Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Odliczanie [post 7x12; Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:09, 04 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
wręcz przeciwnie [House zamiast na galę z Cuddy poszedł się uchlać do baru (jak pies zrywający się ze smyczy), gdzie wyciągnął wszystkie najwłaściwsze wnioski i postanowił pójść do Cuddy i z nią zerwać. Ale gdy przyszło co do czego, House spanikował (jak piesek pod stalowym spojrzeniem właściciela), obiecał, że już będzie grzeczny [bo jego szczęście z nią i miłość do niej są warte tego, żeby od czasu do czasu umarł mu pacjent ] i ułożył się do snu z głową na kolanach Cuddy (nie rozumiem psów - nawet jeśli właściciel znęca się nad swoim psem, to pies ostatecznie i tak będzie mu wierny O___o )]


Pies psem, ja nie rozumiem ludzi, którzy na siłę trwają w czymś, co nie ma sensu i ich unieszczęśliwia. Przecież sam House powiedział:"To się nie uda", ale dalej tkwi w tym swoim bagienku, chociaż Cuddy powoli, wbrew temu co kiedyś powiedziała, stara się go urobić na swoją modłę. Może boi się samotności, co jestem w stanie zrozumieć, ale samotność jest lepsza od takiego związku. Jedyne, co on z tego ma, to seks ( chociaż szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy to jest zaleta )

Richie117 napisał:
druga opcja bardziej niecna, ale Cuddy mogłaby im tak uprzykrzyć życie, że to by nie było tego warte
pierwsza opcja... Powiem tak: chłopcy odjechaliby ku WSCHODZĄCEMU słońcu, bo wcześniej byliby bardzo zajęci w sypialni (pakowaniem )


Po tak intensywnym pakowaniu rano nie mieliby siły nigdzie jechać, tylko słodko by spali.

Katty B napisał:
Nie, zachodzące słońce jest przereklamowane. Powinni zrobić coś szalonego, jak np. wyjechać w południe do Vegas. Wyobrażacie sobie? Jakiś kabriolet i gorące słońce pustyni w Nevadzie? xD


Yy, to może ... karnawał w Rio de Janeiro ?
Nie, mam lepszy pomysł.
Bezludna wyspa, gorące słońce, piękna plaża i Jimmy jako seksowny kelner przynoszący House'owi drinki z palemką [ oczywiście House musiałby mu się poźniej odwdzięczyć ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:47, 04 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
A cóż Wilson miałby robić w PPTH, gdyby miał się przestać mieszać do Huddy?
dobre pytanie... i jakoś mi się wydaje, że jeśli twórcy nie znajdą na nie odpowiedzi, to prędzej czy później będzie trzeba się pożegnać z Wilsonem;/ bo powiedzmy sobie szczerze, robi się odrobinkę nudno.

Richie117 napisał:
otóż to! Wystarczyłoby, żeby Wilson okazał się gejem (czy też bi), House dostrzegłby w tym swoją długo wyczekiwaną szansę i już
haha obawiam się jednak, że Wilson już dawno sobie swoją orientację ukształtował Ale podobno wszystko się może zdarzyć tak jak w tym fiku- 'Stalk'. Powiem Ci, że strasznie mi się podoba

Richie117 napisał:
DS ma kompleks boga i od jego kaprysów zależy cała fabuła. Jeżeli mu się tak ubzdura, to nawet ucieczka sprzed ewentualnego ołtarza nie byłaby dla mnie zaskoczeniem.
ja mam tylko nadzieje, że mnie jeszcze czymś pozytywnie zaskoczą. Póki co czekam na 7x15 i zobaczymy jak będzie. Chociaż nie wiem czy przypadkiem bardziej nie czekam na zobaczenie Hju w kilku odsłonach, niż po prostu na nowy odcinek;p


Ach, tak się troche wtrące. Nie chciałam urazić Huddzinek, więc gdyby ktoś się tak poczuł, to przepraszam. Tak mi się wydaje, że gdzieś głęboko w środku, Hilsonki Wam zazdroszczą, bo Huddy się spełnia, a my żyjemy marzeniami. Jasne, są Huddziny i Huddziny, tak samo jak Hilsonki i Hilsonki. Wszystko zależy od ludzi i od tego jak bardzo się wszystkim przejmują i przeżywają wątki serialu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Pią 17:56, 04 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:04, 04 Mar 2011    Temat postu:

Richie napisał:
DS ma kompleks boga i od jego kaprysów zależy cała fabuła. Jeżeli mu się tak ubzdura, to nawet ucieczka sprzed ewentualnego ołtarza nie byłaby dla mnie zaskoczeniem.

Czyli generalnie zachowuje się jak klasyczny showrunner. I oczywiście, że od niego zależy cała fabuła, w końcu to on odpowiada za kierunek tego serialu. Bo, w przeciwieństwie do filmów, w serialach to showrunner ma ostatnie słowo co do fabularnej przyszłości, nie producenci.

Ciekawam miny Wilsona, gdyby mu wyrzucony-z-domu-bliski-rozwodu House objawił się na wycieraczce. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:29, 05 Mar 2011    Temat postu:

Katty napisał:
Wiesz, może te sny Cuddy będą bardzo mądre? W sumie ten stylizowany na lata 50-te sprawia, że Cuddy raczej przerażona niż zachwycona jest.
taaa... tak jak mądre były wnioski House'a w 7x14 i jego sort of przerażenie, kiedy je sobie uświadomił, a potem - hokus, pokus! - House zostaje podmieniony przez nieudaną podróbkę, która twierdzi, że białe jest czarne, a czarne jest białe. I to już się nie pierwszy raz zdarza w ciągu minionych sezonów - zupełnie jakby zdrowy rozsądek TPTB próbował się przebić na powierzchnię, ale w ostatniej chwili zostaje zalany świeżą warstwą betonu i

Katty napisał:
Serio? Bo ja osobiście znam tylko młodsze, zachwycone romantyzmem i cukierkowatością tego shipu.
Serio - nefrytowakotka ma nawet córkę starszą ode mnie Ale też są zachwycone romantyzmem tego shipu (i się z nimi zgadzam, bo w Hameronie tego romantyzmu dostrzegam więcej niż w Huddy). Generalnie dziwi mnie, że - jak mi się wydaje - wśród Huddzinek dominują nastolatki, a wśród Hameronek osoby dorosłe, bo zawsze mi się wydawało, że solidaryzujemy się z tą postacią, która bardziej przypomina nas samych (wtedy podział wiekowy powinien być odwrotny) albo która jest ideałem, do jakiego dążymy (i tu rozumiem Hameronki, ale żeby Huddzinki-nastolatki wybiegały 'marzeniami' w przyszłość odległą o 20 lat?).

Katty napisał:
(Wiesz, moim najdłuższej trwającym shipem był Chaseron i wciąż wspominam go z czułością.)
W zasadzie Chaseron był najdłużej obiektywnie istniejącym love!shipem. I tak się Cam z Chase'em schodzili ze sobą przez 4 sezony, żeby później ich małżeństwo rozpadło się bez przekonującej (mnie przynajmniej) przyczyny po kilku odcinkach

Katty napisał:
Żeby nie być hipokrytą, ja staram się tak działać. Wspieram znajomych, których shipom się udało/uda, choć ich nie znoszę - jak Glee. Mój jedyny ship dawno temu rozpadli, a cała reszta - której nie shippuję - ma okazję się ziścić. Ale cóż, uśmiecham się i idę dalej.
A czy shipperzy z fandomu Glee też są tacy agresywni, co ci House'owi? Bo słyszałam, że takich wojenek jak u nas nie ma w żadnym innym serialu. Anyway, jeśli chodzi o inne seriale (w których zawsze zdarzało mi się stawiać na niewłaściwego konia), to nigdy mi się nie zdarzyło, żeby uśmiercenie mojego shipa czy ulubionej postaci zniechęciło mnie całkowicie do oglądania i dalej byłam w stanie pozytywnie się w ten serial angażować (nie mogę mówić o wspieraniu innych shipowców, bo "House" to mój pierwszy i jedyny serial, gdzie mam kontakt z innymi fanami).

***

Anai napisał:
Pies psem, ja nie rozumiem ludzi, którzy na siłę trwają w czymś, co nie ma sensu i ich unieszczęśliwia.
racja, ludzie pod tym względem bywają gorsi od psów, bo pies potrzebuje właściciela, a człowiek jest w stanie poradzić sobie na własną rękę.

Anai napisał:
Przecież sam House powiedział:"To się nie uda", ale dalej tkwi w tym swoim bagienku, chociaż Cuddy powoli, wbrew temu co kiedyś powiedziała, stara się go urobić na swoją modłę.
I to jest kluczowy powód, dlaczego Huddy - takie jakie jest - do mnie nie przemawia. W 7x01-02 było, powiedzmy, fajnie - oboje skłonni do kompromisów, poświęceń i chcący zadowolić siebie nawzajem. Tylko to by na dłuższą metę było nudne i słodkie do obrzydliwości, więc scenarzyści "przywracają" House'owi i Cuddy ich charaktery, które są jak ogień i woda, i bez wiarygodnego uzasadnienia próbują pokazać, że te dwa żywioły są w stanie żyć w zgodzie

Anai napisał:
Po tak intensywnym pakowaniu rano nie mieliby siły nigdzie jechać, tylko słodko by spali.
więc jednak zostaje słońce w samo południe Albo kolejny dzień... i kolejny... i po tygodniu może udałoby się im skończyć pakować wystarczająco wcześnie, żeby wyspać się przed wschodem słońca

Anai napisał:
Bezludna wyspa, gorące słońce, piękna plaża i Jimmy jako seksowny kelner przynoszący House'owi drinki z palemką
to ja się domyślam, na czym - zamiast na przedramieniu - Wilson zawiesiłby sobie białą kelnerską serwetę

***

advantage napisał:
i jakoś mi się wydaje, że jeśli twórcy nie znajdą na nie odpowiedzi, to prędzej czy później będzie trzeba się pożegnać z Wilsonem;/ bo powiedzmy sobie szczerze, robi się odrobinkę nudno.
Niektórym się to jednak nie nudzi, a zachwytów nad Wilsonem, który nawet jak nie chce, to pomaga House'owi, nie brakuje Tak czy siak, mam nadzieję, że RSL sam zrezygnuje i nie będzie czekał, aż TPTB pokażą mu drzwi.

advantage napisał:
haha obawiam się jednak, że Wilson już dawno sobie swoją orientację ukształtował
nie widzę związku Wilson może nawet zdawać sobie sprawę, że jest bi, tylko nie chce poddać się popędom z powodu wpojonych w dzieciństwie przekonań, obaw o swoją reputację czy zwykłego zaprzeczania, że ma w sobie te popędy

advantage napisał:
tak jak w tym fiku- 'Stalk'. Powiem Ci, że strasznie mi się podoba
szkoda, że autorka nie napisała tego planowanego sequela, bo z przyjemnością bym poczytała o dalszym przełamywaniu oporów Wilsona

advantage napisał:
ja mam tylko nadzieje, że mnie jeszcze czymś pozytywnie zaskoczą.
jeżeli DS oberwie w głowę i zmądrzeje

***

Katty napisał:
Czyli generalnie zachowuje się jak klasyczny showrunner. I oczywiście, że od niego zależy cała fabuła, w końcu to on odpowiada za kierunek tego serialu. Bo, w przeciwieństwie do filmów, w serialach to showrunner ma ostatnie słowo co do fabularnej przyszłości, nie producenci.
hmm, ale słyszałam od ludzi bardziej zorientowanych, że to nie jest powszechne, żeby showrunner wprowadzał zmiany w scenariuszu w trakcie kręcenia odcinka, a nawet PO skończeniu zdjęć I ostatnie słowo to jedno, ale dyktatura... Ciekawe ilu scenarzystów ostałoby się w "House'ie", gdyby nie chodziło o kasę i kontrakty

Katty napisał:
Ciekawam miny Wilsona, gdyby mu wyrzucony-z-domu-bliski-rozwodu House objawił się na wycieraczce. xD
wyrzucenie "z domu" mu raczej nie grozi (srsly, House przychodzi do Cuddy i słyszy z jej ust: "Go home"? To ma być związek czy co? I House wymykający się od Cuddy zanim się Rachel obudzi, jakby 3latka miała się zbulwersować, że jej mamusia ma kochanka... )
A mina Wilsona oczywiście mówiłaby: House, ty idioto, jak mogłeś to zrujnować?! Biegnij do Cuddy i ładnie przeproś! bleeeeh...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:29, 05 Mar 2011    Temat postu:

advantage napisał:
haha obawiam się jednak, że Wilson już dawno sobie swoją orientację ukształtował


E tam. Te wszystkie rozwody nie mogą być przypadkowe.
Z jakichś niewyjaśnionych przyczyn Wilson nie potrafi długo utrzymać szczęśliwego związku z kobietą.

advantage napisał:
i jakoś mi się wydaje, że jeśli twórcy nie znajdą na nie odpowiedzi, to prędzej czy później będzie trzeba się pożegnać z Wilsonem;/ bo powiedzmy sobie szczerze, robi się odrobinkę nudno.


Niestety, widać że nie potrafią utrzymać i Hilsona i Huddy jednocześnie na satysfakcjonującym poziomie, więc jedno z nich raczej na pewno zniknie. Ale House MD bez Wilsona? No dobra, w sumie to prawie to samo, co teraz, ale przynajmniej mamy te 5 minut cennego czasu antenowego.

Richie117 napisał:
jeżeli DS oberwie w głowę i zmądrzeje


Wiem już nawet od kogo mógłby oberwać.
Chociaż w dzieciństwie pewnie tyle razy upadał na głowę, że teraz ciężko mu będzie pomóc.

Richie117 napisał:
to ja się domyślam, na czym - zamiast na przedramieniu - Wilson zawiesiłby sobie białą kelnerską serwetę


Richie, ogłaszam cię geniuszem zUa.
No chyba, że miałaś na myśli głowę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:44, 05 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Chociaż w dzieciństwie pewnie tyle razy upadał na głowę, że teraz ciężko mu będzie pomóc.
mamusia tak go intensywnie kołysała, że wypadał z wózka

Anai napisał:
Richie, ogłaszam cię geniuszem zUa.
*Richie z dumą wiesza sobie kolejny Dyplom Geniusza Zua na ścianie*

Anai napisał:
No chyba, że miałaś na myśli głowę.
ani mi ta oBcja przez myśl nie przeszła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:00, 05 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
mamusia tak go intensywnie kołysała, że wypadał z wózka


Dlatego trzeba uważać, zajmując się dziećmi, żeby potem nie było takich skutków, jakie widzimy obecnie u DS.

Richie117 napisał:
*Richie z dumą wiesza sobie kolejny Dyplom Geniusza Zua na ścianie*


Dużo już ich masz?
Moim skromnym zdaniem, ściana niedługo nie wystarczy.


Richie117 napisał:
ani mi ta oBcja przez myśl nie przeszła


Uff ...
*oddycha z ulgą*
ZUo zostało uratowane.
Chociaż pewnie House znalazłby sposób niecnego wykorzystania faktu, że Jimmy nic nie widzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:55, 05 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
taaa... tak jak mądre były wnioski House'a w 7x14 i jego sort of przerażenie, kiedy je sobie uświadomił, a potem - hokus, pokus! - House zostaje podmieniony przez nieudaną podróbkę, która twierdzi, że białe jest czarne, a czarne jest białe. I to już się nie pierwszy raz zdarza w ciągu minionych sezonów - zupełnie jakby zdrowy rozsądek TPTB próbował się przebić na powierzchnię, ale w ostatniej chwili zostaje zalany świeżą warstwą betonu i

Nie mogli tego poprowadzić inaczej, skoro kreują House'a na love!sick faceta. I to jest dobre określenie, bo on ten związek z Cuddy stawia teraz na absolutnym piedestale. A takie rzeczy szybko się spieprzają.

Richie napisał:
Serio - nefrytowakotka ma nawet córkę starszą ode mnie Ale też są zachwycone romantyzmem tego shipu (i się z nimi zgadzam, bo w Hameronie tego romantyzmu dostrzegam więcej niż w Huddy). Generalnie dziwi mnie, że - jak mi się wydaje - wśród Huddzinek dominują nastolatki, a wśród Hameronek osoby dorosłe, bo zawsze mi się wydawało, że solidaryzujemy się z tą postacią, która bardziej przypomina nas samych (wtedy podział wiekowy powinien być odwrotny) albo która jest ideałem, do jakiego dążymy (i tu rozumiem Hameronki, ale żeby Huddzinki-nastolatki wybiegały 'marzeniami' w przyszłość odległą o 20 lat?).

To moje bezpośrednie kontakty z shipperkami są właśnie odwrotne. Z najbliższych znajomych Huddzin większość jest grubo starsza ode mnie i ma dzieci niewiele młodsze od moi.

I zależy, w jaki sposób przypomina nas samych. Ze wszystkich postaci najbardziej przypominam Kutnera (hee), ale z Cuddy i Cameron zdecydowanie bardziej solidaryzuję się z Cuddy. Jest mi bliższa charakterem i zachowaniem. Cameron mnie natomiast przez 3/4 czasu wkurzała tak bardzo, że nie mogłam na nią patrzeć. Nie lubię takich ludzi, jak ona.

Richie napisał:
W zasadzie Chaseron był najdłużej obiektywnie istniejącym love!shipem. I tak się Cam z Chase'em schodzili ze sobą przez 4 sezony, żeby później ich małżeństwo rozpadło się bez przekonującej (mnie przynajmniej) przyczyny po kilku odcinkach

Prawda? A tyle czekałam na ten ślub. No i pogodziłam się, ż już nigdy do siebie nie wrócą, ale myślę, że w pewien sposób zawsze będą się kochali.

Richie napisał:
A czy shipperzy z fandomu Glee też są tacy agresywni, co ci House'owi? Bo słyszałam, że takich wojenek jak u nas nie ma w żadnym innym serialu.

Fakt, aż takich nie ma, choć spęcia wśród różnych frakcji w np. Supernaturalu potrafią być ostre.

Richie napisał:
hmm, ale słyszałam od ludzi bardziej zorientowanych, że to nie jest powszechne, żeby showrunner wprowadzał zmiany w scenariuszu w trakcie kręcenia odcinka, a nawet PO skończeniu zdjęć

Okay, dobra, to już lekka przesada. Rozumiem zmiany w trakcie kręcenia odcinka, ale to są zazwyczaj zmiany kosmetyczne! Shore jednak trochę przesadza.

Richie napisał:
wyrzucenie "z domu" mu raczej nie grozi (srsly, House przychodzi do Cuddy i słyszy z jej ust: "Go home"? To ma być związek czy co? I House wymykający się od Cuddy zanim się Rachel obudzi, jakby 3latka miała się zbulwersować, że jej mamusia ma kochanka... )

Ale teoretycznie, gdyby zamieszkali razem. Mogłaby go wyrzucić! I z Rachel ja odebrałam to raczej jako "nie chcę wplątać się w opiekę". xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:20, 05 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
E tam. Te wszystkie rozwody nie mogą być przypadkowe.
nigdy tak nie myślałam o jego rozwodach taaa, a po rozwodach mieszkał z Housem;p

Anai napisał:
Niestety, widać że nie potrafią utrzymać i Hilsona i Huddy jednocześnie na satysfakcjonującym poziomie, więc jedno z nich raczej na pewno zniknie. Ale House MD bez Wilsona? No dobra, w sumie to prawie to samo, co teraz, ale przynajmniej mamy te 5 minut cennego czasu antenowego.
ech, zniknie, nie zniknie... Tyle lat to ciągną więc z dnia na dzień nic nie zniknie, więc jeszcze nie myslę o końcu... House bez plątającego się gdzieś tam w tle Wilsona? Jestem na nie.


Richie117 napisał:
Niektórym się to jednak nie nudzi, a zachwytów nad Wilsonem, który nawet jak nie chce, to pomaga House'owi, nie brakuje Tak czy siak, mam nadzieję, że RSL sam zrezygnuje i nie będzie czekał, aż TPTB pokażą mu drzwi.
wole bezbarwnego Wilsona, od żadnego Wilsona. Trochę szkoda, że nie robi nic konkretnego ani ciekawego, ale jakoś dziwnie mnie cieszy, że nadal po prostu jest.

Richie117 napisał:
Wilson może nawet zdawać sobie sprawę, że jest bi, tylko nie chce poddać się popędom z powodu wpojonych w dzieciństwie przekonań, obaw o swoją reputację czy zwykłego zaprzeczania, że ma w sobie te popędy
zawsze widziałam to raczej tak, że Wilson jako tako nie jest gejem ani bi, tylko robi 'wyjątek' dla House'a a na innych facetów nie leci;)

Richie117 napisał:
szkoda, że autorka nie napisała tego planowanego sequela, bo z przyjemnością bym poczytała o dalszym przełamywaniu oporów Wilsona
ja też zwłaszcza, że ten fik był znakomity w środku, a skończył się średnio zadowalająco. Wręcz dziwnie. Ale jak mówisz o seqelu to nawet zrozumiałe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:57, 05 Mar 2011    Temat postu:

advantage napisał:
nigdy tak nie myślałam o jego rozwodach taaa, a po rozwodach mieszkał z Housem;p


Jakby na to spojrzeć z tej strony, można nabrać pewnych podejrzeń.


advantage napisał:
ech, zniknie, nie zniknie... Tyle lat to ciągną więc z dnia na dzień nic nie zniknie, więc jeszcze nie myslę o końcu... House bez plątającego się gdzieś tam w tle Wilsona? Jestem na nie.


Również nie potrafię sobie wyobrazić House'a bez Wilsona. Niby nic nie robi, prawie go już nie ma, ale jakby tak zupełnie zniknął to i tak byłoby to przykre.

advantage napisał:
zawsze widziałam to raczej tak, że Wilson jako tako nie jest gejem ani bi, tylko robi 'wyjątek' dla House'a a na innych facetów nie leci;)


Bo Wilson jest house'o-seksualny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:20, 06 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Dlatego trzeba uważać, zajmując się dziećmi, żeby potem nie było takich skutków, jakie widzimy obecnie u DS.
taaa... żadnego wkładania dynamitu do kołyski, ani używania granatów zamiast smoczna

Anai napisał:
Dużo już ich masz?
Moim skromnym zdaniem, ściana niedługo nie wystarczy.
jedna ściana już mi się skończyła, a miejsce na drugiej jest już na wyczerpaniu - niedługo będę musiała zamurować okno

Anai napisał:
Chociaż pewnie House znalazłby sposób niecnego wykorzystania faktu, że Jimmy nic nie widzi.
jeżeli zaszłaby taka potrzeba, House znalazłby również niecny sposób, by sprawić, żeby Jimmy nic nie widział

***

Katty napisał:
Nie mogli tego poprowadzić inaczej, skoro kreują House'a na love!sick faceta. I to jest dobre określenie, bo on ten związek z Cuddy stawia teraz na absolutnym piedestale.
argh! a tak mi było miło, gdy udało mi się wyprzeć ze świadomości to promocyjne hasło Na moje oko love!sick House zaczyna się ocierać o chorobę umysłową - Huddy odbiera mu zdolność trzeźwego osądu, jak niegdyś Vicodin. It's going-back-to-Mayfield time
I sądzę, że mogliby, gdyby chcieli - teraz mógłby z nią zerwać, a w next epie doznać olśnienia, że bycie dobrym lekarzem jest dla niego równie ważne, co bycie z Cuddy. Tymczasem, skoro było jak było, to aż się prosi, żeby w 7x15 [zamiast próbować wyleczyć Cuddy, siedział przy jej łóżku, trzymał ją za rączkę, płakał i modlił się o cud].

Katty napisał:
A takie rzeczy szybko się spieprzają.
w prawdziwym życiu, tak. Tylko niestety TPTB niewiele sobie robi z praw rządzących prawdziwym życiem...

Katty napisał:
Ze wszystkich postaci najbardziej przypominam Kutnera (hee), ale z Cuddy i Cameron zdecydowanie bardziej solidaryzuję się z Cuddy. Jest mi bliższa charakterem i zachowaniem. Cameron mnie natomiast przez 3/4 czasu wkurzała tak bardzo, że nie mogłam na nią patrzeć. Nie lubię takich ludzi, jak ona.
Kutnera? W życiu bym nie pomyślała
Ja z charakteru przypominam House'a, ale zachowuję się jak Wilson. (To jakiś cud, że jeszcze żyję ) Cuddy w 99% przypomina charakterem i zachowaniem moją matkę, do której w żadnym wypadku nie chciałabym się upodobnić, więc pewnie stąd moja niechęć do Cuddy. A Cam z tą jej romantyczno-idealistyczną naturą przypomina mi moje koleżanki z czasów, gdy miałyśmy po naście lat (stąd to moje założenie, że Cam powinna być bliższa młodzieży - ale wygląda na to, że przez ostatnie 10 lat sprawy się bardzo pozmieniały )

Katty napisał:
Ale teoretycznie, gdyby zamieszkali razem. Mogłaby go wyrzucić!
to mi przypomina o pewnym fiku z Hilsonową wersją 7. sezonu. Autorka poświęciła w nim dość sporo miejsca na kwestię starego mieszkania House'a - czy by je sprzedał, czy wolał zachować jako zabezpieczenie (i to przy okazji była dobra okazja do spięcia między chłopakami - a nie jakieś bzdury o szczoteczkę do zębów ). Ciekawe, czy TPTB spróbują kiedyś pójść tym tropem i cóż im z tego wyjdzie...

Katty napisał:
I z Rachel ja odebrałam to raczej jako "nie chcę wplątać się w opiekę". xD
no tak, po tym jak ją przewijał w środku nocy i trenował przed rozmową kwalifikacyjną w przedszkolu, takie zachowanie jest z jego strony bardzo konsekwentne. Iście na miarę obecnego serialu. A Cuddy - oooh, jak ja nie chcę mieszać dziecku w głowie - mu na to pozwala, bo przecież to normalne, że 'wujek House' często zjawia się na kolacji, ale nigdy nie ma go podczas śniadania

***

advantage napisał:
nigdy tak nie myślałam o jego rozwodach
omatko! jak mogłaś o tym nie myśleć? Przecież to podstawowy argument Hilsonek za tym, że Wilson jest ukrywającym się gejem

advantage napisał:
House bez plątającego się gdzieś tam w tle Wilsona? Jestem na nie.
a ja podeszłam z przyjemnym luzem do tego epa bez Wilsona i gdyby nie to, że wiedziałam z wyprzedzeniem, że go nie będzie, to nawet nie zauważyłabym, że go nie ma. Srsly, nawet House robiący z siebie zakochanego idiotę nie boli mnie tak bardzo, co patrzenie jak chłopaki traktują się z dystansem i niechęcią

advantage napisał:
wole bezbarwnego Wilsona, od żadnego Wilsona. Trochę szkoda, że nie robi nic konkretnego ani ciekawego, ale jakoś dziwnie mnie cieszy, że nadal po prostu jest.
to good for U, że Wilson jest i pewnie nie zniknie A mnie może w końcu któryś ep popchnie do popełnienia bardziej mrocznego death!fika, niż tamta mini-miniaturka

advantage napisał:
zawsze widziałam to raczej tak, że Wilson jako tako nie jest gejem ani bi, tylko robi 'wyjątek' dla House'a a na innych facetów nie leci;)
pewna teoryjka głosi, że kiedy znajdzie się tę swoją "drugą połówkę", to orientacja seksualna nie ma znaczenia Więc oBcja, że chłopaki pragną wyłącznie siebie nawzajem bardzobardzo mi odpowiada

advantage napisał:
zwłaszcza, że ten fik był znakomity w środku, a skończył się średnio zadowalająco. Wręcz dziwnie.
Ale przynajmniej skończył się w zdecydowany sposób. Nie znoszę takich fików, z których zakończenia właściwie nie wynika, dokąd to niby ma prowadzić...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:09, 06 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
taaa... żadnego wkładania dynamitu do kołyski, ani używania granatów zamiast smoczna


Seriooo ?
To tak nie można ?

Richie117 napisał:
jedna ściana już mi się skończyła, a miejsce na drugiej jest już na wyczerpaniu - niedługo będę musiała zamurować okno


A potem drzwi i zostaniesz uwięziona w tym zUym pokoju.

Richie117 napisał:
jeżeli zaszłaby taka potrzeba, House znalazłby również niecny sposób, by sprawić, żeby Jimmy nic nie widział


No baa, przecież mówimy o Housie.

Richie117 napisał:
Ja z charakteru przypominam House'a, ale zachowuję się jak Wilson.


To wygląda na niezły konflikt wewnętrzny.
Chociaż, jakby się tak zastanowić, większość ludzi nie ma odwagi zachowywać się tak jak House ( ten "prawdziwy"), więc robią to, czego oczekuje od nich społeczeństwo. A Wilson zdecydowanie często bywa 'zbyt miły'i bardziej myśli o innych, niż o sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:29, 06 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
To tak nie można ?
trzeba tylko wiedzieć, gdzie kupić granaty

Anai napisał:
A potem drzwi i zostaniesz uwięziona w tym zUym pokoju.
drzwi to już ostateczność. Zawsze mogę zagospodarować ściany w innych pomieszczeniach

Anai napisał:
To wygląda na niezły konflikt wewnętrzny.
dlatego jestem taka popieprzona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:18, 06 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
omatko! jak mogłaś o tym nie myśleć? Przecież to podstawowy argument Hilsonek za tym, że Wilson jest ukrywającym się gejem
ja nie wiem... ja zawsze przegapie oczywiste a uczepie się szczegółów xd

Richie117 napisał:
a ja podeszłam z przyjemnym luzem do tego epa bez Wilsona i gdyby nie to, że wiedziałam z wyprzedzeniem, że go nie będzie, to nawet nie zauważyłabym, że go nie ma.
coś w tym jest. Ta medyczna sprawa i Huddy były wtedy tak wysunięte na pierwszy plan, że mało co innego było w ogóle dostrzegalne.

Richie117 napisał:
to good for U, że Wilson jest i pewnie nie zniknie A mnie może w końcu któryś ep popchnie do popełnienia bardziej mrocznego death!fika, niż tamta mini-miniaturka
samobójstwo z rozpaczy, że odrzucił go najlepszy przyjaciel?

Richie117 napisał:
pewna teoryjka głosi, że kiedy znajdzie się tę swoją "drugą połówkę", to orientacja seksualna nie ma znaczenia Więc oBcja, że chłopaki pragną wyłącznie siebie nawzajem bardzobardzo mi odpowiada
o, nie słyszałam o takiej teoryjce. Ale dobrze wiedzieć, bo nie wiadomo co kiedy może się przydać

Richie117 napisał:
Ale przynajmniej skończył się w zdecydowany sposób. Nie znoszę takich fików, z których zakończenia właściwie nie wynika, dokąd to niby ma prowadzić...
no sprawa Wilsona i House'a została w sumie rozwiązana, a to chyba najważniejsze. Teraz tylko muszę sobie wymyślić resztę co do tego Curta;p Takie fiki, gdzie nie wiadomo co z tym zakończeniem zazwyczaj odbieram jako mniej lub bardziej udane cliffhangery.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:42, 06 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
trzeba tylko wiedzieć, gdzie kupić granaty


Dowiem się, w razie gdyby zabłąkało się w mojej okolicy jakieś dziecko.

Richie117 napisał:
drzwi to już ostateczność.


Ejj, ale czy pomysł z mieszkaniem przez resztę życia w zUym pokoju nie brzmi kusząco ?

Richie117 napisał:
dlatego jestem taka popieprzona


Musi być równowaga na świecie. Normalni ludzie i popieprzeni, żeby ci pierwsi nie umarli z powodu własnej nudy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:49, 07 Mar 2011    Temat postu:

advantage napisał:
Ta medyczna sprawa i Huddy były wtedy tak wysunięte na pierwszy plan, że mało co innego było w ogóle dostrzegalne.
ja zauważyłam jeszcze, że Masters zamoczyła włosy w kiblu, kiedy puszczała pawia

advantage napisał:
samobójstwo z rozpaczy, że odrzucił go najlepszy przyjaciel?
to by było zbyt proste Wolałabym raczej coś o tym, jak Wilson powoli się stacza, bo wraz z House'em utracił sens życia. Czy coś

advantage napisał:
Teraz tylko muszę sobie wymyślić resztę co do tego Curta;p
IMO zwyczajnie udawał House'a, dopóki nie znalazł lepszej ofiary, żeby skopiować jej tożsamość

***

Anai napisał:
Ejj, ale czy pomysł z mieszkaniem przez resztę życia w zUym pokoju nie brzmi kusząco ?
nie mówię nie Ale nie samym zuem żyje człowiek - ja potrzebuję jeszcze stałych dostaw fajek, kawy i słonecznika

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:27, 07 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
ja zauważyłam jeszcze, że Masters zamoczyła włosy w kiblu, kiedy puszczała pawia


I teraz nie wiem czy się zdobędę na odwagę żeby nadrobić wreszcie
tego epa Bo zabieram się do tego i zabieram, a i tak w końcu
włączam stare odcinki.

Richie117 napisał:
nie mówię nie Ale nie samym zuem żyje człowiek - ja potrzebuję jeszcze stałych dostaw fajek, kawy i słonecznika


Racja, zupełnie zapomniałam, że człowiek musi czasem pić i coś zjeść (choćby słonecznik ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:11, 08 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
I teraz nie wiem czy się zdobędę na odwagę żeby nadrobić wreszcie tego epa Bo zabieram się do tego i zabieram, a i tak w końcu
włączam stare odcinki.
IMO włosy Masters w kiblu to była najmniej obrzydliwa rzecz w tym epie Ale i tak szacun!, że masz w ogóle ochotę oglądać stare odcinki... Mnie na samą myśl o nich serducho mi pęka, że tamten House i Hilson należą do przeszłości

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:13, 08 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
IMO włosy Masters w kiblu to była najmniej obrzydliwa rzecz w tym epie


Dobra, teraz się chyba nigdy za ten odcinek nie zabiorę.

Richie117 napisał:
Ale i tak szacun!, że masz w ogóle ochotę oglądać stare odcinki... Mnie na samą myśl o nich serducho mi pęka, że tamten House i Hilson należą do przeszłości


Stare, dobre czasy
Ale dla mnie to, co jest w nowych odcinkach to nie są prawdziwi House i Wilson, w ogóle to dla mnie nie jest House MD tylko Huddy MD Cieszę się, że mamy te dawne odcinki i fiki, bo inaczej można byłoby zapomnieć, że House i Wilson kiedykolwiek się przyjaźnili. Także stare sezony i to co jest teraz, to dwa zupełnie odrębne światy i staram sie za bardzo nie kojarzyć 7 sezonu z prawdziwym Housem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Wto 15:14, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:57, 09 Mar 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Ale dla mnie to, co jest w nowych odcinkach to nie są prawdziwi House i Wilson, w ogóle to dla mnie nie jest House MD tylko Huddy MD (...) Także stare sezony i to co jest teraz, to dwa zupełnie odrębne światy i staram sie za bardzo nie kojarzyć 7 sezonu z prawdziwym Housem.
mogę się pod tym podpisać wszystkimi członkami, tzn kończynami
Prawdziwi "House" i Hilson skończyli się dla mnie jakoś w 5x05, od biedy i z dużą dozą dobrych chęci mogłabym jakoś strawić "House'a" do 6x21 (wmawiając sobie, że gdy House zrezygnował z terapii u Nolana, przestał próbować zmienić się na siłę i wrócił do bycia dawnym sobą). Cała reszta - od finału 6. sezonu - to jakaś totalna abstrakcja i tym bardziej mi żal, że właśnie w 7. sezonie scenarzyści próbują przywrócić dawną formułę serialu koncentrującą się na medycynie (co udaje im się raz lepiej, raz gorzej).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:26, 09 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
właśnie w 7. sezonie scenarzyści próbują przywrócić dawną formułę serialu koncentrującą się na medycynie (co udaje im się raz lepiej, raz gorzej).


Gdyby jeszcze robili to w miarę dobrze, to ok. Ale, nie oszukujmy się, oglądaliśmy ( a przynajmniej ja) House'a dla głównego bohatera, dla jego inteligencji i sarkazmu. Teraz "szczęśliwy House" niczym się nie wyróżnia, jest po prostu... nudny. I nie podoba mi się, że zrobili z serialu bajeczkę z morałem, że miłość jest najważniejsza i wszystko leczy(nawet nogę House'a )

PS. OMG, widzieliście 7x15? Cuddy zerwała z Housem.Żałowałam jedynie, że to nie House z nią skońcyzł. Dopóki któryś ze scenarzystów, tego nie zepsuje, może coś się zmieni na lepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:34, 10 Mar 2011    Temat postu:

Mnie inteligentny i sarkastyczny bohater przyciągnął do serialu, a potem oglądałam już głównie dla Wilsona/Hilsona
O "szczęśliwym House'ie" prawie dokładnie to samo napisałam Katty pod fikiem "Sam" - serial przestał się wyróżniać, zrobiła się z niego bajeczka z morałem, zmarnowano potencjał na przedstawienie naprawdę nieszablonowej historii...
yeah, widziałam 7x15, ale bez "OMG" [Może przemawia przeze mnie wrodzona pesymistka, ale czuję, że będzie gorzej niż lepiej. Gdyby to House zerwał z Cuddy i definitywnie się w niej odkochał, to miałabym nadzieję... jednak widać, że jemu już całkiem odwaliło, zatem spodziewam się dąsającego się House'a, Wilsona prawiącego kazania z powodu tego "jak strasznie zawiódł" oraz Cuddy, która "chciałaby-ale-się-boi". Cóż, może się mylę (oby!) i - jak to już bywało - House do next epa zbierze się do kupy i będzie sobą. Pożyjemy, zobaczymy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:12, 10 Mar 2011    Temat postu:

Richie, ale z ciebie pesymistka!
Chociaż, niestety, taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, dlatego żałuję, że to nie House zerwał z Cuddy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że House zbierze się do kupy i wyciągnie właściwe wnioski, bo jak dalej będzie błagał Cuddy, żeby do niego wróciła, to chyba przestane oglądać. To zerwanie oznacza też pewnie jeszcze więcej rozmów House'a i Wilsona o Huddy. Mimo wszystko, cieszę się, że zakończyli 'związek'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:46, 10 Mar 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
ja zauważyłam jeszcze, że Masters zamoczyła włosy w kiblu, kiedy puszczała pawia
niee, ja nie. Masters sama w sobie może i jest fajną postacią, ale aktorka jest kompletnie nietrafiona. Cały czas mi się kojarzy z dziwną dziewczyną z tych filmów o jeansach xd

Richie117 napisał:
IMO zwyczajnie udawał House'a, dopóki nie znalazł lepszej ofiary, żeby skopiować jej tożsamość
tam było to jakoś tak dziwne napisane, że najpierw odnosiłam wrażenie, że koleś jest szaleńczo w Housie zakochany, potem, że z tej miłości chce wręcz być Housem. A w końcu wyszło na to, że zabrał tożsamość tego prawdziwego Curta, który potem jak się okazało, nie żył od kilku lat... ach, whatever

Richie117 napisał:
O "szczęśliwym House'ie" prawie dokładnie to samo napisałam Katty pod fikiem "Sam" - serial przestał się wyróżniać, zrobiła się z niego bajeczka z morałem, zmarnowano potencjał na przedstawienie naprawdę nieszablonowej historii...
przyznaje, że dobrze się oglądało szcześliwego House'a. Ale racja, że to już nie ten 'pierwotny House'. Zmarnowano ten potencjał mniej więcej wtedy, gdy House przestał ćpać, bo zrobił się jakiś taki łagodniejszy i praktycznie stracił cały swój urok i to coś, co wyróżniało go na tle innych postaci. Albo mi się wydaje, albo już nie kłamie, nie kręci i nie pogrywa ze wszystkimi tak bardzo jak wcześniej. Bajeczka to się zrobiła, ale czy z morałem? Chyba, że z takim, że ludzie jednak się nie zmieniają, nawet pod wpływem miłości

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:30, 11 Mar 2011    Temat postu:

advantage napisał:
Masters sama w sobie może i jest fajną postacią, ale aktorka jest kompletnie nietrafiona. Cały czas mi się kojarzy z dziwną dziewczyną z tych filmów o jeansach xd
nie znam się na aktorstwie, więc co do tego się nie wypowiadam. Jako postać jest fajna, bo IMO ma wyrazisty charakter w porównaniu do reszty obecnych Kaczuszek, no i jest nowa, więc nie zdążyła mi się znudzić. Jedynie jej ciuchy mnie dobijają - miniówki, czerwone rajstopy i bluzki jak z szafy mojej babci... bleh ("Filmy o jeansach"? wtf? )

advantage napisał:
tam było to jakoś tak dziwne napisane, że najpierw odnosiłam wrażenie, że koleś jest szaleńczo w Housie zakochany, potem, że z tej miłości chce wręcz być Housem. A w końcu wyszło na to, że zabrał tożsamość tego prawdziwego Curta, który potem jak się okazało, nie żył od kilku lat...
no, miałam takie same odczucia I ten moment grozy, kiedy się okazało, że House mógł skończyć jak prawdziwy Curt

advantage napisał:
przyznaje, że dobrze się oglądało szcześliwego House'a.
mi by się go dobrze takim oglądało, gdybym wierzyła, że to jego szczęście jest autentyczne, a nie na zasadzie, że "Nolan mu kazał". Cały czas mam nadzieję, że zostanie to powiedziane/pokazane w serialu - że to House'owe szczęście to było tylko udawanie - ale TPTB chyba nie podziela mojego punktu widzenia.

advantage napisał:
Zmarnowano ten potencjał mniej więcej wtedy, gdy House przestał ćpać, bo zrobił się jakiś taki łagodniejszy i praktycznie stracił cały swój urok i to coś, co wyróżniało go na tle innych postaci. Albo mi się wydaje, albo już nie kłamie, nie kręci i nie pogrywa ze wszystkimi tak bardzo jak wcześniej.
IMO ta utrata uroku House'a jest spowodowana głównie grą Hju. Kiedyś on się przykładał i angażował w rolę, a teraz (cytując za ninką): "Gra chłopina jakby się na pociąg spieszył i jeszcze cały czas myślał, czy bilety kupił." A to, że nie kłamie i nie kręci jak dawniej - bo KIEDY on ma to robić, skoro więcej go nie ma w odcinkach niż jest? A jak jest, to albo diagnozuje, albo pokornie słucha Wilsona, albo nadskakuje Cuddy.

advantage napisał:
Bajeczka to się zrobiła, ale czy z morałem? Chyba, że z takim, że ludzie jednak się nie zmieniają, nawet pod wpływem miłości
Dla mnie morał jest taki, że aby być szczęśliwym, nie można być indywidualistą. Bo na moje oko, House pod wpływem "miłości" się zmienił - na tyle, na ile może się zmienić 50-cioletni stary kawaler - a do tego zgłupiał, i absolutnie nie przekonuje mnie to, w jaki sposób scenarzyści chcą go postawić w złym świetle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin