Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: One Week ^,^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:59, 26 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
Odsłona przedostatnia... (już mi jest szkoda :? )


Sobota: ([link widoczny dla zalogowanych])

Było kilka minut po 8., kiedy cicho zakradłem się do salonu. Zazwyczaj nie wstałbym tak wcześnie w sobotę, ale miałem misję. Bardzo tajną misję. Ucieszyłem się, że Wilson wciąż śpi. Musiałem go naprawdę wyczerpać ostatniej nocy.

Delikatnie włożyłem rękę Wilsona do miski z ciepłą wodą, którą postawiłem koło niego. Nie cierpię powtarzać sztuczek, nie chcę być przewidywalny. Zrobiłem wyjątek, bo potrzebowałem czasu, a to zajmie Wilsona przez chwilę, jeśli się obudzi, zanim wrócę do domu.

------------------------------------------------------------------

Było już po 11., gdy wróciłem do mieszkania.

- Greg! Czy to ty? - usłyszałem z głębi korytarza.

- Tak, James. Wróciłem!
Poszedłem szybko do sypialni i schowałem do szafy mój nabytek.

- Czy mógłbyś mi powiedzieć, dlaczego tak bardzo cię bawi sprawianie, że moczę się przez sen?

Połknąłem kilka vicodinów, zanim wyszedłem z sypialni.
- Bawi mnie? Wcale nie jestem rozbawiony. Całe mieszkanie śmierdzi sikami.

Wilson stanął w drzwiach łazienki. Popatrzył na mnie, unosząc brwi. Zupełnie jakby próbował coś pojąć, studiując mnie.

- Poza tym, nie podoba mi się to, co sugerujesz. Czemu sądzisz, że zrobiłem cokolwiek? Może masz jakieś problemy z kontrolowaniem pęcherza? Całe szczęście, że wykopałem cię na kanapę. Wolałbym nie obudzić się w kałuży moczu.

- Nie mam problemów z kontrolowaniem pęcherza! I to nie ja włożyłem sobie rękę do ciepłej wody! - wykrzyknął Wilson.

- To znaczy, że ktoś włamał się do mieszkania. Zamknąłeś wczoraj drzwi?

- To ty ostatni wczoraj przyszedłeś!

- Ale to ty chcesz uchodzić za odpowiedzialnego. Co by było, gdyby ktoś włamał się do mieszkania i mnie porwał, kiedy ty byłeś zajęty moczeniem kanapy i niezamykaniem drzwi? Naprawdę trudno o tym mówić z kamienną twarzą.

Jednak było warto, ponieważ Wilson potrząsnął głową i zaśmiał się.
- Kto chciałby cię porwać?

- Nie wiem - wzruszyłem ramionami. - Mam wielu wrogów. To się może stać.

- Może gdybyś był milszy dla ludzi...

- Całkowita przesada. O wiele prościej trzymać cię w pobliżu, żebyś chronił mnie przed próbą porwania.

Wilson mnie pocałował.
- To jedyny powód, dla którego trzymasz mnie w pobliżu?

- Yeah, z pewnością nie dlatego, że jesteś nauczony porządku. [house-broken - nauczony porządku (o zwierzęciu) :wink: - przyp. tłum.]

Wilson się roześmiał.
- Myślę, że musimy kupić nową kanapę.

- Nie, ty musisz kupić nową kanapę. Ty sprawiłeś, że śmierdzi, ty kupujesz.

Wzruszyłem ramionami, a Wilson spojrzał krzywo.
- Nie jedziesz ze mną? Nigdy wcześniej nie wybierałem kanapy.

- Dobra, pojadę, ale tylko dlatego, że tutaj cuchnie.

Wilson przewrócił oczami.
- Przestań przesadzać. Kanapa trochę śmierdzi. Wszystko inne jest czyste.

------------------------------------------------

Po kilku godzinach kanapowych zakupów [couch shopping :wink: ], wróciliśmy wyczerpani do mieszkania. Dostawcy zabrali starą kanapę i wstawili nową.

Opadłem na kanapę i połknąłem vicodin.
- To najwygodniejsza rzecz, na jakiej kiedykolwiek siedziałem.

Wilson usiadł obok mnie.
- Jest o wiele lepsza od tej starej.

- Tylko jej nie zmocz.

Wilson westchnął.
- To twoja wina - wymamrotał i oparł głowę na moim ramieniu.

- Yeah, yeah, wszystko jedno - powiedziałem. Otoczyłem ramieniem barki Wilsona i przyciągnąłem go trochę bliżej.

- Plecy mnie bolą - powiedział żałośnie Wilson.

- Chcesz trochę vicodinu?

Wilson potrząsnął głową.

- Chcesz, żebym ci współczuł?

- To by było miłe.

Zachichotałem. - Dobra. Wstawaj.

- Poważnie?

- Taa, poważnie.

Wilson wstał, a ja przekręciłem się na kanapie. Oparłem plecy o poręcz. Lewą nogę wyciągnąłem wzdłuż oparcia. Potem skinąłem na Wilsona, żeby usiadł.

Wilson usiadł plecami do mnie.
- Wygodnie ci? - zapytał.

- Taa, wziąłem lekarstwo. Nic mi nie jest - powiedziałem i położyłem dłonie na jego ramionach.

Poczułem jak Wilson niemal natychmiast odprężył się pod moim dotykiem.
- Zdejmij koszulę - rozkazałem.

Wilson tylko podniósł ramiona w górę.

Przewróciłem oczami i złapałem za dół jego koszuli.
- Jesteś taki rozpuszczony - powiedziałem, ściągając mu koszulę przez głowę.

- Tak, dlatego, że zawsze jesteś taki troskliwy - odparł sarkastycznie Wilson.

Rzuciłem koszulę na podłogę. Wyciągnąłem ręce i zacząłem masować jego ramiona.
- Wiesz, że robię to tylko dlatego, żebyś był gotów na zniewalający sex trochę później, prawda?

- Spodziewałem się czegoś takiego. Ostatnia noc to dla ciebie za mało?

Uśmiechnąłem się, gdy Wilson zadrżał pod moim dotykiem.
- W porządku, jeśli ostatnia noc była wystarczająca, żeby cię zadowolić, mogę poszukać seksu gdzie indziej.

- Nawet tak nie żartuj.

Delikatnie pocałowałem go w kark.
- Wiesz, że mogę patrzeć tylko na ciebie.

- Próbujesz w ten sposób powiedzieć, że mnie kochasz?

Łagodnie przesunąłem rękami po skórze Wilsona i otoczyłem go ramionami. Oparłem brodę na jego barku.
- Kocham cię - wyszeptałem, pocierając wargami o jego ucho.

Wilson zamknął oczy i zdawało mi się, że na moment wstrzymał oddech.
- Czy to znaczy, że dziś w nocy mogę spać z tobą w łóżku?

cdn...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 15:00, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 16:43, 26 Mar 2008    Temat postu:

Richie117, zabijasz mnie tym fikiem. Powoli wysysa ze mnie krew . Czyli w sumie nie przeprosił... Interesuje mnie raczej to coś, co schował do szafy. To już sobota, więc zakładam, że będzie jeszcze tylko jedna część? Szkoda.

Myślę, że nie muszę za każdym razem powtarzać, jakie świetne tłumaczenie, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiat88
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 16:47, 26 Mar 2008    Temat postu:

Też jestem ciekawa co House knuje...
I coś czuję, że Wilson znowu będzie spać na kanapie
Nawet mi te Hilsonowe sceny miłosne przestały przeszkadzać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:52, 26 Mar 2008    Temat postu:

Em. napisał:
Myślę, że nie muszę za każdym razem powtarzać, jakie świetne tłumaczenie, prawda?

Nie, nie musisz - dotarło do mnie za pierwszym razem :wink: I tak jestem już buraczkowa z dumy

Chyba zacznę szukać fików, w których narratorem jest House... Polubiłam to "podszywanie się" pod niego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 17:37, 26 Mar 2008    Temat postu:

kasiat88, może House też wyląduje na kanapie? Tak, że będą na niej razem .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddy rulz
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: idziesz? Dokąd zmierzasz?

PostWysłany: Śro 18:00, 26 Mar 2008    Temat postu:

O nie :!: Takiego Fika jeszcz nie czytałam. Genialny. Kusi mnie żeby przecztac orginał ale nie chce sobie zepsuć zabawy bo tłumaczenie świetne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:02, 26 Mar 2008    Temat postu:

Poczekaj do jutra Nie zawiedziesz się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedzma
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:24, 26 Mar 2008    Temat postu:

Ale House wykorzystał Wilsona ^^

us. sex. now!

Uwielbiam tego fica xD Ciekawe co H. schował do szafy. Nie doczekam się kolejnej części, bo chyba umre z ciekawości ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 18:36, 26 Mar 2008    Temat postu:

House schował do szafy.. odkurzacz! Cała kłótnia poszła o to, że zapomniał, że w tym tygodniu, to on odkurza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:43, 26 Mar 2008    Temat postu:

Narenika napisał:
House schował do szafy.. odkurzacz! Cała kłótnia poszła o to, że zapomniał, że w tym tygodniu, to on odkurza
Tiaaa, świeżo kupiony, z funkcją prania :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedzma
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:43, 26 Mar 2008    Temat postu:

Na to bym nie wpadła ^^

A może Wilson miał urodziny i House kupił mu strój francuskiej pokojówki xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:48, 26 Mar 2008    Temat postu:

A może kombinezon Złotej Rączki :?: tak jak [link widoczny dla zalogowanych]

edit - znowu mi sie fiki pomyliły - ale już wkleiłam linka do tego, o którym od początku myślałam :wink:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 9:57, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddy rulz
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: idziesz? Dokąd zmierzasz?

PostWysłany: Śro 19:36, 26 Mar 2008    Temat postu:

Richie117 napisał:
Narenika napisał:
House schował do szafy.. odkurzacz! Cała kłótnia poszła o to, że zapomniał, że w tym tygodniu, to on odkurza
Tiaaa, świeżo kupiony, z funkcją prania :wink:


o kurcze ale jestescie zepsuliście mi całą zabawę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:41, 26 Mar 2008    Temat postu:

No coś ty??? Uwierzyłaś??? To była ironia z mojej strony - zabawa trwa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddy rulz
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: idziesz? Dokąd zmierzasz?

PostWysłany: Śro 20:34, 26 Mar 2008    Temat postu:

Richie dbasz o to żeby podgrzewać atmosferę to dobrze...
no co ty ironia??
to było takie prawdopodobne, że House odkurzacz :!: wniósł niepostrzeżenie:D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cuddy rulz dnia Śro 20:35, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:48, 26 Mar 2008    Temat postu:

świetne wszystkim to mówię, ale czy to moja wina, że tu są same osoby o talentach pisarskich?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 19:06, 27 Mar 2008    Temat postu:

Świetne świetne świetne i czekam na niedzielne rano
wiesz że dla ciebie oryginału nie czytam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 19:11, 27 Mar 2008    Temat postu:

hehe nie mogę, że cuddy_rlz łyknęłaś ten odkurzacz
To nie odkurzacz, tylko składany kajak. House przypomniał sobie, że obiecał Wilsonowi zorganizować romantyczny wyjazd do Brokemountain z okazji rocznicy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:27, 27 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
No dobra, ludziska. Czas wyjaśnić zagadkę. Jestem przekonana, że będziecie zakoczeni
I od razu przepraszam, bo słabo mi wyszło tłumaczenie tego kawałka. Chyba z żalu, że to już koniec ...

Odsłona ósma i ostatnia :? :


Niedzielny poranek: ([link widoczny dla zalogowanych])


Oddychałem głęboko. Głowa Wilsona opierała się na mojej piersi, jego prawa ręka leżała w poprzek mojego brzucha, a prawa noga spoczywała wygodnie na moich. Byliśmy plątaniną kończyn, a ja byłem zadowolony.

- Tęskniłem za tobą przez ten tydzień - powiedział cicho Wilson.

- Yeah?
Tylko jednej rzeczy brakowało mi do ideału. Ostrożnie, żeby nie przeszkadzać Wilsonowi, sięgnąłem do szafki nocnej. Złapałem pojemnik z tabletkami i wytrząsnąłem dwie, zanim odłożyłem pojemnik na szafkę.

- Yeah - Wilson delikatnie wodził palcami po moim brzuchu, jakby kreślił niewidzialny wzór. - Mam potłuczone kolana od kiedy zepchnąłeś mnie z łóżka tamtej nocy.

Wrzuciłem dwie pigułki do ust i połknąłem je.
- Nie powinieneś nigdy ruszać moich tabletek.

- Cóż, zadzwoniłeś do mojej byłej żony.

- A ja skończyłem, gadając z moją byłą.

- Ale ja do niej nie zadzwoniłem. To był tylko paskudny zbieg okoliczności - Wilson spojrzał na mnie. - Czemu dzwoniłeś do Julie?

- Bo dałeś mi portfel-przynętę. Nikczemny sukinsynu.

Wilson się uśmiechnął.
- Taa, byłem z siebie dumny z tego powodu. Ale w końcu naciągnąłeś Cameron na darmowy lunch.

- Tylko dlatego, że Cameron kocha mnie wystarczająco mocno, żeby mnie nakarmić.

Poczułem, że Wilson objął mnie trochę mocniej.
- Nie dostanie cię. Jesteś mój.

Przeczesałem palcami włosy Wilsona.
- Jesteś słodki, kiedy jesteś zazdrosny.

- Jestem słodki cały czas - powiedział rzeczowo Wilson. - Więc dlaczego dzwoniłeś do Julie?

- Ponieważ nie odzywałeś się do mnie. Skąd miałem wiedzieć, co jest grane, jeśli ze mną nie rozmawiałeś?

- Mogłeś mnie zapytać.

- Wysłałem moich służących!

- Taa, to była najbardziej nieudolna grupa wywiadowcza jaką w życiu widziałem. Myślę, że na moment przestałem cię kochać. Myślałem, że będziesz bardziej przebiegły, a ty przysłałeś mi najbardziej oczywisty przypadek raka.

- Przestałeś mnie kochać?

Wilson zamyślił się przez moment.
- Nie, żeby zacząć cię kochać, musiałem najpierw przestać cię kochać.

Zrobiłem moją najbardziej obrażoną minę i popchnąłem Wilsona figlarnie.
- Wynocha z mojego łóżka, draniu. Nie kochałeś mnie? Czuję się taki wykorzystany - dramatyzowałem.

Wilson roześmiał się i przysunął bliżej.
- Tak, Greg. Wykorzystałem cię, by uprawiać zniewalający sex.

- Wiedziałem - powiedziałem, wydymając dolną wargę.

Wilson mnie pocałował.
- Kocham cię.

Przewróciłem oczami.
- Taa, pewnie.

- Kocham. A ty kochasz mnie.

Przyciągnąłem Wilsona do siebie, tak że jego głowa znów leżała na mojej piersi.
- Muszę. Zatrzymałem cię przy sobie, chociaż zniszczyłeś moje drzwi do sypialni.

- Nasze drzwi do sypialni - poprawił mnie Wilson. - Poza tym, musiałem zabrać ubrania. Jeden z nas musi porządnie wyglądać.

- Nie obrażaj mnie. Ciągle jeszcze mogę cię wykopać.

- No i ukradłeś moją kolację, to nie było miłe.

- Racja... to była twoja kara za fałszywy portfel, a nie telefon... - próbowałem sobie przypomnieć, co się stało wcześniej. - Dlaczego dałeś mi ten portfel-przynętę?

- Bo byłem na ciebie wściekły.

- Dlaczego byłeś na mnie wściekły?

Wilson oparł głowę na poduszce i odsunął się ode mnie. Miał skwaszoną minę.

- Nie zaczynaj. Dopiero zaczęliśmy znów ze sobą rozmawiać - powiedziałem, czując irytację z powodu zachowania Wilsona.

- Powinieneś wiedzieć.

- Byłem pijany. To wszystko, co pamiętam z ostatniej niedzieli. Byłem pijany, a ty ni z tego, ni z owego, zacząłeś się po mnie wydzierać!

Mina Wilsona złagodniała trochę, a ja nie mogłem powstrzymać śmiechu.
- No, dalej - powiedziałem, głaszcząc jego rękę. - Przestań zachowywać się jak mała dziewczynka i powiedz, co cię gryzie.

Wilson wymamrotał coś, ale nie mogłem zrozumieć ani słowa.

- Mów wreszcie - byłem ciekaw, czemu Wilson jest nie w humorze.
Nagle jedna myśl mnie uderzyła i chyba zacząłem się domyślać, czemu Wilson jest zdenerwowany. Naprawdę miałem nadzieję, że potwierdzi moje przypuszczenia. To będzie bezcenne!

- Uśmiechasz się - powiedział Wilson, unosząc pytająco brwi.

- To dlatego, że nie mogę patrzeć na ciebie bez uśmiechu - odparłem szybko.
Wilson przewrócił oczami.
- Dalej, powiedz, czemu ostatnio byłeś taki dziwny.

- Zapomniałeś o naszej rocznicy - wymamrotał Wilson.

Wybuchnąłem śmiechem. Nie mogłem się powstrzymać.
- Ty... Ty wściekałeś się przez cały tydzień, ponieważ myślałeś, że ja zapomniałem o naszej rocznicy? - ze śmiechu prawie nie mogłem złapać tchu.

Wilson wyglądał na rozdrażnionego, kiedy usiadł.
- Cóż, sześć miesięcy to poważna sprawa... - spoglądał na mnie z zaciekawieniem. - Co masz na myśli mówiąc, że myślałem, że zapomniałeś? Przecież zapomniałeś!

Mój śmiech się trochę uspokoił.
- Jesteś idiotą - wykrzyknąłem.

Wilson wyglądał na zranionego.
- Ty zapominasz o naszej rocznicy, a ja jestem idiotą?

Usiadłem. Wziąłem głęboki oddech i zupełnie przestałem się śmiać.
- Tak. Ponieważ w zeszłym tygodniu nie było naszej rocznicy. To dziś, a ty jesteś idiotą.

Oczy Wilsona rozszerzyły się, miał bezcenną minę.
- Nie.
Wyskoczył z łóżka i poszedł szukać kalendarza.

Zacząłem się śmiać na widok Wilsona, stojącego w błękitnych bokserkach i wskazującego na kalendarz, który przyniósł z kuchni.
- W zeszłym tygodniu był 10. - powiedział, wskazując na ramkę ustawioną na 10.

- Cieszę się, że znasz się na kalendarzu. Tylko szkoda, że nasza rocznica jest 17.

- Kłamiesz.

- Dlaczego miałbym kłamać na ten temat? Żeby wpędzić się w kłopoty? To już przerabialiśmy.

Wilson zmarszczył brwi i znów spojrzał w kalendarz.

- Dobra, jeśli mi nie wierzysz, sprawdź w swoim dzienniku. Prowadzisz go tak skrupulatnie, więc będziesz mógł mi powiedzieć, czy próbuję tobą manipulować. Sześć miesięcy temu od dziś pisałeś o tym, jak wprowadziłeś się tutaj i jak zaczęło się nasze wspólne życie bla bla ckliwe bzdury. Zgodziliśmy się, że będziemy obchodzić rocznicę w dniu, kiedy się wprowadziłeś, bo wszystko przedtem było niezorganizowane i byle jakie.

Wilson skinął głową i ruszył po swój dziennik. Zatrzymał się w drzwiach.
- Czytałeś mój dziennik?

Przewróciłem oczami.
- Nie udawaj zaskoczonego!

Wilson wrócił po kilku minutach. Usiadł na brzegu łóżka i zaczął kartkować dziennik. Przysunąłem się, żeby móc mu czytać przez ramię.
- Oh... spójrz na to - powiedziałem, wskazując datę na stronie. - Nie mogę uwierzyć, że wprowadzam się do House'a. Cóż, to nie jest naprawdę zaskakujące, ale powód jaki się za tym kryje jest zaskakujący... - zacząłem czytać.

Wilson spuścił głowę.
- Jestem idiotą.

Pocałowałem go w kark.
- Pewnie, ale jesteś moim idiotą.
Spojrzałem ja siniaki na kolanach Wilsona.
- Myślę, że w jakiś sposób zasłużyłeś na to, dręcząc mnie za nic przez cały tydzień - dźgając go w jeden z siniaków, aż się wzdrygnął,

- Miałem prawo być wściekły.

- Taa, ale o tydzień za wcześnie. Poza tym, ja nie zapomniałem, a nawet kupiłem ci prezent - dźgnąłem Wilsona w drugiego siniaka.

Wilson znów się wzdrygnął i odsunął ode mnie.
- To boli!

Znów go dźgnąłem.
- Zasłużyłeś na to. To wszystko twoja wina.

- Dobra! Przepraszam!

Dźgnąłem mocniej kolano Wilsona.
- Cameron powiedziała mi, że powinienem przeprosić. Prawie jej posłuchałem!

Wilson zwinął się w kłębek, próbując ochronić swoje kolana przed moimi bezlitosnymi kuksańcami.
- Przestań! Przepraszam! Przepraszam!

Zachichotałem.
- Jesteś idiotą.
Wstałem po poszedłem do szafy. Wyciągnąłem z kryjówki prezent dla Wilsona.

Wilson wyprostował się i spojrzał z zaciekawieniem na prezent.

- To nie gryzie - pomachałem mu torbą przed twarzą.

Wilson otwarł torbę i wyjął z niej książkę. Przekartkował ją.
- Nowy dziennik.

Wzruszyłem ramionami.
- W tym starym już prawie nie ma pustych kartek. A ja... lubię czytać, co myślisz o mnie i o nas. Więc pomyślałem, że jeśli dostaniesz nowy dziennik, będziesz pisać dalej...

- Greg, nie wierzę... - Wilson westchnął. - Jestem takim idiotą. Naprawdę przepraszam za ten tydzień.

- W porządku. Wciąż cię kocham - pochyliłem się nad nim i pocałowałem go delikatnie. - Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, James.

No, i kto się TEGO spodziewał :?: :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 20:45, 27 Mar 2008    Temat postu:

Dziennika się nie spodziewałam. Ale w ankiecie wybrałam dobrze
Rocznicę też wytypowałam
I nadal twierdzę, że to powinien być odkurzacz

A poważnie - śliczne zakończenie ślicznego fika

A House znowu był gotów posłuchać Cameron.. i nakarmiła go..
A co do "yeah", to ja to tłumaczę na "taaa", ale oczywiście nie upieram się, że to słuszniaste


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:47, 27 Mar 2008    Temat postu:

ktoś tam mruknął coś o rocznicy, ale dziennika nikt się nie spodziewał xD świetne zakończenie .. i te wyzywania się od idiotów jak w realu hehhe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:49, 27 Mar 2008    Temat postu:

Yeah... Tzn - taaa, wiem Ale czasem zostawiałam "oryginał", bo prawie słyszałam, w jaki sposób to wypowiadali

Narenika - ja też podejrzewałam, że Wilson nie ma racji... Ale nie spodziewałam się, że mógłby pomylić daty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 20:54, 27 Mar 2008    Temat postu:

To największy problem przy tłumaczeniu, czy pisaniu fików, prawda? Niektóre teksty są tak charakterystyczne, że po polsku brzmią.. dziwacznie. "Nice" np. Co z tego, że można to przetłumaczyć, jako "ładnie" czy "nieźle", skoro naaaajs wypowiadane przez House'a to prawie znak firmowy

Szturchanie w siniaki było bardzo hałsowe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedzma
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:40, 27 Mar 2008    Temat postu:

Urooooocze nawet nie przypuszczałam, że chodzi rocznice ;]

Cytat:
Wilson spuścił głowę.
- Jestem idiotą.

Pocałowałem go w kark.
- Pewnie, ale jesteś moim idiotą.


To mój ulubiony tekst Uwielbiam tą szczerość Housa. Nawet nie zaprzeczył ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Pią 15:15, 28 Mar 2008    Temat postu:

mój zmysł analityczny jak zawsze nie zawodny ja już po wtorku wiedziałam, że chodzi o rocznice jestem wielka ale, że Wilsonowi pomieszały się daty to na to bym w życiu nie wpadła

Przeczytałam dwa dni na raz strrrasznie mi się podoba cały fik a zwłaszcza zakończenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin