalogowanych], a w [link widoczny dla zalogowanych] facet grał brata-geja Ostatnio leciała jeszcze "Bezsenność", ale tam był tylko hetero-policjantem i szybko go zabili (w "Trawce" zresztą też)

advantage napisał:
yeah, ale potem rodzą sie problemy znajomych zabitej osoby
jeżeli ci znajomi mieli gdzieś problemy owego soon-to-be samobójcy, to czemu ten samobójca miałby się przejmować ich problemami po jego śmierci? Trudno o statystyki na ten temat, ale jestem przekonana, że większości samobójstw można by uniknąć, gdyby te odbierające sobie życie osoby otrzymały wsparcie społeczne, kiedy było im ono potrzebne

advantage napisał:
lepiej, ale still cruel
psycholog też musi odreagować, a cruel czarny humor świetnie się do tego nadaje

advantage napisał:
loviciam tego gifa, takie ładne i kształtne są niektóre
to pewnie ze zbiorów studentów ASP

advantage napisał:
hmm... sprawdziłam and yes, House się sam rozbiera
mrrrrrr...

advantage napisał:
ktoś musi być lepszy i bardziej wytrwały od króliczków
no skoro musi ktoś być, to niech to będą chłopaki

advantage napisał:
tak się też bawie, ale najczęściej śpię po pierwszym budziku tak mocno, że nawet nie słyszę tego drugiego
yeah, też mi się tak parę razy zdarzyło

advantage napisał:
Ile zaległości, jeju!
te 3 rozdziały to w sumie mniej, niż jeden rozdział innych fików

advantage napisał:
Jak Cuddy przedstawiła mu Wilsona! Jak najlepszego i najbardziej troszczącego się faceta i przyjaciela na świecie
mam co do tego mieszane uczucia, bo jednak nie żałowała też tych przykrych szczegółów. I know, że Wilson jej kazał, but still... Mam wrażenie, że Cuddy bardzo by się ucieszyła, gdyby po wszystkim House wolał zostać z nią niż być dalej z Wilsonem

advantage napisał:
ale dziwny pogląd...
agree!!!

advantage napisał:
taaa, najbardziej uważał ją za atrakcyjną jak np. rozwalił kibel w jej gabinecie
too bad, że House tego nie pamięta (sprawa z kiblem w tym AU się nawet nie wydarzyła), więc Cuddy mogła mu nawciskać tyle bajeczek, ile chciała

advantage napisał:
cały House, pytania wprost są naaajs!
o, przypomniałaś mi, że do tego fika są jeszcze 4 drabbelki... jeden z takim bardzo naaajs pytaniem wprost

advantage napisał:
pewnie tak, bo to on opiekuje się House’em
i przede wszystkim dlatego, że House pamiętał o Wilsonie, a o niej zapomniał

advantage napisał:
Jaka pewna siebie! Ale nie e, Wilson pojawia się na scenie i do tego nie dopuści!
House ma na tyle rozumu, żeby takiego błędu nie popełnić nawet bez pomocy Wilsona

advantage napisał:
ta, do chrapania! Do męskiej klatki i obejmujących ramion
i do bycia House'ową poduszką

advantage napisał:
oo, to Chase zajął się taką stroną edukacji House’a
jak dobrze liczę, to ten fik powstał już po tym, jak poznaliśmy Czesia od tej strony... W 4. sezonie to by było nie do pomyślenia

advantage napisał:
eee, a nie obawia się, że to Cuddy mogłaby zranić jego małego, kochanego Gregusia?! Zły Wilson!
yeah, zły i gópi Wilson Że w ogóle posłał House'a do Cuddy w takim celu... to się mogło dla Gregusia skończyć traumą na resztę życia!

Jak napisałam powyżej, Agusss słusznie się domyśla, co Wilson chce zrobić, ale czy to zrobi... to się jeszcze okaże

dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:44, 02 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
Wiem, miałam zajmować się teraz Pstrykiem, ale tutaj już tak niewiele zostało – ostatni rozdział i mały bonusik - że chyba jednak najpierw to dokończę
Tym razem będzie krótko i nudnawo, ale to tylko cisza przed burzliwym następnym rozdziałem

Enjoy!



Rozdział 19
Znów dorosły



- Kolacja w eleganckiej restauracji. Traktujesz mnie, jakbym... jakbym był normalną osobą, Jimmy.

- Jesteś normalną osobą. Jutrzejsze przesłuchanie oficjalnie tego dowiedzie, ale to będzie niewiele więcej niż zwykła formalność. Chciałem uczcić zakończenie mojej prawnej opieki nad tobą. Jesteś teraz wolnym człowiekiem, House.

- Tak, wiem. To odrobinę... przerażające. Ale to nie znaczy, że muszę się wyprowadzić, prawda?

- Oczywiście, że nie! Pamiętaj, mieszkanie, w którym mieszkamy, jest twoje. To, co jutro zyskasz, to prawo, by mnie stamtąd wyrzucić. I poprosić kogoś innego, żeby wprowadził się do ciebie albo będziesz mógł sam wyprowadzić się do kogoś.

- Czemu miałbym chcieć cię wyrzucać?

- No cóż... wiesz o tym, co zrobiłem i dlaczego. Rozmawiałeś z Cuddy i rozmawiałeś z innymi. Miałeś mnóstwo czasu na rozmyślania.

- Masz rację, dokładnie tak było. Ale jest jeszcze jedna osoba, której nie zadawałem pytań, a ta osoba to... ty.

- Nie zrobiłbyś tego. To znaczy, jestem twoim opiekunem i tak dalej. Mam nad tobą władzę. Jak mógłbyś mnie obwiniać o to, co zrobiłem? Dlatego właśnie chciałem zjeść dziś z tobą tę kolację. Ponieważ jutro... jutro będziesz mógł mi swobodnie powiedzieć, co tak naprawdę o mnie myślisz.

- Ja... Naprawdę sądzisz, że jutro mógłbym powiedzieć coś innego niż dzisiaj?

- Nie mogę tego wiedzieć z całą pewnością. Ale jutro już będę wiedział.

- Boisz się?

- Powinienem się bać. Jednak w rzeczywistości czuję ulgę. To dla mnie ulga, że odzyskałeś w tak dużym stopniu sprawność swojego mózgu, chociaż to, co utraciłeś, to wciąż znacznie więcej. I lżej mi ze świadomością, że będziesz w stanie zdecydować, z kim od tej chwili chcesz dzielić swoje życie. Jest tak wiele osób, dla których życie z tobą byłoby przyjemnością, czy to jako ktoś, kogo kochasz, czy ktoś, kogo darzysz przyjaźnią.

- To prawda. Mam wiele możliwości.

- Dlatego jestem taki szczęśliwy. Przez pewien czas w twoim życiu byłem tylko ja. Teraz będziesz wolny. Będziesz wolnym człowiekiem, choć na zawsze pozostaniesz inną osobą niż ta, którą byłeś kiedyś. - Wilson popatrzył na niego, a w jego oczach wyraźnie było widać palący wstyd. - Będziesz kimś innym niż mógłbyś być nadal, gdyby nie mój egoizm i twoja wspaniałomyślność.

~~~~~

Komisja zebrała się w tym samym składzie, co podczas przesłuchania w sprawie wyznaczenia opiekuna, lecz przesłuchanie odbywało się w zupełnie innej sali i w całkowicie innej atmosferze. Pomieszczenie było tak małe, że jedynie kilku osobom, które chciały w tym uczestniczyć, zezwolono na obecność.

Tym razem House sam był w stanie przemawiać we własnym imieniu i nawet założył krawat. A Wilson nie wyglądał na zaniepokojonego, lecz na odprężonego. Oraz na odrobinę niedowierzającego. Powrót House'a do zdrowia - o czym zaświadczała zawartość grubych teczek, które wraz z krótkim podsumowaniem zostały przesłane komisji przez dwóch wiodących neurologów z zespołu zajmującego się House'em - był niemalże medycznym cudem. Niemalże, lecz nie do końca, ponieważ podobne wyzdrowienia zdarzały się już wcześniej; po prostu były one bardzo, bardzo rzadkie. House miał szczęście, a eksperci zgodnie przyznali, że jego szanse wzrosły dzięki opiece, którą otrzymał.

Teraz nie było ławy przysięgłych; kiedy House skończył odpowiadać na pytania, a jego adwokat wygłosił mowę końcową, sędzia zwyczajnie ogłosił, że od tej pory House znów jest odpowiedzialnym dorosłym i że w związku z tym nadzór Wilsona nad nim zostaje zakończony. Nikogo nie zaskoczyła pierwsza reakcja House'a, który otoczył Wilsona ramionami i uściskał go z całej siły.

~~~~~

Wreszcie nadszedł czas na świętowanie. Gdy tylko House wszedł do swojego mieszkania, rozległ się głośny aplauz. Ogromny transparent głosił: "Witamy z powrotem w dorosłości, Gregu House'ie!" i zebrali się tam wszyscy jego przyjaciele, zarówno ci nieliczni, którym wolno było uczestniczyć wcześniej w bardzo prywatnym przesłuchaniu, jak i wszyscy pozostali, którzy czekali na korytarzu. Wszędzie porozkładano talerze z jedzeniem, a pierwsze butelki szampana otwierano z hukiem strzelających korków.

Blythe wystąpiła na przód i objęła swojego syna.
- To cudowny dzień, Greg! Jak nowe narodziny! - powiedziała, po czym rozejrzała się po pokoju i podeszła do kogoś, kto zdawał się ukrywać w kącie. - James, John i ja chcemy ci podziękować. Gregowi nigdy by się to nie udało bez twojej pomocy.

- Myślę, że tak naprawdę powinnaś podziękować doktor Cuddy i zespołowi z Diagnostyki. To ich wkład sprawił, że Greg osiągnął to wszystko. Ja... ja jestem jedynie przyczyną całego problemu, a nie jego rozwiązaniem. - Ostatnie słowa zostały wypowiedziane tak cicho, że Blythe nie mogła ich usłyszeć. Trochę ją martwiło, że Wilson nie wyglądał zbyt dobrze, lecz zaraz doszła do wniosku, że zapewne był on po prostu zmęczony. Wcześniej musiał popracować ze Stacy nad dokumentami, których potrzebowali tego dnia, co było jego ostatnim zdaniem w roli prawnego opiekuna House'a.

~~~~~

- Zrobiłaś kawał świetnej roboty, Stacy!

- W większości to twoja zasługa, Greg. To cudowne, że możemy być tutaj i świętować. Czy to prawda, że czeka na ciebie praca na oddziale diagnostyki?

- Tak. Nie ma pewności, czy kiedykolwiek zdołam uzyskać licencję, biorąc pod uwagę, że moja pamięć ciągle jest dosyć ograniczona, ale Cuddy udało się załatwić dla mnie stanowisko konsultanta z zewnątrz. W zasadzie to jak moja poprzednia posada, tylko bez dyżurów w klinice i roboty papierkowej. Czego tu nie kochać?

- Zapominasz o poważnie zmniejszonej pensji. Jestem ostrożną administratorką, wiesz o tym?

- Poza tym jesteś bardzo pociągającą kobietą! To miło, że dziś ubrałaś bliźniaki* w ich najseksowniejszy strój!

Stacy i Cuddy roześmiały się równocześnie. Jednak w spojrzeniu, które wymieniły między sobą, gdy House i jego laska odeszli, by porozmawiać z Trzynastką i jej najnowszą dziewczyną (studentką medycyny o wyglądzie kujona), widoczny był głęboki ślad smutku.

Było to spojrzenie, które mówiło, że obie pokochały i straciły kogoś o wieku umysłowym małego dziecka.



Cytat:
* bliźniaki - oryg. twins; ofkors House'owi chodzi o cycki, gdyby ktoś nie wiedział


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:55, 04 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
no i jak by nie paczyć, powinien być dumny z tego, co zrobił, więc głupio by było "zrzucać" zasługę na pchły
jeszcze tego brakowało, żeby skubane zbierały wszystkie pochwały

Richie117 napisał:
oj tam, depilację sobie zrobił Ahaaa, to zmienia postać rzeczy i wszystko wyjaśnia. OMG, dwa rzędy ikonek na plupicie Ja to jestem z siebie dumna, jak mam dwa... wolne miejsca na nowe ikonki
Zastanawiam się, jak wyglądają stosunki kota z parówką
na jego miejscu raczej zakryłabym stopy włosami/futrem Mnie za to strasznie denerwuje na pulpicie wszystko, co nie jest tam niezbędne, więc to gdzieś przenoszę... a potem się wkurzam, że nigdy nie mam niczego pod ręką Hmmm... chyba tak samo jak dwóch kotów, tylko, U know, bez tego drugiego kota

Richie117 napisał:
A w przypadku zostania napadniętym nie powinno się krzyczeć "Pomocy!", bo nikt nie przyjdzie, tylko np. "Pali się", to ludzie przybiegną popatrzeć
i trzeba zwracać się do konkretnej osoby, a nie do tłumu, bo inaczej prawie na pewno wszyscy cię zignorują

Richie117 napisał:
Eskimosi!
lodowce!!!

Richie117 napisał:
bo mój kontakt z muzyką ogranicza się do YT i tego, co wrzuciłam kiedyś na mp3kę Nie przepraszaj, sama się o to prosiłam O, a ten refren chyba mi się obił o ucho *wzdryg, wzdryg*
no co, YT to świetne źródło, bo jest tam chyba wszystko Heh, w sumie dobry pomysł, żeby ustawić to na budzik i położyć telefon gdzieś daleko od łóżka - pobudka gwarantowana

Richie117 napisał:
i żadnego "siedzę na koniu"
to raczej koń będzie siedział na Foremanie

Richie117 napisał:
bo szczęśliwie dla niego jego tchórzostwo objawia się w sposób społecznie akceptowalny (może z wyjątkiem romansów i zdrad, ale to zależy od punktu widzenia), a jak House przed czymś tchórzy, to odwala autodestrukcyjne numery, przez co jest pochopnie oceniany jako ten zły
nic dodać, nic ująć

Richie117 napisał:
ja chyba też, choć kto wie, skoro ostatni raz byłam u lekarza w gimnazjum Dzięęęki
chyba jednak trochę za dużo tej odporności oddałam, bo zaraz potem się rozchorowałam... niby nic niezwykłego, ale nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam chora w styczniu

***

jesu, nie mam do siebie słów No i popacz, już prawie koniec

Dalej nie lubię Wilsona za to jego tchórzostwo Powinien wreszcie dorosnąć i sam naprawić wszystko, co spieprzył! (A potem House mógłby mu tak ładnie wybaczyć ) I ten genialny plan, żeby się zabić... tak, to na pewno wszystko rozwiąże. Coś czuję, że przydałby mu się wychowawczy klaps
I ten seks z Cuddy... "przekombinowane" to mało powiedziane. Hej, po co się powstrzymywać? Let's fuck all the people!!!

Cytat:
Trzynastka również bardzo dobrze wygląda, ale nie sprawia, że chcę z nią uprawiać seks. Cuddy wręcz przeciwnie.
że co? Chyba muszę iść do okulisty, bo widzę jakieś dziwne zdania w tym fiku


Cytat:
- Nie, on chciał, żebym przyniósł ci róże. Ale co ty byś zrobiła z różami? Wiem, że ich płatki są jadalne, ale lody są smaczniejsze. Kto jeszcze jest u ciebie?
co za praktyczne podejście - "nie kupuj niczego, czego nie możesz zjeść"


Cytat:
Kiedy House znajdzie się poza jego kontrolą, on będzie miał pełną swobodę decydowania o sobie. Co nie będzie nazbyt trudne; dawno już poczynił stosowne przygotowania. Na szczęście nie wierzył w istnienie piekła, ponieważ po tym, co zrobił i co planował zrobić, z całą pewnością by tam trafił. W pewnym sensie już teraz się tam znajdował. Jednak musiał powstrzymywać się przed realizacją swojego planu dopóty, dopóki House go potrzebował.
idiota indeed! On się zabije, a House będzie szczęśliwy z Cuddy, jaaasne *ściana*

Cytat:
Wczoraj poszliśmy do klubu i poznaliśmy kilka miłych dziewczyn. I próbowaliśmy seksu grupowego, my dwaj i trzy kobiety.
noł, noł, noł! Czy 'spotkania z przyjaciółmi' muszą się opierać na seksie? Bo tak to wygląda w wykonaniu House'a (A te 'zabawne rzeczy' robione z Trzynastką brzmią podejrzanie )

Cytat:
Z Foremanem też dużo rozmawiałem, tyle że on nie lubi spotykać się ze mną wieczorami, więc robiliśmy to w moim gabinecie, czekając na wyniki badań.
robiliśmy? ROBILI? Mam nadzieję, że wciąż chodzi tylko o rozmawianie

Cytat:
- Ja... Naprawdę sądzisz, że jutro mógłbym powiedzieć coś innego niż dzisiaj?

- Nie mogę tego wiedzieć z całą pewnością. Ale jutro już będę wiedział.
bez obaw, Wilson, ty jesteś tutaj od kręcenia

Cytat:
Nikogo nie zaskoczyła pierwsza reakcja House'a, który otoczył Wilsona ramionami i uściskał go z całej siły.


Cytat:
To miło, że dziś ubrałaś bliźniaki* w ich najseksowniejszy strój!
dzięki za wyjaśnienie, o co chodziło z tymi bliźniakami, bo bez tego mogłabym pomyśleć, że Cuddy ma dodatkową głowę or something

To czekam na burzliwy (ruchliwy też??? ) next rozdział

Weny, weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:05, 06 Lut 2012    Temat postu:

Anai napisał:
na jego miejscu raczej zakryłabym stopy włosami/futrem Mnie za to strasznie denerwuje na pulpicie wszystko, co nie jest tam niezbędne, więc to gdzieś przenoszę... a potem się wkurzam, że nigdy nie mam niczego pod ręką
szczególnie w taki mróz No właśnie, dla mnie fffszystko jest tam "niezbędne" (zresztą w realu też muszę mieć milion rzeczy pod ręką...) Raz się zawzięłam i zebrałam nieużywane pliki w folderze 'Stuff z pulpitu' (do którego nie zaglądałam od tamtego czasu ), ale tydzień później znów miałam pulpit zawalony ikonkami

Anai napisał:
Hmmm... chyba tak samo jak dwóch kotów, tylko, U know, bez tego drugiego kota
w sumie... to ma sens, pacząc jak wiele kotów ma temperament parówki


Anai napisał:
i trzeba zwracać się do konkretnej osoby, a nie do tłumu, bo inaczej prawie na pewno wszyscy cię zignorują
Looks like wyniki tych badań są już nieaktualne. Weźmy sprawę ACTA - zwracanie się do konkretnych osób gucio dało, a tacy Anonymous wzięli i pomogli

Anai napisał:
no co, YT to świetne źródło, bo jest tam chyba wszystko Heh, w sumie dobry pomysł, żeby ustawić to na budzik i położyć telefon gdzieś daleko od łóżka - pobudka gwarantowana
tylko czeba wiedzieć, czego na YT szukać, bo samo w ręce nie wpadnie Przy okazji to dobry sposób na schudnięcie, bo taka muza odbiera apetyt na śniadanie

Anai napisał:
to raczej koń będzie siedział na Foremanie
świetny pomysł, proszę pani - Foreman ciągnie, koń furmani!

Anai napisał:
chyba jednak trochę za dużo tej odporności oddałam, bo zaraz potem się rozchorowałam... niby nic niezwykłego, ale nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam chora w styczniu
ale już zdrowa jesteś, I hope?

Anai napisał:
jesu, nie mam do siebie słów No i popacz, już prawie koniec
dałabym Ci trochę słów od siebie, ale mi też ich brakuje, jak pomyślę, kiedy wg planu miałam skończyć tego fika Nie ma się co smucić, jak ten dobiegnie końca, to będą kolejne

Anai napisał:
Dalej nie lubię Wilsona za to jego tchórzostwo Powinien wreszcie dorosnąć i sam naprawić wszystko, co spieprzył! (A potem House mógłby mu tak ładnie wybaczyć ) I ten genialny plan, żeby się zabić... tak, to na pewno wszystko rozwiąże. Coś czuję, że przydałby mu się wychowawczy klaps
Wilson ma jeszcze jeden powód do tchórzostwa, może to go postawi w trochę lepszym świetle Ech, żeby tylko on mógł naprawić wszystko, co spieprzył, na pewno by to zrobił. Na szczęście House nie musi mu nic wybaczać, bo o nic Wilsona nie obwinia
U know, w wieczór kiedy House był u Cuddy, plan Wilsona wydawał mi się w pewnym sensie uzasadniony - nie dosyć, że dręczyły go własne wyrzuty sumienia, to jeszcze House miałby go nienawidzić... To normalne, że Wilson nie chciał tak żyć. Co jest naprawdę głupie, to jego myślenie, że House póki co zachowuje się, jakby wszystko było w porządku, a kiedy uwolni się spod jego kurateli, to mu nawrzuca, co o nim naprawdę myśli - zupełnie jakby uczucia House'a były uzależnione od jego statusu prawnego. Za to należy mu się klaps rózgą w tyłek

Anai napisał:
Hej, po co się powstrzymywać? Let's fuck all the people!!!
to brzmi jak cytat z rozmowy Bronka z Donkiem

Anai napisał:
że co? Chyba muszę iść do okulisty, bo widzę jakieś dziwne zdania w tym fiku
pójdziemy razem, bo mam takie same zwidy

Anai napisał:
co za praktyczne podejście - "nie kupuj niczego, czego nie możesz zjeść"
nadchodzi czas kupowania przez Wilsona jadalnej bielizny

Anai napisał:
noł, noł, noł! Czy 'spotkania z przyjaciółmi' muszą się opierać na seksie? Bo tak to wygląda w wykonaniu House'a (A te 'zabawne rzeczy' robione z Trzynastką brzmią podejrzanie )
przecież to nie wina House'a, gdzie go kaczątka zabierają wieczorami - on jest tylko ciekawym świata dzieckiem, które wszędzie za nimi pójdzie

Anai napisał:
robiliśmy? ROBILI? Mam nadzieję, że wciąż chodzi tylko o rozmawianie
też mam taką nadzieję

Anai napisał:
bez obaw, Wilson, ty jesteś tutaj od kręcenia
...tyłkiem w kuchni przy smażeniu naleśników

Anai napisał:
dzięki za wyjaśnienie, o co chodziło z tymi bliźniakami, bo bez tego mogłabym pomyśleć, że Cuddy ma dodatkową głowę or something
oj Ty zuaaaa A mi się te 'bliźniaki' całkiem niewinnie skojarzyły z parą adoptowanych dzieci

Anai napisał:
To czekam na burzliwy (ruchliwy też??? ) next rozdział
postaram się sprężyć, żebyś długo nie czekała (ruchliwie też może być, jeśli popracujesz wyobraźnią )

dziękować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:24, 06 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
okej, znalazłam i też już zasysam Widziałam niedawno kawałek "Rozmów w toku" o ortodoksyjnych Żydach. Brak nowinek technologicznych to jedno, ale te ich zakazy i nakazy, obrządki religijne... trudno je wszystkie spamiętać, a co dopiero wg nich żyć
Poszperałam i już wiem Film z Donovanem w roli ojca-geja to [link widoczny dla zalogowanych], a w [link widoczny dla zalogowanych] facet grał brata-geja Ostatnio leciała jeszcze "Bezsenność", ale tam był tylko hetero-policjantem i szybko go zabili (w "Trawce" zresztą też)
i co, obejrzałaś? Taaa, niech tylko oni spróbują nie pamiętać dziwni są, ale cóż... najgorsze jest to, że dużą rolę gra płeć i generalnie to niczego kobietom nie wolno, powinny się buntować
Dziwne, ale niczego z nim nie widziałam Ostatnio obejrzałam Bag of bones i też jeden facet wydawał się znajomy, a dopiero dzisiaj mnie olśniło, że to był facet Debbie z Queer as folk

Richie117 napisał:
jeżeli ci znajomi mieli gdzieś problemy owego soon-to-be samobójcy, to czemu ten samobójca miałby się przejmować ich problemami po jego śmierci? Trudno o statystyki na ten temat, ale jestem przekonana, że większości samobójstw można by uniknąć, gdyby te odbierające sobie życie osoby otrzymały wsparcie społeczne, kiedy było im ono potrzebne
good point, chyba, że to taki skryty samobójca, że nikt nie wie o jego problemach... chocaż aż takie problemy ktoś powinien zauważyć zapewne tak, ale człowiek posuwający się do samobójstwa pewnie nie potrzebuje jednego wypadu do pubu, a stałej sort of opieki

Richie117 napisał:
psycholog też musi odreagować, a cruel czarny humor świetnie się do tego nadaje
hmm... to tak jakby Wilson opowiadał swoim pacjentom kawały o raczkach

Richie117 napisał:
to pewnie ze zbiorów studentów ASP
chyba, że panie lekkich obyczajów mają takie rysunkowe talenty

Richie117 napisał:
no skoro musi ktoś być, to niech to będą chłopaki
nie ma innej opcji

Richie117 napisał:
te 3 rozdziały to w sumie mniej, niż jeden rozdział innych fików
niby tak, ale jednak się liczą jako 3

Richie117 napisał:
mam co do tego mieszane uczucia, bo jednak nie żałowała też tych przykrych szczegółów. I know, że Wilson jej kazał, but still... Mam wrażenie, że Cuddy bardzo by się ucieszyła, gdyby po wszystkim House wolał zostać z nią niż być dalej z Wilsonem
super szczera Cuddy... pewnie by się cieszyła, gdyby został nawet przed tym wszystkim xd

Richie117 napisał:
too bad, że House tego nie pamięta (sprawa z kiblem w tym AU się nawet nie wydarzyła), więc Cuddy mogła mu nawciskać tyle bajeczek, ile chciała
szczególnie, że był sort of małym, ufającym ludziom chłopczykiem

Richie117 napisał:
o, przypomniałaś mi, że do tego fika są jeszcze 4 drabbelki... jeden z takim bardzo naaajs pytaniem wprost
a pytanie skierowane do Wilsona?

Richie117 napisał:
House ma na tyle rozumu, żeby takiego błędu nie popełnić nawet bez pomocy Wilsona
jego rozum powinien mu kazać rzucić się na Wilsona, a nie Cuddy

Richie117 napisał:
do bycia House'ową poduszką
teeż

Richie117 napisał:
jak dobrze liczę, to ten fik powstał już po tym, jak poznaliśmy Czesia od tej strony... W 4. sezonie to by było nie do pomyślenia
eee, wtedy był słodki i grzeczny, bo się uganiał za Cameron

Richie117 napisał:
yeah, zły i gópi Wilson Że w ogóle posłał House'a do Cuddy w takim celu... to się mogło dla Gregusia skończyć traumą na resztę życia!
too bad, że jednak wizyta u Cuddy podziałała na niego dość leczniczo xd

Richie117 napisał:
Jak napisałam powyżej, Agusss słusznie się domyśla, co Wilson chce zrobić, ale czy to zrobi... to się jeszcze okaże
i hope, że nie, przecież została tylko jeszcze jedna część, nie może nie być happy endu!

*
Jak to szybko zleciało, już prawie koniec... Dobrze, że House stał się dorosły, nawet jeśli nie jest tak do końca House’em I Wilson... on powinien skakać z radości, że mu się udało, a nie takie gadanie... wcale nie był egoistyczny imo. Więcej wiary w siebie, Dżejmsie

Cytat:
Ponieważ jutro... jutro będziesz mógł mi swobodnie powiedzieć, co tak naprawdę o mnie myślisz.
Kocham cię, Jimmy!!!

Cytat:
House miał szczęście
House miał Wilsona

Cytat:
House znów jest odpowiedzialnym dorosłym i że w związku z tym nadzór Wilsona nad nim zostaje zakończony.
ale to wcale nie znaczy, że Wilson ma sobie tak po prostu zniknąć

Cytat:
Ja... ja jestem jedynie przyczyną całego problemu, a nie jego rozwiązaniem.
eej, raczej przyczyną tego, że House wyzdrowiał!

Cytat:
- Poza tym jesteś bardzo pociągającą kobietą! To miło, że dziś ubrałaś bliźniaki* w ich najseksowniejszy strój!
a myślałam, że najlepszy strój bliźniaków to... bez stroju

Niby długi rozdział, a tak mało zuych cytatów?
Anyway, coś mi mówi, że teraz Wilson powinien porzucić pomysł samobójstwa i przestać się użalać, a wziąć się na poważnie za dorosłego Gregusia!

weeeny na last part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:39, 07 Lut 2012    Temat postu:

advantage napisał:
i co, obejrzałaś? Taaa, niech tylko oni spróbują nie pamiętać dziwni są, ale cóż... najgorsze jest to, że dużą rolę gra płeć i generalnie to niczego kobietom nie wolno, powinny się buntować
Dziwne, ale niczego z nim nie widziałam Ostatnio obejrzałam Bag of bones i też jeden facet wydawał się znajomy, a dopiero dzisiaj mnie olśniło, że to był facet Debbie z Queer as folk
nie, jeszcze nie. Muszę wygospodarować ekstra czas na film, na którym musiałabym rzeczywiście zwracać uwagę na napisy indeed, kobiety w tej (i nie tylko w tej) religii znajdują się na straconej pozycji. Ciekawe, w jakim stopniu znoszenie tego wynika z głębokiej wiary, a w jakim z upodobania do bycia 'kurą domową'...
Tak bywa, ja nie widziałam niczego z wieloma aktorami bardziej popularnymi od Donovana I nagminnie mi się zdarza, że widzę gdzieś jakąś znajomą twarz, a potem godzinami się zastanawiam, skąd ja znam tego kogoś

advantage napisał:
good point, chyba, że to taki skryty samobójca, że nikt nie wie o jego problemach... chociaż aż takie problemy ktoś powinien zauważyć zapewne tak, ale człowiek posuwający się do samobójstwa pewnie nie potrzebuje jednego wypadu do pubu, a stałej sort of opieki
To skomplikowane Ludzie często nie dostrzegają tego, czego nie chcą zobaczyć albo dla własnej wygody bagatelizują cudze kłopoty. Z kolei taki potencjalny samobójca może mieć na tyle niskie poczucie własnej wartości, że nie chce nikogo obarczać własnymi problemami i przed otoczeniem udaje, że wszystko gra, a otoczenie to kupuje, bo dzięki temu z czystym sumieniem może olać sprawę. W końcu dochodzi do tego, że ów samobójca dystansuje się od wszystkich i nikt nie ma szans wiedzieć, co się naprawdę dzieje... dopóki nie dojdzie do tragedii.
ofkors, jeden wypad do pubu IMO przyniósłby więcej złego niż dobrego, bo taki gest z litości jeszcze bardziej dobiłby osobę w depresji; jeżeli ktoś nie jest gotów szczerze i na dłuższą metę zaangażować się w pomoc takiej osobie, to niech lepiej od razu odpuści.

advantage napisał:
hmm... to tak jakby Wilson opowiadał swoim pacjentom kawały o raczkach
argh, nie pacjentom, tylko innym lekarzom z oddziału jak już No i ze śmiertelnych chorób lepiej nie żartować... co innego jakieś ciekawe wypadki z urazówki

advantage napisał:
chyba, że panie lekkich obyczajów mają takie rysunkowe talenty
studentki ASP też czasem muszą zarabiać na czesne

advantage napisał:
niby tak, ale jednak się liczą jako 3
to next time będę złośliwa i wrzucę 4 drabbelki w osobnych postach

advantage napisał:
super szczera Cuddy... pewnie by się cieszyła, gdyby został nawet przed tym wszystkim xd
gdyby House ją rozpoznał na początku, to na pewno nie poleciałaby do Wilsona, żeby odwiedził House'a

advantage napisał:
szczególnie, że był sort of małym, ufającym ludziom chłopczykiem
był i na moje oko nadal jest takim ufnym dzieckiem. IMO w realnym życiu nie odzyskałby jeszcze (o ile w ogóle) pełnej niezależności. Good for him, że ma przy sobie ludzi, którzy dobrze mu życzą, ale gdyby ktoś chciałby go zmanipulować i wykorzystać, to House dałby sobie wmówić prawie wszystko.

advantage napisał:
a pytanie skierowane do Wilsona?


advantage napisał:
jego rozum powinien mu kazać rzucić się na Wilsona, a nie Cuddy
cierpliwości...

advantage napisał:
too bad, że jednak wizyta u Cuddy podziałała na niego dość leczniczo xd
dopóki dzięki Czesiowi nie przekonał się, że seks z Cuddy nie był taki wyjątkowy jak mu się wydawało

advantage napisał:
i hope, że nie, przecież została tylko jeszcze jedna część, nie może nie być happy endu!
do happy endów wiodą czasem kręte ścieżki

advantage napisał:
wcale nie był egoistyczny imo. Więcej wiary w siebie, Dżejmsie
House jest tego samego zdania

advantage napisał:
ale to wcale nie znaczy, że Wilson ma sobie tak po prostu zniknąć
wręcz przeciwnie - ma się pokazać w całej okazałości

advantage napisał:
eej, raczej przyczyną tego, że House wyzdrowiał!
mimo wszystko Wilson ma tam jednak trochę racji...

advantage napisał:
a myślałam, że najlepszy strój bliźniaków to... bez stroju
u Cuddy? Jej bliźniaki potrzebują czegoś, żeby wyglądać lepiej (żeby w ogóle było je widać)

advantage napisał:
Niby długi rozdział, a tak mało zuych cytatów?
Anyway, coś mi mówi, że teraz Wilson powinien porzucić pomysł samobójstwa i przestać się użalać, a wziąć się na poważnie za dorosłego Gregusia!
było długo, ale o nieciekawym stuffie Z następnego rozdziału wyciągniesz więcej zua, mam nadzieję
Hmm... a co powiesz na to, że Wilson porzuci głupie pomysły i pozwoli, żeby dorosły Greguś wziął się za niego?

dziękowaaać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:28, 08 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
szczególnie w taki mróz No właśnie, dla mnie fffszystko jest tam "niezbędne" (zresztą w realu też muszę mieć milion rzeczy pod ręką...) Raz się zawzięłam i zebrałam nieużywane pliki w folderze 'Stuff z pulpitu' (do którego nie zaglądałam od tamtego czasu ), ale tydzień później znów miałam pulpit zawalony ikonkami
so U think, że ludziom, którzy nie golą nóg jest cieplej? A ja kiedyś myślałam, że łatwiej będzie mi się za coś zabrać, jeśli będę to miała na widoku, ale nic z tego Looks like szkoda czasu na walczenie z tym ;p

Richie117 napisał:
w sumie... to ma sens, pacząc jak wiele kotów ma temperament parówki
łomójsłodkijezu (IDK why, ale strasznie mnie ostatnio rozczulają koty... )

Richie117 napisał:
Looks like wyniki tych badań są już nieaktualne. Weźmy sprawę ACTA - zwracanie się do konkretnych osób gucio dało, a tacy Anonymous wzięli i pomogli
z moich doświadczeń wynika, że są jak najbardziej aktualne; najwyraźniej ta sprawa z ACTA to taki wyjątek potwierdzający regułę

Richie117 napisał:
tylko czeba wiedzieć, czego na YT szukać, bo samo w ręce nie wpadnie Przy okazji to dobry sposób na schudnięcie, bo taka muza odbiera apetyt na śniadanie
mi tam wpada, te propozycje z boku to całkiem fajna rzecz Ja tam wolałabym już nawet biegać, ale co kto lubi

Richie117 napisał:
świetny pomysł, proszę pani - Foreman ciągnie, koń furmani!
przez chwilę zastanawiałam się, co konkretnie Foreman będzie ciągnąć... i już chyba wiem

Richie117 napisał:
ale już zdrowa jesteś, I hope? <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif">
z tamtego już wyzdrowiałam, ale dzisiaj rano znowu obudziłam się chora Jak jeszcze kiedyś będę się chwalić, że nigdy nie choruję - uderz mnie, tylko mocno

Richie117 napisał:
dałabym Ci trochę słów od siebie, ale mi też ich brakuje, jak pomyślę, kiedy wg planu miałam skończyć tego fika Nie ma się co smucić, jak ten dobiegnie końca, to będą kolejne
w 2 tygodnie? yeah, to jest pocieszające

Richie117 napisał:
Wilson ma jeszcze jeden powód do tchórzostwa, może to go postawi w trochę lepszym świetle Ech, żeby tylko on mógł naprawić wszystko, co spieprzył, na pewno by to zrobił. Na szczęście House nie musi mu nic wybaczać, bo o nic Wilsona nie obwinia
U know, w wieczór kiedy House był u Cuddy, plan Wilsona wydawał mi się w pewnym sensie uzasadniony - nie dosyć, że dręczyły go własne wyrzuty sumienia, to jeszcze House miałby go nienawidzić... To normalne, że Wilson nie chciał tak żyć. Co jest naprawdę głupie, to jego myślenie, że House póki co zachowuje się, jakby wszystko było w porządku, a kiedy uwolni się spod jego kurateli, to mu nawrzuca, co o nim naprawdę myśli - zupełnie jakby uczucia House'a były uzależnione od jego statusu prawnego. Za to należy mu się klaps rózgą w tyłek
I hope, bo nie lubię się wkurzać na Wilsona Aww, lovciam to, że House jest taki kochany, nawet jeśli Wilson na to nie zasługuje Głupi, zupełnie jakby oni mogli się na dłuższą metę na siebie gniewać...
Rózgą, huh? Jak świątecznie


Richie117 napisał:
pójdziemy razem, bo mam takie same zwidy
spox, jakby co, to przynajmniej trafimy do tego samego psychiatryka

Richie117 napisał:
nadchodzi czas kupowania przez Wilsona jadalnej bielizny
noo, najwyższa pora!

Richie117 napisał:
przecież to nie wina House'a, gdzie go kaczątka zabierają wieczorami - on jest tylko ciekawym świata dzieckiem, które wszędzie za nimi pójdzie
mimo wszystko, chyba trochę za dużo seksu jak na dziecko

Richie117 napisał:
...tyłkiem w kuchni przy smażeniu naleśników
damn, i jak mam teraz myśleć o czym innym

Richie117 napisał:
oj Ty zuaaaa A mi się te 'bliźniaki' całkiem niewinnie skojarzyły z parą adoptowanych dzieci
dzięki za komplement, ja tak z przyzwyczajenia jestem wredna dla Cuddy

Richie117 napisał:
postaram się sprężyć, żebyś długo nie czekała (ruchliwie też może być, jeśli popracujesz wyobraźnią <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> )
spoko, przeczytać chyba jakoś dam radę, ale skomentuję dopiero jak wrócę Wyobraźnią mówisz? Ale trochę sweet kissów chyba będzie, co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:51, 12 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
nie, jeszcze nie. Muszę wygospodarować ekstra czas na film, na którym musiałabym rzeczywiście zwracać uwagę na napisy indeed, kobiety w tej (i nie tylko w tej) religii znajdują się na straconej pozycji. Ciekawe, w jakim stopniu znoszenie tego wynika z głębokiej wiary, a w jakim z upodobania do bycia 'kurą domową'...
Tak bywa, ja nie widziałam niczego z wieloma aktorami bardziej popularnymi od Donovana I nagminnie mi się zdarza, że widzę gdzieś jakąś znajomą twarz, a potem godzinami się zastanawiam, skąd ja znam tego kogoś
właśnie to jest największy problem z tym filmem to komuś może się podobać bycie kurą domową? imo tak żyją, bo tak żyją ich matki i babki i wszystkie inne dookoła, więc co im pozostaje? Tradycja, religia, nakazy, ech ;/ Ja też, kto jest w stanie obejrzeć wszystko? Nie cierpię jak mi się przytrafia takie coś, bo nie mogę sobie dać spokoju, dopóki się nie dowiem kto to

Richie117 napisał:
To skomplikowane Ludzie często nie dostrzegają tego, czego nie chcą zobaczyć albo dla własnej wygody bagatelizują cudze kłopoty. Z kolei taki potencjalny samobójca może mieć na tyle niskie poczucie własnej wartości, że nie chce nikogo obarczać własnymi problemami i przed otoczeniem udaje, że wszystko gra, a otoczenie to kupuje, bo dzięki temu z czystym sumieniem może olać sprawę. W końcu dochodzi do tego, że ów samobójca dystansuje się od wszystkich i nikt nie ma szans wiedzieć, co się naprawdę dzieje... dopóki nie dojdzie do tragedii.
ofkors, jeden wypad do pubu IMO przyniósłby więcej złego niż dobrego, bo taki gest z litości jeszcze bardziej dobiłby osobę w depresji; jeżeli ktoś nie jest gotów szczerze i na dłuższą metę zaangażować się w pomoc takiej osobie, to niech lepiej od razu odpuści.
ej... i dlaczego Ty już nie studiujesz tej psychologii? gdyby ci wszyscy przyszli samobójcy nie byli tacy skryci i niepewni byłoby łatwiej ich wykryć i zapobiec... ale z drugiej strony, gdyby tacy nie byli, pewnie samobójstwo nie chodziłoby im po głowach;)

Richie117 napisał:
argh, nie pacjentom, tylko innym lekarzom z oddziału jak już No i ze śmiertelnych chorób lepiej nie żartować... co innego jakieś ciekawe wypadki z urazówki
bo Wilson nie jest tak cruel, żeby opowiadać je pacjentom? czytasz czasem piekielni.pl? niezłe rzeczy z urazówek itp tam opisują

Richie117 napisał:
studentki ASP też czasem muszą zarabiać na czesne
dobry sposób wybrały, ciekawe czy na kimś wzorują te rysunki

Richie117 napisał:
to next time będę złośliwa i wrzucę 4 drabbelki w osobnych postach
bardziej cruel niż śmianie się z pacjentów!

Richie117 napisał:
gdyby House ją rozpoznał na początku, to na pewno nie poleciałaby do Wilsona, żeby odwiedził House'a
chyba, że Wilson sam by przyszedł, wtedy już nie mogłaby go wygonić

Richie117 napisał:
był i na moje oko nadal jest takim ufnym dzieckiem. IMO w realnym życiu nie odzyskałby jeszcze (o ile w ogóle) pełnej niezależności. Good for him, że ma przy sobie ludzi, którzy dobrze mu życzą, ale gdyby ktoś chciałby go zmanipulować i wykorzystać, to House dałby sobie wmówić prawie wszystko.
pewnie tak, ale zawsze istnieje chociaż cień nadziei, że poleciałby do Wilsona z pytaniami, by sie upewnić, że dobrze robi

Richie117 napisał:
cierpliwości...
oookej

Richie117 napisał:
dopóki dzięki Czesiowi nie przekonał się, że seks z Cuddy nie był taki wyjątkowy jak mu się wydawało
bo była jedną kobietą, a nie czterema

Richie117 napisał:
do happy endów wiodą czasem kręte ścieżki
coś mi mówi, że najczęściej, nie czasem, ale może mam złe przykłady i doświadczenia

Richie117 napisał:
wręcz przeciwnie - ma się pokazać w całej okazałości <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif">
już się pokazuje od 8 lat i co z tego mamy?

Richie117 napisał:
mimo wszystko Wilson ma tam jednak trochę racji...
niby tak, to może jednak wszystko zrzucić na Amber?

Richie117 napisał:
u Cuddy? Jej bliźniaki potrzebują czegoś, żeby wyglądać lepiej (żeby w ogóle było je widać)
żeby było je widać, to może mikroskopu?

Richie117 napisał:
było długo, ale o nieciekawym stuffie Z następnego rozdziału wyciągniesz więcej zua, mam nadzieję
Hmm... a co powiesz na to, że Wilson porzuci głupie pomysły i pozwoli, żeby dorosły Greguś wziął się za niego?
ja teeeż
Ofkors, że jestem za! House-dorosły-dzieciak przejmujący inicjatywę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:15, 13 Lut 2012    Temat postu:

Anai napisał:
so U think, że ludziom, którzy nie golą nóg jest cieplej? A ja kiedyś myślałam, że łatwiej będzie mi się za coś zabrać, jeśli będę to miała na widoku, ale nic z tego
zgodnie z teorią tak powinno być, ale w praktyce chyba nie da się tego za bardzo odczuć Hahahah, ja NADAL tak myślę

Anai napisał:
(IDK why, ale strasznie mnie ostatnio rozczulają koty... )
IMO to z powodu tych oh-so-cute kocich gifów na kwejku

Anai napisał:
z moich doświadczeń wynika, że są jak najbardziej aktualne; najwyraźniej ta sprawa z ACTA to taki wyjątek potwierdzający regułę
moje doświadczenia w 'realu' mówią, że ludzie mnie olewają bez względu na to, czy zwracam się do nich pojedynczo czy grupowo

Anai napisał:
mi tam wpada, te propozycje z boku to całkiem fajna rzecz Ja tam wolałabym już nawet biegać, ale co kto lubi
ja ignoruję te propozycje, bo jak zacznę skakać po utworach, to mi pół nocy potrafi zlecieć nieee, na bieganie poczeba czasu, który wolę spożytkować na sen

Anai napisał:
przez chwilę zastanawiałam się, co konkretnie Foreman będzie ciągnąć... i już chyba wiem
już wiesz, że nie "co" tylko "komu"?

Anai napisał:
z tamtego już wyzdrowiałam, ale dzisiaj rano znowu obudziłam się chora Jak jeszcze kiedyś będę się chwalić, że nigdy nie choruję - uderz mnie, tylko mocno
ech, taka ta tegoroczna zima - rozstroiła nam odporność a gdzie mam bić, w wątrobę?

Anai napisał:
w 2 tygodnie?
more like 2 miesiące, równocześnie z tamtym AU 7. sezonu...

Anai napisał:
Rózgą, huh? Jak świątecznie
czytałam kiedyś fika z wykorzystaniem w erze cukrowych laseczek - to dopiero było świąteczne

Anai napisał:
spox, jakby co, to przynajmniej trafimy do tego samego psychiatryka
i wywalą nas po tygodniu za doprowadzanie innych pacjentów do szaleństwa A może ich wypuszczą, a nas zostawią?

Anai napisał:
mimo wszystko, chyba trochę za dużo seksu jak na dziecko
nie tylko Ty miałaś takie wątpliwości. Z notki Autorki do rozdz. 19:
A reviewer complained that "someone at the mental age of a little kid has sex all the time and nobody thinks this could maybe not such a good idea. "
I wonder whether I really write badly. I made it clear that House is no longer like a little child; indeed, the neurologists think he has recovered so much that he may not need a guardian anymore. Plus, the supposedly bad idea has been discussed and approved by his therapist.

Anyway, imo to trochę za dużo seksu nawet jak na dorosłego

Anai napisał:
damn, i jak mam teraz myśleć o czym innym
ale po co chcesz myśleć o czym innym?

Anai napisał:
spoko, przeczytać chyba jakoś dam radę, ale skomentuję dopiero jak wrócę Wyobraźnią mówisz? Ale trochę sweet kissów chyba będzie, co?
no to mam nadzieję, że dasz radę z czytaniem, bo rozdział już gotowy i zaraz go wrzucę. A koment nie zając Niestety, kissów nie będzie, ale i tak jest słitaśnie

***

advantage napisał:
właśnie to jest największy problem z tym filmem to komuś może się podobać bycie kurą domową? imo tak żyją, bo tak żyją ich matki i babki i wszystkie inne dookoła, więc co im pozostaje? Tradycja, religia, nakazy, ech ;/ Ja też, kto jest w stanie obejrzeć wszystko? Nie cierpię jak mi się przytrafia takie coś, bo nie mogę sobie dać spokoju, dopóki się nie dowiem kto to
heh, jak dałam radę obejrzeć niemiecki film z angielskimi napisami, to chyba ten też przeżyję ciężko uwierzyć, że ludzie miewają takie upodobania, co? Tradycja ma znaczenie, ale jednak czasem któraś kobieta się wyłamie, a im większa świadomość, że można żyć inaczej, tym więcej chętnych, żeby spróbować
Mając neta łatwo sprawdzić, who is who; dopiero co widziałam w filmie znajomą aktorkę, gugle i wiki poszły w ruch i już wiem, skąd ją znałam

advantage napisał:
ej... i dlaczego Ty już nie studiujesz tej psychologii? gdyby ci wszyscy przyszli samobójcy nie byli tacy skryci i niepewni byłoby łatwiej ich wykryć i zapobiec... ale z drugiej strony, gdyby tacy nie byli, pewnie samobójstwo nie chodziłoby im po głowach;)
hah, od którego powodu mam zacząć?
ano właśnie, w tym tkwi większość problemu. IDK czy było o tym w "House'ie" czy tylko w jakimś fiku, ale to jest tak, że jeśli osoba mówi, że chce się zabić albo chociaż ma ułożony plan jak to zrobić, to prawie na pewno się nie zabije.

advantage napisał:
bo Wilson nie jest tak cruel, żeby opowiadać je pacjentom? czytasz czasem piekielni.pl? niezłe rzeczy z urazówek itp tam opisują
bo Wilson jest taki sweet, że nie chce odbierać House'owi jego znaku firmowego nope, nie czytam - czytanie za bardzo mnie wciąga. Wolę stronki z obrazkami Za to koleżanka po studiach medycznych opowiadała mi różne ciekawe historie

advantage napisał:
dobry sposób wybrały, ciekawe czy na kimś wzorują te rysunki
wnioskując z rozmiarów, na pewno nie na starożytnych rzeźbach

advantage napisał:
chyba, że Wilson sam by przyszedł, wtedy już nie mogłaby go wygonić
evil Cuddy jest tak evil, że znalazłaby sposób... choćby wpędzając Wilsona w poczucie winy

advantage napisał:
pewnie tak, ale zawsze istnieje chociaż cień nadziei, że poleciałby do Wilsona z pytaniami, by sie upewnić, że dobrze robi
o ile Wilson by przy nim był, to ofkors - gorzej, gdyby go nie było

advantage napisał:
bo była jedną kobietą, a nie czterema
jezzzu, wyobrażasz sobie 4 Cuddy jednocześnie?

advantage napisał:
coś mi mówi, że najczęściej, nie czasem, ale może mam złe przykłady i doświadczenia
no tak, w fikach najczęściej, my bad bez twistów w fabule happy end nie smakowałby tak dobrze

advantage napisał:
już się pokazuje od 8 lat i co z tego mamy?
my nic, dammit, tzn nic oprócz erowych fików

advantage napisał:
niby tak, to może jednak wszystko zrzucić na Amber?
well, imo to była przede wszystkim wina Amber, a w mniejszym stopniu - Wilsona. House po prostu był samotny i miał pecha

advantage napisał:
żeby było je widać, to może mikroskopu?


advantage napisał:
Ofkors, że jestem za! House-dorosły-dzieciak przejmujący inicjatywę
proszę bardzo, zgodnie z zamówieniem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:17, 13 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
Wypadałoby napisać tutaj jakiś ładny wstęp na okoliczność zakończenia fika, ale nic mi nie przychodzi do głowy Zatem po prostu -

Enjoy!



Rozdział 20
Pytania i odpowiedzi



Przyjęcie dobiegło końca, goście rozeszli się do domów. Wilson namówił House'a, żeby poszedł się zdrzemnąć, a sam w tym czasie przywrócił salonowi pozory porządku. Teraz nadeszła kolej na niewielką kolację i być może na odrobinę fizykoterapii przed ostatnią wieczorną dawką leków przeciwbólowych.
- House, obudź się! Pora na kolację.

- Nie spałem i nie jestem głodny. Mógłbyś tutaj przyjść?

- Pewnie. - Wilson usiadł na łóżku i uśmiechnął się. Niestety, jego uśmiech nie był za bardzo przekonujący, ponieważ obawiał się tego, co miało zaraz nadejść. Przynajmniej był usatysfakcjonowany tym, co tego dnia osiągnął.

- Chodziło mi o to, żebyś zdjął koszulę i spodnie, i położył się ze mną do łóżka. Muszę porozmawiać z tobą o wielu ważnych sprawach i poczuję się lepiej, jeżeli będziemy blisko.
Wilson spełnił prośbę House'a. Czuł się bardziej bezbronny, będąc ubranym jedynie w bieliznę, lecz jeśli oto nadszedł czas, by został ukarany, bezbronność była uczuciem, jakiego powinien doświadczać.
- Jak mam się teraz do ciebie zwracać? Wszyscy mi mówią, że kiedyś zwracałem się do ciebie per 'Wilson'.

- Jak tylko chcesz. To był w końcu twój wybór, żeby nazywać mnie w ten sposób.

- Jak ty byś chciał, żebym się do ciebie zwracał?

- To nie ma aż takiego znaczenia, prawda? Nie jestem już twoim opiekunem, a jest wiele innych osób, które powinieneś wybrać jako towarzystwo, zamiast spędzać czas ze mną. - Obaj byli zaskoczeni, a House niemal przerażony, niesamowicie rozgoryczonym tonem jego głosu.

- O czym ty mówisz?

Wilson odezwał się, jakby wielokrotnie przećwiczył te zdania w myślach:
- Ja cię uśmierciłem, House. A przynajmniej uśmierciłem najbardziej istotną część ciebie: twój umysł i twoją pracę. Zgotowałeś Stacy piekło tylko z powodu niewielkiego kawałka mięśnia, więc na co ja zasługuję? Poza tym ona próbowała ratować ci życie. Ja próbowałem ratować kogoś innego. Zachowałem się okrutnie i samolubnie. To, co ci zrobiłem, było potworne. I przez długi czas nie mogłem ci tego nawet należycie wyjaśnić, a ty myślałeś, że ci pomagam... podczas gdy to właśnie ja cię skrzywdziłem. Zrobię wszystko, co mi każesz, ale nie ma sposobu, żebym mógł naprawić szkodę, jaką ci wyrządziłem.

Wilson nie płakał. Nie patrzył na House'a, ani na nic innego.

- Mógłbyś zacząć od udzielenia odpowiedzi na kilka pytań. Możesz mi przyrzec, że odpowiesz na nie szczerze?

Wilson skinął głową.

- Czemu opiekowałeś się mną po zawale mięśnia?

- Nikt inny tego nie robił. Nie radziłeś sobie z troszczeniem się o samego siebie. Byłeś moim przyjacielem.

House spojrzał na niego uważnie, zastanawiając się, czy można to było uznać za wystarczającą odpowiedź. Następnie zadał swoje kolejne pytanie:

- Czy to prawda, że byłeś we mnie zakochany jeszcze zanim poznałeś Amber? Od jak dawna?

Nie obyło się bez chwili milczenia, ponieważ każde słowo było ważne.
- Tak. Nie wiem, od jak dawna. Zajęło mi sporo czasu, bym zaakceptował, że mogę być zakochany w kimś, kto w tak wyraźny sposób jest mną zainteresowany wyłącznie w charakterze przyjaciela. Ale wiedziałem o tym co najmniej od mojego ostatniego rozwodu. W bardziej ulotnym sensie, od twojego zawału. Amber była moją szansą na znalezienie związku, który byłby tak zbliżony, jak to tylko możliwe, do tego, jaki chciałem dzielić z tobą.

- Długo dyskutowałem z Trzynastką. Przedstawiła mnie paru facetom, których zna, żyjącym w homoseksualnych związkach. Oni opowiedzieli mi o kłopotach z tym związanych, ale również wytłumaczyli mi, że nawet dwaj mężczyźni mogą się ze sobą kochać i być zakochani w sobie nawzajem, i oddać się sobie bez reszty. Powiedzieli mi, jak trudno czasem zobaczyć coś, co znajduje się tuż przed naszym nosem. Czy to prawda, że było to dla ciebie bolesne przeżycie, grać w tę grę "seks-ale-nie-miłość", do której nakłonił cię terapeuta?

- Nie wiem, skąd o tym wiesz, ale to prawda. Nienawidziłem tego. To było równocześnie tak bliskie i tak dalekie od tego, czego naprawdę chciałem.

- Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks z drugim mężczyzną?

- Seks podobny do tego, jaki dotychczas uprawialiśmy ze sobą, owszem. Kiedy byłem nastolatkiem, z moim najlepszym przyjacielem. To było fajne i przyjemne, i nie aż tak istotne. - Wilson zamilkł. Musiał opowiedzieć zakończenie tej historii, mimo że mu się to nie podobało. - Możliwe, że przerodziłoby się to w miłość, ale mój ojciec się dowiedział. On... on zbił mnie pasem. Powiedział, że powinienem z tym skończyć. - Wilson zbladł. Czekał w milczeniu. Przypomniał sobie, że obiecał powiedzieć House'owi prawdę. Całą prawdę. - Na balu kończącym szkołę średnią bardzo się upiłem. Ktoś zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Zatrzymał samochód w połowie drogi i mnie zgwałcił. Od tamtego wydarzenia trzymałem się z daleka od kontaktów seksualnych z mężczyznami.

House mocniej objął swojego przyjaciela. Podczas jednej z rozmów o seksie, jego terapeutka wytłumaczyła mu, czym jest gwałt i w jaki sposób może on wpłynąć na osobę. Prawdopodobnie powiedziała mu o tym, by przygotować go na ten moment - ona i terapeuta Wilsona oczywiście współpracowali ze sobą. Nastąpiła długa cisza i House wiedział, że to on będzie musiał ją przerwać. Ponieważ teraz, pierwszy raz od zabiegu stymulacji mózgu, House był tym silniejszym spośród nich dwóch.
- Czy chciałbyś wejść ze mną w związek? W romantyczny związek, taki z kochaniem się i mieszkaniem razem, i z oddaniem się sobie nawzajem, i z monogamią, i żeby wszyscy o tym związku wiedzieli?

Świadomość Wilsona gwałtownie oderwała się od nocy, która miała miejsce ponad dwadzieścia lat temu. Jego mózg powtórzył dopiero co usłyszane słowa, próbując poukładać je w sensowną całość. Pomyślał, że to musi mu się śnić.
- House, oszalałeś? Właśnie ci powiedziałem, że nie tylko próbowałem cię zabić, ale też że jestem wybrakowanym towarem z seksualnego punktu widzenia. Gdybym sądził, że mógłbym cię uszczęśliwić, byłaby to najlepsza rzecz na świecie. Jednak nie ma sposobu, żebym mógł uszczęśliwić drugą osobę. A zwłaszcza nie ciebie.

- Nie jesteś już moim opiekunem. Znów jestem odpowiedzialnym dorosłym i wolno mi samemu decydować, jakie ryzyko chcę podjąć. Jeśli naprawdę chcesz coś dla mnie zrobić, żebyś mógł przestać czuć się winny, to daj nam obu szansę. Począwszy od teraz. W tym łóżku, kochając się ze mną. Bo chociaż to, co robiłem z Cuddy czy z dziewczynami Chase'a, było przyjemne, wiem, że seks połączony z miłością jest o wiele lepszy. Nawet to, co robiliśmy razem do tej pory, było lepsze. Poza tym, nie kocham Cuddy. Kocham ciebie, a ty kochasz mnie.
Dłonie House'a z czułością rozebrały ich obu pod przykryciem. Następnie House objął swojego przyjaciela i przyciągnął go blisko do siebie, pozwalając mu wtulić twarz w swoje ramię. Ich ciała powoli oswajały się z wzajemnym dotykiem i reagowały na te doznania.

Wilson poczuł się odurzony wrażeniami wynikającymi z przebywania razem nago. Utrudniało mu to myślenie.
- Kocham cię, to prawda, i nadal nie potrafię uwierzyć, że ty kochasz mnie. - Zamilkł. - To jakby wszystkie moje marzenia stawały się rzeczywistością.

~~~~~

Z pomocą House'a i psychoterapeuty Wilson stopniowo rozplątał zasupłane fragmenty swojej duszy. Równocześnie dwaj kochankowie rozwijali fizyczny aspekt swojego związku, a noc, która właśnie się skończyła, była w pewnym sensie kamieniem milowym.

- Dzień dobry, House. Późno dziś wstałeś.

- Cóż, ciężko się napracowałem zeszłej nocy. - House uśmiechnął się na samo wspomnienie. - Czy ten cudowny zapach to przypadkiem nie naleśniki?

- To bez wątpienia naleśniki! Musimy uczcić mój pierwszy raz - oznajmił, uśmiechając się jeszcze szerzej niż jego przyjaciel.

Zjedli wspólnie śniadanie, obaj ubrani swobodnie w spodnie od dresu i t-shirty, a ich włosy ciągle były lekko wilgotne po porannym prysznicu. Później House skinął na Wilsona, by usiadł przy nim na kanapie, i otworzył tekturowe pudełko wypełnione folderami.

- Skoro chcesz świętować, mam tu coś, co chcę ci pokazać. Stacy oddała mi wszystkie dokumenty, które przygotowałem razem z nią przed stymulacją mózgu. To było przeznaczone dla ciebie, ale na szczęście tego nie dostałeś.

Napis na kopercie, wykonany dobrze znanym mu charakterem pisma, brzmiał po prostu "Wilson". Pieczęć została wcześniej złamana, lecz arkusz papieru był najwyraźniej oryginalny. U góry strony widniał nagłówek, którego szpital przestał używać wkrótce po dniu, na jaki datowany był list, po dniu, w którym House poddał się stymulacji mózgu.

Jeśli to czytasz, to znaczy, że stymulacja mózgu poszła źle, a ja nie żyję. Oceniam, że szanse na taki obrót spraw wynoszą między 1 a 5%. To niezbyt wiele, jednak warto się przygotować. Według mojego osądu, Twoją naturalną reakcją na to - w niewykluczonym przypadku, że Amber również umarła - będzie popełnienie samobójstwa pod wpływem miażdżących wyrzutów sumienia z mojego powodu.

Proszę, nie rób tego. Nie tyle dlatego, że jesteś dobrym lekarzem i wielu chorych na raka pacjentów cię potrzebuje - o tym sam dobrze wiesz. Głównym powodem jest to, że do niczego mnie nie zmusiłeś - Ty mnie poprosiłeś. Poprosiłeś mnie, ponieważ zrobiłbyś wszystko dla osoby, którą kochasz. Teraz uświadomiłem sobie, że wiele razy ja byłem tą osobą, którą kochałeś, a Ty robiłeś wszystko, co w Twojej mocy, często bez choćby zwykłego "dziękuję" z mojej strony.

Zatem teraz moja kolej. Zaryzykowałem dla Ciebie i przegrałem. Przynajmniej umarłem, próbując zrobić coś pożytecznego. Próbując pomóc komuś, kogo kocham. I nie mówię tutaj o Amber, tylko o Tobie. A więc żyj dalej i pracuj, Jimmy, mój Cudowny Chłopcze Onkologii. I dziękuję Ci za Twoją przyjaźń oraz Twoją miłość.


House patrzył w okno. Był teraz dorosły i rozumiał, że jego kochanek nie chce, by ktoś go obserwował, kiedy płakał.

Po jakimś czasie poczuł delikatne klepnięcie w ramię. Wilson zwrócił mu list, uśmiechając się. Jego oczy były już suche, ale nadal lekko zaczerwienione.
- Dziękuję ci. Powinienem dać ci coś w zamian. - Namyślał się przez chwilę, po czym dodał: - Za minutę będę z powrotem. - I oddalił się w kierunku sypialni.

House został sam, zastanawiając się, czym to coś może być, ponieważ wiedział, że Wilson nie ukrywał przed nim żadnego materialnego dobytku. Może chodziło o jakąś rodzinną pamiątkę. Usłyszał odgłos otwierania sejfu na dokumenty, a potem kroki wracającego Wilsona.
- Proszę, to dla ciebie.

House otworzył niewielkie czarne pudełko, zawierające parę strzykawek i kilka standardowych fiolek z lekami, jakie apteka PPTH wydawała na wewnątrzszpitalny użytek. Kiedy przeczytał napisy na etykietkach, zjeżyły mu się włoski na karku. W tym pudełku była śmierć. Nie potrafił przypomnieć sobie szczegółów, ale w pudełku znajdowała się wystarczająca ilość leków do chemioterapii, by zabić człowieka o przeciętnej masie ciała - powiedzmy, kogoś takiego jak Wilson - i by zrobić to w tak skuteczny sposób, że nawet natychmiastowa interwencja nie zdołałaby go uratować.

Był tak pochłonięty niepokojem, że zaskoczyło go, gdy Wilson się odezwał:
- To pudełko było przygotowane od dnia po pogrzebie Amber. Nie chciałem żyć po tym, co ci zrobiłem, ale wiedziałem, że najpierw muszę się tobą zaopiekować. Pomogła mi świadomość, że gdy tylko nie będę już dłużej potrzebny, mogę śmiało odejść.

Wilson zabrał pudełko z drżących rąk House'a, zamknął je i odłożył na stół.
- Twoim prezentem jest, żebyś zniszczył jego zawartość. Okazałeś mi swoją miłość poprzez gotowość, by dla mnie umrzeć. Jedynym słusznym sposobem, żebym ja okazał ci moją, jest gotowość, by dla ciebie żyć.



~~~~~ the end ~~~~~
mały bonusik comming soon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:23, 16 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
heh, jak dałam radę obejrzeć niemiecki film z angielskimi napisami, to chyba ten też przeżyję ciężko uwierzyć, że ludzie miewają takie upodobania, co? Tradycja ma znaczenie, ale jednak czasem któraś kobieta się wyłamie, a im większa świadomość, że można żyć inaczej, tym więcej chętnych, żeby spróbować
Mając neta łatwo sprawdzić, who is who; dopiero co widziałam w filmie znajomą aktorkę, gugle i wiki poszły w ruch i już wiem, skąd ją znałam
z niemieckim jeszcze o tyle dobrze, że się rozumie po kilka słów albo chociaż rozróżnia słowa, a nie tam hebrajski jakiś Oczywiście, dlatego jak najwięcej powinno pozbyć się strachu i żyć tak jak chcą, chyba że serio ich marzeniem jest bycie żoną xd
ale właśnie to nie to samo, sprawdzam w goooglach dopiero jak się poddam

Richie117 napisał:
hah, od którego powodu mam zacząć?
ano właśnie, w tym tkwi większość problemu. IDK czy było o tym w "House'ie" czy tylko w jakimś fiku, ale to jest tak, że jeśli osoba mówi, że chce się zabić albo chociaż ma ułożony plan jak to zrobić, to prawie na pewno się nie zabije.
pytanie retoryczne bardziej, I meant nadajesz się na psychologa
Poważnie? Przecież plan jest całkiem zrozumiały, nie można podjąć takiej decyzji pod wpływem chwili i tak spontanicznie się zabić

Richie117 napisał:
bo Wilson jest taki sweet, że nie chce odbierać House'owi jego znaku firmowego nope, nie czytam - czytanie za bardzo mnie wciąga. Wolę stronki z obrazkami Za to koleżanka po studiach medycznych opowiadała mi różne ciekawe historie
you rajt, czytanie wciąga łoo, medycyna to jest jednak fajna, jeśli taka poważna rzecz potrafi być też śmieszna

Richie117 napisał:
wnioskując z rozmiarów, na pewno nie na starożytnych rzeźbach
a może to rysunki odzwierciedlające przyszłość?

Richie117 napisał:
evil Cuddy jest tak evil, że znalazłaby sposób... choćby wpędzając Wilsona w poczucie winy
Wilson nie powinien się dać, powinien pokazać jakim to jest twardym facetem

Richie117 napisał:
o ile Wilson by przy nim był, to ofkors - gorzej, gdyby go nie było
Wilson zawsze był przy nim, po zawale, teraz, i później też

Richie117 napisał:
jezzzu, wyobrażasz sobie 4 Cuddy jednocześnie?
yes, ale nic dobrego z tego nie wynika

Richie117 napisał:
no tak, w fikach najczęściej, my bad bez twistów w fabule happy end nie smakowałby tak dobrze
ofkors, musi być trochę dramatu, żeby potem happy end lepiej wyglądał i był całkowicie zasłużony

Richie117 napisał:
my nic, dammit, tzn nic oprócz erowych fików
ale lepsze by były erowe fiki, gdyby klata Wilsona nie była taką tajemnicą

Richie117 napisał:
well, imo to była przede wszystkim wina Amber, a w mniejszym stopniu - Wilsona. House po prostu był samotny i miał pecha
zawsze jest ktoś winny, padło na najmniej lubianą Amber

Richie117 napisał:
proszę bardzo, zgodnie z zamówieniem


*
ale... GDZIE TEN SEEEKS?
i jaki wow był ten list House'a do Wilsona... z uczuciem i z tym nadzieją, że Jimmy będzie szczęsliwy, nawet jak jego już nie będzie

Cytat:
- Jak ty byś chciał, żebym się do ciebie zwracał?
Jimmy, albo jeszcze milej

Cytat:
Zgotowałeś Stacy piekło tylko z powodu niewielkiego kawałka mięśnia, więc na co ja zasługuję?
na boskie niebooooo każdego wieczora

Cytat:
- Czemu opiekowałeś się mną po zawale mięśnia?
może go kręcą hot crippled guys?

Cytat:
- Czy to prawda, że byłeś we mnie zakochany jeszcze zanim poznałeś Amber?
jeszcze zanim Amber się urodziła!!!

Cytat:
Kiedy byłem nastolatkiem, z moim najlepszym przyjacielem. To było fajne i przyjemne, i nie aż tak istotne.
bo ten przyjaciel nie był Gregusiem

Cytat:
ale mój ojciec się dowiedział. On... on zbił mnie pasem. Powiedział, że powinienem z tym skończyć.
Jewish people

Cytat:
- Czy chciałbyś wejść ze mną w związek? W romantyczny związek, taki z kochaniem się i mieszkaniem razem, i z oddaniem się sobie nawzajem, i z monogamią, i żeby wszyscy o tym związku wiedzieli?
takie słowa z ust House'a to praktycznie oświadczyny!

Cytat:
Pomyślał, że to musi mu się śnić.
ech, ten Wilson. Niech jeszcze powie, że to koszmar xd

Cytat:
jestem wybrakowanym towarem z seksualnego punktu widzenia.
Mały Jimmy powinien czuć się obrażony!

Cytat:
Poza tym, nie kocham Cuddy. Kocham ciebie, a ty kochasz mnie.
Wilson musi sobie to wbić do mózgu i nie zapominać o tym nawet na sekundę

Cytat:
Dłonie House'a z czułością rozebrały ich obu pod przykryciem
jeeea, z czułością, a nie ostro i z szaleńczym pożadaniem

Cytat:
Zjedli wspólnie śniadanie, obaj ubrani swobodnie w spodnie od dresu i t-shirty, a ich włosy ciągle były lekko wilgotne po porannym prysznicu.


Cytat:
A więc żyj dalej i pracuj, Jimmy, mój Cudowny Chłopcze Onkologii. I dziękuję Ci za Twoją przyjaźń oraz Twoją miłość.
Kocham Cię, Twój na zawsze, Greg


Już kooooniec niewinnego House'a, ale szybko zleciało. I hepi end, inaczej być nie mogło haha i jest jeszcze mały bonusik, cant wait
to weny weny na Pstryk i resztę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Czw 19:26, 16 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:17, 23 Lut 2012    Temat postu:

advantage napisał:
z niemieckim jeszcze o tyle dobrze, że się rozumie po kilka słów albo chociaż rozróżnia słowa, a nie tam hebrajski jakiś [...]
ale właśnie to nie to samo, sprawdzam w goooglach dopiero jak się poddam
hiszpański "Rec 2" też oglądałam z angielskimi napisami... Tylko tam było więcej krzyczenia niż dialogów
ja się szybko poddaję Tą akurat odgadłam w połowie, że grała jedno z wcieleń demona-Meg, ale zapomniałam, że w Californication też grała

advantage napisał:
pytanie retoryczne bardziej, I meant nadajesz się na psychologa
Poważnie? Przecież plan jest całkiem zrozumiały, nie można podjąć takiej decyzji pod wpływem chwili i tak spontanicznie się zabić
za to na studenta się nie nadawałam
again, to skomplikowane Właściwie żeby się zabić, nie trzeba skomplikowanych planów i przygotowań - każdy ma w domu sprzęt, żeby się powiesić albo podciąć sobie żyły, więc można to zrobić spontanicznie (często np po pijaku). A jak ktoś zaczyna myśleć 'kurcze, powoli mam dosyć, zacznę gromadzić tabletki, żeby się otruć, jak mnie to wszystko przerośnie', to paradoksalnie z takim planem awaryjnym jest łatwiej odwlekać tę ostateczną decyzję.

advantage napisał:
łoo, medycyna to jest jednak fajna, jeśli taka poważna rzecz potrafi być też śmieszna
najzabawniej jest chyba w prosektorium, bo tam się przynajmniej 'pacjenci' nie poczują urażeni

advantage napisał:
a może to rysunki odzwierciedlające przyszłość?
raczej nie - chromosomy Y zmniejszają się coraz bardziej i w przyszłości mężczyźni są skazani na wyginięcie

advantage napisał:
Wilson nie powinien się dać, powinien pokazać jakim to jest twardym facetem
jego kobiecość mu to uniemożliwia

advantage napisał:
yes, ale nic dobrego z tego nie wynika
wow, to masz żelazną wyobraźnię, że w ogóle to zniosła

advantage napisał:
ale lepsze by były erowe fiki, gdyby klata Wilsona nie była taką tajemnicą
i'm not so sure about that

advantage napisał:
ale... GDZIE TEN SEEEKS?
i jaki wow był ten list House'a do Wilsona... z uczuciem i z tym nadzieją, że Jimmy będzie szczęsliwy, nawet jak jego już nie będzie
w łóżku, pod przykryciem, żeby nie spłoszyć Wilsona
yeah, list był love Nawet jeśli w przypadku śmierci House'a raczej by po nim Wilsonowi nie ulżyło...

advantage napisał:
Jimmy, albo jeszcze milej
"moja ty rurko z kremem"

advantage napisał:
na boskie niebooooo każdego wieczora
i o innych porach dnia

advantage napisał:
może go kręcą hot crippled guys?
better not, jeszcze by House miał jakąś konkurencję

advantage napisał:
jeszcze zanim Amber się urodziła!!!
no ba! chłopaki byli sobie przeznaczeni, jeszcze zanim sami się urodzili (ale to historia na innego fika)

advantage napisał:
Jewish people
i inne homofoby

advantage napisał:
takie słowa z ust House'a to praktycznie oświadczyny!
dawny House zapytałby po prostu, czy Wilson chce być jego seks-zabawką i codziennie smażyć mu naleśniki

advantage napisał:
Mały Jimmy powinien czuć się obrażony!
tjaaa, tak się wkurzył, że aż mu krew uderzyła do główki

advantage napisał:
jeeea, z czułością, a nie ostro i z szaleńczym pożadaniem
koc ograniczał mu ruchy i nie pozwalał na szaleństwo


Tjaaa, szybko zleciało... nawet mi nie przypominaj jak "szybko" Z moją skłonnością do opóźnień nadawałabym się na pracownika PKP. Nawet ten malutki bonusik odkładam w nieskończoność z dnia na dzień

heh, dziękuję bardzobardzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:29, 24 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
Czas na zapowiadany mały bonusik. To jest naprawdę mały bonusik, a zuego stuffu jest w nim jeszcze mniej, więc nie róbcie sobie wielkich nadziei

Poniższe 4 drabbelki dialog-only powstały przed "Brain Damage" i na nich historia miała się zakończyć, ale na szczęście Autorka zmieniła zdanie, rozwijając je w ficzka Właściwie na uwagę zasługuje tylko czwarty drabbelek, ale wrzucam wszystkie, tak dla porządku

Enjoy!



Tytuł: Prawie jak dziecko ([link widoczny dla zalogowanych])


~*~*~


- "Na skraju małego, małego miasteczka znajdował się stary, zapuszczony ogród..."*
- To niedopuszczalne! Co oni tutaj robią?
- Z zażaleniami proszę się zwrócić na stanowisko numer pięć, proszę pani.
- Chcę złożyć oficjalne zażalenie! W kąciku dla dzieci w bibliotece jest dwóch dorosłych mężczyzn, a jeden z nich wygląda na upośledzonego fizycznie i psychicznie.
- Tamci panowie mają na to specjalne pozwolenie od Zarządu Biblioteki, przyznane na podstawie [link widoczny dla zalogowanych]. Osoba z uszkodzeniem mózgu, które sprawia, że jej funkcje umysłowe odpowiadają poziomowi rozwoju dziecka, ma prawo przebywać na obszarze biblioteki przeznaczonym dla dzieci, a tym samym towarzyszący tej osobie opiekun również ma do tego prawo.


~*~*~


- Blythe, zaplanowałem już wszystko, ale potrzebuję twojej oficjalnej zgody. Chcę zostać prawnym opiekunem House'a, to znaczy Grega.
- Jesteś pewien? Nie powinien raczej wrócić do domu ze mną?
- On ma przed sobą jeszcze wiele lat życia, Blythe. Ja, jeśli wszystko dobrze pójdzie, będę mógł dbać o niego aż do późnej starości.
- Mogę pokryć część kosztów związanych z opieką.
- Nie ma takiej potrzeby. Wydatki będą niewielkie, bo sam się nim zajmę przez całą dobę. Postanowiłem porzucić medycynę.
- To nonsens, James. Mógłbyś zatrudnić pielęgniarkę i zatrzymać swoją pracę.
- Mógłbym, ale nie chcę. House poświęcił dla mnie swoje życie. Ja ofiaruję mu moje.


~*~*~


- Mam jedno trudne pytanie. Czasami House bywa podniecony seksualnie. Co powinienem wtedy robić?
- To bardzo delikatny problem i nie ma w tym wypadku jednej reguły postępowania. Myślę, że byłby on w stanie wyrazić, co lubi, a czego nie, i chociaż jego umysł przypomina umysł dziecka, to jego ciało ma dorosłe potrzeby. Aktywność seksualna byłaby dla niego przyjemna i zdrowa, lecz może być ciężko ze znalezieniem odpowiedniej osoby, która... zajmuje się tym zawodowo.
- Nie zatrudnię nikogo obcego, by zaspokajał jego potrzeby, jeżeli sam potrafię się tym zająć.
- Dzielenie tak intymnej czynności z kimś, kto jest mu bliski, jest dla niego najlepsze, jak zresztą dla każdego człowieka. Mogę dać ci kilka artykułów dotyczących tego tematu.


~*~*~


- Jimmy? Dziś wieczorem chcę uprawiać seks.
- Przecież robiliśmy to wczoraj, prawda?
- Tak, to prawda. Ale dzisiaj byłem taki grzeczny! Zjadłem całą sałatkę i dostałem złotą gwiazdkę od Louise.
- Masz rację, dobrze się spisywałeś na fizykoterapii. Ale kiedy skończymy, zgasimy światło i pójdziesz spać, zgoda? Jest już późno.
- Okej. A poliżesz mnie po penisie? Tak bardzo lubię, kiedy to robisz.

- Było super. To lepsze niż naleśniki.
- To bardzo urocze, że tak mówisz. A teraz najwyższa pora, żebyś położył się spać.
- Więc nie siedź za długo pod prysznicem. Wiesz, że chcę, żebyś mnie przytulał, kiedy będę zasypiać.


~*~*~ no, teraz to już naprawdę The End ~*~*~



Cytat:
* tłum. Irena Szuch-Wyszomirska
(To zdanie jest ponoć rozpoznawane przez dzieci na całym świecie. Ja go nie poznałam, więc chyba... jestem nie z tego świata W każdym razie, przypominacie sobie, jaka książka - wspominano o niej w fiku - tak się zaczyna? )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 9:32, 24 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:42, 27 Lut 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
hiszpański "Rec 2" też oglądałam z angielskimi napisami... Tylko tam było więcej krzyczenia niż dialogów
ja się szybko poddaję Tą akurat odgadłam w połowie, że grała jedno z wcieleń demona-Meg, ale zapomniałam, że w Californication też grała
chyba w każdym horrorze tak jest często mam wrażenie, że ktoś już gdzieś grał i się okazuje, że w innym serialu. Jakby przechodzili z jednego do drugiego

Richie117 napisał:
za to na studenta się nie nadawałam
again, to skomplikowane Właściwie żeby się zabić, nie trzeba skomplikowanych planów i przygotowań - każdy ma w domu sprzęt, żeby się powiesić albo podciąć sobie żyły, więc można to zrobić spontanicznie (często np po pijaku). A jak ktoś zaczyna myśleć 'kurcze, powoli mam dosyć, zacznę gromadzić tabletki, żeby się otruć, jak mnie to wszystko przerośnie', to paradoksalnie z takim planem awaryjnym jest łatwiej odwlekać tę ostateczną decyzję.
każdy student inny
Ale spontanicznie to... można potem żałować Ale faktycznie, jak się robi plan to potem może się wszystko odwlekać. Dużo ludzi tak robi ze zwyczajnymi rzeczami, a co dopiero z czymś takim. A, ale ten ktoś by chciał się zabić, więc może nie przedłużałby tego tak bardzo. Zależy od ludzi

Richie117 napisał:
najzabawniej jest chyba w prosektorium, bo tam się przynajmniej 'pacjenci' nie poczują urażeni
przynajmniej dopóki żartownisie nie zaczną się bawić ich kończynami

Richie117 napisał:
raczej nie - chromosomy Y zmniejszają się coraz bardziej i w przyszłości mężczyźni są skazani na wyginięcie
o nie! to muszę się szybko postarać o syna

Richie117 napisał:
jego kobiecość mu to uniemożliwia
ale umożliwia tyle innych hot kobiecych rzeczy

Richie117 napisał:
wow, to masz żelazną wyobraźnię, że w ogóle to zniosła
ale te Cuddy tylko grzecznie stoją, nic nie robią na szczęście

Richie117 napisał:
i'm not so sure about that
a gdyby klata Wilsona wyglądała tak: [link widoczny dla zalogowanych]

Richie117 napisał:
w łóżku, pod przykryciem, żeby nie spłoszyć Wilsona
yeah, list był love Nawet jeśli w przypadku śmierci House'a raczej by po nim Wilsonowi nie ulżyło...
no to niech się nie chowa i wyjdzie!
Pewnie nie, przecież po takiej śmierci żaden list by nie mógł zatrzymać żalu

Richie117 napisał:
"moja ty rurko z kremem"
byle nie „mój ty pączusiu”

Richie117 napisał:
better not, jeszcze by House miał jakąś konkurencję
niee, Czesiu już nie kuleje

Richie117 napisał:
no ba! chłopaki byli sobie przeznaczeni, jeszcze zanim sami się urodzili (ale to historia na innego fika)
czytałam tutaj chyba kiedyś takiego ficzka o dzieciństwie chłopaków, jak House bronił Jimmy’ego gdzieś w jakiejś piaskownicy

Richie117 napisał:
i inne homofoby
a widziałaś to? http://www.youtube.com/watch?v=rIlbYLEdZVo&feature=player_embedded#! zabić to mało.

Richie117 napisał:
dawny House zapytałby po prostu, czy Wilson chce być jego seks-zabawką i codziennie smażyć mu naleśniki
Wilson musiałby przystać na to bezwarunkowo, bo to całkiem dobry układ

Richie117 napisał:
tjaaa, tak się wkurzył, że aż mu krew uderzyła do główki
tak się wkurzył, że aż się podniecił

Richie117 napisał:
koc ograniczał mu ruchy i nie pozwalał na szaleństwo
po co koc, Wilson by go rozgrzał i już nie byłoby zimno




*
małe, a cieszy!

Cytat:
W kąciku dla dzieci w bibliotece jest dwóch dorosłych mężczyzn, a jeden z nich wygląda na upośledzonego fizycznie i psychicznie.
ale babsko! Strasznie nietolerancyjne! Ale może to wina tego, że nie zadziałał na nią urok chłopaków... Wilson czytający małemu Gregusiowi

Cytat:
Ja ofiaruję mu moje.
i siebie przy okazji!

Cytat:
To bardzo delikatny problem i nie ma w tym wypadku jednej reguły postępowania.
pewnie, że nie ma jednej – jest cała Kamasutra reguł, tysiące pozycji do wyboru

Cytat:
może być ciężko ze znalezieniem odpowiedniej osoby, która... zajmuje się tym zawodowo
no przecież dziwki są wszędzie

Cytat:
- Jimmy? Dziś wieczorem chcę uprawiać seks.
prosto z mostu, bez nawet szansy na to, że zostanie źle zrozumiany

Cytat:
- Okej. A poliżesz mnie po penisie?
ómarłam nie pamiętam kiedy ostatnio się tak śmiałam przy fiku

Cytat:
- Było super. To lepsze niż naleśniki.
a seks i naleśniki jednocześnie to już true heaven


Haha, zdania z ksiązki nie poznałam, nic a nic mi nie mówi. Czyżbym czytała za mało książek w dzieciństwie? na bank, bo pamiętam tylko Dzieci z Bullerbyn

again weny na resztę cudnych fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:06, 28 Lut 2012    Temat postu:

advantage napisał:
chyba w każdym horrorze tak jest często mam wrażenie, że ktoś już gdzieś grał i się okazuje, że w innym serialu. Jakby przechodzili z jednego do drugiego
ale nie w każdym połowa kwestii zupełnie odpada, bo bohaterowie są zombi U know, nie na darmo aktorów dzieli się na kinowych, telewizyjnych i teatralnych Ja to w ogóle jak kojarzę jakąś twarz, to zaczynam "sprawdzanie" od obejrzanych seriali

advantage napisał:
Ale spontanicznie to... można potem żałować Ale faktycznie, jak się robi plan to potem może się wszystko odwlekać. Dużo ludzi tak robi ze zwyczajnymi rzeczami, a co dopiero z czymś takim. A, ale ten ktoś by chciał się zabić, więc może nie przedłużałby tego tak bardzo. Zależy od ludzi
dlatego jak kogoś uratują, to często później mówi, popełnił błąd itp Ofkors, wszystko zależy od ludzi i każdy przypadek jest inny od pozostałych. Psychologia jest taką niesprecyzowaną nauką, że do tej pory żadnej psychologicznej teorii nie udało się obalić (chociaż jeden koleś przyznał, że jego teoria jest głupia i z niej zrezygnował)

advantage napisał:
przynajmniej dopóki żartownisie nie zaczną się bawić ich kończynami
U kidding? To jest przecież faaajne

advantage napisał:
o nie! to muszę się szybko postarać o syna
taaa, bierz się do dzieła!

advantage napisał:
ale umożliwia tyle innych hot kobiecych rzeczy
inaczej byśmy go tak nie kochały

advantage napisał:
ale te Cuddy tylko grzecznie stoją, nic nie robią na szczęście
mnie to i tak przeraża

advantage napisał:
a gdyby klata Wilsona wyglądała tak: [link widoczny dla zalogowanych]
szczerze? wolałabym, żeby aż tak nie wyglądała Wilson powinien być mięciutki i przytulaśny (byle bez przesady), bo takie stalowe mięśnie nie są cute

advantage napisał:
no to niech się nie chowa i wyjdzie!
oj tam, oj tam, raz na jakiś czas nie zaszkodzi, jak chłopaki pobaraszkują pod kocykiem

advantage napisał:
byle nie „mój ty pączusiu”
no raczej Chociaż mnie w liceum nazywali "pączusiem" (albo "Moby Dickiem" - od tego wieloryba, a nie w sensie U know jakim ) i jakoś to przeżyłam

advantage napisał:
niee, Czesiu już nie kuleje
ale mógłby celowo udawać, żeby poderwać Wilsona

advantage napisał:
czytałam tutaj chyba kiedyś takiego ficzka o dzieciństwie chłopaków, jak House bronił Jimmy’ego gdzieś w jakiejś piaskownicy
też to czytałam House miałby lepsze dzieciństwo, gdyby już wtedy miał przy sobie Wilsona.

advantage napisał:
a widziałaś to? http://www.youtube.com/watch?v=rIlbYLEdZVo&feature=player_embedded#! zabić to mało.
tiaaa, już to kiedyś widziałam. Na bank sam chowa pod sutanną swoją "zboczoną" orientację

advantage napisał:
po co koc, Wilson by go rozgrzał i już nie byłoby zimno
koc się przydaje, żeby później przykryć nim mokre plamy na prześcieradle

advantage napisał:
ale babsko! Strasznie nietolerancyjne! Ale może to wina tego, że nie zadziałał na nią urok chłopaków...
tacy ludzie też bywają Czytałam na kwejku historię z piekielnych, jak takie właśnie babsko zażądało, żeby ochroniarz wyprosił ze sklepu matkę z córką z zespołem Downa i on ją rzeczywiście wyprosił Brak słów na coś takiego.

advantage napisał:
i siebie przy okazji!
o pewnych rzeczach matka House'a nie musiała wiedzieć

advantage napisał:
no przecież dziwki są wszędzie
good thing, że Wilson już wtedy nie poprosił Cuddy o pomoc

advantage napisał:
ómarłam nie pamiętam kiedy ostatnio się tak śmiałam przy fiku
uprzedzałam, że będzie tu niecne 'pytanie wprost'

advantage napisał:
a seks i naleśniki jednocześnie to już true heaven
a seks z naleśnikami?

advantage napisał:
Haha, zdania z ksiązki nie poznałam, nic a nic mi nie mówi. Czyżbym czytała za mało książek w dzieciństwie? na bank, bo pamiętam tylko Dzieci z Bullerbyn
Dzieci z Bullerbyn to lektura szkolna w 3 klasie, jeśli dobrze pamiętam A tamten cytat pochodzi z "Pippi Pończoszanki" (niby mam tę książkę, ale czy ja ją czytałam... )

yeah, thx again to ja się idę naprawdę zabrać wreszcie za Pstryka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:13, 04 Mar 2012    Temat postu:

Richie117 napisał:
ale nie w każdym połowa kwestii zupełnie odpada, bo bohaterowie są zombi U know, nie na darmo aktorów dzieli się na kinowych, telewizyjnych i teatralnych Ja to w ogóle jak kojarzę jakąś twarz, to zaczynam "sprawdzanie" od obejrzanych seriali
kurde, nie widziałam żadnego horroru o zombie xd Niby tak, chyba, że potem jakiś szczęściarz "awansuje" i z serialu przechodzi do kina, bo odwrotnie to chyba niezbyt częste

Richie117 napisał:
dlatego jak kogoś uratują, to często później mówi, popełnił błąd itp Ofkors, wszystko zależy od ludzi i każdy przypadek jest inny od pozostałych. Psychologia jest taką niesprecyzowaną nauką, że do tej pory żadnej psychologicznej teorii nie udało się obalić (chociaż jeden koleś przyznał, że jego teoria jest głupia i z niej zrezygnował)
dopóki nie spróbuje drugi raz Haha, twórca tej teorii stwierdził tak o swojej teorii? szkoda, że wszyscy matematycy tak nie stwierdzili o swoich teoriach... ale whatever, już nie muszę tego umieć

Richie117 napisał:
U kidding? To jest przecież faaajne
yea, ale z punktu widzenia nieboszczyków?

Richie117 napisał:
taaa, bierz się do dzieła!
ale sama za wiele nie zdziałam

Richie117 napisał:
inaczej byśmy go tak nie kochały
good for him, że nie ma okresu

Richie117 napisał:
szczerze? wolałabym, żeby aż tak nie wyglądała Wilson powinien być mięciutki i przytulaśny (byle bez przesady), bo takie stalowe mięśnie nie są cute
I agree! aż tak nie, ale tak trochę trochę i wtedy facet jest

Richie117 napisał:
oj tam, oj tam, raz na jakiś czas nie zaszkodzi, jak chłopaki pobaraszkują pod kocykiem
pewnie, że nie, będą tylko bardziej rozgrzani

Richie117 napisał:
no raczej Chociaż mnie w liceum nazywali "pączusiem" (albo "Moby Dickiem" - od tego wieloryba, a nie w sensie U know jakim ) i jakoś to przeżyłam
kurde, nie cierpię "pączusia", to jest takie jakieś okropnie słodkie, że aż złośliwe... ale Moby Dick całkiem wymyślne

Richie117 napisał:
ale mógłby celowo udawać, żeby poderwać Wilsona
i hope Wilson by się nie nabrał

Richie117 napisał:
też to czytałam House miałby lepsze dzieciństwo, gdyby już wtedy miał przy sobie Wilsona.
a Wilson też, bo House by go tak dzielnie bronił

Richie117 napisał:
tiaaa, już to kiedyś widziałam. Na bank sam chowa pod sutanną swoją "zboczoną" orientację
w takim razie nie obrażę się jak się sam spali na stosie xd

Richie117 napisał:
koc się przydaje, żeby później przykryć nim mokre plamy na prześcieradle
a blowjoby im całkiem zapobiegają

Richie117 napisał:
tacy ludzie też bywają Czytałam na kwejku historię z piekielnych, jak takie właśnie babsko zażądało, żeby ochroniarz wyprosił ze sklepu matkę z córką z zespołem Downa i on ją rzeczywiście wyprosił Brak słów na coś takiego.
też czytałam, i co ten ochroniarz sobie niby myślał? Że tak po prostu posłucha widzimisię jakiejś babki??

Richie117 napisał:
o pewnych rzeczach matka House'a nie musiała wiedzieć
lepiej, żeby nie zresztą dziwiłabym się mamusi, która chciałaby wiedzieć takie rzeczy o swoim synu

Richie117 napisał:
good thing, że Wilson już wtedy nie poprosił Cuddy o pomoc
pewnie stwierdził, że to nie byłaby żadna pomoc

Richie117 napisał:
uprzedzałam, że będzie tu niecne 'pytanie wprost' <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/zestaw/szczerz.gif">
ale nie spodziewałam się, że aż takie

Richie117 napisał:
a seks z naleśnikami? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
to chyba jakiś najsłodszy sex na świecie

Richie117 napisał:
Dzieci z Bullerbyn to lektura szkolna w 3 klasie, jeśli dobrze pamiętam A tamten cytat pochodzi z "Pippi Pończoszanki" (niby mam tę książkę, ale czy ja ją czytałam... )
ooo, nie czytałam. Wiem tylko, że miała rude warkocze

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Nie 21:14, 04 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 7 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin